Kfiatki z życia

-
- Pomywacz
- Posty: 49
- Rejestracja: czwartek, 10 marca 2005, 16:11
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Tu i ówdzie
Re: Kfiatki z życia
Kumpel sprzedał mi taką historyjkę:
WF. Piłka nożna. Jeden nadepnął drugiemu na nogę tak, że mało co nie skręcił jej w kostce. Reakcja nadepniętego: "Ale mi ch** stanął!!!"... Panie Freud, pan nam to wytłumacz...
WF. Piłka nożna. Jeden nadepnął drugiemu na nogę tak, że mało co nie skręcił jej w kostce. Reakcja nadepniętego: "Ale mi ch** stanął!!!"... Panie Freud, pan nam to wytłumacz...
Kiedy kończą się PPki, zaczynają się kończyny.

-
- Pomywacz
- Posty: 64
- Rejestracja: wtorek, 30 października 2007, 20:02
- Numer GG: 5885354
- Lokalizacja: Radomsko/Morland :D
- Kontakt:
Re: Kfiatki z życia
Sytuacja książkowa... do tego stopnia że nie myślałem że spotykana w realu.. i to jeszcze mi ;/..
ja: "pewnie będzie jape pruła"
nauczycielka: "kto?"
heh.. stała za moimi plecami ;/ bilans na lekcji to 1 i 3+... ;/.. 1 peerfidnaa:D:
ja: "pewnie będzie jape pruła"
nauczycielka: "kto?"
heh.. stała za moimi plecami ;/ bilans na lekcji to 1 i 3+... ;/.. 1 peerfidnaa:D:


-
- Bombardier
- Posty: 639
- Rejestracja: niedziela, 1 października 2006, 17:54
- Numer GG: 10499479
- Lokalizacja: Stalowa Wola
Re: Kfiatki z życia
A teraz najciekawsza pobudka w moim życiu
:
Położyłem się spać późno (robiłem jakąś pracę w ostatniej chwili), a następnego ranka obudził mnie pies, szarpiący nogawkę od mych spodni. Co ciekawe, wtedy nie miałem psa. Stałem w połowie drogi do szkoły ubrany, umyty i spakowany. Trochę szkoda, że czworonóg mnie obudził, bo do dziś zastanawiam się kiedy ocknąłbym się w szkole.
Ogólnie rzecz biorąc, to zdarza mi się czasem wpadać w taki stan, jako reakcję na za krótki sen. Wypełniam wtedy wszelkie polecenia tak, jakbym to robił po przebudzeniu, choć rano zupełnie tego nie pamiętam.
Prawdziwy hit na wszelkich wyjazdach z noclegiem

Położyłem się spać późno (robiłem jakąś pracę w ostatniej chwili), a następnego ranka obudził mnie pies, szarpiący nogawkę od mych spodni. Co ciekawe, wtedy nie miałem psa. Stałem w połowie drogi do szkoły ubrany, umyty i spakowany. Trochę szkoda, że czworonóg mnie obudził, bo do dziś zastanawiam się kiedy ocknąłbym się w szkole.
Ogólnie rzecz biorąc, to zdarza mi się czasem wpadać w taki stan, jako reakcję na za krótki sen. Wypełniam wtedy wszelkie polecenia tak, jakbym to robił po przebudzeniu, choć rano zupełnie tego nie pamiętam.
Prawdziwy hit na wszelkich wyjazdach z noclegiem


-
- Bosman
- Posty: 1796
- Rejestracja: poniedziałek, 26 lutego 2007, 10:52
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Freistadt Danzig
Re: Kfiatki z życia
nie spotykana? Niesamowicie częsta, zwłaszcza w szkolnych murach. Zdarzyło mi sie tak dosyć czesto.Sytuacja książkowa... do tego stopnia że nie myślałem że spotykana w realu..





