Walka w rpg

-
- Marynarz
- Posty: 371
- Rejestracja: środa, 11 kwietnia 2007, 08:40
Re: Walka w rpg
muszewpisac10znakow
Ostatnio zmieniony czwartek, 17 lipca 2014, 11:13 przez Trankvilus, łącznie zmieniany 1 raz.
Koyaanisqatsi!

-
- Bombardier
- Posty: 650
- Rejestracja: wtorek, 14 listopada 2006, 20:44
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Re: Walka w rpg
Hmmm
Zatłukł bym MG gdyby ot tak ignorował moje ciężko pielęgnowane statsy. Nie po to gram półtora roku żeby teraz moje statsy były zastępowane jakimś storytellingiem. Właśnie chodzi mi o takie "haczyki" żeby jednocześnie "osłabić" przepakowanego gracza, urozmaicić rozgrywkę, a zarazem szanować postać gracza i nie ograniczać jej bezprawnie.Proponuję w takich wypadkach rezygnację z mechaniki i granie na logikę

-
- Bosman
- Posty: 1571
- Rejestracja: sobota, 7 października 2006, 11:14
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: piwnica
Re: Walka w rpg
No rozumiem że "zarobiłeś" na swoje statystyki ale nie możesz być nietykalny. Dwa czy trzy ciosy storytellingowe (oczywiście mające odzwierciedlenie w hp) powinny przywrócić cię do rzeczywistości. Nikt nie może zawsze zwyciężać w pięknym stylu.
Ja tak zrobiłem dałem niezniszczalnego potwora i zmusiłem gracza do myślenia. Kiedy hp spadło mu do 1/4 dotarło do niego że dwa ciosy i po nim. W tym momencie zrobił coś nieoczekiwanego mianowicie zaczął myśleć o rodzinie i o tym że jest sierotą. Potem sie opamiętał i pokonał potwora samą myślą.
Dużo go to nauczyło, a czy ciebie czegoś uczy machanie mieczykiem? ;]
Jeżeli jesteś już fanem rzucania w siebie kostkami to podwyższaj potworom staty +10 do ataku na pewno spowoduje że zostaniesz zadraśnięty
Możesz też użyć opcjonalnej zasady "rzutu obronnego" dzięki temu twoje KP nie będzie stałe.
Opcjonalna zasada "trzy razy k20" (2x k20 to krytyk, 3xk20 to śmierć) tez utrudni Ci zabawę chociaż to głupia śmierć.
Fanem masy dodatkowych rzutów nie jestem bo to wydłuża walkę i odciski się robią od trzymania kostki.
Za to od dawna rozważam opcję "jedna walka co 2 sesje" wtedy gracze 2 sesje storytellingują i kiedy dochodzi do poważnej walki przerywamy sesję i gromadzimy sie na następna gdzie od początku do końca będziemy walczyć z całą masą rzutów i uber dodatkowych testów.
Ja tak zrobiłem dałem niezniszczalnego potwora i zmusiłem gracza do myślenia. Kiedy hp spadło mu do 1/4 dotarło do niego że dwa ciosy i po nim. W tym momencie zrobił coś nieoczekiwanego mianowicie zaczął myśleć o rodzinie i o tym że jest sierotą. Potem sie opamiętał i pokonał potwora samą myślą.
Dużo go to nauczyło, a czy ciebie czegoś uczy machanie mieczykiem? ;]

Jeżeli jesteś już fanem rzucania w siebie kostkami to podwyższaj potworom staty +10 do ataku na pewno spowoduje że zostaniesz zadraśnięty

Możesz też użyć opcjonalnej zasady "rzutu obronnego" dzięki temu twoje KP nie będzie stałe.
Opcjonalna zasada "trzy razy k20" (2x k20 to krytyk, 3xk20 to śmierć) tez utrudni Ci zabawę chociaż to głupia śmierć.
Fanem masy dodatkowych rzutów nie jestem bo to wydłuża walkę i odciski się robią od trzymania kostki.
Za to od dawna rozważam opcję "jedna walka co 2 sesje" wtedy gracze 2 sesje storytellingują i kiedy dochodzi do poważnej walki przerywamy sesję i gromadzimy sie na następna gdzie od początku do końca będziemy walczyć z całą masą rzutów i uber dodatkowych testów.

