Kfiatki z sesji...

Taferna PGR
ODPOWIEDZ
makk
Tawerniany Zabójca Trolli
Tawerniany Zabójca Trolli
Posty: 425
Rejestracja: sobota, 4 listopada 2006, 23:10
Numer GG: 6386578
Lokalizacja: Łódz
Kontakt:

Post autor: makk »

Neuro:

:arrow: dwóch graczy na straży:

g1 - jak myślisz Moloch zaatakuje
g2 - eee..tam za ciemna noc :shock:

:arrow: jakiś stary bunkier:

g1 - widze ekran LCD? a mogę go polizać?

Earthdawn:

:arrow: żle dobrane słowa:
g1 - wczoraj śnił mi się horror
g2 - o nie naznaczył Cię horror, musisz zginąć!!

Warhammer:

mg - gdy podnosisz przedmiot czujesz jak jego moc pulsuje w twej dłoni
g1 (przerywając) - to szybko go upuszczam bo napewno jest przeklęty :!:
Obrazek Obrazek
Hope is the first step on the road to disappointment.
The Pies
Szczur Lądowy
Posty: 11
Rejestracja: czwartek, 26 października 2006, 17:19

Post autor: The Pies »

Mi kiedyś brakowało paru xp do poziomu. Więc MG sie ulitował i spadł banan doświadczenia. Taaaaaaa k100 obrażeń od banana z kosmosu...
Obrazek
Obrazek

Pokemons're coming
They never loose
Ravandil
Tawerniany Leśny Duch
Tawerniany Leśny Duch
Posty: 2555
Rejestracja: poniedziałek, 13 listopada 2006, 19:14
Numer GG: 1034954
Lokalizacja: Las Laurelorn/Dąbrowa Górnicza/Warszawa

Post autor: Ravandil »

Dzisiejsza sesja WFRP:

Łazimy sobie po jakiś lasach, walczymy z mutantem Chaosu, gracz-krasnolud
dostał krytyka w nogę. Po amputacji (moja robota:)) ruszamy w dalszą drogę.
G1 (niedoszły denat) do G2 (przyszły nekromanta): ale jak ty będziesz tym nekromantą to ty możesz wskrzesić tą nogę żeby ona ze mną szła??
reszta graczy: ta, jasne, będzie koło ciebie iść

Później spotkaliśmy jakiegoś niezłego maga
G3: może on ci będzie mógł przyłączyć tą nogę (miał ją w plecaku)???
G1: Ale ile ta noga ma lat??
MG: chyba tyle co ty....
Nordycka Zielona Lewica


Obrazek
http://www.lastfm.pl/user/Ravandil/

Obrazek
Lardas
Szczur Lądowy
Posty: 4
Rejestracja: sobota, 18 listopada 2006, 13:37
Lokalizacja: DeadWood

Post autor: Lardas »

Pierwsza sesja DnD mojego brata .

Rasa : PółOrk
Klasa : 2Da ...


Później . Przedstawiamy się . Idzie Lardas , Galdi a on Smalec ...
Alrikus
Marynarz
Marynarz
Posty: 237
Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 10:27
Numer GG: 0
Kontakt:

Post autor: Alrikus »

