A ja u Bierzmowania nie byłem i to już była moja świadoma decyzja i jej nie żałuję. Podobnie jak Szelmona poddano mnie ceremoni czy tam sakramentowi chrztu bez mojej zgody wiedzy swiadomosci etc wiec w sumie tez jest to nie wazne jedynym poczesci swiadomym poczynaniem z mej strony bylo przystapienie do sakramentu Komuni dlatego Apoztazja znajduje troche większy sens nawet z punktu majadz na uwadze to co mowil szelmon o niewarznosciinnych sakramentow.[/quote]Ja już na szczęście mam to za sobą. Co więcej, od tamtego czasu pogłębiło się moje rozstanie z Kościołem. Ale jednak u bierzmowania byłem, więc zawsze jest dla mnie jakaś nadzieja
Apostazja
-
- Chorąży
- Posty: 3653
- Rejestracja: sobota, 19 listopada 2005, 11:02
- Numer GG: 777575
- Lokalizacja: Poznań/Konin
-
- Bombardier
- Posty: 643
- Rejestracja: niedziela, 12 czerwca 2005, 15:41
- Numer GG: 9025892
- Lokalizacja: Bydgoskie przedmieścia mrokiem zalane...
- Kontakt:
Wiecie co, zauważyłem pewną tendencje. Otóż osoby, które eraczej separują się od religii i kościoła, zazwyczaj o wiele lepiej znają nauki kościoła (pisma, traktaty etc) niż "zdeklarowani chrześcijanie. Ponoć czasami bluźnierstwo zbliża do Boga bardziej, niż modlitwa.
Ja również posiadam taki własny i osobisty pogląd na wiarę, wzbogacony o treści ezoteryczne (które kościół nie zawsze popiera), kilka przemyśleń własnych, kilka tez z innych religii, generalnie misz-masz, mocno nasączony przeróżnymi ideami.
Do kościoła chodze kiedy odczuwam potrzebę, najczęściej przed świętami, chrztami, ślubami etc.
Ja również posiadam taki własny i osobisty pogląd na wiarę, wzbogacony o treści ezoteryczne (które kościół nie zawsze popiera), kilka przemyśleń własnych, kilka tez z innych religii, generalnie misz-masz, mocno nasączony przeróżnymi ideami.
Do kościoła chodze kiedy odczuwam potrzebę, najczęściej przed świętami, chrztami, ślubami etc.
"It is often said that before you die your life passes before your eyes. It is in fact true. It's called living."
-- Terry Pratchett
"Z głupotą się nie walczy, głupotę się omija"
-- Terry Pratchett
"Z głupotą się nie walczy, głupotę się omija"
-
- Chorąży
- Posty: 3653
- Rejestracja: sobota, 19 listopada 2005, 11:02
- Numer GG: 777575
- Lokalizacja: Poznań/Konin
Czlowiek pozbawiony swej wiary lub identyfikacji ze wspolnota poszukuje czesto swego Boga czy tez jakiejs odpowiedzi. wielu ludzi odcina sie od kosciola wlasnie dlatego ze pozlali inne spojzenie na pewna problematykę lub glebiej poznali samą nauke kosciola.
to to wplywa na toze przecietny chrzescijanin wie mniej o naukach wlasnego kosciola niz ktos kto sie od niego separuje
to to wplywa na toze przecietny chrzescijanin wie mniej o naukach wlasnego kosciola niz ktos kto sie od niego separuje
-
- Marynarz
- Posty: 371
- Rejestracja: środa, 11 kwietnia 2007, 08:40
-
- Bombardier
- Posty: 827
- Rejestracja: piątek, 13 kwietnia 2007, 17:04
- Numer GG: 1074973
- Lokalizacja: Sandland
Osobiście nienawidze, tak "nienawidze" chrześcijan, za ich żałosne podejście. Poważnie mogła bym być chrześcijanem o ile inni chrześcijanie byli by nimi prze 24 godziny na dobę. Religia może i łączy ludzi miłością, ale tylko po to by mieć gdzie siać nienawiść.
