Kfiatki z życia

Taferna PGR
ODPOWIEDZ
Waltos
Mat
Mat
Posty: 438
Rejestracja: czwartek, 25 listopada 2004, 19:53
Numer GG: 6635964
Lokalizacja: tu

Post autor: Waltos »

Sytuacja z dzisiaj.
Chemia; na ławce pod ścianą stoją szklane przyrządy. Kumpel rzucił z całej siły w nie gumką i oczywiście prawie wszystkie poszły się czesać. Chwila ciszy w klasie, po czym chemica się drze:
- Kto to zrobił????
a na to kumpel, który rzucał:
- To przez ten wiatr,przeciągi powywracały te dynksy. (dostał uwagę za pyskowanie).
Chemica podchodzi do resztek przyrządów, znajduje gumkę i od razu wie, czyja ona jest (bo było na niej napisane :D ) i tak prawi:
- Michał, jak sie z tego wytłumaczysz???
- No przecie mówiłem, że przeciągi są i mi gumkę z ręki wywiało.
(druga uwaga i wizyta u dyrka).

***

Historia, nauczyciel wychodzi zaczynamy sięrzucac czym popadnie. W końcu w powietrze wzbił się smietnik i po pokonaniu przepięknego łuku, obracając sie spadł na biurko nauczyciela. Mimo że zdążyliśmy posprzątać, nie wiedzieliśmy jak wytlłumaczyć historykowi plamy na biurku (po soku z ogryzka jabłka, soczkach, lizaku i innym syfie) i w końcu kosztem kumpla (uwaga) powiedziano, że mu cola wybuzowała.

***

Wf, ustawiamy się w szeregu, aż nagle na salę wbiega koleś z gołym tyłkiem, wykonuje parę kontrolnych kółek (nauczyciel nie zdążył go zatrzymać) i lotem koszącym udał się do dziewczyn, gdzie siał popłoch i strach. do dziś nie wiem, kto to był.

***

J. polski, gadamy o jakimśtam wierszu, ja przemawiam;
- Moim zdaniem ten utwór literacki posiada wiele aforyzmów i onomatopei, przenośni oraz hiperboli, autor podczas jego pisania miał na celu głeboką analizę ekspresyjnych kontemplacji wynikających z jego wielu upodobań tudzież zainteresowań...
W tym momencie przerwała mi nauczycielka:
- Wojtek, własnie dokonaleś rzeczy niemożliwej. Powiedzialeś "Nie wiem" w jak najdłuższej formie.
- ale prze pani, ja wiem, o czym mówię!
- to o czym mówisz?
- Nie wiem :D :D :D (to ostatnie powiedziałem z tak rozbrajająca szczerościa, że nawet nauczycielka zaczeła sie smiać :D )

***

Sztuka. Wstajemy by się przywitac z nasza nauczycielka, kumpel zamiast "dzień dobry" wyciągnął rekę i ryknął "sieg heil!". Nauczycielka do niego:
- Szymon, co to miało znaczyć?
A on na to:
- nic, mein fuhrer!!! (czy jakoś tak :D )

***

Przerwa, przebiega przez korytarz pies, za nim koleś w sombrero, za nim koles ze spodenkami na glowie, za nim kleś z przescieradłem na glowie, za nim koles z kapielówkach i płetwach, za nim koleś w pięknym rożowym dresie. To był zwiastun tegorocznego karnawału.
żyję
Epyon
Tawerniak
Tawerniak
Posty: 2122
Rejestracja: poniedziałek, 3 października 2005, 13:57
Numer GG: 5438992
Lokalizacja: Mroczna Wieża
Kontakt:

Post autor: Epyon »

Dzisiaj w teatrze po spektaklu były pytania do aktorów. Nagle jakiś synek krzyczy:
-Czy mógłbym dostać numer telefonu do tej pani co grała?
Obrazek
Dark_Voyager
Marynarz
Marynarz
Posty: 271
Rejestracja: piątek, 16 września 2005, 21:33
Lokalizacja: Toruń

Post autor: Dark_Voyager »

Ostatnio dowiedziałem się o pewnej śmiesznej historii:

Pewnie wiecie, że polskie tereny łowieckie słyną z pięknych lasów, które jak na europejskie standardy są obfite w spore ilości dzikiej zwierzyny. Doskonale o tym wiedzą zagraniczni myśliwi, którzy w swoich krajach posiadają bardzo rygorystyczne przepisy co do łowów na ową dziką zwierzynę, więc często odwiedzają takie kraje jak nasz, aby za uiszczeniem opłaty ( często bardzo wysokiej ) sobie coś upolować.