Neuroshima:
Kawał czasu temu i możliwe że coś przekręcę ale mniej więcej tak:
Miałem (R.I.P. :) ) gracza mającego absolutnego świra na punkcie ograbiania opustoszałych domostw i.t.p. Pałętali się po przedwojennym bunkrze i znaleźli przyspawane do ściany, kuloodporne lustro weneckie. Zrezygnował z prób rozwalenia lustra po straceniu pół magazynka, bólu w ramieniu i złamanym bagnecie :?
Na tej samej sesji stanęli przed przeszkodą w postaci zamkniętych drzwi. No to oczywiście drużynowy osiłek zajął się otwierania zamka drucikiem... zamek zablokowany. Potem mechanik postanowił wyważyć drzwi z kopniaka... poważnie skręcona kostka i otwarta rana w pobliżu. W końcu dostali się do środka (mały szpital) i położyli mechanika na łóżku i mięśniak wziął się za usztywnianie nogi... drut wbity głęboko w nogę (mieli nienajlepsze rzuty). Mechanik zemdlał a niedoszły lekarz zabrał się za przeszukiwanie komputera. O elektronice pojęcie miał mierne i pomylił komputer z niewielkim panelem kontrolnym. Kolejno włączył wszystkie syreny w bunkrze, złożył łóżka (w tym to na którym leżał towarzysz), zgasił światła. Ale wkońcu udało im się stamtąd wydostać i dotelepać na motorku z powrotem do miasta :D
Obce lasy przemierzam, serce szarpie mi krtań!
Nie ze strachu - z wściekłości, z rozpaczy!
Ślad po wilczych gromadach mchy pokryły i darń,
Niedobitki los cierpią sobaczy!
Deep
Chorąży
Chorąży
Posty: 3712
Rejestracja: niedziela, 10 września 2006, 10:31
Lokalizacja: Wro

Post autor: Deep »

NS:

G1: Spec. Uwielbiał opowiadać o różnych wydarzeniach, rzeczach itd - zasypialiśmy przy tym zazwyczaj
G2: Zabójca maszyn (spryt i charakter coś koło 9)
G3: Ja - wojownik autostrady

Graliśmy jedną przygodę przez dwa dni (rozłorzona na dwie sesje). W pierwszej części dostaliśmy się do jakiegoś magazynu, z którego mięliśmy wypleić jakieś zło. Zanim jednak tam dotarliśmy:

MG: Radzili wam, żebyście byli tam koło 19 a jest koło 18.
G1: Opowiadam im o (czymśtam - nie pamiętam już co to było :P).
G2: Nieee! Zatykam sobie uszy żeby nic nie słyczeć!
MG: Za późno zasnęliście wszycy. Budzicie się dwie godziny później.
G3: No to idziemy
(idziemy)
(przydało by się nam trochę broni i amunicji)
(wchodzimy do sklepu)
G1: O! Czyż to nie Desert Eagle? Piękna broń bla bla bla
G3 i G2: nieeee....
MG: Zasnęliście wszycy. Budzicie się koło 23.
G2: A sprzedawca dalej śpi?
MG: Tak.
(zabieramy amunicje i broń)
(godiznia koło 24)
(jesteśmy pod hangarem)
G3: Za późno. Wracamy. Jutro spróbujemy znowu
I wróciliśmy :P na następny dzień sytuacja powtórzyłą się znowu al;e tym razem zadecydowaliśmy wejść. Oczywiście zapomnięliśmy latarek :P

Tydzień później, dokończenie przygody. Jest z nami G4. Nie za bardzo mamy pomysł jak włączyć go do gry.
MG: No dobra. Znaleźliście go na schodach

Generalnie mroczna ta sesja była ale kfiatków posypało się sporo :P
.
Awatar użytkownika
BLACKs
Tawerniany Cygan
Tawerniany Cygan
Posty: 3040
Rejestracja: poniedziałek, 21 listopada 2005, 17:30

Post autor: BLACKs »

Wczoraj graliśmy jak początkujący gracze. Poważnie, to była sesja taka, jaką mają początkujący, lekko hack & slash'owi gracze. Na szczęście tego nie mistrzowałem.

System: Cyberpunk 2021.

Grają:
G1 - To ja oczywiście ;). Wcieliłem się w rosyjskiego cyborga o imieniu Valij.
G2 - Zabójca z Ameryki.

Cechy wspólne: pracują dla Militechu, obydwoje nie są zbyt błyskotliwi. Muszą znaleźć niejakiego Jareza. Zabawa zaczyna się w klubie Totentatz.

