Kfiatki z życia

-
- Majtek
- Posty: 130
- Rejestracja: sobota, 3 stycznia 2009, 21:54
- Numer GG: 807895
- Lokalizacja: Łódź czyli miejsce wyklęte dla RPG
Re: Kfiatki z życia
Paranoja totalna to była.
Wracam wieczorkiem od znajomej co się chciała ze mną uczyć grać na gitarze klasycznej, wrzystko spokojnie dobrze jest ,trzymam pokrowiec z instrumentem w łapie a tu nagle 3 karków wychodzi i szuka bitki - ja troche już niespokojny ale jeden patrzy na mnie i słysze jak do innych rzuca tekst "Desperado idzie!" ,ci już idą w moją stronę to ja się złapałem ostatniej brzytwy ratunku i odpowiadam -A pamiętacie co on miał w pokrowcu?
A tamci konsternacja i się zatrzymali ja już pod domem to im na odchodne jeszcze że broń to tylko w twardym pokrowcu (a miałem normalny z materiału).Noście pokrowce na gitary a nic wam się nie stanie-taki z tego morał .
I jeszcze coś co obiecałem Toriemu:Mini kubeczek mojego brata( troche małe ale można zobaczyć jaki to kubeł jest.
Wracam wieczorkiem od znajomej co się chciała ze mną uczyć grać na gitarze klasycznej, wrzystko spokojnie dobrze jest ,trzymam pokrowiec z instrumentem w łapie a tu nagle 3 karków wychodzi i szuka bitki - ja troche już niespokojny ale jeden patrzy na mnie i słysze jak do innych rzuca tekst "Desperado idzie!" ,ci już idą w moją stronę to ja się złapałem ostatniej brzytwy ratunku i odpowiadam -A pamiętacie co on miał w pokrowcu?
A tamci konsternacja i się zatrzymali ja już pod domem to im na odchodne jeszcze że broń to tylko w twardym pokrowcu (a miałem normalny z materiału).Noście pokrowce na gitary a nic wam się nie stanie-taki z tego morał .
I jeszcze coś co obiecałem Toriemu:Mini kubeczek mojego brata( troche małe ale można zobaczyć jaki to kubeł jest.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
"Każdy Chomik ma swój dzień!" - Minsc

-
- Bosman
- Posty: 1796
- Rejestracja: poniedziałek, 26 lutego 2007, 10:52
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Freistadt Danzig
Re: Kfiatki z życia
szwędałem sie po różnych dzielnicach( a już wogole nocą i samumu) ale nigdy nie widziałem żeby KTOŚ SZUKAŁ BITKI na czternastolatku z gitarą - prosta sprawa - nawet dresikowi nie sprawi dużo zabawy napierdolenie bezbronnego czternastolatka.trzymam pokrowiec z instrumentem w łapie a tu nagle 3 karków wychodzi i szuka bitki - ja troche już niespokojny ale jeden patrzy na mnie i słysze jak do innych rzuca tekst "Desperado idzie!" ,ci już idą w moją stronę to ja się złapałem ostatniej brzytwy ratunku i odpowiadam -A pamiętacie co on miał w pokrowcu?





-
- Bombardier
- Posty: 676
- Rejestracja: środa, 26 marca 2008, 20:41
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Kraków, Bielsko w weekendy i święta. :)
Re: Kfiatki z życia
No to jeszcze mało widziałeśszwędałem sie po różnych dzielnicach( a już wogole nocą i samumu) ale nigdy nie widziałem żeby KTOŚ SZUKAŁ BITKI na czternastolatku z gitarą - prosta sprawa - nawet dresikowi nie sprawi dużo zabawy napierdolenie bezbronnego czternastolatka.


Tak całkiem serio wszystko zależy od okolicy.
Faktem jednak jest że gdyby chcieli ci dokopać, to zrobili by to bez względu jak kozackie hasło rzucisz.
"Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych!"
May the Phone be with you!
May the Phone be with you!

