Kfiatki z sesji...

Taferna PGR
Karola
Szczur Lądowy
Posty: 2
Rejestracja: czwartek, 9 września 2004, 21:43

Post autor: Karola »

MG: Ja :]
G1: Falkowata :P

MG: Jestes juz tak zmeczona, ze nie mozesz biec dalej,a potwor juz jest bardzo blisko Ciebie, co robisz?.
G1: No nieee....wiem! czolgam sie!!!
:D
Dźwiedź
Majtek
Majtek
Posty: 97
Rejestracja: poniedziałek, 27 września 2004, 01:53
Lokalizacja: Wawa
Kontakt:

Post autor: Dźwiedź »

Sesja w Wampira. Mistrz Gry bardzo się stara ;>

MG: Kolejny depresyjny dzień...eee, noc.

MG (jako dystyngowany NPC): Mój honor został opluty i tak dalej...

(Mike - niżej podpisany Brujah z Sumieniem 7; Martin - Ventrue psychopata; Ted - nieśmiały Malkavian; NPC - panienka, która zadaje za dużo pytań)
Mike [do Martina]: Zostaw ją. Ja to załatwię. [wychodzi z panienką przed totalnie zdemolowany bar, w którym na dwie nogi od stołu leżą nadziane dwa wampiry, trzeci został totalnie zmasakrowany przez Martina za pomocą połamanego krzesła i potłuczonej flaszki Jacka Danielsa, a czwarty spalony za pomocą Jacka Danielsa i świeczki przez Teda]
NPC: Mike...Kim jesteś? Kim są ci ludzie? Dlaczego zwracali się do niego "ojcze"?
Mike [do MG, zdesperowany i wyraźnie bez pomysłu na odpowiedź]: Duszę ją.

(Mike i Martin usiłują wrzucić Teda do znajdującego się nad nimi wylotu kanału ściekowego)
Ted: Tylko postaraj się trafić.
Mike: Trafię.
[turlu turlu i G3 rozpłaszcza się na sklepieniu kanału, łamiąc sobie rękę z winy G2]
Ted [do Mike'a]: No i co zrobiłeś?
Mike: To nie ja, tylko Martin.


D&D. Inny szpilmajster, inna drużyna.

(Bjorn - niżej podpisany wojownik z INT 14, rodem ze znanych skądinąd Wrót Baldura; Ildi - elf wojownik. Poszło o coś, czego Bjorn mógł nie wiedzieć, ale skądś wiedział)
Ildi: Skąd to wiesz?
Bjorn: Z książek i od bardów.
Ildi: Od bardów? Ha, dobre sobie! Nie mów, że wierzysz w te bajki...
Bjorn: Nie, opowieści bardów zawsze dzielę przez dwa.

(Mel - elf łowca. W chwili zajścia bierny obserwator)
Ildi: Nie chowamy bydła. (mówi o orkach)
Mel: Jakie bydło? Konie wam przecież nie zdechły...

(Za naszymi bohaterami sterta martwych gnolli, przed nimi duży dół z dużym kotkiem na dnie)
Ildi: Rzucamy w kota gnollami.

(Santhecośtam - drowka kapłanka. Właśnie powoli zbliża się do drużyny)
Mel: Napinam łuk i oddaję strzał ostrzegawczy w drzewo obok drowa.
(rzut - 1.)
MG: Przez przypadek trafiłeś go w nogę. Dopiero teraz spostrzegasz, że to kobieta.
Bjorn: Mel, popsuły ci się maniery, gdy mnie nie było...

(Marsh - czarownik)
Marsh: To mówisz, że to krzesło jest masywne? Łapię je i szarżuję na najbliższego wroga.
(krzesło i wróg skończyli równie nieciekawie)

(Sahiel - elf wojownik, potem tajemniczo zaginął)
Bjorn: Rozwiąż mnie, bucu!!!
(Sahiel posłusznie rozwiązuje Bjorna)

Za udział wzięli:
Mati - MG w Wampirze
Dyd - MG w D&D
Dźwiedziu - Bjorn, Mike
Wiktor - Ted
Pantofel - Martin
Mariusz "Siekierka Dla Tego Pana" - Ildi
Kuba Brzydki - Mel
Sowa - Marsh
Kenny (Tołdi) - Sahiel
Ewelina - Santhecośtam
dsadfga_atadf_a
Mat
Mat
Posty: 545
Rejestracja: piątek, 20 sierpnia 2004, 14:26
Lokalizacja: zz...zzz... Zasnąłem (:
Kontakt:

