Wilkołak: Apokalipsa - sztuczne cycki

Forum poświęcone World of Darkness, czyli Wampirowi, Wilkołakowi, Magowi i innym grom z serii White Wolfa.
fds
Tawerniany Che Wiewióra
Tawerniany Che Wiewióra
Posty: 1529
Rejestracja: niedziela, 13 listopada 2005, 16:55
Numer GG: 0
Lokalizacja: Warszawa

Wilkołak: Apokalipsa - sztuczne cycki

Post autor: fds »

Po pewnej wymianie poglądów z Deadmoonem na gg i uświadomieniu mnie, że moja skleroza jest większa niż sądziłem, natrafiliśmy na pytanie, na które ciężko nam znaleźć zadowalającą odpowiedź.

Mianowicie czy na sztuczne piersi trzeba wydawać punkt Gnozy i je przypisywać, czy stają się częścią ciała? Oraz, czy organizm wilkołaka nie odrzuci sztucznych piersi jako ciała obcego?

Według mnie, nie powinien odrzucać, gdyż sztuczne piersi tylko rozpychają ciało, a nie je zastępują. Jednak nie potrafię się zdecydować i szczególnie mocno nie będę się upierać w tym temacie. Dodatkowo, jeśli uznać, że potrzebne jest wydanie punktu Gnozy i przypisanie piersi do ciała, to czy potrzeba jednego punktu na każdą pierś, czy całościowo jeden punkt za obie?
Obrazek
Podręczniki za darmo:
Shadowrun 2ed
DnD v3.5
Phoven
Bosman
Bosman
Posty: 1691
Rejestracja: piątek, 21 lipca 2006, 16:39

Re: Wilkołak: Apokalipsa - sztuczne cycki

Post autor: Phoven »

Dosć ważnym problemem byłaby zapewne przemiana - bo co wtedy się z zupełnie obcym, nie naznaczonym wilkołaczym powerem ciałem stanie? I nie dotyczy to oczywiscie tylko sztucznych piersi ale i poważniejszych spraw takich jak implaty czy sztuczne kończyny. Nietrudno wyobrazić sobie bowiem tragikomiczną scene podczas której garou podczas przemiany traci nogę ;P.

Mimo mojej nikłej wiedzy nt. W:A mam nadzieję, ze sie nie zbłazniłem ;P
Deadmoon
Mat
Mat
Posty: 517
Rejestracja: czwartek, 2 listopada 2006, 00:43
Numer GG: 8174525
Lokalizacja: Świat, w którym baśń ta dzieje się

Re: Wilkołak: Apokalipsa - sztuczne cycki

Post autor: Deadmoon »

Dobre pytanie. :)

Moim narratorskim zdaniem implanty będą traktowane jak ciało obce. Nie ma znaczenia czy zastępują ciało, czy je tylko rozpychają. Podobnie rzecz ma się na przykład z pociskami broni palnej. W trakcie regeneracji ciało garou wyrzuca je z siebie, traktując obiekt jako intruza. W makroskali można porównać to do ludzkich przeciwciał uporczywie odrzucających przeszczep, o ile nie zostaną do tego farmakologicznie zmuszone.
Dlatego stoję na stanowisku, że sztuczny biust winien być przypisany do ciała za pomocą odpowiedniego rytuału, kosztem jednego punktu Gnozy (oba implanty można potraktować jako zestaw, podobnie jak w przypadku przypisywania odzieży).
Natomiast jeśli mowa o protezach, tu sprawa jest prostsza. Nie ingerują one bezpośrednio w ciało wilkołaka, więc można potraktować je jako element wyposażenia. I tu podobnie - należy poświęcić jeden punkt Gnozy na każdą z nich.
Najciekawsze jest jednak to, że o ile poziom Stanów Zdrowia garou nie zostanie sprowadzony wskutek obrażeń do poziomu "Zmasakrowany", to utracona bądź okaleczona kończyna zostanie zregenerowana. Jednak nie ma się co oszukiwać, z reguły utracenie kończyny wiąże się ze "Zmasakrowaniem" i tym samym wilkołak może cieszyć się posiadaniem tzw. zaszczytnej rany. Co bardziej honorowy Garou nie pozwoli sobie na ukrywanie jej pod postacią protezy.
Bóg mi wybaczy. To jego zawód. - Heinrich Heine