-
- Marynarz
- Posty: 374
- Rejestracja: piątek, 13 kwietnia 2007, 14:16
- Numer GG: 5761430
- Lokalizacja: Tam gdzie Tzeentch mówi dobranoc
Re: Walka w rpg
Na ten temat chciałem się wypowiedzieć no tak hmm.A jak urozmaicacie walki twardych postaci? Wysokopoziomowych dedekowców lub 3 profesyjnych młotkowców? Osobiście mój MG ma problem z postacią mojego krasnoludzkiego zabójcy, ponieważ jak to sam ostatnio stwierdził "wiesz stary, jakby doszło do walki z tym kościanym smokiem i on by ci nie zadał ani jednej rany, to ja nie wiem jak to musiałoby wyglądać". No właśnie: jak? W pewnej chwili postacie stają się tak twarde, że zwykłych chłopów powalają 1 uderzeniem, a trolle i giganci swoimi uderzeniami robią tyle co dziecko szarżujące na byka. Jak w takich chwilach urozmaicać walkę, by nie okazywało się, że uderzenie 2 metrowej łapy smoka odbija się od zbroi :] Jakie macie propozycje? Takie walki trzeba urozmaicać masą pomocniczych testów, ala test na przewrócenie, test na ogłuszenie, test na przygniecenie, test na złapanie w szczęki, do tego dochodzi niszczenie zbroi i broni itp itd? Macie jakieś sprawdzone urozmaicacze i "osłabiacze" co by walka ze smokiem czy gigantem była naprawdę wydarzeniem.
Kurde coś mi to nie gra


Poza tym ostatnio zmieniłem pogląd na trafienia krytyczne w młotku dzięki czemu Troll ma przewagę nad człowiekiem o tej samej krzepie (mechanicznie). Nie będę się tu rozpisywał ale tak w skrócie, mechanicznie rzecz ujmując jedną furią ulryka Troll jest w stanie ogłuszyć człowieka, a człowiek nawet lepszą jedną go tylko zrani (czyli zada puste obrażenia). Ale to na inny raz rozmowa.


- Solarius Scorch
- Bosman
- Posty: 1859
- Rejestracja: sobota, 25 czerwca 2005, 13:38
- Numer GG: 0
- Skype: solar_scorch
- Lokalizacja: Cyprysowe Źródła
Re: Walka w rpg
Jesli chodzi o narracje walk na wysokim poziomie (walk, nie narracji), mam prosta rade: ogladac filmy. Filmy akcji, anime, fantasy, kung-fu. Wazne jest tylko, by dobrze dobrac konwencje; jesli prowadzi sie WFRP, nawet potezni bohaterowie nie powinni walczyc jak Naruto, raczej jak powiedzmy Aragorn.
Inna kwestia jest nadmierna latwosc, z jaka potezni bohaterowie zwyciezaja standardowych przeciwnikow. W takim wypadku proponuje w ogole ograniczyc czestosc takich walk, bo sa zwyczajnie nudne i przewidywalne. W sytuacji konfliktu bezposreniego z takowymi przeciwnikami lepiej zastapic walke opisem kopania tylkow, opcjonalnie podpartego jakims prostym rzutem czy kilkoma "na caloksztalt".
Inna kwestia jest nadmierna latwosc, z jaka potezni bohaterowie zwyciezaja standardowych przeciwnikow. W takim wypadku proponuje w ogole ograniczyc czestosc takich walk, bo sa zwyczajnie nudne i przewidywalne. W sytuacji konfliktu bezposreniego z takowymi przeciwnikami lepiej zastapic walke opisem kopania tylkow, opcjonalnie podpartego jakims prostym rzutem czy kilkoma "na caloksztalt".

