Nastroje prowadzących

To forum przeznaczone na dyskusje dotyczące prowadzenia i przygotowywania rozgrywki. Tematy tylko dla Mistrzów Gry.
BearClaw
Marynarz
Marynarz
Posty: 261
Rejestracja: czwartek, 21 lipca 2005, 12:46
Numer GG: 9458038
Lokalizacja: Z Bractwa Stali...
Kontakt:

Post autor: BearClaw »

Stres? NIe-e-e-e... Jeszcze nigdy.. RPG - to dobra zaba ot co... I nigdy z gotowym scenariuszem - tylko na zywiol.. Z graczami - dobrymi kumplami.. i Zabawa a nie stres.. 8) To ma byc w koncu jakas forma odreagowania, po ciezkim dniu/tygodniu/egzaminie itp...
Wszystko przemija w milczeniu, a milczenie spowija wszystko...
Awatar użytkownika
Solarius Scorch
Bosman
Bosman
Posty: 1859
Rejestracja: sobota, 25 czerwca 2005, 13:38
Numer GG: 0
Skype: solar_scorch
Lokalizacja: Cyprysowe Źródła

Post autor: Solarius Scorch »

Nie chcę być poczytany za jakiegoś oszołoma czy innego niespełnionego WoDziarza (od tego jestem jak najdalej), jednak ja przywykłem traktować RPG jako coś co daje radość tylko wtedy, gdy drużyna zaangażuje się w nie do granic, gdy próbuje poziomem dorównać autorom dobrej książki czy filmu lub też gry komputerowej. Czasem udaje się to lepiej, czasem gorzej, jednak moim zdaniem sesja powinna poruszać, wzbudzać emocje - radość, ciekawość, nienawiść, czasem smutek, a nawet miłość. Bez tego jest to po prostu strata czasu... Wiem bo wielokrotnie próbowałem grać na różne sposoby, w tym "klubowo" i to z różnymi ludźmi...
Oczywiście RPG to przede wszystkim zabawa, ale jeśli MG i Gracze traktują swe obowiązki byle jak, wtedy nie ma mowy o prawdziwym RPG, co najwyżej o spotkaniu przy herbacie i czipsach połączanym z jakąś parasesją.
Taka moja mowa. :)
Marek Popiołek
Szczur Lądowy
Posty: 5
Rejestracja: piątek, 9 września 2005, 21:00
Lokalizacja: Grodzisk Mazowiecki

Post autor: Marek Popiołek »

Co do mnie to czasami miewam taki stres przedsesjowy. Raz nawet zapomniałem jak przygodę miałem zacząć. Ale od czego są notatki :) Poza tym to gracze powinni wtedy się bardziej przejmować przecież zestresowany MG to prosta droga( albo wilczy dół :D :D ) do zakończenia gry. Po takim zawsze nie wiadomo czego się spodziewać.
"Flog and Squee / Up the tree / See the army / Flee, flee, flee"
-Goblin nursery rhyme/war cry
LOD
Kok
Kok
Posty: 1348
Rejestracja: niedziela, 14 sierpnia 2005, 17:33
Numer GG: 0
Lokalizacja: Z Karczmy "Pod Wyszczerbionym Toporem"

Post autor: LOD »

Niestety u mnie często moim graczom na sesji odwala i się kończy na kłutni. Ale parę razy powstał tak na maxa klimatyczny scenariusz że został zakończony tylko z powody mojego bólu głowy. 8)
BearClaw
Marynarz
Marynarz
Posty: 261
Rejestracja: czwartek, 21 lipca 2005, 12:46
Numer GG: 9458038
Lokalizacja: Z Bractwa Stali...
Kontakt:

Post autor: BearClaw »