Post autor: dsadfga_atadf_a »

probuje dojrzec coś smiesznego w poscie Dzwiedzia i sczerze nie moge.... Dźwiedź pisz troche bardziej czytelniej i przejrzyście to może ktoś sie będzie śmiał... Tylko sie nie obrażaj of corz bo to tylko moja uwaga. :wink:
Krycho
Marynarz
Marynarz
Posty: 233
Rejestracja: czwartek, 2 września 2004, 14:40
Lokalizacja: Konin
Kontakt:

Post autor: Krycho »

MG do G1:Chce ci się smarkać.
G1:Biorę jakiś liść czy coś...
MG:W liściu był jeż.Smarkłeś się na jeża(LOL!)... tracisz 4 punkty wytrzymałości..i masz nakłuty nos.
G1:wyciągam z nosa gluty pomieszane z krwią i daję G2.

(gracze kupili sobie dom,widzą dzieciaka wspinającego się po ścianie ich chaty)
G3:no to włażę za nim i ściągam go na dół.
MG:okey,ściągasz go.
G3:Zastraszam go, mówiąc że jak jeszcze raz tak zrobi, to go przewieszę
przez balkon i powiem jego matce.(rzut kośćmi) ŻE CO??? JEDYNKA?!
MG:Bachor pokazuje ci język.
G3:O NIE!!! TERAZ MNIE WKURZYŁEŚ MAŁY!!!ZADŹGAM CIĘ NA ŚMIERĆ!!

(Gracze przychodzą do tawerny)
G1:Rozglądam się za piwem.
G2:Rozglądam się za kasą.
G4:Rozglądam się za dziewczynami.
G3:Rozglądam się za wszystkim.
MG:okey,robicie co tam mówicie,ale jest już póżno a macie jutro wykonać zadanie....
(Wszyscy prócz G4 idą spać, podczas gdy on zabawia się z dziewczynami i butelką)
G4:piję i próbuję zagadać.
G1:idż spać.
G4:no dobra...
MG:jedna z dziewczyn idzie za tobą.
G4:no to fajnie!
(rano wszyscy się budzą oprócz G4)
MG:Masz kaca.
G4:próbuję wstać.
MG:nie jesteś w stanie.
Reszta:wpadamy do jego pokoju i dobudzamy go.
MG:Dokładnie?
G2:Biję go.
G3:wylewam na niego zimną wodę
MG:Żadnych skutków.
G1:Rzucam w niego lampką.
G4: OK,wstaję!
!!!Chcemy własnego tematu dla runicznej gwardii!!!
Dante
Mat
Mat
Posty: 565
Rejestracja: wtorek, 26 października 2004, 19:31
Numer GG: 3604434
Lokalizacja: ^_^
Kontakt:

Post autor: Dante »

Wiele tego nie wiele mam ale ok...

G1: Ja Pół elf wojownik
G2: kumpel Człowiek wojownik

G1: Ktoś jedzie.
G2: To ustawimy blokade z ciebie
G1: To ja wole stanąć na rękach (w zbroi płytowej)
G2: Jak chcesz
Pyrtles
Tawerniak
Tawerniak
Posty: 30
Rejestracja: piątek, 22 października 2004, 00:49
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Kontakt:

Odesłanie

Post autor: Pyrtles »

Ja swoje kfiatki zawarłem w komentarzu do artykułu o "kfiatkach z sesji"
Haer'dalis
Marynarz
Marynarz
Posty: 361
Rejestracja: poniedziałek, 18 października 2004, 11:58

Post autor: Haer'dalis »

Oto kilka radosnych kfiatków z mojej ostatniej sesji z Falką (jakbyś sobie coś przypomniala to dorzuć tutaj coś o.k.?)

na wstępie radosna tfurczość graczy przy nazywaniu zwierząt:

koń bojowy paladyna: Shrek :)
lekki rumak wojownika: Wielbłąd - a teraz powód dle tego imienia:
wielbłąd: efliej druidki (ponoć w lesie go wychowała :D)
Camel Leon (to po tym jak oświadczyła, że jedną z sztuczek jakich nauczyła swojego wielbłąda jest maskowanie się ;) )

Kilka imion postaci:
paladyn - Alucard (przeczytajcie od końca :D)
wojownik - Porneliusz (przyszły wynalazca przemysłu porno ;) )

I teraz clue programu (niestety nie wszystko spamiętałem - może Falka coś jeszcze skrobnie)

Falka - mężczyzna gnom iluzjonista (imienia nie mogę spamiętać, ale kojarzy się z chorobą weneryczną :D) - "Obmacuję ściany..."
MG - "Jęczą z przyjemności..."

