Znacznie odbiegliście od głównego tematu krytykując jedynie błędy MG... Co ja mogę powiedzieć na temat przesadzania: JEST ZŁE! Ale... zawsze znajdzie się jakieś "ale".
Moi przewspaniali gracze lubują się w baaardzo przesadzonych opisach zadawania ran, w szczególności ran krytycznych... Strasznie mnie to męczy, bo każdy z nich uzywa innej broni -> to raz, ale też często wplątują się w walkę i nie chcę powtarzać opisów -> to dwa.
Myślę, że przesadzanie z artefaktami/przeciwnikami/przedmiotami jest domeną początkujących Mistrzów Gry, którzy swoją wiedzę czerpią z cRPG. Po jakimś czasie i kilkukrotnym przeczytaniu podręcznika odnajdą "to coś" co w RPG jest najważniejsze -> złoty środek

Sam na początku prowadzenia kampanii w DnD przesadzałem z artefaktami - 4 poziomy druid miał już laskę, którą mógł rzucać nieograniczenie słup ognia... (Albo 3 razy na dzień... hmmm nie pamiętam zbytnio)...
Później jednak, widząc, że sesje H&S nudzą się graczom, naturalnie utrudniałem grę - a co za ty idzie, pozbawiałem ich artefaktów...
Teraz, w Młotku, mogą tylko pomarzyć o artefaktach... Będą musieli się dużo napracować, by je zdobyć... (jeśli je zdobędą)