"Tnij i Rąb!" czyli styl walki na sesjach...

To forum przeznaczone na dyskusje dotyczące prowadzenia i przygotowywania rozgrywki. Tematy tylko dla Mistrzów Gry.

Typ walki używany na Twoich sesjach:

Kombosy i heroiczność - Kill Bill i DnD.
11
19%
Dyscyplina - wykorzystaj najlepiej każdy punkt.
22
39%
Realizm - jedna kula i po Tobie.
24
42%
 
Liczba głosów: 57
Force
Bosman
Bosman
Posty: 1571
Rejestracja: sobota, 7 października 2006, 11:14
Numer GG: 0
Lokalizacja: piwnica

Post autor: Force »

Taaaaaa szczególnie w Dark Sun :D Na rozpalonym do białości putkowiu, bez drzew, bez jaskiń, bez wody... taktyka może byc jedynie nazwą miasta... Ostatnio mam chrapke na takie surviwalowe klimaty

POPROWADZI KTOS SESJE DARK SUN ?!
Polska Partia Piwa - Sekcja Paladynów Żubra
Obrazek
Obrazek
Isengrim Faoiltiarna
Bombardier
Bombardier
Posty: 692
Rejestracja: niedziela, 11 grudnia 2005, 17:49
Numer GG: 2832544
Lokalizacja: The dead zone

Post autor: Isengrim Faoiltiarna »

Mój styl walki opiera się na deklaracji "rzucam kulkę ognia" i niszczeniu wszystkiego, co podejdzie na 48 metrów (zasięg czaru) :) Wojownikiem nie gram, więc nie będę tutaj mówił o jakichś piruetach, blokach, fintach i tym podobnych-jeśli nie gram magiem, to złodziejem, i staram się trzymać z tyłu, wnerwiać przeciwników jakąś małą kuszą albo czymś podobnym, a przede wszystkim obserwować sytuację i w razie czego spierniczyć, zostawiając resztę BG na pastwę losu.
"Beg for mercy! Not that it will help you..."
Hoist the banner high!! For Commoragh!
krucaFuks
Tawerniany Trickster
Tawerniany Trickster
Posty: 898
Rejestracja: wtorek, 22 listopada 2005, 10:35
Numer GG: 0
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: krucaFuks »

Isengrim Faoiltiarna pisze:Mój styl walki opiera się na deklaracji "rzucam kulkę ognia" i niszczeniu wszystkiego, co podejdzie na 48 metrów (zasięg czaru) :)
Po prostu cudne...
Ja ze swojej strony prowadząc zwykle staram się być równie kreatywny podczas walki, co gracze. Bezlitośnie wykorzystuję głupoty graczy, staram się, żeby gracze mieli świadomość, że żadna walka nie przebiega tak, jak się ją zaplanowało.
Isengrim Faoiltiarna pisze:Mój styl walki opiera się na deklaracji "rzucam kulkę ognia" i niszczeniu wszystkiego, co podejdzie na 48 metrów (zasięg czaru) :)
Już widzę ucieszone miny twoich towarzyszy, kiedy pryskali by przez płonący las, z jednym z nich, połamanym po upadku z wystraszonego konia, na plecach; albo jak wykopywaliby cie spod lawiny (ew. zawalonego stropienia), którą wywołał wybuch. Albo kiedy zmuszeni bylibyście do nocowania zawsze w odległości strzały łuku od murów, ponieważ twoja wątpliwa sława piromana wyprzedzałaby cię i żaden władyka o zdrowych zmysłach nie ryzykowałby cię w murach swojej mieściny.


Zwykle przeciwników dobieram... dużo słabszych, niż BG. Wtedy z mojej strony walka jest dużo ciekawsza. To nie jest trudne, żeby stanowili oni wyzwanie. Wystarczy pamiętać o szczegółach - że o przeciwnika, nawet martwego, można się potknąć, że nie każdy przeciwnik jest od razu widoczny, że nawet zwykły ciul, jeśli uczepi się bohatera za włosy, może stworzyć dużo problemu. Walka to nie tylko rany (które zaraz wyleczy kapłan) ale też zniszczone ubranie (ślady krwi, cięcia) zgubione drobiazgi, zniszczone cenne przedmioty. Nie mówiąc już o reputacji - zarzynanie nawet w najsłuszniejszej sprawie, w oczach postronnego, nie znającego szczegółów gapia, może wyglądać niezbyt dobrze...