PG odwiedzili pewnego sołtysa, który prosił ich o pomoc walce z goblinami oataczającymi wieś - chodziło konkretniej o wysłanie kogoś po pomoc do pobliskiego miasta.
sołtys - "A więc jak? Pomożecie?"
paladyn (głosem pełnym powagi) - "A przewidziano za to jakąś nagrodę materialną?"

gnom - "O.K. idę spać do łóżka maga "
druidka - "Ale paladyn tam już śpi"
gnom - "I tak tam idę"
druidka - "Nie wiedziałam, że jesteś homo ;)"

Generalnie przez całą sesję wszyscy zwracali się do gnoma Falki jak do dziewczyny (mimo iż był facetem) pod koniec sesji, Falka miała wypełnić misję dyplomatyczną więc rzuciła na siebie iluzję by wyglądać jak uczony, stary gnom w celu przekoanania strażników burmistrza pewnej miejscowości o swoim aytorytecie.
jeden z graczy (chyba wojownik) - "W sumie to mogłaś się zmienić w seksowną metrową blondynkę z puszką piwa - efekt byłby taki sam ;)"

Później już u samego burmistrza Falka chyba się przjęzyczyła i określiła swojego gnoma jako istotę rodzaju żeńskiego.
burmistrz - "Moment chcesz mi powiedzieć, że jesteś kobietą?"
gnom - "No nie, tylko wszyscy tak się do mnie zwracają, więc pomyślałem, że..."
burmistrz - "Ale Ty wcale kobieco nie wyglądasz." ;)

Wcześniej gracze wpadli na szatański pomysł łapania więźniów, pomniejszania ich rzucania na nich iluzji i sprzedawania jako niewolników...najciekawsze jest to że najaktywniejszy w tych debatach był paladyn...popierający takie działanie :shock:

Aha zapomniałem dodać, że na sesji dowiedzieliśmy się także z czym Falka lubi się parzyć i dlaczego właśnie z frytkami :D
Falka
Tawerniana Wiewiórka
Tawerniana Wiewiórka
Posty: 2008
Rejestracja: poniedziałek, 23 sierpnia 2004, 15:54
Numer GG: 1087314
Lokalizacja: dziupla ^^
Kontakt:

Post autor: Falka »

moj gnom nazywal sie Verruca Gnom :D (patrz: 'Hogfather' T. Pratchetta, nie wiem jak tego gnoma na polski przetlumaczyli -_-')

co do kfiatkow, to... hmmm... cala sesja zostala zdominowana przez wielblada ;) (ktory w przyszlosci bedzie umial skakac przez plonaca obrecz...)

kfiaty:

druidka: o, mam czar 'wykrywanie roslin i zwierzat'...
wojownik: tja... patrzcie, drzewo! o drugie! o, jestesmy w lesie! ;P

gnom: moge raz dziennie rozmawiac ze zwierzetami kopiacymi, czyli moge pogadac z wiewiorka?
wojownik: pogadaj sobie z kretem

gnom: wez no ten dywan tak, no, toporkiem go, tylko go nie uszkodz, bo chce go pozniej sprzedac...
wojownik: mam porabac dywan dwurecznym toporem i go nie uszkodzic??
Sblam! | "Orły są duże i tupią"
Alucardo
Szczur Lądowy
Posty: 3
Rejestracja: środa, 17 listopada 2004, 17:58
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

palladynonline

Post autor: Alucardo »

ejj... to tak nie bylo :P - to bylo tylko rutynowe pytanie odnosnie tej nagrody hehehe... w koncu trzeba za cos zyc?? :twisted:

greetz 4 all LDN squad
..Martini is like woman's breasts: one is not enough and three is too much..
Darkelfft
Marynarz
Marynarz
Posty: 199
Rejestracja: piątek, 10 grudnia 2004, 19:46
Lokalizacja: z miejsca, gdzie mnie nogi zaniosły ( ostatnio trakt między Mantarem a Skulldust)
Kontakt:

Kilka kfiatkow z bukietu

Post autor: Darkelfft »

