Błędy Mistrzów Gry, czyli co nas drażni najbardziej

To forum przeznaczone na dyskusje dotyczące prowadzenia i przygotowywania rozgrywki. Tematy tylko dla Mistrzów Gry.
cebula
Szczur Lądowy
Posty: 6
Rejestracja: czwartek, 3 lipca 2008, 20:03
Numer GG: 9146883
Lokalizacja: Katowice czasem Wrocław

Re: Błędy Mistrzów Gry, czyli co nas drażni najbardziej

Post autor: cebula »

Zwykle moje posty są dłuuuugaśne, bo staram się dokładnie interpretować to, co zawodnie przekazuję zawodnym ;) słowem pisanym, innymi słowy łatwo o zawód odpisując "co się miało na myśli"...
Jesli gracze nie "pasuja" do horrorow, tylko do "smiechow hihow", to porozmawialbym z nimi na temat tego, co chca ujrzec na sesji i jak chca grac, a nie szukac sobie innych, by dostosowac ich pod swoj scenariusz.
Gracze Ci nie pasuja? A co oni, meblami sa? ;)
Oczywiście nie są meblami, choć dobry gracz <(talent+zaangażowanie)*praktyka ;) > powinien umieć odegrać mebel, albo bułkę :twisted: .Miałem na myśli, to że posiadając pewien potencjał graczy oraz wiedząc o ich pragnieniach możemy uniknąć nieporozumień, zawodów <sesja [uczelniana] mnie dobija i kurczy mi się zasób słownictwa>, bo gracze i MG są po trosze jak puzzle, mają różne kształty, ale musi się z nich dać ułożyć jakiś w miarę wspólny obrazek.

Prościej: liczy się, to w co chcą grać gracze i MG, to jest zespół o prawach jak wyżej w moim poście. Można dostosować scenariusz, ale gracze też muszą się dostosować. Jeśli nie ma porozumienia na tej płaszczyźnie, to będzie bardzo trudno o Wspólnie podzielaną satysfakcję z gry.
druzyna powinna grac pod to, co lubi, a nie pod chora wizje MG.
I to jest, według mnie niezdrowa wizja. MG jako gumowa..., oczywiście można odbić taką piłeczkę ;) ale chyba nie o sofistyczny tenis nam chodzi, tylko o rozwiązanie.

:idea: By wszytko było ok należy rozmawiać <jakie to banalne, może już o tym nie trąbmy, ale zajmijmy się po trosze - co próbuję tutaj wskazać- o czym i na jakich zasadach, warunkach rozmawiać, by dojść do czegoś budującego> o wzajemnych oczekiwaniach? Tak, ALE nie należy czynić kompromisów na siłę, bo z praktyki wiem, że to rozwiązania niekompletne, zwykle odwlekające realny problem.
Rozumiem, ze odgrywanie postaci jest wazniejsze niz zdobywanie levelow i zabijanie smokow, a ten, kto sie do tego nie stosuje, powinien zapomniec o RPG, bo nie osiagnie swoistej "nirwany"? Brzmi jak jakas sekta z podzialem na wewnetrzny (odgrywanie postaci) i zewnetrzny (zabijanie smokow) krag.
:D nie wiedziałeś, że rpg-owcy to sekta :shock: , polecam pograć w Kult-a, a poważniej:

Przeprasza, że w pewien sposób eksponuję moje własne wartości i preferencje. Faktycznie dla mnie rola jest ważniejsza, nie wynika to z pogardy do "opowieści" lub "wyzwań" <1 smok, 2 smok, 3 smok, a teraz smoko-licz... o mam level! :twisted: >. Rola jest ważniejsza, bo jest najlepszym punktem wyjścia do rozwijania głębokich, autentycznych ról postaci, sprawą drugorzędną jest, co się robi (nawet mordowanie smoka, po smoku może być pasjonujące fabularnie, jeśli zaczyna się od roli), ale to temat na inny temat <ach ta sesja!>, proszę wybaczyć off-topy...
A nie lepiej spytac sie go, czy "odgrywanie roli" go najbardziej bawi? Moze sa inne rzeczy, ktore go "rajcuja"? Na przyklad wspolne tworzenie opowiesci albo pokonywanie coraz wiekszych wyzwan?
Teraz już naprawdę poważniej: jeśli się gracze i MG porozumieją w kwestii, o której nudzę wyżej w tym poście, to mniej będzie "zepsutych" sesji (nie ważne co będzie treścią sesji, co kto lubi!, nie jestem faszystą, proszę mi tego pośrednio nie zarzucać ;) ).
Idealne podsumowanie mojego postu. Wiekszosc osobnikow, z ktorymi sie spotkalem w swojej rpgowej karierze tacy sa. Wymuszaja na innych odgrywanie postaci za wszelka cene i sa glusi na pragnienia graczy. Na forum rowniez ich nie brakuje, wystarczy sie rozejrzec. :)
Ciągle pisze o tym samym, by rozwiać Twe wątpliwości. Należy pogadać- wyjawić swoje oczekiwania i jeśli się da coś z tego stworzyć to w pełni zaangażować. Jeśli się nie da, to trudno, poszukaj nowego MG, sam poprowadź, zmień graczy.
Bowiem nie chodzi o zastępowanie terroru graczy, terrorem MG, nie!

W dobrym RPG (ale i w związku, w przyjaźni...) nie ma przymusu! Jest za to szacunek dla podstawowej wartości, jaką jest wolności każdego człowieka, mówi o tym reguła mądrego MG: „Gracz ma dwa prawa: przyjść lub nie przyjść na sesję oraz poprosić o dokładniejszy opis”. Jeśli dobrowolnie zrzekasz się części swojej wolności (co potwierdza Twoją wolność!) na rzecz MG to nie można mówić, o jakimkolwiek przymusie. W każdej chwili możesz wycofać się z tego, masz prawo nie przyjść na sesję.

Jeśli zaś zrzekasz się dobrowolnie wolności, ale robisz to będąc nie w pełni świadomym (nie znasz oczekiwań MG), to potem mogą pojawiać się takie sytuacje, gdzie gracze czują się zmuszani, a MG nie ma satysfakcji z prowadzenia. Ta sama konsekwencja dotyczy MG, jeśli bez porozumienia się z graczami, co do jego oczekiwań względem ich, przyjmuje bezcenny dar wolności graczy, to marnuje go, zawodzi ich zaufanie.

Czemu o tym piszę...

Rozstrzyganie takich konfliktów i problemów w zaproponowany wyżej sposób wydaje mi się walką z ciężkimi błędami MG i graczy. Wydaje mi się to szczególnie ważne, bo istnieją one na płaszczyźnie komunikacji, systemu norm i wartości, mających w sumie dać udane spotkanie, dobrą sesję, czyli rozmowę! :P Jeśli się nie dogadamy, to co zostaje z sesji? :? Jeśli pojawiają się tu zgrzyty, to mogą doprowadzić nawet do <łagodnie rzecz ujmując> znielubienia się ludzi. Tak więc kwestia wydaje mi się bardzo ważna, istotniejsza nawet niż techniczne potknięcia MG, które dość obszernie opisano we wcześniejszych postach.

Dla niektórych, to co piszę, może się wydać strasznie formalne, w rzeczywistości wiele z tego dzieje się spontanicznie, a ludzie, którzy spotykają się nie tylko na grę w rpg, mają takie lub podobne rozmowy za sobą, przynajmniej w jakimś stopniu...
Free
Wanna be free
Gonna be free
And move among the stars
You know they really aren't so far
Don't wake me from the dream
It's really everything it seemed
I'm so free
No black and white in the blue
von Mansfeld
Pomywacz
Posty: 36
Rejestracja: piątek, 20 lipca 2012, 20:04
Numer GG: 179228
Kontakt:

Re: Błędy Mistrzów Gry, czyli co nas drażni najbardziej

Post autor: von Mansfeld »

Odkopuję. :mrgreen: Jestem zUy i wHReDHny. :D

Widzę, że Bielon naprawdę ma porąbane we łbie, jeśli chodzi o postrzeganie RPG oraz traktowanie graczy na swoich sesjach ("na żywo" czy PBF). Bardzo, ale naprawdę bardzo nie chciałbym u takowego zagrać. Kiedyś (kiedy nie byłem świadomy, jakim sk****synem erpegowym jest Bielon) spróbowałem u niego PBFa, gdzie zarzekał się, że tym razem "postara się zagrać z pełną mechaniką D&D 3.5". Rezultat? "Mechanika" w jego wydaniu to "rzuć dwukrotnie po k20, ja opiszę rezultat", kompletnie olewając cokolwiek, co gracz może mieć na karcie postaci. Co więcej, bawi się w reżyserkę rozgrywki i do tego wprowadza dziwne eksperymenty w postaci nieoczekiwanego przez wszystkich wprowadzenia drugiego GMa czy bawienia się emocjami graczy (w dungeon crawlu...)

Ale ok, wracając do tematu. Wpierw moje opinie na temat błędów MG, przyniesione z innego miejsca Sieci:

- Twój pomysł nie jest genialny. Naprawdę, Mistrzu Gry. Jeśli myślisz, że twoja wizja przebiegu sesji jest tą "wspaniałą", wiedz, że im bardziej tak uważasz, tym bardziej w rzeczywistości twoje prowadzenie gry jest beznadziejne.
- Mechanika to nie twój wróg. Mechanika nie zepsuje ci opowieści. Mechanika to narzędzie jak w każdym innym rodzaju RPG - służy do rozstrzygania konfliktów oraz sytuacji w grze, może także być pomocą w tworzeniu pożądanej scenerii, przebiegu zdarzeń czy akcji. Mechanika jest po to, by jej używać - nawet jeśli na kości wyjdzie coś, co twoim zdaniem jest "nierealistyczne, nielogiczne". Jeśli zaś uważasz, że "nadmierne" stosowanie jej przez graczy zepsuje ci sesję, najprawdopodobniej nie dorosłeś do wspólnego tworzenia fabuły i akcji.
- Naprawdę, tworzenie i nacisk na "ambitną" dramę nie jest tym, czego oczekuję. Przychodzę na sesję rozegrać dobrą grę z innymi ludźmi, grać kimś innym niż samym sobą. Nie potrzebne są twoje dramy kładące nacisk na odczuwanie skrajnych emocji, te immersyjne g******e sztuczki.
- Nie przychodzę na sesję w systemie X i konwencji Y, by dostać tylko i wyłącznie Twoje licealne wymysły oraz iteracje na temat twojej własnej autorki Z, którą prowadzisz w oparciu o zarówno system X, jak i inne systemy (A, B i tak dalej...). Sorry, w D&D BG będą bić Azatotha, nie przed nim uciekać.
- Naginanie zasad na bieżąco w grze, a nawet ich łamanie, jest oznaką nieporadności na sesji ze strony Mistrza Gry. W ten sposób przyznajesz się do tego, że nie potrafisz prowadzić sesji, nie potrafisz zaakceptować możliwie każdego (albo - możliwie wielu) zdarzenia w rozgrywce. Innymi słowy - nie potrafisz zaakceptować tego, że ktoś chce tworzyć fabułę, a nie tylko wysłuchiwać twój fanfik mówiony.
- Twój Mary-Sue-Zajebiaszczor BN jest durny i denny. Naprawdę. Obnażasz tylko swoje kompleksy wielkości, nagminnie wstawiając takowego BNa, szczególnie pokazując w świecie gry jaki to on jest zajebisty.
- D&D nie jest generic fantasy, ani systemem gdzie można zrobić sobie "zewa ktulu", "łorhammera", jakieś autorskie "dark&low" czy inny twój pomysł wzięty z twojego rowu anatomicznego. D&D to D&D - akceptujesz to, albo zmieniasz system RPG. Proste. (...) Dotyczy to także innych systemów RPG. Trudno o coś gorszego niż MG, który próbuje forsować wszystkie swoje pomysły na erpegie oraz możliwe konwencje na jednej mechanice RPG.
- Jeśli twierdzisz, że znacznie "przerabiasz" jakiś system RPG - nie odpowiada ci on. Tak, wiem, nie odpowiada ci ten system RPG. Zmień go na bardziej odpowiadający ci, a nawet napisz swoją niezależną autorkę. Profity zbierzesz na swoich sesjach.
- To, że znasz mechanikę WoDa (c/n), D&D 3e i WFRP 1st (lub 2nd), nie oznacza, że "znasz bardzo wiele mechanik RPG". Sorry, znasz zaledwie ułamek procenta pomysłów na mechaniki RPG, jakie wydano na Ziemi.
- Nie ma czegoś takiego jak "realizm w RPG". Zapomnij o tym. Żadna mechanika nie odda choćby odrobinę realizmu świata w jakim żyjemy, a tym bardziej nie odda tego pozanaukowa metoda interpretowana świata zwana "rozumem". Chyba, że udowodnisz, że twój mózg jest o co najmniej 4 rzędy wielkości sprawniejszy od wszystkich komputerów wszystkich centrów badań kosmicznych na Ziemi, licząc razem. Chyba, że udowodnisz, ze samemu stworzyłeś niezależny kawał Umbry. To, że coś wydaje ci się "nierealistyczne", nie oznacza, ze takie może być. Najlepiej to olać. Zaakceptuj wynik na kościach i graj, nie pajacuj.
- "Rozum" i "logika" to zupełnie rózne pojęcia. To nie są synonimy, nawet jeśli użyjesz argumentu, że "coś jest niezgodne ze zdrowym rozsądkiem, nielogiczne". Zakop swój zdrowy rozsądek i graj.


