Co, gdy gracze zabiją "wielkiego złego"?

To forum przeznaczone na dyskusje dotyczące prowadzenia i przygotowywania rozgrywki. Tematy tylko dla Mistrzów Gry.
Nekromanta
Pomywacz
Posty: 63
Rejestracja: niedziela, 25 lutego 2007, 19:51
Lokalizacja: Toruń
Kontakt:

Post autor: Nekromanta »

A ten który go zatrzymywał, może zostać wzięty do niewoli i po ustaleniach z mistrzem przejść na stronę zła. Wtem gracz zostanie ot tak wypuszczony z fortecy i wróci do drużyny, sabotując misje w imię dobra, by na końcu wystawić ich temu złemu jak na widelcu...
Józef Stalin pisze: Jedna śmierć to tragedia, milion – to statystyka
Szary Kocur
Majtek
Majtek
Posty: 117
Rejestracja: poniedziałek, 16 lutego 2009, 21:13
Lokalizacja: Warszawa

Re: Co, gdy gracze zabiją "wielkiego złego"?

Post autor: Szary Kocur »

Na TRPG był kiedyś ciekawy artykuł zakładający, że gracze zdobyli skarb smoka, na tyle wielki, że zaburzył by ekonomię średniego państwa. Autor pokazał jak w kilka dni puścić graczy w samych onucach i to bez sznurówek. Jednak według mnie po prostu powinni otrzymać przeciwnika na miarę możliwości i skarb podług potrzeb.
Poza tym czy wyobrażacie sobie by JAKAKOLWIEK drużyna zatłukła Molocha? W temacie ,,Na Molocha sposobów kilka" myślano o tym długo, aż do wygaśnięcia tematu. Dziesiątki plotek porozrzucanych po podręczniku uczyniło go NIEZNISZCZALNYM. Jeśli zabijesz najpotężniejszego Horrora to brawo-powtórz to kilka tysięcy razy to będzie ich zauważalnie mniej. Przeciwnicy tak potężni, że ich zniknięcie zmieniło by świat gry są niezniszczalni.
Rozwalisz kilka robotów, trochę Horrorów ale nic się nie zmieni w większej skali. Chaos nie padnie-czarnoksiężników i beserkerów zawsze dość.
Co do wspomnianego na początku ,,wprowadzenia złotego wieku w kilka godzin przez światłych bohaterów" przeczytajcie ,,Trudno być bogiem".
To nigdy nie działa tak prosto.
Co do prywatnych wrogów i drobnych watażków- Niech giną dla zasłużonej satysfakcji graczy! A potem po skarbie i gratulacje od paru wielmożów. No najwyżej po tytule i wieś pod zarząd. Blisko granicy z wrogo nastawionym państwem, oczywiście...
Sporne jest nie to, czy świat materialny zmienia się za sprawą naszych idei, lecz czy na dłuższą metę zmienia się za sprawą czegokolwiek innego.
Tolerancja jest cnotą ludzi bez przekonań.-Gilbert Keith Chesterton
GIRMI
Pomywacz
Posty: 61
Rejestracja: czwartek, 29 czerwca 2006, 21:25
Lokalizacja: z Diamentowej Hali

Re: Co, gdy gracze zabiją "wielkiego złego"?

Post autor: GIRMI »

Prowadziłem kiedyś taką sesje gdzie gracze musieli dbać o właśne Księstwo (było to małe Państewko Niezależne z jednym miastem i kilkoma wsiami, reszta to stepy i lasy i jakiś początek pasma górskiego (mniej więcej Karkonosze).
To co oni robili aby utrzymać to swoje państewko jako niezależne od innych ościennych to by długo pisąć - na południe od nich było 9 królestw, a bardziej z boku z 3 innych powstało cesarstwo - gracze (w tym dziewczyna) nie dość że dali rade się utrzymać to jeszcze powiększyli stan posiadania i z księstwa przekształcili się w Królestwo uznane przez reszte.
Tam cesarstwo zajęło 2 następne królestwa, a oni prowadzili z nim wojne partyzancką i nawet udało im się zatłuc cesarza (ta przygoda to był majstersztyk Graczy - do dziś chylę przed nimi czoła - grali rozważnie i stanowczo - prowadząc tą misje pot lał mi się po du... :) )

I tu sedno sprawy --- ubili tego Wielkiego Złego - uratowali swoje Królestwo przy czym zorganizowali to tak że władze przekazali spadkobiercom (w testamencie sporządzonym wcześniej, wyznaczyli również głównego dowódce wojsk, głównego sędziego) i w czasie walk w letnim pałacu cesarza w finałowej walce otworzyli teleport, waląc równocześnie jakiś tam czar zniszczenia w głównej komnacie ------ efekt był taki że po odgruzowaniu pałacu znaleziono zwłoki cesarza i zwęglone "zwłoki" czwórki bohaterów. A oni spokojnie po kilku tygodniach odpoczynku we wcześniej zakupionym budynku w małej portowej mieścinie na jakiejś wyspie znów przystąpili do poszukiwania przygód i walki ze złem tego świata.
Podsumowując - wszystko zależy od graczy, ich chęci gry do przeżywania przygód, pomysłowości oraz zaangażowania w gre .
Krasnoludy ponad wszystko!
swavomeer
Szczur Lądowy
Posty: 11
Rejestracja: wtorek, 27 września 2011, 07:36
Skype: slawomirbusz

Re: Co, gdy gracze zabiją "wielkiego złego"?