Jako, że jestem MP od blisko 4 lat wiele razy przydarzyły mi się śmieszne rzeczy.
SYSTEM DnD3E
Główni aktorzy:
MP-znaczy się ja
B1-zaklinacz/smoczy dziedzic (po rozwoju)
B2-łotr człowiek
B3-podrasowany krasnolud wojownik Kufla Piwa
B4-paladyn człowiek
B5-gapowaty wojownik krasnolud

Sytuacja I:
Drużyna na bagnie spotyka grupkę rozbójników (kilku niskopoziomowych łotrów ale z muszkietami). Typowy dialog stosowany przez wszystkich z tej drużyny:
B2- chowam się w błocie-
B3- staje im na drodze z wyciągniętym kuflem i toporem-
B4- kitram się za krasnalem-
B5- ???-
B1- ja tu widzę, że zadyma się szykuje...-
MP- grupka powoli się do was zbliża...-
B5- wiecie, że paladyn to święty rycerz i powinien stać na środku a nie się chować...-
B4- dobra, wyłarzę z wyciągniętym bastardem i wykonuję kilka markowych ruchów, żeby kmiecie się przestrzszyli-
B2- ale szpaner-
B3- ale wiocha-
MP- Wychodzi wam naprzeciw grupa kilku mężczyzn w obdartych szatach...-
B4- czekaj, zanim podejdą wpadam między nich i stosuję wirujący atak-
MP- ???-
Inni B- ???-
B1- zgłupiałeś, nie ma co zabijać ich-
B2- bo są zbyt słabi-
B5- i biedni-
Mężczyźni- oooooo, obrażają nas, obijemy im ryje- (zciągają z pleców muszkiety)
B4- uderzcie mnie jeśli się nie boicie slamsiaki!!!-
MP (rzut)- B4 t tej chwili usłyszałeś huk muszkietów i poczułeś potworny ból w miednicy i obydwu nogach-
B4- a wy sku....., nie dostaniecie mnie-
B2- podchodzę i zbieram sklap z B4- (a uzbrojony był w kosę)
MP-???-
B1- jak B4 przeżyje to będzie trzeba mu wypalić rany-
B5- miednicy-
B3- na d...-
M- rzucają muszkiety i wyciągają miecze krótkie-
B1- robi się zimno, trzeba rozgrzać atmosferę, wypalam kulą ognistą-
MP- B1 jeśli rzucisz kulę ognistąto podmuch ciebie zabije i wszystkich dookoła-
B1- przynajmniej będą fajerwerki-
Rzucił zaklęcie........ i nikt o nich więcej nie słyszał.

SCENA II
WARHAMMER
Kfiatki z karty postaci mojego towarzysza:
" Basta Słod"- Bastard Sword
" Fiłe Bał"- Fire Ball
" Języki: gigandzcski"
" Lonkboł"- Lonbow
Oraz kilka jego śmiesznych imion przekręcanych przez graczy
Hotalsjon (gracze zaczynali na Ku....)
Slam (gracze mówili SLAMS)
Karton ( Pudło)
Margoln (cyt:" źle to się mówi, chrzczę cię imieniem Smeagol, gulguglgul")
Do Kolana (no comm.)
Mucior (j.w.)
Dante
Mat
Mat
Posty: 565
Rejestracja: wtorek, 26 października 2004, 19:31
Numer GG: 3604434
Lokalizacja: ^_^
Kontakt:

Post autor: Dante »

Ok od niedawna mam 3 edycje D&D i sobie z kumplem gram oto małe kwiatki :D
MG: Ja
G1: Też ja :D Wojownik Pół Smok znany z sesji Kamień dusz z forum :D
G2: Krasnoludek z toporkiem.

Po pary sesjach patrze na karte kolesia.
Ja: Holera jesteś krasnoludkiem a masz 170 cm. wzrostu !
On: No i co jestem krasnoludem wielkoludem.

A to z sesji:

Spotkanie z przyjaznym smokiem niestety po zadaniu zabranie złodziejom skarbów smoka kumpel wygadał się z skarbów smoka w karczmie.
Barman: Hmm musze załatwić wyprawe po skarby chcesz się nająć?
G2: Nie dzięki
Barman: Szkoda (i tak wyrusza grupa szturmowa)
MG: Co tak stoisz Dante jest w grocie tego smoka.
G2: O kurr.

Chwle później.

MG: patrzysz i Dante oraz smok są narąbani :twisted:
G2: O holera.
G1 spko pokonamy ich.
Smok: Spale ich (odlatuje nad wrogów)
G2: W diabły on się nachlał. Nie ziej !!!!!!!
I cudem udało się przerzyć.

