Najdziwniejsze, najgłupsze sesje

To forum przeznaczone na dyskusje dotyczące prowadzenia i przygotowywania rozgrywki. Tematy tylko dla Mistrzów Gry.
Awatar użytkownika
BLACKs
Tawerniany Cygan
Tawerniany Cygan
Posty: 3040
Rejestracja: poniedziałek, 21 listopada 2005, 17:30

Post autor: BLACKs »

Ja miałem kolejną beznadziejną sesję z moją starą, osiedlową drużyną. Graliśmy w CP, ja jako ruski cyborg, drugi gracz jako zabójca. Największy kwiatek z sesji możecie znaleźć na forum, a tu dam tylko kilka słów komentarza. Graczom nie chciało się myśleć, grali jak początkujący (no dobra, ja też...), a Mistrz Gry dał nam za trudną przygodę. Wynikiem było pisanie przeze mnie historii na sesji (napisałem aż trzy zdania), strzelania we wszystko z granatnika i dziwne akcje z Indianinami... ;)
PrQ
Marynarz
Marynarz
Posty: 381
Rejestracja: czwartek, 18 sierpnia 2005, 15:41
Lokalizacja: Z miasta w którym "Gotyk (jest) na dotyk"

Post autor: PrQ »

Niezły temat...

No wiec moją najgłupsza sesja to była jak jeden z graczy się uparł że zagra Demonem...a wyglądąło to tak:
G-Wchodzę od miasta i opętuje strażnika
MG:Udało ci się
G:Opętuje tą kobietę
G:Opętuje tego psa

Po prostu wszystkich opętywał-czyli przenosił isę z ciała do ciała i sterował nim jak swoim...:/...w biografii napiał że ma 3 braci i razem są Mroczną trójcą(Maniak Diablo), Gadał telepatycznie ze swoim bratem, a ten był oddalony od niego jakeiś 200 kilometrów, na jakimś statku...oczywiście i tak do niego dołączył i PRZYLECIAŁ tym statkiem....najlepszy kwiatek:

G-No to przybądź mi na pomoc!!
MG(jako jeden z demonów będącyh jego bratem)-Ale statek płynie....albo czekaj. Nagle na horyzoncie zauważasz małą, czarną kropkę. Robi isę ona coraz większa aż w końcu zauważasz że to statek...rozbija się nieopodal w lesie...
Prosiak (PrQ)
Awatar użytkownika
BLACKs
Tawerniany Cygan
Tawerniany Cygan
Posty: 3040
Rejestracja: poniedziałek, 21 listopada 2005, 17:30

Post autor: BLACKs »

Ja ostatnio profesjonalnie zająłem się prowokowaniem MG, ściąganiem na siebie jak największej uwagi i zmianą biegu scenariusza. Dwie sesje z dopracowanymi scenariuszami przez MG zmieniłem na totalną improwizorkę, robiąc nieoczekiwane, niespodziewane rzeczy. Gdy MG prowadził scenariusz w Neuro, miałem odprawić kazanie wiernym, a zamiast tego upiłem się i musiałem później zasuwać przez całe miasto na klęczkach, co oczywiście zignorowałem, wpędzając całą drużynę w kłopoty z religijnymi zabójcami. Następnym razem moja postać "zapomniała" imienia BN, z którego mieli wyciągnąć informacje i zaczęliśmy organizować wyścigi, gonić dilerów i robić dziwne akcje z Shultzami. Te dwie sesje były moimi najdziwniejszymi i zapamiętam je z powodu tego, że zmieniłem totalnie bieg scenariusza i stałem się głowną postacią przygody, spychając innych BG na boczny tor :).
Strateks
Pomywacz
Posty: 43
Rejestracja: sobota, 10 lutego 2007, 14:01
Lokalizacja: Tu Też Byłem Ciapy: Tak
Kontakt:

Post autor: Strateks »

Najdziwniejsze sesje miewam pod koniec kampanii - kiedy MG nie chce już pisać przygód, a gracze ich grać :)
Był więc między innymi dość chory, ale za to śmieszny motyw w ekhn... Disneylandzie. Złoty smok, którego nasłał wkurzony prowadzący, a ja chciałem zdrapywać z niego łuski i z nimi uciekać. Potyczka z hiper potężnym Mistrzem Gry (który zamiast szachowego pionka na polu bitwy miał słoik), potrafiącym atakować wszystkich naraz rzucając k-wszystko n obrażenia. I różne inne. Dużo dziwnych sytuacji.
TomEdo
Marynarz
Marynarz
Posty: 196
Rejestracja: niedziela, 3 grudnia 2006, 12:45
Lokalizacja: Śląsk

