Miłość
-
- Bosman
- Posty: 2349
- Rejestracja: czwartek, 22 marca 2007, 18:09
- Numer GG: 9149904
- Lokalizacja: Wrzosowiska...
Miłość
Ot tematu owego nie znalazłem w całym offtopie więc postanowiłem sam takowy założyć
Zanim rozpocznę pragnę zaznaczyć, że nie chodzi mi o "kącik złamanych serc" czy porady dla "zakompleksionych i załamanych". Chciałem rozpocząć logiczną, opartą na teorii bądź doświadczeniach rozmówców debatę. Temat otwarty, każdy może pisać o tym co go nurtuje, ale najpierw chciałbym rozważyć następujące problemy:
1)Czy miłość istnieje-jak tak to co to jest w ogóle
WIKIPEDIA PODAJE-Miłość - złożone, trudne do zdefiniowania zjawisko, często utożsamiane z uczuciem, które przejawia się w relacji do drugiej osoby (lub obiektu), połączonej z silnym pragnieniem stałego obcowania z nią, czemu może towarzyszyć pociąg fizyczny do osoby będącej obiektem uczucia.
(Ja mam ambiwalentny stosunek do tego. Dla mnie jest to wypadkowa mniej złożonych, pierwotnych uczuć, zlepek emocji. Czyli jako tako nie istnieje-to tylko słowo wymyślone przez człowieka, ale nie zaprzeczam, że istnieje coś co pozwala nam... hmmm... oszaleć na punkcie innej osoby)
2)Jeżeli założymy, że istnieje, to czy można kochać dwie osoby różnymi "miłościami". Przyznam, że to pytanie najbardziej interesuje (chodzi mi o stosunki partnerskie, a nie rodzinne)
3)Czy miłość to jedno i to samo uczucie od istnienia ludzkości. Jeżeli nie to czy na pewno owo "uczucie" nie jest jedynie wymysłem ludzi...
(Ciekawostka- w starożytności uważano miłość za chorobę, a sex za zabieg higieniczny mający oczyścić mężczyznę a w efekcie tego dać mu potomstwo).
Zapraszam do rozmowy...
Zanim rozpocznę pragnę zaznaczyć, że nie chodzi mi o "kącik złamanych serc" czy porady dla "zakompleksionych i załamanych". Chciałem rozpocząć logiczną, opartą na teorii bądź doświadczeniach rozmówców debatę. Temat otwarty, każdy może pisać o tym co go nurtuje, ale najpierw chciałbym rozważyć następujące problemy:
1)Czy miłość istnieje-jak tak to co to jest w ogóle
WIKIPEDIA PODAJE-Miłość - złożone, trudne do zdefiniowania zjawisko, często utożsamiane z uczuciem, które przejawia się w relacji do drugiej osoby (lub obiektu), połączonej z silnym pragnieniem stałego obcowania z nią, czemu może towarzyszyć pociąg fizyczny do osoby będącej obiektem uczucia.
(Ja mam ambiwalentny stosunek do tego. Dla mnie jest to wypadkowa mniej złożonych, pierwotnych uczuć, zlepek emocji. Czyli jako tako nie istnieje-to tylko słowo wymyślone przez człowieka, ale nie zaprzeczam, że istnieje coś co pozwala nam... hmmm... oszaleć na punkcie innej osoby)
2)Jeżeli założymy, że istnieje, to czy można kochać dwie osoby różnymi "miłościami". Przyznam, że to pytanie najbardziej interesuje (chodzi mi o stosunki partnerskie, a nie rodzinne)
3)Czy miłość to jedno i to samo uczucie od istnienia ludzkości. Jeżeli nie to czy na pewno owo "uczucie" nie jest jedynie wymysłem ludzi...
(Ciekawostka- w starożytności uważano miłość za chorobę, a sex za zabieg higieniczny mający oczyścić mężczyznę a w efekcie tego dać mu potomstwo).
Zapraszam do rozmowy...