3 dnia przygody.
G1: Holera przecież my od 3 dni nic nie piliśmy.
G2: Jak to nie a te piwa do pisiłków?
G1: Aaa tak.
G2: No czy tylko ja tu myśle?

Niedługo pełna liste kwiatków z kampani dwa debile kontra świat :twisted:
Darkelfft
Marynarz
Marynarz
Posty: 199
Rejestracja: piątek, 10 grudnia 2004, 19:46
Lokalizacja: z miejsca, gdzie mnie nogi zaniosły ( ostatnio trakt między Mantarem a Skulldust)
Kontakt:

Post autor: Darkelfft »

Kolejny kfiatek przydarzył się mojemu teamowi w ubiegłą sobotę ( sesje organizujemy co sobotę). Ten sam system ( DnD), ci sami gracze, tylko inni bohaterzy i realia, mianowicie czasy przyszłości ( wiecie superszybkie bryki, lasery, miotacze antymaterii i takie tam bajery).
MP- ja, a kto inny?
B1- aasimar kapłan (raczej wolałbym go nazwać medicem: ' Medic I Need Medic!!! :) " tak krzyczał jeden z graczy)
B2- człowiek zaklinacz
B3- człowiek mnich (przewyższający o kilka poziomów pozostałych, zdolnościami zbliżony do Neo, jedynie brakuje mu czarnych okularów 8) )
B4- krasnolud wojak (w tym momencie leży przy medicu, który go leczy po wyciągnięciu z gruzów <patrz piętra 6 i <>)
B5- niziłek łotr (nazywany przez drużynę hackerem (wypowiadać tak jak się pisze :) )
Puste miasto renegatów, wszędzie gruzy i ogólne zniszczenie. Wszędzie po ulicach pałętają się patrole mutantów.Gracze są uwięzieni w ośmipiętrowym budynku. Piętra 6 i < zawalone (gracze zabili jeden patrol przy okazji wysadzając te piętra), piętra 4 i 5 to dziurawe ściany. Piętro 3 to piętro graczy. B1 leczy B4, nie ma okien a na parterze stoi robot z wbudowanym działem antymaterii. B nie wiedzą co robić i się naradzają potajemnie. Dialog:
B4- co tu robić?-
B1- nie ma wyjścia-
B5- mam pomysł-
B4- ooo chyba mu łeb paruje-
MP- nie obrażaj go-
B5- przebiorę się w resztki tego patrolu i podejdę do tego robota-
B1- dobry pomysł-
B2- ciekawe jak na to wpadł-
B4- fuks-
B5 schodzi po schdach do robota. Robot obraca lufę działa w jego kierunku ( gracz słyszy: SKANOWANIE). Dystans wynosi coś ok. 30m. Gracz zbliża się do 20 ( słyszy: SKANOWANIE ZAKOŃCZONE). Działko podąrza za graczem. B5 zbliża się na 9m. Inni gracze patrząna MP i B5 z napięciem. Lufa powoli wypuszcza pocisk ( rzut na trafienie- krytyk, obrażenia 6k10*2 a niziołek nie więcej niż 40 PW), biedny B5 rozbryzguje się. Chwila ciszy. Patrzęna B5 (smutek), B4 ( gracz ledwie powstrzymuje śmiech, zresztątak jak inni gracze). Wszyscy brechtają wraz z wyrażaniem swej opinii:
B3- biedny hacker, miał jeszcze tyle lat życia a pozostawił tylko pięcioro niziołków i jakąś babke-
B4- jaka ciota ( + śmiech w stylu osła)
B2- jak go teraz pochować, rozleciał sięchyba po całym parterze
B1- najpierw trzeba go zdrapać ze ściany. Hej ułani szpachelki w dłoń!!

Kfiatki z karty:
Krasnolud 129 cm wzrostu waga 58kg. Komentarz innego gracza:
-To nie ktasnal, to anorektyk z bujnym zarostem-
Dante
Mat
Mat
Posty: 565
Rejestracja: wtorek, 26 października 2004, 19:31
Numer GG: 3604434
Lokalizacja: ^_^
Kontakt:

Post autor: Dante »

MG: Ja
G1: Ja Pół Smok wojownik.
G2: Kras wojownik.

MP: Jesteście w więzieniu
G2: Holera 5 dzień i za kratkami.

Chwile potem gracze prubują się wdostać...
G1: Ok wyłamujemy

dzing dzing nie udało się.

