Walka w rpg

To forum przeznaczone na dyskusje dotyczące prowadzenia i przygotowywania rozgrywki. Tematy tylko dla Mistrzów Gry.
Awatar użytkownika
BLACKs
Tawerniany Cygan
Tawerniany Cygan
Posty: 3040
Rejestracja: poniedziałek, 21 listopada 2005, 17:30

Re: Walka w rpg

Post autor: BLACKs »

Dokładnie. A teraz wyobraź sobie chwalebną śmierć w walce ze smokiem bez pancerza. Zabójca nie zdoła nawet podejść na odległość ciosu a już będzie martwy. Taka śmierć z pewnością nie wymaże skazy na honorze. Stąd moje podejście do zbroi. Poza tym krasnoludy powinny szanować przeciwnika. Walka bez zbroi z kimś w pełnej płycie jest zniewagą wobec rywala i też ma niewiele wspólnego z honorowym pojedynkiem gdzie każdy powinien mieć równe szanse.
Taka sama sytuacja jest przy walce Zabojcy Trolli z bronia dystansowa. A odnosnie zbroji - moja wina, nie doczytalem Twojego posta ; ).

Przekonales mnie, wczesniej tkwilem w pogladzie, ze jedyna zbroja cudownego ZT sa cudowne runy i jest bardziej szalencem, niz normalnym wojownikiem. Z reszta - nie wiadomo, jaki poglad oficjalnie ma na ta sprawe GW, poniewaz nigdy nie rozwodzono sie specjalnie nad pancerzem zabojcow trolli.
Powiem tak: jeśli MG uznaje, że coś jest mało realne, np. blokowanie łapy smoka ważącej 500kg i powie, że postać jest ledwo żywa to ma do tego pełne prawo, bo MG zawsze jest ponad zasadami z podręcznika.
On jest, gracze NIE sa. Jedyna rzecza, o ktora gracze maja oparcie to mechanika i to ta opisana w podreczniku, a nie widzimisie Mistrza Gry i ocenianie sytuacji "na oko", ktore zwykle dziala na niekorzysc graczy. W grze musi zostac zachowana pewna rownosc. Ja za nia uznaje przestrzeganie wczesniej omowionych przeze mnie i druzyne zasad mechaniki, mimo ze czesto jako MG oszukuje na kosciach dla wiekszego dobra, czyli lepszego odegrania danej sceny. Lecz nigdy wedlug wlasnego ocenienia sytuacji typu: "smok toba rzucil, jestes ledwo zywy", bym nie zrobil. Jesli juz kieruje sie wlasna ocena, robie to tak, by nie zaszkodzic ani graczom, ani bohaterom niezaleznym. By nadal rozgrywka byla rowna.
Ja rozumiem, że każdy chce stworzyć jak najlepszą postać, ale tworzenie istnej maszynki do mięsa nie może dawać żadnej przyjemności, bo tego nie da się odgrywać.
Odgrywanie nie jest najwazniejsze, to tylko partia gry, nie stojaca wyzej niz mechanika i snucie opowiesci. Dlatego nie wiem, dlaczego duza czesc graczy i Mistrzow Gry nadal jest w przekonaniu, ze odgrywanie = biale, mechanika i reszta = czarne. To zdanie nie jest skierowane do Ciebie, tylko do ogolu, poniewaz nie wiem jaki masz na ta sprawe poglad.

A maszynke do miesa jak najbardziej mozna odgrywac. Moj Zabojca Trolli rozpoczynal z jednostronica historia i byl lepiej symulowany niz nie jedna postac nie postawiona na walke.
Powergaming dobry jest do gier typu hack&slash... Ale do typowego RPG.... Ja mówię stanowczo: "NIE!".
Nie wiem czy gracze prowadzacy powergamerskie postacie demagogow i zlodziei by sie z tym zgodzili ; ). Kto powiedzial, ze PG ogranicza sie do sfery: tnij i rab?
Mnie np żal d*pę ściska jak widzę storytelling.
Czemu jeszcze z Toba nie gram... ; )
fds
Tawerniany Che Wiewióra
Tawerniany Che Wiewióra
Posty: 1529
Rejestracja: niedziela, 13 listopada 2005, 16:55
Numer GG: 0
Lokalizacja: Warszawa