-
- Pomywacz
- Posty: 64
- Rejestracja: wtorek, 30 października 2007, 20:02
- Numer GG: 5885354
- Lokalizacja: Radomsko/Morland :D
- Kontakt:
Re: Kfiatki z życia


-
- Majtek
- Posty: 132
- Rejestracja: sobota, 29 września 2007, 15:25
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Północna Kraina Betonu
Re: Kfiatki z życia
Miałem podobną sytuację...
Siedziałem w pierwszej ławce. Po przywitaniu ówczesna wychowawczyni obwieściła, że pora na kartkówkę. Skomentowałem pod nosem "zajebiste..." lekko przygnębiony. Nie dokończyłem mysli, gdy nagle naskoczyła kobita na mnie, z łapami na mój kawałek blatu i rzecze:
- Co proszę?!
- Eee... zaiste, czas.
Siedziałem w pierwszej ławce. Po przywitaniu ówczesna wychowawczyni obwieściła, że pora na kartkówkę. Skomentowałem pod nosem "zajebiste..." lekko przygnębiony. Nie dokończyłem mysli, gdy nagle naskoczyła kobita na mnie, z łapami na mój kawałek blatu i rzecze:
- Co proszę?!
- Eee... zaiste, czas.

- Solarius Scorch
- Bosman
- Posty: 1859
- Rejestracja: sobota, 25 czerwca 2005, 13:38
- Numer GG: 0
- Skype: solar_scorch
- Lokalizacja: Cyprysowe Źródła
Re: Kfiatki z życia
Dziś padł mi samochód. Po bliższym dochodzeniu okazało się, że zbiornik na wodę do chłodnicy jest pęknięty i wody nie ma.
Stoję więc na poboczu i dumam, skąd wziąć tę wodę (obrzeża Dublina, żadnej stacji w okolicy czy czegokolwiek, tylko ruchliwe rondo). Zatrzymuję jakiegoś pickupa.
Ja: Przepraszam, czy ma pan może trochę wody do chłodnicy?
Kierowca, pokazując palcem do tyłu: Proszę sobie jedną wziąć.
Patrzę, a goście na pace wiozą kilkadziesiąt kanistrów z wodą po 20 l każdy.
Stoję więc na poboczu i dumam, skąd wziąć tę wodę (obrzeża Dublina, żadnej stacji w okolicy czy czegokolwiek, tylko ruchliwe rondo). Zatrzymuję jakiegoś pickupa.
Ja: Przepraszam, czy ma pan może trochę wody do chłodnicy?
Kierowca, pokazując palcem do tyłu: Proszę sobie jedną wziąć.
Patrzę, a goście na pace wiozą kilkadziesiąt kanistrów z wodą po 20 l każdy.


-
- Tawerniany Leśny Duch
- Posty: 2555
- Rejestracja: poniedziałek, 13 listopada 2006, 19:14
- Numer GG: 1034954
- Lokalizacja: Las Laurelorn/Dąbrowa Górnicza/Warszawa
Re: Kfiatki z życia
Garść świeżych kwiatków z dzisiejszych wykładów:
Nauka o Państwie:
"Kolejny dowód na to, że Polak potrafi, to fakt, że w II RP po konstytucji kwietniowej wprowadzono większość 11/35 głosów... To nawet ja widzę, że się coś nie zgadza"
"Polacy to naród genialny. Kreatywny. Pomysłowy. Z pięciu dużych konstytucji tylko jedną uchwalili w pełni legalnie."
Geografia Ekonomiczna:
"W Polsce mamy niski przyrost naturalny... Pracujcie nad tym! To będzie wasze zadanie domowe"
Pprof pyta studentów, jaki model rodziny preferują. Padają odpowiedzi 2+2, 2+3 etc.
Pprof: To ładnie, kiedyś jakaś grupa mówiła 2+0, 2+1, a nawet 2+pies...
Student: Albo 1+kot
Potem na wykład przyszła jakaś "ubrana" lalunia, która reklamowała piwo. Pprof się zorientowała, gdy owa dziewoja wychodziła.
Pprof: Kto to był?
Studentka: Ona tak chodzi i reklamuje piwo jakieś.
Pprof (zmieszana): No, ale pewnie panowie zauważyli, że ładnie ubrana była, w skórę z ćwiekami...
Ja (siedzący na przeciwko Pprof.): Tak, ale bata jej brakowało.
Mina Pani Profesor - bezcenna
Chyba pierwszy raz działo się coś naprawdę ciekawego
Nauka o Państwie:
"Kolejny dowód na to, że Polak potrafi, to fakt, że w II RP po konstytucji kwietniowej wprowadzono większość 11/35 głosów... To nawet ja widzę, że się coś nie zgadza"
"Polacy to naród genialny. Kreatywny. Pomysłowy. Z pięciu dużych konstytucji tylko jedną uchwalili w pełni legalnie."
Geografia Ekonomiczna:
"W Polsce mamy niski przyrost naturalny... Pracujcie nad tym! To będzie wasze zadanie domowe"
Pprof pyta studentów, jaki model rodziny preferują. Padają odpowiedzi 2+2, 2+3 etc.
Pprof: To ładnie, kiedyś jakaś grupa mówiła 2+0, 2+1, a nawet 2+pies...
Student: Albo 1+kot