G2: Hej tam za oknem ktoś gada o Smoczym mięsie :D
G1: Szał... Zmiana w pół smoka (8 do siły itd)
MP: Krata została wyje... Uciekacie przed wyjściem z więzienia garnizon straży.
Strażnik: O miło że jesteście gotowi na rozprawe.

Wyrok stryczka walka o życie i zakaz hanlem mięsem smoka. G1: przemieniony w pół smoka atak ugryzieniem.
G1: Wynik 18 o kurr.. zagryzlem go.
Terion
Marynarz
Marynarz
Posty: 174
Rejestracja: środa, 24 listopada 2004, 11:55
Lokalizacja: Menzoberranzan
Kontakt:

Post autor: Terion »

Jak kwiatki to tylko bratki.

Więc na początek małe wprowadzenie, gracz (znaczy się ja) pierwszy raz gra w jakiś tam system autorski (niebędę robił reklamy bo nietrzeba), więc na początek twożenia postaci miał do wyboru 500 punktów na cechy, umiejętności i takie tam, lub żucić 3 razy dwoma kośćmi K10 (jedna grała setki) i móc zdobyć nawet 1000 punktów na postać, wiedząc że nie opłaca się żucać chciał wziąść te 500, ale po długich namowach i pokazach możliwości innych graczy w kościach gdzie padały żuty bliskie 800 i 900, jednak dał sie namówić miał trzy szanse jednak mógł wybrać ostatni żut lub zostać przytym co miał, pierwszy żut 230 kiepsko, drugi żut 270 jezu co za dolina, 3 żut 180, -gracz prawie zapłakał, dobra była mała szansa na zdobycie tych brakujących punktów -zwało się ułomności, wybrał ich tak wiele że został odrazu krasnoludzkim zabujcom troli (jeśli ktoś jest w temacie Dergast to wie oco chodzi). dobra to tyle jeżli chodzi o wstęp reszta powinna być krótsza

MP- WIADOMO (szef)
G1- (Ja) krasnoludzki zabójca troli
G2- szlachcic
G3- łowca (centaur)
BN1-karczmaż
BN2-nieznajoma dziewka (młoda)

Wiec tak krasnala o czwartej rano coś suszło więc ze stajni w której spał zabrał się ze swojim dobytkiem do karczmy na parę browków, a że go strasznie suszyło zamówił odrazu 4 kufle, czas leciał a on już popijał kolejnego browka z szustego, gdy do karczmy przyszła piękna panna (dla niego piekna), przysiadła się obok krasnala i zamówiła kufel pienistego, i wtedy krasnal macho wpadł do akcji