Pewnego razu do Polski przyjechał obcokrajowiec, który zaproponował dużą sumkę pieniędzy za pozwolenie na upolowanie niedźwiedzia. Niestety na naszych terenach było za mało "miśków" na odstrzał. Związek łowiecki kuszony wielką stawką pieniężną zgodził się na propozycję obcokrajowca. Związkowcy szybko wpadli na genialny plan, a mianowicie koło Warszawy znajdował się obóz cyrkowy, a w nim ośrodek ćwiczebny opierający się na tresurze nidźwiedzi. Udało im się nakłonić cyrkowców, aby odkupić najstarszego, emerytowanego niedźwiedzia. Wkrótce wszystko zostało ustalone. Niedźwiedzia wywieziono do lasu na godzinę przed polowaniem w określone miejsce niedaleko myśliwskiej alterii, która znajdowała się nieopodal leśnej drogi. Punktualnie godzinę później zjawił się "myśliwy". Wszedł na wysoko ustawione stanowisko strzeleckie. Po niedługiej obserwacji ujżał swój cel, więc zaczął przymierzć się do strzału. Pech tak chciał, że akurat leśną dróżką jechał listonosz, który również spostrzegł niedżwiedzia. Na widok groźnego zwierzęcia przestraszył się i upadł na ziemię. Szybko wstał i zaczął uciekać tą samą drogą. Niedźwiadek widząc uciekającego listonosza wsiadł na jego rower i zaczął go gonić. Widząc to osłupiały, zszokowany
cudzoziemiec spadł z drzewa i złamał sobie nogę. I tak właśnie skończyło się prowizoryzne "polowanko" :lol: .

Dark_Voyager
trittion
Pomywacz
Posty: 51
Rejestracja: poniedziałek, 14 listopada 2005, 13:10
Lokalizacja: Mrocznej Puszczy

Post autor: trittion »

Wczoraj w Polo Markecie :

Starszy pan poprosił ochroniarza, żeby mu nabił kapuste pekińską na wagę (taki sprzęcik z waga i klawiatura dotykową z numerkami, których rozpiska wisi obok ), więc miły ohcroniarz kładzie te kapustę i nabija numerek mówiąc pod nosem "41" słysząc to dziadek mówi "ale kapusta ma 42 " niestety waga juz wydaliła metke z cena, którą ohcroniarz nalepił odruchowo na kapustę, więc niechetnie zerka na kartke i mówi cicho " o f**k" na co dzidek(który wyraźnie nie dosłyszał) "słucham ?" na co odpowiada ochroniarz niemrwo " no, tego pomyliłem się "
Awatar użytkownika
BLACKs
Tawerniany Cygan
Tawerniany Cygan
Posty: 3040
Rejestracja: poniedziałek, 21 listopada 2005, 17:30

Post autor: BLACKs »

Dobra to może kfiatek po sesji

Zostaliśmy u kolegi w domu. Kolega miał nowy telewizor, ale nie on nas zainteresował, a karton od TV. Wzięliśmy:
- karton oczywiście
- pokrywe od śmietnika
- plastikowy pistolet na wodę
- taśmę.