-
- Pomywacz
- Posty: 57
- Rejestracja: poniedziałek, 9 stycznia 2006, 17:23
- Lokalizacja: z Wołomina
- Kontakt:
Re: Walka w rpg
Nie miłe może być też np. wgniecenie otwarte zbroi pazurkiem smoka. Wtedy to dochodzi do ciałka. Nawet jeśli bohater ma klatę ze stali i nic mu nie zrobi pazur to szuranie rozoranego pancerza o skórę nie będzie przyjemne i każdy ruch będzie się wiązał z jakimś bólem, ale to trzeba się bawić we wprowadzanie maksymalnego realizmu. Mało kto prowadzi chyba tak, że liczy wytrzymałość pancerza graczowi, który właśnie otrzymał cios pałką. Po kilku ciosach faktycznie mogą zacząć się rozszczepiać pierścienie kolczugi itd. tylko kto zwraca na to uwagę przy zwykłych starciach ?
Inna sprawka jak się prowadzi.... walki to powinna być naprawdę rzadkość, szczególnie w takiej np. NSce :> Tam jeśli nie masz okazji pierwszemu strzelić i mieć pewność, że trafisz to starasz się za wszelką cenę uniknąć walki. Każda potyczka w postapokaliptycznym świecie wiąże się z bardzo dużym prawdopodobieństwem śmierci, nieważne jak masz dopakowane staty i czy grasz 2 lata czy dopiero 2 sesje. Chociaż po 2 latach to powinieneś wiedzieć, że walk się unika, a jeśli do nich dojdzie to podstawą jest taktyka, gdzie się schować skąd będzie można zajść tu, żeby udupcyć tego.
Jeśli już by się upierać przy walce z naprawdę potężnymi bestiami w dnd to proponuje wprowadzić rzut z cholernie wysokim ST na wytrwałość czy bohater był w stanie utrzymać się na nogi. Zresztą trzeba przypomnieć, że trafienie i nie zadanie obrażeń to nie musi być koniecznie stanie i gapienie się jak miecz ześlizguje się z Twojego pancerza nic Ci nie robiąc. Można zastosować coś takiego jak uniknięcie ciosu, sparowanie, zablokowanie, odskok itd. itp. Oczywiście trochę trudno, żeby opasły krasnal w swojej mega wypasionej zbroji płytowej +667 (nowa lepsza wersja sami wiecie kogo) był w stanie odskakiwać przed naprawdę szybkimi ciosami.
Zarobienie na staty przez lata gry to nic, trzeba pokazać, że te lata gry nauczyły Cię z tych wysokich statów korzystać. Nazwa punktów doświadczenia nie wzięła się znikąd. To właśnie doświadczenie. Ono mówi jak się walczy z przeciwnikiem danej kategorii.
Inna sprawka jak się prowadzi.... walki to powinna być naprawdę rzadkość, szczególnie w takiej np. NSce :> Tam jeśli nie masz okazji pierwszemu strzelić i mieć pewność, że trafisz to starasz się za wszelką cenę uniknąć walki. Każda potyczka w postapokaliptycznym świecie wiąże się z bardzo dużym prawdopodobieństwem śmierci, nieważne jak masz dopakowane staty i czy grasz 2 lata czy dopiero 2 sesje. Chociaż po 2 latach to powinieneś wiedzieć, że walk się unika, a jeśli do nich dojdzie to podstawą jest taktyka, gdzie się schować skąd będzie można zajść tu, żeby udupcyć tego.
Jeśli już by się upierać przy walce z naprawdę potężnymi bestiami w dnd to proponuje wprowadzić rzut z cholernie wysokim ST na wytrwałość czy bohater był w stanie utrzymać się na nogi. Zresztą trzeba przypomnieć, że trafienie i nie zadanie obrażeń to nie musi być koniecznie stanie i gapienie się jak miecz ześlizguje się z Twojego pancerza nic Ci nie robiąc. Można zastosować coś takiego jak uniknięcie ciosu, sparowanie, zablokowanie, odskok itd. itp. Oczywiście trochę trudno, żeby opasły krasnal w swojej mega wypasionej zbroji płytowej +667 (nowa lepsza wersja sami wiecie kogo) był w stanie odskakiwać przed naprawdę szybkimi ciosami.
Zarobienie na staty przez lata gry to nic, trzeba pokazać, że te lata gry nauczyły Cię z tych wysokich statów korzystać. Nazwa punktów doświadczenia nie wzięła się znikąd. To właśnie doświadczenie. Ono mówi jak się walczy z przeciwnikiem danej kategorii.
To czego szukasz jest zbyt głęboko, żebyś mógł to znaleźć.

