Mam taki problem...

Wszystkie pytania związane z grami fabularnymi.
ODPOWIEDZ
Łukasz
Marynarz
Marynarz
Posty: 212
Rejestracja: środa, 18 stycznia 2006, 17:38
Numer GG: 8500364
Lokalizacja: Poznań

Mam taki problem...

Post autor: Łukasz »

Mam taki problem że od trzech lat gram w rpgi i nie mogę zdecydować się na jeden system. Grałem w Młotka, Neuro, Aliens, WOD, parę systemów autorskich związanych z cyberpunkiem i nie mogę znaleźć nic co sprawiałoby mi radość w 100%. Gram w jakiś system i po jakimś czasie zaczyna mi się nudzić, nie mam takiego "natchnienia" jak na początku, do głowy nie przychodzą mi ciekawe scenariusze... Mam umiejętności, potrafię być dobrym MG (z graniem jest trochę słabiej, sam nie wiem dlaczego) jednak nie mogę znaleźć tego jedynego ulubionego systemu...

Aktualnie pracuje nad dwoma systemami autorskimi, jednym pod kątem pseudo cyberpunka a drugiego pod kątem heroic/dark fantasy zastanawiając się czy wreszcie uda mi się stworzyć coś ciekawego...

Stworzyłem ten temat żeby zobaczyć czy was, zarówno graczom jak i MG też "dolega" takie błąkanie się po systemach i brak zdecydowania. Czy też dręczyło was coś takiego, czy znaleźliście jakieś ciekawe rozwiązanie/ upragniony system...
Awatar użytkownika
Solarius Scorch
Bosman
Bosman
Posty: 1859
Rejestracja: sobota, 25 czerwca 2005, 13:38
Numer GG: 0
Skype: solar_scorch
Lokalizacja: Cyprysowe Źródła

Re: Mam taki problem...

Post autor: Solarius Scorch »

Bardzo się cieszę, że taki wątek powstał. Czuję w kościach, że padną tu ciekawe myśli (nie, nie mówię o swoim poście :P).

Piszesz Łukaszu, że masz problem ze zmieszczeniem się w jednym systemie. Mówiąc wprost, uważam to za normalny i zdrowy objaw, a nie problem. Ja sam prowadzę: Maga (mocno sfristajlowanego), Earthdawna, Demona (autorski dodatek do Świata Mroku), Star Wars, Star Trek, czasem coś zupełnie od czapy - i nie chciałbym z żadnego systemu rezygnować. Wszystkie one są mi potrzebne, w każdym prowadzę trochę inaczej (albo za sprawą innej konwencji, albo po prostu scenografii - która też jest bardzo ważna), w każdej występują inne postacie Graczy które po większości lubię. Gdy znudzi mi się fantasy, robię technohorror, a kiedy mnie i mojego Gracza nie kręci już np. tematyka obyczajowa, prowadzę sesję walki albo detektywistyczną. Mechanikę uznaję przy tym za poboczną, choć chyba mógłbym powiedzieć o niej to samo.

Inny, już faktyczny, problem pojawia się, gdy zwyczajnie nic cię szczególnie nie interesuje. Zazwyczaj najlepszym na to lekarstwem jest oderwać się od RPG na 2 - 3 tygodnie i poczekać, aż zacznie ci go brakować... Jeśli jednak chcesz czegoś bardziej twórczego i szybkiego, sugeruję prowadzenie czegoś, w co jesteś aktualnie wkręcony, choć niekoniecznie istnieje do tego gotowy, rozbudowany system RPG. Lubisz kino akcji? Rób sesje tarantinowskie. Tęsknisz do klasycznej SF? Ukradnij scenariusz z powieści Clarke'a i poprowadź go. Pasjami oglądasz Klan? Zaserwuj swojej drużynie wątki rodzinno-romansowe. I nie przejmuj się aż tak bardzo mechaniką, w takim RPG "fristajlowym" nie jest ona aż tak ważna - może być prosta, byle uczciwa.
Łukasz
Marynarz
Marynarz
Posty: 212
Rejestracja: środa, 18 stycznia 2006, 17:38
Numer GG: 8500364
Lokalizacja: Poznań

Re: Mam taki problem...

Post autor: Łukasz »

Mechaniką nie przejmuje się od dawna, uważam że mistrz gry powinien być bardziej bajarzem niż turlaczem i kulanie sprowadzam do niezbędnego minimum.

Rzeczywiście zmienianie systemu zależnie od upodobań jest jakimś rozwiązaniem jednak może lepiej byłoby trzymać się przynajmniej jednego? Fajnie po paru latach stwierdzić, że znasz dany system na wylot, rozegrałeś w nim wiele fajnych sesji i masz do niego sporo fajnych materiałów.