Autystyczne Przymierze Mandarynek i Klementynek
krucaFuks
Tawerniany Trickster
Tawerniany Trickster
Posty: 898
Rejestracja: wtorek, 22 listopada 2005, 10:35
Numer GG: 0
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Wilkołak: Apokalipsa - sztuczne cycki

Post autor: krucaFuks »

Nie sądzę, żeby ciało Wilkołaka tolerowało jakiekolwiek implanty. Moim zdaniem takie rzeczy pachną Żmijem.

Jakoś trudno wyobrazić mi sobie Gaję z silikonem...
Jelcyn
Bombardier
Bombardier
Posty: 643
Rejestracja: niedziela, 12 czerwca 2005, 15:41
Numer GG: 9025892
Lokalizacja: Bydgoskie przedmieścia mrokiem zalane...
Kontakt:

Re: Wilkołak: Apokalipsa - sztuczne cycki

Post autor: Jelcyn »

To ja mam takie pytanie, jako kompletny laik w realiach Świata Mroku. Czy Wilkołak nie może mieć takiego wpływu na swoje ciało, że owych silikonów nie będzie potrzebował, i czy kończyna odcięta nie-srebrną bronią nie może sie zrosnąć - chodzi tu mi o taką sytuację, że wilkołakowi odetnie się nogę zwykłą bronią, a on ją sobie przyczepi z powrotem i poczeka aż się na nowo zrośnie. Proszę o uświadomienie nieuświadomionego.
"It is often said that before you die your life passes before your eyes. It is in fact true. It's called living."
-- Terry Pratchett
"Z głupotą się nie walczy, głupotę się omija"
Deadmoon
Mat
Mat
Posty: 517
Rejestracja: czwartek, 2 listopada 2006, 00:43
Numer GG: 8174525
Lokalizacja: Świat, w którym baśń ta dzieje się

Re: Wilkołak: Apokalipsa - sztuczne cycki

Post autor: Deadmoon »

Wilkołak nie może kształtować swojego ciała wedle własnego widzimisię. Pięć form, jakie może przybierać podczas transformacji posiadają ściśle określone cechy, proporcje itp. Poza tym istnieje sztuczka, zwana "częściową przemianą", pozwalająca na przywołanie cechy fizycznej odpowiedniej dla innej formy, niż ta, w której aktualnie wilkołak się znajduje: wilczy ogon w formie homid (człowiek), ludzkie dłonie w formie lupus (wilk) itp. Dla "częściowej przemiany" możliwości są teoretycznie nieograniczone, choć taka czynność jest dla garou trudna i wymaga niemałego wysiłku.
Zatem owe silikonowe implanty są tu rozpatrywane w kategorii czystego kaprysu. ;)

Rację ma krucaFuks, oburzając się, że sztuczne modyfikowanie ciała nie przystoi obrońcom Gai. To stanowisko większości zachowawczych garou. Jednakże co bardziej postępowe wilkołaki, np. Tubylcy Betonu, nic zdrożnego w takim zachowaniu nie będą widzieć.

Sprawę regeneracji kończyn poruszyłem w poprzedniej wypowiedzi. Jeszcze raz: o ile wilkołak jest jeszcze żywy i może o własnych siłach się poruszać, to regeneracja utraconej kończyny jest możliwa. Natomiast gdy został "Zmasakrowany", a więc od śmierci dzieli go ledwie kroczek, organizm nie będzie miał wystarczająco dużo sił, by tak poważne obrażenia zaleczyć. W tym stanie wszystkie siły witalne zostaną spożytkowane na podtrzymanie uciekającego z ciała życia. Jeśli garou przeżyje, jego rany prędzej czy później zostaną wyleczone, nie mniej jednak odcięta kończyna na zawsze pozostanie utracona.
Bóg mi wybaczy. To jego zawód. - Heinrich Heine

Autystyczne Przymierze Mandarynek i Klementynek
WinterWolf
Tawerniana Wilczyca
Tawerniana Wilczyca
Posty: 2370
Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
Kontakt:

Re: Wilkołak: Apokalipsa - sztuczne cycki

Post autor: WinterWolf »

Nawet ludzki organizm może zdaje się odrzucić takie implanty, dlatego podejrzewam, że tym bardzije organizm jak najbardziej nastawionych na naturę garou powinien odrzucić coś takiego. Organizm moim zdaniem powinien w tym wypadku traktować implant jak ciało obce. Każdy kto przez długi czas nie mógł pozbyć się upierdliwej drzazgi wie jakie to uciążliwe...

