Kfiatki z sesji...

-
- Bosman
- Posty: 1864
- Rejestracja: poniedziałek, 25 kwietnia 2005, 20:51
- Numer GG: 5454998

-
- Bosman
- Posty: 2074
- Rejestracja: wtorek, 7 grudnia 2004, 07:23
- Numer GG: 6094143
- Lokalizacja: Roanapur
- Kontakt:
Przypomniał mi się kwiatek z wczesnych sesji, gdy jeszcze nie mieliśmy doswiadczenia jako gracze i działy się rzeczy takie, że było "i smieszno i straszno".
Jeden z graczy stworzył postać kobietę, ale ponieważ sam był mężczyzną jakoś wszyscy o tym zapomnieli i tak to szło jakby postać była facetem. O tym, że jest kobietą przypomnieliśmy sobie cudownym sposobem jak jedna z NPCek zaszła z nią w ciąże.
Jeden z graczy stworzył postać kobietę, ale ponieważ sam był mężczyzną jakoś wszyscy o tym zapomnieli i tak to szło jakby postać była facetem. O tym, że jest kobietą przypomnieliśmy sobie cudownym sposobem jak jedna z NPCek zaszła z nią w ciąże.
Spłodził największe potwory - wielkiego wilka Fenrira, węża Midgardsorma i boginię umarłych Hel.
Nordycka Zielona Lewica

Nordycka Zielona Lewica


-
- Chorąży
- Posty: 3712
- Rejestracja: niedziela, 10 września 2006, 10:31
- Lokalizacja: Wro
Nie ma to jak uparty MG (NPC?).
NPC (Ork): Dam wam 10 srebrników jak skoczycie do miasta i przyniesiecie mi chlebuś.
G1: Masz tu moje racje podróżne. Znajdzie się tam jakaś bułka.
NPC: Nie! Ja chcę chlebuś!
G1: Wal się! Nie bedę za 10 srebrników do miasta po chlebek ganiał!
I tu jeszcze był taki kwiatek. Nie wiem czy go dawałem
G1: Te, MG, daj nam jakąś fajną walkę.
MG: Jesteście więc na polanie. Zza krzaków wyszły centaury i was atakują.
G1: Rozbijam obóz
Nie była to jakaś super sesja. W zasadzie pierwszy raz daliśmy koledze być MG xD Ale fajne kwiatki się sypały.
NPC (Ork): Dam wam 10 srebrników jak skoczycie do miasta i przyniesiecie mi chlebuś.
G1: Masz tu moje racje podróżne. Znajdzie się tam jakaś bułka.
NPC: Nie! Ja chcę chlebuś!
G1: Wal się! Nie bedę za 10 srebrników do miasta po chlebek ganiał!
I tu jeszcze był taki kwiatek. Nie wiem czy go dawałem
G1: Te, MG, daj nam jakąś fajną walkę.
MG: Jesteście więc na polanie. Zza krzaków wyszły centaury i was atakują.
G1: Rozbijam obóz
Nie była to jakaś super sesja. W zasadzie pierwszy raz daliśmy koledze być MG xD Ale fajne kwiatki się sypały.
.

