Kfiatki z życia

Taferna PGR
ODPOWIEDZ
Azrael
Bosman
Bosman
Posty: 2006
Rejestracja: niedziela, 17 grudnia 2006, 11:38
Numer GG: 0
Lokalizacja: Nie chcesz wiedzieć... naprawdę nie chcesz wiedzieć...

Re: Kfiatki z życia

Post autor: Azrael »

Kilka kwiatków ze sklepu moich rodziców (właściwie mam podobne przypadki co kilka minut i kfiatków mam na pęczki, ale nie mogę się śmiać z klientów... przy nich.) Właściwie większość ludzi robi takie/podobne rzeczy w sklepie, ale nie czujcie się urażeni.

K - klientka R-robol R2- drugi robol Ja- ja

K(w tym przypadku 15 letnia o dziwo nie blondynka)- Ym... przepraszam bardzo... czy mógłby mi pan sprzedać jedną cebulę.
R- No jasne, są cebule.
K- Tylko, że ja chciałabym nie na wagę, a jedną sztukę. Sprzedaje pan cebule na sztuki?

Wszystko jej wytłumaczliśmy, a że była z koleżankami te dodawały " Weź Gośka ty sie puknij", albo "O boże jaka ty głupia jesteś". No cóż wtedy ekipa sklepowa mogła puścić krótkiego rotfla pod nosem... ale chwila! Jeszcze nie koniec.

K(na zaczepki koleżanek) - Wcale nie, ja mam wysokie IQ. (oburzona)
Ogulny, charmider pięć nastolatek chwali się swoimi osiągnięciami, R,R2 i ja podajemy towary wciąż tłumiąc rotfla, aż w końcu nie wytrzymałem i powiedziałem.
Ja- A ten test to przypadkiem nie był taki z Bravo Girl? (K chwaliła się testem)
K(jeszcze bardziej oburzona) - Nie, internetowy, miałam "powyżej normy" i jeszcze ten test był płatny*.
Ekipa wbrech, z całości wypowiedzi, ale również z focha, jakiego strzeliła młodociana. Tylko ja się powstrzymałem i z ciekawości dodałem:
ja- A jaka była norma? 100 p.?
K- Oj nie wiem, ale niżej była norma, a wyżej geniusze.
:lol:

* Ten test możecie znaleźć gdzieś na necie i jest on tak prosty iż R2 powiedział "miałam pewnie ze 100% dobrych odp., ale żal mi było forsy".

A teraz masowe kfiatki, które już od dawna mnie nie śmieszą... wręcz irytują:

Zdajecie sobie sprawę jak wiele osób potrafi wejść do sklepu i swoi żądania sprecyzować do "piwo", albo "fajki"?
Wiecie, że ci sami ludzie potem wybrzydzają "tyskie nie, żubr nie... łe... to nie ma okocimia...?"

Żałosne są osoby, które mówią na delme "masło" tylko i wyłącznie poto, aby podwyższyć swój statut społeczny.
To nic i tak żałośniejsze są osby które mówią "poprosze masło", a gdy przyniosę "warl*****" odpowiadają, ale nie, takie w kartoniku....
(raz miałem starą babe, która na masło odpowiedziała "ale ja chciałam masło!")
Złośliwie gdy bardzo nie lubie jakiejś klientki (przeważnie są to zadufane w sobie zdziry) przynoszę... a zresztą napiszę dialog:

K- Nie, ale ja chciałam masło w pudełeczku. (lekko oburzona)
J- Aha.... margaryne...
K- Jaką margarynę? Normalne masło... delme!
J(bardzo jej nienawidziłem)-Aha.... (pokazuje delme z napisem "Delma z Masłem")
K wyszła oburzona poskarżyła się kierowniczce... a moja siostra ją zbrechtała.. ;)