G1: Podchodzę do barmana. Oczywiście tak jak zawsze, znam każdego barmana. "Hej Johny, jak lecą interesy?"
Barman: Mój ojciec nazywał się Johny.
G1: A Ty jesteś John?
Barman: Spier...
G1: Dobra, przejdźmy do interesów. Szukamy Jareza.
Barman: Ten indianin w rogu jest jego kumplem. Czerwonoskóry mnie nieźle zdenerwował, dlatego sami sobie z nim pogadajcie.
G2: Zabijemy go dla ciebie.
Barman: <odchodzi>
G1: Hej Wodzu, szukamy Jareza.
Indianiec: Ja o niczym nie wiem. Kup ode mnie trochę Żółtej Damy, to może spróbuję się czegoś dowiedzieć.
G1: Żółta Dama? Co to za syf?
Indianiec: Na bazie LSD. Świeży towar.
G1: A masz eskimoskie dropy?
Indianiec: Nie, wczoraj mi się skończyły.
G1: A naspidujesz mi jakiegoś dropa?
Indianiec: Bierz Żółtą Damę albo spier...
G1: Dobra, biorę pięć działek. A teraz mów, gdzie jest Jarez.
Indianiec: Siedzi w swojej melinie <odchodzi>.
G1 i G2: <łapią Indiańca, wyciągają spluwy> Mów kur... gdzie jest Jarez!
MG: rzućcie test zastraszania.

[Rzut: obydwoje wyrzucili jedynki na K10 w tym samym czasie. 1 w CP oznacza krytyczne niepowodzenie.]

Indianiec: <śmieje się z bohaterów, idzie do kibla, G1 i G2 za nim>.
G1: Ktoś jest w kiblu?
MG: Stoi dwóch młodzieńców.
G1: Podchodzę do nich i <grozi pięścią MG>: Wszyscy stąd wypier...
Młodzieńcy: skąd?
G1: Z kibla! Ja tu śpię!
MG: rzuć test zastraszania.

[Rzut: wypada po raz kolejny 1...]

G1: Wyciągam granatnik. "Wypier... stąd!"
MG: Rzuć.

[Rzut: udał się]

Młodzieniaszki: Już idziemy, spoko.
G1: Jest tu Indianiec?
MG: Tego nie wiesz.
G2: Otwieram każdą kabinę po kolei.
G1: Kucam i patrzę w której kabinie jest Indianiec.
MG: Jest w kabinie wprost na Ciebie.
G1: Podchodzę i przez drzwi wbijam cyberszpony.
MG: Słyszysz *cyk* i po chwili dostajesz serią. 17 obrażeń.
G1: Dobra, jestem cyborgiem, tylko 5 obrażeń. Otwieram drzwi i przejeżdżam mu szponami po twarzy.
MG: rzuć na trafienie, obrażenia, itp.

[Rzut: rzuciłem tak, że Indianiec powinien już dawno nie żyć...]

MG: Indianin wykrwawia się, za chwilę umrze.
G1: Wbijam mu strzykawkę z endodorfinami.
MG: Dobra, trzyma się, ale to mu na długo nie pomoże.
G2: TraumaTeam!
G1: Poje... cię? Zabiją nas i Indiańca.
G2: Patrz, zrobiliśmy questa dla Barmana, zabiliśmy Indiańca.

G1 i MG wspólnie: COOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOO? ROTFL ROTFL ROTFL (20 minut tarzania się po ziemi ze śmiechu).

G2: Idę powiedzieć barmanowi, że zabiłem Indiańca.
MG: On Cię zlewa, poszedł do innych klientów.
G2: Dzwonię do TraumaTeam.
Operator TraumaTeam: Halo?
G1: Mój kumpel się wykrwawia?
Operator TraumaTeam: Gdzie?
G1: W Totentatz!
Operator: przepraszamy, ale nasze usługi nie dotyczą klubu Totentatz <odłącza się>.
G1: Wybiegam na salę i krzyczę "kto tu jest lekarzem"?
MG: 10 osób krzyczy "ja umiem robić dragi!"
G1: Wracam do Indiańca, wyjmuje jego telefon komórkowy. Kogo ma w księdze adresowej?
MG: Mama, Tata, Bruce, Weelie, Tony.
G1: Dzwonię do Bruce'a.
Bruce: <słyszysz kobiecy głos> Halo?
G1: Tu ja. Nie wiesz gdzie jest Jarez?
Bruce: o czym ty gadasz?! <rozłącza się>
G1: Dzwonię do mamy.
MG: Nie odbiera.
G1: Dzwoń po TraumaTeam.
G2: Ok. Dzwonię.
MG: Tym razem TraumaTeam przyjeżdża wraz z policją.

