O Szczęściu
-
- Marynarz
- Posty: 343
- Rejestracja: wtorek, 10 stycznia 2006, 17:54
- Numer GG: 6299855
- Lokalizacja: Kraków
O Szczęściu
Po ponad półrocznej obecności założyłem pierwszy temat.Trochę przyznaję poczułem się sprowokany tematem "Dobro czy Zło". Pozwoliłem nazwać go sobie dość przewrotnie, jak dzieło polskiego filozofa Władysława Tatarkiewicza pod tym samym tytułem. Skoro są rozważania o dobru i złu nie powinno zabraknąć i o tym pojęciu, które czasem tak zmienia człowieka.
Czyli co dla Was znaczy szczęscie ?
Co to dla Was znaczy być szczęśliwym ?
Ankiety nie ma bo to stan zmienny
Czyli co dla Was znaczy szczęscie ?
Co to dla Was znaczy być szczęśliwym ?
Ankiety nie ma bo to stan zmienny
Jest właśnie ta złowroga pora nocy,
gdy poziewają cmentarze i piekło
Zarazę rozpościera. Oto mógłbym
Chłeptać dymiącą krew i spełnić czyny,
Których dzień nie zniósłby...
gdy poziewają cmentarze i piekło
Zarazę rozpościera. Oto mógłbym
Chłeptać dymiącą krew i spełnić czyny,
Których dzień nie zniósłby...
- BAZYL
- Zły Tawerniak
- Posty: 4853
- Rejestracja: czwartek, 12 sierpnia 2004, 09:51
- Numer GG: 3135921
- Skype: bazyl23
- Lokalizacja: Słupsk/Gorzów Wlkp.
- Kontakt:
Generalnie uważam, że istotą życia jest dążenie do realizacji marzeń, co z kolei przekłada się na szczeście. Wbrew pozorom nie chodzi tutaj o realizację marzeń, ale o drogę do ich spełnienie. Pokonywanie kolejnych przeciwności, posuwanie się na tej drodze do przodu i osiąganie kolejnych 'stopni' daje olbrzymią satysfakcje, która może być definiowana jako szczęście.
Szczęście szczęściu nie jest równe - czasami szczęściem będzie leżenie na trawie i wpatrywanie się w obłoki, a innym razem trzaskanie polan w ognisku...
Zawsze uważałem sie za osobę rozdartą między naturą - zika bestia, wolna i nieujarzmiona - a egzystencją - definicja zła. Pewne rzeczy niezależne od nas determinują nasz byt, a sprzeciwanie mu się przynosi efkt zgoła odwrotny - nasz opór zaciska łańcuch wokół naszej szyi. Tak mniej wiecej się czuję. Ale uważam się za szczęsliwego. Coraz bardziej.
Szczęście szczęściu nie jest równe - czasami szczęściem będzie leżenie na trawie i wpatrywanie się w obłoki, a innym razem trzaskanie polan w ognisku...
Zawsze uważałem sie za osobę rozdartą między naturą - zika bestia, wolna i nieujarzmiona - a egzystencją - definicja zła. Pewne rzeczy niezależne od nas determinują nasz byt, a sprzeciwanie mu się przynosi efkt zgoła odwrotny - nasz opór zaciska łańcuch wokół naszej szyi. Tak mniej wiecej się czuję. Ale uważam się za szczęsliwego. Coraz bardziej.
Pierwszy Admirał Niezwyciężonej Floty Rybackiej Najjaśniejszego Pana, Postrach Mórz i Oceanów, Wody Stojącej i Płynącej...
-
- Kok
- Posty: 1438
- Rejestracja: wtorek, 20 grudnia 2005, 11:05
- Numer GG: 3327785
- Lokalizacja: 3city
bazyl normalnie mnie zatkało jak przeczytałem..
Jeśli chodzi o mnie to szczęście to los, który nam sprzyja. Jeśli nam się coś uda, mówi się, że sprzyja nam los, że mieliśmy szczęście. Stan duchowy, kiedy mówimy "Jestem szczęśliwy" odzwierciedla zdarzenie losu, który w takim wypadku nam sprzyjał, czyli mieliśmy szczęście. Dlatego uważam, że szczęście to nie stan emocjonalny, a zdarzenie.
Osobiście uważam się za stoika i nieco obce są mi euforyczne uczucia szczęścia (lub smutku). Nie mówie, że mi się nie zdarzały takie momenty, w których mówiłem "Jestem szczęśliwy/nieszczęśliwy" (ach ta miłość ). Uważam po prostu, że jestem farciarzem i los mi sprzyja. Raz bardziej, raz mniej, ale ogólnie jest dobrze. Więc mogę powiedzieć, że szczęście jest ze mną.