Jeszce nigdy do sesij nie bylismy przygotowani byle jak.. To nie wchodzi w rachube.. Ale wedlug mnie i osobiscie preferuje improwizacje, niz przestrzeganie sztywno scenariuszem (ktory w takim wypadku unieprzyjemnia zabawe..).. Najlepiej jest zrobic sobie jakis plan, cos czego mozna sie trzymac w punktach i prowadzic reszte droga improwizacji - bo wlasnie wtedy jest najlepsza zabawa! Nigdy sie nie wie co sie dokladnie spotka, najwiecej emocji wlasnie takie zabawy (przynajmniej mi oraz moim przyjaciolom) sprawiaja najwecej przezyc i doswiadczen! A to ze ktos sie trzyma sztywno scenariusza i nieraz zapomni jednej linijki i juz panika - to wedlug mnie jest chore.. A do zabawy mozna sie na wile sposob przygotwac (zrobic mapki, kostiumy, klimat gry - dobrze urzadzony i przygotowany pokoj, muzyka - to jest najwazniejsze!!). :twisted:
Wszystko przemija w milczeniu, a milczenie spowija wszystko...
Dark_Voyager
Marynarz
Marynarz
Posty: 271
Rejestracja: piątek, 16 września 2005, 21:33
Lokalizacja: Toruń

Post autor: Dark_Voyager »

U mnie przygody przebiegają różnie. Denerwującym faktem jest to, że kiedy prowadząc sesję opisuję jakieś zdarzenie, pomieszczenie, postać itp. gracze niemal zawsze mi przerywają, wprowadzając własne zbędne komentarze lub co gorsza dopowiadają resztę opisu myśląc, że jest to zabawne. Psują tak całą ciężko wypracowaną atmosferę. Rozumiem, że RPGi bez humoru to martwe RPGi, ale po dłuższym przekrzykiwaniu innych graczy zaczyna boleć mnie głowa i gardło, a przy okazji tracę ochotę do dalszego prowadzenia gry, a przecież gra ma sprawiać przyjemność nie tylko BG. :?

Dark_Voyager
Jelcyn
Bombardier
Bombardier
Posty: 643
Rejestracja: niedziela, 12 czerwca 2005, 15:41
Numer GG: 9025892
Lokalizacja: Bydgoskie przedmieścia mrokiem zalane...
Kontakt:

Post autor: Jelcyn »

dziś zostałem zmieszany z błotem, poniżony,wyśmiany, zdołowany, rozjechamy i pokulany po całości.
Otóż moja drużyna (pykamy w Warmłotka),która była po 2 sesjach(cieniaki)
rozpie...ła 6 zwierzoczłeków,12 wilków,5 błotnych pijawek,4 zjawy i licza
rozje..li tym cały klimat grozy, niszczęc cały misternie utkany scenario.
Gdy wyszedłem z sesji nie miałem już na nic sił i kto mówi że RPG to zabawa, To cholerny wysiłek ot co
"It is often said that before you die your life passes before your eyes. It is in fact true. It's called living."
-- Terry Pratchett
"Z głupotą się nie walczy, głupotę się omija"
Dark_Voyager
Marynarz
Marynarz
Posty: 271
Rejestracja: piątek, 16 września 2005, 21:33
Lokalizacja: Toruń

Post autor: Dark_Voyager »

Do Jelcyna:
Pewnie musiałeś mieć szereg pechowych rzutów lub ekipa musiała wpaść na jakiś demonicznie skuteczny plan, aby wszystko posiekać.
No cóż stało się trzeba żyć dalej. Zawsze to możesz podpiłować kości na następną przygodę :D lub zwiększyć ilość wrogów.

Dark_Voyager
Awatar użytkownika
Solarius Scorch
Bosman
Bosman
Posty: 1859
Rejestracja: sobota, 25 czerwca 2005, 13:38
Numer GG: 0
Skype: solar_scorch
Lokalizacja: Cyprysowe Źródła

Post autor: Solarius Scorch »