Plus to, że do tej pory więcej błędów (wymienionych oraz pozostałych) popełniały mistrzynie gry, z jakimi miałem do czynienia. :D

Trochę także o tym, jakie widzę u siebie błędy w swoim prowadzeniu, po tych kilkunastu poprowadzonych sesjach w różne systemy:
- Zdarza mi się za bardzo koncentrować na jakimś bieżącym elemencie rozgrywki, zafiksować się.
- Na początku sesji trudniej przychodzi mi skoncentrowanie się na wszystkim tym, czym chciałem tę sesję *jak najlepiej* rozpocząć. W skrócie, zawsze zapomnę albo o czymś tam, albo nie wyjdzie mi jakiś element wprowadzenia, etc.
- W Wolsungu dostrzegłem, że (prowadząc) za bardzo gonię w konfrontacje. "Rekordem" była sesja na trzy konfrontacje, trwająca... 2,5 godzin. Nawet dla mnie było to "za dużo czasu na konfrontacje na godzinę sesji".
- Ogólnie zauważyłem, że mogę być zbyt łagodny dla graczy, gdyż: mam obawy, że problem będzie zbyt trudny i jednotorowy do rozwiązania (np.: zagadki) co zatrzyma całą sesję, przypadkiem (chwilowy - więcej niż przez dwa rzuty - brak szczęścia w rzutach graczy) zafunduję drużynie TPK i potem gracze będą wściekać się na mnie i mechanikę, że "jestem turlaczem, co gnębi graczy". Idzie to także w drugą stronę, obawę, że "sesja będzie za łatwa, śledztwo banalne w rozwiązaniu". Dotyczy to szczególnie prowadzenia Wolsunga, gdzie jeśli gracze nie optymalizują mocno postaci, to jestem z dużą precyzją przewidzieć, czy gracze przejdą konfrontację, czy na niej polegną. Nie lubię prowadzenia gry, gdzie odnoszę wrażenie, że cały czas moderuję rozgrywkę i w zasadzie wszystko jest zależne ode mnie.