Re: Najdziwniejsze, najgłupsze sesje

Post autor: TomEdo »

Ja raz miałem BARDZO dziwną sesję. Tym razem byłem graczem a mój kolega MG świeżo po stracie postaci zrobił sobie nową i dołączył do drużyny jako BN. Cała sesja polegała na wędrowaniu bez żadnych przygód przez Imperium (dziwnym trafem nic nas nie zaatakowało, mówili w podręczniku, że jest niebezpiecznie). W pewnym momencie w końcu nas zaatakowano, szkoda, że to byla banda snotlingów (dla niewtajemniczonych, każdy rozwali je lewym jajem) podczas walki jeden ze snotlingów zaszarżował i sam sie zabił :? , bez komentarza. Na koniec dostarczyliśmy wiadomość którą mieliśmy dostarczyć... i dziwnym trafem postać MG nagle dostała 500 doświadczenia (w młotku to dość dużo) :x !!! To było wyjątkowo wredne. Sesja... bez komentarza.
Elfin
Mat
Mat
Posty: 526
Rejestracja: wtorek, 10 kwietnia 2007, 17:37
Numer GG: 9599112

Re: Najdziwniejsze, najgłupsze sesje

Post autor: Elfin »

Na szczescie naszego MG pewna sesyjka sie nie odbyla... Mialo to byc DnD w malo pasujacym klimacie Sci-Fi... Mianowicie w podreczniku MG sa opisane bronie typu: laserowe dzialka, plazmowe i inne pierdoly ( nie przygladalem sie temu, bo az zal cisnal..)... To bylaby najglupsza sesja.. A od tematu.. Kazda sesja moze byc najglupsza jezeli beda najglupsi gracze :D
Awatar użytkownika
BLACKs
Tawerniany Cygan
Tawerniany Cygan
Posty: 3040
Rejestracja: poniedziałek, 21 listopada 2005, 17:30

Re: Najdziwniejsze, najgłupsze sesje

Post autor: BLACKs »

By nabic jednego posta wiecej, opisze cudaczna sesje w kuchni z Phovenem i Ciocia Squad'em.

Ogolnie scenariusz, walkowany juz przez jedna sesje, opieral sie o wewnetrzne konflikty w armii, ktora byla podzielona na trzy stronnictwa: rewolucjonistow, chcacych reformacji, kult Khorne prowadzony przez Kurta Hellborga i "Patriotow", ktorzy odrzucali zmiany i elitarne bractwo marszalka. Pomijajac to, ze na pierwszej sesji tylko jeden gracz przyjal "questa" od rajtara (ktory przedstawial sie jako "Patriota", w drugiej sesji gracze odkryli, ze jest rewolucjonista, a w trzeciej okazal sie rowniez kultysta - szpiegiem Sigmarytow), czesc uznawana przez Mistrza Gry jako wprowadzenie poszla jak z platka. BG-Pogromca Kultu zostal zaatakowany przez demona z listu, szermierz estalijski "przez przypadek" zlikwidowal waznego kultyste Hellborga, a czarodziej z Tradycji Cienia dowiedzial sie o tajemniczych morderstwach w karczmie o cudacznej nazwie "Pod Plonacym Stolem". Wszyscy w koncu dowiedzieli sie, ze calosc jest w jakis tajemniczy sposob powiazana z dzwonnica stojaca na placu.

Od kogo sie dowiedzieli? Od wlamywacza i starego przyjaciela, Don Capri (teraz przyznaj sie, skad wytrzasnales to imie, bo mi sie nieodlacznie kojarzy z nazwa jakiegos taniego soku pomaranczowego). I teraz pozwolicie, ze przedstawie jeden z najbardziej hardkorowych kwiatkow drugiej sesji:

Don Capri: <opowiada o wlamaniu do dzwonnicy>
G1: I co tam widziales.
Don Capri <full mhrok mode on>: PROCH.
MG: <przez przypadek zaczal sie smiac, psujac klimat>.

Tak, Don Capri widzial tam proch, a raczej czarny proch. Druzyna, mimo faktow podanych na tacy, nie potrafila polaczyc faktu czarnego prochu z rewolucjonistami i zblizajaca sie procesja przez most, o ktorej dowiedzieli sie bodajze pod koniec sesji (o tym opowiem pozniej). Teraz czas na najwieksza akcje, ktora zajela polowe trwania sesji: wlamanie sie do dzwonnicy.