Force - Rommel i Montgommery by się z tobą nie zgodzili.
Nawet na pustyni można się skutecznie zamaskować... A gdzie jak gdzie - ale tam skuteczne planowanie jest nieodzowne, jeśli chce się przeżyć. Wyobraź sobie zwycieską walkę, w trakcie której uciekły ci konie, wielbłady, czy co tam jeszcze wymyślisz. Razem z bukłakami, oczywiście. Troche pyrrusowe zwycięstwo, prawda?
Obrazek Obrazek
Isengrim Faoiltiarna
Bombardier
Bombardier
Posty: 692
Rejestracja: niedziela, 11 grudnia 2005, 17:49
Numer GG: 2832544
Lokalizacja: The dead zone

Post autor: Isengrim Faoiltiarna »

krucaFuks pisze:Po prostu cudne...
Wiem :) Zaskakująco skuteczne w swojej prostocie... Ostatnio pokonałem jakiegoś tam latającego kolesia (MG często rzuca przeciwko nam jakichś zmiennokształtnych mutantów, rzekomo niepokonanych) dzięki temu, że wybuch kulki zawalił sufit i jeden ze spadających odłamków zabił przeciwnika...
KrucaFuks pisze:Już widzę ucieszone miny twoich towarzyszy, kiedy pryskali by przez płonący las, z jednym z nich, połamanym po upadku z wystraszonego konia, na plecach; albo jak wykopywaliby cie spod lawiny (ew. zawalonego stropienia), którą wywołał wybuch. Albo kiedy zmuszeni bylibyście do nocowania zawsze w odległości strzały łuku od murów, ponieważ twoja wątpliwa sława piromana wyprzedzałaby cię i żaden władyka o zdrowych zmysłach nie ryzykowałby cię w murach swojej mieściny.
Wyobraź sobie do kompletu ich ucieszone miny, kiedy szczęśliwymi rzutami spopieliłem atakujący nas oddział mutantów Chaosu, kiedy tylko dzięki moim czarom udaje nam się przeżyć w rozmaitych sytuacjach i kiedy na mój widok wszyscy kmiecie okazują wobec nas lękliwe posłuszeństwo. Magia ma swoje dobre i złe strony :P Co do sławy piromana, to częściej towarzyszy mi sława zabójcy tworów Chaosu, których utłukłem niemało :)


[/quote="KrucaFuks"]Zwykle przeciwników dobieram... dużo słabszych, niż BG.[/quote]

Powiedz to mojemu MG. Jak na sesji nie zaatakuje nas przynajmniej wampir, to MG jest chory przez cały następny tydzień, do następnej sesji, na której możemy spodziewać się śmierci.
"Beg for mercy! Not that it will help you..."
Hoist the banner high!! For Commoragh!
Karczmarz
Bombardier
Bombardier
Posty: 650
Rejestracja: wtorek, 14 listopada 2006, 20:44
Numer GG: 0
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Karczmarz »

Hmmm

Kruca nie masz co sie czepiac Isengrima, chlopak gra inaczej (bardziej na statsy, rzucanie i to co jest napisane w podreczniku niz 100% realizm) co nie znaczy ze gorzej. Poprostu to co i niego jest mile, fajne i skuteczne u ciebie by nie bylo i odwrotnie.

Zaś co do dawania słabszych przeciwnikow to sie z Kruca zgodze. Faktycznie dać Graczom twardego przeciwnika to nie problem, ale co to za zabawa patrzeć jak gracze z trudem wyprówaja sobie flaki zeby przetrwać? Ani to nie jest przyjemne dla nich ani dla MG. Ciezkie i ciekawe potyczki mozna zrobić z kazdego przeciwnika, choc osobiscie nie przesadzalbym tez z zbytnim natłokiem szczegółow. Np to zeby uwzgledniac ze BG może sie potknąc o zabitego wcześniej potwora to już moim zdaniem przesada, chociaz czasem przy wyjatkowym krytycznym pechu może ubarwić sesje śmiesznym kwiatkiem :]
kerlik
Pomywacz
Posty: 71
Rejestracja: piątek, 8 grudnia 2006, 13:59
Numer GG: 0
Lokalizacja: Dziki Busz :P
Kontakt:

Post autor: kerlik »

Ja osobiście na sesjach na realizm nie stawiam... czemu? Już pewnie ze sto razy Gracze tworzyliby nowe postaci, a tak - mają ciągle te same, choć w moich planach i tak niedługo je stracą, bo są aż nazbyt potężni. ;)

