Najlepszy sposób na irytujących graczy
-
- Szczur Lądowy
- Posty: 14
- Rejestracja: niedziela, 22 stycznia 2006, 17:08
- Lokalizacja: E... gdzie to było?
- Kontakt:
Najlepszy sposób na irytujących graczy
Co najczęściej robicie gdy wasi gracze nie wypełniają powierzonych im misji, zadań albo gdy rozwalają zaplanowaną i skomplikowaną do wykonania przygodę. Albo gdy zabijają każdą napotkaną (i niewinną) istotę, ewentualnie robią rzeczy mocno niemądre. A co robicie graczom gdy oni wam mistrzowie gry poprostu przeszkadzają i dokuczają podczas sesji?
Mam nadzieję tylko, że to nie jest kara śmierci.
Mam nadzieję tylko, że to nie jest kara śmierci.
-
- Majtek
- Posty: 78
- Rejestracja: środa, 1 lutego 2006, 19:28
- Numer GG: 8153680
- Lokalizacja: Marienburg
http://www.komiks.kirtanoffice.com/komiksy.html?k=6
http://www.komiks.kirtanoffice.com/komiksy.html?k=8
http://www.komiks.kirtanoffice.com/komiksy.html?k=16
http://www.komiks.kirtanoffice.com/komiksy.html?k=22
http://www.komiks.kirtanoffice.com/komiksy.html?k=35
http://www.komiks.kirtanoffice.com/komiksy.html?k=36
http://www.komiks.kirtanoffice.com/komiksy.html?k=39
http://www.komiks.kirtanoffice.com/komiksy.html?k=40
http://www.komiks.kirtanoffice.com/komiksy.html?k=41
http://www.komiks.kirtanoffice.com/komiksy.html?k=53
http://www.komiks.kirtanoffice.com/komiksy.html?k=55
http://www.komiks.kirtanoffice.com/komiksy.html?k=60
W sumie starczy macie tu kopalnie pomysłów jak dokopac graczą.
Jak chodzi o mnie to poprostu zmuszam ich do robienia rzeczy której nielubia robić. Myślenia.
http://www.komiks.kirtanoffice.com/komiksy.html?k=8
http://www.komiks.kirtanoffice.com/komiksy.html?k=16
http://www.komiks.kirtanoffice.com/komiksy.html?k=22
http://www.komiks.kirtanoffice.com/komiksy.html?k=35
http://www.komiks.kirtanoffice.com/komiksy.html?k=36
http://www.komiks.kirtanoffice.com/komiksy.html?k=39
http://www.komiks.kirtanoffice.com/komiksy.html?k=40
http://www.komiks.kirtanoffice.com/komiksy.html?k=41
http://www.komiks.kirtanoffice.com/komiksy.html?k=53
http://www.komiks.kirtanoffice.com/komiksy.html?k=55
http://www.komiks.kirtanoffice.com/komiksy.html?k=60
W sumie starczy macie tu kopalnie pomysłów jak dokopac graczą.
Jak chodzi o mnie to poprostu zmuszam ich do robienia rzeczy której nielubia robić. Myślenia.
-
- Pomywacz
- Posty: 68
- Rejestracja: piątek, 13 stycznia 2006, 21:23
- Lokalizacja: Warszawa
Zadna pozycja zaproponowana w ankiecie nie odnosi sie do mojego sposobu radzenia sobie z irytujacymi graczami.
Moj sposob to: Osmieszanie
Ogolnie, gdy mam irytujacych graczy i nie chce zmienic swojej postawy to podejmuje rzucona rekawice i tez staje sie irytujacy, tyle ze irytujacym MG, a to znacznie gorsze . Jakie sa moje sposoby, przedstawie poznizej:
1. Wykorzystuje wszystko to co gracze glupiego powiedza podczas gry i w trakcie sesji. Jesli sa irytujacy to rowniez rzucaja glupie teksty, a te wykorzystuje jako bron przeciwko im. Przy czym MG ma z tego przednia zabawe, lepsza niz zabijanie, wysylanie an samobojcze misje itp.