Ostatnio moje ambicje spełniają tworzone autorki (naoglądałem się Cowboya Bebopa, pograłem w aliens, obejrzałem trochę cyberpunka i stwierdziłem że fajnie byłoby spróbować małego połączenia), jak już wspomniałem regularnie katujemy ją z kumplem i na jakiś czas to rozwiązanie zapycha moje rpgowe ambicje.
Awatar użytkownika
Solarius Scorch
Bosman
Bosman
Posty: 1859
Rejestracja: sobota, 25 czerwca 2005, 13:38
Numer GG: 0
Skype: solar_scorch
Lokalizacja: Cyprysowe Źródła

Re: Mam taki problem...

Post autor: Solarius Scorch »

Łukasz pisze:Mechaniką nie przejmuje się od dawna, uważam że mistrz gry powinien być bardziej bajarzem niż turlaczem i kulanie sprowadzam do niezbędnego minimum.
Dobrze mówisz! Choć z doświadczenia wiem, że czasem warto trochę poturlać, bo Gracze wtedy się mniej rozleniwiają. :)
Łukasz pisze:Rzeczywiście zmienianie systemu zależnie od upodobań jest jakimś rozwiązaniem jednak może lepiej byłoby trzymać się przynajmniej jednego? Fajnie po paru latach stwierdzić, że znasz dany system na wylot, rozegrałeś w nim wiele fajnych sesji i masz do niego sporo fajnych materiałów.
Ależ ja mogę tak stwierdzić, i to nie tylko wobec jednego systemu. I nie wierzę wcale, by jeden-więcej było lepsze niż kilka-mniej, bo po prostu nie da się w kółko rypać tego samego. Ja też lubię oglądać anime albo grać w gry taktyczne, ale czemu miałbym rezygnować z jednej z tych rzeczy po to, by w pełni poświęcić się drugiej? To nie byłoby specjalnie fajne, miałbym po prostu w pewnym momencie dość.

Być może wygląda to inaczej dla kogoś, kto RPG traktuje homogenicznie, czyli system bądź świat jest dla niego kwestią drugorzędną. Rozumiem jednak, że w twoim przypadku tak nie jest, bo wtedy nie zadałbyś tego pytania...
Łukasz pisze:Ostatnio moje ambicje spełniają tworzone autorki (naoglądałem się Cowboya Bebopa, pograłem w aliens, obejrzałem trochę cyberpunka i stwierdziłem że fajnie byłoby spróbować małego połączenia), jak już wspomniałem regularnie katujemy ją z kumplem i na jakiś czas to rozwiązanie zapycha moje rpgowe ambicje.
No i świetnie! A kiedy przestanie, wówczas będziesz musiał znaleźć coś innego - by później być może wrócić do tego. Myślę, że między innymi w ten sposób następuje osobisty rozwój w RPG.

Sądzę że wszystkie najlepsze rozrywki mają to do siebie, że wymagają ciągłej wytężonej pracy i poszukiwań. Kiedyś zapewne i ja (jak się znam, choć nie pamiętam tego) miałem podobne myśli: mieć jeden świat, który będę wciąż rozwijał i wzbogacał, a może też jedną mechanikę do wszystkiego... Ale dziś tak już nie myślę. Porównywanie doświadczeń (tak jako Gracza, jak i w mniejszym stopniu Mistrza Gry) też ma swoją wartość...

...a przecież w ostateczności można zrobić crossover!
Karczmarz
Bombardier
Bombardier
Posty: 650
Rejestracja: wtorek, 14 listopada 2006, 20:44
Numer GG: 0
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Mam taki problem...

Post autor: Karczmarz »

Hmmm
Mechaniką nie przejmuje się od dawna, uważam że mistrz gry powinien być bardziej bajarzem niż turlaczem i kulanie sprowadzam do niezbędnego minimum.
To może warto raz na jakiś czas poturlać na maksa? Generalnie wszystko na dłuższą metę męczy jeśli nie ma powiewów świeżości. Nie wiem jak genialnym MG jesteś i jak genialnych masz graczy, ale pełne bajarzenie wymaga by opierać fabułę na swojej wiedzy/planach/pomysłach a myślę, że nie ma na świecie zbyt wielu osób, którzy po kilku latach aktywnej gry posiadaliby w zapasie jeszcze pełne pokłady pomysłów/planów/wiedzy. Bez całkowitego losu trudno mi to sobie wyobrazić. Dlatego moim zdaniem fajną odskocznią jest wywalić to całe bajarzenie w cholerę by oddać się właśnie temu co zadecydują kostki. Nie każdy system co prawda to wspiera, ale są systemy w których kości potrafią generować fabułę i zadaniem graczy raczej jest odegranie tego co zostało wylosowane niż wymyślenie co należy odgrywać. Taka odskocznia też myślę, że mogłaby być fajna (przy czym nie mówię, że masz rzucać bajarzenie - jeśli to lubisz bajarz sobie do woli, po prostu może czasem warto dopuścić coś innego).

A co do tematu to u mnie jest przeciwnie :) Z kumplami mamy pojedyncze ulubione systemy w które młucimy latami i bardzo trudno przekonać całą grupę by spróbować czegoś innego.
Łukasz
Marynarz
Marynarz
Posty: 212
Rejestracja: środa, 18 stycznia 2006, 17:38
Numer GG: 8500364
Lokalizacja: Poznań

Re: Mam taki problem...