-
- Tawerniany Leśny Duch
- Posty: 2555
- Rejestracja: poniedziałek, 13 listopada 2006, 19:14
- Numer GG: 1034954
- Lokalizacja: Las Laurelorn/Dąbrowa Górnicza/Warszawa
Raz urządziliśmy sobie sesję na okienku między lekcjami. Mieliśmy kontynuować rozpoczętą przygodę. Był problem... MG nie miał kartki, na której pisaliśmy fragmenty wiersza, które nam stopniowo objawiał. Więc wziął się zapisywanie. Stoimy sobie we dwóch na brzegu, trzeci gracz (zły czarownik odpłynął gdzieś, chyba po tym jak chcieliśmy go zabić
)
G: pośpiesz się, ile można przepisywać??
MG: Atakuje was 4 zwierzoludzi
<po walce>
G: No już?
MG: zabiliscie ich?? To wyskakuje jeszcze dwóch
A przez ten czas trzeci gracz dryfował na łódce, trochę ranny. Dwie strzały w plecach. Pierwszą dostał od zwierzoludzia, jak wyskoczyli z krzaków, drugą ode mnie gdy próbował uciekać
Fajne jeszcze było, jak wprowadziliśmy nowego gracza. Podróżowaliśmy w 4 osoby, nowy gracz-banita czaił się w lesie.
MG: (do nowego): Widzisz grupkę podróżnych, co robisz??
G1: wychodzę na drogę.
MG: na pewno??
G1: No, co mi zrobią??
MG: (do nas): Widzicie, z lasu na drogę wychodzi ktoś wyglądający na zbójcę.
G2: (ja:)): Nie pokoi mnie to. Strzelam do niego z łuku
MG: Dobra.
G2: Trafiłem
<rzut na obrażenia>
MG: o, kurczę, w sumie 27
<patrzy na kartę G1>
MG: Dostałeś strzałą w głowę i zginąłeś
Gracze: lol
Po prostu welcome to hell

G: pośpiesz się, ile można przepisywać??
MG: Atakuje was 4 zwierzoludzi
<po walce>
G: No już?
MG: zabiliscie ich?? To wyskakuje jeszcze dwóch

A przez ten czas trzeci gracz dryfował na łódce, trochę ranny. Dwie strzały w plecach. Pierwszą dostał od zwierzoludzia, jak wyskoczyli z krzaków, drugą ode mnie gdy próbował uciekać

Fajne jeszcze było, jak wprowadziliśmy nowego gracza. Podróżowaliśmy w 4 osoby, nowy gracz-banita czaił się w lesie.
MG: (do nowego): Widzisz grupkę podróżnych, co robisz??
G1: wychodzę na drogę.
MG: na pewno??
G1: No, co mi zrobią??
MG: (do nas): Widzicie, z lasu na drogę wychodzi ktoś wyglądający na zbójcę.
G2: (ja:)): Nie pokoi mnie to. Strzelam do niego z łuku
MG: Dobra.
G2: Trafiłem
<rzut na obrażenia>
MG: o, kurczę, w sumie 27
<patrzy na kartę G1>
MG: Dostałeś strzałą w głowę i zginąłeś
Gracze: lol
Po prostu welcome to hell


-
- Szczur Lądowy
- Posty: 11
- Rejestracja: wtorek, 23 stycznia 2007, 08:06
- Lokalizacja: Babylon
Przypomina mi się jeden kfiatek [D&D]
Rzecz się dzieje w trakczie napadu na przejeżdzający traktem powóz. Gracz, bedący krasnoludem, lustrujac uważnie mapkę sytuacyjną walki sporządzoną przez MG'a.
- Wyskakuję zza tych kamieni... Duże one są?
MG rzucił okiem na mapkę.
- To są drzewa.
I jescze drobny tekścik, rzucony prze maga, kiedy MG (po skonsultowaniu się z podręcznikiem) stwierdził, że ów czarodziej niesie zbyt wiele przedmiotów.
- Ey! Przecież ja mam osła! Osioł też ma chyba jakąś wyporność, nie?

Rzecz się dzieje w trakczie napadu na przejeżdzający traktem powóz. Gracz, bedący krasnoludem, lustrujac uważnie mapkę sytuacyjną walki sporządzoną przez MG'a.
- Wyskakuję zza tych kamieni... Duże one są?
MG rzucił okiem na mapkę.
- To są drzewa.
I jescze drobny tekścik, rzucony prze maga, kiedy MG (po skonsultowaniu się z podręcznikiem) stwierdził, że ów czarodziej niesie zbyt wiele przedmiotów.
- Ey! Przecież ja mam osła! Osioł też ma chyba jakąś wyporność, nie?


