Gothic - Insygnia Bogów

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
Sirion
Marynarz
Marynarz
Posty: 293
Rejestracja: wtorek, 21 października 2008, 19:47
Numer GG: 11883875
Lokalizacja: Warszawa

Gothic - Insygnia Bogów

Post autor: Sirion »

Wyspa Khorinis

Słońce było już wysoko. Grupa uzbrojonych strażników wyprowadziła więźniów z obrębów miasta.
- Kolejni skazańcy - Szeptali między sobą ludzie, wskazując palcami dziwny pochód idący ulicami miasta portowego.
Milczący strażnicy w ciszy obserwowali prowadzonych więźniów. Pobyt w więzieniu nie wpłynął zbyt dobrze na wygląd czwórki przyszłych skazańców. Powoli szurając nogami, podążali za heroldem będącym na czele osobliwej procesji zmierzając prosto do piekła, koloni górniczej...
Od kiedy król Rhobar prowadził wojnę z orkami, jego armia potrzebowała stałych dostępów do magicznej rudy - jedynego surowca mogącego dać przewagę siłą ludzi w walce z hordami zaprawionych w bojach stworów. Broń wykonana z niej była praktycznie rzecz biorąc niezniszczalna i dawała znaczną przewagę każdej armii wyposażoną w niej. W tym celu przy pomocy swoich najlepszych magów postanowił otoczyć teren górniczy w Khorinis magiczną barierą w celu zapewnienia sobie pewnych i stałych dostaw. Jednak coś poszło nie tak i obszar objęty barierą okazał się sporo większy niż zakładano na początku, zamykając w środku również samych magów. Król nie miał wyboru - musiał pertraktować. Od tamtej pory w zamian za żywność i podstawowe środki do życia otrzymywał niezliczone ilości magicznej rudy wydobytej przez skazańców.
Herold, strażnicy i więźniowie dotarli wreszcie do celu. Skarpy z której zrzucano więźniów do środka bariery. Magiczna powłoka skrzyła się niezwykłym niebieskim światłem.
- Rozkujcie więźniów - Zwrócił się do strażników, wyciągnął zwinięty pergamin i przemówił donośnym głosem - Na mocy prawa ustanowionego przez miłościwie nam panującego króla Rhobara I, za popełnione przez was przestępstwa skazuje was na dożywotni pobyt w koloni karnej...
Po oficjalnym przedstawieniu sytuacji w jakiej się znaleźli i przeczytaniu kilku mało ważnych urzędniczych formułek, ponownie zwrócił się do strażników.
- Wrzucajcie ich. Mam umówione ważne spotkanie po południu...
Grupka strażników pewnie chwyciła czwórkę więźniów, którzy próbowali stawiać opór jednak długie tygodnie spędzone w więzieniu bardzo osłabiły ich siły i nie mieli żadnych szans w potyczce z wypoczętymi i lepiej uzbrojonymi strażnikami. Za chwilę cała czwórka przeleciała przez powłokę bariery i wylądowała w małym jeziorze u stóp przepaści. Od tej chwili nie byli już więźniami. Teraz byli skazańcami, mieszkańcami górniczej doliny. Tu nie liczyło się co robili wcześniej. Ich życie zaczęło się od początku.
Gdy już wydostali się na brzeg usłyszeli głos mówiący do nich.
- No no... Aż czterech tym razem. Dawno już nie wrzucali takiej ilości na jeden raz...
Obejrzeli się w kierunku skąd dochodził głos i ujrzeli wąsatego człowieka w lekkiej czerwonej zbroi siedzącego na ziemi i obserwującego ich czujnie. Przez ramię miał przewieszony długi łuk a u jego pasa zaczepiony był długi miecz jednoręczny.
- Nie mam zbyt wiele czasu więc słuchajcie tego co wam chce powiedzieć i nie zadawajcie żadnych pytań - Rzekł i wstał ze swojego miejsca - Nazywam się Diego. Reprezentuję tu Stary Obóz i robię jako... Hmm... Wasz komitet powitalny - Uśmiechnął się - Znajdujecie się teraz wewnątrz koloni. To nie jest świat jaki znacie. Wasza przeszłość jest bez znaczenia i każdego gówno obchodzi czym zajmowaliście się wcześniej. Wasze karty są czyste i zaczynacie od nowa. Aby przeżyć musicie zapoznać się z sytuacją wewnątrz bariery. Jest podzielona ona między wpływy trzech obozów. Starego, Nowego i Sekty Śniącego. Stary Obóz jest największym i najpotężniejszym ze wszystkich obozów. To on jako jedyny handluje ze światem zewnętrznym i sprawuje władzę nad największą kopalnią wewnątrz bariery. Sam jestem jego członkiem. Naszym przywódcą jest Gomez, który wraz z magnatami kieruje życiem całej koloni karnej. Współpracując przy tym z Magami Ognia.
- Kolejnym obozem jest Nowy Obóz. W przeciwieństwie do Starego Obozu, nie handlują wraz ze światem zewnętrznym, mimo iż posiadają własną kopalnię. Zamiast tego pod przewodnictwem Lee, starają się wysadzić całą barierę wraz ze wsparciem Magów Wody, którzy dołączyli się do nich. Ostatnim obozem jest Obóz Sekty. Jest to największe zbiorowisko świrów jakie istnieje tutaj, w koloni. Całe dnie zbierają bagienne ziele, palą je i słuchają nauk o Śniącym - istocie, która podobnież może ich stąd wyrwać. Mimo iż ten obóz powstał całkiem niedawno, znalazł już wielu chętnych i ugruntował swoją pozycję wewnątrz bariery.
- Musicie podjąć decyzję o przyłączeniu się do któregoś z obozów. Inaczej prędzej czy później skończycie jako karma dla ścierowjadów bądź zębaczy. Decyzja należy do was. Na początek radził bym udać się wzdłuż tej ścieżki, w dół doliny. Dzięki temu dotrzecie do Starego Obozu i będziecie mogli nieco lepiej zapoznać się z obecną sytuacją. Rozejrzyjcie się też wkoło a może odnajdziecie trochę starego sprzętu. Jest tu go mnóstwo. Na pewno każdy znajdzie coś dla siebie. Może nie są najlepszej jakości, ale lepsze coś niż nic. To chyba wszystko. Wybaczcie ale na mnie już pora. Jakby co pytajcie o Diego w Starym Obozie. Odwrócił się i ruszył wzdłuż ścieżki. Zatrzymał się jednak po chwili i krzyknął.
- Aha! Bym zapomniał! WITAMY W KOLONII!
Za chwilę zniknął w dolinie poza zasięgiem wzroku nowych skazańców...
Ostatnio zmieniony poniedziałek, 18 maja 2009, 23:29 przez Sirion, łącznie zmieniany 1 raz.
“Better to fight for something, than live for nothing”