Mroczna partia zjadaczy sierściuchów
Czerwona Orientalna Prawica
Czerwona Orientalna Prawica
- BAZYL
- Zły Tawerniak
- Posty: 4853
- Rejestracja: czwartek, 12 sierpnia 2004, 09:51
- Numer GG: 3135921
- Skype: bazyl23
- Lokalizacja: Słupsk/Gorzów Wlkp.
- Kontakt:
Hmm... Zacznę od tego, że nie rozumiem trzeciego pytania.
Wszystko co napiszę, to oczywiście moje zdanie - nikt nie musi się zgadzać, niemniej nie żyję od wczoraj i trochę zdażyło mi się zobaczyć i przemyśleć.
Kiedyś nie wierzyłem w miłość. Wynikało to z prostej logiki - miłość, aby była miłością wg mojej definicji powinna opierać się na przyjaźni. A jako, ze przyjaźń nie istnieje...
Co do samej miłości, to przekonałem się, że to błędna teoria, gdy się zakochałem, ale tak naprawdę. Zdałem sobie wtedy sprawę, że wszystko co do tamtej pory uwazałem za miłość było zwykłym zauroczeniem i niczym więcej. Kop emocjaonalny towrzyszący miłości był o wiele mocniejszy niż w przypadku miłostek. Nie daje się ich porównać.
W związku z tym, wiem że miłość istnieje (przyjaźń jak się okazało, także), jednak w znamienitj większości przypadków to co ludzie postrzegają za miłość miłością nie jest. W lutym zeszłego roku w National Geographic był artykuł o miłości. Naukowcy przebadali zakochanych i szaleńców i stwierdzili, ze chemiczny stan organizmu w obu przypadach jest tym samym. W związku z tym miłość - z punktu widzenia organizmu to proces chemiczny - ale myślę, że ze skutkami długoczasowymi.
Odnośnie drugiego pytania, to odpowiedź będzie krótka - nie. Wiem, że gdy ktoś ma dylemat i zwleka z podjęciem decyzji kto z dwójki, to tak naprawdę szuka trzciej opcji. Podobnie gdy dziewczyna/chłopak wodzi partnera za nos, nie jest pewna/y nie potrafi mówić wprost o uczuciu, któe niby jest, itd.
Jak mozna kochać różnymi miłościami? Jak organizm może reagować chemicznie na dwa sposoby? No nie wyobrażam sobie tego.
Jeśłi już jesteśmy przy rodzajach miłości, to naukowcy (za NG) wyróżnili dwa hormony wydzielane przez organizm w wyniku reakcji chemicznej miłosci. Pierszy jest odpowiedzialny za szalenie za kimś - miłość w początkowym okresie, gdy młodzi nawzajem roznoszą otoczenie; mogą niespać całymi dniami, nie meczą się i inne takie. Obecność tego hormonu w odpowiedniej (zaleznej od organizmu) ilości stymuluje wydzielanie drugiego hormonu - odpowiedzialnego za miłość jako przywiazanie do drugiej osoby. To pokazuje jaka jest róznica między miłoscią babci i dziadka i miłością wnuczki i wnuczka.
Uprzedzajac pytanie - nie, nie da sie kochać jednym hormonem jednej osoby a drugim drugiej - pewien poziom pierwszego wymusza produkowanie drugiego, ale pierwszy przestaje być wydzielany i zanika.
Wszystko co napiszę, to oczywiście moje zdanie - nikt nie musi się zgadzać, niemniej nie żyję od wczoraj i trochę zdażyło mi się zobaczyć i przemyśleć.
Kiedyś nie wierzyłem w miłość. Wynikało to z prostej logiki - miłość, aby była miłością wg mojej definicji powinna opierać się na przyjaźni. A jako, ze przyjaźń nie istnieje...
Co do samej miłości, to przekonałem się, że to błędna teoria, gdy się zakochałem, ale tak naprawdę. Zdałem sobie wtedy sprawę, że wszystko co do tamtej pory uwazałem za miłość było zwykłym zauroczeniem i niczym więcej. Kop emocjaonalny towrzyszący miłości był o wiele mocniejszy niż w przypadku miłostek. Nie daje się ich porównać.
