Łowcy D&D-cznych syndromów

Forum poświęcone Dungeons and Dragons oraz wszystkim systemom opartym na mechanice d20.
Jasiek
Majtek
Majtek
Posty: 79
Rejestracja: poniedziałek, 3 grudnia 2007, 11:56
Numer GG: 0
Lokalizacja: 5th layer of Hell (Szczecin)
Kontakt:

Re: Łowcy D&D-cznych syndromów

Post autor: Jasiek »

Jan Jansen jest przykładem postaci zrobionej dla jaj (i tak odgrywanej), wrzuconej do normalnej przygody.
Jelcyn
Bombardier
Bombardier
Posty: 643
Rejestracja: niedziela, 12 czerwca 2005, 15:41
Numer GG: 9025892
Lokalizacja: Bydgoskie przedmieścia mrokiem zalane...
Kontakt:

Re: Łowcy D&D-cznych syndromów

Post autor: Jelcyn »

Co chyba nie przeszkadza mu zbytnio w byciu heroic. Tak myślę. W sumie to jedyny obieracz rzepy, który jest prawdziwym herosem!
W moim przekonaniu to klasa postaci jak i rasa nie mają zupełnie nic wspólnego z byciem "heroic". No bo przecież wszystko zależy, jak to się odegra. Zwykły pisarz, rolnik czy kto tam jeszcze w odpowiednich okolicznościach może się okazać bardziej heroicznym bohaterem, niż niejeden barbarzyńca, paladyn czy kapłan, a to trochę przez to, że nie ma do tego zbytnich predyspozycji. Sprawia to, że każdy wyczyn w jego wykonaniu będzie bardziej podziwiany i doceniony, niż takiego paladyna, ponieważ paladyn takie rzeczy robi na co dzień. Hmmm niezbyt logicznie to brzmi. Może lepiej będzie na przykładzie:
Zaobserwowałem taką sytuację, że kiedy w drużynie mamy powiedzmy dwóch siepaczy, którzy każdego przeciwnika są w stanie rozłożyć na łopatki, i powiedzmy mniej sprawnych fizycznie postaci, no nie wiem, niech będzie jakiś mag i złodziejaszek (pomijam to, że każda postać odpowiednio prowadzona jest mocna)
I teraz weźmy taką sytuację, że mag rzuca jakieś czary, robi co może, kilka razy ratuje dupę tym siepaczom, a na samym końcu, kiedy nie pozostaje już nic innego, łapie za sztylet i walczy ostatkiem sił w obronie przyjaciół, którzy sami już nie mogą walczyć, a ostatnim cięciem sztyletu wysyła przeciwnika do otchłani. I takie zachowanie postaci przez innych graczy doceniane bardziej, ponieważ mag zrobił coś, w czym nie jest zbyt dobry, a więc pokonał kogoś wręcz (a do tego predyspozycji nie ma). Kurde znowu niezrozumiale. O powiem tak: Każda postać jest Heroic w odpowiednich okolicznościach i sytuacjach, a taki gnom iluzjonista (nawet taki z jajcem), który musi myśleć nad każdym posunięciem, pomimo całej otoczki pasuje do konwencji.

Mam nadzieję, że nie zlinczujecie mnie za tego posta, ale dziś myślenie przychodzi mi z pewnym trudem.
"It is often said that before you die your life passes before your eyes. It is in fact true. It's called living."
-- Terry Pratchett
"Z głupotą się nie walczy, głupotę się omija"
Awatar użytkownika
Solarius Scorch
Bosman
Bosman
Posty: 1859
Rejestracja: sobota, 25 czerwca 2005, 13:38
Numer GG: 0
Skype: solar_scorch
Lokalizacja: Cyprysowe Źródła

Re: Łowcy D&D-cznych syndromów

Post autor: Solarius Scorch »

Canaris: Chyba zrobię sobie tabelkę "rasa/profesja", żeby zapamiętać które kombinacje są tró a które nie...
(no offense, ale ja też nic nie rozumiem z Twoich postów)

Wracając do tematu: d20 to system, który od początku uczciwie nie unikał posądzeń o umowność. Nigdy też nie pretendował do realizmu, choćby i zbliżonego. Jest to system przeznaczony do symulowania walk czynności okołowojowniczych (w szerokim znaczeniu, czyli awanturniczych), i w takim wydaniu się sprawdza. A że np. ja oczekuję od systemu RPG czegoś więcej, to inna para kaloszy.
Iwanow
Szczur Lądowy
Posty: 16
Rejestracja: czwartek, 26 czerwca 2008, 17:03
Numer GG: 8787185
Lokalizacja: 42

Re: Łowcy D&D-cznych syndromów

Post autor: Iwanow »

D&D nie jest Heroic - chyba że policzymy to że klasa paladyna jest tylko dla dobrych!!!