General George S. Patton

Fortis cadere, cedere non potest
Blue Spirit
Bombardier
Bombardier
Posty: 895
Rejestracja: niedziela, 15 lutego 2009, 17:50
Numer GG: 0

Re: Gothic - Insygnia Bogów

Post autor: Blue Spirit »

Obrazek

Creceres Crow
Zapytaj kogoś niech ci powie że Creceres Crow ma złotą głowę i żelazną dupę

Mężczyzna bronił się najdłużej gdy dwóch kurewskich strażników usiłowało wrzucić go do kolonii. Był pewien że jednemu wybił zęby uderzeniem łokcia a drugiemu zwichnął rękę wyćwiczonym chwytem, nim zdołali zwalić go do tej cholernej kolonii.
Lecz stało się. W końcu udało im się zepchnąć go ze skarpy, wleciał za barierę przenikając przez nią jakgdyby jej nie było. Poczuł zaledwie delikatne muśnięcie gdy przez nią przelatywał, był jednak pewien że gdyby próbował dokonać tego samego od drugiej strony stałoby się coś innego.
Wleciał do wody głową naprzód, ledwo co nie złamał karku. Wstał chwiejnie podpierając się rękoma i zaklął z cicha. Był bardzo ale to bardzo, bardzo zły.
Potarł się po łysej głowie i po źle ogolonej gębie, szybko obrzucił bystrym wzrokiem swoje położenie zatrzymując się dłużej na jakimś jegomościu siedzącym na głazie. Jegomość ów nie wzbudzał jego zaufania a trzeba wspomnieć że Creceres miał łeb na karku i dobrze poznawał się na ludziach. Bystre spojrzenie i silna ręka - to było właśnie atutem assassyna.
Rozprostował z trzaskiem palce i przygładził swoją wymientoloną koszulę i podarte spodnie. Nie miał absolutnie nic. Prócz swoich zdoloności, rzecz jasna, lecz póki co wolał nie wdawać się w awantury... assassyni tego nie lubili. Woleli działać cicho.
No dobra. Jestem w tej pieprzonej kolonii i co?
Na to pytanie odpowiedział mu ów jegomość zaczynając długi monolog. Po chwili zakończył go i odszedł a on - co było dosyć dziwne - nie zatrzymał go ani nie wbił noża w plecy, choć to ostatnie było raczej niemożliwe. A może czuł że tamten wcale źle im nie życzył?
Tak czy siak pomysł ze znalezieniem broni nie był głupi. Jako assassyn lubiał czuć ciężar miecza przy pasie...
- No dobra - powiedział chłodno do towarzyszy. W ich oczach mógł wyglądać nieco na mięśniaka lecz tak naprawdę był dość chudy choć wysoki. -Ja idę po broń, możecie jeśli chcecie iść za mną lecz uprzedzam że nie oglądam się za siebie - po tych słowach odwrócił się i ruszył bardzo szybko przed siebie. Ostatecznie znał te tereny, był tu kiedyś na misji, dawno temu.
Obrazek

to dalej ja, tylko mi kochany baziu ksywkę zmienił :D
Sciass
Marynarz
Marynarz
Posty: 261
Rejestracja: wtorek, 21 października 2008, 19:37
Numer GG: 7066798

Re: Gothic - Insygnia Bogów

Post autor: Sciass »

Seth ma brązowe oczy, włosy koloru ciemny blond związane w kucyk sięgający ramion. Jest przeciętnego wzrostu, jakieś 1.8 metra, dość chudej budowy.

