To akurat bylo ustawiane przed sesja. Tj. planowane przez G3 (ja) i MG. Wg planu na samym koncu miala byc walka miedzy G3, ktory po dobroci nie zawiedzie pokladanych w nim nadziei, a Naam, ktora dzialala w imie swego wladcy, i Waylandera, ktorego interesowaly pieniadze z nagrody. Byla przygotowana muza ("Dragon" Grave Diggera z refrenem "Kill Kill The Dragon, Kill Kill The Beast Inside"). Slowem - ostatnia, finalna scena, miala byc zaplanowana masakra smokowca u skraju sil. A bylo tak...
G3 wychodzi z krysztalem z komnaty.
G1 go goni.
G1: a Ty gdzie z tym krysztalem ?!
G3: do Rady.
G1: (po przypomnieniu przez MG celu wyprawy) ale on nam jest potrzebny !
G3: mi rowniez (opowiada swoja historie)
G1: hmm.... moge isc z Toba ?
MG i G3: (zonk)
* * * * *
wystepuja:
G1 - Vafel, czlowiek, ranger.
G2 - Zelda, czlowiek, zlodziej.
G3 - chyba Dakeiras, czlowiek, wojownik.
Rapier - magiczny, gadajacy rapier Zeldy.
Zostalismy zamknieci w celi. Siedzimy w jakiejs jaskinii, w celi jeno jakies poslanie... "czasem jakis szczur przebiegnie", cytujac MG. Niedaleko od krat siedzi straznik na drewnianym krzeselku, a obok niego drewniany stoliczek, a na tym stoliczku - palaca sie lampa.
G1: dam rade zlapac szczura ?
MG: ranger, zwinny.... no dasz.
G1: lapie szczura.
MG: zlapales, ale upierdzielil Cie w reke, po czym go wypusciles wyjac chwile z bolu.
G1: cholera... Zelda, jestes zlodziejem, sprawnym fizycznie i poruszajacym sie szybko i zwinnie - zlap mi szczura !
G2: dam rade zlapac szczura i oddac Vaflowi ?
MG: dasz, bez problemu.
G2: lapie i oddaje w rece rangera.
MG: szczur sie troche miotal, ale w koncu przywykl i sie uspokoil.
G1: Mistrzu, ranger jestem... musze miec precyzyjny rzut... trafie szczurem w lampe tak, zeby sie przewrocila ?
MG: jasne.
G1: wiec w tenze sposob rzucam.
Skonczylo sie tym, ze podpalilem kimiacego straznika, zjaralem stol i krzeslo, a straznik Czeslaw wpadl do nas do celi, zdzielil rangera buzdyganem, ale wojownik zdazyl go ogluszyc i zabrac klucze.
Po wydostaniu sie z celi slyszymy kroki w dlugim korytarzu. G1 i G2 chowaja sie za rog, a G3 wedruje do schowka na szczotki, szmaty i miecze magiczne. Siedzial tam przez ponad polowe przygody

W kryjowce bandytow. Zelda siedzi pod biurkiem szefa bandytów, do pokoju wchodzi ów szef, obchodzi biurko i siada, nie zauważając jej.
Zelda: przystawiam mu rapier do... khem... do jaj

Rapier: fuuuu, ja powinienem dostawać dodatkową opłatę za pracę w trudnych warunkach...
W Ratuszu. Staramy sie z podpierdolki dostac do pokoju burmistrza, ktorego podejrzewamy o wspolprace z miejscowa szajka przestepcza.
MG: widzicie jakas stara babusinke robiaca na drutach, protoplaste dzisiejszej recepcji.
G1: (grajac glupa) chcemy sie dostac do burmistrza, przyslal nas Hugh (szef strazy miejskiej).
babcia: (robi na drutach) macie glejt ? bez glejtu nie wpuscze !
G2: a kto to jest Glejt ? (wszyscy w smiech; G2 tez) ej, ale ja sie powaznie pytam !