-
- Bombardier
- Posty: 650
- Rejestracja: wtorek, 14 listopada 2006, 20:44
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Re: Walka w rpg
Hmmm
Jak widać unikanie walki w przypadku zabójcy demonów i szalonego zwampirzonego rycerza raczej nie wchodzi w grę. Niestety słabych przeciwników rozwala się w mig (choć muszę przyznać że dobrą metodą na przepakowane postacie jest przewaga liczebna... jak do tej pory mojemu krasnalowi najwięcej problemów sprawiły nie trolle, giganty i demony, lecz zwykłe wilki tylko w całej watasze, przez co miały multum okazji do lekkich lecz kumulujących się ciosów) a i przeciwnicy którzy mieli w założeniu być wielkim wyzwaniem okazują się często przystawkami.
Btw wczoraj rozegraliśmy wiekopomną walkę ze smokiem (1 raz w życiu w ekipie wprowadziliśmy smoka do młotka) i już kilka przemyśleń jak takie walki prowadzić mam.
Po 1 MG przed walką powinien ustalić jasno zasady opcjonalne które wprowadzi. Wiadomo że smok waży kilkadziesiąt ton, jest wielkości bloku i jego ciosy nie będą ot zwykłymi uderzeniami schodzącymi po zbroi. Niestety nasz MG wczoraj nie ustalił jasno zasad przez co czasami mieliśmy do niego pretensje (nagle stwierdza że smok macha łapą na której wisi krasnal, krasnalowi nie wychodzi test na krzepę więc wylatuje w powietrze wystrzelony jak piłeczka by z gruchotem trzasnąć o posadzkę.. i w tej chwili MG stwierdza że krasnal ledwo żyje). Gdyby MG przed walką powiedział: "upadek po wyrzuceniu w powietrze przez smoka będzie zadawał takie a takie obrażenia zależnie od wysokości" to każdy by to zaakceptował i potem nie miał pretensji, ale jak nagle MG mówi "no to ledwo żyjesz i prawie nic nie możesz zrobić" to jest już coś nie tak.
Ogólnie przed walką powinno się ustalić jak najwięcej szczegółów takich jak to czy oddech smoka będzie przeszywał zbroje czy nie, czy można parować 500 kg łapę smoka? Czy da się uniknąć przydeptywania itp itd. Gdy się tego nie ustali na początku, w czasie walki powstają kwiatki i dylematy.
Btw Smoka usiec się udało, ale rzucał kraśkiem na prawo i lewo i o ile samymi uderzeniami łapy podniszczył tylko zbroje i zadał może z 6 obrażeń, tak spadanie co chwila z jego karku to już była masakra :] Dlatego przy takich walkach tak ważna jest otoczna, bo otoczka zada więcej obrażeń niż sam przeciwnik. Tylko wpierw tą otoczkę trzeba przetłumaczyć na język mechaniki.
Ano zły i sadystyczny nie jest. Ale to głównie przez statsy: zabójca demonów w pełnym rynsztunku zmierzający do centrum siedziby vampirów podczas wielkiej inwazji nieumarłych na imperium. Samobójcza misja, ale by wpierw usiekać jak najwięcej bestii przed śmiercią krasnal jest ładnie wyekwipuowany. Innymi słowy statsy ala 80 WW, 6 S, 8 Wt, 3 A + ciężka zbroja (czyli np 5 PP na korpusie = 13 obrażeń w korpus schodzi + magiczna broń).Musisz mieć miłego MG skoro możesz przetrwać atak smoka, wygrać i się nie zadrapać.
Jak widać unikanie walki w przypadku zabójcy demonów i szalonego zwampirzonego rycerza raczej nie wchodzi w grę. Niestety słabych przeciwników rozwala się w mig (choć muszę przyznać że dobrą metodą na przepakowane postacie jest przewaga liczebna... jak do tej pory mojemu krasnalowi najwięcej problemów sprawiły nie trolle, giganty i demony, lecz zwykłe wilki tylko w całej watasze, przez co miały multum okazji do lekkich lecz kumulujących się ciosów) a i przeciwnicy którzy mieli w założeniu być wielkim wyzwaniem okazują się często przystawkami.
Btw wczoraj rozegraliśmy wiekopomną walkę ze smokiem (1 raz w życiu w ekipie wprowadziliśmy smoka do młotka) i już kilka przemyśleń jak takie walki prowadzić mam.
Po 1 MG przed walką powinien ustalić jasno zasady opcjonalne które wprowadzi. Wiadomo że smok waży kilkadziesiąt ton, jest wielkości bloku i jego ciosy nie będą ot zwykłymi uderzeniami schodzącymi po zbroi. Niestety nasz MG wczoraj nie ustalił jasno zasad przez co czasami mieliśmy do niego pretensje (nagle stwierdza że smok macha łapą na której wisi krasnal, krasnalowi nie wychodzi test na krzepę więc wylatuje w powietrze wystrzelony jak piłeczka by z gruchotem trzasnąć o posadzkę.. i w tej chwili MG stwierdza że krasnal ledwo żyje). Gdyby MG przed walką powiedział: "upadek po wyrzuceniu w powietrze przez smoka będzie zadawał takie a takie obrażenia zależnie od wysokości" to każdy by to zaakceptował i potem nie miał pretensji, ale jak nagle MG mówi "no to ledwo żyjesz i prawie nic nie możesz zrobić" to jest już coś nie tak.
Ogólnie przed walką powinno się ustalić jak najwięcej szczegółów takich jak to czy oddech smoka będzie przeszywał zbroje czy nie, czy można parować 500 kg łapę smoka? Czy da się uniknąć przydeptywania itp itd. Gdy się tego nie ustali na początku, w czasie walki powstają kwiatki i dylematy.
Btw Smoka usiec się udało, ale rzucał kraśkiem na prawo i lewo i o ile samymi uderzeniami łapy podniszczył tylko zbroje i zadał może z 6 obrażeń, tak spadanie co chwila z jego karku to już była masakra :] Dlatego przy takich walkach tak ważna jest otoczna, bo otoczka zada więcej obrażeń niż sam przeciwnik. Tylko wpierw tą otoczkę trzeba przetłumaczyć na język mechaniki.