Post autor: Łukasz »

Co do mojego bajania jako prowadzenia sesji to raczej mi to nie przeszkadza, gram trzy lata i szczerze mówiąc jeśli się nie lenie/ system nie straci swojej magii to na brak pomysłów nie narzekam. Kulanie rozwala mnie pod względem rozpieprzania postac, sytuacjii- rzucasz kością i nagle okazuje się że wzorowemu fechmajstrowi szabelka wyleciała z rączki albo że twardy sierżant nagle zgubił jaja. Brutalne i smutne dla gracza który pokochał postać, grał nią przez parę sesji i już nią nie zagra bo byk został popełniony w decydującym momencie bitwy/akcji. Jeżeli chodzi o mechanikę to jestem bliski rozwiązania które wymyślił mój znajomy i które zakłada rzucanie tylko w momencie, kiedy sytuacja przerasta bohatera. Wiemy że nasz hiroł umie tyle a tyle i jak zrobi krok naprzód, zaryzykuje w jakiejś sytuacji to rzuca kością, nutka ryzyka- są kości, jest bajanie, wilk syty i owca cała. Jestem za bajaniem ale nie neguje wartości kości, mam podręczniki do GURPSa i wiem że jak skończę czytać podstawkę to gracze wskoczą w mundury niemieckich żołdaków i trochę pokulamy. Wszystko w swoim czasie.

A co to za systemy i dlaczego je uwielbiacie, jeśli można wiedzieć??
Karczmarz
Bombardier
Bombardier
Posty: 650
Rejestracja: wtorek, 14 listopada 2006, 20:44
Numer GG: 0
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Mam taki problem...

Post autor: Karczmarz »

Hmmm
Co do mojego bajania jako prowadzenia sesji to raczej mi to nie przeszkadza,
Niemniej coś jednak ci przeszkadza, skoro piszesz że nie umiesz dłużej się dobrze bawić, sam nie wiesz co (jakbyś wiedział to byś nie zakładał tematu :P) więc tylko podsuwam pomysł :)
Kulanie rozwala mnie pod względem rozpieprzania postac, sytuacjii- rzucasz kością i nagle okazuje się że wzorowemu fechmajstrowi szabelka wyleciała z rączki albo że twardy sierżant nagle zgubił jaja.
Są systemy w których konsekwencją jakiegoś testu jest upadek broni? Moim zdaniem to nie wada rzucenia tylko wada graczy, którzy źle interpretują rezultat. Tak samo z twardym sierżantem (abstrahując od tego, że każdemu może się zdarzyć, a jeśli nie może się zdarzyć z założenia to znaczy że gracie w zły system skoro mechanika nie wspiera założeń konwencji), porażka w teście strachu może być opisana na 150 sposobów z czego co najmniej kilka bez trudu wkomponuje się w heroicznie rdzawą opowieść o zatwardziałych weteranach.
Łukasz
Marynarz
Marynarz
Posty: 212
Rejestracja: środa, 18 stycznia 2006, 17:38
Numer GG: 8500364
Lokalizacja: Poznań

Re: Mam taki problem...

Post autor: Łukasz »

Temat jest o tym że w pewnym momencie przestają interesować mnie poszczególne systemy, bo nie widzę w nich tej "świeżości" co na początku. Kak napisałem na początku nie mam problemu z prowadzeniem bo jeżeli dobrze przygotuje się do sesji to ta wypada świetnie- zmiana systemów wynika bardziej z tego że dany klimat przestaje być taki niepowtarzalny/ znajduje coś nowego.

Co do wypadające szabelki to chodzi po prostu o jakiś "krytyczny pech" lub po prostu nie udany rzut, w sytuacji kiedy bohater jest ekspertem w danej dziedzinie i robi coś prostego. Masz racje pod względem zmiany mechaniki- ta o której mówiłem rozwiązała mój problem ale głównie dlatego że nie wymaga użycia kości.
kaziu
Mat
Mat
Posty: 403
Rejestracja: niedziela, 19 listopada 2006, 21:36
Numer GG: 7230085
Lokalizacja: Sagan

Re: Mam taki problem...

Post autor: kaziu »

Solarius Scorch pisze:
Łukasz pisze:Mechaniką nie przejmuje się od dawna, uważam że mistrz gry powinien być bardziej bajarzem niż turlaczem i kulanie sprowadzam do niezbędnego minimum.
Tutaj odpada Earthdawn(najlepszy system ever) ze względu na dużą ilość turlania ;]

Dobrze mówisz! Choć z doświadczenia wiem, że czasem warto trochę poturlać, bo Gracze wtedy się mniej rozleniwiają. :)
/podpisane, gracze powinni choć trochę wysiłku włożyć w sesję ;]
Z tego co przeczytałem odpowiadać ci będzie Mag(wstąpienie/przebudzenie - o to drugie pytaj się Mad Phantom'a bo ja tylko w wstąpienie gram) Earthdawn(tu są 2 problemy 1 dużo turlania - da się ograniczyć, 2 znajdź podręcznik ;])
ODPOWIEDZ