-
- Marynarz
- Posty: 381
- Rejestracja: czwartek, 18 sierpnia 2005, 15:41
- Lokalizacja: Z miasta w którym "Gotyk (jest) na dotyk"
No to kwaitek z ostatniej sesji...<D&D>
JEdziemy powozem ja prowadzę konie, a reszta śpi na tyłach...
MG: JEdizecie powozem no i w końcu dostrzegacie mury miasta do którego jechaliście przez ostatnie 3 dni...
G1(Ja, powożę końmi): Do uderzam resztę biczem żeby wstali...
MG: Wszyscy dostają po twarzach, zostaną im blizny...
G2(Półelf bardzo charyzmatyczny): O w morde!!! Co ty mi z twarzą zrobiłeś!!??
G3(Krasnolud): A mnie to się nawet podoba....wreszcie wygladasz jak prawdziwy wojownik!!
G1; NO sorry!! NIE chciałęm!!!
G2: Pomórz mi głupi krasnoludzie!!!
G3: Dobra!!
I wyrzucili mnie z wozu
MG:<rzut kośćmi> NO troszkę się poobijałeś....masz połamane nogi...
G1: Cooooo?!?!
G2: Zostawiamy go i jedziemy
Zapomnieli że mam list z których jechalismy do króla. Po kilku godzinach wrócili żęby mnie wziąść.
G3: Wybacz nam przyjacielu, to przez te baginne opary.
Albo znalazłęm niezły sposób na zabicie trolla...
MG: Troll śpi, w ręku trzyma porwanego wieśniaka...
G1(ja): NO dobra a jak on śpi??
MG: <Pokazuje pozę z otwartą paszczą>
G2: Podetnij mi gardło!!
G1: Wkłądam mu do paszczy buteleczkę z olejem gromów i chowam się za najbliższym kamieniem.
Efekt: Wszyscy upaćkani w resztakch trolla, ja ogłuchłęm, a więziony iweśniak powinien już w zasadzie nie zyć...ale pokoaliśmy go!!! ^^
JEdziemy powozem ja prowadzę konie, a reszta śpi na tyłach...
MG: JEdizecie powozem no i w końcu dostrzegacie mury miasta do którego jechaliście przez ostatnie 3 dni...
G1(Ja, powożę końmi): Do uderzam resztę biczem żeby wstali...
MG: Wszyscy dostają po twarzach, zostaną im blizny...
G2(Półelf bardzo charyzmatyczny): O w morde!!! Co ty mi z twarzą zrobiłeś!!??
G3(Krasnolud): A mnie to się nawet podoba....wreszcie wygladasz jak prawdziwy wojownik!!
G1; NO sorry!! NIE chciałęm!!!
G2: Pomórz mi głupi krasnoludzie!!!
G3: Dobra!!
I wyrzucili mnie z wozu
MG:<rzut kośćmi> NO troszkę się poobijałeś....masz połamane nogi...
G1: Cooooo?!?!
G2: Zostawiamy go i jedziemy
Zapomnieli że mam list z których jechalismy do króla. Po kilku godzinach wrócili żęby mnie wziąść.
G3: Wybacz nam przyjacielu, to przez te baginne opary.
Albo znalazłęm niezły sposób na zabicie trolla...
MG: Troll śpi, w ręku trzyma porwanego wieśniaka...
G1(ja): NO dobra a jak on śpi??
MG: <Pokazuje pozę z otwartą paszczą>
G2: Podetnij mi gardło!!
G1: Wkłądam mu do paszczy buteleczkę z olejem gromów i chowam się za najbliższym kamieniem.
Efekt: Wszyscy upaćkani w resztakch trolla, ja ogłuchłęm, a więziony iweśniak powinien już w zasadzie nie zyć...ale pokoaliśmy go!!! ^^
Prosiak (PrQ)