Kolejna sprawa: to, że nie stawiam na realizm, to nie znaczy, że moich 2 Graczy może sobie poradzić z 10 "chłopa". Z pewnością zdają sobie sprawę z tego, że nie mieliby z nimi zbytnich szans na moich sesjach, więc gdy jest znaczna przewaga liczebna - odpuszczają po części, bo próbują coś jeszcze wykombinować. :)

Next: walka wygląda różnie. Nieraz panuje chaos; niekiedy planują (np. całą sesją spędzili chłopaki niedawno na planowaniu ataku na Gildię Zabójców) i ostrożnie/taktycznie przeprowadzają kolejne fazy ataku; a czasem wpadamy w wir wyobraźni, co stwarza kompletnie odstające od realizmu walki.

Jedynie czego mi brakuje na moich sesjach, to mała ilość opisów kolejnych ciosów/strzałów/wybuchów/itp. ... Moja wina - niestety. Ale zamiast narzekać, postaram się na przyszłość. :D
Awatar użytkownika
BLACKs
Tawerniany Cygan
Tawerniany Cygan
Posty: 3040
Rejestracja: poniedziałek, 21 listopada 2005, 17:30

Post autor: BLACKs »

KrucaFuks pisze: Po prostu cudne...
Amazing... To ja już pozostanę przy inkantacjach i chociaż drobnym wczuciu się podczas walki :).

Realizm:
A powiedzccie, po co realizm na sesjach? RPG to gra. Gra ma bawić. Staram się nie dorabiać ideologii do zwykłej zabawy. Także ze względu praktycznego - nie chcę, by gracze ciągle zmieniali postacie, bo to jest męczące. Największym spotkanym przeze mnie lamerstwem jest MG mówiący na wstępie: "będziecie się cieszyć, jak przeżyjecie ponad 3 sesje". Od razu rezygnuję z gry u takich MG. Według mnie mistrzostwem nie jest zabicie postaci, a stworzenie takiego napięcia, przez które Gracz czuje, że jego postać może zginąć w każdej chwili, że każdy rzut może być tym ostatecznym i powinien już przygotowywać nową kartę postaci... Wbrew pozorom, nie jest to trudno zrobić, ale nie da się osiągnąć tego przez samo opisywanie. Aspekt mechaniczny i ukazanie przeciwnika w jak najbardziej przerażający sposób tworzy taką atmosferę.

Przykładem może być moja ostatnia sesja NS, gdzie mój Klecha zszedł z ścieżki wiary i za to musiał przebyć całe Detroit na klęczkach do drugiego kościoła. Oczywiście tego nie zrobiłem - rzuciłem granat dymny, zwiałem do fury i pojechałem do świątyni, gdzie zastał mnie proboszcz i kilku "chrześcijańskich" zabójców do wynajęcia, dysponujących znacznie lepszymi umiejętnościami i uzbrojeniem niż moja postać. Musiałem ostro kombinować i rzucać jak najlepiej potrafię, by wybrnąć z tej walki w jednym kawałku. Mój MG odwalił kawał dobrej roboty, robiąc ten scenariusz (a trzeba napomnieć, że cały improwizował ;) ).

Lekko zboczyłem z tematu.
Jedynie czego mi brakuje na moich sesjach, to mała ilość opisów kolejnych ciosów/strzałów/wybuchów/itp. ... Moja wina - niestety. Ale zamiast narzekać, postaram się na przyszłość. Very Happy
Gracz z mojej drużyny powiedział tak:
"Lubię mocną, taktyczną walkę i słuchanie tego całego syfu, jak uderzyłem, gdzie uderzyłem, jak przeciwnik zwija się z bólu. Gdyby nie to, grałbym złodziejem i unikał walki." - można z tego wywnioskować, że BG bardzo lubią opisy podczas potyczek. Staram się opisywać tylko co ważniejsze ciosy, po co wysilać się na ataki zadające jeden obrażeń...