Poza tym względem nic nie przemawia za Heroic - już bardziej gothic jest heroic...

D&D jest łażeniem po lochach, znajdywaniem w nich skarbów, i przepijaniem ich w tawernie, karczmie lub gospodzie! Chodzi tu o znajdywanie przygód! A nie o heroic - to jest zabawka dla drużyny "paladyn", "magh" "siewiatła", "kapan" "siewiatła"...

EDIT : I dla jamesa bonda który ratuje "siewiat"

Biedny Heroic, tak się niego uczepili, jak "żep" do sabaki "agona"...
BlueTurkuss
Szczur Lądowy
Posty: 3
Rejestracja: czwartek, 2 lipca 2009, 20:35
Numer GG: 3196932

Re: Łowcy D&D-cznych syndromów

Post autor: BlueTurkuss »

syndrom: absurdalnego szczęścia

Jeśli inteligentny trp. z pokaźna premią intelektu i roztropności będzie miał pecha i wyrzuci 1 na k20 po tym jak chciał "odcyfrować" napis [ co oczywiście się zdarza], wiadomo że mu się nie powiodło, ale jeśli z pomocą przyjdzie mu mało rozgarnięty pół ork i w teście na to samo wyrzuci okrągłą dwudziestkę to... coś tu chyba nie tak...?
BlindKitty
Bosman
Bosman
Posty: 2482
Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
Numer GG: 1223257
Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
Kontakt:

Re: Łowcy D&D-cznych syndromów

Post autor: BlindKitty »

To jest dość znany syndrom, zwany Panem Dwudziestką. Którego najgorszym przejawem jest wzięcie całej drużyny na plecy i przeskoczenie ze szczytu gory na drugi szczyt, nieco wyższy - co ma 5% szans powodzenia mimo ponad 200 kilometrów odległości...
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.

But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
gaudat
Marynarz
Marynarz
Posty: 361
Rejestracja: poniedziałek, 21 lipca 2008, 21:44
Numer GG: 12362182

Re: Łowcy D&D-cznych syndromów

Post autor: gaudat »

Taa, za to przy każdym innym wyniku całą drużyna ginie w przepaści. No i nawet same podręczniki mówią o zachowaniu rozsądku podczas posługiwania się mechaniką.
"Umysł rozkazuje ciału i ono jest posłuszne. Umysł rozkazuje sobie samemu i natrafia na opór."
- Lady Jessika Atryda, "Diuna" Herbert
Ant
Kok
Kok
Posty: 1228
Rejestracja: poniedziałek, 28 sierpnia 2006, 21:54
Numer GG: 8228852
Lokalizacja: Dziki kraj pod Rosją

Re: Łowcy D&D-cznych syndromów

Post autor: Ant »

Ale wiesz... Rozsądek - rzecz względna. Dla niektórych próby niemożliwego mogą się zdarzyć... Ciekawe ilu graczy testowało, czy ich postać potrafi polizać się po łokciu?
Obrazek
Fioletowy Front Wyzwolenia Mrówek
Klub Przyjaciół Kawy
BlindKitty
Bosman
Bosman
Posty: 2482
Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
Numer GG: 1223257
Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
Kontakt:

Re: Łowcy D&D-cznych syndromów

Post autor: BlindKitty »

Ginie w przepaści, chyba że jest w ekipie mag który rzuci Piórkospadanie (względnie druid, który ma odpowiednik tego czaru). Zresztą, tutaj chodzi tylko o skrajnie przejaskrawiony przykład - równie dobrze można rzucić hasło o mnichu który próbuje przewrócić kamienny zamek. Niepowodzenie niczym nie grozi, może próbować ile razy chce i za każdym razem ma 5% szans że mu się uda...
A rozsądek przy mechanice - tak, to właściwie jakby w podręczniku napisano 'MG wybiera jaką rzucasz kością i co powoduje jaki wynik' i na karcie postaci byłoby tylko imię, to to jest jak rozumiem mechanika idealna? :D
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.