1 Proba
Druzyna idzie przez plac, zbliza sie do dzwonnicy, gdy nagle kultysta - wrog jednego z BG strzela do niego z kuszy. Bohater po oddaniu celnego "headshota" ucieka wraz z kompanami.

2 Proba
Druzyna dochodzi do dzwonnicy, lecz zdaje sobie sprawe, ze drzwi sa zamkniete. Nasluchujac, slyszy kogos za nimi. Jeden z bohaterow, dosc mocno uposledzony, uznal, ze darcie mordy w tej sytuacji jest odpowiednie. Glosy w dzwonnicy umilkly, bohaterom udalo sie otworzyc drzwi. Spotkali tylko dzwonnika, ktorego ogluszyli i wzieli do klubu prowadzonego przez jednego z BG.

W miedzyczasie czarodziej tradycji cienia poszedl do teatru, gdzie szpieg Sigmarytow mial przekazac informacje waznej osobie stojacej w szeregach rewolucjonistow. Przejal informacje za pomoca dosc oklepanego, ale zapomnianego przez Wysokie Elfy zaklecia "rozwolnienia". MG zaczal wykazywac odruchy antysesyjne.

Torturowanie
Wbijanie gwozdzi pod paznokcie, przypalanie zelazem i wkladanie lba dzwonnika do wiadra wyjawilo tylko tyle, ze cierpi on na jakies niesprecyzowane choroby psychiczne dotyczace "karaczanow" (w tej chwili MG prawie spal, bredzac z nudow) i nie ma zadnych powiazan z rewolucjonistami (naiwni BG oczywiscie w to uwierzyli ]:->). Tak, ten sierzant byl tylko w dzwonnicy do omowienia nowego planu bicia dzwonow na uroczystosci... Tak, tak, grzeczne pupilki. Na koniec torturowania czarodziej tradycji Cienia wykazal sie niespotykanym dla przecietnych graczy "szprytem", rzucajac na dzwonnika zaklecie, przez ktore zapomnial o calych torturach ("Dlaczego mam tak obita morde? Dlaczego smierdze wodka? Dlaczego leze na ulicy? Dlaczego mam gwozdzie wbite pod paznokciami? Aaaaaaaaa! Szczuroludzie istnieja!"), po czym zostal wyrzucony na ulice.

O ile pamietam, gracze dowiedzieli sie o planowanej uroczystosci. Mianowicie miala byc to procesja biegnaca od swiatyni Sigmara, przez most, na cmentarz, gdzie pochowano ofiary Burzy Chaosu. W procesji mial brac udzial sam marszalek Kurt Hellborg, zleceniodawca graczy i kilka innych waznych osobistosci. Sesja druga sie skonczyla...

Na poczatku trzeciej sesji, gracze zostali zaatakowani na targu przez przekupke z kurczakiem w reku, starego dziada z tasakiem i kilkudziesieciu innych, nie wyrozniajacych sie przechodniow. Powstal wielki wrestling, a to wszystko za sprawo malego mutanta z zdolnoscia wywolywania szalu. ] : - >

Kultowa scena z procesja
Przy moscie zebralo sie wiele osob, czekajacych na przemarsz Kurta Hellborga i kolumn reprezentacyjnych armii, w tym bohaterowie, chcacy zapobiegnac spiskowi rewolucjonistow (nie wiedzieli jeszcze o tym, ze Kurt Hellborg to kultysta Khorne). Kilka strzalow z kuszy, dziwni najemnicy, krzyczaca cos dziewczynka, kanalarze z podejrzanymi czerwonymi plamami na ubiorze... Inicjatywa graczy byla slaba. Udalo mi sie odciagnac ich od prawdziwego spisku falszywym prorokiem biegnacym wprost na Kurta Hellborga z pochodnia w reku. Czarodziej Tradycji Cienia w ostatniej chwili odwalil "airwalka" (tj. podniebny chod) i w powietrzu, niczym za sprawa quake'owego rocketjump'a, zabil proroka jednym celnym strzalem z kuszy, jednoczesnie orientujac sie, ze zleceniodawca BG zostal postrzelony przez podejrzanych typow z jednej z kamienic. Dziwni najemnicy zaczeli opuszczac kamienice, a raczej z niej uciekac, gdy gracz stanal w drzwiach i niczym mityczny bohater jednym plaskim cieciem rozpolowil najemnika. Nozki jeszcze chwile biegly...