Ostatnią rzeczą, którą chciałbym poruszyć jest tu trudność walki. Według mnie jest ona kompletnie losowa - gracze mogą na jednej sesji zabić Tarrasque, a na drugiej dostać w tyłek od grupki kilku gorszych potworów. Zależy jak rzucają i jaka jest inteligencja przeciwnika :D.
Karczmarz
Bombardier
Bombardier
Posty: 650
Rejestracja: wtorek, 14 listopada 2006, 20:44
Numer GG: 0
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Karczmarz »

Hmmm
A powiedzccie, po co realizm na sesjach?
Nie no realizm musi byc na sesji zachowany w jakims stopniu, poprostu po to zeby gra byla logiczna. Jeśli raz pozwolisz graczowi oberwac 3 razy z Magnum w kolano a on nadal bedzie chodził, to to samo mozesz stosowac do przeciwników a wtedy zrobi sie ładny burdel i niebeda zachowywane zadne prawa fizyki i logiki, a chyba nie o to chodzi.
Ostatnią rzeczą, którą chciałbym poruszyć jest tu trudność walki. Według mnie jest ona kompletnie losowa - gracze mogą na jednej sesji zabić Tarrasque, a na drugiej dostać w tyłek od grupki kilku gorszych potworów. Zależy jak rzucają i jaka jest inteligencja przeciwnika
Chyba zły przyklad bo Tarrasque jest z Dedeków nie? A tam z założenia silna postac niema prawa przegrać ze słaba.
Awatar użytkownika
BLACKs
Tawerniany Cygan
Tawerniany Cygan
Posty: 3040
Rejestracja: poniedziałek, 21 listopada 2005, 17:30

Post autor: BLACKs »

Nie no realizm musi byc na sesji zachowany w jakims stopniu, poprostu po to zeby gra byla logiczna. Jeśli raz pozwolisz graczowi oberwac 3 razy z Magnum w kolano a on nadal bedzie chodził, to to samo mozesz stosowac do przeciwników a wtedy zrobi sie ładny burdel i niebeda zachowywane zadne prawa fizyki i logiki, a chyba nie o to chodzi.
Chodziło mi raczej o dokładne odwzorowywanie realizmu na sesjach - to jest moim zdaniem zbędne. Reguły powinny być przejrzyste, a zarazem na tyle realistyczne, by postać po dwudziestu razach oberwania z morgenszterna w łeb nie stała na nogach... Dla mnie dobre są reguły WFRP po lekkiej zmianie systemu obrażeń, czy też CyberPunka.
AsiaWZieleni
Marynarz
Marynarz
Posty: 324
Rejestracja: wtorek, 3 maja 2005, 14:17
Numer GG: 0
Lokalizacja: z miejsca

Post autor: AsiaWZieleni »

BLACKs pisze:
ale jesli kazda walke planujemy taktycznie to zabija "płynnosc" gry i odgrywanie postaci
Płynność tak, ale nie rozumiem dlaczego odgrywanie? Jeśli Twoi gracze zaczynają mówić kwestie podczas planowania tak, jakby się w postać nie wczuwali (ej Adam, zarąb tego kolo i tak cię nie zauważy, bo masz skradanie +100) to rozumiem. Lecz jeśli masz przykład drużyny profesjonalnej

("Wy ostrzelacie przeciwnika frontowo. Buźka, prześlizgniesz się podczas chaosu na tyły. Tylko wróć stamtąd cało...")
Właściwie zależy to od MG. Jeśli potrafi odpowiednio wykorzystać plany graczy, jest bardzo prawdopodobne, że płynność gry się zwiększy.
Zazwyczaj traktuję pomysły graczy jak swoje własne - daję im duże pole do popisu w tworzeniu świata. Z drugiej strony jest to tylko możliwe, jeśli MG ma do grających zaufanie, inaczej ani rozgrywka nie bedzie szła gładko, ani odgrywnie BG. Czasem zdarzy się, że kotoś podczas walki wyskoczy z głupim pomysłem i nie wiadomo po prostu co z nim zrobić. Wtedy warto zaturlać, nie wdając się w szczgółowe opisy. Ogólnie popieram planowanie.

No i jeszcze realizm. Rozgrywka musi być przekonująca, nawet jeśli to DnD. Głupio tak łamać podstawowe prawa fizki. A poza tym jest to gra wyobraźni. 8)
Mekow
Bosman
Bosman
Posty: 1784
Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
Numer GG: 0
Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P

Post autor: Mekow »

Głos poszedł na opcję nr. 3

A do walki (w liczniejszym gronie) używam figurek (klocków lego). Do tego buduję makiety (drzewa i meble nie ulegają "rozbiórce" między walkami).
Odbywa się to całkiem fajnie - na zasadzie systemu bitewnego z "urealnieniem" (czyli z uwzględnieniem co kto widzi itp).
Ostatnio bardzo mało sesji się tu gra... ciekawe dlaczego?
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera :?





Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
Awatar użytkownika
Solarius Scorch
Bosman
Bosman
Posty: 1859
Rejestracja: sobota, 25 czerwca 2005, 13:38
Numer GG: 0
Skype: solar_scorch
Lokalizacja: Cyprysowe Źródła

Post autor: Solarius Scorch »

AsiaWZieleni pisze:Właściwie zależy to od MG. Jeśli potrafi odpowiednio wykorzystać plany graczy, jest bardzo prawdopodobne, że płynność gry się zwiększy.
Zazwyczaj traktuję pomysły graczy jak swoje własne - daję im duże pole do popisu w tworzeniu świata. Z drugiej strony jest to tylko możliwe, jeśli MG ma do grających zaufanie, inaczej ani rozgrywka nie bedzie szła gładko, ani odgrywnie BG.
Mistrzyni Asia dotknęła tu ważnej kwestii. Oto jest właśnie wielka zaleta MG płci żeńskiej, że wzbudzają u niedojrzałych Graczy zaufanie: przy MG mężczyźnie popisują się oni i skaczą jak czubiące się koguciki, bojąc się okazać zaufanie czy broń Boże odsłonić się jakoś. Tendencja ta zresztą strasznie mnie u młodych (a i niektórych starych) Graczy wnerwia. Oczywiście nie musi tak być, ale do tego Gracze płci męskiej muszą jednak wyrwać się wpierw ze schematów koleżeńskich, "męskich", co dla niektórych biedaczków jest nie do pomyślenia.
Może to i nie do końca na temat, ale trudno.

Wracając: a użycie klocków lego to bardzo fajny pomysł :)
Ostatnio zmieniony wtorek, 26 grudnia 2006, 00:42 przez Solarius Scorch, łącznie zmieniany 1 raz.
Karczmarz
Bombardier
Bombardier
Posty: 650
Rejestracja: wtorek, 14 listopada 2006, 20:44
Numer GG: 0
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Karczmarz »

Hmmm

Wdałbym sie w ostrą polemikę z przedmowcą. Po 1 używanie klocków lego to skrajnie kretynski pomysł, tak samo jak uzywanie makiet, figurek itp itd. Jakbym chcial pograc w Bitewniaka z elementami RPG bym gral w Mordheim. Ile to razy gralem z MG ktory kochal uzywac figurek. Nie pamietam zeby ktorakolwiek z tych sesji wzbudzila chocby cien pozytywnych wrazen we mnie, wszystkie pamietam jako totalne porazki. Jak prowadze walke to chce albo ostre głowkowanie taktyczne, do ktorego kartka papieru i ołowek sprawdza sie 100 razy lepiej niz figurki. Albo chce żywą dynamiczną akcje gdzie czuje ze coś sie dzieje a do tego już kompletnie niepotrzebuje figurek.

Co do kobiety MG totalnie sie nie zgodze. Wrecz przeciwnie, zauwazylem silny trend popisywania się Graczy mężczyzn przed dziewczynami, a jak jakas dziewczyna jest MG to ten trend jeszcze wzmacnia sie. Naturalne jest ze podczas zabawy (jaka jest RPG) facet czuje zazwyczaj sie lepiej, pewniej, bezpieczniej w męskim gronie. Obecnosc kobiety podczas meskich zabaw zazwyczaj wlasnie to bezpieczenstwo i zaufanie i swego rodzaju "prywatność" zakłuca. Pozatym sporo do gadania ma ukryty szowinizm z ktorego malo kto zdaje sobie sprawe, a jednak kobieta MG czy nawet kobieta BG jest zazwyczaj przez chlopaków traktowana tak hmm no jakby byla jakas delikatniejsza, jakas taka szczegolna, moze jakby mniej wiedziala o co biega itp itd. Przynajmniej ja takie mam doswiadczenia. Oczywiscie uwielbiam grac z kobietami na sesjach bo wlasnie z wymienianych przezemnei powodow zdecydowanie urozmaicaja one rozgrywke. Ale uwazanie ze do kobiety MG gracze maja wiecej zaufania i przestaja sie popisywac to dla mnie herezja, albo jakies Bożonarodzeniowe Życzenia.
Awatar użytkownika
Solarius Scorch
Bosman
Bosman
Posty: 1859
Rejestracja: sobota, 25 czerwca 2005, 13:38
Numer GG: 0
Skype: solar_scorch
Lokalizacja: Cyprysowe Źródła

Post autor: Solarius Scorch »

