Wykładowca Botaniki bije rekordy popularności:

Pierwszy wykład - Pokazuje nam slajd jakiejś Zielenicy ( która wygląda jak jakaś rozwalona i rozgotowana trawa) i mówi:
Tej oto Zielenicy poświęciłem całą swoją karierę naukową!!! Trzeba było ratować niektórych żeby się nie podusili ze śmiechu. Najgorsze jest to ze on nie żartował.

Pokazywał nam prezentacje w która była nastawiona na zmianę slajdu co 2 minuty. Wykład wymagał jednak żebyśmy częściej zmieniali slajdy. Profesor naciska klawisze klawiatury i nic sie nie przesuwa... albo dopiero przesuwa sie za chwilę bo tak była ustawiona. Więc prof. opowiedział nam swoja teorię że slajdy są za duże i że komputer spowalnia. Mówił tak z 10 minut przy czym sprofanował chyba każde pojęcie komputerowe.
Potem wpełzł po biurko i tryumfalnie pokazał wszystkim niepodłączona klawiaturę... Dostał owacje na stojąco.

Koleś mówi tak jakby płakał. To powinno wam wystarczyć. To wywołuje na naszych twarzach 24 h banana.

Nie potrafi zrobić Fullscreena z prezentacji, czym rozwala każdy wykład bo czcionka robi sie za mała do notowania.

Potrafi opowiadać o czymś kilka minut zanim się nie zorientuje że tak gestykuluje mikrofonem że wszyscy g słyszeli
Koleś jest zajefajny, wszyscy z napięciem czekają co odwali na nastepnym wykładzie
