Taaak....To pokaż mi homoseksualną parę która może mieć ze sobą dziecko, a potem pogadamy nt. "biologiczno-genetycznej" racji czy nie racji : )eRyahXa0S/Darth Wojtex pisze:
Tak? A gdzie go widzisz? Obserwujac zwierzeta? Ustalajac pierwotna rodzine ludzka? W pierwszym przypadku, znaczna czesc zwierzat tworzy rodzinne hordy. W drugim przypadku, nie jestesmy w stanie ustalic, jak zyli pierowtni ludzi. Poza tym, swiat natury nie jest jakas determinanta naszego zycia.
Bo w istocie sa (a uscislajac - moga byc). Czlowiek ma calkowita wolnosc doboru ludzi, z ktorymi stworzy blizsza relacje. Kwestie prawno-panstwowe, kulturowe, spoleczne sa nieistotne, bo czlowiek zyje dla siebie, a nie dla jakiegos tam narodu i innych, ktorzy staraja mu sie wmowic, ze jednostka nie ma racji, bo wymyka sie z pewnych ram ustalonych przez jakies tam spoleczenstwo. Poza tym, wnioskujac z zycia, sklad rodziny nie ma zbyt istotnego wplywu na dziecko, ludzie z rozbitych rodzin moga byc normalni, a z normalnych - nie.
Oczywiscie, mozesz wierzyc w idealizm, twierdzic, ze szczesliwa, kochajaca sie rodzina heteroseksualna, zacne wzorce, prawe wychowanie i wspolne zapoznawanie sie z prawda boska to to, co dobre, prawdziwe i jedyne sluszne, ale patrzac biologicznie i genetycznie, a przede wszystkim ludzko - nie masz racji.
Człowiek żyje również dla siebie, ale z punktu widzenia, który postulujesz, tj. biologicznego, jednostka nie ma absolutnie żadnego znaczenia. I z tegoż punktu widzenia model rodziny może być tylko jeden.
Zresztą, jak wyobrażasz sobie życie człowieka poza społeczeństwem? To oznacza zgon w ciągu tygodnia : )