Witaj graczu w świecie finansjery!

To forum przeznaczone na dyskusje dotyczące prowadzenia i przygotowywania rozgrywki. Tematy tylko dla Mistrzów Gry.
ODPOWIEDZ
Pan Herbaciany
Szczur Lądowy
Posty: 2
Rejestracja: niedziela, 12 września 2010, 17:05
Numer GG: 3490811

Witaj graczu w świecie finansjery!

Post autor: Pan Herbaciany »

W większości gier RPG, filmów i książek główni bohaterowie:
a) Ratują świat przed zagładą
b) Mszczą śmierć rodziny
c) Ratują wszechświat przed zagładą
etc.

Załóżmy, że gracze chcą zrobić coś innego, ale nie koniecznie wiedzą co...
Załóżmy, że grają w Wolsunga - świat pary i magii.
Załóżmy, że MG chce zrobić coś niestandardowego - światu nie grozi zagłada.
Załóżmy, że drużyna Niezwykłych Dżentelmenów ma fabrykę, zakład pracy albo coś innego. Kampania nie będzie polegała na ratowaniu świata, niszczeniu Hord Chaosu, odpieraniu szturmu wojsk Nilfgardu, bronieniu się przed Molochem.

No dobra, ale gdzie tu epickość? Przecież ślęczenie nad górą papierów i księgowanie będzie nuuudne…

A kto powiedział, że Niezwykli Dżentelmeni będą cały czas siedzieć w fabryce i zamartwiać się dostawą nowej partii materiałów? Niech BG mają niezwykłe problemy na przykład:
1) Potrzeba dobrego ekonomisty do zarządzania fabryką nieprawdaż? Dziadek jednego z BG kiedyś współpracował z Mordechajem Rozenzweigiem, gnomem, numerologiem, niesamowitym oszustem, który był zdolny do przemiany starego powozu na górę złota! Czy BG odważą się skorzystać z usług gnomiego mędrca?
2) Wciąż brakuje funduszy, a bank nie udzieli nowej pożyczki. Potrzeba tu mecenasa, najlepiej znanego… Herr Leopold von Lipstevig, krasnolud magnat mający przeogromne sumy w skarbcu mógłby pomóc. Tylko jak się zwrócić o taką pomoc? BG są zbyt biedni i za mało sławni, by umówić się na audiencję u Leopolda, za to w gazecie pojawił się artykuł o wystawie, na którą Leopold przybędzie. BG są oczywiście niezaproszeni, trzeba wykombinować sposób by dostać się na imprezę.
3) Nowe fundusze umożliwiły budowę nowego skrzydła fabryki. Gdyby uroczyście rozpocząć budowę to na pewno byłoby większe zainteresowanie wyrobami fabryki. Poza tym ziemia musi być poświęcona. BG udają się do najbliższej świątyni i proszą o przysługę, a tu okazuje się, że figa z makiem! Dwa zakony żebracze prowadzą ze sobą wojnę na księgi i sandały! Powodem świętej wojny jest opróżnienie piwniczki z win przez jeden z zakonów! Czy BG uda się rozwikłać zagadkę i uzyskać pomoc diakona?
4) Rozenzweig pobił się z księgowym, mówił coś o tym, że główny księgowy kantuje BG, ale czy na pewno powinno się ufać gnomowi? Ba! Jeden z BG zauważył, że gnom zgubił podczas bójki spinkę do mankietu, co ciekawsze z symbolem Loży Oświeconych. Z jakiego powodu Rozenzweig miał taki przedmiot? W dodatku media zaczęły się interesować incydentem, co stawia firmę w niezbyt dobrym świetle.

Co o tym sądzicie? Pomysł nadaje się na rozwinięcie? Może sami macie jakieś ciekawe pomysły?
Szuta
Szczur Lądowy
Posty: 11
Rejestracja: czwartek, 19 sierpnia 2010, 18:13
Numer GG: 8099050
Skype: szuta666
Lokalizacja: Koszalin
Kontakt:

Re: Witaj graczu w świecie finansjery!

Post autor: Szuta »

Uważam, że to ciekawy pomysł. Podoba mi się.

