[DnD] Łowcy Przygód

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
Mekow
Bosman
Bosman
Posty: 1784
Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
Numer GG: 0
Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P

Re: [DnD] Łowcy Przygód

Post autor: Mekow »

Lena

Jeśli chodzi o ożywieńców, to Lena zdawała sobie sprawę kim są i co mogą oznaczać - wiedza to potężna broń, choć w tym przypadku lepszą będzie jej błogosławiony miecz. Z nim w prawej ręce i pochodnią w lewej ruszyła w stronę martwiaków.
- Ja się nimi zajmę! - powiedziała do towarzyszy. Choć wiedziała, że nie musi, to jednak chciała się wykazać. W walce zaś wolała martwić się tylko o siebie - tak było jej łatwiej.
- Sprawdźcie ten trop. - dodała, odnosząc się do śladów jakie wcześniej badali. Miała nadzieję, że nie dojdzie między nimi do większych nieporozumień. Znali się od jakiegoś czasu, ale nie dane im było stoczyć walki.

Kilku szkieletów to żaden problem dla kogoś takiego jak Lena - nie raz już miała z nimi do czynienia. Na takie właśnie starcia była odpowiednio wyposażona i dobrze przygotowana. Póki co postanowiła nie używać amuletów, uznając że na wszelki wypadek lepiej zachować swoje możliwości w tajemnicy.

Nie czekając na reakcję pozostałych ruszyła przed siebie. Jej plan przewidywał eliminację jednego szkieletu po drugim, a sprawne przemieszczanie się na polu walki powinno jej zapewnić nie więcej jak dwóch przeciwników na raz.
Ostatnio bardzo mało sesji się tu gra... ciekawe dlaczego?
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera :?





Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
MarcusdeBlack
Marynarz
Marynarz
Posty: 327
Rejestracja: środa, 18 lutego 2009, 16:02
Numer GG: 10004592
Lokalizacja: Pałac Złudzeń

Re: [DnD] Łowcy Przygód

Post autor: MarcusdeBlack »

Bacharus

Kiedy schodzili coraz to niżej w głąb krypty, na twarzy genasi coraz wyraźniej malował się niepokój zmieszany z obrzydzeniem. Kaszlnął raz i ponownie, echo posłało jego charkot po całym tunelu. - Wybaczcie. Ale słabo przyjmuję brak 'normalnego' powietrza. - zaczął się usprawiedliwiać. Jego ekwipunek brzęczał lekko, lub raczej skrzypiał metalicznie. - Załatwmy to szybko, zgoda? - spytał nie czekając na odpowiedź.

Zeszli do nieco większej 'komnaty'/sali, Bacharus podrapał się po głowie i spojrzał na towarzyszy. - Już mi trochę lepiej, ale ta cała stęchlizna jest uporczywa. - znowu zaczął marudzić, kompani od tej strony go jeszcze nie poznali. Jego włosy już nie falowały, a na twarzy malowało się strapienie. Dopiero zaraz spostrzegł stojące w bezruchu szkielety. A w chwile później martwi zaczęli znów się poruszać.
- Wiedziałem! - krzyknął kapłan, choć tak naprawdę nie był 'niczego' pewien.
- Ja się nimi zajmę! - odparła silnie Lena. Najwyraźniej chciała coś udowodnić.
- O nie moja droga! To zadanie dla mnie, ty oszczędzaj siły na później. - rzekł z nieskrywaną troska i ułożył swój miecz przed sobą. Paladynka nie zamierzała jednak czekać, ruszyła z determinacją na wrogów. Bacharus odetchnął i z siłą zanucił. - Na dar Pani powietrza, niech to co zatruwa wiatry, przepadnie i nie trapi nas dzieci Akadi! - miecz zajaśniał słabym światłem, wojownik-kapłan miał nadzieję że jego wola jest wystarczająco silna by odegnać tych nieumarłych.
"Prawdziwych przyjaciół trudno jest znaleźć, lecz stracić ich jest bardzo łatwo."

Marcus jest okay. Marcusdeblack się dziwnie odmienia jako całość ;P.
Ouzaru
Mat
Mat
Posty: 492
Rejestracja: środa, 18 lutego 2009, 09:39
Numer GG: 16193629
Skype: ouzaru
Lokalizacja: U boku Męża :) Zawsze.

Re: [DnD] Łowcy Przygód

Post autor: Ouzaru »

Far i "Kitty"

Wraz z Rudowłosą powoli zeszli po schodach, trzymając się za Bacharusem i paladynką. Coś od samego początku było nie tak – unoszący się w powietrzu swąd przyprawiał tropiciela o rewolucję w żołądku i tylko siła woli nie pozwoliła mu na to, by reszta kompanów zobaczyła, co jadł na obiad. Elf zrobił kwaśną minę, rozglądając się po pomieszczeniu i przyświecając swoją latarenką – wyglądało na to, że ktoś gościł tu kilka chwil wcześniej, jednak nie było im dane tego sprawdzić gdyż na ich drodze stanęły ożywione szkielety.

Elf początkowo zawahał się, jednak widząc jak Lena i kapłan ruszają do walki, uniósł swój miecz i rzucił do Kitty:
- Uważaj na siebie, są nieruchliwe, ale mogą zrobić krzywdę. - rzucił okiem na paladynkę. Jak na oko tropiciela, przeceniała nieco swoje umiejętności.