G1- Panno moja- powiedział to tak niewyrażnie że aż splunoł siarczyście na podłogę- cóż cię tu sprowadza?
BN2 -Nic co cię powinno obchodzić.
G1- to może ci postawić kufelek? -wzruszenie ramion panny, no to teraz do zabawy przystępuje szlachcic, schodzi z piętra karczmy gdzie wynajmował pokuj (tylko jego było na to stać)
G2- patrzę co robi krasnal i ogulnie rozglądam sie po karczmie
MP- widzisz że jest jeszcze pusto, jedynie przy szynkwasie siedzi twój druch krasnal i jakaś panna, oboje popijają browarki i ztylko skrótowo się do siebie odzywają "no", "co", "tak", "niewiem", "skąd jesteś"
G2 dobra przysiadam się przy pannie i zamawiam coś do picia - barman podaje coś w stylu herbatki.
G2 coś pani taka smutna może będę panią w stanie rozbawić - i zaczyna się efektywnie bawić sztylecikiem przykuwając swą sztuką oczęta pann, jednak krasnal widżąc co się święci, iż przyjaciel próbuje mu odbić jego "kobiete" też zaczyna się popisywać
G1-charknoł- Niech panna spojży ino tu- i wyjoł za pleców przewieszony swój oburęczny młot, wiedząc że jest mistrzem w swej broni, zaczoł ją wdzięcznie obracać i podżucać, jednak bardzo nielubiany przez bogów krasnal nagle stracił kontrole nad swą ukochaną bronią i ta mu się wysmykneła poleciała aż pod sufit aż jeszcze spadła rozbijając ławę stojącą nie opodal, krasnal ze łzami w oczach pobiegł sprawdzić czy młot jest cały, był jednak szlachcic z wrażenia opuścił swój sztylet który wbił się o cal od jego buta, panna widząc to wdzięcznie sie rozesmiała
BN2- dzięki cni panowie za tak wiele zabawy -poczym pocłowała obu w policzek, szlachcem wogle to nieruszylo, jednak zabujca troli stał się odrazu czerwony, zachęcony jej reakcjią powiedział;
G1- Panni taka miła może sobie pochędożymy w stajence? -powiedział to z rozbrajającą szczerościa, jednak panna znów się roześmiała tyle że jeszcze głośniej, jednak nie było mu to danebo musiał z przyjacielem wyjść na spotkanie z centaurem, gdy już wyszli z karczmy i byli w miarę daleko krasnala znowu strasznie zasuszyło w gardle, tak bardzo że wrucił do karczmy, jego dwaj przyjaciele, szlachcic i łowca-centaur, chwilę póżniej poszli za nim. W karczmie gdy tylko krasnal wszedł zobaczył że dama jego serca jest popychana i skrzyczana przez pięci typków uzbrojonych po zęby i w czarno-czerwonych płaszczach, przeszedł obok nich jak gdyby nic i zamówił kufel browarka, gdy go dostał podszedł do swej panny tak by mieć ją za plecami a przed sobą miec jednego z krzykaczy, popił parę łyków złocistego trunku, poczym z niesmakiem rozbił cały kufel w tważ jednego z adwersaży który stał przed nim i wykżyczał:
G1 -Jak śmieliście w zapchlone gagusie podchodzić do mojej kobiety w w dupy rżnięte!!, i jeszcze splunoł mu na buty siarczyście, i w tym momęcie zaczeła się jatka, w stronę krasnala poleciała noga która udeżyła go w krocze, krasnal był twardy uronił tylko jedną łezke, ale sam już był gotowy ze swojim młotem rozbił zbójowi kolano tak ze tamten już odpadł z gry, reszta żuciła się na krasnala z mieczami, bronił się dzielnie, połamał żebra dwóm następnym tak że jeden z nich już padł martwy a drugi się jednak tylko bronił, gdy wtem jeden z całych bandziorów udeżył go tak w głowe że aż hełm sie rozpad na dwoje a krew zalała mu oczy, jednak trzymał się, po dziewięciu piwach każdy by się trzymał chyba że by zasnoł pijackim snem, krasnolud wpadł w szał mordowania zaczoł się miotac po całej izbie, wtedy w sukkurs krasnalowi przyszli kompani i zaczeło się już zażynanie, krasnal rozwalił ostatniego celnym żutem młota w tważ hama tak że aż na śćianie wykwitł wspaniały kwiatek w kształcie Bratka, po takiej jadce gdzie padło siedmiu wrogów (okazało sie że paru jeszcze było na zewnątrz), czeba wiać z miasta jednak krasnal nie dał za wygranom i z zakrwawionym czerepem zaprpoponował uratowanej pannie dudkanie na pięterku, ta zemdlała

Dobra ten kwiatek był zdziebko krwawy jednak to nie koniec opowieści przekletego przez bogów krasnala zabujcy trolli (poszukiwany przez całe krasnalskie społeczeństwo za... mniejsza oto)
Kamil Master
Majtek
Majtek
Posty: 86
Rejestracja: sobota, 18 grudnia 2004, 22:32
Lokalizacja: z Warhammera prosto z Altdorfu
Kontakt:

Post autor: Kamil Master »

Sesja w DND
G1 Zaklinacz kilku poziomowy
G2 Kilku poziomowy łotrzyk
G3 wojak krasnal
Drużyna pokonawszy mantikore i zdobywszy magiczne karty które tworza różne kopie stworzyła sobie dodatkowa ekipe
Elfka
łotrzyca
goblin i kilka innych stworzeń
g2 idzie z przodu z łotrzycą zaklinacz idzie koło elfki
g2 :szczypie ja za posladek i pytam sie jakie czary zna
elfka obraca sie : i uderza go w twarz mówiąc jak śmiesz
a g2 : a za co to
elfka obraca sie i idzie dalej
g2 : nadal nieudolnie próbóje ją poderwać
elfka w końcu sie wkurz i spoliczkowała g2 aż ten sie bardzo wkurzył
i wypalił w nią kule ognia :) oczywiscie towarzysze byli w zasiegu
prawie wszyscy zginel mag ma poparzenia krasnal lez z połamanymi rekoma i nogami łotr ledwo co uskoczył ale i tak go haczyło a wiec drużna leży se spokojnie trakcie hehehehehe!!!!!!!!!!!!!!!!!!! :P cała poobijana żebyście widzieli miny reszty graczy
Darkelfft
Marynarz
Marynarz
Posty: 199
Rejestracja: piątek, 10 grudnia 2004, 19:46
Lokalizacja: z miejsca, gdzie mnie nogi zaniosły ( ostatnio trakt między Mantarem a Skulldust)
Kontakt:

Post autor: Darkelfft »

Można było by stworzyć kątek pt:
" Wpadki drużyny, czyli co moze zrobić niezbyt inteligentna drużyna"
Było by nawet kilka artykułów do niej.