Zakleiliśmy gracza w kartonie taśmą, nakładają mu wcześniej na głowę pokrywę od śmietnika i dając do łapy pistolet na wodę. Zrobiliśmy mu małą dziurkę, by ostrzeliwać wroga i wyrzuciliśmy go na klatkę schodową. Siedział tak z godzinę.
BochN
Majtek
Majtek
Posty: 126
Rejestracja: poniedziałek, 14 listopada 2005, 10:50
Numer GG: 12017892
Lokalizacja: Zimny dołek zwany Jelenią Górą

Post autor: BochN »

Kilka tekstów:

'Ty milcz kiedy do mie mówisz'
'A rycerze to mieszkali w takich wielkich, małych zamkach'
'Amerykanie wytestowali bombę atomową na japończykach walczących na wyspach w Afryce'
'Na znak rozpoczęcia rewolucji październikowej z łodzi podwodnej wystrzelono działo'
'Piłsudzki był zamknięty w wieży'

I jak tu nie wierzyć, że mózg powstał tylko do prostych czynności a myślenie jest tylko skutkiem ubocznym :D
De gustibus non est disputandum, no nie?
DENVER
Szczur Lądowy
Posty: 12
Rejestracja: środa, 10 sierpnia 2005, 19:26
Lokalizacja: Wroclaw

Post autor: DENVER »

mam takiego kolege razem z nim jezdze na deseczce i chodzilem z nim do klasy w gim.
pewnego dnia (weekend, lato) pojechaliśmy na miasto "pokatowac na deskorolce ", a ze bylo goraco to poszlismy do sklepu po cos do picia i przy okazji jakies gastro, sklep byl kolo MCa to usiedlismy sobie na dworze przy jakims stoliku( ludzie jedza jakies fytki i inne takie pierdoly a my suchy chleb z woda mineralna). nasza uwage przykula plastykowa spiralna zjezdzalnia (taka jak to czesto stoja przy makdonaldach) kolego powiedzial ze musi sprobowac, zara potem slyszalem jak przepychal sie wsrod dzieciaczkow na gore ("ej tera ja!", "ej mlody co się wpychasz"...) polozyl sie na desce i zjechal drzac sie przy tym, a slizgawka tak sie trzesla jak by sie miala rozwalic. w sumie zjechalismy gdzies po trzy razy i poszlismy sobie, ludzie sie nas patrzyli troche dziwnie ale ogolnie bylo fajnie.

innego razu wracamy sobie z tego samego sklepu (chleb i woda of kors - po co tracic kase na cos lepszego) a tam jakis typ (30 - 40 lat ) chodzi za ludzmi i do nich gada np. do jakiejs matki z dzieckiem: "o to to trzeba pilnowac bo wybiegnie takie cus na ulice i bedzie tragedia". oczywiscie wszyscy go ignorowali. my po skonczonej konsumpcji wstajemy i idziemy (mniejsza z tym dokad) a ten gosciu cos do nas zaczyna gadac, niemoglem go zrozumiec i po jakims czasie do nigo:
- Ekskjuzmi ajm from juesej end aj dont anderstent juu.
i zacelismy do niego gadac lamana angielszna tak ze sobie poszedl
(pozniej sie dowiedzialem ze tem koles mowil cos o tym ze bylismy w jego sklepie bo on nas obserwowal i dobrze widzial jak z niego wychodzilismy)
Gavrill
Marynarz
Marynarz
Posty: 200
Rejestracja: piątek, 23 grudnia 2005, 13:56
Numer GG: 3511208
Lokalizacja: Grajewo
Kontakt:

Post autor: Gavrill »

Pokazywalem mamusce moje szkolne zdejcie - takie spox, bo robilismy sami :D i w pewnym momencie mamuska pokazuje na dziewczyne w czerwonej bluzie:
- Ooo ta chyba najladniejsza u was w klasie.
- JA na to: ale to jets nasza wychowaczyni :D:D
Eglarest
Chorąży
Chorąży
Posty: 3653
Rejestracja: sobota, 19 listopada 2005, 11:02
Numer GG: 777575
Lokalizacja: Poznań/Konin

Post autor: Eglarest »