I odnośnie ostatniego posta.. Urgh... Argument za tym, by pilnować swoje łapy, palce i inne części ciała...
Obrazek
Proszę, wypełnij -> Ankieta
fds
Tawerniany Che Wiewióra
Tawerniany Che Wiewióra
Posty: 1529
Rejestracja: niedziela, 13 listopada 2005, 16:55
Numer GG: 0
Lokalizacja: Warszawa

Re: Wilkołak: Apokalipsa - sztuczne cycki

Post autor: fds »

Dobra, tak to według mnie wygląda. Sztuczne piersi nie zostaną raczej odrzucone przez ciało wilkołaka, nie są one jego częścią, tylko są pomiędzy ciałem, a ciałem ;) Inna sprawa, że taki wilkołak musiałby przypisać sobie takie cycki, bo jakakolwiek zmiana kształtu spowodowałaby wielkie, maziowate BUM.

Jakoś potrafię sobie wyobrazić sukę z TB, która sobie powiększyła piersi. Oczywista sprawa, że reszta garou nie byłaby tym zachwycona, a niektórzy wręcz wrodzy. Jednak pomysł wydaje mi się dość realny. Inna sprawa, że spotykane są przypadki gdy różni z TB wczepiają sobie w ciało implanty różnorakie, bojowe, zwiększające szybkość czy dające komunikację przez wimax. Oczywiście tacy TB z pewnością przez większość pozostałych plemion "nie są kochani" i do tego muszą się martwić, żeby niejakie dzikunaki czy dzikuńce ich nie ukarały za zdradę Dzikuna :)
Obrazek
Podręczniki za darmo:
Shadowrun 2ed
DnD v3.5
milva
Szczur Lądowy
Posty: 2
Rejestracja: poniedziałek, 12 maja 2008, 04:14
Numer GG: 0

Re: Wilkołak: Apokalipsa - sztuczne cycki

Post autor: milva »

Żeby nie zakładać nowego tematu, wrzucę tu kilka pytań w kwestiach podobnych do już poruszonych, wszystkie związane z fizjologią wilkołaków, a dokładniej suk.

1. Czy wilkołaki menstruują? A jeśli tak, to jak często? Okres co 28 dni, czy cieczka dwa razy w roku? Powinno zależeć od rasy, ale co w przypadku zmiany formy? A co z metyskami? Czy z racji bezpłodności nie menstruują? A jak to wygląda w przypadku graczy którzy grają "wbrew rasie"(np homid, który większość czasu spędza w postaci wilka, postać właściwą sobie przyjmując praktycznie tylko na czas snu)?

2. Kwestia bardziej zbliżona do "problemu" sztucznych cycków;) Czy jeśli suka w postaci homid używa tamponu, to wypadnie on po przejściu w crinosa?

3. Czy w przypadku ciężarnej zmiana postaci nie spowoduje śmierci dziecka? Czy też zmienia się ono wraz z nią? A może w tym okresie przemiana jest niemożliwa, lub mocno utrudniona?

Co do regeneracji utraconej kończyny, jest jeszcze jeden sposób na jej odzyskanie:) Wystarczy mieć w pobliżu jakieś Dziecko Gaii, które lubi cię na tyle, aby obdarzyć Matczynym Dotykiem kiedy leżysz nieprzytomny:) Dzięki temu można "przykleić" utraconą kończynę, bo organizm otrzymuje solidną, zewnętrzną porcję energii ułatwiajacej regenerację:) Nie wiem natomiast, czy można tak zregenerować kończynę która nie wala się gdzieś w pobliżu, a właśnie została np. zjedzona;)
fds
Tawerniany Che Wiewióra
Tawerniany Che Wiewióra
Posty: 1529
Rejestracja: niedziela, 13 listopada 2005, 16:55
Numer GG: 0
Lokalizacja: Warszawa

