Strona 1 z 4
Mistrz Gry jest moim pasterzem...
: czwartek, 22 września 2005, 19:19
autor: Solarius Scorch
Niniejszy wątek wyrasta z dyskusji "Nastroje prowadzących" (
http://www.tawerna.rpg.pl/forum/viewtopic.php?t=388), a dotyczyć ma sposobów na sprawianie, by Gracze robili to co my, MG, chcemy. Jest to miejsce dla pytań i odpowiedzi dotyczących takich kwestii, jak nad Graczami pracować, jak i kiedy karać i nagradzać, jak przedstawiać im ich własne działania - a wszystko po to, żeby grali dobrze, z zaangażowaniem i nie jak psychotycy (no, chyba że takie właśnie jest założenie). A przede wszystkim, by pomagali budować sesję zamiast ją niszczyć.
Aby rozwiać wątpliwości i uprzedzić oburzenie: nie chodzi tu wcale o to, żeby zrobić z Graczy niewolników czy też w inny sposób uchybiać ich godności. Chodzi tylko o to, by zwiększać ogólnie pojętą jakość grania ku radości wszystkich, bo dobre RPG to zadowolony Gracz i Mistrz Gry!

A więc, Panie i Panowie? Co sądzicie?
: czwartek, 22 września 2005, 19:25
autor: laRy
czasami sa sytuacje gdzie trzeba tak pociagnac sznurkami, zeby gracze zrobili to co MY chcemy i tego niezauwazyli, to jest najwieksza sztuka!
ofc mozna to zrobic "na chama" czyli "niechcecie pomoc tej kobiecie? to widzicie 30 super-orkow/mutantow/paladynow-ktorzy-sa-takimi-fanatykami
-ze-was-zaraz-zabija/maszyn/czegokolwiek-co-wam-zaraz-skopie-tylki-chyba
-ze-pomozecie-kobiecie-to-wtedy-jakims-dziwnym-trafem-rozmysla-sie-
z-skopania-wam-tylkow-albo-tajemniczo-znikna"
ale nieradze, to jeden z najwiekszych bledow poczatkujacych MG, ale kazdy jakos zaczynal

: czwartek, 22 września 2005, 19:46
autor: Kloner
Dość dobrym pomysłem jest moim zdaniem ustawienie na drodze graczy pozornie łatwego zadania które z czasem komplikuje się a gracze niemają już innego wyjścia jak doprowadzenie go do końca. Pozatym Mg powinien wiedzieć co gracze chcą osiągnąć tak naprawde w grze i powolne przbliżanie im tego po wykonaniu każdego zadania.
: czwartek, 22 września 2005, 19:48
autor: Seth
Zgadzam się że czasami trzeba graczy prowadzic jak po sznurku... bo przez swoje napakowane dzięki innym sesjom postacie mogą zepsuc całą linię fabularną(sam raz tego doświadczyłem- musiałem się dwoic i troic żeby tylko wymyślic jakiś powód CZEMU nie mogą użyc danej umiejętności). Z drugiej strony, sam raz taką sytuację sprowokowałem(pisałem ją nawet w kfiatkach z sesji) ponieważ kopnąłem nie tego kota co trzeba... MG jest pasterzem a gracze są baardzo niepokornymi owieczkami...
: czwartek, 22 września 2005, 20:08
autor: Kloner
Oj tak ja niewiem skąd się to bierze ale gracze bardzo często działają naprzekór nam Mistrzom Gry. Raz przygotowałem sesje a oni powiedzieli że idą się obijać na łąke. >.<"
: czwartek, 22 września 2005, 20:23
autor: Solarius Scorch
Kloner pisze:Oj tak ja niewiem skąd się to bierze ale gracze bardzo często działają naprzekór nam Mistrzom Gry. Raz przygotowałem sesje a oni powiedzieli że idą się obijać na łąke. >.<"
No cóż, MG to przecież władza, a władzy nad nami nie lubimy

Poza tym Gracze są niekiedy jak dzieci, próbują jak daleko mogą się posunąć w bezczelności...
Na szczęscie większości to przechodzi.
A może faktycznie woleli łąkę? To się niestety zdarza

: czwartek, 22 września 2005, 20:27
autor: Kloner
Heh
Pamiętam raz co ja z innymi graczami zrobiliśmy na sesji kumpla w warhu. MG chciał żebyśmy koniecznie poszli na karnawał do midenheim a my nie. Idziemy do straży w altdorfie pytamy o zadanie a oni mówią żeby do midenheim iść, idziemy do burmistrza to samo i tak w kółko. A czemu niechcieliśmy do midenheim? Otóż MG Miał taką grubą książeczke ze scenariuszem w tym mieście a pozatym był po painkilerze i mówił że chyba przeniesie jego realie do Warha