Jednak gracze pragną rozlewać krew :). Warto wcielić ich w rolę która im to umożliwi.
Np:
 Fabryka konkurentów postanawia używać nieczystych metod współzawodnictwa. Dewastuje fabrykę (albo jej część) w nocy. Gracze mogą zemścić się na łotrach a nawet sabotować urządzenia konkurencji w odwecie.
Obrazek
ElCiesiel
Pomywacz
Posty: 48
Rejestracja: niedziela, 30 listopada 2008, 16:30
Numer GG: 9555486
Kontakt:

Re: Witaj graczu w świecie finansjery!

Post autor: ElCiesiel »

Pan Herbaciany pisze:W większości gier RPG, filmów i książek główni bohaterowie:
a) Ratują świat przed zagładą
b) Mszczą śmierć rodziny
c) Ratują wszechświat przed zagładą
etc.
Masz rację, takie rzeczy dzieją się w filmach, książkach, grach komputerowych i w debilnych grach RPG.

W erpegach zdecydowanie ciekawsze od ratowania świata jest ratowanie własnej dupy, od ratowania umierającego na śmiertelną zarazę miasta ciekawsze jest szukanie antidotum, bo sam się tą chorobą zaraziłeś, od ratowania księżniczki z jamy smoka ciekawsze jest ratowanie wieśniaczki, porwanej przez kilku pijanych karków, jeśli tylko Twój bohater darzy ją jakimś uczuciem. Dążę do tego, że moim zdaniem epickie przygody są nudne i ograne, a graczy bardziej cieszy załatwianie swoich własnych spraw i interesów niż nieustanne spełnianie dobrych uczynków i odstawianie bohatera. Konwencja dark a nie heroic! Jedyna słuszna konwencja. ;p

Od 4 czy 5 lat gram w Neuroshimę i moi gracze jeszcze ani razu nie brali udziału w bitwie z molochem o losy świata. Moloch jest bardziej straszakiem i czymś co śni im się po nocach, a jak raz na rok spotkają jedną czy dwie jego maszyny to mają co opowiadać przez następny. Wiedźmina też prowadziłem ładnych parę lat i Nilfgaard był zawsze jakąś odległą siłą, której wszyscy się bali, ale walką z nią zajmowali się monarszy, a nie gracze. Gracze dbali o to by mieć co do gara włożyć, gdzie pójść spać i przeżyć kolejny dzień, przy okazji przeżywając wspaniałe przygody, ale na małą skale. Nic "epickiego" (btw, strasznie nie lubię tego słowa), żadnych smoków i walnych bitew.

Staram się przekazać, że Twój pomysł jest świetny, ponieważ odchodzi od nudnej konwencji bycia jedynym zbawicielem świata, który questa polegającego na ratowaniu owego świata dostaje w karczmie przy piwie od nieznajomego gościa w kapturze. To jest mocna strona pomysłu. Słabą stroną natomiast jest moim zdaniem prowadzenie fabryki. Mocno ogranicza to pomysły na przygody i zdecydował bym się na to, tylko i wyłącznie w wypadku, gdyby moi gracze uzbierawszy wcześniej odpowiednią ilość środków, sobie taką fabrykę kupili. Wtedy oznaczałoby to, że rzeczywiście chcą grać w coś takiego.

Piszesz, że gracze mają ochotę zrobić coś innego, ale niekoniecznie wiedzą co... przychodząc na sesję ciekawi są kolejnych wydarzeń. Wkręć ich w intrygę, gdzie będą oni głównymi bohaterami: Nie ukradziono wozu bogatego kupca - ukradziono ich wóz, nie szukają mordercy - są podejrzani o morderstwo, nie ratują świata - ratują własne tyłki. ;)
Come to the dark side – we have cookies.
No Name
Bombardier
Bombardier
Posty: 676
Rejestracja: środa, 26 marca 2008, 20:41
Numer GG: 0
Lokalizacja: Kraków, Bielsko w weekendy i święta. :)

Re: Witaj graczu w świecie finansjery!

Post autor: No Name »

ElCiesiel pisze:
Pan Herbaciany pisze:W większości gier RPG, filmów i książek główni bohaterowie:
a) Ratują świat przed zagładą
b) Mszczą śmierć rodziny
c) Ratują wszechświat przed zagładą
etc.
Masz rację, takie rzeczy dzieją się w filmach, książkach, grach komputerowych i w debilnych grach RPG.
Nie no, to jest już nadużycie. Każdy gracz kiedyś ratował świat i wcale to nie musiało być debilne. Może mało wyszukane, nieoryginalne, proste ale nie przesadzajmy z tym debilizmem. Równie dobrze można zrobić totalnie debilną sesję, polegającą na ratowaniu własnej dupy.