Post autor: swavomeer »

Oto co sie dzieje, gdy gracze zabiją tego złego na mojej sesji:
  • Okazuje się, że Pan Zły był tylko marionetką Pana Naprawdę Złego, i gracze teraz zwrócili na siebie jego uwagę.
  • BG stają się nowymi Panami Złymi, przeciw którym rusza nowa drużyna.
  • Sługa Pana Złego, który wcześniej został przez graczy nakłoniony do współpracy, objawia się jako Nowy Pan Zły, który użył graczy w swojej grze o władzę.
  • Imperium Pana złego rozpada sie na mniejsze organizacje, po jakimś czasie pojawia sie Nowy Pan zły scalajacy całość.
itd...itp...
Oczywiście istnieje jeszcze jedno wyjście:
  • koniec kampanii
    Tak! historia osiągnęła swój koniec. Wielki finał, fajerwerki, ostatnia walka/pościg/cokolwiek. Koniec pieśni, Nowa drużyna/kampania/system.
thd552
Pomywacz
Posty: 27
Rejestracja: czwartek, 16 czerwca 2011, 15:30
Numer GG: 33639815

Re: Co, gdy gracze zabiją "wielkiego złego"?

Post autor: thd552 »

Tak naprawdę to dla mnie zabicie/zniszczenie Wielkiego Zuego to dosyć głupi pomysł- ba, wprowadzenie jakiegoś "gostka" typu moloch psuje zabawę . Uprzedzając rzucanie nożami/siekierami/beczkami z odpadami radioaktywnymi we mnie, osobiście nic do takich nie mam, po prostu wprowadzenie jednego jedynego, uosobionego przez integralną jednostkę zła to głupota, przynajmniej dla mnie, bo jestem przyzwyczajony do czego innego- dla mnie prawdziwie dobra zabawa to odkrywanie. Nie po to robie sesję, żeby jak w tandetnych crpg na końcu roztrzaskać bossa o ścianę- lepsze są sesje, gdzie nie wiadomo kto do końca jest zły, z kilkudziesięcioma zagraniami i chwytami psychologicznymi, tak jak w planescape: torment. Tam nie chodzi o ratowanie świata,m chodzi o ratowanie własnej d*py, a przynajmniej pozananie jej natury i natury d*p innych istot myślacych.

Dziękuję i pozdrawiam.
swavomeer
Szczur Lądowy
Posty: 11
Rejestracja: wtorek, 27 września 2011, 07:36
Skype: slawomirbusz

Re: Co, gdy gracze zabiją "wielkiego złego"?

Post autor: swavomeer »

thd552 pisze:Tak naprawdę to dla mnie zabicie/zniszczenie Wielkiego Zuego to dosyć głupi pomysł- ba, wprowadzenie jakiegoś "gostka" typu moloch psuje zabawę . Uprzedzając rzucanie nożami/siekierami/beczkami z odpadami radioaktywnymi we mnie, osobiście nic do takich nie mam, po prostu wprowadzenie jednego jedynego, uosobionego przez integralną jednostkę zła to głupota, przynajmniej dla mnie, bo jestem przyzwyczajony do czego innego- dla mnie prawdziwie dobra zabawa to odkrywanie. Nie po to robie sesję, żeby jak w tandetnych crpg na końcu roztrzaskać bossa o ścianę- lepsze są sesje, gdzie nie wiadomo kto do końca jest zły, z kilkudziesięcioma zagraniami i chwytami psychologicznymi, tak jak w planescape: torment. Tam nie chodzi o ratowanie świata,m chodzi o ratowanie własnej d*py, a przynajmniej pozananie jej natury i natury d*p innych istot myślacych.

Dziękuję i pozdrawiam.
Ratowanie własnej dupy może doprowadzić graczy do bohaterstwa i to takiego przez duże B. Dobry przykład znajdziesz w "Gdy milkną fanfary".

Ja zawsze zakładam że BG są osobami ponadprzeciętnymi i wszyscy w naszej grupie dobrze się czują z taką konwencją. Oczywiście heroizm nie objawia się w rozwalaniu hord wrogów bez zadyszki, jak to się przyjęło uważać, ale na naszym małym, drobnym wkładzie w świat. A jeśli osoba, która akurat mistrzuje, ma taka fantazję, skala przygody rośnie jak kula śniegowa, i wtedy możesz już jedynie zmienić świat, albo zginąć przytłoczony biegiem wydarzeń.

Oczywiście to kwestia gustu.

Jeśli zabijamy wielkiego złego, zapisanego w podręczniku, świat gry ulega transformacji. Ulega jej zanim jeszcze to zrobimy, inaczej pan zły będzie istnieć nadal, zmieni tylko twarz. Zwycięstwo nad nim, jeśli nie ma być końcem rozgrywki w danym świecie, musi zaowocować nową wizją świata, wyzwań, jakimś nowym panem złym. Bez niego bohater straci rację bytu, osiądzie gdzieś, odwiesi broń na kołku, spłodzi dzieci i zacznie uprawiać ziemię lub coś podobnego. I będzie wtedy piekielnie nudno.
Margonar
Szczur Lądowy
Posty: 4
Rejestracja: środa, 10 sierpnia 2011, 11:56

Re: Co, gdy gracze zabiją "wielkiego złego"?

Post autor: Margonar »

Mogło by być tak, że nasz "wielki zły" jednak przeżywa. Bohaterowie w pewnym momencie zdają sobie sprawę, że coś jest nie tak i potem odkrywają, że ich przeciwnik, choć w niezbyt dobrym stanie żyje i powraca o wiele potężniejszy. W wielu grach komputerowych jest zastosowany taki motyw. Podoba mi się również taka opcja, że przeżywa uczeń "wielkiego złego" i później trzeba się uporać właśnie z nim. Mógł on na przykład zyskać moc swojego mistrza i być jeszcze potężniejszym.
Na pewno rozwiązań tej kwestii jest jeszcze od groma, więc zachęcam do rozmyślań nad tym tematem
Pozdrawiam,
Margonar
ODPOWIEDZ