Generalnie, uznałem, że sprawę pokonania/zabicia bohaterów graczy zostawię mechanice gry. Tak będzie najuczciwiej. Co prawda nigdy nie uciekłem się do olewania mechaniki w tym względzie i "ratowania bohaterów graczy", niemniej dostrzegam u siebie pewne hamulce psychiczne w prowadzeniu.
CoB
Tawerniak
Tawerniak
Posty: 1616
Rejestracja: poniedziałek, 12 września 2005, 08:47
Numer GG: 5879500
Lokalizacja: Opole
Kontakt:

Re: Błędy Mistrzów Gry, czyli co nas drażni najbardziej

Post autor: CoB »

von Mansfeld pisze:- Twój pomysł nie jest genialny. Naprawdę, Mistrzu Gry. Jeśli myślisz, że twoja wizja przebiegu sesji jest tą "wspaniałą", wiedz, że im bardziej tak uważasz, tym bardziej w rzeczywistości twoje prowadzenie gry jest beznadziejne.
To się chyba tyczy systemów z możliwością kreacji otwartego świata, czyli wieloma tabelkami, pozwalającymi szybko generować nowe miejsca/zdarzenia/postaci.

Częściowo się z tym zgadzam, bo wiem o jakich MG chodzi, ale naprawdę, można poprowadzić świetną "liniową" sesję, gdzie gracze idą według wizji MG. Nie będę oszukiwał, że moje najlepsze sesje właśnie takie były i gracze byli najbardziej z nich zadowoleni. Tylko problemem jest ich poprowadzenie, bez ingerencji siłą, a do tego trzeba ich dobrze znać, mieć dobrą drużynę i świetną fabułę (w kryminałach noir nie trudno taką stworzyć).
von Mansfeld pisze:- Mechanika to nie twój wróg. Mechanika nie zepsuje ci opowieści. Mechanika to narzędzie jak w każdym innym rodzaju RPG - służy do rozstrzygania konfliktów oraz sytuacji w grze, może także być pomocą w tworzeniu pożądanej scenerii, przebiegu zdarzeń czy akcji. Mechanika jest po to, by jej używać - nawet jeśli na kości wyjdzie coś, co twoim zdaniem jest "nierealistyczne, nielogiczne". Jeśli zaś uważasz, że "nadmierne" stosowanie jej przez graczy zepsuje ci sesję, najprawdopodobniej nie dorosłeś do wspólnego tworzenia fabuły i akcji.
Z tym się zgadzam, aczkolwiek nie rozumiem jak zagrania mechaniczne mogą być klasyfikowane jako "nierealistyczne". Przecież mechanika ustala realizm danego systemu.
von Mansfeld pisze:- Naprawdę, tworzenie i nacisk na "ambitną" dramę nie jest tym, czego oczekuję. Przychodzę na sesję rozegrać dobrą grę z innymi ludźmi, grać kimś innym niż samym sobą. Nie potrzebne są twoje dramy kładące nacisk na odczuwanie skrajnych emocji, te immersyjne g******e sztuczki.
Też tego nienawidzę, choć bardziej u innych graczy (kiedy sam gram). MG powinien zatrzymywać ich pieprzone monologi, dziwne simsopodobne zagrywki i udawanie wzniosłych emocji. Choć oczywiście odgrywanie, w granicach rozsądku, jest spoko. Ale tutaj pozwolę sobie na małą dygresję - kiedyś grałem nocną sesję u MG, który ma naprawdę wszechpotężną wyobraźnię. Czysty storytelling. I MG budował długie opisy, postawił nas (graczy) w sytuacji bez wyjścia, gdzie nie mieliśmy żadnego wpływu na wydarzenia w otaczającym nas świecie. I to było fajne! Co lepsze, w pewnym momencie MG tak się wczuł w opis, że w tym czasie zdążyłem się wyspać (przez godzinę przynajmniej) i mój współgracz także, a kiedy się obudziliśmy, on niezrażony ciągnął dalej :mrgreen: Podziwiam go za taki ogrom wyobraźni i dobrze wiem, że prowadził on dla siebie, będąc wstrząśniętym pewnym wcześniejszym, rzeczywistym zdarzeniem. Jako jednorazowy wybryk, to było całkiem ciekawe.