-
- Marynarz
- Posty: 208
- Rejestracja: wtorek, 9 grudnia 2008, 20:24
- Lokalizacja: Lidköping
Re: Kfiatki z życia
Co więcej, uważam, że im bardziej kozackie hasło, tym większe prawdopodobieństwo spędzenia reszty tygodnia w szpitalu.
Ale tak naprawdę, większosć dresów tak na prawdę chce sobie tylko po kims pojeździć, żeby wyładować swoją frustrację.
Ale tak naprawdę, większosć dresów tak na prawdę chce sobie tylko po kims pojeździć, żeby wyładować swoją frustrację.

-
- Bosman
- Posty: 1759
- Rejestracja: piątek, 17 lutego 2006, 15:05
- Numer GG: 7524209
- Lokalizacja: Gliwice
Re: Kfiatki z życia
Brzoza- zależy. Znam z pierwszej ręki przypadek, jak kilkunastu (gdzieś 14-18) gimnazjalistów rzuciło się na dwóch chłopa, 29 i 25 lat. Wynikiem wizyta w szpitalu, pęknięcie czaszki, wstrząśnienie mózgu i niepamięć wsteczna, u drugiego kilkanaście szwów na twarzy. Dresy silne w kupie...
Od dziś płacę Eurogąbkami.

-
- Marynarz
- Posty: 329
- Rejestracja: wtorek, 18 marca 2008, 19:18
Re: Kfiatki z życia
Niedawno kilku dresów postanowiło, że podarują mi wpierdol. Sprawdzili na planie o której kończę, i zgodnie z obietnicą czekali pod szkołą. Na szczęście tego dnia ostatnia religia, a jako, że nie chodzę, do domu przyszedłem godzinę wcześniej niż inni. Ateizm ratuje! 

[url=irc://quakenet/tawerna-rpg]
[/url]


-
- Marynarz
- Posty: 284
- Rejestracja: wtorek, 10 kwietnia 2007, 15:33
- Numer GG: 4340922
- Lokalizacja: Big Village
- Kontakt:
Re: Kfiatki z życia
Jako że temat zszedł na dresy to i ja się pochwale. Pewnego pięknego majowego wieczoru wraz ze znajomym włóczyłem się po mieście. Byliśmy w świetnych humorach wiec niezwykle rozbawiły nas ubrane w brudne dresy dzieci grające kartonem w nogę. Dzieci chyba domyśliły się że to z nich się śmiejemy. Jako że bycie ziomalem nie pozwala na to by ktoś się z ciebie śmiał gówniarze zaczęli wydawać odważnie dźwięki. Pokrzyczą pokrzyczą i sobie pójdą pomyślałem. W momencie gdy butelka spirolu trafiła mnie w nogę uznałem że się myliłem i odrzuciłem in suwenir. Ach co to był za rzut. Dzieci się zmyły a my wbiliśmy do sklepu. W trakcie dokonywania wyboru usłyszałem męski głos " Jak was kurwy dorwiemy to wam nawet policja nie pomoże" a za szybą dało się dostrzec 4 - 5 dynamicznie ogolonych młodzieńców w dresach. My mamy już pełno w gaciach a na dodatek karierka na pytanie czy niema tu tylnego wyjścia odrzekła nie. Cóż kiedyś trzeba wyjść z tego sklepu wiec obmyśliliśmy genialny plan by na pełnym gazie wybiec ze sklepu i w takim tempie pokonać dwa kilometry dzielące nas od rodzimej ulicy. Pomysł był dobry tylko z wykonaniem było troszkę gorzej i pewnie historia nie skończyła by się tak fajnie gdybyśmy nie wpadli przypadkiem na sąsiadów z ulicy. Jako że sąsiedzi to grupa postawnych byków po 190 każdy to dreski po usłyszeniu pytanie "chcecie wpierdol?" oddaliły się szybkim krokiem. A jaki jest morał z tej opowieści ? Nie pal papierosów.
This is it, here I stand
I’m the light of the world, I feel grand
Got this love I can feel
And I know yes for sure it is real
I’m the light of the world, I feel grand
Got this love I can feel
And I know yes for sure it is real