Re: Walka w rpg

Post autor: fds »

1. Zabójca trolli/demonów/whatever idący na smoka w pojedynkę, nieważne w jakiej zbroi to samobójca. Szansa zabicia smoka przez jedną osobę w młotku to jakieś 0,0000001
2. Przykłady jakie Karczmarz piszesz to nie powergaiming, bo on oparty jest stricte na zasadach, ale zwykła głupota.
Karczmarz pisze:Gdyby MG przed walką powiedział: "upadek po wyrzuceniu w powietrze przez smoka będzie zadawał takie a takie obrażenia zależnie od wysokości" to każdy by to zaakceptował
Tutaj pokazałeś jakim jesteś munchkinem. Trzeba Ci mówić że upadek z dużej wysokości zadaje obrażenie? To może też MG powinien Cię poinformować, że jak ktoś Ci urwie głowę to zginiesz? _-_ Żal do potęgi. Przy walce ze smokiem nie trzeba się z niczym umawiać, walka jest taka sama jak z innymi stworkami. Cała potrzebna mechanika etc jest dostępna. Umawianie jest tylko potrzebne gdy ktoś zza bardzo wybujałym ego robi z młotka dnd i uważa to za normalne.

PS: Wcale nie uważam, że powergaiming jest zły, to inny styl gry. Ssie tylko głupota i przechwalanie się nią, tak jak w Twoim przypadku. A to, że uważasz gawędziarstwo za gównianą grę, to świadczy źle tylko o Tobie.
Obrazek
Podręczniki za darmo:
Shadowrun 2ed
DnD v3.5
Force
Bosman
Bosman
Posty: 1571
Rejestracja: sobota, 7 października 2006, 11:14
Numer GG: 0
Lokalizacja: piwnica

Re: Walka w rpg

Post autor: Force »

BLACKs pisze:Odgrywanie nie jest najwazniejsze, to tylko partia gry, nie stojaca wyzej niz mechanika i snucie opowiesci
Aha, śmieszne a ja zawsze myślałem że tu chodzi o role playing.
BLACKs pisze:Moj Zabojca Trolli rozpoczynal z jednostronica historia i byl lepiej symulowany niz nie jedna postac nie postawiona na walke.
Nikt nie kwestionuje twojej mistrzowskiej gry ale w pewnych momentach trzeba mechanikę odłożyć i zapoznać sie z fizyką.
BLACKs pisze:On jest, gracze NIE sa. Jedyna rzecza, o ktora gracze maja oparcie to mechanika i to ta opisana w podreczniku, a nie widzimisie Mistrza Gry
W takim razie niech grają sami. Mistrz gry ma ostateczne słowo którego gracz nie może zanegować. MG się nie myli.
Jeżeli jednak się myli gracz może pertraktować, mądry MG zrozumie swój błąd. Jeżeli gracz śmie sie kłócić to jest munchkinem i zasługuje na wyrzucenie przez okno.

Jednakże kiedy MG jest kompletnym bucem należy poszukać innego.
Sytuacja wyjścia bez zadraśnięcia z walki ze smokiem to absurd dla takiej postaci jak Zabójca która walczy wręcz.
Na miejscu twojego MG podniósłbym staty smoka i poderwał go do góry gdzie mógłby atakować Cię z dystansu.
Polska Partia Piwa - Sekcja Paladynów Żubra
Obrazek
Obrazek
WinterWolf
Tawerniana Wilczyca
Tawerniana Wilczyca
Posty: 2370
Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
Kontakt:

Re: Walka w rpg

Post autor: WinterWolf »