2. Zachowanie irytujacych graczy dokladnie opisuje podczas gry. Przedstawiam mysli Bnow wzgledem nich. Ludzie uwazaja ich za glupcow i tak tez traktuja. Ten sposob ma wysmienita skutecznosc.
3. Skupiam sie na najbardziej irytujacym graczu. Za jego dzialanie najbardziej odpowiadaja pozostali gracze. Dzieki temu wyznaczam graczom ich wroga posrod najbardziej denerwojacego z graczy.
4. Gracze glupio sie zachowujacy moga latwo urazic/utracic przyjaciela/znajomego BNa. Przyjaciel, ktory ma byc podczas sesji ich sprymierzencem moze ich najzwyklej w swiecie olac albo stac sie nawet wrogiem. NIe nalezy sie bac zmieniac calkowicie przygody. W tym wypadku pozwalam, zeby ich zachowanie mialo duzy wplyw na przygode.
Ogolnie panuje zasada "Wszystko co glupiego powiesz zostanie wykorzystane przeciwko Tobie".
Druga zasada to pilnowanie ciagu "przyczynowo-skutkowego" wywolanego zachowanie graczy.
Moj sposob to: Osmieszanie
Ogolnie, gdy mam irytujacych graczy i nie chce zmienic swojej postawy to podejmuje rzucona rekawice i tez staje sie irytujacy, tyle ze irytujacym MG, a to znacznie gorsze . Jakie sa moje sposoby, przedstawie poznizej:
1. Wykorzystuje wszystko to co gracze glupiego powiedza podczas gry i w trakcie sesji. Jesli sa irytujacy to rowniez rzucaja glupie teksty, a te wykorzystuje jako bron przeciwko im. Przy czym MG ma z tego przednia zabawe, lepsza niz zabijanie, wysylanie an samobojcze misje itp.
2. Zachowanie irytujacych graczy dokladnie opisuje podczas gry. Przedstawiam mysli Bnow wzgledem nich. Ludzie uwazaja ich za glupcow i tak tez traktuja. Ten sposob ma wysmienita skutecznosc.
3. Skupiam sie na najbardziej irytujacym graczu. Za jego dzialanie najbardziej odpowiadaja pozostali gracze. Dzieki temu wyznaczam graczom ich wroga posrod najbardziej denerwojacego z graczy.
4. Gracze glupio sie zachowujacy moga latwo urazic/utracic przyjaciela/znajomego BNa. Przyjaciel, ktory ma byc podczas sesji ich sprymierzencem moze ich najzwyklej w swiecie olac albo stac sie nawet wrogiem. NIe nalezy sie bac zmieniac calkowicie przygody. W tym wypadku pozwalam, zeby ich zachowanie mialo duzy wplyw na przygode.
Ogolnie panuje zasada "Wszystko co glupiego powiesz zostanie wykorzystane przeciwko Tobie".
Druga zasada to pilnowanie ciagu "przyczynowo-skutkowego" wywolanego zachowanie graczy.
-
- Tawerniany Che Wiewióra
- Posty: 1529
- Rejestracja: niedziela, 13 listopada 2005, 16:55
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Warszawa
Chciałem coś napisać, ale Kal_Torak mnie uprzedził . Stosuję dokładnie tę samą technikę co on. Zresztą uważam ją za najlepszą. I jak pięknie uczy graczy myślenia o konsekwencjach swoich czynów .
Podsumowując: Podpisuję się pod postem Kal_Toraka wszystkimi rękami i nogami (chyba powinno być rękoma, ale wtedy to tak dobrze nie brzmi)
Podsumowując: Podpisuję się pod postem Kal_Toraka wszystkimi rękami i nogami (chyba powinno być rękoma, ale wtedy to tak dobrze nie brzmi)
-
- Szczur Lądowy
- Posty: 14
- Rejestracja: niedziela, 22 stycznia 2006, 17:08
- Lokalizacja: E... gdzie to było?