-
- Bosman
- Posty: 1796
- Rejestracja: poniedziałek, 26 lutego 2007, 10:52
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Freistadt Danzig
Re: Kfiatki z życia
Lol o ile to wyżej to normalka, to te szkolne sytuacje to jakaś cienizna, z szkolnymi dreskiami trzeba umieć żyć i gadać.





-
- Szczur Lądowy
- Posty: 6
- Rejestracja: wtorek, 6 listopada 2007, 13:43
- Numer GG: 7393436
Re: Kfiatki z życia
Obóz żeglarski mazury 2007.
Wszyscy mają się zwijać do odpłynięcia a ja poszedłem sobie jeszcze w krzaczki za potrzebą. Wracam a tu nikogo nie ma
Patrze na środek jeziora (jakieś 300m od brzegu) a tam wesoło pływają sobie 3 żaglówki z podobnymi rysunkami na burtach co te z mojego obozu. No to ja sie zaczynam drzeć, krzyczeć. Po chwili zastanowienia rozebrałem się do majtek, wskoczyłem do wody i zaczynam gonić te żaglówki. Upłynąłem tak może z 50m i słyszę z brzegu: Kuba! Kuba! Co ty ku**a robisz? Patrze a na brzegu stoi mój kumpel z jachtu. podpływam i mówię, ze spieprzyli nam z pod nosa. Uswiadomił mnie wtedy, ze tylko przecumwaliśmy się za cypel ;/ Wszyscy mieli ze mnie polewkę do konca obozu ;/
Wszyscy mają się zwijać do odpłynięcia a ja poszedłem sobie jeszcze w krzaczki za potrzebą. Wracam a tu nikogo nie ma


-
- Pomywacz
- Posty: 49
- Rejestracja: czwartek, 10 marca 2005, 16:11
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Tu i ówdzie
Re: Kfiatki z życia
Dziś rano dzwoni telefon, odbieram, a tam jakiś (G)łos:
Ja: Słucham?
G: Czy państwo X?
Ja: Nie, pomyłka.
Odkładam słuchawkę i idę w cholerę. 3 minuty nie minęły - telefon.
Ja: Słucham?
G: Czy państwo X?
Ja: Nie, pomyłka. To ten sam numer co poprzednio...
G: Przepraszam...
Kolejne 3 minuty. Telefon...
Ja: Słucham?
G (ten sam, poznałem
): Yyyk... Urząd Skarbowy?
Ja: Słucham?
G: Czy państwo X?
Ja: Nie, pomyłka.
Odkładam słuchawkę i idę w cholerę. 3 minuty nie minęły - telefon.
Ja: Słucham?
G: Czy państwo X?
Ja: Nie, pomyłka. To ten sam numer co poprzednio...
G: Przepraszam...
Kolejne 3 minuty. Telefon...
Ja: Słucham?
G (ten sam, poznałem

Kiedy kończą się PPki, zaczynają się kończyny.