Re: Wilkołak: Apokalipsa - sztuczne cycki

Post autor: fds »

Oho, ciekawe pytania.
1. Wydaje mi się, że jako istoty będące mocno powiązane z Gają, Garou muszą menstruować. Inaczej by to było niezgodne z naturą, a to przecież zbrodnia. A z tym okresem płodności, to mi zabiłaś (dobra forma?) ćwieka. Chyba zawsze przyjmowałem, że przebiega ona normalnie, ale tak naprawdę nigdy nie zawracałem sobie tym głowy. Sądzę, że mogłoby to albo zależeć od rasy wilkołaka, albo powinno być jak u człowieka, czyli z cyklem ksieżycowym (co by pasowało przewrotnie do Garou ;))

2. Moim zdaniem sprawa prosta, o ile tampon jest nieprzypisany, to wypadnie :)

3. O ile dobrze pamiętam z książek z opowieściami ze Świata Mroku i innych wymyślonych pierdół, to dziecko się nie zmienia wraz z matką i w pewnym momencie matka nie może się przemieniać, musi pozostawać w formie zależnej od rasy ojca dziecka. Sądzę, że naciągając fakty czy coś, dałoby się to jeszcze lekko zmodyfikować. Np o ile poród byłby łatwiejszy w formie Crinos co nie? ;)

Matczyny Dar nie uleczy takiej poważnej rany, jak urąbana kończyna. Do czegoś takiego to tylko najpotężniejsze dary i caerny leczenia mogą służyć. Poza tym mało który wilkołak, by poprosił o coś takiego. Przecież utrata kończyny to jest bardzo zaszczytna rana - chluba a nie wstyd.
Obrazek
Podręczniki za darmo:
Shadowrun 2ed
DnD v3.5
Deadmoon
Mat
Mat
Posty: 517
Rejestracja: czwartek, 2 listopada 2006, 00:43
Numer GG: 8174525
Lokalizacja: Świat, w którym baśń ta dzieje się

Re: Wilkołak: Apokalipsa - sztuczne cycki

Post autor: Deadmoon »

Pytania z gatunku trudnych. Ale przez to bardzo ciekawe. Spróbuję zatem przedstawić swój punkt widzenia. :)

1. Zanim Garou przejdą Pierwszą Przemianę, są na dobrą sprawę typowymi przedstawicielami swoich gatunków w biologicznym tego słowa rozumieniu. Czyli podlegają tym samym procesom fizjologicznym, jak ich ludzcy bądź wilczy pobratymcy. Nie sądzę, by po ujawnieniu się wilkołaczego dziedzictwa miałoby się to w sposób szczególny zmienić. Zarówno homidzi, jak i lupusy mogą się rozmnażać bez żadnych przeszkód, zatem uważam, że będą menstruować charakterystycznie dla swojej rasy.

W przypadku metysów sprawa wydaje się oczywista - są bezpłodni, więc wszystkie procesy biologiczne związane z prokreacją są u nich szczątkowe bądź nie występują w ogóle.

Nieco bardziej skomplikowanie prezentuje się sprawa menstruacji w przypadku częstych zmian form. Chyba na potrzeby systemu można przyjąć, że skoro przemiana jest zjawiskiem nadnaturalnym, a transformacji ulegają wszystkie organy wilkołaczycy, to na czas zmiany formy specyficzne dla niej procesy ulegną wstrzymaniu. Zatem kobieta-homid, będąc w trakcie menstruacji zmieni formę na "mniej ludzką" (crinos i kolejne), krwawienie i powiązane dolegliwości zanikną. Powrócą jednak, kiedy wilkołaczyca na powrót zmieni formę na ludzką. Analogicznie rzecz miałaby się z kobietą-lupusem.

Z powyższego może wynikać zatem, że wilkołaczyca przebywając w formie innej niż jej naturalna, nie będzie menstruować. To by zarazem tłumaczyło dlaczego lupusy wolą parzyć się z wilkami, a homidzi z ludźmi.

