Jako, że wróciłem do gier fabularnych po około rocznej przerwie i na dodatek właśnie do nWoD'a pozwolę sobie tutaj posmęcić. Jakkolwiek bowiem mam za sobą zaledwie 4 sesje w nowym ŚM (trzy w druzynie śmiertelników i raz w koterii wampirów) to jakotakie zdanie nt. nWoDa mam. Oponentom zaś przypominam, że należy jednak te dość małe doświadczenie wziąć to uwagę przy wymyślaniu potoku kontrargumentów.
Podziele sobie posta na dwie głowne części - opisujace co mi się podoba, a co nie w nWoDzie. Generalnie opisuje tu tylko sprawy zwiazane z Wampirem - głównie dlatego, że to głównie w neigo grałem i generalnie on mnie tylko interesuje z tej całej menażerii. ;P
Co mi się w nWoDzie podoba?

Mechanika - nareszcie ktoś poszedł po rozum do głowy i uprościł tego koszmarka. Nowa turlanka nie jest wprawdzie idealna ale znacznie bardziej wyważona niż poprzedniczka. Pozwolę sobie wręcz na dygresje, że w środowisku oWoDa tak bardzo lansowana była sesja bez żadnej walki by nie zanudzić graczy totalnym wybiciem z rytmu podczas "emocjonujących" walk. No i nie bez powodu pełen storytelling święcił największe sukcesy własnie w oWoDzie. ;P

Podręcznik główny, czyli właściwie wizja ŚM widzianego oczami ludzi. Niesamowicie fajny sposób na wprowadzenie nowych graczy w klimaty ŚM, ciekawy pomysł dla tych którzy nie chcą być nadnaturalami i większe ujednolicenie zasad dla całej lini wydawniczej - to się lubi.

Sekty - Camarilla była fajna ale jednak trochę przynudnawa w stereotypach Cammies VS Sabat, Cammies VS Anarchiści, Cammies Ventrue VS Cammies Tremere. Jakkolwiek nowe sekty szczególnie mi nie podpasowują to przecież Narrator ma prawo stworzenia zupełnie nowej organizacji politycznej która będzie ładnie się wpisywała w ŚM.

Mniej stereotypowe spojrzenie na klany - zawsze mnie denerwowało, że wiedząc z jakiegoś klanu był dany Spokrewniony mogłem dowiedzieć się jaki jest. O ile jeszcze postaci graczy najczęściej wyróżniały się or
yginalnością to kolejny BN-Nosferatu-informator, buntownik Brujah czy żądny władzy książę Ventrue zwyczajnie irytowały.

Nałożenie nacisku na to, że nie ma "Jedynej Słusznej Historii/Mitologii/Prawdy" (obowiązkowo z wielkich liter) zarówno w przypadku całego świata jak i np. celów danej organizacji. W oWoDzie tego namiastki zazwyczaj pojawiały się jedynie w przypadku crossów w których np. wilkołak i wampir dzielili się swoimi "Jedynymi Prawdami" i dochodziło do spięcia. Teraz zaś w każdym przypadku to od Narratora zależy ostateczna wizja świata, sił nim rządzących etc. przez co znacznie częstsze są konflikty swiatopoglądowe pomiędzy Kainitami. Pardon, Kain (być może) nie istniał - Spokrewnionymi.

Wywalenie linii chronologicznej, stale nadciagajacej Gehenny i tym podobnych bzdur. Dobra - ja z nich i tak w V:tM nie korzystałem ale miałem już Narratorów dla których największym funem było wywoływanie Gehenny. ;P
Co mi się w nWoDzie nie podoba?

Zapewne ten punkt powinien być na końcu, bądź być zupełnie pominięty ale jednak musze o nim wspomnieć - to przyzwyczajenia. Trochę sie w tą Maskaradę nagrało i od pewnych nawyków zwyczajnie trudno się wyzbyć.

Nowy rozdział klanów - wiem, parę linijek wyżej chwaliłem bardziej wolne podejście do klanów ale to jednak co innego. Zupełnie nie widze sensu w nowym podziale na linie krwi. Co to dało? Moim zdaniem kompletnie nic bo tak jak w przypadku oWoDa WW masowo publikuje nowe linie krwi tak jak kiedyś publikował nowe "ukryte" klany. No i te zmiany literek - to jest już żałosne moim zdaniem. Co jest fajnego w Bruja, Malkovian czy Sangiovanni? Mi akurat się podoba, ze zostawiono tak naprawde czesc starych dobrych klanów ale po co te kretyńskie poprzestawianie literek.

Niby nic wielkiego ale jednak irytuje.

Zbyt przesadzono IMO z lokalnością polityczną danych miast. Sorry, ja wiem, że trudniej się przemieszczać komuś tylko w nocy, ale hejo - mamy epokę internetu, natychmiastowego kontaktu z kimś po drugiej stronie globu i prywatnych samolotów/helikopterów. Nie mówiąc o tym, że kupno półcięzarówki w której można wygodnie spać nienarażajac sie na słonce nie jest specjalnym wydatkiem dla przecietnego wampira. Szczególnie jeśli ma swojego ghoula za kierowce.

Wampiry są większymi ciotami - dobra, to tak na półpoważnie bo ograniczenie mocy jest całkiem rozsądne. Choć zostaje sentyment do możliwości wcześniej posiadanych. ;]
Podsumowanie? Wyjdzie zapewne w tym temacie, w toku dyskusji - teraz mogę tylko powiedzieć, że nie uważam oWoDa lub nWoDa za lepszego/gorszego. Każdy z nich jest po prostu inny i z przyjemnością (póki co) mógłbym grać w oba tytuły. Do ostatecznej recenzji Requiem wstrzymam sie zaś aż do łądnego polskiego wydania. Bazowanie na pdfach i ok. godzinie przeglądania papierowego podręcznika to jednak zbyt mało na ferowanie wyroków.