-
- Mat
- Posty: 554
- Rejestracja: sobota, 18 sierpnia 2007, 17:35
- Numer GG: 6781941
- Lokalizacja: Duchnice k/Pruszkowa
Re: Kfiatki z życia
Lekcja geografii. Nauczycielka próbuje coś tłumaczyć, odpytuje kogoś, poza tym luz, wszyscy sobie rozmawiają i panuje harmider.
-Czy możecie być przez chwilę cicho?- zwraca w końcu uwagę nauczycielka. -Czy wam ktoś za to gadanie płaci?!
Na co odzywa się kumpel:
-No, a pani to nie płacą za gadanie?
Biologia.
Omawiamy pracę serca, tętno itp. Standardowo, pomiar przed, 20 przysiadów, pomiar po.
-...tętno wzrasta w momencie wzmożonej aktywności. A także w momencie zwiększonego stresu. No to wyciągamy karteczki.
W klasie zapada na chwilę cisza.
-Haha, dowcip!-mówi któryś z uczniów i wszyscy w brecht. Kartkówki oczywiście nie było, a nauczycelka była chyba trochę zawiedziona że nie udało się nas wystraszyć.
Informatyka.
Mamy robić zadanie w excelu. Otwieramy pliki, a tu zadanie na różne formuły i podane dane. Krótki opis do zadania, a były to "wybory miss buraka" czy coś w tym stylu. Były podane wymagania, oraz zainteresowania poszczególnych zgłaszających się dziewczyn.
Nieźle się wszyscy zdziwili, gdy okazało się, że przy większości dziewczyn w kolumnie zainteresowania widniał wpis "seks". Nauczycielka tłumaczyła się że to "nie ona układała zadanie, a sama wcześniej nie zauważyła".
-Czy możecie być przez chwilę cicho?- zwraca w końcu uwagę nauczycielka. -Czy wam ktoś za to gadanie płaci?!
Na co odzywa się kumpel:
-No, a pani to nie płacą za gadanie?
Biologia.
Omawiamy pracę serca, tętno itp. Standardowo, pomiar przed, 20 przysiadów, pomiar po.
-...tętno wzrasta w momencie wzmożonej aktywności. A także w momencie zwiększonego stresu. No to wyciągamy karteczki.
W klasie zapada na chwilę cisza.
-Haha, dowcip!-mówi któryś z uczniów i wszyscy w brecht. Kartkówki oczywiście nie było, a nauczycelka była chyba trochę zawiedziona że nie udało się nas wystraszyć.
Informatyka.
Mamy robić zadanie w excelu. Otwieramy pliki, a tu zadanie na różne formuły i podane dane. Krótki opis do zadania, a były to "wybory miss buraka" czy coś w tym stylu. Były podane wymagania, oraz zainteresowania poszczególnych zgłaszających się dziewczyn.
Nieźle się wszyscy zdziwili, gdy okazało się, że przy większości dziewczyn w kolumnie zainteresowania widniał wpis "seks". Nauczycielka tłumaczyła się że to "nie ona układała zadanie, a sama wcześniej nie zauważyła".
A d'yaebl aep arse!

-
- Bombardier
- Posty: 895
- Rejestracja: niedziela, 15 lutego 2009, 17:50
- Numer GG: 0
Re: Kfiatki z życia
hmmm... nawet niezłe...Dream pisze:Pamiętam jak w wieku około siedmiu lat, chciałem koniecznie zostać superbohaterem: Supermanem. Chyba każdy z nas w pewnym wieku marzył żeby latać pod niebiosami z czerwoną pelerynką na plecach...
Ale do rzeczy. Razu pewnego, jako superman wspinałem się na drzewa. Dotarłem do korony, potem do czubka, takiej fajnej sosny z dużymi, odstającymi konarami.
I nagle straciłem grunt, zachwiałem się i runąłem w dół: ku ziemi.
Jednak moja super pelerynka, powiewająca za mną, zaczepiła pechowo o jakiś wyjątkowo spory konar.
Efekt był taki że wisiałem za pelerynę i majtałem się usilnie próbując ją odpiąć przez jakieś dziesięć minut. Potem przyleźli rodzice, a konkretnie ojciec, który po podstawieniu drabiny przy drzewie wlazł mnie ściągnąć.
Jak się łatwo domyślić, spadłem na niego, i razem z nim zaliczyliśmy wspaniałą glebę na ziemi ( na szczeście ja upadłem na niego, nie on na mnie)
pamiętam jak ktoś opowiedział mi kiedyś, że w szkole na religii, mieli temat (chyba zastępstwo z katoliczką było) - Ulubiona postać fikcyjna.
No i - jak mówił mój kolega - wyrwał się taki jeden i mówi: A moją ulubioną postacią jest John Święty: Pirat z morza karaibskiego.
Pani mówi mu oczywiście że to bardzo ładnie (chodziło jej o przydomek "święty"). Oczywiście pada pytanie dlaczego święty.
- Bo powiesił za życia dużo księdzy - odparł z powagą koleżka.
Może i nie śmieszne... ale jakby być w tej sytuacji - głowę daję że płakalibyście ze śmiechu...