-
- Mat
- Posty: 416
- Rejestracja: czwartek, 13 lipca 2006, 13:03
- Numer GG: 818926
- Lokalizacja: Katowice
O ciekawym sposobie robienia zakupów...
G1: Chiałbym kupic procę drzewcową
MG(sprzedawca): No.... akurat mam jedną pod ladą.
G1: Za ile? (gracz miał tylko 11 zk)
MG: Ile masz? Aha... (teraz jako sprzedawca...) 15 zk.
G1: K***a!
MG:Gdzie?! I za ile?!
G1: Tam, przed sklepem szybko!
MG: Sprzedawca wybiegł na ulicę
G1: Zabieram procę i szybko wychodzę...
Ale trzeba przyznac, że ma swój honor. Zostawił jako zapłatę JEDNĄ zk...
G1: Chiałbym kupic procę drzewcową
MG(sprzedawca): No.... akurat mam jedną pod ladą.
G1: Za ile? (gracz miał tylko 11 zk)
MG: Ile masz? Aha... (teraz jako sprzedawca...) 15 zk.
G1: K***a!
MG:Gdzie?! I za ile?!
G1: Tam, przed sklepem szybko!
MG: Sprzedawca wybiegł na ulicę
G1: Zabieram procę i szybko wychodzę...
Ale trzeba przyznac, że ma swój honor. Zostawił jako zapłatę JEDNĄ zk...

Co jest gorsze? Niewiedza, czy obojętnośc?
Nie wiem... nie obchodzi mnie to.
"Najchętniej zaraz oddałbym się diabłu gdybym, do krocset, sam diabłem nie był!"
Nie wiem... nie obchodzi mnie to.
"Najchętniej zaraz oddałbym się diabłu gdybym, do krocset, sam diabłem nie był!"


-
- Bosman
- Posty: 1571
- Rejestracja: sobota, 7 października 2006, 11:14
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: piwnica
oouuuooohhh !!!
No dobra co tygodniowa dawka manczkinizmu w moim wykonaniu:
Solar przemienił G2 w odmóżdzonego fanatyka "Srebrnego Płomiena" którego jedynym celem była walka ze złem:
1) używał tylko takich zwrotów: dobro?, zło?, dobrooo!, złooo!, zginiecie w imieniu świętego Srebrnego Płomienia
Np. podchodzi do obcej osoby i pyta: - Zło?
2) Kiedy przeniósł sie przez portal do Sharnu za drzwiami usłyszał nekromantów rozmawiajacych o ceremonii... Wyjął artefaktyczny miecz chaosu który przyjał postac plazmatycznej białej włóczni. Problem w tym ze miał na sobie tylko slipki... I w tych slipkach z piana na ustach i z okrzykiem: -ZŁOOOOOOOO !!! rzucił sie na nekromantów
3) Po powrocie do domu z braku zła do zwalczania chciał dać ogłoszenie w gazecie w rubryce towarzyskie...:
POSZUKUJE ZŁA!!! - elf, 200 lat, przystojny...
Dalej podczas walki trafił nią przeciwnika a ten zmienił sie w chmure latających zółtych motyli... Nastepny trafiony nawinął sie na nią jak spagetti i wybuchł...
G2 przemieniony w fanatyka dobra rozmawia z G1 który ma siostrę na wydaniu. Pyta sie czy jest to osoba cnotliwa i czy dobrze postepuje. G1 przekonuje go o zaletach swojej siostry:
G1: Moja siostra jest bardzo czysta...
no rozwaliło nas to
Wcześniejsza akcja:
Zaczynam opisywać pomiesczenie z ważnymi postaciami:
MG: Widzicie tu stoi Gaundar ten szlachcic i jednocześnie szef gangu..
G1: Sztrzelam do niego z kuszy...
MG: A tutaj widzcie kochanka Tlieshary, tego elfa...
G1: Moge już strzelać?
MG: Grrr.
G1: Mam jeszcze te bomby mocy? To rzucam bombę...
G2 głaszcze G1 po dłoni i mówi do niego ciepłym matczynym głosem:
- Nie ograniczaj go...
Potem była akcja: G1 rzucił bombę. Po czym.. zaczął czytac instrukcję do niej:
G1: w takim razie wyciszam bombę... (chodziło o pikanie)
G2: BOMBA z tłumikiem ?!
Ehhh a teraz najlepszy kwiatek: W zwiazku z tym ze nijak nie moge znaleźć ludzi któży w eberron beda grać normalnie a nie po manczkinowsku (za małe rozpowszechnienie systemu w Polsce) teraz bede grał w Młotka... nareszcie zimne błoto Imperium na mojej krasnoludzkiej brodzie ! Chlip! zaczynam za 2 tyg po feriach bo jeszcze musimy najechać Xen'drik i troche powkurzać Bogów... Niech Bóg da mi siłe zeby sie z tego epic nie zrobił...
No dobra co tygodniowa dawka manczkinizmu w moim wykonaniu:
Solar przemienił G2 w odmóżdzonego fanatyka "Srebrnego Płomiena" którego jedynym celem była walka ze złem:
1) używał tylko takich zwrotów: dobro?, zło?, dobrooo!, złooo!, zginiecie w imieniu świętego Srebrnego Płomienia