Hiro pisze:No ba! MG ma prawo zrobić wiele rzeczy ale to nie oznacza że MUSI. Nikt mi nie wmówi że muszę zabijać mojego gracza bo tak mi każe podręcznik. Tylko jeżeli upór i głupota graczy pcha ich do śmierci, nie odmówiłbym. Ale pełnowartościową, dobrze zgraną drużynę? Tylko przy wyjątkowym wydarzeniu kończącym niejako cało karierę.
Rzucenie się na smoka w pojedynkę, szczególnie w WFRP i podobnych systemach jest moim zdaniem głupotą zasługującą na przerobienie gracza na kaszkę dla dzieci. Poza tym nigdzie nie mówię, że trzeba zabić gracza, bo tak nakazuje podręcznik. Jeśli gracz wykazuje się pomysłowością i inteligencją i nie miota się jak idiota rzucając się na wielokrotnie od siebie potężniejszą bestię na tzw. berserka, to w przypadku niekorzystnego rzutu kośćmi jestem skłonna trochę oszukać los. Nie chcę psuć graczom zabawy z powodu głupiej śmierci dobrej postaci. Ale opisana sytuacja ze smokiem zakrawa na idiotyzm... Takiemu graczowi z przyjemnością dam do myślenia na początku delikatnie uświadamiajac mu konsekwencje jego czynów i decyzji.
BLACKs pisze:Odgrywanie nie jest najwazniejsze, to tylko partia gry, nie stojaca wyzej niz mechanika i snucie opowiesci. Dlatego nie wiem, dlaczego duza czesc graczy i Mistrzow Gry nadal jest w przekonaniu, ze odgrywanie = biale, mechanika i reszta = czarne. To zdanie nie jest skierowane do Ciebie, tylko do ogolu, poniewaz nie wiem jaki masz na ta sprawe poglad.
RPG - Role Playing Game, gra w odgrywanie ról... Nie mam nic przeciwko mechanice, bo ta oddaje fizykę świata i daje smaczku pewną losowością i dodaje obiektywizmu całej rozgrywce, ale... Ta zabawa polega właśnie głównie na odgrywaniu i jak sam powiedziałeś snuciu opowieści.
Obrazek
Proszę, wypełnij -> Ankieta
Force
Bosman
Bosman
Posty: 1571
Rejestracja: sobota, 7 października 2006, 11:14
Numer GG: 0
Lokalizacja: piwnica

Re: Walka w rpg

Post autor: Force »

Karczmarz pisze:Mnie np żal d*pę ściska jak widzę storytelling.
Storytelling to czasami nie tylko gadanie, ja stosuję rzuty co jakiś czas. Gracz musi bardzo długo rozprawiać co robi czego w bardzo trudnej sytuacji zwieńczeniem jest trudny rzut zwykle k 20. W sytuacjach łatwych takie rzuty chociaż są wymagane to ich nie stosuje. Do obrażeń także stosuję rzuty.

Podczas 6 h sesji rzucamy może z 6 razy i to zwykle w niewielkich odstępach czasu dzięki czemu przez całą sesję kości leża nie ruszane...

Myślę że gdybyś miał mistrza gry który umiałby poprowadzić twoją postać w storytellingu to byś się do tego przekonał tak jak ja się do tego przekonałem.
Polska Partia Piwa - Sekcja Paladynów Żubra
Obrazek
Obrazek
Karczmarz
Bombardier
Bombardier
Posty: 650
Rejestracja: wtorek, 14 listopada 2006, 20:44
Numer GG: 0
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Walka w rpg

Post autor: Karczmarz »