- Kontakt:
-
- Marynarz
- Posty: 298
- Rejestracja: niedziela, 18 grudnia 2005, 19:02
- Lokalizacja: Szczecin
Mój Mistrz miał nietypowy sposób na otrzeźwianie niepokornych.
Kiedy robiliśmy się szczególnie niemożliwi czynił quest trywialnym (raz się zdażyło, że walka finałowa odbyła się między czteroosobową watahą graczy a... króliczkiem i to nie mającym nic wspólnego z tym z "Świętego Graala"). Niedosyt jaki pozostał potem (oczywiście odpowiednio podbudowany punktami doświadczenia) szybko przywrócił nas do porządku.
Taktyka stosowana była również w epizodach. Stanowcze zaniżenie poziomu trudności wracało nas w ryzy, niereformowalnych zaś odstraszało na dobre od sagi. Chyba nie ma nic gorszego od zbyt łatwej rozgrywki.
Z czasem jednak (dzięki bogom) takie znaki ostrzegawcze stały się coraz mniej potrzebne. Dzisiaj to wszystko idzie na karb odgrywania postaci więc siłą rzeczy zawiera w sobie więcej "artystycznych" walorów niż celowej anarchii.
Kiedy robiliśmy się szczególnie niemożliwi czynił quest trywialnym (raz się zdażyło, że walka finałowa odbyła się między czteroosobową watahą graczy a... króliczkiem i to nie mającym nic wspólnego z tym z "Świętego Graala"). Niedosyt jaki pozostał potem (oczywiście odpowiednio podbudowany punktami doświadczenia) szybko przywrócił nas do porządku.
Taktyka stosowana była również w epizodach. Stanowcze zaniżenie poziomu trudności wracało nas w ryzy, niereformowalnych zaś odstraszało na dobre od sagi. Chyba nie ma nic gorszego od zbyt łatwej rozgrywki.
Z czasem jednak (dzięki bogom) takie znaki ostrzegawcze stały się coraz mniej potrzebne. Dzisiaj to wszystko idzie na karb odgrywania postaci więc siłą rzeczy zawiera w sobie więcej "artystycznych" walorów niż celowej anarchii.
If the ocean was vodka
And I were a duck
I would swim to the bottom
And never come up
But since it ain't vodka
And I'm not a duck
Pass me the bottle
And shut the fuck up
And I were a duck
I would swim to the bottom
And never come up
But since it ain't vodka
And I'm not a duck
Pass me the bottle
And shut the fuck up
-
- Tawerniak
- Posty: 1616
- Rejestracja: poniedziałek, 12 września 2005, 08:47
- Numer GG: 5879500
- Lokalizacja: Opole
- Kontakt:
No cóż ja jestem miły. Spokojny. Opanowany. Niewzruszony. Ale moi gracze nie. Jeśli w drużynie znajdzie się jakiś 'niepokorny' albo sami załatwiają tą sprawę w grze, albo sami załatwiają tą sprawę w życiu
Może jest tak dlatego, że gramy w jednym gronie od kilku lat i się sami uczymy. Oni mówią mi moje błędy - ja im ich. Dążymy do Wstąpienia, he he
Dopiero niedawno przybyło mi kilka nowych drużyn, z którymi rzadziej rozgrywam sesję -> zupełnie początkujący. Wśród nich też zdarzają się czarne owce, ale tnę doświadczenie za odgrywanie postaci, na które kładę główny nacisk (80% dośw. za odgrywanie, 15% za scenariusz i 5% za walki)
W końcu gracz staje się trochę 'opóźniony' w rozwoju i się uspokaja.