W związku z tym, wiem że miłość istnieje (przyjaźń jak się okazało, także), jednak w znamienitj większości przypadków to co ludzie postrzegają za miłość miłością nie jest. W lutym zeszłego roku w National Geographic był artykuł o miłości. Naukowcy przebadali zakochanych i szaleńców i stwierdzili, ze chemiczny stan organizmu w obu przypadach jest tym samym. W związku z tym miłość - z punktu widzenia organizmu to proces chemiczny - ale myślę, że ze skutkami długoczasowymi.
Odnośnie drugiego pytania, to odpowiedź będzie krótka - nie. Wiem, że gdy ktoś ma dylemat i zwleka z podjęciem decyzji kto z dwójki, to tak naprawdę szuka trzciej opcji. Podobnie gdy dziewczyna/chłopak wodzi partnera za nos, nie jest pewna/y nie potrafi mówić wprost o uczuciu, któe niby jest, itd.
Jak mozna kochać różnymi miłościami? Jak organizm może reagować chemicznie na dwa sposoby? No nie wyobrażam sobie tego.
Jeśłi już jesteśmy przy rodzajach miłości, to naukowcy (za NG) wyróżnili dwa hormony wydzielane przez organizm w wyniku reakcji chemicznej miłosci. Pierszy jest odpowiedzialny za szalenie za kimś - miłość w początkowym okresie, gdy młodzi nawzajem roznoszą otoczenie; mogą niespać całymi dniami, nie meczą się i inne takie. Obecność tego hormonu w odpowiedniej (zaleznej od organizmu) ilości stymuluje wydzielanie drugiego hormonu - odpowiedzialnego za miłość jako przywiazanie do drugiej osoby. To pokazuje jaka jest róznica między miłoscią babci i dziadka i miłością wnuczki i wnuczka.
Uprzedzajac pytanie - nie, nie da sie kochać jednym hormonem jednej osoby a drugim drugiej - pewien poziom pierwszego wymusza produkowanie drugiego, ale pierwszy przestaje być wydzielany i zanika.
Pierwszy Admirał Niezwyciężonej Floty Rybackiej Najjaśniejszego Pana, Postrach Mórz i Oceanów, Wody Stojącej i Płynącej...
-
- Buńczuczny Tawerniak
- Posty: 1441
- Rejestracja: wtorek, 20 grudnia 2005, 19:04
- Lokalizacja: Baile Atha Cliath
- Kontakt:
To ja moze tekstem piosenki sie wypowiem:
Milosc to biegun ciepla
Transcendentna energia
Milosc to pozna godzina
Absolutna przyczyna
I moje serce czasem tez
Czuje jej rytm
Kiedy zamykam oczy
Gdy nie dzieje sie nic
Taka milosc jest jedna
Ty jestes jedna
Jestes podwinieta rzesa pod moja powieka
Taka milosc jest jedna
Ty jestes jedna
Dlatego chcialbym ukryc nas za najodleglejsza rzeka
Milosc nie drzy na widok miecza
Jest kruchym ciastem powietrza
Ktorym zachlystuje sie codziennie
To cholerna niepewnosc
Kiedy znowu wreszcie staniesz w drzwiach
I to czy zobacze Cie na pewno
Taka milosc jest jedna
Ty jestes jedna
Jestes podwinieta rzesa pod moja powieka
Taka milosc jest jedna
Ty jestes jedna
Dlatego chcialbym ukryc nas za najodleglejsza rzeka
Milosc to raczej nie chemia
To nie sa malpie gaje
Kiedy usmiechamy sie przez lzy
Kiedy przeklinamy sie nawzajem
Ja nie mowie kocham
Pewnie dobrze sama wiesz dlaczego
Jestem prostym pytaniem
Ty jestes na nie odpowiedzia
Taka milosc jest jedna
Ty jestes jedna
Jestes podwinieta rzesa pod moja powieka
Taka milosc jest jedna
Ty jestes jedna