But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
Awatar użytkownika
Solarius Scorch
Bosman
Bosman
Posty: 1859
Rejestracja: sobota, 25 czerwca 2005, 13:38
Numer GG: 0
Skype: solar_scorch
Lokalizacja: Cyprysowe Źródła

Re: Łowcy D&D-cznych syndromów

Post autor: Solarius Scorch »

BlindKitty pisze:A rozsądek przy mechanice - tak, to właściwie jakby w podręczniku napisano 'MG wybiera jaką rzucasz kością i co powoduje jaki wynik' i na karcie postaci byłoby tylko imię, to to jest jak rozumiem mechanika idealna? :D
Nie ma się z czego śmiać - tak działały jedne z najlepszych sesji, w jakich brałem udział. Ale statystyki są wówczas też potrzebne, inaczej MG nie będzie mógł właściwie dobrać wyników.

Nie, nie jestem wrogiem mechanik ;)
BlindKitty
Bosman
Bosman
Posty: 2482
Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
Numer GG: 1223257
Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
Kontakt:

Re: Łowcy D&D-cznych syndromów

Post autor: BlindKitty »

No to właśnie było celowe przejaskrawienie - sam też niespecjalnie dokładnie cokolwiek liczę, jak prowadzę, ale jednak daję zwykle przynajmniej w miarę jasny próg zdania (na 4+ żyjesz, inaczej umierasz :P) - ale bez jakichkolwiek statystyk nie jest to łatwe raczej ;)
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.

But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
Ragnar
Marynarz
Marynarz
Posty: 304
Rejestracja: piątek, 16 stycznia 2009, 21:10
Numer GG: 0
Lokalizacja: Szczecin

Re: Łowcy D&D-cznych syndromów

Post autor: Ragnar »

To może moje:
Syndrom sinusoidy inteligencji - czyli:w jednej chwili mogę mogę być super geniuszem i wybudować bombę atomową we własnej stodole a za chwilę nie móc odczytać badziewnego napisu bo nie zdałem testu... po prostu inteligencja nijak ma się do możliwości intelektualnej postaci i jest li i wyłącznie kolejną cechą. Tyle że nie za bardzo ma się do siły czy zręczności...
(w Dzikich Polach bodajże był zapis o tym że MG może po prostu uznać że ktoś o danej cesze zdaje bez testów. Ale tu jest D&D... let's roll again)
CoB
Tawerniak
Tawerniak
Posty: 1616
Rejestracja: poniedziałek, 12 września 2005, 08:47
Numer GG: 5879500
Lokalizacja: Opole
Kontakt:

Re: Łowcy D&D-cznych syndromów

Post autor: CoB »

Moim zdaniem gracz, który chciałby wybudować bombę atomową, musiałby zdać złożony test na rzemiosło (bomba atomowa), który opiera się na roztropności :P Żeby odczytać jakiś tam tekst skorzystałby dopiero z odcyfrowywania zapisów, co opiera się już na intelekcie.

Choć nie byłbym taki pewien, czy ten zarzut może odnosić się tylko do dedeka. Po to MG ustala poziom trudności testów umiejętności, żeby wyskalować wyzwanie do postaci - i tak jest chyba w każdym systemie? I w każdym systemie istnieje możliwość oblania nawet łatwego testu...

Zarzut, w moim mniemaniu, bezsensowny.
http://niwia.myforum.pl/ - forum Opolskiego klubu RPG i fantastyki
http://my.opera.com/gimnazjon/blog/ - sport, ruch, zdrowie, itepe
ardek123
Pomywacz
Posty: 69
Rejestracja: wtorek, 17 sierpnia 2010, 16:34
Lokalizacja: Warszawa

Re: Łowcy D&D-cznych syndromów

Post autor: ardek123 »