2) Kiedy przeniósł sie przez portal do Sharnu za drzwiami usłyszał nekromantów rozmawiajacych o ceremonii... Wyjął artefaktyczny miecz chaosu który przyjał postac plazmatycznej białej włóczni. Problem w tym ze miał na sobie tylko slipki... I w tych slipkach z piana na ustach i z okrzykiem: -ZŁOOOOOOOO !!! rzucił sie na nekromantów

3) Po powrocie do domu z braku zła do zwalczania chciał dać ogłoszenie w gazecie w rubryce towarzyskie...:
POSZUKUJE ZŁA!!! - elf, 200 lat, przystojny...
Dalej podczas walki trafił nią przeciwnika a ten zmienił sie w chmure latających zółtych motyli... Nastepny trafiony nawinął sie na nią jak spagetti i wybuchł...
G2 przemieniony w fanatyka dobra rozmawia z G1 który ma siostrę na wydaniu. Pyta sie czy jest to osoba cnotliwa i czy dobrze postepuje. G1 przekonuje go o zaletach swojej siostry:
G1: Moja siostra jest bardzo czysta...
no rozwaliło nas to

Wcześniejsza akcja:
Zaczynam opisywać pomiesczenie z ważnymi postaciami:
MG: Widzicie tu stoi Gaundar ten szlachcic i jednocześnie szef gangu..
G1: Sztrzelam do niego z kuszy...
MG: A tutaj widzcie kochanka Tlieshary, tego elfa...
G1: Moge już strzelać?
MG: Grrr.
G1: Mam jeszcze te bomby mocy? To rzucam bombę...
G2 głaszcze G1 po dłoni i mówi do niego ciepłym matczynym głosem:
- Nie ograniczaj go...
Potem była akcja: G1 rzucił bombę. Po czym.. zaczął czytac instrukcję do niej:
G1: w takim razie wyciszam bombę... (chodziło o pikanie)
G2: BOMBA z tłumikiem ?!
Ehhh a teraz najlepszy kwiatek: W zwiazku z tym ze nijak nie moge znaleźć ludzi któży w eberron beda grać normalnie a nie po manczkinowsku (za małe rozpowszechnienie systemu w Polsce) teraz bede grał w Młotka... nareszcie zimne błoto Imperium na mojej krasnoludzkiej brodzie ! Chlip! zaczynam za 2 tyg po feriach bo jeszcze musimy najechać Xen'drik i troche powkurzać Bogów... Niech Bóg da mi siłe zeby sie z tego epic nie zrobił...

-
- Marynarz
- Posty: 203
- Rejestracja: sobota, 20 stycznia 2007, 21:21
- Numer GG: 2894983
- Lokalizacja: z przypadku
- Kontakt:
To teraz ja wtrące swojego kwiatka.
Jakims sposobem dorwałam cztery osoby chetne do gry, bez wczesniejszego doswiadczenia i na wycieczce szkolnej poprowadzilam im sesje, a dla zmuszenia ich do kreatywnosci zarządziłam ze od opisu zalezy, czy czynnosc im sie uda czy nie.
Więc laska, która grała kapłanką boga słońca podczas walki z wampirem zaczęła opisywac jak modli sie do boga, aby ją oswiecił (dosłownie - chciała rozjasnic komnatę małym słoneczkiem) a ze opis był niebanalny i w sumie na tym miało się już konczyc, to popsułam resztki klimatu stwierdzając, że rzeczywiscie udało się, bóg wysłuchał, wampir rozpadł się w pył, a na szczycie kupki prochu leży naszyjnik który mieli zdobyć i paczka płatków Cheerios.
Jakims sposobem dorwałam cztery osoby chetne do gry, bez wczesniejszego doswiadczenia i na wycieczce szkolnej poprowadzilam im sesje, a dla zmuszenia ich do kreatywnosci zarządziłam ze od opisu zalezy, czy czynnosc im sie uda czy nie.
Więc laska, która grała kapłanką boga słońca podczas walki z wampirem zaczęła opisywac jak modli sie do boga, aby ją oswiecił (dosłownie - chciała rozjasnic komnatę małym słoneczkiem) a ze opis był niebanalny i w sumie na tym miało się już konczyc, to popsułam resztki klimatu stwierdzając, że rzeczywiscie udało się, bóg wysłuchał, wampir rozpadł się w pył, a na szczycie kupki prochu leży naszyjnik który mieli zdobyć i paczka płatków Cheerios.