Hmmm
Aha, śmieszne a ja zawsze myślałem że tu chodzi o role playing.
A ja zawsze myślałem, że tu chodzi o dobrą zabawę. Btw. scena ze smokiem była w 100% role playingowa, bo zarówno moja postać jako zabójca chciała zginąć, oraz postacie reszty drużyny także szukają śmierci. Ja jako gracz na 80% byłem przekonany że ten smok nas zabije. Nie myślałem że uda nam się go pokonać. A cała przygoda jest w konwencji stricte heroic, gdzie zabójca demonów prześciguje się z wampirzym Rycerzem w ubijaniu przeciwników rodem ala Legolas z Gimlim i tak też odgrywamy nieustannie zabawną i zażartą rywalizacje. Zapewniam was że na sesjach z tym zabójcą demonów jest więcej role playingu niż na większości innych sesji z innymi ekipami na których bywam.
W takim razie niech grają sami. Mistrz gry ma ostateczne słowo którego gracz nie może zanegować. MG się nie myli.
W takim razie niech MG gra sam. MG to tylko człowiek. Może podejmować sam decyzje - ok. Może podejmować je z cała drużyną. Pytanie: Czy 1 człowiek będzie podejmował lepsze decyzje sam czy przy konsultacji z cała drużyną? Od niedawna w RPG pojawiają sie nieśmiało trendy mające na celu niwelacje "nieomylnego i boskiego" wizerunku MG. Coraz więcej gier odchodzi od standardowej boskości MG (np w Burning Wheels jeśli gracze niezgadzają się z decyzją MG mogą odnieść się do rzutu i to rzut decyduje a nie MG). Ja osobiście nadal jestem zwolennikiem autorytatywnego MG (choć na pozycje autorytetu w drużynie, którego decyzji się nie kwestionuje trzeba sobie zapracować) ale uważam że dobry MG konsultuje się z drużyną a nie mówi "tak bo tak" i stąd moja uwaga, by przed sesją wszystko ustalić.
Zabójca trolli/demonów/whatever idący na smoka w pojedynkę, nieważne w jakiej zbroi to samobójca. Szansa zabicia smoka przez jedną osobę w młotku to jakieś 0,0000001
Zabójca Demonów teoretycznie w starej edycji był po Zabójcy Smoków, więc nazwa się skądś bierze. Oczywiście mój błąd. Zapomniałem wspomnieć, że poza zabójcą demonów ze smokiem walczył zwampirzony rycerz i zwilkołaczony łowca czarownic (NPC) choć reszta do walki dołączyła się po chwili widząc, ża zabójca sam sobie w życiu nie poradzi. Do tego of kors każdy ma broń magiczną + wypaśny ekwipunek, wszak cała drużynka szła wpakować się w środek zlotu wampirzych lordów. A no i smok był sponiewierany i ranny bo wcześniej był uwięziony przez krasnoludy chaosu (aleśmy go uwolnili by miał szansę stanąć do honorowej walki)
2. Przykłady jakie Karczmarz piszesz to nie powergaiming, bo on oparty jest stricte na zasadach, ale zwykła głupota.
Jest to skrajny PG pod konwencje Heroic. Fakt u nas spadając z 8 metrów w zbroi (btw ciężka zbroja kraśka jest ciężka tylko z nazwy, bo zrobiona jest z wzmacnianych zębów Squigów, stosunkowo lekkich) przeturlasz się, troche poobijasz i tyle. Ot taka konwencja. Jednak ja chce usystymatyzować zasady, żeby potem nie musieć się kłócić z MG i to jest moim zdaniem uczciwe i odpowiednie w takich sytuacjach. W podręczniku do młotka wcale nie ma zbyt wiele na temat smoków i ich możliwości. Jak np chce zadać cios między płyty pancerza na karku to z jakim modyfikatorem? W mechanice młotka nie ma tego podanego, więc chcę by MG to ustalił taz i dobrze, a nie podejmował decyzje "na oko" zależnie od tego jak mu się w danej chwili podoba.
Trzeba Ci mówić że upadek z dużej wysokości zadaje obrażenie?
Tak, bym wiedział jak się zachować. Jeśli MG mi powie "wiesz, upadek po wyrzuceniu z łapy w powietrze zada ci 20+k10 obrażeń" to nigdy nie pozwole sobie na wejście na łape, a jeśli już to wpierw się do łapy przykuje łańcuchem (co i tak w końcu zrobiliśmy). Oczywiście MG jeśli bardzo się uprze może nie ustalać otwarcie mechaniki (choć moim zdaniem powinien) kierując się stwierdzeniem "w sumie nigdy w życiu nie spadałeś po wyrzuceniu w powietrze przez smoka, więc trudno ci oszacować jakie obrażenia twego ciała może ów wyczyn spowodować", ale wtedy powinien nakreślić mniej więcej zakres możliwości bym odpowiednio przed walką dobrał strategie działania. Jeśli MG powie że taki wyrzut mnie zabije (konwencja realistyczna) to będę ze smokiem walczył podstępem, jeśli powie że tylko poobija (konwencja heroic) to będę walczył w heroicznym boju oko w oko.
Odgrywanie nie jest najwazniejsze, to tylko partia gry, nie stojaca wyzej niz mechanika i snucie opowiesci.
Grunt to umiejętność łączenia jednego i drugiego. Walka ze smokiem może być tępym "trafiłeś, unik, trafiłeś, unik, unik, pudło" albo może być sceną rodem z polowania na smoka w wiedźminie, gdzie przed samym starciem mamy porywające dyskusje, dylematy, i kwintesencje charakterów każdej z postaci przekazane podczas zbierania się do czynu (jak też jest w przypadku mojej drużyny zawsze)
scorez
Kok
Kok
Posty: 1183
Rejestracja: poniedziałek, 28 sierpnia 2006, 13:55
Numer GG: 3374868
Lokalizacja: otchłań