-
- Marynarz
- Posty: 374
- Rejestracja: piątek, 13 kwietnia 2007, 14:16
- Numer GG: 5761430
- Lokalizacja: Tam gdzie Tzeentch mówi dobranoc
Re: Walka w rpg
No akurat karczmarz ma rację. Opis w stylu "nie możesz nic zrobić i kropka" to raczej marny opis tego co smok może zrobić z postacią. No i zgadzam się że wyciąganie zasad jak z kapelusza jest na pewno wkurzające dla gracza, ale czasem należy też zrozumieć MG, jako że chce wprowadzić walkę bardziej ekscytującą niż siekam, paruję koniec
. Moim skromnym zdaniem wystarczy przed walką oddać graczom wyraźny opis kilkuset tonowej bestii i przypomnieć im że Smok jest bądź co bądź kupą silnego mięsa. Mi by to (jako graczowi) wystarczyło, bo wiedziałbym dlaczego po uderzeniu smoka ląduje na drzewie.
(z samej profesji 8Wt się chyba nie zrobi
), ale jak magicznie lub cokolwiek innego to nie mam pretensji. Po prostu lubicie grać fajne epickie przygody, co zresztą daję niesamowitą ilość zabawy no i jest skwitowaniem długoletniej kariery BG 
.
A tak jeśli chodzi o walkę. Kiedyś w GSie graliśmy na arenie, trafiliśmy tam razem z niewolnikami i był walka mojego kumpla z potworem co miał mnóstwo życia. Po 15 minutach zrobiło się to okropnie nudne i potem już zrezygnowaliśmy z areny. Może macie pomysł jak urozmaicić taki rodzaj walk (z bestiami, ogólnie na arenach itd)

Mhm, czyli postać dodatkowo sterydowanaAno zły i sadystyczny nie jest. Ale to głównie przez statsy: zabójca demonów w pełnym rynsztunku zmierzający do centrum siedziby vampirów podczas wielkiej inwazji nieumarłych na imperium. Samobójcza misja, ale by wpierw usiekać jak najwięcej bestii przed śmiercią krasnal jest ładnie wyekwipuowany. Innymi słowy statsy ala 80 WW, 6 S, 8 Wt, 3 A + ciężka zbroja (czyli np 5 PP na korpusie = 13 obrażeń w korpus schodzi + magiczna broń).



No i nie należy być głuchym na wołanie graczy, bo tak naprawdę DOBRA (podkreślam) drużyna z którą chcesz pograć a nie powygłupiać się nie chce wcale tylko wygrywać, ale i mieć przez to zabawę. Poza tym gracze będą woleli użyć innych taktyk wobec smoka więc nie będą mieli pretensji jak silna łapa odrzuci ich na sporą odległość. Jednak myślę że podręcznik do Młotka daje nam sporo możliwości kombinacji w takich momentachBtw Smoka usiec się udało, ale rzucał kraśkiem na prawo i lewo i o ile samymi uderzeniami łapy podniszczył tylko zbroje i zadał może z 6 obrażeń, tak spadanie co chwila z jego karku to już była masakra :] Dlatego przy takich walkach tak ważna jest otoczna, bo otoczka zada więcej obrażeń niż sam przeciwnik. Tylko wpierw tą otoczkę trzeba przetłumaczyć na język mechaniki.

Ja osobiście nie pozwoliłbym parować łapy smoka bez żadnych dodatkowych obrażeń, ale akurat przydeptywanie dałbym unikać.Ogólnie przed walką powinno się ustalić jak najwięcej szczegółów takich jak to czy oddech smoka będzie przeszywał zbroje czy nie, czy można parować 500 kg łapę smoka? Czy da się uniknąć przydeptywania itp itd. Gdy się tego nie ustali na początku, w czasie walki powstają kwiatki i dylematy.
A tak jeśli chodzi o walkę. Kiedyś w GSie graliśmy na arenie, trafiliśmy tam razem z niewolnikami i był walka mojego kumpla z potworem co miał mnóstwo życia. Po 15 minutach zrobiło się to okropnie nudne i potem już zrezygnowaliśmy z areny. Może macie pomysł jak urozmaicić taki rodzaj walk (z bestiami, ogólnie na arenach itd)


-
- Bombardier
- Posty: 650
- Rejestracja: wtorek, 14 listopada 2006, 20:44
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Re: Walka w rpg
Hmmm
Zrobi się, zrobi i to więcej. 15 na kości przy tworzeniu postaci + 30 = 45 + 5 (bardzo odporny) = 50 + 30 (rozwinięcie) = 80. Jakby się uprzeć można mieć 85 :]Mhm, czyli postać dodatkowo sterydowana (z samej profesji 8Wt się chyba nie zrobi ), ale jak magicznie lub cokolwiek innego to nie mam pretensji.
Grunt to ciekawa arena. Osobiście jeśli już pokusze się o wprowadzenie areny to to musi być fajna arena, a nie byle metalowa klatka. Taka arena z kilkoma poziomami platform połączonych ruchomymi mostami, z dźwigniami które uruchamiają dodatkowe sekwencje areny zwiększając możliwości taktyczne, jakieś przeszkody ala rzeki smoły w które można przeciwnika strącić, różnego rodzaju ekwipunek porozrzucany po całej przestrzeni itp itd.Może macie pomysł jak urozmaicić taki rodzaj walk (z bestiami, ogólnie na arenach itd)

