Phoven pisze:Sih, tylko dlatego, ze siedzisz tutaj już jakiś czas odpowiem spokojnie.
Pisze tu niemal co chwilę, że nie uważam się za katolika
Sorry za ostry ton, postaram się pisać spokojniej. Co do katolicyzmu zapamiętam, ale będę wrzucał co jakiś czas coś o nim (nie konkretnie przeciw Twojej opinii) - w końcu to najważniejsza podgrupa chrześcijaństwa. Nadal podtrzymuję, co powiedziałem tam o katolicyzmie.
1. Parę uwag:
Phoven pisze:Po drugie - obowiązek nawracania wiernych teoretycznie istnieje w większości kultów religijnych.
Nawracania wiernych - to się nieco nie trzyma sensu

Poza tym taki religie animistyczne raczej są bardziej na luzie pod tym względem. Ale jak pokazuje rzeczywistość jedynie te z obowiązkiem "nauczania" jak Buddyzm czy cała grupa religii chrześcijańskich mogą dłużej przetrwać.
Phoven pisze:stawianie swych poglądów na równi z Prawdą jest zwyczajnie irytujące i upierdliwe.
No właśnie to jest przedmiot mojej kryttki choćby katolicyzmu. Dwa, że Prawda jednak jest tylko jedna, bo rzeczywistość jest jedna. Ja nie mam dostępu do całej prawdy, nie no skąd - ale widzę chociaż część z tej prawdy, nawet jeśli to jest "logicznie rzecz biorąc: może być inaczej niż myślisz". Nie będę mówił, że znam prawdę - ale, że druga osoba może jej nie znać a ja mogę być bliżej niej, to mówić raczej będę.
2. Właściwa odpowiedź:
Phoven pisze:Zrozum wreszcie i przeczytaj ze zrozumieniem moje poprzednie posty - obecnie przeciętnego człowieka zwyczajnie nie interesują sprawy wiary. Oczywiście - chodzi często do kościoła ale nie analizuje bynajmniej swoich wierzeń i nie próbuje im nadać głębszego sensu. Ale wiesz co - jest mu z tym dobrze.
Zdaje sobie z tego sprawę. Konformizm mas. Ja nawet nie mam nic przeciwko - jeśli religia ma tłumaczyć i łagodzić ten świat ludziom i trzymać na uwięzi co niektóre niebezpieczniejsze instynkty, to tym lepiej dla mnie i moich potomków. W dodatku dzięki konformizmowi i nieumiejętności myślenia samemu ta religia będzie trwać w nich. Błędnie zakładasz, że jestem z tych, którzy chcą narzucić każdemu swój punkt widzenia.
Ale jeśli ktoś mnie zapyta o mój światopogląd: czemu miałbym go ukrywać? Czemu miałbym nie pomóc takiemu człowiekowi chcącemu porzucić
iluzję religii w zrobieniu tego? Jeśli ktoś szuka w tej kwestii pomocy, to chcę to zrobić, nie widzę żadnych przeciwwskazań.
Phoven pisze:Wygłaszacie pierdoły o tym jacy to z waś oświeceni filozofie gardzący czymś tak prymitywnym jak religia (powstała by złagodzić lęk przed śmiercią oczywiście) a jednocześnie narzekacie, że ktoś indoktrynizuje was, że pójdziecie do piekła. Nie widzisz w tym szczypty hipokryzji?
No ja nikogo od dziecka nie indoktrynowałem. Ponadto nie wtrącałem się nawet do katolicyzmu w życiu mojej młodszej siostry - niech ma wybór. Może z czasem dojdzie do tego co ja, może odwrotnie, może zupełnie do czegoś innego. A co do łagodzenia lęku przed śmiercią czy ogólnie przed światem, zastanów się może - to na prawdę ma sens.
I odnośnie hipokryzji:
Phoven pisze:obecnie przeciętnego człowieka zwyczajnie nie interesują sprawy wiary. Oczywiście - chodzi często do kościoła ale nie analizuje bynajmniej swoich wierzeń i nie próbuje im nadać głębszego sensu.
Nie jest to hipokryzja?
O, jeszcze jedno:
Brzoza pisze:a mnie uczono że powinno sie wiarę szerzyć dobrym uczynkiem.
Pozostaje mi tylko popierać