Dlatego chcialbym ukryc nas za najodleglejsza rzeka
Milosc to biegun ciepla
Transcendentna energia
Milosc to pozna godzina
Absolutna przyczyna
I moje serce czasem tez
Czuje jej rytm
Kiedy zamykam oczy
Gdy nie dzieje sie nic
Taka milosc jest jedna
Ty jestes jedna
Jestes podwinieta rzesa pod moja powieka
Taka milosc jest jedna
Ty jestes jedna
Dlatego chcialbym ukryc nas za najodleglejsza rzeka
Milosc nie drzy na widok miecza
Jest kruchym ciastem powietrza
Ktorym zachlystuje sie codziennie
To cholerna niepewnosc
Kiedy znowu wreszcie staniesz w drzwiach
I to czy zobacze Cie na pewno
Taka milosc jest jedna
Ty jestes jedna
Jestes podwinieta rzesa pod moja powieka
Taka milosc jest jedna
Ty jestes jedna
Dlatego chcialbym ukryc nas za najodleglejsza rzeka
Milosc to raczej nie chemia
To nie sa malpie gaje
Kiedy usmiechamy sie przez lzy
Kiedy przeklinamy sie nawzajem
Ja nie mowie kocham
Pewnie dobrze sama wiesz dlaczego
Jestem prostym pytaniem
Ty jestes na nie odpowiedzia
Taka milosc jest jedna
Ty jestes jedna
Jestes podwinieta rzesa pod moja powieka
Taka milosc jest jedna
Ty jestes jedna
Dlatego chcialbym ukryc nas za najodleglejsza rzeka
Moje demony nie odchodza, zasypiaja, ale zawsze sa obecne. Ktos potrafi nucic dla nich ciche kolysanki, ja sam potrafie tylko ryczec im wprost do ucha piesni wojenne. Ten ktos, spiewajac, jednoczesnie kladzie delikatnie palec na moich ustach.
-
- Chorąży
- Posty: 3653
- Rejestracja: sobota, 19 listopada 2005, 11:02
- Numer GG: 777575
- Lokalizacja: Poznań/Konin
krotko odpowiem wg wlasnego sumienia na pytania zadane przez autora tematu z mojego punktu widzenia
1. tak, i to jest straszne... bo to moze być coś anjpiękneijszego lub najgorszego w życiu człowieka.
co to jest?
filozofia wyroznila keidys 3 rodzaje milosci
Psyche- Wiadomo platoniczna, przywiazanie duchowe czysta forma zaleznosci umyslowej, duchowej.
Amor- zaleznosc fizyczna umilowanie piekna zewnetzrnego
Agape- pola czenie dwoch powyzszych.
osobiscie mysle ze milsoc to prawdziwa zaleznosc na ktora my neimamy wplywu i jest hmm bardzo silna to chec psoiadanai kogos(czegos) ntylko dla siebie i poswiecanai sie temu.
2. można bo sa rozne rodzaje miłosci- braterska partnerska ojcowska etc
ale tak naprawde kocha sie tylko raz... i to jest ta milosc reszta to jzu tylko przyjazn...
3. niewiem wydaje mi sie ze tak
1. tak, i to jest straszne... bo to moze być coś anjpiękneijszego lub najgorszego w życiu człowieka.
co to jest?
filozofia wyroznila keidys 3 rodzaje milosci
Psyche- Wiadomo platoniczna, przywiazanie duchowe czysta forma zaleznosci umyslowej, duchowej.
Amor- zaleznosc fizyczna umilowanie piekna zewnetzrnego
Agape- pola czenie dwoch powyzszych.
osobiscie mysle ze milsoc to prawdziwa zaleznosc na ktora my neimamy wplywu i jest hmm bardzo silna to chec psoiadanai kogos(czegos) ntylko dla siebie i poswiecanai sie temu.
2. można bo sa rozne rodzaje miłosci- braterska partnerska ojcowska etc
ale tak naprawde kocha sie tylko raz... i to jest ta milosc reszta to jzu tylko przyjazn...