Po kaszance, ucieczce, itp. gracze dostają się przed centrum medyczne, gdzie operują indiańca.

G1: Wchodzę do centrum medycznego, staję przy recepcji. "Dzień dobry, jestem kuzynem indianina, który został tu przywieziony wczoraj z poważnymi obrażeniami głowy."
Recepcjonistka: aha, tak. Pan jest kuzynem? Można prosić o nazwisko?
G1: Jestem Valij Tarnov. Z Rosji.
Recepcjonistka: Pan z Rosji? I kuzyn?
G1: Tak, nasza rodzina sięga rosyjsko-indiańskich korzeni.
G2: <wtrąca się> MG, każdy tak miło gada do cyborga z płytą twarzową na mordzie?
MG: Nie wierzę panu. Ochrona, proszę wyrzucić tego pana.
G1: Teraz Twoja kolej. Idź i pogadaj.
G2: Dzień dobry, jestem bratem indianina, który został tu przywiezony wczoraj z poważnymi obrażeniami głowy.
Recepcjonistka: A pan jest z rodziny?
G2: Tak, brat. Tobias Reiper.
Recepcjonistka: Dobrze. Pana brat leży na czwartym piętrze, w sali 2.
G2: Dziękuję. Idę do sali 2 na piętrze czwartym.
MG: Wchodzisz do pokoju indiańca. Leży tam sam.
G2: Gadaj gdzie jest Jarez!
Indianiec: Zaprowadzę Was tam!
G2: Gdzie jest Jarez!
Indianiec: Zaprowadzę Was tam!
G2: MG, mogę kupić wózek inwalidzki?
MG: A po co Ci?
G2: No chcę kupić.
MG: No to ukradnij.
G2: Ok. Biorę wózek inwalidzki i wywożę go z szpitala.
G1: Wyrzuć go przez okno, ja go złapię!
G2: Nie.
G1: Schowaj go do plecaka!
G2: Nie.
G1: Rzuć test na kradzież kieszonkową!
G2: Poje...? Wywożę go do naszego hotelu.
MG: Dobra, jesteście w hotelu, w pokoju Valija.
G1: Gdzie jest Jarez, gadaj! <plask w twarz>
Indianiec: zaprowadzę was tam!
G1: Gdzie jest Jarez! <plask w twarz>
Indianiec: Hangar 12!
G1: Teraz dobrze! Giń!
MG: Zabiłeś indiańca.
G1: Wywożę go na wózku, jakby żył i wrzucam do śmietnika nieopodal...

Jeszcze dalej był bardziej boski kwiatek, ale to zostawię już tylko dla siebie ;).[/img]
Isengrim Faoiltiarna
Bombardier
Bombardier
Posty: 692
Rejestracja: niedziela, 11 grudnia 2005, 17:49
Numer GG: 2832544
Lokalizacja: The dead zone

Post autor: Isengrim Faoiltiarna »

Kwiatek z serii kostki vs MG:

Osoby:
G1-(znaczy się ja, wędrowny czarodziej na magię ognia)
MG

MG-Wchodzisz do księgarni, widzisz grubego faceta za ladą (G2 spotkał cycatą babkę-świat jest niesprawiedliwy)
G1-Pytam się, czy ma na sprzedaż jakieś książki o wiedzy tajemnej (jak wszyscy wiemy, przejść na arcymaga to nie w kij pierdział, wymagane 12 ksiąg magii tajemnej, każda ma średnią wartość rumaka bojowego, czyli 500 ZK. Nawiasem mówiąc, mam już 5 takich, bo MG dopiero później zobaczył w tabelce, jaka jest tego cena. Wg podręcznika stać mnie na małą wioskę ;) ).
MG-Facet przegląda spis książek.
G1-W tym czasie rozglądam się po półkach.
MG-W zasadzie nie ma nic ciekawego, nic nie zwraca twojej uwagi... Oprócz jednej książki, której tytuł jest napisany runami.
G1-Oglądam, czytam o czym jest.
MG-Jest to księga o magii Chaosu.
G1-Pytam się sklepikarza, ile za tą książkę.
S-550 ZK.
G1-A nie dostał pan pustakiem w leb za młodu?
S-Słucham?
G1-Nic, nic, tak sobie gadam. (Deklaracja)-Czy dalej przegląda tą listę?
MG-Tak, ale co jakiś czas spogląda na ciebie.
Przez pięć minut starałem się przekraść. Zapomniałem nadmienić, że z pewnych powodów czas mnie gonił.
G1-Dobra, pi*****ę, wybiegam z książką pod płaszczem.
MG-Sprzedawca zawołał straż, nadbiega dwóch strażników uzbrojonych w halabardy.
Strażnicy, nie strażnicy, nie zamierzałem oddać książki bez walki...
G1-rzucam kulkę ognia (rzuty na obrażenia)-obaj strażnicy padli. Uciekam dalej.
MG(wkurwiony, bo się wykpiłem tanim kosztem)-Z biblioteki wychodzi postać odziana w szatę obszytą złotą nicią. W ręku ma laskę. Uniosła dłoń, przed twoimi nogami w ziemię uderzył piorun.
G1-Odwracam się i rzucam kulkę (rzuty na obrażenia-2 magii, dwie kulki, 4 razy Szał Ulryka, w sumie 102 dmg)-z magika przy dużym szczęściu popiół został. Uciekam dalej.
MG się wkurwił totalnie i zapowiedział, że ja tą księgę stracę, bo nie mogę za darmo dostać 500 ZK :D
"Beg for mercy! Not that it will help you..."
Hoist the banner high!! For Commoragh!
Ravandil
Tawerniany Leśny Duch
Tawerniany Leśny Duch
Posty: 2555
Rejestracja: poniedziałek, 13 listopada 2006, 19:14
Numer GG: 1034954
Lokalizacja: Las Laurelorn/Dąbrowa Górnicza/Warszawa

Post autor: Ravandil »

A oto dowód, że MG powinien się zastanowić nad doborem przeciwników :D
Było dwóch podejrzanych gości - nazywali się Gotfried i... Zaraz:) W końcu doszło do walki...
MG: No dobra, co robicie...
G1: atakuję go... [zrobiło się zamieszanie]
G2: ej, to w końcu kto atakuje?
MG (próbując opanować chaos):Zaraz...
G3: Ale przecież teraz moja kolej!!!
G4: Ale Zaraz już atakował!
MG: Zaraz!!!!
G2: No ale jak to???
MG: Nikt nie atakuje, uspokójcie się!!!
Może trochę ubarwiłem, ale fajnie było. Trochę jak skecz Monty Pythona "Morderstwo w stylu Agathy Christie":
-jestem inspektor Tygrys!
-(ludzie) Tygrys??
-(inspektor) Gdzie???
XD
Nordycka Zielona Lewica


Obrazek
http://www.lastfm.pl/user/Ravandil/

Obrazek
makk
Tawerniany Zabójca Trolli
Tawerniany Zabójca Trolli
Posty: 425
Rejestracja: sobota, 4 listopada 2006, 23:10
Numer GG: 6386578
Lokalizacja: Łódz
Kontakt:

Post autor: makk »

Sesja młotka:

Musieliśmy dostać się do domu pewnej szlachcianki (podobno wrednej s**i) i wydobyć odpowiednie wiadomości. By pertraktacje były łatwiejsze zakradłem się do pokoju jej synka i zabrałem malca do pokoju mamusi. Kobitka zmiękła i powiedziała wszystko (okazało się, że jednak nie jest z niej s***a).

