Nie zgadzam się - sam zdawałęm na kierunek na polibudzie na którym było bodaj 16 osób na jedno miejsce, a były kierunki humanistyczne na które, z racji pisania nowej matury, brali mnie z marszu bez egzaminów (ja mogłem wybierać czy piszę starą czy nową). Poza tym co znaczy "trudniej sie dostać" - jakoś ludzie - tacy sami jak my, po podobnych szkołach się dostają na studia. Skąd to się bierze? Ano stąd, że oni nie łamią się i nie stresują bezsensownym, gadaniam że gdzies jest łatwiej sie dostać, albo ze ktoś jest gorszy...Wilczyca pisze:Ja z kolei ze swojej strony radziłabym zdawać Ci matmę, zwłaszcza jeśli nie jesteś wybitną humanistką. A to dlatego, ze podczas gdy na uniwerytet statystyki wskazywały nawet 20 osób na jedno miejsce, na politechnice były 2-3 na najbardziej prestiżowe kierunki.
Jedyna rzecz, któą musze przyznać, to fakt, że na uniwersytecie jest ciężej pierwszego roku - z polibudy trudniej wylecieć. Ale potem wszystko się wyrównuje...
A żeby jednoznacznie odpowiedziec Ci na pytanie jaki masz przedmiot wybrać na maturze, to... musiałabyś powiedzieć jakie masz plany na studia - bo to właśnie to powinno zadecydować a nie to czy jestes wybitną humanistką czy ściasłowcem.
Swoją drogą zazdroszcze Ci sprecyzowanych planów - ja w czasie matury nie wiedziałem na jaki kierunek chcę iść i poszedłem tam gdzie mi się wydawało że chcę najbardziej... No i się już czwarty rok tutaj męczę... Kumple sie śmieją, że pomyliłem kierunki, a już na pierwszym roku jeden wykłądowaca (w żartach) powiedział, że z taką wiedzą to powinienem iść na uniwersytet a nie na polibude...
I będź tu licealisto mądry...