3. niewiem wydaje mi sie ze tak
-
- Marynarz
- Posty: 262
- Rejestracja: sobota, 21 sierpnia 2004, 18:44
- Lokalizacja: Negative Material Plane, Fortress of Regrets (Bytom)
- Kontakt:
- BAZYL
- Zły Tawerniak
- Posty: 4853
- Rejestracja: czwartek, 12 sierpnia 2004, 09:51
- Numer GG: 3135921
- Skype: bazyl23
- Lokalizacja: Słupsk/Gorzów Wlkp.
- Kontakt:
Idąc za Twoim rozumowaniem, gorączka, kaszel, nienawiść, chłód i inne rzeczy odczuwane przez organizm to sztuczne pojęcia...eRyahXa0S/Darth Wojtex pisze:mysle, ze milosc to sztuczne pojecie nalozone na zaburzenia chemiczne w ciele czlowiek spowodowane dzialalnoscia hormonow, majace na celu podtrzymanie gatunku.
Pierwszy Admirał Niezwyciężonej Floty Rybackiej Najjaśniejszego Pana, Postrach Mórz i Oceanów, Wody Stojącej i Płynącej...
-
- Marynarz
- Posty: 262
- Rejestracja: sobota, 21 sierpnia 2004, 18:44
- Lokalizacja: Negative Material Plane, Fortress of Regrets (Bytom)
- Kontakt:
Choroby nie do konca, bo sa zwiazane - o ile sie orientuje - z wirusami, grzybami i bakteriami spoza ciala. Co do jednak uczuc typu nienawisc, milosc albo pojecia typu honor - to juz jak najbardziej.BAZYL pisze:Idąc za Twoim rozumowaniem, gorączka, kaszel, nienawiść, chłód i inne rzeczy odczuwane przez organizm to sztuczne pojęcia...
-
- Bosman
- Posty: 2349
- Rejestracja: czwartek, 22 marca 2007, 18:09
- Numer GG: 9149904
- Lokalizacja: Wrzosowiska...
W sumie to najdziwniejsze jest to, że moim zdaniem można kochać 2 osoby różną miłością (Chociaż kto wie, czy to co ja nazywam miłością jest tym naprawdę)...
Można być z jedną osobą, czuć się z nią fantastycznie, a jednocześnie podświadomie ciągle chcieć być z tamtą drugą osobą. Sam mam coś takiego i łapie się na tym, że mam ochotę właśnie w tym momencie znaleźć się w jakimś miejscu, z moją niedoszłą kobietą. I miejscami czuje się jak skurwysyn. Mimo to nie czuję, żebym oszukiwał moją dziewczynę. W końcu świadczą o nas czyny...
Można być z jedną osobą, czuć się z nią fantastycznie, a jednocześnie podświadomie ciągle chcieć być z tamtą drugą osobą. Sam mam coś takiego i łapie się na tym, że mam ochotę właśnie w tym momencie znaleźć się w jakimś miejscu, z moją niedoszłą kobietą. I miejscami czuje się jak skurwysyn. Mimo to nie czuję, żebym oszukiwał moją dziewczynę. W końcu świadczą o nas czyny...
Mroczna partia zjadaczy sierściuchów
Czerwona Orientalna Prawica
Czerwona Orientalna Prawica
-
- Bosman
- Posty: 1571
- Rejestracja: sobota, 7 października 2006, 11:14
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: piwnica
-
- Bosman
- Posty: 2349
- Rejestracja: czwartek, 22 marca 2007, 18:09
- Numer GG: 9149904
- Lokalizacja: Wrzosowiska...
Z moją obecną partnerką czuję się doskonale, i nie narzekam. No może brak jej subtelności, ale to akurat mi nie przeszkadza...
Hmmm... może to kwestia jakiegoś związku emocjonalnego z niedoszła... Bez skutku uganiałem się za nią z rok Po prostu była dla mnie ideałem...
Teraz niby jest ok. ale nie czuję tego co kiedyś do tamtej, Może faktycznie trza iść po jakieś proszki...
Aha... i gdyby moja mnie zdradziła ciągałbym końmi po ulicy (Jestem po prostu cholernie zazdrosny)
Hmmm... może to kwestia jakiegoś związku emocjonalnego z niedoszła... Bez skutku uganiałem się za nią z rok Po prostu była dla mnie ideałem...