Jeszce nigdy do sesij nie bylismy przygotowani byle jak.. To nie wchodzi w rachube.. Ale wedlug mnie i osobiscie preferuje improwizacje, niz przestrzeganie sztywno scenariuszem (ktory w takim wypadku unieprzyjemnia zabawe..).. Najlepiej jest zrobic sobie jakis plan, cos czego mozna sie trzymac w punktach i prowadzic reszte droga improwizacji - bo wlasnie wtedy jest najlepsza zabawa! Nigdy sie nie wie co sie dokladnie spotka, najwiecej emocji wlasnie takie zabawy (przynajmniej mi oraz moim przyjaciolom) sprawiaja najwecej przezyc i doswiadczen! A to ze ktos sie trzyma sztywno scenariusza i nieraz zapomni jednej linijki i juz panika - to wedlug mnie jest chore.. A do zabawy mozna sie na wile sposob przygotwac (zrobic mapki, kostiumy, klimat gry - dobrze urzadzony i przygotowany pokoj, muzyka - to jest najwazniejsze!!). :twisted:
A to jest święta prawda! Zgadzam się - umiejętna improwizacja wokół kakichś pierwotnych ustaleń to jest właśnie najlepszy sposób, przynajmniej dla mnie. Są oczywiście dobrzy MG którzy tę metodę w stopniu znacznie mniejszym, ale generalnie zgadzam się, że to jedyna droga...
U mnie przygody przebiegają różnie. Denerwującym faktem jest to, że kiedy prowadząc sesję opisuję jakieś zdarzenie, pomieszczenie, postać itp. gracze niemal zawsze mi przerywają, wprowadzając własne zbędne komentarze lub co gorsza dopowiadają resztę opisu myśląc, że jest to zabawne. Psują tak całą ciężko wypracowaną atmosferę. Rozumiem, że RPGi bez humoru to martwe RPGi, ale po dłuższym przekrzykiwaniu innych graczy zaczyna boleć mnie głowa i gardło, a przy okazji tracę ochotę do dalszego prowadzenia gry, a przecież gra ma sprawiać przyjemność nie tylko BG. :?
Cóż, to faktycznie bywa problem... Wtedy pomaga (niemal) niezawodny przyjaciel MG: tzw. Nastrój Grozy 8) . Większość graczy-cwaniaków daje się jednak wystraszyć, jak im się pogrozi - niekoniecznie śmiercią postaci, ale też poniżeniem itd. Zresztą sam świat gry zwykle broni się sam: jeśli kolesie uważają że mogą robić co chcą, to niech się nie dziwią że po dwudziestu minutach "beztroskiej" gry otaczają ich gwardziści/radziowozy i "rączki, rączki, Hans". A jeśli nic nie pomaga - cóż, wtedy należy rozważyć wykickanie takich popsuj-zabawów z drużyny, co oczywiście nie jest miłe ani fajne.
Jest oczywiscie super, jeśli MG i Gracze działają w atmosferze obopólnego szacunku, ale czasem niestety MG musi się okazać despotą i wprowadzić zamordyzm. Tak to już jest! Zresztą ja jako Gracz nawet to lubię ;)
Sorry że tak się mądrzę, ale zrobiłem z praw i obowiązków Mistrza Gry magisterkę i nie mogę się powstrzymać. :)
dziś zostałem zmieszany z błotem, poniżony,wyśmiany, zdołowany, rozjechamy i pokulany po całości.
Otóż moja drużyna (pykamy w Warmłotka),która była po 2 sesjach(cieniaki)
rozpie...ła 6 zwierzoczłeków,12 wilków,5 błotnych pijawek,4 zjawy i licza
rozje..li tym cały klimat grozy, niszczęc cały misternie utkany scenario.
Gdy wyszedłem z sesji nie miałem już na nic sił i kto mówi że RPG to zabawa, To cholerny wysiłek ot co
Bywa i tak... W takich sytuacjach faktycznie się odechciewa, ale zdarza się najlepszym. Poza tym każda taka porażka to lekcja na przyszłość dla MG; to dzięki nim między innymi Mistrzowie Gry dochodzą do wysokiego poziomu. Warto także obserewować i grać u znakomitych Mistrzów Gry, uczyć się, podpatrywać... Ja wiele się w ten sposób nauczyłem.
A że to wysiłek, to pewnie! Zwłaszcza gdy MG się zaangażuje. z drugiej strony jeśli to wyjdzie, to nagroda jest niewspółmiernie większa od włożonego wysiłku! Zaręczam!
Co zaś jeszcze do tej sytuacji... Może po prostu Gracze chcieli czegoś innego, niż Ty? Może Tobie chodziło o horror, a oni nie byli tym wcale zainteresowani i woleli sobie radośnie powalczyć? To MG jest tu masterem, ale jednak w zasadzie to on ma służyć Graczom a nie odwrotnie. Bo jeśli Gracz nie lubi klimatu jaki robi MG, to albo stara się go na siłę zmienić, albo przestaje u niego grać. Dlatego trzeba szukać tu pewnego kompromisu...
Życzę wielu sukcesów w mistrzowaniu wszystkim obecnym!
laRy
Kok
Kok
Posty: 1133
Rejestracja: niedziela, 26 grudnia 2004, 14:02