Może jest tak dlatego, że gramy w jednym gronie od kilku lat i się sami uczymy. Oni mówią mi moje błędy - ja im ich. Dążymy do Wstąpienia, he he
Dopiero niedawno przybyło mi kilka nowych drużyn, z którymi rzadziej rozgrywam sesję -> zupełnie początkujący. Wśród nich też zdarzają się czarne owce, ale tnę doświadczenie za odgrywanie postaci, na które kładę główny nacisk (80% dośw. za odgrywanie, 15% za scenariusz i 5% za walki)
W końcu gracz staje się trochę 'opóźniony' w rozwoju i się uspokaja.
http://niwia.myforum.pl/ - forum Opolskiego klubu RPG i fantastyki
http://my.opera.com/gimnazjon/blog/ - sport, ruch, zdrowie, itepe
http://my.opera.com/gimnazjon/blog/ - sport, ruch, zdrowie, itepe
-
- Kok
- Posty: 1348
- Rejestracja: niedziela, 14 sierpnia 2005, 17:33
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Z Karczmy "Pod Wyszczerbionym Toporem"
Na debilnych graczy? Nie gram z takimi. Poprostu ich wypraszam (mówiąc bardzo ładnie) i po sprawie więc w pewnym sensie Zabijam i niech se czekają do usranej śmierci na zmartwychwstanie, czyli wypadają z gry. Ośmieszanie ich też jest dbrą sprawą chodź jeśli ktoś jest dobry i zdolny to potrafi twoje słowa obrócić przeciw tobie co nie jest za fajne. Czasami mi wychodzi ośmieszyć i skontrować coś takiego, ale nie zawsze da się kontrę odeprzeć. Zaś jak ktoś jest wybitny to poprostu puścić ściemę po czym grać już nie będzie. Kiedyś z kumplami puściliśmy takiemu debilowi ściemę że LARP to Lizanie A Ręką Prawą i tam się posypuje proszkem bronie białą i liże jak lizaki. Uwierzył no po czym stwierdził że chodzić nie będzie.
"Nie wiem na co będzie trzecia wojna światowa, ale czwarta będzie na pewno na maczugi." Albert Einstein
-
- Marynarz
- Posty: 256
- Rejestracja: niedziela, 20 lutego 2005, 09:07
- Numer GG: 6025304
- Lokalizacja: Bolesławiec
- Kontakt:
To, co LOD napisał - rozwiązanie jest trywialne. Panu, który zachodzi graczom za skórę mówi się do widzenia. Nie zaprasza się więcej na sesje. Po prostu - po co męczyć siebie, innych?
Ja czasu na łupanie nie mam za dużo, gramy (nie zawsze) co łikend, więc każda sobota jest dla mnie święta i nie pozwoliłbym nikomu jej zepsuć.
Ja czasu na łupanie nie mam za dużo, gramy (nie zawsze) co łikend, więc każda sobota jest dla mnie święta i nie pozwoliłbym nikomu jej zepsuć.
"Życie przecieka między palcami, gdy nie turlasz kostkami" - Platon
I am the Anti-Pope, Zlad the 666th!
I am the Anti-Pope, Zlad the 666th!
- BAZYL
- Zły Tawerniak
- Posty: 4853
- Rejestracja: czwartek, 12 sierpnia 2004, 09:51
- Numer GG: 3135921
- Skype: bazyl23
- Lokalizacja: Słupsk/Gorzów Wlkp.
- Kontakt:
U mnie wygląda to nieco inaczej. Jeżeli gracze zachowują się zbyt luźno, nie graja a wygłupiają się to spowalniam sesję. To brzmi dziwnie, ale działa - przerywam prowadzenie scenariusza i zaczynam odgrywać zycie - gracze staja przed trywialnymi problemami, wszystko muszą opisywać (nawet banały) tak długo aż w końcu któryś z nich znudzi się, chce popchnać akcję i mówi - no dobra, to co mieliśmy robić? Okej - to idziemy tam... Zwykle to daje im kopa i zaczynają grać, nawet nie zdajac sobie sprawy z tego jak są manipulowani
Co innego jak przeszkadzaja, kłoca sie z MG itp. Wtedy zwykle biorę kostki do ręki, podchodze do delikwenta, daję mu i każę prowadzić, skoro wie lepiej "co być powinno"...
Co innego jak przeszkadzaja, kłoca sie z MG itp. Wtedy zwykle biorę kostki do ręki, podchodze do delikwenta, daję mu i każę prowadzić, skoro wie lepiej "co być powinno"...
Pierwszy Admirał Niezwyciężonej Floty Rybackiej Najjaśniejszego Pana, Postrach Mórz i Oceanów, Wody Stojącej i Płynącej...