Chaos. Rajtar lezy. Kurt Hellborg wydaje rozkazy. Najemnicy uciekaja. Gracze gdzies w tlumie widza jeszcze grupe kanalarzy powoli oddalajacych sie od sceny zamieszania, gdy... Most wybucha! Nikt nie watpi w to, ze Kurt Hellborg zostal unicestwiony. Wszyscy wiedza, ze nie ma juz ratunku dla osob uczestniczacych w procesji, gdy bohaterski szermierz estalijski rzuca sie do lodowatego Reiku na ratunek... Nie posiadajac umiejetnosci plywania.

Tymczasem reszta graczy biega za najemnikami, zabojcami, sabotazystami, cyrkowcami i podejrzanymi typkami, ostatecznie dowiadujac sie o calym spisku...

Te trzy sesje byly tak dziwne. Pierwsza byla srednia, druga byla totalnym dnem, najdziwniejsza sesja, jaka mialem w zyciu, a trzecia byla objawem mojego nieodkrytego talentu ; D. Z reszta, Phoven i tak zaraz napisze, ze i tak "sse" xD.
Phoven
Bosman
Bosman
Posty: 1691
Rejestracja: piątek, 21 lipca 2006, 16:39

Re: Najdziwniejsze, najgłupsze sesje

Post autor: Phoven »

BLACKs pisze:By nabic jednego posta wiecej, opisze cudaczna sesje w kuchni z Phovenem i Ciocia Squad'em.

Ogolnie scenariusz, walkowany juz przez jedna sesje, opieral sie o wewnetrzne konflikty w armii, ktora byla podzielona na trzy stronnictwa: rewolucjonistow, chcacych reformacji, kult Khorne prowadzony przez Kurta Hellborga i "Patriotow", ktorzy odrzucali zmiany i elitarne bractwo marszalka. Pomijajac to, ze na pierwszej sesji tylko jeden gracz przyjal "questa" od rajtara (ktory przedstawial sie jako "Patriota", w drugiej sesji gracze odkryli, ze jest rewolucjonista, a w trzeciej okazal sie rowniez kultysta - szpiegiem Sigmarytow), czesc uznawana przez Mistrza Gry jako wprowadzenie poszla jak z platka. BG-Pogromca Kultu zostal zaatakowany przez demona z listu, szermierz estalijski "przez przypadek" zlikwidowal waznego kultyste Hellborga, a czarodziej z Tradycji Cienia dowiedzial sie o tajemniczych morderstwach w karczmie o cudacznej nazwie "Pod Plonacym Stolem". Wszyscy w koncu dowiedzieli sie, ze calosc jest w jakis tajemniczy sposob powiazana z dzwonnica stojaca na placu.

Od kogo sie dowiedzieli? Od wlamywacza i starego przyjaciela, Don Capri (teraz przyznaj sie, skad wytrzasnales to imie, bo mi sie nieodlacznie kojarzy z nazwa jakiegos taniego soku pomaranczowego). I teraz pozwolicie, ze przedstawie jeden z najbardziej hardkorowych kwiatkow drugiej sesji:

Don Capri: <opowiada o wlamaniu do dzwonnicy>
G1: I co tam widziales.
Don Capri <full mhrok mode on>: PROCH.
MG: <przez przypadek zaczal sie smiac, psujac klimat>.

Tak, Don Capri widzial tam proch, a raczej czarny proch. Druzyna, mimo faktow podanych na tacy, nie potrafila polaczyc faktu czarnego prochu z rewolucjonistami i zblizajaca sie procesja przez most, o ktorej dowiedzieli sie bodajze pod koniec sesji (o tym opowiem pozniej). Teraz czas na najwieksza akcje, ktora zajela polowe trwania sesji: wlamanie sie do dzwonnicy.

1 Proba
Druzyna idzie przez plac, zbliza sie do dzwonnicy, gdy nagle kultysta - wrog jednego z BG strzela do niego z kuszy. Bohater po oddaniu celnego "headshota" ucieka wraz z kompanami.

2 Proba
Druzyna dochodzi do dzwonnicy, lecz zdaje sobie sprawe, ze drzwi sa zamkniete. Nasluchujac, slyszy kogos za nimi. Jeden z bohaterow, dosc mocno uposledzony, uznal, ze darcie mordy w tej sytuacji jest odpowiednie. Glosy w dzwonnicy umilkly, bohaterom udalo sie otworzyc drzwi. Spotkali tylko dzwonnika, ktorego ogluszyli i wzieli do klubu prowadzonego przez jednego z BG.