Sam pomysł nie jest znowu tak odkrywczy jakby się wydawało. Analogiczne wymyśla się przygody gdzie gracze dostają w swe ręce dom/dwór/zamek/wioskę/miasto/państwo/statek/statek kosmiczny itp.

Trzeba zaznaczyć że nie każdemu się takie sesje podobają, ale w większości gracze uwielbiają mieć coś na własność i w jakiś sposób tym zarządzać.
Co do samego pomysłu z fabryką: jest dobry :). Ale ciekawy będzie tylko jeśli postacie będą barwne. BG muszą mieć rozbudowaną przeszłość w takiej sesji. Niech np. jeden będzie dawnym kieszonkowcem, inny bandytą, a jeszcze inny niedoszłym politykiem. Nie ma nic lepszego jak obserwowanie jak próbują się dogadać i przedstawiają zupełnie różne rozwiązania problemów. Jest z tego zwykle więcej zabawy niż z tysiąca wrogich armii.
Ostatnio zmieniony środa, 3 listopada 2010, 17:44 przez No Name, łącznie zmieniany 1 raz.
"Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych!"

May the Phone be with you!
ElCiesiel
Pomywacz
Posty: 48
Rejestracja: niedziela, 30 listopada 2008, 16:30
Numer GG: 9555486
Kontakt:

Re: Witaj graczu w świecie finansjery!

Post autor: ElCiesiel »

Nie no, to jest już nadużycie. Każdy gracz kiedyś ratował świat i wcale to nie musiało być debilne
Masz rację - przegiąłem. Nie jest to debilne, jeśli gracze rzeczywiście chcą grać w "ratowanie świata". (Staje się debilne, kiedy gracze zauważą, że "ratowanie świata" jest nudne i mało angażujące ;p) Ale taka już rola MG, że musi prowadzić to w co chcą grać gracze, bo jak nie będzie tego robił, to nie będzie miał graczy... i tutaj dochodzę do wniosku, który chyba powinien rozwiązać problem pt. "Grać w fabrykę, czy nie?" Jedno słowo: ankieta. Należałoby zapytać graczy co by ich najbardziej bawiło na sesji i dać do wyboru kilka możliwości. Uważnie przysłuchiwać się dyskusji, wyciągnąć wnioski i kolejną przygodę napisać w oparciu o powyższe.


EDIT: Awansowałem na Pomywacza... Fuck yea! To mnie zaszczyt kopnął.
Come to the dark side – we have cookies.
Szary Kocur
Majtek
Majtek
Posty: 117
Rejestracja: poniedziałek, 16 lutego 2009, 21:13
Lokalizacja: Warszawa

Re: Witaj graczu w świecie finansjery!

Post autor: Szary Kocur »

Początek tematu zdradza typowe objawy przyzwyczajania się do nowego środka komunikacji. Też tak miałem.

Będę jednak szczery. Prócz zrzyny z Krasickiego nie ma tu nic szczególnie odkrywczego. Konia z rzędem, że gdzieś w przepastnym archiwum tawerny znajdzie się kilka artykułów na temat.

Co do samego pomysłu? Gdyby moi gracze porwali pociąg, kupili oberżę, założyli miasto , kupili fabrykę, to ,,pokręciłbym" ich kilka sesji dookoła interesu, po czym pozbawił bym ich wszystkiego.

Nie wiedzieć czemu dobrze wychodzą mi armie komunistycznych barbarzyńców i wielkie bitwy w których każdy BN, z co najmniej dwoma kwestiami mówionymi kończy jako malowniczy trup na chodniku.
Sporne jest nie to, czy świat materialny zmienia się za sprawą naszych idei, lecz czy na dłuższą metę zmienia się za sprawą czegokolwiek innego.
Tolerancja jest cnotą ludzi bez przekonań.-Gilbert Keith Chesterton
kaziu
Mat
Mat
Posty: 403
Rejestracja: niedziela, 19 listopada 2006, 21:36
Numer GG: 7230085
Lokalizacja: Sagan

Re: Witaj graczu w świecie finansjery!