-
- Marynarz
- Posty: 374
- Rejestracja: piątek, 13 kwietnia 2007, 14:16
- Numer GG: 5761430
- Lokalizacja: Tam gdzie Tzeentch mówi dobranoc
Re: Walka w rpg
No tak zapomniałem że to KrasiekZrobi się, zrobi i to więcej. 15 na kości przy tworzeniu postaci + 30 = 45 + 5 (bardzo odporny) = 50 + 30 (rozwinięcie) = 80. Jakby się uprzeć można mieć 85 :]




Dlatego odradzam od razu MG prowadzenie tego typu sesji chyba że tak dobrze przemyślanych bo inaczej wychodzi NUUUDA przez duże NGrunt to ciekawa arena. Osobiście jeśli już pokusze się o wprowadzenie areny to to musi być fajna arena, a nie byle metalowa klatka. Taka arena z kilkoma poziomami platform połączonych ruchomymi mostami, z dźwigniami które uruchamiają dodatkowe sekwencje areny zwiększając możliwości taktyczne, jakieś przeszkody ala rzeki smoły w które można przeciwnika strącić, różnego rodzaju ekwipunek porozrzucany po całej przestrzeni itp itd.

A wiecie jakie są najbardziej epickie walki? W Karczmach







-
- Tawerniany Che Wiewióra
- Posty: 1529
- Rejestracja: niedziela, 13 listopada 2005, 16:55
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Walka w rpg
Jedyne co tu widzę nie tak to to, że jesteś żałosny. Robić wielkie oczy, że doznało się obrażeń gdy smok rzucił postacią o ziemię ... Blokowanie łapy smoka bronią .... może jeszcze z MG ustalić trzeba jaką dokładnie taktykę smok będzie stosować? Straszne to co wypisujesz. Żal aż dupę ściska jak się czyta takie munchkinizm w czystej postaci. To jest nawet gorsze niż powergaiming.Karczmarz pisze:Niestety nasz MG wczoraj nie ustalił jasno zasad przez co czasami mieliśmy do niego pretensje (nagle stwierdza że smok macha łapą na której wisi krasnal, krasnalowi nie wychodzi test na krzepę więc wylatuje w powietrze wystrzelony jak piłeczka by z gruchotem trzasnąć o posadzkę.. i w tej chwili MG stwierdza że krasnal ledwo żyje). Gdyby MG przed walką powiedział: "upadek po wyrzuceniu w powietrze przez smoka będzie zadawał takie a takie obrażenia zależnie od wysokości" to każdy by to zaakceptował i potem nie miał pretensji, ale jak nagle MG mówi "no to ledwo żyjesz i prawie nic nie możesz zrobić" to jest już coś nie tak.