Tak przyznaje się publicznie do Apostazji
Tak przyznaje się publicznie do Apostazji
-
- Tawerniana Wilczyca
- Posty: 2370
- Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
- Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
- Kontakt:
Thaa... Temat dość mi bliski. Dlaczego? Ktoś to już mówił, a ja się powtórzę: chrztu udzielono mi wbrew mojej woli, gdy nie byłam świadoma tego co się ze mną dzieje. Nie miałam wtedy możliwości się sprzeciwić. Komunia święta również była w moim przypadku przymusowa. To samo z bierzmowaniem. Nie czuję się wcale związana z chrześcijaństwem. Owszem jest to dorobek naszej kultury, jeden z trzech jej filarów itp. itd. ale ja podchodzę do tego historycznie, a nie osobiście i wolałabym, by mnie nie mieszano w takie sprawy. Zakład Pascala znam, ale nie lubię samej jego idei, bo dla mnie to hipokryzja... Obiecałam sobie, że jak czas, siły i chęci na to pozwolą to dokonam apostazji i zakończę tę farsę. Z tego co tu widzę jest kilka osób, które mają podobne zdanie i podejście do tego tematu... Mam własny pogląd na świat, moją własną małą religię i nikomu nic do niej. Precz z łapami od mojej wiary! Szanuję tych co wierzą, bo nie mam powodu, by nie obdarzać ich szacunkiem, ale to działa w obie strony. Oni niech nie pchają się z butami w moje sprawy, a tym był chrzest wbrew woli... Oraz kolejne sakramenty.
-
- Bosman
- Posty: 2074
- Rejestracja: wtorek, 7 grudnia 2004, 07:23
- Numer GG: 6094143
- Lokalizacja: Roanapur
- Kontakt:
Ja sam wierzę, raz mocnie a raz słabiej ale wierzę. Chyba dlatego, że człowiek musi w coś wierzyć aby nie oszaleć. Z tym, że ja mam do tego raczej zdrworozsądkowe podejście. To znaczy, żę o ile ja wierzę w Boga to nie mam zamiaru zmuszać niekogo by też w niego wierzył, jak ktoś chce to może nawet wierzyć w Stalina - ich sprawa (to znaczy jego i Stalina). Zresztą biorąc moje charakterystyczne podejście to pewnie można mnie uznać za potencjalnego herezjarchę a co najmniej schizmatyka. No i nienawidzę akcji jakie uprawiała moja katechetka - w jasełkach totalny i chamski zjazd po Buddystach a n lekcji wciskała nam, że prostestanci i prawosławni mają mniejsze szanse zbawienia od katolików. Za taką wiarą to ja nie jestem pod rzadnym względem bo według mnie dobry i prawy apostata ma po śmierci większe szanse na zbawienie niż katolik z nazwy. Dlatego mam dla was ludzie wielki szacunek i dopóki sami nie dacie mi powodu do zmiany tego stanu rzeczy tak pozostanie. Howgh!
Spłodził największe potwory - wielkiego wilka Fenrira, węża Midgardsorma i boginię umarłych Hel.
Nordycka Zielona Lewica
Nordycka Zielona Lewica
-
- Bosman
- Posty: 2349
- Rejestracja: czwartek, 22 marca 2007, 18:09
- Numer GG: 9149904
- Lokalizacja: Wrzosowiska...
Aż tak mnie nienawidziszKawairashii pisze:Osobiście nienawidze, tak "nienawidze" chrześcijan, za ich żałosne podejście.
Widzisz, ludzie sa rózni. Idee chrześcijaństwa opieraja się na miłosci, a jak ludzie do tego podchodzą to ich sprawa... Było wielu prawdziwych chrześcijan którzy za miłosc do innego tracili życie, jest wielu którzy mimo wiary nie potrafia tak mocno kochać, ale nie szerza nienawiści i są tacy którzy to robią...
Ludzie sa różni, świat jest różny.
Jestem chrześcijaninem, może niedoskonałym, ale jakos wątpie aby to w co wierzę przyczyniało sie do szerzenia nienawisci... co najwyrzej fantyzm, ale nie zdrowa wiara
-
- Bombardier
- Posty: 643
- Rejestracja: niedziela, 12 czerwca 2005, 15:41
- Numer GG: 9025892
- Lokalizacja: Bydgoskie przedmieścia mrokiem zalane...
- Kontakt:
Ha, zauważyłem kolejną tendencje, mianowicie wiele osób jest "wierzącymi niepraktykującymi" lub fanatykami religijnymi, natomiast tych "zdroworozsądkowych" chrześcijan jest cholernie mało. Ciekaw jestem dlaczego w naszym kraju są aż takie skrajności?
"It is often said that before you die your life passes before your eyes. It is in fact true. It's called living."