Post autor: kaziu »

Szary Kocur pisze:
Co do samego pomysłu? Gdyby moi gracze porwali pociąg, kupili oberżę, założyli miasto , kupili fabrykę, to ,,pokręciłbym" ich kilka sesji dookoła interesu, po czym pozbawił bym ich wszystkiego.

Nie wiedzieć czemu dobrze wychodzą mi armie komunistycznych barbarzyńców i wielkie bitwy w których każdy BN, z co najmniej dwoma kwestiami mówionymi kończy jako malowniczy trup na chodniku.
Grasz w DnD ? :>? Kompleksy? :>?

Jak ja bym tak prowadził to bym zakończył bycie mg na początku mojej kariery :D, mo główną zasadą prowadzenia jest dawanie graczom tego co chcą( "tyyyy, słyszałem że ogarnąłeś Nwod'a , to może jakaś kampania ala archiwum X~")
Ale mniejsza z tym.

Sam prowadziłem sesje dość mocno powiązaną z światem finansjery:
Graliśmy w Nwod'a ludźmi z kilkoma mocami z "Oczyma Duszy"(fajne tłumaczenie tytułu :D, trochę mi się z szekspirem kojarzy) dostali dodatkowo na starcie po 35 pkt dośw. co by mogli dokupić sobie kilka kontaktów, zasobów itp, gracze porobili postacie typu: Makler(farciarz :D), Inżynier itp. Skumali się, że otworzą przemysł zbrojeniowy.
Mieli trochę problemów z pieniędzmi, trochę więcej z biurokracją, no i z łowcami którzy dowiedzieli się o nadnaturalnych mocach BG.
Ogólnie kampania była bardzo udana, troszkę problemów miałem z określaniem testów do robienia nowych broni, pojazdów(nie ma żadnych tabelek do tego w Nwodzie :<<<<<) itp.
Szary Kocur
Majtek
Majtek
Posty: 117
Rejestracja: poniedziałek, 16 lutego 2009, 21:13
Lokalizacja: Warszawa

Re: Witaj graczu w świecie finansjery!

Post autor: Szary Kocur »

Szanowny kaziu!
To Twoja postawa ,,Patrzcie jaki jestem true, gardzę dedekowcami!" wskazuje na to, że możesz mieć jakieś kompleksy.
NIE, nie gram w DnD. Poza wszystkim, gdzieś ty tam widział komunistów.

Poza tym, mówiąc, że coś mi wychodzi, miałem na myśli to, że moi gracze wychodzą (wychodzili, do czasu kiedy dwóch graczy pożarło się miedzy sobą prywatnie) po sesji z wrażeniem, że akcja wgniatała ich przez cały czas w fotel i nie mogą się doczekać następnej. Można było zrozumieć mnie opacznie, co z żalem przyznaję.
Sporne jest nie to, czy świat materialny zmienia się za sprawą naszych idei, lecz czy na dłuższą metę zmienia się za sprawą czegokolwiek innego.
Tolerancja jest cnotą ludzi bez przekonań.-Gilbert Keith Chesterton
kaziu
Mat
Mat
Posty: 403
Rejestracja: niedziela, 19 listopada 2006, 21:36
Numer GG: 7230085
Lokalizacja: Sagan

Re: Witaj graczu w świecie finansjery!

Post autor: kaziu »

Szary Kocur pisze:Szanowny kaziu!
To Twoja postawa ,,Patrzcie jaki jestem true, gardzę dedekowcami!" wskazuje na to, że możesz mieć jakieś kompleksy.
NIE, nie gram w DnD. Poza wszystkim, gdzieś ty tam widział komunistów.

Poza tym, mówiąc, że coś mi wychodzi, miałem na myśli to, że moi gracze wychodzą (wychodzili, do czasu kiedy dwóch graczy pożarło się miedzy sobą prywatnie) po sesji z wrażeniem, że akcja wgniatała ich przez cały czas w fotel i nie mogą się doczekać następnej. Można było zrozumieć mnie opacznie, co z żalem przyznaję.
Ad1 - gardzenie DnD w moim przypadku nie jest oznaką bycia tru: mam jakieś tam powody by gardzić nim(mechanika, ilość dodatków, ilość tabel, mechanika, settingi(oprócz ravenlofta), bez sensu typu: by być lepszym kowalem trza dopakować umiejętność punktami doświadczenia itp.)