EDIT: Częstym przypadkiem są 150-300 kilowe baby które przychodzą do sklepu i chcą np. kilogram kiełbasy, ALE! z jak najmniejszą ilością tłuszczu!
4 paczki chipsów dla syneczka, ALE! Naturals, dla dwuletniej córeczki 10 lizaków, ALE! nie o smaku coli... jabłka są zdrowe, to o smaku jabłka.
Grupa Nieszanowania Praw Ludzkich oraz Wspierania Bratniej Nienawiści na Tawernie

Azrael (Śmierć Wszechświatów) jest ich władcą. Wszystkie inne Śmierci są zależne od niego.
Ardel
Kok
Kok
Posty: 1015
Rejestracja: sobota, 13 stycznia 2007, 20:32
Numer GG: 8570942
Lokalizacja: Shadar Logoth

Re: Kfiatki z życia

Post autor: Ardel »

Kwiatek z Allegro firmy mojego ojca:

UWAGA! zawiera wulgaryzmy:
Spoiler: Zaznacz cały
Glizdolph (31) (Kupujący) Pozytywny pon 12 maj 2008 19:11:06 CEST 359984011
Pokaż
doszlo ok. profeska - jak oni pierdolna oferte to nie ma chuja we wsi. przesylka doszla wpizdu szybko. wszystko ok. ogolnie zadowolony jezdem. mam jeszcze znaki to dowcip. gdzie leza niemcy? pod stalingradem :D:D:D hahahaha :D:D:D pis kurwa! POZYTYW!
dla niewierzących:
http://allegro.pl/show_user.php?uid=222 ... er&p=7&p=8

Nie wiadomo czy śmiać się czy płakać...
Misiek
Szczur Lądowy
Posty: 8
Rejestracja: czwartek, 13 września 2007, 08:25
Numer GG: 7515577

Re: Kfiatki z życia

Post autor: Misiek »

To mi się przypomina jeszcze z roku szkolnego:
Weszliśmy do klasy od polskiego. Pani siedzi przu biurku i się brechta, po pięcie minutach się uspokoiła więc pytamy się o co chodzi. Okazało się, że jeden z naszych kolegów- ineligenty inaczej- postanowił uciec z lekcji. Ale jego umysł wymyślił intrygę, która miała u dać alibi. Przyniósł pani przed lekcją usprawiedliwienie i szybko poszedł. Kolega ten był dyslektykiem i na usprawiedliwieniu o treści: Proszę zwolnić mojego syna... narobił sporo błędów. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie podpisał się własnym nazwiskiem:D
Ostatnio, wracając z pewnego szkolenia pociągiem mieliśmy przesiadkę i postój 2 goziny. Poszliśmy do KFC. Wszyscy zamówili sobie kurczaka. Skończyliśmy jeść, a ja dramatycznym głosem, ocztwiście na całą knajpę:
-Eee, może ja wezmę te kości dla psa.
Tylko nie wiem czemu ludzie się tak dziwnie na mnie gapili.
Deep
Chorąży
Chorąży
Posty: 3712
Rejestracja: niedziela, 10 września 2006, 10:31
Lokalizacja: Wro

Re: Kfiatki z życia

Post autor: Deep »

z obozu:

- Martyna wiesz jaka jesteś? Ch**owa!
(to oczywiście nie było na serio)

- Mateusz jakie są dziewczyny?
- Dziewczyny są fuj!

Sporo tego jeszcze było, ogólnie smiesznie było, jak coś mi sie przypomni to zedytuję.
.
Isztar
Szczur Lądowy
Posty: 18
Rejestracja: piątek, 18 lipca 2008, 12:26
Numer GG: 0
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: Kfiatki z życia

Post autor: Isztar »

