Ouz, sorry, ale bzury gadasz, jakich mało.
Jest już wątek o religii i o magii, ale chciałam skupić się konkretnie na Starej Religii, zwanej też Wicca, Neopogaństwem lub czarostwem. Od pewnego czasu się tym interesuję i mogę szczerze powiedzieć, że zaczęłam to wyznawać. Wiele osób nadal nie może się pogodzić z faktem, iż wierzę w magię i jej wpływ na nasze życie. Cóż... Może samo palenie świeczek i mówienie formułek niewiele daje, ale musi istnieć jakaś niezrozumiała siła ludzkiego umysłu, która jest w stanie sterować otaczającą i wypełniającą wszystko energią. W rzucaniu zaklęć chodzi przede wszystkim o skupienie i wizualizację, jak czar zaczyna działać.
Naprawdę czuję, że mogę coś zmienić i mieć wpływ na życie

Poprzez manipulację energią.
Huang, odpowiem na Twoje pytanie

Serge i ja mieszkamy dość daleko od siebie, rzuciłam zaklęcie, które miało na celu wzmocnienie Naszych uczuć. Była pełnia Księżyca i piątek, dzień związany z Wenus, Boginią Miłości. Nie będę wdawać się w szczegóły rytuału, ale następnego dnia czuliśmy się wspaniale

Przepełniało Nas coś pozytywnego, byliśmy pełni nadziei. Przez całą dobę... nie, tego się nie da opisać

Nic nie było w stanie zepsuć Nam wspaniałego humoru i nastroju. To było lepsze uczucie, niż szczęście z wygranej w lotto. Nigdy się tak nie czułam

Cały ten mistycyzm - pełnia, piątek, ładne ubranie, północ... Ech, to dodaje temu wszystkiemu niepowtarzalnego uroku

Dlatego nie mam zamiaru rezygnować z tych symboli, w końcu mam się czuć dobrze z tym co robię i jak to robię, prawda?

I masz rację, to pochodziło ode mnie, a nie od przedmiotów czy okoliczności...
Wicca nie ma sztywnych reguł i zasad, których koniecznie trzeba się trzymać, bo 'cośtam'. Każdy może praktykować wedle własnego uznania. Dlatego nie mam zamiaru należeć do żadnego kowenu (zgromadzenia), może w przyszłości założę jakiś własny, ale to mało prawdopodobne. Nie chciałabym nikomu narzucać swoich poglądów.
Wiccanie dążą do tego, by uleczyć i naprawić świat (Ziemię, Matkę Naturę) z niszczycielskiego wpływu ludzi.
Pomogę Ci znaleźć rozwiązanie tego palącego problemu. Pozbądź się ludzi.
Rzucanie czarów na odległość, na inną osobę, jest trudne, ale z chęcią spróbuję

Raz się udało, ale to pewnie dlatego że Serge jest mi niezwykle bliski...
Wiesz, co mówią o związkach przez internet?
A wracając do kwestii czarów - postanowiłam sprawdzić coś nowego

Dziś w nocy gotowałam w moim małym kociołku miksturę, która ma mi pomóc przytyć. (Tak, mam kociołek!

A nawet dwa... W sumie jest to niezwykle przydatna i wygodna rzecz. W jednym palę, w drugim gotuję.) Zobaczymy, co z tego wyjdzie

Mikstura nie jest zbyt smaczna i byłabym szczerze zaskoczona, gdyby udało mi się przytyć, gdyż żadne metody na mnie działają :/ Od wczoraj doszło mi 0,2kg, oby tak dalej

xD
Węglowodany+sól?

Retencja wody w organizmie? Jest bardzo prosta metoda na przytycie - przyswajanie większej ilosci kalorii niż się wydatkuje. Tadaaaah! Oto i cała magia.
Parę errat do tego bełkotu: wicca została założona przez brytyjskiego urzędnika w XX wieku, więc żadna to "stara religia". Nie jest tożsama z neopogaństwem. JEST naprawdę dziwacznym konglomeratem new age, pogańskich rytuałów i zupełnie nowomodnych wymysłów - np. bzdurnych 'zaklęć' w pseudołacinie.
Na dodatek to wyznanie bardzo wygodne, doskonałe do popisywania się i udawania 'wtajemniczonej/go'.
Nie mam tu na celu krytykowania samej wicca, raczej podejścia, które kojarzy mi się z 'bling-bling religion", a które reprezentuje Ouzaru.
Na litość Niebios, nie róbmy sobie wody z mózgu, proszę!
Jeżeli chcę schudnąć, to nie pomoże magia, tylko zbilansowana dieta i ćwiczenia.
Jeżeli chcę mieć z kimś szczęśliwy związek, to nie pomoże magia, a szacunek, zrozumienie i dużo,dużo rozmów. Tylko czekać, jak opowiesz nam o rytuale, który przełącza kanały w telewizji.
Stosowanie czarów do tego typu rzeczy to rozjeżdżanie mrówki walcem, który na dodatek nagle może przejechać i po kierowcy - a tak naprawdę, czyny i słowa mają dużo większy wpływ na rzeczywistość niż "rytuały" i "magia".
Anyhow, pozdrawiam
Smoczyca