Ad2- nie mam kompleksów.

Ad3- zostałem zmylony przez styl napisania posta(+ lubię wszczynać flame wary :D).


PS: oprócz gardzenia DnD, gardzę również 2 ed wfrp (w porównaniu do 1 ed jest taka ni jakaś, a w ogóle wersja toft'a jest boska(oczywiście wywalam zawsze chaos bo on jest taki dnd'kowy :D)

PS2: to u góry to taki żart oczywiście :D.


Proszę wrócić do tematu. I przy okazji pisać po polsku a nie po "polska".
TomEdo
Marynarz
Marynarz
Posty: 196
Rejestracja: niedziela, 3 grudnia 2006, 12:45
Lokalizacja: Śląsk

Re: Witaj graczu w świecie finansjery!

Post autor: TomEdo »

Hmmm...

Ciekawy pomysł na dowalenie "Lalką" na sesji x3. Poprowadzę tak kawałek nadchodzącej kampanii. Nie będzie się ona cała toczyć w takim stylu, ale gracze przecież mogą być zatrudnieni przez takiego przedsiębiorcę i mogą dla niego pracować załatwiając właśnie takie sprawy.

Dodałbym jeszcze jeden motyw, nadaje się on jednak tylko jeśli gracze są pracownikami:

Niech oni i dodatkowa podobna im grupka współzawodniczy o względy szefa. Ten kto wykonuje robotę lepiej, dostaje większą wypłatę. Sprawi to, że gracze zaangażują się bardziej w misje, a że nie mogą ot tak zabić konkurentów, będą musieli wymyślić jakiś spisek by ich wyeliminować jednocześnie uważając na ich pułapki. Dobrze by przeciwna drużyna miała przedstawicieli profesji podobnych co bohaterowie graczy, w ten sposób będą możliwe swoiste pojedynki ("Nasz dyplomata nawiąże więcej znajomości dla firmy niż wasz godny pożałowania retor.")

Oczywiście prace zlecane przez szefa mogą być najróżniejszego typu. Jeśli ktoś chce się bić to tartak w lesie może zostać napadnięty przez rabusiów. Zadaniem graczy będzie odbicie placówki. Jeśli ktoś chce kraść to można wprowadzić motyw unikalnych narzędzi których zakup nakazuje szef. Jednak kupiec który je sprzedaje nie chce się zgodzić bo ma już zamówienia. Wyzwanie dla drużynowego łotrzyka, a następnie drużynowego kłamcy który wręczy szefowi narzędzia mówiąc, że "negocjacje były uciążliwe". Niektóre problemy mogą być ciężkie do rozwiązania przy użyciu klasycznych metod, co pozwoli wykazać się czarodziejowi. Dla każdego coś ciekawego.
thd552
Pomywacz
Posty: 27
Rejestracja: czwartek, 16 czerwca 2011, 15:30
Numer GG: 33639815

Re: Witaj graczu w świecie finansjery!

Post autor: thd552 »

Ciekawy pomysł, do tego do wykorzystania w niemal każdym systemie, po uprzednich ulepszeniach, nawet w Dzikich Polach, Robotice i innych. Chyba sobie wykorzystam ten motyw i przypadkowo gracze znajdą akt własności w ciele niedawno ubitego BN'a. Co tam, nawet niech ukradną. Niech fabryka będzie ruiną, niech nic niemal nie daje. Albo przeciwnie, niech to będzie tygrys, prężący się silnie na rynku i gryzący się z potężnymi konkurentami. Albo niech nieszczęśliwie ulokowane na giełdzie pieniążki pociągną firmę na dno i zadaniem graczy będzie... a jakże... wyciągnięcie zakładu z tego bagna i przywrócenie splendoru fabryce/manufakturze chociażby skarpet. Fantastyczny pomysł dla niskopoziomowych postaci- możliwość zarobku i zdobycia PD'ków siedząc za biurkiem, planując następne inwestycje, dzięki którym nasz zakład zniszczy konkurencję, zdepcze jej truchła, zgarnie jej majątek i stanie się istnym monopolistą na rynku, zajmującym się produkcją ww. skarpet. No i już mam pomysł na jutrzejszą sesję. Dziękuję.
ODPOWIEDZ