to dalej ja, tylko mi kochany baziu ksywkę zmienił


-
- Bosman
- Posty: 1759
- Rejestracja: piątek, 17 lutego 2006, 15:05
- Numer GG: 7524209
- Lokalizacja: Gliwice
Re: Kfiatki z życia
Co do informatyki. U mnie w szkole TI uczy informatyk z powołania (dla mnie brzmi to bardziej jak obraza, a nie komplement). Trzy monitory, dwie 19 i jedna 24 (ustawiona pionowo), pełna kontrola nad 10 czy tam 11 komputerami w pracowni. Może w każdym momencie "przejąć kontrolę" (nie wiem jak to inaczej nazwać) nad danym stanowiskiem, i czasami sobie lubi porobić dziwne żarty. Np kiedyś zaczął bawić się kursorem jednego ucznia. Ten myślał, że włamał się do niego kumpel z klasy o popędach hakerskich. W otworzonym dokumencie napisał "Wypie**alaj ku**a z mojego kompa". Wyobraźcie sobie zdziwienie gościa, gdy usłyszał z końca sali gburowate "Stanowisko 7- niedostateczny!"
Od dziś płacę Eurogąbkami.

-
- Chorąży
- Posty: 3712
- Rejestracja: niedziela, 10 września 2006, 10:31
- Lokalizacja: Wro
Re: Kfiatki z życia
Szkoda tylko, że pan K. nie wygląda jak informatyk.
W kazdym razie mnie rozwalił dzisiaj tekst koleżanki:
- Daj spokój, "Łany Wielkie"* to prawie jak "Zboże Wielkie"
* taka wieś nieopodal
W kazdym razie mnie rozwalił dzisiaj tekst koleżanki:
- Daj spokój, "Łany Wielkie"* to prawie jak "Zboże Wielkie"
* taka wieś nieopodal
.

-
- Bosman
- Posty: 1759
- Rejestracja: piątek, 17 lutego 2006, 15:05
- Numer GG: 7524209
- Lokalizacja: Gliwice
Re: Kfiatki z życia
Nie, on wygląda jak informatyk. Taki pro-informatyk. Takich czterech informatyków w jednym...
Od dziś płacę Eurogąbkami.

-
- Majtek
- Posty: 116
- Rejestracja: czwartek, 10 maja 2007, 14:09
- Numer GG: 21666460
- Skype: rata_el_deserto
- Lokalizacja: Mnichowice
Re: Kfiatki z życia
Moja genialna siostra czytała kiedys instrukcję do karty graficznej czy cos to było związne z komputerem, juz nie pamietam. W kazdym razie było tam napisane w różnych językach (Turkish, French, German). I pisało tez Polish. A moja siostra: "No ale gdzie mam polizać??"
"Widzieliście go? Rycerz chędożony! Herbowy! Trzy lwy w tarczy! Dwa srają, a trzeci warczy!"

-
- Chorąży
- Posty: 3712
- Rejestracja: niedziela, 10 września 2006, 10:31
- Lokalizacja: Wro
Re: Kfiatki z życia
Genialne przemyślenia mojego taty z dzisiejszego poranka:
"Facet zaczyna dojrzewać po czterdziestce... [chwila przerwy] a po pięćdziesiątce dziecinnieje"
"Facet zaczyna dojrzewać po czterdziestce... [chwila przerwy] a po pięćdziesiątce dziecinnieje"

.