Krasnolud: Dobra to przepraszamy za najście, ale musze panią ogłuszyć byśmy mogli uciec. (I trach ją z pięści)
MG: rzuć na ogłuszanie
* Krasnalowi poszło kiepski
Krasnolud: No dobra to znowu. (I sru jej z pięści)
* Kolejny kiepski rzut
Po trzecim ciosie nie wytrzymałem:

"K***A!!! dziecko na to patrzy a ty matke mu po pysku N*********SZ

Po tym tekście buchneliśmy śmiechem :D
Obrazek Obrazek
Hope is the first step on the road to disappointment.
Wilczy Głód
Mat
Mat
Posty: 416
Rejestracja: czwartek, 13 lipca 2006, 13:03
Numer GG: 818926
Lokalizacja: Katowice

Post autor: Wilczy Głód »

Mamy w drużynie krasnoluda zabójcę troli. On chcąc przejśc do kolejnej profesji (tj. zabójcy olbrzymów) musi oczywiście zabic olbrzyma. Męczy naszego MG o to na każdej sesji ("Ale niech to będzie taki lewy olbrzym... na przykład bez rąk i bez nóg"). Pewnego razu na sesji zdarzyła się taka sytuacja:

MG: Jakieś dziecko dało wam kartkę i uciekło.
G1: Co jest na tej kartce?
MG: Napis: "Chodźcie ze mną walczyc. Podpisano: OLBRZYM"
Co jest gorsze? Niewiedza, czy obojętnośc?
Nie wiem... nie obchodzi mnie to.

"Najchętniej zaraz oddałbym się diabłu gdybym, do krocset, sam diabłem nie był!"
Ravandil
Tawerniany Leśny Duch
Tawerniany Leśny Duch
Posty: 2555
Rejestracja: poniedziałek, 13 listopada 2006, 19:14
Numer GG: 1034954
Lokalizacja: Las Laurelorn/Dąbrowa Górnicza/Warszawa

Post autor: Ravandil »

Wilczy Głód pisze:MG: Jakieś dziecko dało wam kartkę i uciekło.
G1: Co jest na tej kartce?
MG: Napis: "Chodźcie ze mną walczyc. Podpisano: OLBRZYM"
A potem:
G1: to ja się go spytam o co chodzi...
G2: kogo?? Tego dziecka co uciekło??
G1: Ej, ale ten olbrzym może będzie miał jakieś fajne spodnie???
Reszta graczy:... :D
Nordycka Zielona Lewica


Obrazek
http://www.lastfm.pl/user/Ravandil/

Obrazek
Awatar użytkownika
BLACKs
Tawerniany Cygan
Tawerniany Cygan
Posty: 3040
Rejestracja: poniedziałek, 21 listopada 2005, 17:30

Post autor: BLACKs »

Dzisiejszy kwiatek z NS.

Klecha Marcus zamiast iść odprawić nabożeństwo poszedł się naje... 8) Oto tego skutki:

[G1 - Klecha, czyli ja w roli głównej :D
G2 - Technik drużynowy]

G2: Oni stoją pod drzwiami, idź odprawić nabożeństwo!
G1: Wyje... <przewraca się na drugi bok na zażyganym łóżku>
G2: Jak nie pójdziesz to ja pójdę! Nie miej tych ludzi w du...!
G1: <udaje, że śpi>
G1: Idę to tych ludzi i mówię im, co klecha robił ostatniej nocy.
MG: <blablabla> Ludzie wbijają się do twojego pokoju, proboszcz z zaciekawieniem i zgrozą patrzy na zażygany pokój.
G1: Klęczę przy łóżku i się modlę. "Witajcie, bracia i siostry, właśnie doznałem wizji."
MG: "Gdzie nasze nabożeństwo?"
G2: On wolał balować ostatniej nocy!
G1: To nie prawda, nie słuchajcie się grzesznika!
Proboszcz: Ano słyszałem, że ostatniej nocy jakiś mężczyzna z tatuażem krzyża na oku szlajał się po klubach... Poczekajcie, to klecha Marcus! O nie... Za to, że zszedłeś z drogi wiary, będziesz musiał przejść na klęczkach przez 5 km do nowopowstałej świątyni.
G2: Na klęczkach... Hm... W dodatku do dzielnicy GasDrinkersów :D.
G1: Zgadzam się, G2 <szepcze> przygotuj granat dymny i brykę...