Post autor: laRy »

pechowe rzuty moga rozwalic naprawde fajna sesje... byla akcja jak kumplom raz ns prowadzilem, mieli odbic taki kuferek od gangsterow, 12 gosci. ja myslalem, ze wysadza cos w powietrze, pozabijaja ich po cichu, jednego po drugim, ale nie, oni atakuja frontalnie. juz w pierwszej rundzie 4 (!) przeciwnikow mialo zaciache broni.. i co chwile im sie bron zacinala. rekord to 6 rzutow na k20, 17+ :( i cala radocha poszla w... LAS!
Awatar użytkownika
Solarius Scorch
Bosman
Bosman
Posty: 1859
Rejestracja: sobota, 25 czerwca 2005, 13:38
Numer GG: 0
Skype: solar_scorch
Lokalizacja: Cyprysowe Źródła

Post autor: Solarius Scorch »

laRy pisze:pechowe rzuty moga rozwalic naprawde fajna sesje... byla akcja jak kumplom raz ns prowadzilem, mieli odbic taki kuferek od gangsterow, 12 gosci. ja myslalem, ze wysadza cos w powietrze, pozabijaja ich po cichu, jednego po drugim, ale nie, oni atakuja frontalnie. juz w pierwszej rundzie 4 (!) przeciwnikow mialo zaciache broni.. i co chwile im sie bron zacinala. rekord to 6 rzutow na k20, 17+ :( i cala radocha poszla w... LAS!
He he, czasem i Gracze mają farta. Wszyscy pewnie widzieliśmy takie sytuacje... Nie chcę tu zaczynać wyliczeń różnych dziwnych scenek, ale po prostu tak się zdarza!
Zresztą jest takie powiedzenie, kto ma szczęście... Tu się ono aplikuje ;)
CoB
Tawerniak
Tawerniak
Posty: 1616
Rejestracja: poniedziałek, 12 września 2005, 08:47
Numer GG: 5879500
Lokalizacja: Opole
Kontakt:

Post autor: CoB »

Ja nie stresuję się sesją, że mi nie wyjdzie sama z siebie. Za to boję się jednego z moich graczy (1 grupa), który dostaje czasami dziwnej fazy i potrafi zniszczyć cały klimat i nastrój...
Jeszcze bardziej nie lubię, kiedy gracze zaczynają się ze mną kłócić o to co robię i jak robię (2 grupa)... przez to nawet planowałem zrezygnować z gry... Ale nie złamię się! Dzisiaj poprowadzę im sesję! :twisted:
(Ach, gdybym nie zobaczył tego tematu pewnie nie byłbym już mg - teraz wiem, że nie tylko moi gracze to potwory...) :)
Za to udane sesje są dla mnie rekompenstą za całe zło..
A co do przygotowywania scenariusza - robię to rozpisując wszystkie możliwości, przeciwników, dialogi - a później, na sesji, odkładam to na bok i prowadzę wg pomysłu zawartego w notatkach, nie patrząc do nich. I zawsze dzieje się coś czego się nie spodziewałem.
Moi gracze do końca kariery będą wspominać 1% który udało im się wyrzucić na jednej sesji D&D. Wybuchła wśród nich taka euforia, że rzucili się na stół i go połamali!!! :D
Dla takich momentów jestem mg... :) i wtedy dopiero przeżywam stres - bo co ze stołem?
Seth
Tawerniak
Tawerniak
Posty: 1448
Rejestracja: poniedziałek, 5 września 2005, 18:42
Lokalizacja: dolina muminków

Post autor: Seth »