Akcja na informatyce u pana K. :D
Musieliśmy przygarnąć resztę klasy bo anglika odwołali. No i sobie siedzimy. Pan K. omawia temat (dość nudny) więc Y po krótkiej chwili postanawia przenieść się na krześle do X znajdującego się między Z a mną. ;D Nagle K. mówi 'Jak ty się dziwnie poruszasz...'. My w śmiech. K. zapomniał, Y się poruszał.
Po jakimś czasie dotarł na miejsce i K.: 'Nie możesz tu siedzieć, wróć na miejsce! Nie widzisz, że tu jest ciasno?! Jak ktoś chciałby przejść to nie mógłby bo tu jest ciasno! Jest za mało miejsca! Nie analizuj tylko się przesuń! Ktoś tutaj chyba nie zna regulaminu!..' ;D
Pan K. w ogóle był nawiedzony xD
Ja samica, tak właśnie ;P
Azrael
Bosman
Bosman
Posty: 2006
Rejestracja: niedziela, 17 grudnia 2006, 11:38
Numer GG: 0
Lokalizacja: Nie chcesz wiedzieć... naprawdę nie chcesz wiedzieć...

Re: Kfiatki z życia

Post autor: Azrael »

Akcja na informatyce u pana K.
Musieliśmy przygarnąć resztę klasy bo anglika odwołali. No i sobie siedzimy. Pan K. omawia temat (dość nudny) więc Y po krótkiej chwili postanawia przenieść się na krześle do X znajdującego się między Z a mną. ;D Nagle K. mówi 'Jak ty się dziwnie poruszasz...'. My w śmiech. K. zapomniał, Y się poruszał.
Po jakimś czasie dotarł na miejsce i K.: 'Nie możesz tu siedzieć, wróć na miejsce! Nie widzisz, że tu jest ciasno?! Jak ktoś chciałby przejść to nie mógłby bo tu jest ciasno! Jest za mało miejsca! Nie analizuj tylko się przesuń! Ktoś tutaj chyba nie zna regulaminu!..' ;D
Pan K. w ogóle był nawiedzony xD
Miło by było, gdybyś następnym razem nadawał Z,K,X,Y i innym imiona... zmyślone, ale imiona, wtedy może zauważł bym gag który misternie ukryłeś w tym tekście, gag, który nawet taki dureń jak ja by zrozumiał.

A żeby nie było offtopu zaraz przypomnę sobie coś z pracy... mam!(choć będzie on świadczył o moim chamstwie :()

Byłem staaaaaaasznie padnięty i rozłożyłem się na siatkach pod ladą zostawiając dwóch klientów jednemu newbie-pracownikowi... już powieki stawały się ciężkie kiedy obudził mnie, krzykiem. Wyjżałem spod lady i (nie ukrywam) troszkę zdziwił mnie fakt iż stoi z arbuzem nad głową, jednak zachowałem zimną krew. Zapytałem:
Ja: Co?
Newbie: Kroimy arbuza?
Przez głowę przeleciały mi drastyczne sceny jakie wiążą się z tym zabiegiem, oraz ile po nim sprzątania, pakowania itp.
No i przedewszystkim przypomniałem sobie iż jestem padnięty.
J(uśpionym głosmem): Nie.
Klientka: No chyba pan jest śmieszny!
J(poczułem możliwość wyżycia się na kimś): Ok, wycofujemy arbuzy ze sprzedaży. (typiara chciała chyba się skusić na całego)
K: No teraz to już całkiem jest pan śmieszny.
J: Ha ha ha.
K: Chcę rozmawiać z kierownikiem!
J: Słucham?
K: Z kierownikiem!
J: Niestety nie mam ze sobą plakietki, ale zapewniam iż na tej zmianie ja tu jestem kierownikiem, zresztą wątpie, aby właściciel nawiasem mówiąc mój ojciec, zwolnił mnie lub wyciągnął jakiekolwiek inne konsekwencje z mojego postępowania.
Klientka wyszła oburzona... i wiecie co? Nagle miałem tyle energi, byłem tak pobudzony, że wziąłem tego arbuza i pokrojiłem. Tak na zaś.

No dobra, to nie było śmieszne, ale wielką satysfakcje mi daje jak przynajmniej raz w miesiącu to ja się poznęcam nad jakimś kilentem.

No dobra zdaża mi się troszkę częściej, ale to wcale nie jest tak iż atakuje każdego...