-
- Pomywacz
- Posty: 68
- Rejestracja: piątek, 13 stycznia 2006, 21:23
- Lokalizacja: Warszawa
Jest pewna roznica pomiedzy graczami do gruntu debilnymi, a naglym rozluznieniem graczy, glupim zachowaniem, ktory nieraz i nie dwa zdarza sie i w zwartej grupie znajomych. Debilni gracze to zwykle nowi, ktorzy sa usuwani. Jednak z przyjaciolmi zadko to sie robi, zwlaszcza jak nie ma sie innych graczy.
Sposob, ktory opisywalem wymaga od MG pewnych zdolnosci. Tutaj MG nie ma co kontrowac, riposty sie nie zdazaja, bo nie maja co ripostowac. Tutaj chodzi o wkomponowanie glupich sytuacji/dialogow/zachowan graczy w tlo przygody. I tu tkwi hak. Sposob ten nie dopuszcza dyskusji na tle MG vs Grasz, ale Postac Gracza vs Bohater Niezalezny. Gracz, ktory chce skontrowac "atak" MG musi sie skonfrontowac z opinia i osoba bohaterow niezaleznych, a to prowadzi zwykle do dyskusji, wymiany zdan, a to z kolei poprostu dalsza czesc sesji, baaa sesji, ktora w ten sposob moze sie ciekawie rozwinac. Co ma zrobic gracz, ktory przez BNow jest uwzany przez idiote? Zabic ich? Porozmawiac? Obic im mordy? Wszystko to bardzo ciekawe i rozwija kolejne sytuacje, ktore podchwytuje MG i wykorzystuje na swoj sposob. To co ma gracz do powiedzenia na ten temat samemu MG nie ma znaczenia.
W kazdej druzynie, w ktorej nastapilo znaczne "rozluznienie" jest odpowiedzialne przez "glownego prowokatora", przez ktorego reszta graczy dostaje glupawki. Najlepszym sposobem jest zwalenie calej odpowiedzialnosci za fabule przygody na kark irytujacego prowokatora. Jego bledy niech niszcza sesje, a konsekwencje zlego obrotu sprawy niech ponosi glownie reszta graczy (nawet ci niewinni). Bardzo szybko reszte graczy przestanie smieszyc zachowanie "prowokatora" i sami go przywroca do porzadku. Zwykle rodzi to zabawne sytuacje, z ktorych MG ma kupe zabawy .
Osobiscie, gdy gracze dostaja "glupawy" ja sie bardzo dobrze bawie . Sesja jest lekka, ktora prowadza i tworza w zasadzie gracze. Ja ograniczam sie tylko do podchwytywania ich glupich zachowan i wykorzystuje to w grze. Natomiast po sesji gracze maja pretensje wylacznie do siebie .
Sposob, ktory opisywalem wymaga od MG pewnych zdolnosci. Tutaj MG nie ma co kontrowac, riposty sie nie zdazaja, bo nie maja co ripostowac. Tutaj chodzi o wkomponowanie glupich sytuacji/dialogow/zachowan graczy w tlo przygody. I tu tkwi hak. Sposob ten nie dopuszcza dyskusji na tle MG vs Grasz, ale Postac Gracza vs Bohater Niezalezny. Gracz, ktory chce skontrowac "atak" MG musi sie skonfrontowac z opinia i osoba bohaterow niezaleznych, a to prowadzi zwykle do dyskusji, wymiany zdan, a to z kolei poprostu dalsza czesc sesji, baaa sesji, ktora w ten sposob moze sie ciekawie rozwinac. Co ma zrobic gracz, ktory przez BNow jest uwzany przez idiote? Zabic ich? Porozmawiac? Obic im mordy? Wszystko to bardzo ciekawe i rozwija kolejne sytuacje, ktore podchwytuje MG i wykorzystuje na swoj sposob. To co ma gracz do powiedzenia na ten temat samemu MG nie ma znaczenia.