Potem na wykład przyszła jakaś "ubrana" lalunia, która reklamowała piwo. Pprof się zorientowała, gdy owa dziewoja wychodziła.
Pprof: Kto to był?
Studentka: Ona tak chodzi i reklamuje piwo jakieś.
Pprof (zmieszana): No, ale pewnie panowie zauważyli, że ładnie ubrana była, w skórę z ćwiekami...
Ja (siedzący na przeciwko Pprof.): Tak, ale bata jej brakowało.
Mina Pani Profesor - bezcenna

Chyba pierwszy raz działo się coś naprawdę ciekawego


-
- Pomywacz
- Posty: 61
- Rejestracja: niedziela, 14 maja 2006, 12:13
- Numer GG: 1672556
- Lokalizacja: Będzin
- Kontakt:
Re: Kfiatki z życia
Jako, że prawo jazdy zrobiłam jakieś pół temu, a kasy się trochę zarobiło postanowiłam zakupić sobie jakieś 4 kółka. Wybór padł na Mazde. Razem z tatą pojechałam do komisu w Bielsku-Białej, gdzie moja wymarzona Mazda miała się znajdować. Bo oględzinach (trwających jakieś 2 godziny) uznaliśmy że auto jest okej i bierzemy. W tym miejscu należy wspomnieć że padał deszcz a wyjazd z komisu był prawie pionową górką. Po zakupieniu auta powiedziałam tacie żeby wyjechał najpierw tym nowym a później Golfem (którym przyjechaliśmy) bo pod górkę, mokro, a ja się nie chcę męczyć. No to pojechał. Zaparkował kawałek dalej na krawężniku. Wraca się po Golfa. Wsiadamy. NOWEGO SAMOCHODU NIE MA! Stajemy, wysiadamy...
A auto stoi po drugiej stronie drogi wbite w słupek... tata nie zaciągnął ręcznego ani nie zostawił na biegu. Zderzak do wymiany, lewy reflektor dead.
A najlepsze było to, że za słupkiem na którym zatrzymało się moje auto była 3 metrowa skarpa i piękne drzewa... Gdyby samochód tam wjechał nie byłoby co zbierać. Aha. Słupek był jedyną rzeczą na której samochód mógł się zatrzymać w promieniu 5 metrów. God bless słupek!
(jak to ludziom opowiadam to cały czas nie wiem czy śmiać się czy płakać)
ps. auto już jeździ
A auto stoi po drugiej stronie drogi wbite w słupek... tata nie zaciągnął ręcznego ani nie zostawił na biegu. Zderzak do wymiany, lewy reflektor dead.
A najlepsze było to, że za słupkiem na którym zatrzymało się moje auto była 3 metrowa skarpa i piękne drzewa... Gdyby samochód tam wjechał nie byłoby co zbierać. Aha. Słupek był jedyną rzeczą na której samochód mógł się zatrzymać w promieniu 5 metrów. God bless słupek!
(jak to ludziom opowiadam to cały czas nie wiem czy śmiać się czy płakać)
ps. auto już jeździ


- Solarius Scorch
- Bosman
- Posty: 1859
- Rejestracja: sobota, 25 czerwca 2005, 13:38
- Numer GG: 0
- Skype: solar_scorch
- Lokalizacja: Cyprysowe Źródła
Re: Kfiatki z życia
Gratulacje Destynka. Ja po opisywanej przedtem sytuacji też musiałem zmienić samochód. 