NIektóre z rzeczy jakie tu wypisuje są wręcz kultowe wśród mnie i moich współpracowników... nas to śmieszy, ale może to takie zboczenie wakacyjno zawodowe?

Klientka: A jakie są bułki?
Ja: Okrągłe.

Klientka: A co to jest?
Ja: Ciastka.
Klientka: No przecież widzę, że ciastka, ale z czym?
Ja: Z nadzieniem.
Klientka (wkurzona, bo nadałem głosowi fajny ton): Ale jakim? Dobrym? Kruche są te ciastka czy ciągnące? Dobre?
Ja: Nie wiem, nie jadam towaru.*
Klientka(oburzona, zaraz będzie chciała rozmawiać z kierwonikiem, więc odrazu wołam moją starszą siostrę która jest w hierarchi wyżej odemnie)
Ja: Z czym są te ciastka?
Siostra: A skąd ja mam to nibye wiedzieć.
Gdy moja siostrzyczka zobaczyła klientkę i jej reakcję wzieła jedno zjadła i powiedziała "Pyszne, z dżemem" i... poszła sobie. Żeby nie było, zrobiłem to tej klientce bo wkurzała mnie przez cały paragon... który był dłuższy niż same ciastka.
No i nie robie tego wszystkim ktorzy mnie wkurzają.

*Normalnie odpowiadamy, nie zależnie czy wiemy o czym wogule mowa "Ach, tak, tak sam kupuję" i... nie ważne o czym się tak nie powie ludzie to kupują.

Są drobne wyjątki jak wino:
...większość klientów przychodzi i prosi o "Dobre wino", gdy kilka lat temu sięgałem po te za 50 złoty krzywili się i mówili nie, nie jakieś skromniejsze, albo nie, nie jakieś słodsze... i brali Sophie za 9 zł... czerwoną pół słodką.
Teraz zmądrzeliśmy i najdroższe wino mamy za 22zł, a i tak nikt go nie kupuje. CHOĆ! Za każdym razem chcą "dobrego wina, anie jakiegoś sikacza! Na urodziny idę i sypię forsą!".
Grupa Nieszanowania Praw Ludzkich oraz Wspierania Bratniej Nienawiści na Tawernie

Azrael (Śmierć Wszechświatów) jest ich władcą. Wszystkie inne Śmierci są zależne od niego.
Isztar
Szczur Lądowy
Posty: 18
Rejestracja: piątek, 18 lipca 2008, 12:26
Numer GG: 0
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: Kfiatki z życia

Post autor: Isztar »

Po pierwsze to każdy kto zetknął się ze szkołą na jakotakim poziomie i jednocześnie coś z niej ciekawego wyniósł wie iż Isztar nie ma nic wspólnego z mężczyzną (chociażby sławna Brama Isztar pojawiająca się na lekcjach sztuki i historii ;) I nie, nic nie sugeruję, po prostu po raz kolejny ktoś wziął mnie za faceta :P
Po drugie, nie żebym się czepiała, ale wydaje mi się iż 'nienadawanie zmyślonych imion' nie zakłóca przekazu, co sam już zresztą powiedziałeś :P I mogłabym się czepiać R i R2, ale to nie wydaje mi się istotne [;

Rozmowa w rodzinie między moją mamą (M), babcią (B) i mną (Ja):

B:A może zjesz trochę mięska? Czemu ty nic nie jesz?
Ja: Babciu ja nie jem mięsa, przecież wiesz.
B: A może jednak?
Ja: Nie, dziękuję.
M:Mamuś, daj jej spokój jak nie chce to nie.
Po kilku minutach
B (zrezygnowanym głosem): Ale to nie mięso! To schab!
Ja samica, tak właśnie ;P
Cain
Marynarz
Marynarz
Posty: 174
Rejestracja: poniedziałek, 12 maja 2008, 18:13
Numer GG: 3827239
Lokalizacja: bk
Kontakt:

Re: Kfiatki z życia

Post autor: Cain »

Kilka sytuacji i tekstów z CB podczas podróży po kraju:

Kk1 - kobieta kierowca
km1 - meżczyzna kierowca
Km2 - mężczyzna kierowca
J - ja


kk1: Jak mnie słychać mobile?
j: jak radio maryja
kk1: z tym radiem maryja to przesadziłeś <oburzony głos>
km1:o widzę zakonnice też mają CB




km1: Gdzie tu jest jakiś Shell?
j: <zwięzłe wytłumaczenie jak trafić na shella>
km1: <musiało się coś nałożyć bo nie dosłyszał wszystkiego> Na przeciwko czego jest ten shell?
km2: k...a, stacja paliw to nie kiosk żebyś nie zauważył


kk1: Co on tym golfem tak się wlecze koledzy?
km1: jakbyś miała starego golfa rocznik 88 na sprzedaż to też byś jechała wolno, żeby Ci się nie rozpadł
Deep
Chorąży
Chorąży
Posty: 3712
Rejestracja: niedziela, 10 września 2006, 10:31
Lokalizacja: Wro

Re: Kfiatki z życia

Post autor: Deep »

Z opowieści mojego kuzyna:

- Ten PKS jeździ codziennie?
- Tak.
- W soboty i niedziele też?
- Nie.

:D
.
Azrael
Bosman
Bosman
Posty: 2006
Rejestracja: niedziela, 17 grudnia 2006, 11:38
Numer GG: 0
Lokalizacja: Nie chcesz wiedzieć... naprawdę nie chcesz wiedzieć...

Re: Kfiatki z życia

Post autor: Azrael »

- Ten PKS jeździ codziennie?
- Tak.
- W soboty i niedziele też?
- Nie.
Normalka... oto dowód(zdaża sie to często):

Klient: Jest chlebek?
Ja: Wogule nie ma pieczywa
K: A bułki?

K: Pieczywo jest dzisiejsze?
J: Tak
K: A chlebek krojony też?
J: Tak, całe pieczywo jest dzisiejsze.
K: No tak, ale wie pan oni to mogli odgrzać w piekarni.
J: No niestety nie wiem co oni z nim robią w piekarni, ale do nas przywieźli dzisiaj.
K: A to ja nie chce.

K: Poproszę bułkę wrocławską.
Sklepikarz: którą?
K(oburzona): No tą, wrocławską!
S: No tak, ale która to jest, bo one wszystkie mają różne nazwy.
K(jeszcze bardziej oburzona): No Ta Obok "Tego i owego"! Przecież to jest wrocławska... to co pan nie wie?
S(zdenerwowany idzie do komputera): No, a ja mam na W-zetce napisane, że to Kajzerka (pokazuje papierek)
K: A... Kajzerka... nie to ja nie chcę.
Grupa Nieszanowania Praw Ludzkich oraz Wspierania Bratniej Nienawiści na Tawernie

Azrael (Śmierć Wszechświatów) jest ich władcą. Wszystkie inne Śmierci są zależne od niego.
Koczownik
Pomywacz
Posty: 21
Rejestracja: środa, 23 lipca 2008, 17:14
Numer GG: 8607024
Lokalizacja: Sulejówek
Kontakt:

Re: Kfiatki z życia

Post autor: Koczownik »

Dzieciem będąc, skończywszy szkołę podstawową postanowiłem pójść do gimnazjum prywatnego. Okazało się, że w klasie mam całe, okrągłe dziewięć osób. Tak więc i klasa była mała, ławki ustawione w dwa rzędy, a ja biedny po środku i na czele. Fizyki uczył nas pewien starszy, zarośnięty, luźny i bardzo fajny człowiek.