-
- Tawerniany Leśny Duch
- Posty: 2555
- Rejestracja: poniedziałek, 13 listopada 2006, 19:14
- Numer GG: 1034954
- Lokalizacja: Las Laurelorn/Dąbrowa Górnicza/Warszawa
Dzisiejsza sesja:
Wraz z moim towarzyszem zostaliśmy podczas snu porwani. Budzimy się w jakimś ciemnym, kamiennym pomieszczeniu, mamy związane ręce. No więc moja propozycja: oprzyjmy się o siebie plecemi, on wyciągnie mi z kieszeni noż i przetnie więzy.
MG: Rzucaj na zręczność, czy wyciągniesz ten nóż
<prawie odciął mi palec>
MG: Teraz rzuć czy przetniesz
<nie udało się>
G2: Jeszcze raz próbuję.
<nie udało się>
G1 (ja): To może ja spróbuję
<nie udało się dwa razy>
MG (zirytowany): Tak długo się z tym szamoczecie, że sznur się w końcu przetarł i sam spadł
Później łazimy po jakichś korytarzach szukając klucza do drzwi (porwał nas jakiś szaleniec i to było coś w rodzaju zagadki). W końcu doszliśmy do pokoju z narzędziami medycznymi. Pierwsze co to wziąłem piłę i przeciąłem stół operacyjny
Gorzej, że potem się okazało, że klucz jest... w brzuchu G2
Ja jako samozwańczy chirurg przeprowadziłem operację:
G1: Dobra, biorę nóż i lekko nacinam skórę na brzuchu
G2: Krzyczę i rzucam się
G1: Wyciągam flaszkę wódki i wlewam mu do gardła.
Uspokoił się
A potem droga przez tunel w towarzystwie pijanego elfa z zaszytym brzuchem 
Wraz z moim towarzyszem zostaliśmy podczas snu porwani. Budzimy się w jakimś ciemnym, kamiennym pomieszczeniu, mamy związane ręce. No więc moja propozycja: oprzyjmy się o siebie plecemi, on wyciągnie mi z kieszeni noż i przetnie więzy.
MG: Rzucaj na zręczność, czy wyciągniesz ten nóż
<prawie odciął mi palec>
MG: Teraz rzuć czy przetniesz
<nie udało się>
G2: Jeszcze raz próbuję.
<nie udało się>
G1 (ja): To może ja spróbuję
<nie udało się dwa razy>
MG (zirytowany): Tak długo się z tym szamoczecie, że sznur się w końcu przetarł i sam spadł

Później łazimy po jakichś korytarzach szukając klucza do drzwi (porwał nas jakiś szaleniec i to było coś w rodzaju zagadki). W końcu doszliśmy do pokoju z narzędziami medycznymi. Pierwsze co to wziąłem piłę i przeciąłem stół operacyjny


G1: Dobra, biorę nóż i lekko nacinam skórę na brzuchu
G2: Krzyczę i rzucam się
G1: Wyciągam flaszkę wódki i wlewam mu do gardła.
Uspokoił się