Teraz niby jest ok. ale nie czuję tego co kiedyś do tamtej, Może faktycznie trza iść po jakieś proszki...
Aha... i gdyby moja mnie zdradziła ciągałbym końmi po ulicy (Jestem po prostu cholernie zazdrosny)
Mroczna partia zjadaczy sierściuchów
Czerwona Orientalna Prawica
Czerwona Orientalna Prawica
-
- Bosman
- Posty: 1864
- Rejestracja: poniedziałek, 25 kwietnia 2005, 20:51
- Numer GG: 5454998
Pociesze Cie Prawdopodobnie zawsze bedziesz juz tak odczuwal. Sila idealizowania czegos, tym bardziej, ze nie zweryfikowales tych wyobrazen.Alucard 666 pisze:Z moją obecną partnerką czuję się doskonale, i nie narzekam. No może brak jej subtelności, ale to akurat mi nie przeszkadza...
Hmmm... może to kwestia jakiegoś związku emocjonalnego z niedoszła... Bez skutku uganiałem się za nią z rok Po prostu była dla mnie ideałem...
Teraz niby jest ok. ale nie czuję tego co kiedyś do tamtej, Może faktycznie trza iść po jakieś proszki...
Aha... i gdyby moja mnie zdradziła ciągałbym końmi po ulicy (Jestem po prostu cholernie zazdrosny)
Trzy zwiazki mi sie przez to rozpadly ^____^ I w sumie dalej temu podlegam. Oby w Twoim przypadku bylo nieco inaczej.
-
- Bosman
- Posty: 2349
- Rejestracja: czwartek, 22 marca 2007, 18:09
- Numer GG: 9149904
- Lokalizacja: Wrzosowiska...
Dzięki za pocieszenie...Craw pisze: Trzy zwiazki mi sie przez to rozpadly ^____^ I w sumie dalej temu podlegam. Oby w Twoim przypadku bylo nieco inaczej.
A tak na serio to chyba masz rację... Może do końca życia będę gonił za tym wyobrażeniem. Ciekawe, że "to niezweryfikowane marzenie" nigdy nie jest zmęczone, nie denerwuje się, zawsze jest uśmiechnięte. Cholera... ideał po prostu. W sumie jestem w stanie to zaakceptować, gdyby nie to, że się z nią widuję co dzień. Aż dech mi zapiera. Czasem mam ochotę wszystko rzucić w cholerę i dalej gonić te "fantazje"
Mroczna partia zjadaczy sierściuchów
Czerwona Orientalna Prawica
Czerwona Orientalna Prawica
-
- Bosman
- Posty: 1864
- Rejestracja: poniedziałek, 25 kwietnia 2005, 20:51
- Numer GG: 5454998
Widzisz, powiedzenie "stara milosc nie rdzewieje" skads sie wzielo ;P
A tak w ogole taka sytuacja (tzn to idealizowanie i niejako dazenie) zawsze kojarzy mi sie ze sredniowiecznymi bardami. Czesto oni adorowali damy tylko dla faktu dazenia do idealnej milosci, konsumpcja zas wychodzila z gry. Po prostu zabijalo to namietnosc.
A tak w ogole taka sytuacja (tzn to idealizowanie i niejako dazenie) zawsze kojarzy mi sie ze sredniowiecznymi bardami. Czesto oni adorowali damy tylko dla faktu dazenia do idealnej milosci, konsumpcja zas wychodzila z gry. Po prostu zabijalo to namietnosc.