Powyższe propozycje to autorska wizja, więc radzę potraktować je jako "home rule". Ocieramy się o tematy z pogranicza biologii i zoologii, a w żadnej z tych dziedzin specjalistą bynajmniej nie jestem. ;)

2. Przychylę się do sugestii przedmówcy. Tampon jako ciało obce prawdopodobnie zostanie wydalone przez organizm wilkołaczycy. Przypisany odpowiednio zmieni rozmiary, dopasowując się do nowych kształtów "gospodyni".

3. Podobny temat został poruszony podczas prelekcji pt. "Serce Bestii" na Magikonie 2002. Przyjmuje się, że dopóki zarodek pozostaje zarodkiem, zlepkiem komórek bez wyraźnych cech gatunkowych, to zmiana formy matki jest wciąż możliwa. Dopiero kiedy zarodek przyjmie w łonie matki cechy charakterystyczne dla swojej rasy, zmiana postaci spowodowałaby jego śmierć i/lub poronienie. Tutaj już musiałby się wypowiedzieć zoolog, ale raczej oczywistym jest, że ludzkie potomstwo nie byłoby w stanie rozwinąć się w łonie wilczej suki i na odwrót. Podobnie w formie crinos, łączącej cechy obu gatunków, lecz zupełnie od nich różnej.
Stanowczo dziecko nie zmienia postaci z matką. Przed Pierwszą Przemianą nie można nawet z dużym prawdopodobieństwem stwierdzić, czy w organizmie potomka ujawni się gen recesywny, odpowiedzialny za wilkołactwo.

W charakterze ciekawostki wyjaśnię tylko, że poród w formie crinos wcale nie jest przyjemniejszy ani łatwiejszy. ;)
Dziecko-metys, które zawsze jest wilkołakiem, rodzi się w naturalnej dla siebie postaci, czyli właśnie crinos. Od swoich pierwszych chwil posiada zęby i pazury, boleśnie raniąc matkę podczas porodu.
Podczas wspomnianej prelekcji padła sugestia, że w skrajnych przypadkach dziecko-metys w formie crinos może próbować "wygryźć" i "wydrapać" sobie drogę na świat, przebijając się o własnych siłach przez łono i ciało matki.

Jakakolwiek utracona kończyna staje się Zaszczytną Raną. Cóż, posiadanie takich ran może i jest chwalebne, jednak nie każdemu Garou musi się to podobać. ;)
Za pomocą Matczynego Dotyku można oczywiście uleczyć taką ranę, pod warunkiem, że nastąpi to w niedługim czasie od jej otrzymania.
Zjedzona bądź zmasakrowana kończyna nie będzie się nadawać do odtworzenia. Najpierw należałoby ją wówczas zregenerować, ale nawet za pomocą Matczynego Dotyku nie można uleczyć czegoś, co de facto jest martwe, gdyż przebywa poza żywym organizmem.
Bóg mi wybaczy. To jego zawód. - Heinrich Heine

Autystyczne Przymierze Mandarynek i Klementynek
Irek
Szczur Lądowy
Posty: 1
Rejestracja: sobota, 17 maja 2008, 00:09
Numer GG: 0

Re: Wilkołak: Apokalipsa - sztuczne cycki

Post autor: Irek »

Poczytałem sobie wasze zdanie i mam kilka uwag.

Ad.1. menstruacja - płodność
Płodność jest naturalnym darem natury. Jak dla mnie oznacza to, że jak jest to jest. Również ważne jest, aby pary garou nie powstawały. Jak dla mnie sytuacja wygląda tak, że każdy wilkołak "działa normalnie zgodnie z płodnością" w swojej naturalnej postaci, a w każdej innej proces ten zostaje wstrzymany/zamrożony (tutaj zależy od czasu). Ma to swoje przełożenie na oddziaływanie na otoczenie.
Można się pokusić o całkiem ciekawe opisy emocji jakie mogą się pojawiać u aktywnych kobiet w trakcie dni płodnych, a których celem może być wzmocnienie instynktów poszukiwania partnera/samca. Może wiązać się to z mniejszą chęcią zmiany postaci i mniejszym zapałem do walki.
Albo przechodzenie napięcia przedmiesiączkowego i trudne sytuacje w postaci crinos.
Ale to są "smaczki" dla MG i gracza, więc każdy musi sobie poradzić na podstawie umowy z graczami.