Nie lubię sytuacji gdy chcę zrobic przygodę z prawdziwego zdarzenia, naprawdę wciągającą i klimatyczną a ci cholerni gracze mi na to nie pozwalają, robią sobie jaja, rozśmieszają mnie i całkowicie niszczą klimat... Przed sesją nie czuję stresu tylko podekscytowanie, dopiero w trakcie sesji coraz bardziej zaczynam się stresowac gdy moi gracze zaczynają rozmawiac o tym co działo się tego dnia itp. tylko po to by mnie wkurzyc... to po co tacy chcą grac??? Czasami na szczęście im przechodzi i się świetnie bawimy.
Seth
Mu! :P (ja przynajmniej działam pod przykrywką)
http://www.pajacyk.pl/- wstawic do zakładek i klikać raz dziennie! NATYCHMIAST!
Kloner
Chorąży
Chorąży
Posty: 3121
Rejestracja: wtorek, 21 grudnia 2004, 11:06
Lokalizacja: Tam gdzie konczy się wieś a zaczyna zadupie \,,/ <(^.^)> \,,/

Post autor: Kloner »

Heh Każda sesja to dlamnie nowa zagadka. Nigdy niewiem co nowego wymyślą moi gracze. Choćbym przygotował scenariusz z przygotowanymi wszystkimi możliwościami poprowadzenia wątka(wątków) to zawsze po pierwszych 15 minutach sesji zaczyna się czysta improwizacja. Z moją drużyną nigdy nieda się nudzić. :)
"Lepiej Milczeć I Wyglądać Jak Idiota, Niż Się Odezwać I Rozwiać Wszelkie Wątpliwości"
Mafia Radioaktywnych Krów
Craw
Bosman
Bosman
Posty: 1864
Rejestracja: poniedziałek, 25 kwietnia 2005, 20:51
Numer GG: 5454998

Post autor: Craw »

Seth pisze:Nie lubię sytuacji gdy chcę zrobic przygodę z prawdziwego zdarzenia, naprawdę wciągającą i klimatyczną a ci cholerni gracze mi na to nie pozwalają, robią sobie jaja, rozśmieszają mnie i całkowicie niszczą klimat...
Mysmy raz z kumplem na sesji grali w makao ^^
No ale bylismy usprawiedliwieni, bo MG cos tam prowadzil jednej osobie a myslmy sie nudzili. W sumie gralismy chyba z 30 minut :P

Za to na innej sesji to ciagle odchodzily jaja itp. Tyle ze to bylo spowodowane wrednoscia graczy i jeszcze wieksza zlosliwoscia MG. No ale byly jaja i o dziwo doprowadzilismy przygode do konca :)
Awatar użytkownika
Solarius Scorch
Bosman
Bosman
Posty: 1859
Rejestracja: sobota, 25 czerwca 2005, 13:38
Numer GG: 0
Skype: solar_scorch
Lokalizacja: Cyprysowe Źródła

Post autor: Solarius Scorch »

Craw pisze:Mysmy raz z kumplem na sesji grali w makao ^^
No ale bylismy usprawiedliwieni, bo MG cos tam prowadzil jednej osobie a myslmy sie nudzili. W sumie gralismy chyba z 30 minut :P
Oj, nie chcę nawet mówić ile książek przeczytałem podczas sesji u pewnego MG :) Dlatego uwielbiam single - ZAWSZE jesteś w centrum wydarzeń :D
Kloner
Chorąży
Chorąży
Posty: 3121
Rejestracja: wtorek, 21 grudnia 2004, 11:06
Lokalizacja: Tam gdzie konczy się wieś a zaczyna zadupie \,,/ <(^.^)> \,,/

Post autor: Kloner »

Heh pamiętam jak w WFRP za moją sprawą(stałem się zły i omało całej drużyny nieutłukłem) MG prowadził 3 drużyny na raz ;)
1 to byłem ja
2 częsć graczy chciała się do mnie przyłączyć i mnie szukali
3 reszta drużyny grała dalej
Był niezły bu... znaczy się bałagan :)
"Lepiej Milczeć I Wyglądać Jak Idiota, Niż Się Odezwać I Rozwiać Wszelkie Wątpliwości"
Mafia Radioaktywnych Krów
ODPOWIEDZ