Dusze i ciała, czyli co zrobić gdy ktoś nie może
: piątek, 13 listopada 2009, 20:04
Na temat dzisiejszych rozważań naprowadził mnie problem jaki posiadam wespół z moją drużyną. Otóż, wprawdzie mamy niemało całkiem osób, które są chętne i zdolne do grania, ale za każdym razem gdy próbujemy ustalić jakiś termin rozgrywki, prawie zawsze okazuje się że komuś akurat ten termin nie pasuje. Oczywiście, jest sporo możliwości rozwiązania tego problemu (na przykład, ustalić kiedy w tygodniu się gra, i jak ktoś nie może zadeklarować że wtedy będzie mógł grać, to mu podziękować - ale wtedy zostajemy bez drużyny, bo u nas chyba tylko jednej osobie by się to udało; albo, jak zresztą też robimy, grać w Wolsunga w taki sposób, że wszyscy są na pokładzie sterowca i w każdej przygodzie uczestniczą ci, co akurat są, i to akurat działa), ale dziś rozważając je doszedłem do wniosku, że można zrobić to nieco inaczej.
Otóż wyobraźmy sobie, że Mistrz Gry przygotowuje kilka - nieco więcej niż spodziewana maksymalna ilość graczy - postaci, które są tylko cielesnymi nosicielami samych postaci graczy... Które z kolei są tylko 'duchami', które potrafią opanować ciała opuszczone przez przynależne im dusze. Takie, jak ciała przygotowane przez MG.
Żeby wprowadzić dodatkowy smaczek, na początku każdej sesji gracze losują, w które z ciał wcielą się dziś. Te ciała, które są 'obsadzone', pojawiają się normalnie, w fizycznym świecie. Te które pozostają nieobsadzone zostają wchłonięte do wielościennego kryształu, który mają przy sobie postacie. Ten kryształ od czasu do czasu - w momentach dla postaci nieprzewidywalnych, czyli po prostu przy przejściu od sesji do sesji - pochłania na nowo ciała wraz z duchami, a potem - zmieniwszy ich konfigurację (w zależności od tego kto pojawił się na sesji i jakie ciało wylosował) - część z nich pojawia się z powrotem, zawsze w pobliżu kryształu (co daje dodatkowe możliwości w przypadku gdyby gracze się rozdzielili).
Fabuła - przynajmniej ta którą ja wykombinował - będzie opierała się na tym, że postacie graczy nie wiedzą za wiele o tym kim są, a tym bardziej dlaczego są jacy są, nie znają za bardzo swojej przeszłości. Znają tylko po trzy obrazy ze swojej przeszłości, które tworzą sami, i jeden, dany im przez MG, z którego wyraźnie wynika że są przyjaciółmi.
Oczywiście, z czasem pamięć może powoli do nich wracać. Na przykład, co sesję jeden obraz - bezwzględnie prawdziwy - z przeszłości pojawia się w umyśle każdej z postaci, która była obecna, a nie uśpiona w krysztale. I kolejna niespodzianka - 50% szans na to że opowiadać będzie gracz, do którego należy postać, 25% szans że opowiadać będzie inny gracz, a 25%, że Mistrz Gry. Rzecz jasna, te proporcje można zmienić (jeśli MG chce mieć większą kontrolę nad fabułą, na przykład).
Ach, no i jeszcze jeden drobiazg. Czemuż nie miałoby się okazać, że ciała, w które wchodzą nasi gracze, nie są ich? Przecież ci ludzie/elfy/ktokolwiek mogą mieć swoją historię. Swoich znajomych i rodziny zaniepokojonych tym co się z nimi działo przez ostatnie tygodnie. A może nawet miesiące? Albo lata? Może się nie postarzeli - a powinniby? A może nawet ktoś okaże się wielkim bohaterem, zaginionym przed laty, które nagle rozpoznają w danym kraju niemal wszyscy?...
Powiedzcie, jak wam się to podoba - z perspektywy gracza i perspektywy MG. Zmienilibyście coś? Chcielibyście wykorzystać taki pomysł? Może wiecie jaka mechanika do tego by się nadawała?
Otóż wyobraźmy sobie, że Mistrz Gry przygotowuje kilka - nieco więcej niż spodziewana maksymalna ilość graczy - postaci, które są tylko cielesnymi nosicielami samych postaci graczy... Które z kolei są tylko 'duchami', które potrafią opanować ciała opuszczone przez przynależne im dusze. Takie, jak ciała przygotowane przez MG.
Żeby wprowadzić dodatkowy smaczek, na początku każdej sesji gracze losują, w które z ciał wcielą się dziś. Te ciała, które są 'obsadzone', pojawiają się normalnie, w fizycznym świecie. Te które pozostają nieobsadzone zostają wchłonięte do wielościennego kryształu, który mają przy sobie postacie. Ten kryształ od czasu do czasu - w momentach dla postaci nieprzewidywalnych, czyli po prostu przy przejściu od sesji do sesji - pochłania na nowo ciała wraz z duchami, a potem - zmieniwszy ich konfigurację (w zależności od tego kto pojawił się na sesji i jakie ciało wylosował) - część z nich pojawia się z powrotem, zawsze w pobliżu kryształu (co daje dodatkowe możliwości w przypadku gdyby gracze się rozdzielili).
Fabuła - przynajmniej ta którą ja wykombinował - będzie opierała się na tym, że postacie graczy nie wiedzą za wiele o tym kim są, a tym bardziej dlaczego są jacy są, nie znają za bardzo swojej przeszłości. Znają tylko po trzy obrazy ze swojej przeszłości, które tworzą sami, i jeden, dany im przez MG, z którego wyraźnie wynika że są przyjaciółmi.
Oczywiście, z czasem pamięć może powoli do nich wracać. Na przykład, co sesję jeden obraz - bezwzględnie prawdziwy - z przeszłości pojawia się w umyśle każdej z postaci, która była obecna, a nie uśpiona w krysztale. I kolejna niespodzianka - 50% szans na to że opowiadać będzie gracz, do którego należy postać, 25% szans że opowiadać będzie inny gracz, a 25%, że Mistrz Gry. Rzecz jasna, te proporcje można zmienić (jeśli MG chce mieć większą kontrolę nad fabułą, na przykład).
Ach, no i jeszcze jeden drobiazg. Czemuż nie miałoby się okazać, że ciała, w które wchodzą nasi gracze, nie są ich? Przecież ci ludzie/elfy/ktokolwiek mogą mieć swoją historię. Swoich znajomych i rodziny zaniepokojonych tym co się z nimi działo przez ostatnie tygodnie. A może nawet miesiące? Albo lata? Może się nie postarzeli - a powinniby? A może nawet ktoś okaże się wielkim bohaterem, zaginionym przed laty, które nagle rozpoznają w danym kraju niemal wszyscy?...
Powiedzcie, jak wam się to podoba - z perspektywy gracza i perspektywy MG. Zmienilibyście coś? Chcielibyście wykorzystać taki pomysł? Może wiecie jaka mechanika do tego by się nadawała?