Jeśli chodzi o mnie to szczęście to los, który nam sprzyja. Jeśli nam się coś uda, mówi się, że sprzyja nam los, że mieliśmy szczęście. Stan duchowy, kiedy mówimy "Jestem szczęśliwy" odzwierciedla zdarzenie losu, który w takim wypadku nam sprzyjał, czyli mieliśmy szczęście. Dlatego uważam, że szczęście to nie stan emocjonalny, a zdarzenie.
Osobiście uważam się za stoika i nieco obce są mi euforyczne uczucia szczęścia (lub smutku). Nie mówie, że mi się nie zdarzały takie momenty, w których mówiłem "Jestem szczęśliwy/nieszczęśliwy" (ach ta miłość ). Uważam po prostu, że jestem farciarzem i los mi sprzyja. Raz bardziej, raz mniej, ale ogólnie jest dobrze. Więc mogę powiedzieć, że szczęście jest ze mną.
Czasami mam uczucie, że przede mną rozpościera się wielki ocean prawdy, a ja siedzę na plaży i bawię się kamykami. Ale pewnego dnia nauczę się po nim żeglować.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.
- BAZYL
- Zły Tawerniak
- Posty: 4853
- Rejestracja: czwartek, 12 sierpnia 2004, 09:51
- Numer GG: 3135921
- Skype: bazyl23
- Lokalizacja: Słupsk/Gorzów Wlkp.
- Kontakt:
Dla mnie kluczem do zrozumienia szczęścia jest Faust Goethego. Tam był taki motyw, że Faust miał sie pozbyć duszy na rzecz Mefisto w momencie osiagnęcia szczęścia. Miało się to [szczescie] objawić słowami Chwilo jesteś piękna, chwilo trwaj. Ja ciągle czekam na podobną chwilę, choć czasami bywałem już na jej skraju - wtdy jednak wystarczyło wykrzyczenie BAZYLe są złe! i napływ satysfakcji i motywacji do dalszego działania.
Generalnie jestem daleki od publicznego manifestowania swoich emocji - kt mnie zna ten wie, ze większość z nich rozgrywa się w mojej głowie, niemniej mozna to poznać po grymasie gębuli. Ale wbrew pozorom nie mam czasu długo rozpamietywać szczęść czy nieszczęść, skoro są one składową pełni szczęścia, którego osiągniecie jest wciąż przede mną...
Generalnie jestem daleki od publicznego manifestowania swoich emocji - kt mnie zna ten wie, ze większość z nich rozgrywa się w mojej głowie, niemniej mozna to poznać po grymasie gębuli. Ale wbrew pozorom nie mam czasu długo rozpamietywać szczęść czy nieszczęść, skoro są one składową pełni szczęścia, którego osiągniecie jest wciąż przede mną...
Pierwszy Admirał Niezwyciężonej Floty Rybackiej Najjaśniejszego Pana, Postrach Mórz i Oceanów, Wody Stojącej i Płynącej...
-
- Marynarz
- Posty: 207
- Rejestracja: środa, 3 maja 2006, 21:04
- Lokalizacja: Ałów
W moim wypadku definicja szczęscia brzmialaby jeszcze inaczej. Jak dla mnie na ten stan musi skladac sie kilka czynników i mijajacy czas. Jesli w szkole/pracy wszystko jest spoko, wracam do domu w którym tez jest super, jestem zdrowy i ogónie jestem zadowolony z zycia i do tego trwa to juz jakis czas moge powiedziec, ze jestem szczesliwy.
Do tego dochodzi wlasnie jeszcze zdarzenie nagle, nietypowe, nieprzewidziane, a miłe, uszczesliwiajace mnie. No i dazenie do czegos. Jesli osiagamy dawno obrany przez siebie cel to napewno jestesmy szczesliwii.
Podsumowywując: szczescie mozna osiagnac na kilka sposobow ale IMHO potrzeba na to czasu. Albo bedziemy długotrwale pracowac nad swoim wlasnym szczesciem albo bedziemy przez jakis tam czas dazyc do spelnienia swojego marznia - uszczesliwienia sie. Ale to tylko moje marne zreszta zdanie. :]
Do tego dochodzi wlasnie jeszcze zdarzenie nagle, nietypowe, nieprzewidziane, a miłe, uszczesliwiajace mnie. No i dazenie do czegos. Jesli osiagamy dawno obrany przez siebie cel to napewno jestesmy szczesliwii.