Dalsza część sesji to był kompletny kwiatek. Nałożyłem na siebie wór pokutniczy i już miałem cisnąć na klęczkach, gdy zajechał technik, rzucił granat dymny i wpakowałem się do jego Mercedesa. Następnie chcieliśmy wykiwać tłum i dojechać do świątyni, ale przez przypadek wjechaliśmy na Wyścig Ligi, gdzie wygraliśmy i dostaliśmy się do półfinałów. Na zakończenie, gdy byliśmy pod samą świątynią, spotkaliśmy Tęczowego, naszego najlepszego przyjaciela. Na nasze nieszczęście, probosz wynajął kilku z Parker Lotsów by nas zabili.

Na zakończenie była walka dwóch "krzyżowców" :D - zarówno drużynowy klecha, jak i klecha-zabójca Parker Lotsów mają tatuaż krzyża na oku (w podręczniku Detroit jest zdjęcie tego BNa :) ). Tylko, że ten Parker Lotsów ma niepokojącą karteczkę z napisem:

I love World of Darkness XD.
makk
Tawerniany Zabójca Trolli
Tawerniany Zabójca Trolli
Posty: 425
Rejestracja: sobota, 4 listopada 2006, 23:10
Numer GG: 6386578
Lokalizacja: Łódz
Kontakt:

Post autor: makk »

Młody i nieznający w pełni neuro gracz:

MG: Gdy sie wychylasz zza załomu widzisz dwa wielkie czołgi, nie nie po chwili gdy kurz lekko opada zauważasz, że mają ludzkie korpusy. Jeżeli dobrze sobie przypominasz to chyba są jurgenauty o których wspominał ten żołnierz. Jeżeli są tak twarde jak mówił to...
G 1 - eeee, ostrożnie przeładowuje swojego ckm, podnosze się zza zasłony i wale w pierwszego.
G 2, 3 - (byli ukryci kawałek dalej) - :shock:
MG: Hmmm...Dobra strzelasz...
G 1 - (przerywa) - wywalam cały magazynek niech poczuje ból
MG: (miałem już dość jego głupoty) No dobra, po opróżnieniu magazynka, kurz po chwili opada ponownie, a ty stoisz piętnaście metrów od dwóch wielkich czołgów, których ludzkie głowy spoglądają na ciebie, a coś na kształ uśmiechu pojawia się na ich twarzach. Większa część broni jaką mają zamontowaną zostaje skierowana w ciebie.
G 1 - Ale, ale jak on się jeszcze trzyma? Wywaliłem cały magazynek z ckm.
G 2, 3 - siedzą cicho i lekko sie uśmiechają
MG: Tylko przez ułamek sekundy poczułeś coś jakby uczucie bólu...(zwracam się do pozostałych graczy) a wy widzicie ze swojej kryjówki jak waszego nowego kompana rozrywa na strzępy ołów.
G 1 - Ale jak? Ja odskakuje spowrotem za zasłone, nie wiem uciekam!!! Wszystko by nie zginąć!!!

Oczywiście nie przeżył i jeszcz 15 minut z nami siedział a potem "przypomniało" mu się, że miał coś załatwić i opóścił nasze grono. Nikt go nie zatrzymywał.
Obrazek Obrazek
Hope is the first step on the road to disappointment.
Awatar użytkownika
BLACKs
Tawerniany Cygan
Tawerniany Cygan
Posty: 3040
Rejestracja: poniedziałek, 21 listopada 2005, 17:30

Post autor: BLACKs »

Makk, nie ma to jak gracze wychowani na FPSach XD.