-- Terry Pratchett
"Z głupotą się nie walczy, głupotę się omija"
-- Terry Pratchett
"Z głupotą się nie walczy, głupotę się omija"
-
- Marynarz
- Posty: 262
- Rejestracja: sobota, 21 sierpnia 2004, 18:44
- Lokalizacja: Negative Material Plane, Fortress of Regrets (Bytom)
- Kontakt:
I dodaj, ze ta milosc jest oparta na tym, jaki stosunek ma do nas bog, taa?Idee chrześcijaństwa opieraja się na miłosci, a jak ludzie do tego podchodzą to ich sprawa...
Bo zdroworozsadkowym chrzescijaninem byc nie mozna. Zreszta, w zadnej religii autorytarnej, nie ma miejsca na zdroworozsadkowosc w jakims wiekszym stopniu.Ciekaw jestem dlaczego w naszym kraju są aż takie skrajności?
I to jest bardzo zle, ze w Polsce nie ma pluralizmu religijnego, bo obraza uczuc religijnych dotyczy jedynie osob wyznajacych boga-krzyza.w jasełkach totalny i chamski zjazd po Buddystach
Bo to prawda. Przynajmniej z punktu widzenia religii katolickiej.a n lekcji wciskała nam, że prostestanci i prawosławni mają mniejsze szanse zbawienia od katolików.
-
- Bosman
- Posty: 2074
- Rejestracja: wtorek, 7 grudnia 2004, 07:23
- Numer GG: 6094143
- Lokalizacja: Roanapur
- Kontakt:
Właśnie dlatego, że nie wierzę w taki bzdury nie można mnie unzać za 100% katolika. Wierzę w Boga, modlę się i chodzę do kościoła ale nie jestem bezmyślnym pionkiem Kościoła. Są po prostu pewne sprawy, w których nie zgadzam się z oficjalną linią KK i takie sprawy, które sprawiają, że czasem mam ochotę rzucić to wszystko w diabły. Dlatego właśnie sądzę, że można o mnie powiedzieć, że mam coś na kształt własnej odmiany chrześcijaństwa, tej zdroworozsądkowej i nie fanatycznej. Co nie zmienia faktu, że jest wiele spraw, w których podzielam zdanie Kościoła, przy czym nie jest to bezmózgie podporządkowanie się.Bo to prawda. Przynajmniej z punktu widzenia religii katolickiej.
Spłodził największe potwory - wielkiego wilka Fenrira, węża Midgardsorma i boginię umarłych Hel.
Nordycka Zielona Lewica
Nordycka Zielona Lewica
-
- Bosman
- Posty: 2349
- Rejestracja: czwartek, 22 marca 2007, 18:09
- Numer GG: 9149904
- Lokalizacja: Wrzosowiska...
Hmmm... W sumie to mam podobnie do Ciebie, w tym że pewnie więcej akceptuje z nauki kościoła
Np. Denerwuje mnie stosunek do homoseksualistow, samobójców et cetera et cetera...
Za to mimo, że raczej staram się dopiero szukać Boga i odnaleźć wiarę w pełni dojrzałą, popieram wiekszosc zaleceń kościoła itp. Nie jestem ślepym naśladowcą i podchodze w sposób krytyczny do kościoła, ale po prostu jak człowiek przeżywał jakiś kryzys wiary... to łatwiej mu akceptowac całokształt i oddać sie w pełni przykazaniom Boga szczególnie, ze nie kłócą sie one z moimi przekonaniami...
A co DarthWojtexa, to tak... Bóg nauczył mnie miłości, bo nie ma większej niż ta którą on obdarza nas ludzi... I nie powołuj sie na stary testament, bo do tego trzeba dolożyc kontekst kulturowy et cetera
Np. Denerwuje mnie stosunek do homoseksualistow, samobójców et cetera et cetera...
Za to mimo, że raczej staram się dopiero szukać Boga i odnaleźć wiarę w pełni dojrzałą, popieram wiekszosc zaleceń kościoła itp. Nie jestem ślepym naśladowcą i podchodze w sposób krytyczny do kościoła, ale po prostu jak człowiek przeżywał jakiś kryzys wiary... to łatwiej mu akceptowac całokształt i oddać sie w pełni przykazaniom Boga szczególnie, ze nie kłócą sie one z moimi przekonaniami...