Choć takie emocje jak: strach, gniew, radość, nadzieja są na sesji porządane, bo nadają klimatu. Niestety, nie da się ich odegrać ani ZMUSIĆ do ich odegrania.
von Mansfeld pisze:- D&D nie jest generic fantasy, ani systemem gdzie można zrobić sobie "zewa ktulu", "łorhammera", jakieś autorskie "dark&low" czy inny twój pomysł wzięty z twojego rowu anatomicznego. D&D to D&D - akceptujesz to, albo zmieniasz system RPG. Proste. (...) Dotyczy to także innych systemów RPG. Trudno o coś gorszego niż MG, który próbuje forsować wszystkie swoje pomysły na erpegie oraz możliwe konwencje na jednej mechanice RPG.
Z tym się niezgodzę, bo na dedeku prowadziłem i sesje zewowe, i sesje młotkowe. D&D to nie Słowo Święte, którego trzeba się kurczowo trzymać, to narzędzia, które się wykorzystuje w jaki tylko sposób chce MG. Ten tekst świadczy raczej o braku elastyczności autora i być może, MG z którymi miał przyjemność grać. Miałem nieprzyjemność grać z MG, który bardzo kurczowo trzymał się tylko settingów-scenariuszy (oficjalnych) dedeka, bo wszystko inne nie jest związane z tym systemem i nie oddaje jego klimatu. Ekstremalny przypadek, Droga do Szaleństwa albo Księgowości.

Dodam jeszcze jedną rzecz, która mnie ostatnio wkurza u MG:

Siedzenie z głową w laptopie na sesji. Dlaczego? Bo traci on [MG] uwagę z tego, co dzieje się na sesji i przenosi ją na takie i owakie strony w necie. Albo mnie się przynajmniej tak wydawało a to już jest błąd. Jak dla mnie MG nie musi puszczać żadnej playlisty, sprawdzać każdego szczegółu w internecie, bo sesja zaczyna zwalniać i staje się męczarnią. Dopiero w tym momencie widać jak wolno chodzą niektóre przeglądarki :P
http://niwia.myforum.pl/ - forum Opolskiego klubu RPG i fantastyki
http://my.opera.com/gimnazjon/blog/ - sport, ruch, zdrowie, itepe
von Mansfeld
Pomywacz
Posty: 36
Rejestracja: piątek, 20 lipca 2012, 20:04
Numer GG: 179228
Kontakt:

Re: Błędy Mistrzów Gry, czyli co nas drażni najbardziej

Post autor: von Mansfeld »

CoB pisze: Częściowo się z tym zgadzam, bo wiem o jakich MG chodzi, ale naprawdę, można poprowadzić świetną "liniową" sesję, gdzie gracze idą według wizji MG. Nie będę oszukiwał, że moje najlepsze sesje właśnie takie były i gracze byli najbardziej z nich zadowoleni. Tylko problemem jest ich poprowadzenie, bez ingerencji siłą, a do tego trzeba ich dobrze znać, mieć dobrą drużynę i świetną fabułę (w kryminałach noir nie trudno taką stworzyć).
Nie chodzi mi o samo prowadzenie sesji liniowych. Chodzi mi o to, aby taki MG nie railroadował w najgorszy możliwy pomysł tylko dlatego, ponieważ *tu wstaw jego widzimisie*. Ponadto, wspominam także o naginaniu sesji tak, by zawsze wyszło na korzyść MG, a gracze mają być tylko po to, aby podziwiać ten "geniusz" prowadzącego grę.
CoB pisze:Z tym się zgadzam, aczkolwiek nie rozumiem jak zagrania mechaniczne mogą być klasyfikowane jako "nierealistyczne". Przecież mechanika ustala realizm danego systemu.
Można by zastanawiać się, czym jest realizm w RPG. Na pewno czymś innym niż "rzeczywistość", "świat przedstawiony", o czym wspominasz.