Karczmarz2 pisze:Wdałbym sie w ostrą polemikę z przedmowcą.
Już spieszę na pole. :)
Karczmarz2 pisze:Po 1 używanie klocków lego to skrajnie kretynski pomysł, tak samo jak uzywanie makiet, figurek itp itd. Jakbym chcial pograc w Bitewniaka z elementami RPG bym gral w Mordheim.
Ależ ja uważam tak samo! Jednak jeśli MG już MUSI stosować figurki, to te z Lego są po prostu wygodne. Sam NIGDY nie miałem okazji widzieć figurek na sesji, w ekstremalnych przypadkach była to właśnie kartka papieru i długopis, więc się nie mam co wypowiadać.
Karczmarz2 pisze:Co do kobiety MG totalnie sie nie zgodze. (...)
Bardzo ciekawa wypowiedź, w której muszę przyznać Ci rację. Faktycznie słusznie mówisz, Karczmarzu II, że chłopcy przed dziewczynami się popisują, a przy tym traktują je niekiedy jak upośledzone na polu RPG. Z drugiej jednak strony, paradoksalnie, MG płci żeńskiej potrafią często przełamać napięcie maczoistyczne, czyli sprawić że Gracze przestają pokazywać sobie nawzajem (i MG) jacy to z nich cwani, bezduszni kolesie nie do ruszenia, staje się możliwe operowanie na uczuciach, otwierają się nagle... Oczywiście w męskim gronie to też możliwe, ale jakby trudniejsze.
Oczywiście to wszystko to tylko tendencje; zdarzają się Gracze płci męskiej, którzy wcale nie chcą brać udziału w tej całej szopce Kto-Jest-Największym-Sk...synem (sam się do nich zaliczam), są też i Gracze-dziewczyny które zachowują się jak wredne, zimne suki.
AsiaWZieleni
Marynarz
Marynarz
Posty: 324
Rejestracja: wtorek, 3 maja 2005, 14:17
Numer GG: 0
Lokalizacja: z miejsca

Post autor: AsiaWZieleni »

Obawiam się, że to właśnie ja jestem najbardziej brutalna z całej drużyny. I rzeczywiście było to konieczne, żeby reszta wzięła moje prowadzenie na serio. Chcą walczyć z pierwszym lepszym napotkanym wieśniakiem? Proszę bardzo, tylko że raz na jakiś czas okaże się on paskudnym asasynem w przebraniu, co języki ofiar zjada bez przyprawiania, lub gońcem mafii, którego śmierć udaremniła czyjeś interesy. I wtedy nie ma zmiłuj, tylko turlanie, turalnie...
Ale najbardziej lubimy stawać na środku pokoju i bogatą a barwną gestykulacją oraz opisem demonstrować, co mamy zamiar zrobić. Ewentualne rzuty decydują, w jakim stopniu to się udaje. Poza tym normalne walki są dość bezkrwawe jak na RPG, kończy się na powaleniu bardziej zmęczonego przeciwnika na ziemię, albo w ostateczności rzuca się na przeżycie, w ramach ostatniej deski ratunku. Jak nie wyjdzie, trup się ściele i flaki latają :twisted:
Karczmarz
Bombardier
Bombardier
Posty: 650
Rejestracja: wtorek, 14 listopada 2006, 20:44
Numer GG: 0
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Karczmarz »

Hmmm
Obawiam się, że to właśnie ja jestem najbardziej brutalna z całej drużyny.
Zauwazylem ze kobiety grajace w RPG są raczej z charakteru bardziej męskie niz kobiece. Oczywiscie sa wyjątki, ale generalnie wiekszosc z nich jest silna z charakteru, pewna siebie, dominująca na swoj sposob. Urocze dziewczyny kochajace zakupy, rozowe misie, rozmowy o kosmetykach raczej nie wystepuja, a przynajmniej ja nigdy takich panienek nie spotkalem grajacych w RPG. Zawsze mroczne, silne panienki i do tego obowiazkowo zawsze każda w Glanach :P

No ale to ostry offtop i temat na oddzielna dyskusje :P
Awatar użytkownika
Solarius Scorch
Bosman
Bosman
Posty: 1859
Rejestracja: sobota, 25 czerwca 2005, 13:38
Numer GG: 0
Skype: solar_scorch
Lokalizacja: Cyprysowe Źródła

Post autor: Solarius Scorch »

To chyba zbacza z tematu... Proponuję założyć nowy.
Gdy tylko na powrót stanie na nogi IRS, zaproszę do przeczytania wynurzeń snajomego na ten temat - jak nie zapomnę. ;)
ODPOWIEDZ