W miedzyczasie czarodziej tradycji cienia poszedl do teatru, gdzie szpieg Sigmarytow mial przekazac informacje waznej osobie stojacej w szeregach rewolucjonistow. Przejal informacje za pomoca dosc oklepanego, ale zapomnianego przez Wysokie Elfy zaklecia "rozwolnienia". MG zaczal wykazywac odruchy antysesyjne.

Torturowanie
Wbijanie gwozdzi pod paznokcie, przypalanie zelazem i wkladanie lba dzwonnika do wiadra wyjawilo tylko tyle, ze cierpi on na jakies niesprecyzowane choroby psychiczne dotyczace "karaczanow" (w tej chwili MG prawie spal, bredzac z nudow) i nie ma zadnych powiazan z rewolucjonistami (naiwni BG oczywiscie w to uwierzyli ]:->). Tak, ten sierzant byl tylko w dzwonnicy do omowienia nowego planu bicia dzwonow na uroczystosci... Tak, tak, grzeczne pupilki. Na koniec torturowania czarodziej tradycji Cienia wykazal sie niespotykanym dla przecietnych graczy "szprytem", rzucajac na dzwonnika zaklecie, przez ktore zapomnial o calych torturach ("Dlaczego mam tak obita morde? Dlaczego smierdze wodka? Dlaczego leze na ulicy? Dlaczego mam gwozdzie wbite pod paznokciami? Aaaaaaaaa! Szczuroludzie istnieja!"), po czym zostal wyrzucony na ulice.

O ile pamietam, gracze dowiedzieli sie o planowanej uroczystosci. Mianowicie miala byc to procesja biegnaca od swiatyni Sigmara, przez most, na cmentarz, gdzie pochowano ofiary Burzy Chaosu. W procesji mial brac udzial sam marszalek Kurt Hellborg, zleceniodawca graczy i kilka innych waznych osobistosci. Sesja druga sie skonczyla...

Na poczatku trzeciej sesji, gracze zostali zaatakowani na targu przez przekupke z kurczakiem w reku, starego dziada z tasakiem i kilkudziesieciu innych, nie wyrozniajacych sie przechodniow. Powstal wielki wrestling, a to wszystko za sprawo malego mutanta z zdolnoscia wywolywania szalu. ] : - >

Kultowa scena z procesja
Przy moscie zebralo sie wiele osob, czekajacych na przemarsz Kurta Hellborga i kolumn reprezentacyjnych armii, w tym bohaterowie, chcacy zapobiegnac spiskowi rewolucjonistow (nie wiedzieli jeszcze o tym, ze Kurt Hellborg to kultysta Khorne). Kilka strzalow z kuszy, dziwni najemnicy, krzyczaca cos dziewczynka, kanalarze z podejrzanymi czerwonymi plamami na ubiorze... Inicjatywa graczy byla slaba. Udalo mi sie odciagnac ich od prawdziwego spisku falszywym prorokiem biegnacym wprost na Kurta Hellborga z pochodnia w reku. Czarodziej Tradycji Cienia w ostatniej chwili odwalil "airwalka" (tj. podniebny chod) i w powietrzu, niczym za sprawa quake'owego rocketjump'a, zabil proroka jednym celnym strzalem z kuszy, jednoczesnie orientujac sie, ze zleceniodawca BG zostal postrzelony przez podejrzanych typow z jednej z kamienic. Dziwni najemnicy zaczeli opuszczac kamienice, a raczej z niej uciekac, gdy gracz stanal w drzwiach i niczym mityczny bohater jednym plaskim cieciem rozpolowil najemnika. Nozki jeszcze chwile biegly...

Chaos. Rajtar lezy. Kurt Hellborg wydaje rozkazy. Najemnicy uciekaja. Gracze gdzies w tlumie widza jeszcze grupe kanalarzy powoli oddalajacych sie od sceny zamieszania, gdy... Most wybucha! Nikt nie watpi w to, ze Kurt Hellborg zostal unicestwiony. Wszyscy wiedza, ze nie ma juz ratunku dla osob uczestniczacych w procesji, gdy bohaterski szermierz estalijski rzuca sie do lodowatego Reiku na ratunek... Nie posiadajac umiejetnosci plywania.

Tymczasem reszta graczy biega za najemnikami, zabojcami, sabotazystami, cyrkowcami i podejrzanymi typkami, ostatecznie dowiadujac sie o calym spisku...