Dlatego uznaję, że mechanika nie determinuje realizmu, tylko determinuje możliwości otoczenia oraz postaci występujących w świecie. Tylko tyle i aż tyle.
CoB pisze:. Ale tutaj pozwolę sobie na małą dygresję - kiedyś grałem nocną sesję u MG, który ma naprawdę wszechpotężną wyobraźnię. Czysty storytelling. I MG budował długie opisy, postawił nas (graczy) w sytuacji bez wyjścia, gdzie nie mieliśmy żadnego wpływu na wydarzenia w otaczającym nas świecie. I to było fajne! Co lepsze, w pewnym momencie MG tak się wczuł w opis, że w tym czasie zdążyłem się wyspać (przez godzinę przynajmniej) i mój współgracz także, a kiedy się obudziliśmy, on niezrażony ciągnął dalej :mrgreen: Podziwiam go za taki ogrom wyobraźni i dobrze wiem, że prowadził on dla siebie, będąc wstrząśniętym pewnym wcześniejszym, rzeczywistym zdarzeniem. Jako jednorazowy wybryk, to było całkiem ciekawe.
Jeśli wszyscy się na to zgodzili, a potem się przy tym świetnie bawią - czemu nie? :)

Wspomniałem o tym, aby MG nie przesadzał ani ze wspomnianymi przeze mnie zjawiskami (wbrew graczom), a także o tym, by nie miał jakichś dziwnych oczekiwań co do tego, czym rzekomo jest RPG ("teatrem którego celem jest przeżycie katharsis", etc.)
CoB pisze:Z tym się niezgodzę, bo na dedeku prowadziłem i sesje zewowe, i sesje młotkowe. D&D to nie Słowo Święte, którego trzeba się kurczowo trzymać, to narzędzia, które się wykorzystuje w jaki tylko sposób chce MG. Ten tekst świadczy raczej o braku elastyczności autora i być może, MG z którymi miał przyjemność grać. Miałem nieprzyjemność grać z MG, który bardzo kurczowo trzymał się tylko settingów-scenariuszy (oficjalnych) dedeka, bo wszystko inne nie jest związane z tym systemem i nie oddaje jego klimatu. Ekstremalny przypadek, Droga do Szaleństwa albo Księgowości.
Niestety, każdy system RPG jest zaprojektowany po to, by w niego grać. Takie jest moje zdanie. Nie odpowiada ci jakiś system? Zmień na inny albo zrób własny.

Ponadto D&D 3th jest wybitnym przykładem na to, że nie wspiera innego grania niż do czego zostało zaprojektowane (czyli grania "po dedekowemu z XXI-wieku"). Nie wspiera ani "zewowości" (nawet, jeśli gra się w Pathfindera w moduł "Carrion Hill" - to wciąż nawalanka weselsza niż planszówka "Horror w Arkham"), ani "młotkowości". Często ludzie upierają się przy modyfikacji i (jeszcze częściej) wywalaniu 90% mechaniki z D&D 3.x tylko po to, by grać w swoje "fantazy". Nie lepiej byłoby, gdyby wybrali system lepiej odpowiadający im preferencjom, albo przynajmniej zagrali we własną autorkę (wolną od ograniczeń jakiegoś tam systemu)? Potem wychodzą takie potworki jak granie wampirami w świecie wampirów na D&D 3.x przy licznych autorskich modyfikacjach - nie lepiej byłoby wziąć WoDa?