- BLACKs
- Tawerniany Cygan
- Posty: 3040
- Rejestracja: poniedziałek, 21 listopada 2005, 17:30
Re: Walka w rpg
Wedlug mnie chodzi o to, ze MG zignorowal zasady. A w WFRP akurat jest tabelka obrazen od upadku. Tez bym sie wkurzyl. Gdyby jeszcze mnie zabil - wyszedlbym z sesji bez slowa. Widzimisiom MG i storytellingowi mowie nie. Nie wiem jaka sytuacja panuje w druzynie Karczmarza, ale widze, ze tak jak w mojej, mechanika nie jest drugorzednym narzedziem, a jest doceniana tak, jak powinna, wiec MG nie powinien robic takich rzeczy. Jedyne, co mnie uderza w wypowiedzi Karczmarza to:Robić wielkie oczy, że doznało się obrażeń gdy smok rzucił postacią o ziemię ...
Zabojca w ciezkiej zbroi? Zawsze bylem przekonany, ze Slayerzy jako zbroje uznaja wytatuowane runy i nic poza tym (opieram swoje zdanie na tekscie z Poltera dot. Zabojcow).Innymi słowy statsy ala 80 WW, 6 S, 8 Wt, 3 A + ciężka zbroja (czyli np 5 PP na korpusie = 13 obrażeń w korpus schodzi + magiczna broń).
A przy okazji - zarabisty koks ^^.
Zgadzam sie. Wprowadzanie dryfu bez zgody z reszta druzyny to... swietokradztwo.Po 1 MG przed walką powinien ustalić jasno zasady opcjonalne które wprowadzi.
I klotnie, i dyskusje, i sprzeczki...w czasie walki powstają kwiatki i dylematy.
+1 !Tylko wpierw tą otoczkę trzeba przetłumaczyć na język mechaniki.
Wprowadzenie roznego rodzaju rozgrywek. Ogladales Gladiatora? Emocjonujaca scena byla tam walka z rydwanem. Nastepnie - scharakteryzowanie przeciwnikow. Nic nie dziala na swiadomosc tak, jak walka z znanym wszerz i wzdluz swiata gladiatorem majacym swoj wlasny wizerunek i wlasny sposob walki. Nastepnie, przetlumaczona na jezyk mechaniki otoczka - kolumny, ktore mozna zniszczyc, na srodku maly basenik albo dol z kolcami, obracajace sie ostrza, itd. I najwazniejsza rzecz - tlum! Nic nie daje radosci tak jak zabicie przeciwnika bronia rzucona przez tlum i okrzyki motlochu.Może macie pomysł jak urozmaicić taki rodzaj walk (z bestiami, ogólnie na arenach itd)
Jak to jest epicka postac to te z mojej druzyny chyba trzeba nazwac heroic xD. Kolo 120 US z celowaniem, trzy ataki... :>Po prostu lubicie grać fajne epickie przygody, co zresztą daję niesamowitą ilość zabawy no i jest skwitowaniem długoletniej kariery BG
Ja tu widze munchkinizm tylko ze strony MG, ktory wykorzystuje niedopowiedzenia na swoja korzysc :>.Żal aż d*pę ściska jak się czyta takie munchkinizm w czystej postaci. To jest nawet gorsze niż powergaiming.

-
- Bombardier
- Posty: 650
- Rejestracja: wtorek, 14 listopada 2006, 20:44
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Re: Walka w rpg
Hmmm
Jeśli już to powergameing (wytłumaczyłbym ci różnicę ale nie chce mi się marnować czasu). Mnie np żal dupę ściska jak widzę storytelling. Kwestia gustu i kultury osobistej, w jaki sposób owe gusta się wyraża.Żal aż d*pę ściska jak się czyta takie munchkinizm w czystej postaci.
Dlatego wspomniałem o otoczce w jakiej rozgrywa się przygoda. Podróż na twierdze zjednoczonych wampirzych rodów podczas inwazji nieumarłych na Imperium, bez odpowiedniego ekwipunku (ciężkiej zbroi) to samobójstwo, a popełnić samobójstwo dla zabójcy to największy dyshonor. Swoją drogą wrażenie że zabójcy nie używają zbroi jest mylne i w sumie nie wiem skąd się wzięło, wszak aby móc wykonywać profesje zabójcy trolli trzeba posiadać pancerz! (wymagane przedmioty to przedmioty niezbędne do podjęcia profesji, a w wymaganych przedmiotach zabójcy jest pancerz).Zabojca w ciezkiej zbroi? Zawsze bylem przekonany, ze Slayerzy jako zbroje uznaja wytatuowane runy i nic poza tym (opieram swoje zdanie na tekscie z Poltera dot. Zabojcow).

-
- Marynarz
- Posty: 374
- Rejestracja: piątek, 13 kwietnia 2007, 14:16
- Numer GG: 5761430
- Lokalizacja: Tam gdzie Tzeentch mówi dobranoc
Re: Walka w rpg
Że tak się tylko wtrącę.
) w potwory o dużej trudności zabicia (trolle, olbrzymy, demony) żeby zginąć. Jeśli dobrze pamiętam to Zabójcą zostaje krasnolud który ma jakąś skazę na honorze i wierzy że jedynym sposobem się jej pozbycia jest chwalebna śmierć. Może mam spaczone pojęcie o nich ale zawsze mi się zdawało że to typowi berserkerzy którzy rzucają się bez opamiętania w wir walki i siekają na prawo i lewo
.
A czemu im pancerz nie pasuje? BO krasnolud ma z rasy mało zręczności a po coś dano im jednak pancerz a pancerz jednak to -10 do zręczności
Dlaczego dyshonor? Jeśli dobrze pamiętam zabójcy celowo celują (masło maślaneDlatego wspomniałem o otoczce w jakiej rozgrywa się przygoda. Podróż na twierdze zjednoczonych wampirzych rodów podczas inwazji nieumarłych na Imperium, bez odpowiedniego ekwipunku (ciężkiej zbroi) to samobójstwo, a popełnić samobójstwo dla zabójcy to największy dyshonor. Swoją drogą wrażenie że zabójcy nie używają zbroi jest mylne i w sumie nie wiem skąd się wzięło, wszak aby móc wykonywać profesje zabójcy trolli trzeba posiadać pancerz! (wymagane przedmioty to przedmioty niezbędne do podjęcia profesji, a w wymaganych przedmiotach zabójcy jest pancerz).