Re: Walka w rpg

Post autor: scorez »

Hehehehe... fakt faktem, na smoka musi iść co najmniej połowa imperium by go zabić. Hehehe... ja sbie przypominam kiedy mój druid porwał się na smoka... zapomniał że drzewce są łatwopalne i na koniec, końców zbierali go na szufelkę...

Ale to nie jest nie wykonalne. Mój brat gra Kapłanką Morra (Otyłą przez co ma plusy do siły i wytrzymałości) i jak by nie patrzeć ma 7 siły (8 jeżeli puści na siebie błogosławieństwo siły) i młotkuje Warhammerem (prawie dwumetrowy kafar)... jak by nie patrzeć jest silniejsza od smoka nawet bez bonusów, a do tego jest elfką. ^^ postać hodowana dłuuugaśny okres czasu (W ogóle elfka na początku była elfem). Nie wiem jak wy ale jeżeli smok nie zacznie jako pierwszy tury walki to Gruba elfka zje go sobie na śniadanie. W końcu postać która na bica podnosi 8xx kilo to nie byle co (Krzepa x 10).

To tyle... acha... nie ma krasnala który by utrzymał grubą elfkę. :D
jak piszę ortografy to nie poprawiaj... po wkurzamy BAZYL'E
Awatar użytkownika
BLACKs
Tawerniany Cygan
Tawerniany Cygan
Posty: 3040
Rejestracja: poniedziałek, 21 listopada 2005, 17:30

Re: Walka w rpg

Post autor: BLACKs »

Ach te RPGowe mity...
Aha, śmieszne a ja zawsze myślałem że tu chodzi o role playing.
RPG - Role Playing Game, gra w odgrywanie ról...
Postawienie wszystkiego na niezaleznie jaka strone, czy to jest totalne turlactwo, czy storytelling, to sianie groteskowej patologii. Trzeba zachowac rownowage pomiedzy wszystkimi elementami gry.
Nikt nie kwestionuje twojej mistrzowskiej gry ale w pewnych momentach trzeba mechanikę odłożyć i zapoznać sie z fizyką.
Nie uwazam sie za mistrza, po prostu historia mi sie udala.

A odn. fizyki - ile razy probujesz wepchnac prawa fizyki do fantasy lub SF, Bog zabija kotka. Pomysl o kotkach!
MG się nie myli.
MG ma sprawiac wrazenie, ze sie nie myli, swoim cudnym blefem, w chwili gdy popelni jakas gafe. A jak naprawde uwaza sie za nieomylnego, mimo ze jest czlowiekiem tak jak gracze, to:
W takim razie niech MG gra sam.
Gra ma sprawiac wszystkim dobra zabawe, nie tylko Mistrzowi Gry i vice versa.
Coraz więcej gier odchodzi od standardowej boskości MG (np w Burning Wheels jeśli gracze niezgadzają się z decyzją MG mogą odnieść się do rzutu i to rzut decyduje a nie MG).
Dzieki indie mozna zrozumiec, ze to gra, a nie kolko teatralne czy tez hazardowe rzadzone przez jedna osobe stojaca ponad innymi. Polecam sprobowac : ).
Karczmarz pisze:Grunt to umiejętność łączenia jednego i drugiego ...