-
- Bosman
- Posty: 2074
- Rejestracja: wtorek, 7 grudnia 2004, 07:23
- Numer GG: 6094143
- Lokalizacja: Roanapur
- Kontakt:
Re: Kfiatki z życia
Słowem wstępu. Na UO, na wydziale prawa i administracji wykłada niejaki prof. B. słynący ze skłonności do dygresji. Tak się złożyło, że prowadzi dla nas, dojeżdżając ze Szczecina (sic!) Prawo Administracyjne (wykład). Sprawa jest o tyle zabawna, że na jego wykładach dotychczas nie padło ani jedno słowo dotyczące PA, za to posłuchaliśmy o 118-letniej Chince, kieratach, sążniach i o tym jak to wiele spraw związanych jest z posiadaniem automobilu. Ostatnio jednakowoż profesor ów zachorował i zamiast niego wykład miała niejaka doktor Pierzchała (nie, inspektor Kot nie przyszedł). Owa zaś mówiła dość konkretnie. Godzinę później zaś ćwiczenia z Prawa Konstytucyjnego. I tu zaczyna się właściwa historia.
DRAMATIS PERSONAE:
dr F. - Konstytucjonalistka, bezskutecznie próbująca wyegzekwować jakąś wiedzę.
Studentka - Studentka jaka jest, każdy widzi.
Perzyn - znaczy się ja.
dr F. - Wiecie już jaka jest różnica między nadzorem a kontrolą?
Studentka - Dzisiaj było.
dr F. - O? To profesor B. przyjechał? Podobno jest chory?
Studentka - No, jest chory.
Perzyn - I właśnie dlatego dzisiaj było.
Nie wiem czy opisane wychodzi równie śmieszne jak było na żywo, ale mam nadzieję, że choć trochę tak. Jako bonus anegdota zasłyszana od jednego z wykładowców:
We Wrocławiu była studentka, którą psor raczył spytać o Socjalizm Utopijny. Sprawa rozbiła się o Utopię, jako, że indagowana nie bardzo wiedziała o co chodzi. Wykrztusiła tylko, że to wyspa. Wobec tak niekonkretnej odpowiedzi profesor zapytał gdzie ta wyspa. W tym momencie studentka już otwarcie przyznała się do niewiedzy. Poza oceną jakiej można się spodziewać, poskutkowało to uwagą wykładowcy by w takim razie poszła spytać do biura podróży. Tydzień później nieszczęsna bohaterka przychodzi i rzecze takimi oto słowy: "Byłam w 3 biurach podróży, w każdym szukaliśmy po atlasach i mapach, nie znaleźliśmy."
Ot, i tak właśnie wygląda Prawo we Wrocławiu
.
DRAMATIS PERSONAE:
dr F. - Konstytucjonalistka, bezskutecznie próbująca wyegzekwować jakąś wiedzę.
Studentka - Studentka jaka jest, każdy widzi.
Perzyn - znaczy się ja.
dr F. - Wiecie już jaka jest różnica między nadzorem a kontrolą?
Studentka - Dzisiaj było.
dr F. - O? To profesor B. przyjechał? Podobno jest chory?
Studentka - No, jest chory.
Perzyn - I właśnie dlatego dzisiaj było.
Nie wiem czy opisane wychodzi równie śmieszne jak było na żywo, ale mam nadzieję, że choć trochę tak. Jako bonus anegdota zasłyszana od jednego z wykładowców:
We Wrocławiu była studentka, którą psor raczył spytać o Socjalizm Utopijny. Sprawa rozbiła się o Utopię, jako, że indagowana nie bardzo wiedziała o co chodzi. Wykrztusiła tylko, że to wyspa. Wobec tak niekonkretnej odpowiedzi profesor zapytał gdzie ta wyspa. W tym momencie studentka już otwarcie przyznała się do niewiedzy. Poza oceną jakiej można się spodziewać, poskutkowało to uwagą wykładowcy by w takim razie poszła spytać do biura podróży. Tydzień później nieszczęsna bohaterka przychodzi i rzecze takimi oto słowy: "Byłam w 3 biurach podróży, w każdym szukaliśmy po atlasach i mapach, nie znaleźliśmy."
Ot, i tak właśnie wygląda Prawo we Wrocławiu

Spłodził największe potwory - wielkiego wilka Fenrira, węża Midgardsorma i boginię umarłych Hel.
Nordycka Zielona Lewica