Te trzy sesje byly tak dziwne. Pierwsza byla srednia, druga byla totalnym dnem, najdziwniejsza sesja, jaka mialem w zyciu, a trzecia byla objawem mojego nieodkrytego talentu ; D. Z reszta, Phoven i tak zaraz napisze, ze i tak "sse" xD.
Wszystkich tych którzy obstawiali, iż napiszę teraz kultowe "ssiesz" odsyłam do bukmacherów (ewentualnie do lazaretu, w razie nagłych przypadków epilepsji). ;P
Kochany Mistrz zapomniał dodać oczywiście o tym, ze o żadnej procesji się nie dowiedzieliśmy gdyż ów odmawiał jakiejkolwiek współpracy z nami. Zakładanie miski na głowę, walenie mańką w lodówkę, bredzenie od rzeczy, nieodpowiadanie na żadne z naszych pytań do Torturowanego i nagłe napady rechotu nie budują raczej Klymatu przez duże Ó ;). Wybacz - ale jak zrobić cokolwiek sensownego kiedy MG udaje Janka Dymanka ;P.
Oczywiście - trochę zonków było też i po naszej stronie - siebie usprawiedliwiam wyłącznie tym, ze zostałęm wyciągnięty z choroby (przez to by nie zasnąć na tej 'sesji' zażywałem regularnie Red Bulla). Przez co ciemnota umysłu osiagnęła swe apogeum ;P. A co do imienia - będąc tak absolutnie zamulony nie przyszło mi nic do głowy innego niż tylko zerżnięcie ze stojącego za naszym Drimtimem pudełka soku ^^" Tak jakoś tileańsko brzmi ;P
Jeden z bohaterow, dosc mocno uposledzony, uznal, ze darcie mordy w tej sytuacji jest odpowiednie.
Biorąc Twoją obecna awersje wobec mojej osoby podejrzewam, że to przytyk do mnie - tyle, że nie pamiętam bym począł krzyczeć w tej nieszczęsnej dzwonnicy. :P
Postronny czytelnik zapewne zdążył zauważyc w tej naszej groteskowej 'wymianie zdań', że obaj uważamy sesje za chodzące dno - tak też było rzeczywiście. Jednak - z każdego błota przychodzi morał - nie dołączać i nie robić za zastępstwo w innej skonsolidowanej drużynie :P
Awatar użytkownika
BLACKs
Tawerniany Cygan
Tawerniany Cygan
Posty: 3040
Rejestracja: poniedziałek, 21 listopada 2005, 17:30

Re: Najdziwniejsze, najgłupsze sesje

Post autor: BLACKs »

Kochany Mistrz zapomniał dodać oczywiście o tym, ze o żadnej procesji się nie dowiedzieliśmy gdyż ów odmawiał jakiejkolwiek współpracy z nami.
Dowiedzieli sie na nastepnej sesji od wszechmogacego Mistrza Jona, ale nadal nie potrafili tego powiazac z innymi wydarzeniami ^^.
akładanie miski na głowę, walenie mańką w lodówkę, bredzenie od rzeczy, nieodpowiadanie na żadne z naszych pytań do Torturowanego i nagłe napady rechotu nie budują raczej Klymatu przez duże Ó ;).
Teraz wspoleczesni modernisci RPG zjedliby Cie. Nie pisze sie Klimatu (czy tez Klymatu), a KOLORYTU.

A wymienione wyzej czynnosci to moje odruchy antysesyjne, czyli to, co robie, gdy ktos zmusza mnie na sile do prowadzenia sesji, ktora z gory (a raczej po godzinie) uwazam za beznadziejna ; ).
Wybacz - ale jak zrobić cokolwiek sensownego kiedy MG udaje Janka Dymanka ;P.
Rozwaliles mnie.
Oczywiście - trochę zonków było też i po naszej stronie - siebie usprawiedliwiam wyłącznie tym, ze zostałęm wyciągnięty z choroby (przez to by nie zasnąć na tej 'sesji' zażywałem regularnie Red Bulla).
To jak usprawiedliwisz wykorzystanie zaklecia "rozwolnienie"?
Biorąc Twoją obecna awersje wobec mojej osoby podejrzewam, że to przytyk do mnie - tyle, że nie pamiętam bym począł krzyczeć w tej nieszczęsnej dzwonnicy. :P
Nie, do Santiago.
Postronny czytelnik zapewne zdążył zauważyc w tej naszej groteskowej 'wymianie zdań', że obaj uważamy sesje za chodzące dno - tak też było rzeczywiście. Jednak - z każdego błota przychodzi morał - nie dołączać i nie robić za zastępstwo w innej skonsolidowanej drużynie
Dzieki analizie tej sesji wyciagnalem kilka pozytywnych wnioskow, miedzy innymi to, ze MG nie powinien sie poddawac, nawet jak gracze robia totalne od*eby.
Uciekinier
Marynarz
Marynarz
Posty: 169
Rejestracja: środa, 18 stycznia 2006, 22:13

Re: Najdziwniejsze, najgłupsze sesje

Post autor: Uciekinier »

Ja ostatnio wymiękłem, gdy koleś, którego postać władała zamkiem, postanowił wyhodować Spartan. Tak, dokładnie tych z "300". Rzecz się działa w świecie "Wiedźmina". Ostatnio musiał zdobyć eliksir postarzający siedmioletnich chłopców, gdyż zbliżają się Uruk-Haie.