To aj tez powiem kwiatek z megoz ycai wziety
była impreza przed lub posylwestrowa jzu neipamietam ale byla zima :) w okresie swiatecznym :d
zaprosilismy duzo osob wsrod gosci byj kolega komandos żołnież Grom wrocil wtedyz Kosowa wiec maił oczym opowiadac gdy skonczyl opowiadac wyszedł an balkon (8 piętro) stanął na barierce odlal sie poczym zgrabnie wspiął sie do sąsiada na górę i zapukał w balkon. Gdy ten otwozył zrobił wielkie oczy i krzyknął
- K***a co ejst !
a Kolega stwierdził przeciagajacym po alkocholu glosem
- aaale maacie ch***jową choinkę - poczym zgrabnie wrócił na imprezę.
Łowczyni wampirów
Szczur Lądowy
Posty: 6
Rejestracja: piątek, 7 stycznia 2005, 13:37
Lokalizacja: dark side of the moon

Post autor: Łowczyni wampirów »

Pamiętam jedna historię z lekcji własnie historii, dokładniej z klasówki.
Najpierw małe wyjaśnienie: sora mamy takiego co to myśli, że on nami rządzi a to my z niego ryjemy i robimy co chcemy. mamy też klasowy dream team czyli dwóch kolesi, który są zawsze zagrożeni ale przeslizgują się. Jeden z nich (powiedzmy ze XXX) ma zawsze ścięgi z których korzystają wspólnie (drugi niech bedzie YYY(

Sprawdzian, wchodzi sor, siedzimy w pojedyńczych stolikach. w ostatnim rzędzie prz ściane wolne tylko pierwsze miejsce, na dwóch ostatnich siedzi kolejno YYY i XXX. Jak zwykle XXX ma siągę, którą niestety tuż przed przyjsciem sora dał YYY.
Sor: XXX do pierwszej Ławki
XXX: sorze nie dłaczego? (ale przesiada się, a w między czasie ściąga wedruje do niego do przodu, jadnak ledwo zdązył ja odebrać...
Sor: XXX oddaj ją, Ładnie jeszcze nia zacząłem rozdawać testów a juz powinienem Ci go zabrać!!!!!!!!!
Belath_Nunescu
Marynarz
Marynarz
Posty: 385
Rejestracja: czwartek, 5 stycznia 2006, 11:21
Lokalizacja: Tam, gdzie słońce świeci inaczej
Kontakt:

Post autor: Belath_Nunescu »

U mnie w budzie odwalili taką akcje:
Wujek mojego kumpla, wrócił z wojska i przywiózł kilka granatów hukowych...I ten kumpel wział od niego te granaty i przyniósł do szkoły. Po czym wszedł do klopa i wrzucił po jednej do każdego klopa ( w sumie do trzech)...Jak to walneło to wszystkie rury w szkole powyłaziły na wierzch...


Druga opcja była taka, że poszliśmy z tymi "petardami" na rezurekcje. Standardowo, obchód w koło kościoła...rzuciliśmy te granaty hukowe (5 albo 6 rano była) to ksiedzu monstrancja z rąk wypadła... :P
"One day the sun will shine on you
Turn all your tears to laughter
One day you dreams may all come true
One day the sun will shine on you..."
Gisher
Marynarz
Marynarz
Posty: 381
Rejestracja: piątek, 23 grudnia 2005, 13:31
Numer GG: 0
Lokalizacja: z buszu :)
Kontakt:

Post autor: Gisher »

To u nas powodem do śmiechu jest przede wszystkim nasz wspaniały, niezastąpiony matematyk, pan MAREK!!!

Niedawno temu. Matematyka. Pan Marek męczy qumpla przy tablicy. Zastanawia się chwilę i mówi:
- No będzie laska (znaczy się jedynka). Lubisz laski, nie?
kumpel wyczuł.
- Nie nie!
Na to pan Marek:
- Aaa... Zapomniałem, że ty masz inną orientację.
:lol: :lol: :lol: :lol:
Belath_Nunescu
Marynarz
Marynarz
Posty: 385
Rejestracja: czwartek, 5 stycznia 2006, 11:21
Lokalizacja: Tam, gdzie słońce świeci inaczej
Kontakt:

Post autor: Belath_Nunescu »