... Walka ze smokiem może być tępym "trafiłeś, unik, trafiłeś, unik, unik, pudło" albo może być sceną rodem z polowania na smoka w wiedźminie, gdzie przed samym starciem mamy porywające dyskusje, dylematy, i kwintesencje charakterów każdej z postaci przekazane podczas zbierania się do czynu (jak też jest w przypadku mojej drużyny zawsze)
Wlasnie o to mi chodzi. Scena okraszona dobra rozgrywka fabularna i mechaniczna, a nigdy tylko jedna z nich.
Myślę że gdybyś miał mistrza gry który umiałby poprowadzić twoją postać w storytellingu to byś się do tego przekonał tak jak ja się do tego przekonałem.
Ja nigdy sie nie przekonam do czystego storytellingu, poniewaz zamiast osadowi MG wole pozostawic swoja postac bezstronnym kostkom.
Awatar użytkownika
BAZYL
Zły Tawerniak
Zły Tawerniak
Posty: 4853
Rejestracja: czwartek, 12 sierpnia 2004, 09:51
Numer GG: 3135921
Skype: bazyl23
Lokalizacja: Słupsk/Gorzów Wlkp.
Kontakt:

Re: Walka w rpg

Post autor: BAZYL »

Tak sobie czytam ostatnią dyskusję i pewne wnioski nasuwaja mi się same. Przede wszystkim dopuszczenie do sytuacji, kiedy postać jest tak przepakowana, ze pokona smoka, to błąd MG. Dlatego też preferuję systemy jak KC - gdzie potwory też mogą zdobywać poziomy doswiadczenia, różnić się między sobą umiejętnosciami, współćzynnikami itp.

Załóżmy jednak, ze darzy nam się przepakowana postać - i tutaj poruszony problem walki ze smokiem. Czytałem, czytałem i nigdzie nie widziałem elementarnej rzeczy - smok to jest diabelnie inteligentna bestia. Prawie tak inteligentna jak bazyliszek... Powiedzcie mi - która walka będzie wygladała tak, że smok wyjdzie na ubitą ziemię i da się szlachtować przepakom? Nie ma takiej opcji. Smok czujacy zagrożenie celowo poprowadzi walkę tak, żeby czynniki zewnętrzne przeszkodziły w jego usmierceniu. Mgła, ulewny deszcz, bagienne podłoże... to wszystko smokowi nie przeszkodzi (ze wzgledu na cechy, umiejętności czy inne gabaryty), a będzie rozsądnym powodem dla ograniczenia statystyk gracza. Już o wprowadzeniu dodatkowych testów nie wspomnę.

Ktoś powie, że co jeśli smoka sie zajdzie w legowisku? Nico. A raczej: to samo. Smok wybiera na legowisko takie miejsce, gdzie bedzie mógl się bronić w optmalny dla siebie sposób. U nas na sesjach gracze wiedzą, że aby wejsć do legowiska smoka, to trzeba mieć solidny powód i kupę gadżetów na sobie, żeby w ogóle przeżyć do chwili soptkania ze smokiem.

Drugim wyjściem jest to, o czym wspominał Karczmarz - ilość przeciwników. W więszości systemów przewaga liczebna daje spore bonusy w walce, więc grzechem byłoby tego nie wykorzystać...
Pierwszy Admirał Niezwyciężonej Floty Rybackiej Najjaśniejszego Pana, Postrach Mórz i Oceanów, Wody Stojącej i Płynącej...
Karczmarz
Bombardier
Bombardier
Posty: 650
Rejestracja: wtorek, 14 listopada 2006, 20:44
Numer GG: 0
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Walka w rpg

Post autor: Karczmarz »

Hmmm
Czytałem, czytałem i nigdzie nie widziałem elementarnej rzeczy - smok to jest diabelnie inteligentna bestia.
Może dlatego nie zauważyłeś, że o ile pamiętam problem dotyczył Młotka a tam Smoki wcale takie nie są :P W sensie Smok ma inteligencje 47 - więc diabelnie bystrym nazwać go nie można (choć fakt, to powyżej średniej, choć pamiętam swojego Śledczego Vereny rodem ala Holmes co miał coś koło 77). Btw Smoki nie mają nawet czytania i pisania a ich inteligencja i wiedza (wedle bestiariusza) ogranicza się w zasadzie do tego że żyją długo więc znają historie + kulturę wszystkich ras, kilka języków i koniec. Innymi słowy widzą co się dzieje wokół, pamiętają to, ale do tego nie trzeba być bystrym. Ich inteligencja i wiedza raczej przypomina wioskowego dziadunia a nie uczelnianego żaka - stąd i dziadunio nie ma umysłu jak brzytwa, po prostu trochę już widział i tyle :]
Awatar użytkownika
BAZYL
Zły Tawerniak
Zły Tawerniak
Posty: 4853
Rejestracja: czwartek, 12 sierpnia 2004, 09:51
Numer GG: 3135921
Skype: bazyl23
Lokalizacja: Słupsk/Gorzów Wlkp.
Kontakt:

Re: Walka w rpg

Post autor: BAZYL »

Dlatego jest jeszcze cos takiego jak instynkt samozachowaoczy, techniki łowieckie, pamięć pololeń (genetyczna). Nawet Stary Świat nie usprawiedliwia wystawiania się smoka na rzeź na ubitej ziemi, w pełnym słońcu i wymalowaną tarczą na brzuchu...
Pierwszy Admirał Niezwyciężonej Floty Rybackiej Najjaśniejszego Pana, Postrach Mórz i Oceanów, Wody Stojącej i Płynącej...
Karczmarz
Bombardier
Bombardier
Posty: 650
Rejestracja: wtorek, 14 listopada 2006, 20:44
Numer GG: 0
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Walka w rpg

Post autor: Karczmarz »

Hmmm

Czy ja wiem. To wszystko zależy od konwencji. Mi wizja walki ze smokiem rodem z Wiedźmaka (stary poczciwy Borch) gdzie przecież na Smoka po kolei biedł Eik, Rębacze, krasnoludy Yarpena, cała armia z Chocholego Pola itp itd pasuje :] Smoki są twarde, więc bardzo często mogą lekceważąco podchodzić do przeciwnika i z chęcią stawać do walki bez wcześniejszego planu obrony. Niby to gady i żmije więc powinny być podstępne, ale honorowe i uczciwe smoki też mieszczą się w mojej wyobraźni
Tori
Bosman
Bosman
Posty: 1759
Rejestracja: piątek, 17 lutego 2006, 15:05
Numer GG: 7524209
Lokalizacja: Gliwice

Re: Walka w rpg

Post autor: Tori »

Lekceważenie przeciwnika to głupota- smoki są mądre, nie pozwolą sobie na coś takiego.

(Ale długa wypowiedź o.0) ... W istocie. - D-moon
Od dziś płacę Eurogąbkami.
Awatar użytkownika
BAZYL
Zły Tawerniak
Zły Tawerniak
Posty: 4853
Rejestracja: czwartek, 12 sierpnia 2004, 09:51
Numer GG: 3135921
Skype: bazyl23
Lokalizacja: Słupsk/Gorzów Wlkp.
Kontakt:

Re: Walka w rpg

Post autor: BAZYL »

Zauważ Karczmarzu, że u Sapka smok był bardzo specyficzny i nawet przepak Geralt nie byłby w stanie go pokonać, gdyby Boroch wykrył, że ma zamiar ubić gada. Mówimy o typowej konwencji - przepak kontra smok, a AS jak wiadomo bawił się z konwencją no i oczywiscie smok był poza zasięgiem niedoszłych zabójców.
Pierwszy Admirał Niezwyciężonej Floty Rybackiej Najjaśniejszego Pana, Postrach Mórz i Oceanów, Wody Stojącej i Płynącej...
Karczmarz
Bombardier
Bombardier
Posty: 650
Rejestracja: wtorek, 14 listopada 2006, 20:44
Numer GG: 0
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Walka w rpg

Post autor: Karczmarz »

Hmmm

Przecież na sesjach też bawimy się konwencjami. Smoka spotyka się jak często? Raz na rok gry? dwa lata? Ja spotkałem jednego na ok 10 lat. Więc przy takiej częstotliwości spotykania smoków, spotykane gadziny nie powinny być zwykłymi stereotypowymi lub konwencjonalnymi gadzinami, ale właśnie jakimiś specjalnymi przypadkami. Oczywiście Borch był wyjątkowo specyficzny i mógł pozwolić sobie na lekceważenie przeciwników, ale wiele innych smoków także myślę iż jest do tego zdolne. Smoki walczą bardzo rzadko, prawie nigdy nie przegrywają, na co dzień palą całe wsie mordując dziesiątki ludzi. Skąd miałby taki smok bać się kilku najemników (graczy)? On zazwyczaj pali chłopów na tuziny, więc co to dla niego kilka sztuk więcej? Ot takie lekkomyślne podejście smoka młodzika awanturnika. Bardzo stary smok może mieć podejście Borcha (lekki uśmieszek współczucia dla biedaków którzy myślą że mogą się z nim mierzyć). Zaś pomiędzy tymi smokami może być cała paleta smoków faktycznie bystrych i takich które będą kombinować i planować.