Nie dałem niczego po sobie poznać na tej sesji.
Wciąż mnie ścigają!
Awatar użytkownika
Solarius Scorch
Bosman
Bosman
Posty: 1859
Rejestracja: sobota, 25 czerwca 2005, 13:38
Numer GG: 0
Skype: solar_scorch
Lokalizacja: Cyprysowe Źródła

Re: Najdziwniejsze, najgłupsze sesje

Post autor: Solarius Scorch »

Uciekinier pisze:Ja ostatnio wymiękłem, gdy koleś, którego postać władała zamkiem, postanowił wyhodować Spartan. Tak, dokładnie tych z "300". Rzecz się działa w świecie "Wiedźmina". Ostatnio musiał zdobyć eliksir postarzający siedmioletnich chłopców, gdyż zbliżają się Uruk-Haie.
Pomijając kwestię że to byli Spartanie, pomysł nawet ciekawy, ale nie w świecie Wiedźmina. Chyba że Gracz chciałby na to poświęcić kilkaset lat bioinżynierii. :)
Alucard
Bosman
Bosman
Posty: 2349
Rejestracja: czwartek, 22 marca 2007, 18:09
Numer GG: 9149904
Lokalizacja: Wrzosowiska...

Re: Najdziwniejsze, najgłupsze sesje

Post autor: Alucard »

Ech,... u nie szkoda gadać. Mój MG postanowił, że gramy zołnierzami GROMu. Trafiliśmy do Rumuni, gdzie SERBOWIE atakowali Bukareszt ( OMG ) i tam trafiliśmy do zamku Draculi (O-M-G... że niby w Bukareszcie był). Jak się okazało, Rumunia miała tajna broń...eee... 300 żołnierzy w plytówach masakrujących...eee... serbów...

Myślałem, że umrę. Sesja na pół żartem a na pół... SERIO (OMG do potęgi)
Mroczna partia zjadaczy sierściuchów
Czerwona Orientalna Prawica
Ravandil
Tawerniany Leśny Duch
Tawerniany Leśny Duch
Posty: 2555
Rejestracja: poniedziałek, 13 listopada 2006, 19:14
Numer GG: 1034954
Lokalizacja: Las Laurelorn/Dąbrowa Górnicza/Warszawa

Re: Najdziwniejsze, najgłupsze sesje

Post autor: Ravandil »

Alucard pisze:Ech,... u nie szkoda gadać. Mój MG postanowił, że gramy zołnierzami GROMu. Trafiliśmy do Rumuni, gdzie SERBOWIE atakowali Bukareszt ( OMG ) i tam trafiliśmy do zamku Draculi (O-M-G... że niby w Bukareszcie był). Jak się okazało, Rumunia miała tajna broń...eee... 300 żołnierzy w plytówach masakrujących...eee... serbów...

Myślałem, że umrę. Sesja na pół żartem a na pół... SERIO (OMG do potęgi)
Wiesz, może to było zgodne z teorią "mniejszej i większej połowy". Serio była ta mniejsza... Ale faktycznie odlot. Ja pamiętam z dziwnych sesji (ale nie głupich!) jedne ze swoich pierwszych. Nieograni gracze=rana w nodze gracza, co oznaczało noszenie go do końca sesji i mały krok do spłonięcia żywcem we własnoręcznie podpalonej chacie. Na następnej sesji broniliśmy miasta przed orkami, skończyło się na tym, że 5 zabiło się samodzielnie... MG miał tego dnia pecha ;)
Nordycka Zielona Lewica


Obrazek
http://www.lastfm.pl/user/Ravandil/

Obrazek
Jelcyn
Bombardier
Bombardier
Posty: 643
Rejestracja: niedziela, 12 czerwca 2005, 15:41
Numer GG: 9025892
Lokalizacja: Bydgoskie przedmieścia mrokiem zalane...
Kontakt:

Re: Najdziwniejsze, najgłupsze sesje

Post autor: Jelcyn »

Ja miałem kilka dni temu dziwną sesję, mianowicie pojechałem na weekend nad jezioro wraz z rodzinką i przyjaciółmi rodziny. W sumie jakieś 20 osób z czego 10 dzieciaków. Coś mnie podkusiło żeby zabrać ze sobą kostki i kilka gotowych kart postaci. Sesja toczyła się w domku, a na werandzie odbywała się popijawa. Generalnie jeden wielki schiz, nie obyło się bez kfiatkuf, które wstawię w odpowiednim dziale. Co prawda był to koszmar Mistrza Gry, ale dzięki temu dowiedziałem się jak może wyglądać totalnie zrąbana sesja. A narzekałem na moich graczy, teraz wydają mi się ideałami :lol:
"It is often said that before you die your life passes before your eyes. It is in fact true. It's called living."
-- Terry Pratchett
"Z głupotą się nie walczy, głupotę się omija"
Tytusovsky
Pomywacz
Posty: 38
Rejestracja: środa, 1 sierpnia 2007, 10:30
Numer GG: 0

Re: Najdziwniejsze, najgłupsze sesje

Post autor: Tytusovsky »

Dawno temu grając jedynie w klimacie fantasy, dorwaliśmy w końcu z ówczesną drużyną podręcznik do CP2020 i podnieciliśmy się faktem, że (cytat w przybliżeniu) "to nie jest kolorowy świat wróżek i smoków, który zwiedza się bezpiecznie przy przy biszkopcikach z mlekiem". Tak więc zrobiliśmy postacie, a tu nagle wpada starsza kumpla, u którego graliśmy i rozstawia na stole: sernik, mleko i oranżadke... a później były jeszcze tosty i soczek :P
Thurs
Mat
Mat
Posty: 470
Rejestracja: sobota, 15 grudnia 2007, 09:33
Numer GG: 0
Lokalizacja: poza zasięgiem

Re: Najdziwniejsze, najgłupsze sesje

Post autor: Thurs »

"to nie jest kolorowy świat wróżek i smoków, który zwiedza się bezpiecznie przy przy biszkopcikach z mlekiem".
Hehe, prawdę napisali, zwiedzaliście go przy serniczku i oranżadzie, a to przecież zupełnie co innego. :P
Errer_Avares
Mat
Mat
Posty: 468
Rejestracja: czwartek, 29 listopada 2007, 12:11
Numer GG: 11764336
Lokalizacja: Leszno

Re: Najdziwniejsze, najgłupsze sesje

Post autor: Errer_Avares »

Najdziwniejsza sesja? Kurczę było trochę tego... :D

-Pojechaliśmy na sesje do kumpla za miasto. Jako, że dopiero co całą paczką zarobiliśmy trochę grosza to postanowiliśmy zaszaleć i zrobić mocno pitą sesje. Byłem MG i raczej wszystko szło ok... Do momentu jak film mi się urwał, a jak się obudziłem stwierdziłem, że mam pusty portfel. No to się pytam kumpli co się stało z moją kasą, a oni na to że sam ich wysłałem po jeszcze dwie flaszki i miód pitny... Nie mam umiaru w piciu :P

Do kolejnych dziwnych sesji mogę zaliczyć tzw. "sesje mikołajkową"- pomysł mojego kumpla. Kumpel był MG i raczej zawsze słynął z dziwnych pomysłów. Zakończyliśmy sesje podczas pojedynku z jakimś czarodziejem (ktoś musiał już lecieć do domu czy coś tam...). Zrobiliśmy następną sesje, jakoś tuż prze mikołajkami, no i MG trochę odjechał z nastrojem. Okazało się, że ten czarodziej rzucił na nas jakieś zaklęcie, które przeniosło nas na wyspę Świętego Mikołaja". Robiliśmy jakieś bzdurne zadania w stylu: namów drzewca, żeby został chodzącą choinką i inne tego typu pierdoły... A to był taki fajny heroick :P

Kolejna dziwna sesja była jak kumpel z którym grałem w jednak drużynie powiedział, że jego postać jest silniejsza od mojej. No to ja mu na to, że to nie ma żadnego znaczenia (w sensie, że i tak gramy po tej samem stronie). On opacznie mnie zrozumiał i chyba uznał, że chcę mu dopiec. No to rozwalił mnie tą swoja przepakowaną postacią, związał i do końca sesji opisywał jak mnie torturuje... Totalny świr! :lol:
Mój miecz to moja siła
ODPOWIEDZ