A czemu im pancerz nie pasuje? BO krasnolud ma z rasy mało zręczności a po coś dano im jednak pancerz a pancerz jednak to -10 do zręczności



-
- Bombardier
- Posty: 650
- Rejestracja: wtorek, 14 listopada 2006, 20:44
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Re: Walka w rpg
Hmmm
Dokładnie. A teraz wyobraź sobie chwalebną śmierć w walce ze smokiem bez pancerza. Zabójca nie zdoła nawet podejść na odległość ciosu a już będzie martwy. Taka śmierć z pewnością nie wymaże skazy na honorze. Stąd moje podejście do zbroi. Poza tym krasnoludy powinny szanować przeciwnika. Walka bez zbroi z kimś w pełnej płycie jest zniewagą wobec rywala i też ma niewiele wspólnego z honorowym pojedynkiem gdzie każdy powinien mieć równe szanse.Jeśli dobrze pamiętam to Zabójcą zostaje krasnolud który ma jakąś skazę na honorze i wierzy że jedynym sposobem się jej pozbycia jest chwalebna śmierć.

-
- Tawerniana Wilczyca
- Posty: 2370
- Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
- Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
- Kontakt:
Re: Walka w rpg
Czytam, czytam i oczom nie wierzę. Przyczepię się choćby tej walki ze smokiem. Powiem tak: jeśli MG uznaje, że coś jest mało realne, np. blokowanie łapy smoka ważącej 500kg i powie, że postać jest ledwo żywa to ma do tego pełne prawo, bo MG zawsze jest ponad zasadami z podręcznika. Gracze nie mają w tej kwestii prawa głosu chyba, że przed sesją ustalono, że dopuszcza się iście matrixowskie wyczyny. Ja bym się obraziła, gdyby MG bez racjonalnego wytłumaczenia dopuścił wielce nieprawdopodobne rozwiązanie. Ja rozumiem, że każdy chce stworzyć jak najlepszą postać, ale tworzenie istnej maszynki do mięsa nie może dawać żadnej przyjemności, bo tego nie da się odgrywać. Równie dobrze można odegrać maszynę montującą samochody na taśmie. To ten sam poziom rozgrywki. Powergaming dobry jest do gier typu hack&slash... Ale do typowego RPG.... Ja mówię stanowczo: "NIE!".

-
- Marynarz
- Posty: 374
- Rejestracja: piątek, 13 kwietnia 2007, 14:16
- Numer GG: 5761430
- Lokalizacja: Tam gdzie Tzeentch mówi dobranoc
Re: Walka w rpg
No dobrze ale dobry MG powinien być uczciwy przede wszystkim wobec graczy a nie samego siebie. Co z tego że ja mogę wysadzić graczy pod wpływem ognia z nieba, jeśli to nikomu nie sprawi za grosz satysfakcji (a już na pewno nie mnie
). Gry RPG to przede wszystkim zabawa zarówno dla tworzącego jak i grającego. No niby gracz może się przyzwyczaić że jest zabijany za każdym razem ale pozostaje niesmak po sesji gdzie gracz nie ma nawet cienia szansy przeżycia.
Jak to ktoś opisał w GSie : można powiedzieć graczowi "Spadasz ze skarpy, nie żyjesz", ale równie dobrze można "Osuwasz się ze skarpy czujesz że spadasz w dół, ostatnim krzykiem desperacji chwytasz się wyrwy skalnej. Czujesz że nie utrzymasz się długo, co robisz ?"

Jak to ktoś opisał w GSie : można powiedzieć graczowi "Spadasz ze skarpy, nie żyjesz", ale równie dobrze można "Osuwasz się ze skarpy czujesz że spadasz w dół, ostatnim krzykiem desperacji chwytasz się wyrwy skalnej. Czujesz że nie utrzymasz się długo, co robisz ?"
No ba! MG ma prawo zrobić wiele rzeczy ale to nie oznacza że MUSI. Nikt mi nie wmówi że muszę zabijać mojego gracza bo tak mi każe podręcznik. Tylko jeżeli upór i głupota graczy pcha ich do śmierci, nie odmówiłbym. Ale pełnowartościową, dobrze zgraną drużynę? Tylko przy wyjątkowym wydarzeniu kończącym niejako cało karierę.Czytam, czytam i oczom nie wierzę. Przyczepię się choćby tej walki ze smokiem. Powiem tak: jeśli MG uznaje, że coś jest mało realne, np. blokowanie łapy smoka ważącej 500kg i powie, że postać jest ledwo żywa to ma do tego pełne prawo, bo MG zawsze jest ponad zasadami z podręcznika.

