Jak czegos potrzebuje to dawno temu miałem kolorowe karteczki przylepiane do strony i wystajace za jej brzegi ( w sensie w podreczniku). A tak to jakos nikt nigdy u mnie potrzeby do zaslonek nie odczuwal.
No owszem zakładki wystające z podręcznika to jest naprawde świetny patent. Można też robić karty z przeciwnikami w stylu Yu-Gi-Oh. Niby drobnostka a niesamowicie cieszy graczy.
Dobry MG zasady ma w głowie, a jak ich nie pamięta, to tworzy je na poczekaniu. A w segregatorze lub zeszycie można trzymać, co najwyżej, scenariusz lub jego szkic i karty BNów.
Heh, ja, dość betonowo, mam zwyczajnie laptopa na sesjach, w którym mam cały scenariusz, jego punktowy skrót, ewentualne elementy nie grywalne (prologi/epilogi w formie 1-2 stronicowych opowiadań) no i przede wszystkim muzykę, którą bardzo lubię stosować do kreowania klimatu, a komputer pozwala mi płynnie przechodzić między poszczególnymi playlistami. Początkowo bałem się, że taka elektronika zniszczy klimat, ale wkrótce okazało się, że to nie otoczenie i urządzenia wokół definiują atmosferę, a sesja sama w sobie.