Choć mi osobiście wizja kombinującego i obawiającego się o swoją skórę smoka pasuje bardziej do DeDeków - wszak tam rycerze polują na smoki. W Młotku na smoki nikt nie poluje, stąd moje wrażenie że smok raczej będzie czuł się niepokonany i prędzej stanie z rycerzem na ubitej ziemi, niż będzie jak tchórz kombinował za którym kamieniem się schować by nie oberwać.
Almadril
Szczur Lądowy
Posty: 7
Rejestracja: sobota, 8 września 2007, 13:53
Numer GG: 9304163
Lokalizacja: Dublin

Re: Walka w rpg

Post autor: Almadril »

W Młotku na smoki nikt nie poluje, stąd moje wrażenie że smok raczej będzie czuł się niepokonany
A krasnoludzcy zabójcy smoków (trolii i gigantów też)? Wiele smoków padło z ich rąk. Czy oni nie polują na smoki? Skoro nikt nie poluje na smoki to skąd gildie magów mają smoczą krew,zęby,łuski skóry? Są to normlane składniki do czarów, które można nabyc w gildiach (oczywiście za odpowiednią wysoką cenę). Gildię wynajmują do tego celu specjalnych tropicieli,zabójców i najemników, którzy się tego podejmują. Ubicie smoka jest bardzo ryzykowane ale też niesamowicie dochodowe. Zarobki za ubicie smoka sięgają nawet kilku tysięcy koron. Zależy jeszcze jaki smok.

Co do samego smoka, to smoki nie są głupie. Ubicie smoka powinno byc wyzwaniem graniczącym z cudem. Chyba, że gracze idą z magiem, specjalnymi przedmiotami magicznymi (tzw. specjalne miecze na smoki), jednak mimo takie wsparcia powinni nieźle dostac. Bardzo dużo krasnoludów (i to wielkich wojowników) zginęło przez smoki. Stare porachunki krasnoludów ze smokami dalej są aktualne.
Karczmarz
Bombardier
Bombardier
Posty: 650
Rejestracja: wtorek, 14 listopada 2006, 20:44
Numer GG: 0
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Walka w rpg

Post autor: Karczmarz »

Hmmm
A krasnoludzcy zabójcy smoków (trolii i gigantów też)? Wiele smoków padło z ich rąk. Czy oni nie polują na smoki? Skoro nikt nie poluje na smoki to skąd gildie magów mają smoczą krew,zęby,łuski skóry?
Dobre pytanie :] Równie dobre jak to "jak można wpisać w składnikach do czarów krew demona, jeśli demony są istotami spoza sfery i po zabiciu ich zostają przeniesione, więc nie zostawiają krwi".

Btw. nie rozumiem do końca tego waszego "myślenia" podczas walki. Ono ma się objawiać przygotowaniem do pojedynku na jakiej zasadzie? Wykorzystywania otoczenia (tu się w pełni zgodzę, że smoki będą podczas walki wykorzystywać otoczenie - zawalać stalaktyty na graczy, przewracać wozy, blokować drogę ucieczki ogniem itp itd) czy planowaniem zasadzki (bo tak to trochę zabrzmiało, jakby Smok miał swoją inteligencję wykorzystywać do jakiś nieuczciwych i tchórzowskich chwytów). Moim zdaniem smoki powinny być na tle walki szlachetne (choć oczywiście zdarzy się wyjątek) i jeśli ktoś wyzwie smoka na ubitą ziemie, ten stanie. Smoki żyją długo, bardzo długo, nie mogą sobie pozwolić by ich imię zostało splamione jakimś głupim wybrykiem, by potem całe pokolenia opowiadały "ten smok wygrał tylko dlatego, że schował się za wyłom skalny i zaatakował od tyłu"
ODPOWIEDZ