Wziąłem pod uwagę np przyspieszoną regenarecję w innej postaci, przemiany całego organizmu i dostosowywanie go do zmienionej postaci.

Ad.2. Ciała obce. - Myśle podobnie do tych, którzy pisali: Każda obca rzecz jest traktowane jako obce ciało i organizm stara się ją usunąć. Szczególnie w trakcie przemiany i w innych niż naturalna formach. Siła regeneracji i przemian potrafi zmienić kształt kości, więc bez problemu radzi sobie z różnymi miękkimi rzeczami.
ALE... jeżeli zaakceptujemy jakieś zmiany w swoim organizmie - co nazywa się też przypisaniem rzeczy do postaci, to wtedy staje się jego częścią i podlega przemianom, nawet jeżeli jest sztuczne. (ważny jest też rozsądek...).

Ad3. Odcięte kończyny. Jak dla mnie ważne jest połączenie kilku rzeczy. Organizm ludzki ma bardzo duże możliwości regeneracji. Są przypadki przyszycia rąk i nóg nawet po kilku godzinach. Przyszycie ma na celu przymocowanie powierzchni odjętej kończyny i reszty ciała w celu wymiany płynów, zasilania w krew i komórki naprawiające połączenie. I nie ma znaczenia czy dokładnie przylega. Przyrośnie tak jak zostanie połączone.
Jeżeli wziąć pod uwagę ogromny/gigantyczny przyrost zdolności regeneracji garou, przyjął bym za normalne jeżeli odrąbany kikut przytwierdzony do dowolnego miejsca tętniącego krwią (może być to samo, z którego odrąbany został, ale nie musi), z którego może być zasilany powraca do życia i regeneruje się.
Nawet jeżeli od odrąbania minie kilkanaście minut i rana sie zregeneruje, można ja na nowo otworzyć (jeżeli nie zębami, to czyms ostrym) i przytwierdzić część ciała.
Można podyskutować nad unerwieniem, ale i tu są przykłady, że dobrze przyszyte ręce i nogi są sprawne.
W końcu garou jest w_stanie w kilka chwil zregenerować postrzelane, pocięte, porozrywane i pogryzione ciało, to również poradzi sobie z oderwanym ramieniem.

Zdaję sobie, że trudno jest zaakceptować niektóre cechy i umiejętności wilkołaka. Ale jeżeli przyjąć, że tak jest zbudowany tamten świat to tak właśnie jest. Takie "smaczki" otwierają wiele ciekwych dróg w świecie mroku.
fds
Tawerniany Che Wiewióra
Tawerniany Che Wiewióra
Posty: 1529
Rejestracja: niedziela, 13 listopada 2005, 16:55
Numer GG: 0
Lokalizacja: Warszawa

Re: Wilkołak: Apokalipsa - sztuczne cycki

Post autor: fds »

Coś mi się pomieszało z Matczynym Dotykiem, faktycznie, można nim niemal każdą ranę wyleczyć (o ile od razu się to zrobi).

Myślałem nad tą menstruacją i chyba wymyśliłem jak to powinno wyglądać. W formie homid i glabro przebiega z cyklem ludzkim, a w lupus i hispo z wilczym. Crinosy miesiączkują raz na 3 miesiące, prawie bezobjawowo, w końcu to forma bojowe i nic nie powinno przeszkadzać. U Tancerzy Czarnej Spirali może być inaczej i pewnie u każdej wilkołaczki się to różni.

Jeśli wilkołaczka zmieni formę, to okres jej miesiączkowania się odpowiednio dostosuje. Tzn jeśli będzie akurat w połowie cyklu ludzkiego (dwa tygodnie), to w formie wilczej będzie też w połowie cyklu (czyli tak, jakby minęły 3 miesiące od ostatniej cieczki).