Ludzie jak się czyta niektóre wypowiedzi, to ręce opadają. System to tylko UMOWNY zbiór zasad, stworzony, by MG mógł wzorować się na nim, prowadząc grę. Jak mu się spodoba, to i zrobi kamień k100 1-20x20, jeżeli będzie tego wymagać fabuła gry. Jeżeli mistrz mówi, że nie odczytałeś tekstu, to go nie odczytałeś. Nie ma nic bardziej irytującego niż gracze trzymający się głupich tabelek niczym kebab koranu.
CoB
Tawerniak
Tawerniak
Posty: 1616
Rejestracja: poniedziałek, 12 września 2005, 08:47
Numer GG: 5879500
Lokalizacja: Opole
Kontakt:

Re: Łowcy D&D-cznych syndromów

Post autor: CoB »

Nie ma nic gorszego niż system bez tabelek! W dedeku tylko są za bardzo porozrzucane, ale i tak są fajne 8)
http://niwia.myforum.pl/ - forum Opolskiego klubu RPG i fantastyki
http://my.opera.com/gimnazjon/blog/ - sport, ruch, zdrowie, itepe
Canaris
Majtek
Majtek
Posty: 82
Rejestracja: czwartek, 6 września 2007, 11:10
Numer GG: 4053357

Re: Łowcy D&D-cznych syndromów

Post autor: Canaris »

Jeśli inteligentny trp. z pokaźna premią intelektu i roztropności będzie miał pecha i wyrzuci 1 na k20 po tym jak chciał "odcyfrować" napis [ co oczywiście się zdarza], wiadomo że mu się nie powiodło, ale jeśli z pomocą przyjdzie mu mało rozgarnięty pół ork i w teście na to samo wyrzuci okrągłą dwudziestkę to... coś tu chyba nie tak...?
A od czego MG ma mózg ?? Może ork w swojej karierze najemnika widział kiedyś coś takiego ? A moze to że nie jest lotny nie znaczy że ma kiepskiea pamięc itp .
Nawet ten "mózg" obcykany moze nie wiedzieć wszystkiego ( moze to nie jego obszar zainteresowań itp itd ).

D&D jest łażeniem po lochach, znajdywaniem w nich skarbów, i przepijaniem ich w tawernie, karczmie lub gospodzie! Chodzi tu o znajdywanie przygód! A nie o heroic - to jest zabawka dla drużyny "paladyn", "magh" "siewiatła", "kapan" "siewiatła"...
Tiaaa a krainy, opisy polityki, kultury itp to twórcy systemu robią bo im sie nudzi . oO
Nie ma nic gorszego niż system bez tabelek!
A tu sie zgadzam. System bez tabelek i zasad to widzimisie MG dla którego zbyt często gra i udupianie graczy to forma leczenia kompleksów.
A gdy Aleksander ujrzał ogrom swego imperium , gorzko zapłakał albowiem nie było już nic do podbicia .
Obrazek
Craw
Bosman
Bosman
Posty: 1864
Rejestracja: poniedziałek, 25 kwietnia 2005, 20:51
Numer GG: 5454998

Re: Łowcy D&D-cznych syndromów

Post autor: Craw »

A ja chcę sie jeszcze wypowiedzieć na temat odcyfrowań itp.

Przynajmniej w 3 edycji DD jest coś takiego jak próba D20. Oznacza to umowną ilość czasu, jaką zajęłoby graczowi wyrzucenie naturalnej 20-tki kości i odniesienie sukcesu (krytyki się nie liczą w tej sytuacji). Innymi słowy ignoruje się fazę rzutu i zwyczajnie MG oznajmia, po jakim czasie odniesiono sukces.

Oczywiście podczas walki (czy ogólnie w akcji) na coś takiego nie ma czasu i normalnie wtedy się rzuca, ale to wiadomo - różne rzeczy mogą się przytrafić i nawet geniusz może pomylić się np przy odcyfrowywaniu zwoju. Zdarza się.

Zasadę tą świetnie przedstawiono choćby w starym poczciwym Neverwinterze, gdzie każda wymagająca rzutów czynność poza walką miała wynik 20+skille, zaś w trakcie walki wyglądało to bardzo różnie.

W ten sposób wszelakie argumenty jako DD był głupi bo kości są zdradliwe zostaje odrzucony.
BTW, na reddit'cie wspomniano o fajnej zasadzie opcjonalnej, która zamienia D20 na 3k6 i w ten sposób uśrednia wyniki.
ODPOWIEDZ