Podsumowywując: szczescie mozna osiagnac na kilka sposobow ale IMHO potrzeba na to czasu. Albo bedziemy długotrwale pracowac nad swoim wlasnym szczesciem albo bedziemy przez jakis tam czas dazyc do spelnienia swojego marznia - uszczesliwienia sie. Ale to tylko moje marne zreszta zdanie. :]
Come with me my little ones
Let's revel for the free
Raise your glass and praise the fact
How easy life can be..!
Let's revel for the free
Raise your glass and praise the fact
How easy life can be..!
-
- Pomywacz
- Posty: 66
- Rejestracja: sobota, 15 lipca 2006, 10:05
- Numer GG: 6761922
- Lokalizacja: Gliwice
Wedlug mnie szczescie moze byc wtedy, gdy sobie mozesz powiedziesz szczerze: "lepiej tego nie moglem zrobic", gdy na cos czekales i to sie zdarzylo, jezeli jest mila atmosfera, nawet jedno dobre slowo moze spowodowac szczescie. Dla jednego czescie bedzie wtedy, gdy w ktorkim czasie zdarzy sie kilka zdarzen, dla drugiego gdy doswiadczajac jednego wspomni kilka poprzednich, dla trzeciego szczescie moze sie objawic w nieszczesciu, jezeli pomysli, ze moglo byc gorzej, ktos inny uzna za szczescie kupe kasy, jeszcze inny przyjaciol, albo taka drobnostka, jak chocby dobrze spelnione zadanie. Szczescie to cos, czego nie da sie wrzucic do pordecznika i powiedziec: "tylko ta definicja szczescia jest prawdziwa", bo o szczesciu sie nie dyskutuje, zreszta podobnie jak o gustach. Moje szczescie jest codziennie, gdy sie usmiechne albo zdarzy sie cos, co nie koniecznie jest idealne, ale dobre. Jezeli sie potkne, to tez jest szczescie, bo moglem zaliczyc glebe
"Living is easy with eyes closed"
-
- Bosman
- Posty: 2204
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:11
- Numer GG: 4159090
- Lokalizacja: Las Szamanów
- Kontakt:
Re: O Szczęściu
Szczęściem dla mnie jest gdy "plan" działa i realizuje się. A on działa i realizuje się więc jestem szczęśliwy. Nawet jeśli plan sprawia mi przykrość czasowo to jednak ogółem prowadzi on do mojego szczęścia. Zresztą bez cierpienia nie było by szczęścia, więc fajnie jest tak sobie trochę pocierpieć. Bez młota to nie robota, a bez cierpienia to szczęścia nima.
-
- Chorąży
- Posty: 3653
- Rejestracja: sobota, 19 listopada 2005, 11:02
- Numer GG: 777575
- Lokalizacja: Poznań/Konin
Re: O Szczęściu
Yacq fajnie ze wrociles - liczę na konstruktywną i ostra wymianę zdań
jest to pewien stan w ktorym jestesmy spelnieni i odczuwamy wewnetrzny spokoj radosc etc...co dla Was znaczy szczęscie ?
to moc ogladać radosc na twarzach przyjaciol i bliskich, szczescie dla mnie, to szczescie bliskiej mi osoby.Co to dla Was znaczy być szczęśliwym ?
i bardzo dobrzeAnkiety nie ma bo to stan zmienny
-
- Tawerniany Leśny Duch
- Posty: 2555
- Rejestracja: poniedziałek, 13 listopada 2006, 19:14
- Numer GG: 1034954
- Lokalizacja: Las Laurelorn/Dąbrowa Górnicza/Warszawa
Re: O Szczęściu
A jakże Niech ktoś potem powie, że się chaos na forum nie robi... Ale mniejsza o to. Wracając do tematu, to zależy, co rozumie się jako szczęście. Jeśli traktować to jako zwykły fart, to czasem wydaje mi się, że mam tego aż nadto. Jeśli chodzi o szczęście jako stan ducha, to nie jestem szczęśliwy. Niby niczego mi nie brakuje, nawet jak spojrzę na to z dystansu to myślę sobie "czego mi cholera potrzeba jeszcze do szczęścia". Nie wiem tego. Nie narzekam na to, co się dzieje w moim życiu, w szkole problemów nie mam, ze zdrowiem też nie, w domu ok... Ale super szczęśliwy się nie czuję. Może to dlatego, że jeśli chodzi o entuzjazm, to kamień na łące bije mnie na głowęTevery Best pisze:Yacek wrócił, ale rok temu prawie . Temat pochodzi z sierpnia 2006. AC znów zabawił się w archeologa...