A oto i temat dla mnie

.
Jako, że jedną kampanię do Młotka prowadziłem przez parę lat, i na dobrą sprawę jeszcze jej nie skończyłem, to chyba się o niej wypowiem.
Przede wszystkim musiałem umieścić w niej zapadające w pamięć postaci, inspirowałem się przy tym książkami, grami komputerowymi, filmami i co tam jeszcze wpadło w rękę.
Najważniejsi byli dla mnie główni antagoniści. Tak piszę w liczbie mnogiej gdyż było ich wielu i każdy miał własne cele. No i w końcu piszę tak dla tego, że żaden z nich nie był tak naprawdę przeciwnikiem graczy, przynajmniej do czasu dopóki ci nie opowiedzieli się po którejś ze stron, które notabene często zmieniali. Nic tak nie dodaje smaczku kampanii jak wzajemne zdrady i zmienne sojusze.
Przedstawię wam jedną ze stron wspomnianego konfliktu. Powitajcie proszę:
Gamall
"Zginiecie wszyscy, bogowie, demony i ludzie".
Kobieta, która za pomocą wyjątkowo plugawych badań postanowiła przywrócić do świetności swój ród. W tym celu sztucznie przedł
użyła swoje życie, wykradając je innym, w końcu sięgnęła po nieśmiertelność i spróbowała połączyć się z demonem, co jej się nie udało. Kontynuując wątek, chciała także stworzyć istotę doskonałą, następnie miała ją zabić i wchłonąć jej "esencję", to miało jej zapewnić wystarczającą moc do odbudowania swego rodu. Niestety i tutaj nie wszystko poszło jak trzeba.
Gdy zakończyłem kampanię jej stan przedstawiał się następująco:
Ostry blask błyskawicy rozlał się po chłodnej piwnicy oświetlając zgarbioną na stołku postać. Była to stara kobieta, o długich, splątanych strąkach szarych włosów spływających jej do pasa. Przyodziana była w brudne stare szaty, z pod których zwisała zdecydowanie za długa ręka, przypominająca szpon jakiejś bestii. Obok, na pokrytym zakrzepłą krwią stole spoczywał szkielet małej dziewczynki. Jedyną rzeczą jaka wyróżniała go spośród setek podobnych leżących na cmentarzach była wbita w czaszkę srebrna moneta. Po drugiej stronie komnaty, na podłodze spoczywała, jak gdyby ciśnięta tam w gniewie, oprawiona w złote okładki księga. Na ścianie tuż nad nią widniał, jak gdyby wyryty paznokciami trójkąt. Zaś obok namalowane było obszerne drzewo genealogiczne.
W wielgachnym skrócie opisałem jedną z postaci tego dramatu, ale zaznaczam, że było ich wiele więcej, a ich cele i pragnienia kształtowały się przez bardzo wiele sesji.
Żeby jednak trzymać się tematu wymienię inne elementy, które umieściłem w mojej kampanii. Przede wszystkim świat reagujący na poczynania graczy. W związku z wyda
rzeniami, w których wzięli oni udział odbyły się dwie tak zwane "Bitwy o Altdorf".
Gdyby wymieniać dalej, rzucił bym jeszcze zmieniający się świat. Niech gracze widzą jak wszystko w okół nich ewoluuje. Po zakończeniu pewnej części kampanii (do którego nie udało mi się jeszcze doprowadzić), gracze słyszeli by takie rozmowy w karczmach: "Drugi Altdorf pada pod naporem kolejnych fal mutantów", "Słyszałem, że morze Nulneńskie wcale nie powstało na skutek uderzenia meteorytu" itd, itp.
Niech gracze poczują trochę epickości, skąpanej w charakterystycznej atmosferze Starego Świata, niech poczują że biorą udział w czymś ważnym co na ten świat wpływa.
Na razie to tyle ode mnie. Jeśli ładnie poprosicie napiszę coś jeszcze

.
GOD'S IN HIS HEAVEN. ALL'S RIGHT WITH THE WORLD.
All color...
But the black.