Cytuj:
Zależy jaką nieśmiertelność masz na myśli. Tak czy tak życie wieczne to spora pokusa, bo prymitywne instynkty pchają nas ku temu pragnieniu. dlatego w prawie wszystkich religiach świata mamy życie po śmierci itp.
W buddyzmie chyba wręcz przeciwnie. Życie w buddyzmie (reinkarnacja, życie, śmierć, reinkarnacja, życie, śmierć...), to ciągłe cierpienie.
Właśnie dlatego napisałem "w prawie wszystkich". Z resztą o ile się nie mylę nirwana nie oznacza końca bytu - jest to coś w charakterze biblijnego nieba. Jeśli się mylę wyprowadź mnie z błędu.
Nie chciałbym żyć wiecznie. Bo praktycznie nic nie musiałbym robić. Miałbym na wszystko czas (nie podaję tych zdań w cudzysłowie, bo w tym filmie są wypowiedziane nieco inaczej, ale sens ten sam). Ale mając swiadomosć, że mam tylko to jedno życie i że nie będę miał po nim następnego, staram się przeżyć je najlepiej, jak tylko mogę.
I uwierz mi. Jak większosć ludzi nie mam ochoty umierać. Ale wiem, że to kiedys przyjdzie i tak. I nie będę miał na to wpływu. Więc traktuję to na tej samej zasadzie, jak kolejny wschód czy zachód słońca. Jako nieodzowną częsć życia.
(No i zacząłem z pseudo-filozofiami... Ech...)
Taaa, bardzo, ale to bardzo pseudo.
Nadal nie zauważasz różnicy. Nie jak o tym nie pamiętamy to tak samo jakbyśmy nie pamiętali o auschwitz i takich tam
nie chcesz chyba żebyśmy zapominali o auschwitz? [/dem]
Kościół w średniowiecznej formie to zupełnie co innego niż obecnie. Twoje oskarżenia wobec współczesnego Watykanu mają taki sam sens jak strzelanie do każdego napotkanego Niemca, bo jego pradziadek zabił siostrę cioci wujka kuzynki.
"Umysł rozkazuje ciału i ono jest posłuszne. Umysł rozkazuje sobie samemu i natrafia na opór."
- Lady Jessika Atryda, "Diuna" Herbert