A co DarthWojtexa, to tak... Bóg nauczył mnie miłości, bo nie ma większej niż ta którą on obdarza nas ludzi... I nie powołuj sie na stary testament, bo do tego trzeba dolożyc kontekst kulturowy et cetera
-
- Kok
- Posty: 1438
- Rejestracja: wtorek, 20 grudnia 2005, 11:05
- Numer GG: 3327785
- Lokalizacja: 3city
Jestem wierzący. Zostałem ochrzszczony i przystąpiłem do komunii i bierzmowania. Wszystko fajnie ale... chrzest i komunia to przymus, bierzmowanie- poszedłem, żeby móć kiedyś ukochanej zrobić frajdę i uzyskać ślub kościelny. Nie uważam się za katolika. Nie chodze do żadnego kościoła, i od czasu bierzmowania nie odbieram sakramentów. Ale jednak wierzę w Boga na swój własny sposób. I nikt mi nie udowodni, że nie ma czegoś takiego jak "wierzący niepraktykujący". Wierzę na swój własny sposób, szukam Boga w wielu miejscach i wyznaniach, oraz zawsze podejmuje dyskusje z różnymi fanatykami wszelkich religii by albo się czegoś od nich dowiedzieć, albo pokazać im w jakich sprzecznościach i błędach tkwi ich religia.
Czasami mam uczucie, że przede mną rozpościera się wielki ocean prawdy, a ja siedzę na plaży i bawię się kamykami. Ale pewnego dnia nauczę się po nim żeglować.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.
-
- Chorąży
- Posty: 3653
- Rejestracja: sobota, 19 listopada 2005, 11:02
- Numer GG: 777575
- Lokalizacja: Poznań/Konin
Nie potrzebne było Ci do tegon bierzmowanie ! wystarczy ze twoja ukochana jest prawidłowego wyznania z kompletem sakramentów.żeby móć kiedyś ukochanej zrobić frajdę i uzyskać ślub kościelny
Mój kolega był zupełnie inego wyznania a jego laska chrzesijanka i dostali ślub
ja nawet byłem świadkiem na ślubie mego brata bez sakramentu bierzmowania.
wychodzi nato ze ten sakrament wymagają tylko jak chcesz byc chrzestnym
-
- Marynarz
- Posty: 262
- Rejestracja: sobota, 21 sierpnia 2004, 18:44
- Lokalizacja: Negative Material Plane, Fortress of Regrets (Bytom)
- Kontakt:
Nie boj sie, przerabiam kontekst biblijny na wprowadzeniu do nowego testamentu . A co do milosci - odezwie sie we mnie pewien idealizm i uznam, ze w takim razie uznajesz milosc w bardzo ograniczonym znaczeniu.A co DarthWojtexa, to tak... Bóg nauczył mnie miłości, bo nie ma większej niż ta którą on obdarza nas ludzi... I nie powołuj sie na stary testament, bo do tego trzeba dolożyc kontekst kulturowy et cetera
EDIT. poza tym, jako religia uniwersalna chrzescijanstwo nie musi byc traktowane kontekstowo, w zaleznosci od tego, co gdzie, jak, kiedy i po co sie stalo. Jesli maja aspiracje absolutne, to oznacza, ze winny pasowac do kazdej sytuacji, niezaleznie, czy autor mial intencje prozydowskie czy prohellenistyczne. Jesli uznaja, ze bog z nt i st to jeden bog, to oznacza, ze nalezy go rozumowac calosciowo, a nie, ze interpretacja zydowska byla zla, a etno/judeochrzescijanska dobra. W pismie jest napisane, co jest napisane, sa to slowa natchnione przez boga, wiec nalezy rozumiec je zgodnie z tym, co jest ukazane.
jesli to wypowiedz skierowana do mnie, to jesli dobrze pamietam, napisalem, ze w zinstytucjonalizowanych religiach nie ma takiego terminu, co nie oznacza, ze nie istnieje ogolnie.I nikt mi nie udowodni, że nie ma czegoś takiego jak "wierzący niepraktykujący".
Ostatnio zmieniony czwartek, 10 maja 2007, 13:34 przez eRyahXa0S/Darth Wojtex, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Bosman
- Posty: 2349
- Rejestracja: czwartek, 22 marca 2007, 18:09
- Numer GG: 9149904
- Lokalizacja: Wrzosowiska...
Czy ja wiem... Primo nie znam sie na miłości, bo pewnie w życiu za mało kochałem... Nie znam w pełni tego uczucia. Możecie to traktować jako dewocja, ale jeżeli odczucie, że Bóg się mna opiekuje, zależy mu na moim zbawieniu i pomaga mi w każdym dniu, że jest jedna z nielicznych istot do których moge się zwrócuic z wszystkim, to tak- Odczuwam jego miłosćeRyahXa0S/Darth Wojtex pisze:A co do milosci - odezwie sie we mnie pewien idealizm i uznam, ze w takim razie uznajesz milosc w bardzo ograniczonym znaczeniu.