Poród w formach glabro, crinos czy hispo powinien być standardową metodą. Z samej zasady będzie dużo łatwiejszy, prostszy i przyjemniejszy niż w formie oryginalnej - chociaż pewnie wielu wilkołaczych konserwatystów by uznawało to za nietakt ;)
Obrazek
Podręczniki za darmo:
Shadowrun 2ed
DnD v3.5
MAd Phantom
Arcymod Tawerniany
Arcymod Tawerniany
Posty: 1279
Rejestracja: poniedziałek, 16 sierpnia 2004, 17:13

Re: Wilkołak: Apokalipsa - sztuczne cycki

Post autor: MAd Phantom »


To ja się tu jeszcze wbiję z nWoDem i opowiem jak to w nim wygląda ;p

- Wilkołaki mogą się w nim rozmnażać tylko i wyłącznie z ludźmi (i mają nawet mitologię to wyjaśniającą) co rozwiązuje pierwszą kwestię.
- Nie znalazłem zasad do przemian z ubraniem/ekwipunkiem, ale jeszcze poszukam... ale wydaje mi się, że w nWoD takie rzeczy dla Narratora zostawili
- Odzyskiwanie zniszczonych kończyn i organów można w nWoD wykonać za pomocą Arcymagii Życia (ew. pewnie Spirit rangi 4 z odpowiednim Wpływem może mógłby to zrobić). Tyle, że najpierw trzeba znaleźć odpowiedniego Arcymaga i się z nim dogadać, a to wyczyn na poziomie całej kampanii nawet ;p
milva
Szczur Lądowy
Posty: 2
Rejestracja: poniedziałek, 12 maja 2008, 04:14
Numer GG: 0

Re: Wilkołak: Apokalipsa - sztuczne cycki

Post autor: milva »

Jeżeli wziąć pod uwagę ogromny/gigantyczny przyrost zdolności regeneracji garou, przyjął bym za normalne jeżeli odrąbany kikut przytwierdzony do dowolnego miejsca tętniącego krwią (może być to samo, z którego odrąbany został, ale nie musi), z którego może być zasilany powraca do życia i regeneruje się.
Co do tego, nie mogę się zgodzić. Owszem, zdolności regeneracyjne są ogromne, ale brakujący element może być przytwierdzony tylko do miejsca z którego został odjęty. Wszak istota z ręką wyrastającą np. z klatki piersiowej, byłaby wbrew naturze. Budowa taka mogłaby się pojawić u Tancerzy, czy fomorów, ale nie u potomstwa Matki Gai. Oznaczałaby degenerację. A już zwłaszcza efektu takiego nie można_by osiągnąć działając Matczynym Dotykiem. Wszak jest do szczególny Dar, jakim Gaja obdarza swoje ukochane dzieci.

Co do nWoDa, to jeszcze się nie skusiłam na grę, ale już pierwszy pk. mnie zniechęca:
- Wilkołaki mogą się w nim rozmnażać tylko i wyłącznie z ludźmi (i mają nawet mitologię to wyjaśniającą) co rozwiązuje pierwszą kwestię.
Gra bez metysów wydaje mi się strasznie uboga. Może jestem stronnicza, ale w moich drużynach metys pojawiał się albo jako BG, albo BN, i uważam, że niezwykle ubarwia to grę.
MAd Phantom
Arcymod Tawerniany
Arcymod Tawerniany
Posty: 1279
Rejestracja: poniedziałek, 16 sierpnia 2004, 17:13

Re: Wilkołak: Apokalipsa - sztuczne cycki

Post autor: MAd Phantom »


Stosunki (bo nie do końca pod definicję rozmnażania to podchodzi tutaj) między dwoma Wilkołakami nadal są tabu, gdyż prowadzą do narodzin bardzo dziwnego i potencjalnie niebezpiecznego Wilczego "Ducha" (ma ktoś oficjalne polskie rozróżnienie między Ghost, a Spirit?), który myśli bardziej jak człowiek niż Duch i jest niepodatny na działanie Darów... to też daje pewne możliwości narracyjne ;p Co ciekawe, ciąża w tym wypadku przebiega na pozór normalnie, ale jest odporna na aborcję i kończy się wybitnie niemiłym porodem...
Darlar
Marynarz
Marynarz
Posty: 229
Rejestracja: poniedziałek, 8 września 2008, 12:37
Numer GG: 8299547
Lokalizacja: Warszawa

Re: Wilkołak: Apokalipsa - sztuczne cycki

Post autor: Darlar »

fds pisze:Po pewnej wymianie poglądów z Deadmoonem na gg i uświadomieniu mnie, że moja skleroza jest większa niż sądziłem, natrafiliśmy na pytanie, na które ciężko nam znaleźć zadowalającą odpowiedź.