Art.1
Drużyna na bagnach, mała wysepka, gracze mają dużo kasy ale mało uzbrojenia. Na bagnie mieszka smok :D czarny. Gracze spotykają smoka ( w końcu musiało do tego dojść), oto co robi gracz krasnal wojak z zaostrzonym sztyletem (reszta nie miała praktyczne uzbrojenia):
Szarżuję na niego z wyciągniętym sztyletem!!
Art.2
sytuacja opisana powyżej przez kumpla i towarzysza niedoli Kamila Mastera.



itede itepe, Kamil napisz coś jeszcze, bo wszystkiego nie pamiętam :D ( tyle tego było)
Pałętam się tam i tu, zabijając rzezimieszków, cwaniaków, złodziei, oczyszczam arenę, pałętam się po lesie w nocy, bo jestem niezniszczalny Skrytobójca 10 poziomu :D...
Otchłań
Kamil Master
Majtek
Majtek
Posty: 86
Rejestracja: sobota, 18 grudnia 2004, 22:32
Lokalizacja: z Warhammera prosto z Altdorfu
Kontakt:

Post autor: Kamil Master »

drużyna siedi sobie w lochach pod klasztorem i mają zniszczyć zło które tam sie czai znalexli już kilka ksiąg i zwineli je ze sobą w tej wyprawie uczestniczy:
G1 Zaklinacz jak zawsze
G2 Łotr czyli Ja Kamil Master
G3 Krasnolud wojak
No i ini bohaterowie których profesji i nazw nie pamietam
gracze sie pokłucili ich wrzaski rozniosły sie po prastarych korytarzach gdzie żyja nieumarli i inne stwory chaosu oraz złej magii
pokłucił sie krasnolud z łotrem o to kto skacze przez most pierwszy oczywiście łotr w zapasie ma jeszcze eliksir lotupod zniszczonym mostem płynie strumieniem lawa. Reszta graczy staje po stronie łotra.Zdjeli ubranie z krasnala i zrobili prowizoryczna linełotr przywiązał ją do siebie i do kolumny stojącej obok krasnal nagi odwiązał ją gdy nikt nie patrzał.
łotr skoczył i spadł ale zatrzymał sie na półce :D reszta drużyny próbowała go ratować ale nic z tego nie wychodzilo położyli sie spać krasnolud chciał ich zepchnąc do przepaści ale łotr wypił eliksir który to sprawiał iż istoty które go usłyszały podążały za głosem do źródła .
krasnolud szedł i spadł do lawy reszta graczy też zaczeła isc ale łotr przestał się drzeć i wyleciał na góre. Zobaczył postac idącą za graczami
była to przepieknej urody naga kobieta, dla łotra aż ślina pociekła, ale to było takie piekne że nie mogło byc prawdziwe. i fakt nie było to była wampirzyca ruszyła na zdezorientowanych graczy zabijajac wszystkich oprócz łotra zaczą on uciekać do wyjścia i udało mu sie uratowac kuperek.
A RESZTA GRACZY SIE WKÓRZYŁA GDBY NIE TEN GŁUPI KRASNAL I JEGO AŻ BIJĄCA GŁUPOTA

:D :D

Drużyna przybywa do miasta :
jest w niej
G1Barbarzyńca
G2 łotr
no i reszta ekipy
Barbarzyńca podchodzi do jaiegoś kolesia i zaczyna go wyzywać potem spokojnie siada i spożywa zupke którys z graczy pyskuje do karczmarza a inny chce kogos pobić , Jakas drużyna staje na drodze bohaterom podchodzą do nic nie spodziewajacego sie barbariana :lol: i podstawiają mu kusze do łba mówią że jak nie przestaniemy on zginie . Barbarian prubuje wyciągnąć swój wielki topór i w tym momencie kusza wystrzeliła i wiecie co MP powiedział że bęłt mu sie od głowy odbiłi cała drużyna w brech :wink:
ODPOWIEDZ