Pewnego dnia, po ciężkiej nocy przysnąłem lekko podczas procesu przekazywania nam wiedzy o tematyce fizycznej.
Nauczyciel - No więc rozwińcie swoje zwoje mózgowe i wyobraźcie sobie, że Księżyc jest dwa razy bliżej Ziemi niż obecnie...
Słowa te usłyszałem jak przez mgłę i jakoś dziwnie dotarły do mojej uśpionej świadomości.
W każdym razie gwałtownie podniosłem głowę wykrzykując pełnym przekonania głosem: "Ale to niemożliwe!!!"
Nauczyciel i klasa padli ;D


PS. Witajcie wszyscy, jestem tu nowy ;]
Peace means reloading your guns
Tori
Bosman
Bosman
Posty: 1759
Rejestracja: piątek, 17 lutego 2006, 15:05
Numer GG: 7524209
Lokalizacja: Gliwice

Re: Kfiatki z życia

Post autor: Tori »

Przedwczoraj, jarmark średniowieczny w Chudowie, każdy, kto ma tv albo neta wie, co się działo w tych okolicach. 6 osobową ekipą przyjechaliśmy na rowerach, gdy się zebraliśmy akurat wszystko się zaczęło. Ja pod drzewem przeszukuję nerwowo plecak. M- kuzyn, T- ja, kwa- najpopularniejsze słowo padające w takich sytuacjach.

M: T! Czego tam znowu szukasz, kwa!
T: Kluczy, kwa!
M: Jakich, kwa, kluczy?! Ja mam wszystkie! (w domyśle- klucze rowerowe)
T: Nie takie, kwa!
M: A jakie, kwa!
T: Do domu, kwa!
M: O kwa...
Od dziś płacę Eurogąbkami.
Jabberwocky
Majtek
Majtek
Posty: 100
Rejestracja: sobota, 23 sierpnia 2008, 03:29
Numer GG: 12017892
Lokalizacja: Cieplice

Re: Kfiatki z życia

Post autor: Jabberwocky »

Heh, mały dowód na to jak spaczony mam już umysł, jadę sobie autobusem a za mną jeden gość do drugiego „Wiesz stary, ja sobie chyba tą Mp4 kupię..” a ja na poważnie zacząłem się zastanawiać jaki to model karabinu :?

Drugi kwiatek dotyczy kumpla, wrócił niedawno z woja i przyniósł ze sobą nieco dobra, między innymi nóż, taki solidny, wojskowy. Poszedł z tym nożem do znajomego, pogadali trochę aż tamten stwierdził że kumpel nie wbije mu noża w nogę, założyli się o stówę, matka tamtego nawet im zakład przecięła, chyba nie musze dodawać co stało się chwilę później :twisted:, potem tłumaczył się że go bandyci w drodze do roboty napadli :D.
"Beware the Jabberwock, my son!
The jaws that bite, the claws that catch!
Beware the Jubjub bird, and shun
The frumious Bandersnatch!"

Wkrocz w świat mrocznego milenium
Deep
Chorąży
Chorąży
Posty: 3712
Rejestracja: niedziela, 10 września 2006, 10:31
Lokalizacja: Wro

Re: Kfiatki z życia

Post autor: Deep »

Wracaliśmy w trójkę z kumplami od naszego znajomego. Na rowerach. Zdążyło się zrobić ciemno a jechalismy przez las. Dobrze, że jeden z kumpli drogę na pamięć znał bo chyba byśmy się pogubili. No ale mniejsza o to. Jadę sobie w środku nasdzej trójki i nagle słyszę przekleństwo tego z przodu. Sobie myślę "Co jest?" i nagle obrywam jakimś patykiem, który był mniej więcej na wysokości twarzy. Również zakląłem. Chwilę później słyszę przekleństwo z tyłu. A potem:
- Też was ten patyk zaatakował?

:D
.
Tori
Bosman
Bosman
Posty: 1759
Rejestracja: piątek, 17 lutego 2006, 15:05
Numer GG: 7524209
Lokalizacja: Gliwice

Re: Kfiatki z życia

Post autor: Tori »

Jak już jesteśmy przy rowerach, to dopiszę sytuację rozgrywającą się w tym samem czasie, co opisana dwa posty wyżej.