Kwiatek, który przypomniał mi się z sesji CP, nowymi postaćmi:

Biznesmen Militechu: Jak pan się nazywa?
Gracz: No... Eee... Jeszcze nie wymyśliłem...
Biznesmen: Zapomniał pan?
Gracz: Nie, proszę poczekać. Mam tyle fałszywych imion, że już się pogubiłem.
Biznesmen: A ile ma pan lat? A może urodził pan się dopiero wczoraj?

Po tej wypowiedzi wszyscy zgodnie padliśmy na ziemię ze śmiechu :D.
PrQ
Marynarz
Marynarz
Posty: 381
Rejestracja: czwartek, 18 sierpnia 2005, 15:41
Lokalizacja: Z miasta w którym "Gotyk (jest) na dotyk"

Post autor: PrQ »

<Sesja D&D>
MG:Widzisz jak szkielet podczołguje się do ciebie ze sztyletem zębach, gdy zauważa, że go widzisz zamiera w bezruchu...
G1: Udajesz martwego? Oklepany numer<i zmiażdżył go młotem>


Sesja Neuroshimy...

Graczy w Los Angeles atakują mutanci...

G1: No dobra to wyskakuję i walę do nich serią...
MG: Jesteś pewien??
G1: Taaakkk!!(z naciskiem)
MG: Wyskakujesz i widzisz ok 12 mutantów...(MG nie dokończył bo gracz zaczął już ścierać kartę postaci i uzupełniać na nowo...)
G1: O!! zapomniałem dopisać w biografii że moja postać miała brata bliźnaka, który przypadkiem teraz znajdzie się w Los Angeles... i całkiem przypadkowo dostanie ekwipunek starej postaci (a wręczyc miał go dopiero co poznany monter), dodatkowo tydzień po śmierci G1 dodał, że (niby) przed ostatnim tchnieniem powiedział monterowi (mi Very Happy) coś takiego:
G1: <kaszle> Słuchaj, mam w L.A. brata bliźniaka, nazywa się tak samo, wygląda tak samo więc go poznasz... <kaszel> daj mu ten ekwipunek... <tętna brak>

<D&D>
...heh...pamiętam na 3 sesji bodajrze, jak (z resztą ty też pamiętasz Lutheim) po 2 godzinach grania jeden z graczy, grający krasnoludem-wojownikiem zapytał mnie...(uwaga)...-Co to jest obsługa tarczy??...Więc ja mu odpowiadam...-No umiesz posługiwać się tarczą...-A ja tego nie mam!!<wszyscy rotfl>(a od początku sesji nosił Pawęż...:p...a tak się dziwił, czemu ma -2 do zręczności...Smile )...

..Ta sama sesja...ten sam gracz wpadł do rzeki...obładowany sucharkami, ubrany w ciężką kolczugę, oraz z toporem dwuręcznym w ręce próbował płynąć na Pawęży(..Przecież jest z drewna!!-przekonywał mnie)...później jak pawęż zatoneła to wskoczył na worek sucharków...a one nasiąkły wodą...:p...

Poza tym jeden z graczy zrobił taki głupi trick....
MG: No Wróg dobija się do drzwi...
G1;Skaczę przez okno...
Mg: Gdy wyskakujesz zauważasz, że byłeś na 4 piętrze...spadasz w dół...<turla kości>...<klnie pod nosem, patrzy w podręcznik>...wpadasz do studi i łamiesz nogę...
G1:Co?? Dlaczego złąmałem nogę!!??...
_________________
Prosiak (PrQ)
Deep
Chorąży
Chorąży
Posty: 3712
Rejestracja: niedziela, 10 września 2006, 10:31
Lokalizacja: Wro

Post autor: Deep »

ED:
Bardzo dawna sesja.

G1: Wskakuję do rzeki
MG: Zbroja płytowa ściąga cie w dół...

Ale ostatecznie MG okazał się łaskawy i przyją wersję, że g1 zdjął zbroję przed skokiem :P
.
ODPOWIEDZ