Nordycka Zielona Lewica


-
- Pomywacz
- Posty: 61
- Rejestracja: niedziela, 15 czerwca 2008, 15:46
- Numer GG: 6401347
- Lokalizacja: Szczecin
Re: Kfiatki z życia
Hmm... tak się składa, że studiuję w Szczecinie i mam wykłady z Podstaw prawa z doktorem z wydziału Prawa i Administracji, i do tej pory sądziłam, że to on na bank jest znany ze swojej skłonności do dygresji i usypiania studentów. Dr. T. przez godzinę rozwodził się nad tym jak rozwijała się demokracja szlachecka w Polsce, dowiedzieliśmy się, że artykuły henrykowskie to też konstytucja itd., a ostatnie pół godziny poświęcił na właściwy wykład o źródłach prawa. Jednak w świetle tej historii z profesorem B. zacznę się cieszyć, że mam takiego a nie innego wykładowcę
.
By nie było, że się wypowiadam nie na temat to przytoczę trzy sytuacje z moich wykładów (jednak mogą nie wydać się śmieszne).
Pierwsze moje ćwiczenia z Analizy mediów: wpadam nieco zdyszana do sali i widząc doktora prowadzącego owe zajęcia rzucam zwyczajowe "dzień dobry". Wszyscy, oprócz przemiłego doktora, spojrzeli na mnie dziwnie a ja zachodząc w głowę o co może im chodzić, usiadłam na miejscu. Dopiero po ponownym zerknięciu na prowadzącego rozwiązałam problem - doktor okazał się być księdzem.
Kolejny wykład: Ochrona własności intelektualnej. Dr. B. (prawdopodobnie zbieżność, bo nie stwierdziłam u niego skłonności do dygresji tylko przynudzania) patrzy po sali i pada pytanie: "Czy wiedzą państwo co to są umowy bilateralne i multilateralne?" Doktorowi odpowiada cisza (dodam:rok I, dziennikarstwo, połowa ograniczyła zdolność percepcji do minimum, gdyż godzinę wcześniej mieliśmy wykład z Podstaw prawa, który nie przyniósł nam stosownej wiedzy w wiadomym zakresie). Niezrażony prowadzący podsumował tą odpowiedź jednym zdaniem: Tak też myślałem.
I kolejny: godzina 17:30, pierwszy wykład z Nauki o komunikowaniu, skończyliśmy humorystyczne ćwiczenie zadane przez wykładowcę. Po podsumowaniu prowadzący zaczyna mówić o tym jak ważne jest przygotowanie do przemawiania, dlaczego powinniśmy uważać na swoje gesty. W pewnym momencie przeszedł do tego jak powinniśmy gestykulować podczas przemowy; zastrzegał, żebyśmy nie wymachiwali palcem wskazującym jakbyśmy karcili psa. Chwilę później powiedział wykonując rzeczony gest: "I byście zapamiętali to raz na zawsze: tak się nie robi."

By nie było, że się wypowiadam nie na temat to przytoczę trzy sytuacje z moich wykładów (jednak mogą nie wydać się śmieszne).
Pierwsze moje ćwiczenia z Analizy mediów: wpadam nieco zdyszana do sali i widząc doktora prowadzącego owe zajęcia rzucam zwyczajowe "dzień dobry". Wszyscy, oprócz przemiłego doktora, spojrzeli na mnie dziwnie a ja zachodząc w głowę o co może im chodzić, usiadłam na miejscu. Dopiero po ponownym zerknięciu na prowadzącego rozwiązałam problem - doktor okazał się być księdzem.
Kolejny wykład: Ochrona własności intelektualnej. Dr. B. (prawdopodobnie zbieżność, bo nie stwierdziłam u niego skłonności do dygresji tylko przynudzania) patrzy po sali i pada pytanie: "Czy wiedzą państwo co to są umowy bilateralne i multilateralne?" Doktorowi odpowiada cisza (dodam:rok I, dziennikarstwo, połowa ograniczyła zdolność percepcji do minimum, gdyż godzinę wcześniej mieliśmy wykład z Podstaw prawa, który nie przyniósł nam stosownej wiedzy w wiadomym zakresie). Niezrażony prowadzący podsumował tą odpowiedź jednym zdaniem: Tak też myślałem.
I kolejny: godzina 17:30, pierwszy wykład z Nauki o komunikowaniu, skończyliśmy humorystyczne ćwiczenie zadane przez wykładowcę. Po podsumowaniu prowadzący zaczyna mówić o tym jak ważne jest przygotowanie do przemawiania, dlaczego powinniśmy uważać na swoje gesty. W pewnym momencie przeszedł do tego jak powinniśmy gestykulować podczas przemowy; zastrzegał, żebyśmy nie wymachiwali palcem wskazującym jakbyśmy karcili psa. Chwilę później powiedział wykonując rzeczony gest: "I byście zapamiętali to raz na zawsze: tak się nie robi."
Róża pustyni
Której cień nosi ze sobą tajemną obietnicę
Ten pustynny kwiat
Żaden słodki perfum nie torturuje mnie bardziej niż ten
Śnię o deszczu
Podnoszę swój wzrok ku pustym przestworzom
Zamykam oczy
Ten rzadki perfum jest słodkim upojeniem miłości
Której cień nosi ze sobą tajemną obietnicę
Ten pustynny kwiat
Żaden słodki perfum nie torturuje mnie bardziej niż ten
Śnię o deszczu
Podnoszę swój wzrok ku pustym przestworzom
Zamykam oczy
Ten rzadki perfum jest słodkim upojeniem miłości