Generalnie uważam, że grając w system XYZ, chcę grać w system XYZ (pod względem crunchu i fluffu), a nie w czyjąś autorkę QRS na podstawie TUV + MNO.
dandysek
Szczur Lądowy
Posty: 16
Rejestracja: niedziela, 26 sierpnia 2012, 12:25
Numer GG: 2617969

Re: Błędy Mistrzów Gry, czyli co nas drażni najbardziej

Post autor: dandysek »

No macie rację von Mansfeld - warto zwrócić uwagę że wcześniejsze edycje były na tyle uniwersalne iż oferowały całe spektrum kompatybilnych z mechaniką światów (od Birthrighta, Spelljammera, po Al-Qadim i Mystare), potem zrobił się syf - część światów wymarła, o części zapomniano, a dedek stał się synonimem Forgottena (mechanika sprzyjająca takiemu typowi gry). Zmieniła się koncepcja i chyba rozwój crpg też miał wpływ na pewne trendy w branży. Stare settingi wypuszcza się na nowo, ale to już wszystko będzie raczej skrojone pod wymagania obecnego odbiorcy (czyli Forgotten w innych barwach).

Co do realizmu to mechanika nie musi być realistyczna, bo takowe jest niemożliwe. Ma być szybka i grywalna - na tym korzystają zarówno storytellingowcy jak i turlacze. To taka ambicja młodych graczy RPG, znaleźć/dążyć do realistycznego systemu bo mają często wrażenie że to jest wtedy "poważne" i "dojrzałe".

Jednakże, von Mansfeld, fajnie jest grać u kolesi którzy bawią się konwencją. Sesje gdzie młotek jest młotkiem, dedek jest dedekiem, wampir i Cthulhu wiadomo, są na dłuższą mete męczące. Pewnie że po to wybiera się danego MG z danym systemem żeby sobie w niego pograć, ale konwencja staje się z czasem chomątem. Warto próbować nowych rzeczy, testować i czerpać z tego fun. Niektórzy gracze i mistrzowie zachowują się jakby Chaosium, WoTC czy GW miało im wystawić laurki za to że trzymają ich rame, a przecież ostatecznie to liczy się fun dla grupki grających, którzy z nabytym produktem robią co chcą, i przerabiają jak chcą. Jakbym miał zmieniać system za każdym kaprysem w co chcę grać w ciągu roku, to bym ocipciał :smile:

I z tego wywodu morał jest taki, że mnie osobiście, paradoksalnie, drażni po jakimś czasie że grając w dany system u danego MG doskonale wiem co dostanę i na co mam się nastawiać. Mniej stereotypów mistrzowie gry.
Wielki fan D&D; dandys w ubraniu i mowie; będę pracował na miano moderatora.
Wevewolf
Mat
Mat
Posty: 453
Rejestracja: środa, 4 listopada 2009, 10:31
Numer GG: 0

Re: Błędy Mistrzów Gry, czyli co nas drażni najbardziej

Post autor: Wevewolf »

Mnie irytuje częste olewanie przez MGów otoczenia w którym toczy się akcja sesji. Z doświadczenia - wychodzą kwiatki kiedy jako gracz deklaruje że opuszczam kościół, a okazuje się że znajduję się w sali tronowej :P
Osobiście to upek mi się podoba - wciągający i łączący wszystkie postacie :D
Diabeł
Marynarz
Marynarz
Posty: 303
Rejestracja: piątek, 16 lutego 2007, 14:55
Numer GG: 4382272
Lokalizacja: Sosnowiec
Kontakt:

Re: Błędy Mistrzów Gry, czyli co nas drażni najbardziej

Post autor: Diabeł »

Może uznacie to za spam, ale cóż, zasadniczo jakiś czas temu popełniłem taką notkę na swoim blogu, o trzech grzechach głównych MG wg mnie ;) . Koniec reklamy ;P
ODPOWIEDZ