Godz ok 20:30, a więc już ciemno się robi, jedzie nasza kolumna
1 I, ma światło tylko z tyłu.
2 N, nie ma świateł
3 K, nie ma świateł
4 B, ma odblask z tyłu
5 M, (wysunięty na prawo, tak, że jego koła są na wysokości tylnego koła B, i przedniego T), światła z przodu i z tyłu
6 T (ja), brak świateł.

Patrzę, jedzie lodówa. Myślę sobie, no, to wesoło nie będzie, brak świateł ~50zł, na dodatek +~50 dla M za jechanie obok. Patrzę, glina wychyla się przez okno, patrzy wszystkim po twarzach z taką miną: :D, chowa się z powrotem, jedzie dalej. Aż się zdziwiłem.

Kilkadziesiąt metrów dalej, ktoś inteligentnie najpierw pogłębił drogę, a potem ją podwyższył, wskutek czego przez ok 10m jechaliśmy dosłownie po 30cm w wodzie...
Od dziś płacę Eurogąbkami.
Azrael
Bosman
Bosman
Posty: 2006
Rejestracja: niedziela, 17 grudnia 2006, 11:38
Numer GG: 0
Lokalizacja: Nie chcesz wiedzieć... naprawdę nie chcesz wiedzieć...

Re: Kfiatki z życia

Post autor: Azrael »

Uśmiechnięty policjant przypomniał mi pewną historię z matury.

Przed maturą grupka ludzi zebrała się na papierosa, a tu nagle niezapowiedznianie na imprezkę wchodzi dwóch strażników miejskich...
Podeszli bliżej młodzieży i zagadują z tekstem typu:
- A to wy co? Młodzi, palicie i to jeszcze tam, gdzie nie wolno....
Kolega - No, ale przecież pan wie jak to jest, pan też maturę zdawał...
Strażnik - Oj chłopie, chłopie. Gdybym ja maturę zdawał to nie latał bym w takim mundurku po mieście.

Po krótkiej gadce strażnik pomachał palaczom z uśmiechem na ustach.
Grupa Nieszanowania Praw Ludzkich oraz Wspierania Bratniej Nienawiści na Tawernie

Azrael (Śmierć Wszechświatów) jest ich władcą. Wszystkie inne Śmierci są zależne od niego.
Tori
Bosman
Bosman
Posty: 1759
Rejestracja: piątek, 17 lutego 2006, 15:05
Numer GG: 7524209
Lokalizacja: Gliwice

Re: Kfiatki z życia

Post autor: Tori »

Sorry za przekleństwa, ale w tym tkwi cały urok.

Wypad rowerowy to malowniczej miejscowości Korzonek, przy barze (ale takim trv barze-restauracji) zsiadamy z naszych rumaków (:P), wszyscy udają się kupić napoje, ja zostaję i pilnuję niczym nie zabezpieczonych rowerów. Z baru wychodzi koleś, z czaszką niemalże całkowicie zagipsowaną- otwór jedynie na twarzy i górnej części czaszki. Chwiejnym krokiem podchodzi do kumpli, już mocno wstawionych. Spoglądają na rowery, ja także. Szybkie przeliczenie mi dało wynik wartości równy 6 tysiącom złotych. Nic, na razie się nie dzieje. Nagle dochodzą mnie krzyki:
-Ty miałeś dreda, nie?
-A co?!
-No, ale miałeś, nie?
-A co ci do tego?! Nawet jeśli miałem, to co?!
-Nic, tak się pytam.
-Tak, kurwa. Jasne.
<tu jeden klepnął drugiego w bok szyi otwartą ręką>
-Ej. Kurwa. Ty... Kurwa... Zajebałeś mi, kurwa... Ała.

Końcówkę wypowiedział z takim natężeniem głosu, że musiałem odwrócić głowę, którą zdobił już spory uśmiech...


I z cyklu mądrości przy grillu, pełny żołądek i reszta przewodu pokarmowego:
-Jakby na to nie spojrzeć, tak czy inaczej będziemy mieć te kiełbaski w dupie.
Od dziś płacę Eurogąbkami.
ODPOWIEDZ