: piątek, 23 września 2005, 15:39
autor: LOD
Ja tam nigdy mi się nie zdarzyło jeszcze dokończyć całego scenariusza do końca gdyż moja wyobraźnia jest nieograniczona i pierwszy wątek główny to tylko jedno zadanie, a jeszcze przed graczami całe życie jest i ZAWSZE jest coś silniejszego od nich. Tak więc team i tak może dostać super hardcore'owego potworasa z którym się nasapią. Warhammer to taki system że możesz po swojemu coś niecoś zmieniać... A jak już nie ma pomysłów lub baaaardzo długo trwa to się zakończy że bohater ze starości osiedli się i zajmie się dziećmi. Jest też opcja że zginie w połowie... ALe jeszcze trochę czasu minie nim dojdzie do wymyślenia zakończenia.

: piątek, 23 września 2005, 15:52
autor: Chomik
No, ja tam walę książką od DnD po głowie tak szczerze... jakoś tam mi się udało ich więc utemperować.
: piątek, 23 września 2005, 18:27
autor: Kloner
Czyż to niezabawne? Twierdzimy że niepowinno się niczego graczom na siłe nażucać. A tu co? Każdy z nas twoży jakiś scenariusz na sesje który już w jakiś sposób jest ograniczeniem woli gracza. Co za paradoks

: piątek, 23 września 2005, 18:40
autor: Chomik
Jaki scenariusz, tam o ile pamiętam nie było go bo wypadł mi z głowy i wyszła totalna improwizacja

: piątek, 23 września 2005, 18:42
autor: Kloner
hehe to tak jak na każdej mojej sesji

A prubowałeś go zanotować

: piątek, 23 września 2005, 18:48
autor: Chomik
próbowałem... wyszło na to że był niemiłosiernie prosty...
Raz było tak
-zatonął im statek
-wyciągnęli ich piraci i zabrali do swojego miasta
-zajęli pokój po zaciukanym typie
-zbadali wrak galeonu.
-złodziej omal nie utonął gdy chciał zabrać zeń skrzynię ze skarbami
-prawie że zjadły go rekiny.
-złodziej ukradł kapelusz kapitanowi jednemu
-zadarł z kim się dało
-porwali statek
-zatopiła go królewska marynarka
-dopłynęli na tratwie do miasta...
-straż miejska wzięła złodzieja za kapitana piratów bo miał czapkę kapitana

-zapudłowali ich...
Tu skończyła się sesja

: piątek, 23 września 2005, 18:51
autor: Kloner

masz bardzo ciekawą drużyne

moja by oswoiła rekiny czy coś w tym stylu

Kurcze z nimi się grać nieda

: piątek, 23 września 2005, 18:53
autor: Chomik
A tam, miałem gorszą

(a ta historia to improwizacja. Przy tym złodziej sam się przyznał że chce mi zaleźć za skórę

)
Da się, da się jak najbardziej... raz udało się im zatopić statek orków jak rycerz wywinął młyńca toporem, uciął maszt, a ten zatopił statek orków

: piątek, 23 września 2005, 18:57
autor: Kloner
Wyobraź sobie walke ze smokiem w Warhammerze. Halfling miał takie rękawiczki z pazurkami. wspił się po suficie na łeb smoka i wbił jedną ręką pazurki w jego łeb a drugą wzioł sztylet zaczoł wydłubywać mu oczy!!! Tamta sesja mnie dobiła
: piątek, 23 września 2005, 19:01
autor: Chomik
wiem, pisałeś
Najlepsze było takie coś...
(mieli wtedy po 2 levelu jeszcze, no

)
ja: smoczątko pada martwe w kałuży krwi.
rycerz: nieźli jesteśmy
ranger: no, twarde toto nawet było
złodziej: hmm... a gdzie jego mamusia?
ja (myśl): buehehe, no to już się domyślili
ja (mówię): Gdy sobie tak dyskutujecie słyszycie ryk który świdróje wam mózgi. Zaraz po tym jak odzyskaliście słuch ujrzeliście biały kształt majaczący w oddali.
rycerz: o k***!!! Rzeczywiście! Mamusiaaa!!!
no i zaczęli spylać... kluczyli przez ładne dwadzieścia kilometrów póki mamusia się nie zniechęciła