-
- Szczur Lądowy
- Posty: 1
- Rejestracja: sobota, 20 stycznia 2007, 13:35
- Lokalizacja: Z krańca świata
Witam, jestem tu nowy
postanowilem wrzucic cos od siebie.
Jedna z pierwszych moich sesji, Wiedzmin - gra wyobrazni
mg- budzisz sie w samej bieliznie, nie ma zandego twojego przedmiotu. Co robisz?
g2- owijam sie przescieradlem i schodze na dol.
mg - jestes na dole, co teraz ?
g2 - Pytam sie "gdzie sa moje rzeczy?"
mg (po krotkim namysle) - twoja postac nie zyje. xD

Jedna z pierwszych moich sesji, Wiedzmin - gra wyobrazni
mg- budzisz sie w samej bieliznie, nie ma zandego twojego przedmiotu. Co robisz?
g2- owijam sie przescieradlem i schodze na dol.
mg - jestes na dole, co teraz ?
g2 - Pytam sie "gdzie sa moje rzeczy?"
mg (po krotkim namysle) - twoja postac nie zyje. xD
Ene due rabe

-
- Szczur Lądowy
- Posty: 10
- Rejestracja: niedziela, 21 maja 2006, 17:54
- Kontakt:
Kfiatki
Samoobsługa.
Drużyna napotyka niespodziewanie na nieumarłego ogra. Trójka poszukiwaczy przygód przekonała go, że są zombie i dała się zaprowadzić do jednego z pomieszczeń.
Dion - Uśmiecham się do niego Słodko
.
Ogr: Wy! wy nie być zombie!
Dion: Jak to nie? zobacz!
Ogr mierzy ich wzrokiem i nadyma policzki, następnie robi nieciekawa minę : Wy nie być zombi! Ale wy być wkrótce zombi
Singer: A Ty nie być Ogr!
Dion: No jak możemy nie być zombi skoro wyglądamy jak zombie?
Ogr: JA być Ogr! Wielki Og!
Singer: Nie, Ty być bardzo wielki Ogr! Ty nam powiedziec jak my mozemy się stac zombi.
Ogr: Taaaaaaaa! Ja być wielki potężny Ogr! - wznosi łapy do góry i zahacza o sufit - Zabić! a potem przenieść ciala do innego pomieszczenia!
Singer: aaa...
Ogr: Tam wy stać się prawdziwi zombi...
Singer: Ogr! Po co ty nosić? My sami pójdziemy. Zaprowadzisz nas?
A to z Naszych sesjii
Ostatnio robilismy male podsumowanie -
http://frycek.gsi.pl
Drużyna napotyka niespodziewanie na nieumarłego ogra. Trójka poszukiwaczy przygód przekonała go, że są zombie i dała się zaprowadzić do jednego z pomieszczeń.
Dion - Uśmiecham się do niego Słodko

Ogr: Wy! wy nie być zombie!
Dion: Jak to nie? zobacz!
Ogr mierzy ich wzrokiem i nadyma policzki, następnie robi nieciekawa minę : Wy nie być zombi! Ale wy być wkrótce zombi
Singer: A Ty nie być Ogr!
Dion: No jak możemy nie być zombi skoro wyglądamy jak zombie?
Ogr: JA być Ogr! Wielki Og!
Singer: Nie, Ty być bardzo wielki Ogr! Ty nam powiedziec jak my mozemy się stac zombi.
Ogr: Taaaaaaaa! Ja być wielki potężny Ogr! - wznosi łapy do góry i zahacza o sufit - Zabić! a potem przenieść ciala do innego pomieszczenia!
Singer: aaa...
Ogr: Tam wy stać się prawdziwi zombi...
Singer: Ogr! Po co ty nosić? My sami pójdziemy. Zaprowadzisz nas?
A to z Naszych sesjii