-
- Chorąży
- Posty: 3712
- Rejestracja: niedziela, 10 września 2006, 10:31
- Lokalizacja: Wro
Re: Kfiatki z życia
Rozmowa przez gg sprzed chwili:
Ja:
A dzisiaj Kult też jest
Rolf:
Wiem, 2 dni dzwoniłem do teleturniei :/
(Żeby nie było - o koncertach gadaliśmy)
Ja:
A dzisiaj Kult też jest
Rolf:
Wiem, 2 dni dzwoniłem do teleturniei :/
(Żeby nie było - o koncertach gadaliśmy)
.

- Solarius Scorch
- Bosman
- Posty: 1859
- Rejestracja: sobota, 25 czerwca 2005, 13:38
- Numer GG: 0
- Skype: solar_scorch
- Lokalizacja: Cyprysowe Źródła
Re: Kfiatki z życia
Deep pisze:Rozmowa przez gg sprzed chwili:
Ja:
A dzisiaj Kult też jest
Rolf:
Wiem, 2 dni dzwoniłem do teleturniei :/
(Żeby nie było - o koncertach gadaliśmy)
Że jak? Nic nie rozumiem.

-
- Chorąży
- Posty: 3712
- Rejestracja: niedziela, 10 września 2006, 10:31
- Lokalizacja: Wro
Re: Kfiatki z życia
No też za bardzo nie kumam o co chodzi.
Ale podejrzewam, że chodziło mu o to, że dzwoni do teleturniejów, zeby wygrać kasę na bilety
Ale podejrzewam, że chodziło mu o to, że dzwoni do teleturniejów, zeby wygrać kasę na bilety

.

-
- Majtek
- Posty: 78
- Rejestracja: niedziela, 6 stycznia 2008, 13:04
- Numer GG: 323029
- Lokalizacja: Gdzieś w Polsce.
Re: Kfiatki z życia
Gadam sobie z kolegą:
[Ja] Chyba już za długo trzymam te twoje simsy.
[Kolega] Jakie simsy?
[Ja] Chyba już za długo trzymam te twoje simsy.
[Kolega] Jakie simsy?
Hi I'm Starcu, I like you, I like RPG.
<--- RPG we wszelakim słowa znaczeniu.
(NIE JESTEM TERRORYSTĄ!!!)

(NIE JESTEM TERRORYSTĄ!!!)

-
- Marynarz
- Posty: 381
- Rejestracja: czwartek, 18 sierpnia 2005, 15:41
- Lokalizacja: Z miasta w którym "Gotyk (jest) na dotyk"
Re: Kfiatki z życia
Uff wreszcie udało mi się powrócić 
Wczorajsza rozmowa z moją dziewczyną:
Ja: <pokazywałem jej zdjęcia średniowiecznych butów>
Ona: Nawet gdyby były za 1,50zł to bym Ci nie kupiła!
Ja: No, ale czemu?
Ona: Bo to są damskie!!!!
Ja: No przecież to nie moja wina, że teraz "damy" chodzą w XIII wiecznych butach!!

Wczorajsza rozmowa z moją dziewczyną:
Ja: <pokazywałem jej zdjęcia średniowiecznych butów>
Ona: Nawet gdyby były za 1,50zł to bym Ci nie kupiła!
Ja: No, ale czemu?
Ona: Bo to są damskie!!!!
Ja: No przecież to nie moja wina, że teraz "damy" chodzą w XIII wiecznych butach!!
Prosiak (PrQ)