Ja miałem niezła sytuację, jak na pierwszym angielskim w nowej budzie. Kazała mi napisać na tablicy jak się nazywam. To ja chciałem "zaszpanować" i napisałem w Sindarinie:D. A ta mi wyjeżdza zę błąd zrobiłem....:D I okazało sie, ze lepiej mówi, pisze w Queny'i czy w Sindarinie, niż nie jeden "ludź", o którym myslałem, że sie zna :D
"One day the sun will shine on you
Turn all your tears to laughter
One day you dreams may all come true
One day the sun will shine on you..."
BochN
Majtek
Majtek
Posty: 126
Rejestracja: poniedziałek, 14 listopada 2005, 10:50
Numer GG: 12017892
Lokalizacja: Zimny dołek zwany Jelenią Górą

Post autor: BochN »

A to sytuacja która wydarzyła się niemal przed chwilą, dwóch mechatroników i informatyk przez ok. 5 minut starają się podłączyć monitor, po znalezieniu i podłączeniu do właściwej wtyczki uruchomili komputer ale monitor dalej nie działa, znowu następuje pięciominutowa kłótnia, w końcu jednego z nich oświeciło, że nie podłączyli monitora do kontaktu...
De gustibus non est disputandum, no nie?
delur
Marynarz
Marynarz
Posty: 288
Rejestracja: wtorek, 14 czerwca 2005, 17:46

Post autor: delur »

PostWysłany: Pon Mar 06, 2006 3:58 pm Temat postu: Odpowiedz z cytatem Usuń ten post
Teraz moje kwiatki (szkolne):
"Marek śpiewa na lekcji muzyki" - ale to już znana uwaga :P
Biologia:
"Żaby robią to w wodzie..."
Chemia:
"Heloooo bejbyy ?!"
Religia:
"Kaman synek"
"Kaman bejby"
Angol:
"Dlaczego sie mowi i WAS born... jakby wam to wytlumaczyc.. byłem robiony, jestem robiony....BUHAHAAHHA"
"cycling" [czyt. tak jak sie pisze]
WOS:
"Czecia, czeci, czecia strona, pacz, czeba, czciny mamy [trzciny], burmiszczostwo, dowutcom, nieczeba, pińcet, budżet [nie bud żet tylko buDŻet]"

Damian:
"Pooglądajmy kasetę na DVD"
"Masz geja w nosie?"
Ja:
"Nie było tam żadnych muchomorków :("
"Chlapcążki"
"Gumofilc."
"Syfołapki"
"Nie obrażamy rybek."
"Wesołe kumoszki !!"
Nikodem:
pan: wymień mi zwierzęta futerkowe
nikodem: noo... ee.. tygrysy...

"Rośliny dają pomidory"



Może niektóre kwiatki mogą wydawać się niesmieszne, ale zwazajac na okolicznosci osoby sytuacje i ton glosu jakim zostaly wypowiedziane niektore moga doprowadzic do spadniecia z krzesla :


BLACKSouL:
"Moja mama podchodzi i patrzy na zdjęcie Billa i mówi: o tą laskę możesz sprowadzić do domu<lol2>"
Obrazek
Obrazek
Delur słucha:
Obrazek
Obrazek
Awatar użytkownika
BLACKs
Tawerniany Cygan
Tawerniany Cygan
Posty: 3040
Rejestracja: poniedziałek, 21 listopada 2005, 17:30

Post autor: BLACKs »

http://img208.imageshack.us/img208/6868/47os.jpg To właśnie te zdjęcie, przy którym moja mama powiedziała: "Moja mama podchodzi i patrzy na zdjęcie Billa i mówi: o tą laskę możesz sprowadzić do domu<lol2>" :D.
Zaknafein
Bombardier
Bombardier
Posty: 729
Rejestracja: wtorek, 6 grudnia 2005, 09:56
Numer GG: 4464308
Lokalizacja: Free City Vratislavia
Kontakt:

Post autor: Zaknafein »

Delur, kto cię uczy WOS'u? Bo mój nauczyciel tegoż przedmiotu ma podobną wymowę "trz". Owy nauczyciel uczy również Historii, mój ulubiony cytat: w roku tysiąc czysta czydziestym czecim.... :D "

A może to "trz=cz" to cecha zawodowa nauczycieli Wos'u?
ODPOWIEDZ