Kobieta skinęła głową towarzyszowi, wyjęła butelkę i usadowiła się z nią pod ścianą. Zębami pozbyła się korka i gdy zauważyła zdziwione spojrzenie elfa, jej ręka zamarła w połowie drogi.
- No co? - zapytała, marszcząc brwi. - Wybacz, ale za to - zakreśliła dłonią koło, wskazując na szkielety - mi nie zapłacił. Mam przynieść kawałek szmaty i to zrobię, ale walczyć nie mam zamiaru. Poza tym nasza bohaterka sobie poradzi. Zdrowie Leny! - zawołała i pociągnęła łyk kurewsko mocnego rumu.

- Co do...! - tropiciel odwrócił się jedynie i widząc, że Kitty zasiada pod ścianą, miał coś powiedzieć, jednak uniemożliwiła mu to sytuacja. Szkielety nacierały i trzeba się było z nimi rozprawić jak najszybciej. Elf zacisnął zęby i zaangażował się w walkę, jednocześnie mając na oku dziewczynę, która chyba nie potrzebowała teraz jego wsparcia.

- Patrz przed siebie - skomentowała kobieta. - Dobrze wam idzie! - dopingowała towarzyszy, świetnie się bawiąc ich kosztem.

[Sorka, ale odgrywam postać zgodnie z tym, co napisałam w karcie :P]
Obrazek
Acid
Marynarz
Marynarz
Posty: 320
Rejestracja: sobota, 10 listopada 2007, 17:57
Numer GG: 20329440
Lokalizacja: Dundee (UK)

Re: [DnD] Łowcy Przygód

Post autor: Acid »

Szkielety ze złowieszczym klekotem zbliżały się do was niemiłosiernie, pierwsze dwa potwory zaatakowały Lenę. Jeden z nich zamachnął się swoimi szponiastymi dłońmi, ale obie minęły paladynkę. Dziewczyna wykorzystała moment i uderzyła swym mieczem przecinając kręgosłup pierwszego ze szkieletów, który zwalił się na ziemię. Z drugim potworem nie poszło jej już tak dobrze – co prawda pierwsza szponiasta dłoń ześlizgnęła się po tarczy, jednak druga ręka dosięgła twarzy paladynki zostawiając trzy krwawe bruzdy na policzku dziewczyny.

Bacharus i Faravandel mierzyli się z kolejnymi nieumarłymi. Jeden ze szponów zaczepił o napierśnik tropiciela, ale nie zdołał zrobić mu krzywdy. Genasi natomiast uderzył swym świetlistym mieczem rozcinając truchło niemal w pół, chwilę później to samo zrobił elf posyłając stwora do krainy z której przyszedł. Kitty klaskała, gdy we trójkę rozprawiliście się z ostatnim szkieletem, który pocharatał twarz Leny. Klinga Bacharusa zadźwięczała wykonując szeroki łuk, a ostrze jak grom z niebios spadło na kościeja niemalże rozcinając go w poprzek. Kosteczki poleciały na wszystkie strony a złowieszcze ogniki zgasły w oczodołach.

Staliście, dysząc ciężko nad kupką kości pozostałych z waszych przeciwników. Lena nieźle krwawiła, Kitty natomiast piła trunek jakby nic się nie stało przed chwilą. Towarzyszyła wam jedynie cisza i smród krypty, który powoli jakby przybierał na sile.

[Ouzi, Mekow - podeślijcie mi staty Waszych postaci na PW, od czasu do czasu będę jednak rzucał. Staty MtB i Serge'a mam, więc panowie nie muszą się fatygować :P.]
Seks jest jednym z dziewięciu powodów do reinkarnacji. Pozostałych osiem się nie liczy.

Obrazek
MarcusdeBlack
Marynarz
Marynarz
Posty: 327
Rejestracja: środa, 18 lutego 2009, 16:02
Numer GG: 10004592
Lokalizacja: Pałac Złudzeń

Re: [DnD] Łowcy Przygód

Post autor: MarcusdeBlack »

Bacharus

Zakasłał sucho i przetarł pot na czole, czuł że to nie będzie dziś pierwsze spotkanie z nieumarłymi. Im głębiej tym gorzej, większy mrok, mniej powietrza i chmara wrogów nie posiadających własnej woli. Na chwilę ogarnął go klaustrofobiczny strach, jednak szybko odrzucił to uczucie. Była to kolejna z prób ego bogini, próba wytrwałości.

Zarzucił sobie miecz na plecy i spojrzał na resztę. Widać tylko paladynka ucierpiała, podszedł do niej, spoglądając na Kitty.
- Widzę że robisz tu kochana za tło tylko. - pokręcił głową. - Chyba trzeba będzie rozdzielać skarby wedle ilości ubitych bestii. - rzekł niby smutno i zwrócił się do elfa i blondynki. - Co wy na to?
Nie zwracając już uwagi na rudą zajął się ranami Leny. Wykonując mistyczne gesty i inkantując słowa magii, kopnął jeden z kamyczków w stronę Kitty, tak by ją lekko zadrasnął w nogę.

[Lekko ;) Żeby miała jakiś przedsmak walk :] ]
"Prawdziwych przyjaciół trudno jest znaleźć, lecz stracić ich jest bardzo łatwo."

Marcus jest okay. Marcusdeblack się dziwnie odmienia jako całość ;P.
Zablokowany