Mianowicie czy na sztuczne piersi trzeba wydawać punkt Gnozy i je przypisywać, czy stają się częścią ciała? Oraz, czy organizm wilkołaka nie odrzuci sztucznych piersi jako ciała obcego?

Według mnie, nie powinien odrzucać, gdyż sztuczne piersi tylko rozpychają ciało, a nie je zastępują. Jednak nie potrafię się zdecydować i szczególnie mocno nie będę się upierać w tym temacie. Dodatkowo, jeśli uznać, że potrzebne jest wydanie punktu Gnozy i przypisanie piersi do ciała, to czy potrzeba jednego punktu na każdą pierś, czy całościowo jeden punkt za obie?
Nic się nie stanie, tak samo jak ubranie znika podczas przemiany tak samo zniknęłyby sztuczne cycki. Nie zapominajcie, że przykładowo zupa ogórkowa również jest ciałem obcym a podczas przemiany nie wylewa się wilkołakowi przez uszy. Przemiana jest magiczna a nie naturalna. Tyle, kropka.
Rację ma krucaFuks, oburzając się, że sztuczne modyfikowanie ciała nie przystoi obrońcom Gai. To stanowisko większości zachowawczych garou. Jednakże co bardziej postępowe wilkołaki, np. Tubylcy Betonu, nic zdrożnego w takim zachowaniu nie będą widzieć.
A ja wam powiem, że sylikon nie pachniałby żmijem tylko prędzej tkaczką, jest to przecież efekt postępu a wilki żyjące w miastach na co_dzień mają do czynienia zarówno z dziećmi tkaczki (ludźmi) jak i z jej duchami(Chociażby te pająki). Ja nie widze w tym niczego złego.
Gra bez metysów wydaje mi się strasznie uboga. Może jestem stronnicza, ale w moich drużynach metys pojawiał się albo jako BG, albo BN, i uważam, że niezwykle ubarwia to grę.
Nowy wod jest beznadziejny, i to w całości, nie tylko wilk. Jakiś Galiard bodajże z plemienia fianna powiedział kiedyś coś w tym stylu "Prawo, które zabrania nam się parzyć z innymi Garou powstało tylko i wyłącznie dlatego, że w owych czasach nie znano antykoncepcji" i jest to prawda :P Wystarczy, że samiec założy prezerwatywę, albo samica weźmie proszki i mogą się łączyć a metysa nie będzie. No chyba,że gumka pęknie, albo coś w tym stylu...
Myślałem nad tą menstruacją i chyba wymyśliłem jak to powinno wyglądać. W formie homid i glabro przebiega z cyklem ludzkim, a w lupus i hispo z wilczym. Crinosy miesiączkują raz na 3 miesiące, prawie bezobjawowo, w końcu to forma bojowe i nic nie powinno przeszkadzać. U Tancerzy Czarnej Spirali może być inaczej i pewnie u każdej wilkołaczki się to różni.

Jeśli wilkołaczka zmieni formę, to okres jej miesiączkowania się odpowiednio dostosuje. Tzn jeśli będzie akurat w połowie cyklu ludzkiego (dwa tygodnie), to w formie wilczej będzie też w połowie cyklu (czyli tak, jakby minęły 3 miesiące od ostatniej cieczki).
Jejku, co ty za bzdury wypisujesz. Po co ktoś miałby zmieniać się w wilka na całe trzy miesiące albo dłużej? Można_by od tego zwariować. Logicznym wytłumaczeniem jest, że zależy to od rasy, Homid ma okres raz w miesiącu, Lupus ma ruję tak jak wilk, i nie sądzę by było to zależne od formy w jakiej przebywa -,- To z deczka bez sensu.
O o
/¯_____________________________________
| IMMA FIRIN' MAH LAZOR!!! BLAAAAAAAH!!!
\_¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯
ODPOWIEDZ