-
- Tawerniana Wiewiórka
- Posty: 2008
- Rejestracja: poniedziałek, 23 sierpnia 2004, 15:54
- Numer GG: 1087314
- Lokalizacja: dziupla ^^
- Kontakt:
Ech, dzień wolny, a ja już o 9 spać nie mogę. Pospamuję sobie trochę ;)
(chociaż może być chaotycznie, bo normalnie o tej porze wlokę się do pracy próbując się dobudzić po drodze)
Odpowiedź na pytanie, czy miłość istnieje i co to takiego zależy od tego, czy jest się akutalnie szczęśliwie zakochanym. Jakieś 5 lat temu napisałabym, że to jakaś bzdura, wymyślna nazwa na pożądanie, jaką wymyślono, aby nie gorszyć ludzi. Potem bym napisała, że prawdziwej miłości nie ma, a faceci to szuje ;)
A od ponad 3 lat uważam, że miłość to takie paskudne uczucie, które sprawia, że zachowujemy się jak idioci (tudzież diotki) i robimy szalone rzeczy: a to ktoś biegnie jak głupek jakiś przez Plac Grunwaldzki na czerwonym świetle lawirując między autami i unikając stłuczki, aby tylko złapać autobus, w którym jedzie ukochana osoba (a potem wysiąść bez słowa na następnym przystanku, bo plan dogonienia autobusu nie uwzględniał co się zrobi, jak już się dobiegnie :D); a to się rzuca studia, pracę i zapożycza się u rodzinki, aby praktycznie z dnia na dzień lecieć za granicę za obiektem swoich uczuć...
W jednym filmie padł taki cytat: "Gdy jesteś zakochany, wszystkie te głupie piosenki o miłości nagle nabierają sensu". I chyba się z tym zgodzę :)
Jeszcze z własnych doświadczeń wiem, że łatwo pomylić miłość ze zwykłym zakochaniem, albo, jak to ładnie Sapkowski napisał, gwiazdy z ich odbiciem na powierzchni wody (cytat bez cudzysłowów, bo nie pamiętam go dokładnie).
Pożądania z miłością też nie można mylić - sex to jedno, miłość to drugie. Miłość bez seksu i pożądania istnieje, tak samo jak można się seksić z kimś, do kogo się nic nie czuje. Chociaż ja chyba staroświecka jestem, bo uważam, że jak się kogoś kocha, to sekszenie się z kimś innym nie wchodzi w rachubę. Znam jednak kogoś, kto wlaśnie twierdzi, że to dwie różne rzeczy i sypianie z kimś, kogo się nie kocha nie jest zdradą ukochanej osoby...
Co do drugiego pytania, to pominę miłość do rodziny.
Jeżeli potraktować wszystkie objawy sympatii jako rodzaje miłości, to tak, kochanie różnych ludzi różnymi 'miłościami' jest możliwe. Ale dla mnie miłość to po prostu miłość. Mogę kochać swojego faceta, ale nie mogę kochać 'inaczej' drugiego, bo wtedy żadne z tych uczuć tak naprawdę nie jest miłością. Tak samo jeżeli waham się, którego wybrać, to znaczy, że tak naprawdę nie chcę żadnego.
Na trzeci temat nie będę się wypowiadać, bo nie żyję na tyle długo, aby móc się wypowiadać ;) Ale zgaduję, że pewnie tak. Uproszczając, miłość to coś, co sprawia, że ludzie chcą być ze sobą. A że od zawsze chcieli być ze sobą, to miłość jest ta sama.
Bzdura. Są związki, które nie mają dzieci (z własnego wyboru!), a się kochają szalenie. Poza tym nie zapominaj o miłości homoseksualnej.
(chociaż może być chaotycznie, bo normalnie o tej porze wlokę się do pracy próbując się dobudzić po drodze)
Odpowiedź na pytanie, czy miłość istnieje i co to takiego zależy od tego, czy jest się akutalnie szczęśliwie zakochanym. Jakieś 5 lat temu napisałabym, że to jakaś bzdura, wymyślna nazwa na pożądanie, jaką wymyślono, aby nie gorszyć ludzi. Potem bym napisała, że prawdziwej miłości nie ma, a faceci to szuje ;)
A od ponad 3 lat uważam, że miłość to takie paskudne uczucie, które sprawia, że zachowujemy się jak idioci (tudzież diotki) i robimy szalone rzeczy: a to ktoś biegnie jak głupek jakiś przez Plac Grunwaldzki na czerwonym świetle lawirując między autami i unikając stłuczki, aby tylko złapać autobus, w którym jedzie ukochana osoba (a potem wysiąść bez słowa na następnym przystanku, bo plan dogonienia autobusu nie uwzględniał co się zrobi, jak już się dobiegnie :D); a to się rzuca studia, pracę i zapożycza się u rodzinki, aby praktycznie z dnia na dzień lecieć za granicę za obiektem swoich uczuć...