W kazdej druzynie, w ktorej nastapilo znaczne "rozluznienie" jest odpowiedzialne przez "glownego prowokatora", przez ktorego reszta graczy dostaje glupawki. Najlepszym sposobem jest zwalenie calej odpowiedzialnosci za fabule przygody na kark irytujacego prowokatora. Jego bledy niech niszcza sesje, a konsekwencje zlego obrotu sprawy niech ponosi glownie reszta graczy (nawet ci niewinni). Bardzo szybko reszte graczy przestanie smieszyc zachowanie "prowokatora" i sami go przywroca do porzadku. Zwykle rodzi to zabawne sytuacje, z ktorych MG ma kupe zabawy .
Osobiscie, gdy gracze dostaja "glupawy" ja sie bardzo dobrze bawie . Sesja jest lekka, ktora prowadza i tworza w zasadzie gracze. Ja ograniczam sie tylko do podchwytywania ich glupich zachowan i wykorzystuje to w grze. Natomiast po sesji gracze maja pretensje wylacznie do siebie .
-
- Kok
- Posty: 1348
- Rejestracja: niedziela, 14 sierpnia 2005, 17:33
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Z Karczmy "Pod Wyszczerbionym Toporem"
Jeśli moi przyjaciele dostają głupawy to robię to samo co z każdym: wypraszam. W tym momencie albo kończymy gre i rozmawiamy albo przeprasza i gramy dalej. Jeżeli ktoś ma głupawę podczas sesji i mam odpowiedni humor by z takim grać, to daję mu pkt obłędu, obniżam ogładę, cechy przywódcze i ewentualne inne cechy odpowiedzialne za postrzeganie go przez innych i sobie robimy jaja - postrzegają gracza za wariata i jest wesoło. A jak gracz nie umie odgrywać błazna to sposób jw: odpada z gry poprostu.
"Nie wiem na co będzie trzecia wojna światowa, ale czwarta będzie na pewno na maczugi." Albert Einstein
-
- Pomywacz
- Posty: 68
- Rejestracja: piątek, 13 stycznia 2006, 21:23
- Lokalizacja: Warszawa
-
- Marynarz
- Posty: 298
- Rejestracja: niedziela, 18 grudnia 2005, 19:02
- Lokalizacja: Szczecin
Wydaje mi się, że w tym wszystkim zatracony został sens sesji. Dla mnie zawsze to była czysta zabawa, tak samo jak dla, dzięki bogom, Mistrza, który prowadził kampanię. Głupawka, o ile nie dezorganizowała skrajnie scenariusza, była jak najbardziej wskazana.
Ba! Często sam Mistrz prowokował sytuacje, które nas rozluźniały (no, sporo też inicjowali gracze, wszak w gości bez "wysokiego prezentu" nie wypada iść). Zatem po pewnym czasie sensem gry przestawała być saga... a właśnie wyśmienita zabawa w ramach "wariacji na temat...".
A że kończyła się pod stołem (również ze śmiechu) dodawało jej specyficznego uroku, który sprawiał, że na prawdę chciało się kontynuować wątki. Dawała ukojenie po ciężkim tygodniu. A, przynajmniej mi, o to właśnie chodziło.
Ba! Często sam Mistrz prowokował sytuacje, które nas rozluźniały (no, sporo też inicjowali gracze, wszak w gości bez "wysokiego prezentu" nie wypada iść). Zatem po pewnym czasie sensem gry przestawała być saga... a właśnie wyśmienita zabawa w ramach "wariacji na temat...".
A że kończyła się pod stołem (również ze śmiechu) dodawało jej specyficznego uroku, który sprawiał, że na prawdę chciało się kontynuować wątki. Dawała ukojenie po ciężkim tygodniu. A, przynajmniej mi, o to właśnie chodziło.
If the ocean was vodka
And I were a duck
I would swim to the bottom
And never come up
But since it ain't vodka
And I'm not a duck
Pass me the bottle
And shut the fuck up
And I were a duck
I would swim to the bottom
And never come up
But since it ain't vodka
And I'm not a duck
Pass me the bottle
And shut the fuck up