Ostatnio robilismy male podsumowanie -
http://frycek.gsi.pl

-
- Szczur Lądowy
- Posty: 6
- Rejestracja: sobota, 30 grudnia 2006, 19:02
Na ostatniej sesji, przypadkowo, zupełnie przez przypadek, połowa imperium znikła z map świata... Po wielu przygodach znaleźliśmy dwa magiczne kamienie. MG wszystko zaplanował... a tu się okazuje, że dwuch graczy rozdupcyło quest bo zaczeli się "stukać kamyczkami". Owe stukanie spowodowało uniesienie się pewnego miasta nad ziemią - BARDZO wyskoko nad ziemią. Kiedy drużyna zorientowała się, że udało im się spowodować opadanie miasta spowrotem na ziemie, każdy się jakoś zabezpieczył. Jeden zrobił spadochron, drugi uniusł się na swojim jastrzębiu, trzeci owinął się materacami, a czwarty zaczoł się intensywnie modlić do wszystkich bogów na raz.
Szczęśliwym trafem wszyscy przeżyli (chociarz tego z materacami przygniotły masy ziemi i jeszcze nie wiadomo czy żyje). Puźniej się okazało, że gracze zniszczyli ponad połowe imperium (zniszczenie spowodowane falą uderzeniową miasta). Załamany MG nie wiedział, co zrobić. Gracze, zabili, zniszczyli i zrównali z ziemią połowe imperium. Kolejny genialny quest pogrzebany (i to dosłownie) pod ziemią. 



-
- Tawerniany Leśny Duch
- Posty: 2555
- Rejestracja: poniedziałek, 13 listopada 2006, 19:14
- Numer GG: 1034954
- Lokalizacja: Las Laurelorn/Dąbrowa Górnicza/Warszawa
Widać MG nie miał dobrego pomysłu, jest milion sposobów jak zapobiec takim sytuacjom. Ale w sumie jak grałem też dwa razy sie podobna sytuacja zdarzyła. Za pierwszym razem, grając w Młotka, zawitaliśmy do Erengardu (dość duże miasto). Nie przyjęli nas tam zbyt przychylnie (dwóch elfów - ja i kolega), więc na odchodne, G2... podpalił to miasto. Potem staliśmy na wzniesieniu i patrzyliśmy jak płonieRedRaw pisze: Gracze, zabili, zniszczyli i zrównali z ziemią połowe imperium. Kolejny genialny quest pogrzebany (i to dosłownie) pod ziemią.





-
- Chorąży
- Posty: 3712
- Rejestracja: niedziela, 10 września 2006, 10:31
- Lokalizacja: Wro
Neuroshima
Kideśtam (dawne dzieje) Moloch napadł na Chicago. Obroniliśmy je (a jak inaczej
) ale jakos tak się stało, że z większych budowli zostały tylko 4 wysokie bloki 
Mniejsza z tym.
Jedziemy sobie właśnie międzystanową.
MG: Widzicie napis "Witamy w Chciago"
G1: "... Z czterema drapaczami chmur"... Przecież je rozwaliliśmy!
MG: Nieszkodzi
Innym razem jadąc autostradą zaatakowały nas jakeiś mutki. Niestety po 5 krytycznych ranach dalej rozwalały nam auta udezeniami pięści więc daliśmy sobie spokój
Jeszcze inna sytuacja. Wieżdzam sobie swoim Fordem na zdezelowany most z myslą "A co mi tam"
MG rzuca kostuchami. Nieciekawe wyniki.
MG: Rzuć na porwadzenie psamochodu.
Rzuty: 20, 16, 18
G1: Ups...
MG: Chyba nie muszę mówić co się stało?
Kideśtam (dawne dzieje) Moloch napadł na Chicago. Obroniliśmy je (a jak inaczej


Mniejsza z tym.
Jedziemy sobie właśnie międzystanową.
MG: Widzicie napis "Witamy w Chciago"
G1: "... Z czterema drapaczami chmur"... Przecież je rozwaliliśmy!
MG: Nieszkodzi
Innym razem jadąc autostradą zaatakowały nas jakeiś mutki. Niestety po 5 krytycznych ranach dalej rozwalały nam auta udezeniami pięści więc daliśmy sobie spokój

Jeszcze inna sytuacja. Wieżdzam sobie swoim Fordem na zdezelowany most z myslą "A co mi tam"
MG rzuca kostuchami. Nieciekawe wyniki.
MG: Rzuć na porwadzenie psamochodu.
Rzuty: 20, 16, 18
G1: Ups...
MG: Chyba nie muszę mówić co się stało?
.