W jednym filmie padł taki cytat: "Gdy jesteś zakochany, wszystkie te głupie piosenki o miłości nagle nabierają sensu". I chyba się z tym zgodzę :)
Jeszcze z własnych doświadczeń wiem, że łatwo pomylić miłość ze zwykłym zakochaniem, albo, jak to ładnie Sapkowski napisał, gwiazdy z ich odbiciem na powierzchni wody (cytat bez cudzysłowów, bo nie pamiętam go dokładnie).
Pożądania z miłością też nie można mylić - sex to jedno, miłość to drugie. Miłość bez seksu i pożądania istnieje, tak samo jak można się seksić z kimś, do kogo się nic nie czuje. Chociaż ja chyba staroświecka jestem, bo uważam, że jak się kogoś kocha, to sekszenie się z kimś innym nie wchodzi w rachubę. Znam jednak kogoś, kto wlaśnie twierdzi, że to dwie różne rzeczy i sypianie z kimś, kogo się nie kocha nie jest zdradą ukochanej osoby...
Co do drugiego pytania, to pominę miłość do rodziny.
Jeżeli potraktować wszystkie objawy sympatii jako rodzaje miłości, to tak, kochanie różnych ludzi różnymi 'miłościami' jest możliwe. Ale dla mnie miłość to po prostu miłość. Mogę kochać swojego faceta, ale nie mogę kochać 'inaczej' drugiego, bo wtedy żadne z tych uczuć tak naprawdę nie jest miłością. Tak samo jeżeli waham się, którego wybrać, to znaczy, że tak naprawdę nie chcę żadnego.
Na trzeci temat nie będę się wypowiadać, bo nie żyję na tyle długo, aby móc się wypowiadać ;) Ale zgaduję, że pewnie tak. Uproszczając, miłość to coś, co sprawia, że ludzie chcą być ze sobą. A że od zawsze chcieli być ze sobą, to miłość jest ta sama.
Niezła prowokacja ;) Ale powiedzmy, że dałam się nabrać:eRyahXa0S/Darth Wojtex pisze:mysle, ze milosc to sztuczne pojecie nalozone na zaburzenia chemiczne w ciele czlowiek spowodowane dzialalnoscia hormonow, majace na celu podtrzymanie gatunku.
Bzdura. Są związki, które nie mają dzieci (z własnego wyboru!), a się kochają szalenie. Poza tym nie zapominaj o miłości homoseksualnej.
Sblam! | "Orły są duże i tupią"
-
- Marynarz
- Posty: 262
- Rejestracja: sobota, 21 sierpnia 2004, 18:44
- Lokalizacja: Negative Material Plane, Fortress of Regrets (Bytom)
- Kontakt:
-
- Mat
- Posty: 403
- Rejestracja: niedziela, 19 listopada 2006, 21:36
- Numer GG: 7230085
- Lokalizacja: Sagan
MIŁOŚĆ TO DZIWNE UCZUCIE, ZACZYNA SIĘ NA USTACH A KOŃCZY NA DUPIE ewentualnie (trudne słowo) od tyłu
Jest to jedna z żyć/rzyć-owych prawd
1 niemożliwe, ale jednak
2 Tiaaa jasne ^^ (ta jest kochanką a ta moją prawdziwą żoną)
3 Jeśli ludzie są dowcipem kosmosu to czym jest miłość
Tró miłość trafi do każdego... zamontowała sobie system namierzania na Rpg
Jest to jedna z żyć/rzyć-owych prawd
1 niemożliwe, ale jednak
2 Tiaaa jasne ^^ (ta jest kochanką a ta moją prawdziwą żoną)
3 Jeśli ludzie są dowcipem kosmosu to czym jest miłość
Tró miłość trafi do każdego... zamontowała sobie system namierzania na Rpg