Seth
Seth, w przeciwieństwie do szarpiącej się łysej pały, poleciał na pierwszy ogień. Głową w dół. W głębinę.
- KUUUUUUUUUUUUUURRRRRRRRRRRRRWWWWWWWWWAAAAAAAAAAAA TWOJAAAAAAA MAAAAAAAAĆĆĆĆĆĆ - Krzyczał Seth spadając, nie był "kontent" - możnaby rzec. Okrzyk był skierowany ku czytającemu wyrok lub straży która go zrzuciła. Bądź do wszystkich obecnych tam na górze. Seth wpadł do jeziora. Jego włosy rozczapieżyły się od wody. Gdy już się wydostał udało mu się je jakoś ponownie zawinąć na plecy.

Wysłuchał słów Diega. W czasie monologu suszył ubrania. Ciężka cholera go brała gdy zastanowaił się co czeka go w tym miejscu. Według tego co mówił Diego sytuacja tego Starego Obozu wyglądała najsensowniej. Seth postanowił dogadać się z tym Obozem, później się pomyśli co dalej. Nie patrzył na reszte grupki która spadła z nim. Każdy zrobi co będzie uważał za słuszne. Łysy zaczął gadać. Mówił dość logicznie, jednakowoż jego zakazana twarz źle kojarzyła się Sethowi. Postanowił póki ci przełożyć towarzystwo na później, najlapiej jak najpóźniej.

Chudzielec zaczął rozglądać się po miejscu zrzutu. Szukał czego co miałoby coś przypominające klinge i dało się za pomocą tego zrobić kuku. Gdyby znalazł jakieś zapasy to też by się nie obraził.
Obrazek
Draugunov
Pomywacz
Posty: 39
Rejestracja: niedziela, 3 maja 2009, 18:01
Numer GG: 0
Skype: sztefen2
Lokalizacja: Sochaczew

Re: Gothic - Insygnia Bogów

Post autor: Draugunov »

Joseph, barczysty i wysoki mężczyzna o krótkich czarnych włosach i krzywej twarzy.

Uważał że nie ma sensu się szarpać. Po co sobie nabijać siniaki?
Poleciał zaraz za długowłosym chudzielcem.
Nie podobało mu się to że tak po prostu dał się zepchnąć nie walcząc, ale to było najlepsze wyjście.
Wpadł z pluskiem do wody klnąc na głos.
Wstał, rozejrzał się i wtedy wąsaty zaczął coś pieprzyć. Wysłuchał go.
Gdy Diego gadał, Joseph oględnie zapoznawał się z najbliższym terenem. Nie liczył zbytnio że znajdzie tu coś przydatnego, ale rozejrzenie się na boki dużo wysiłku nie kosztowało.
Był bardzo zezłoszczony że tu jest, że będzie musiał sobie układać życie od nowa.
'Ten łysol wygląda na mięśniaka... a ten chudy... ehh szkoda gadać.' - Pomyślał oceniając dwóch ze swoich towarzyszy. Zdecydował że najpierw trzeba, za radą Czerwonego Wąska, znaleźć jakieś uzbrojenie.
Potem łysy coś tam powiedział o broni i oglądaniu się za siebie po czym ruszył przed siebie.
Po kilku sekundowym namyśle ruszył za łysolem. Uważał że z graniem chłodnego i pewnego siebie zabijaki nieco przesadził, ale nie wiedział co go czeka dalej na drodze, nie miał tu co robić, więc ruszył za łysym, doganiając go zagadnął:
- Wyglądasz na nieco zbyt pewnego siebie. Zachowujesz się jakbyś znał te tereny, aczkolwiek wydaje mi się to mało prawdopodobne - ciągnął dalej. - Masz jakiś pomysł gdzie zdobyć oręż?
Blue Spirit
Bombardier
Bombardier
Posty: 895
Rejestracja: niedziela, 15 lutego 2009, 17:50
Numer GG: 0

Re: Gothic - Insygnia Bogów

Post autor: Blue Spirit »

Creceres Crow

-Wyglądasz na nieco zbyt pewnego siebie. Zachowujesz się jakbyś znał te tereny, aczkolwiek wydaje mi się to mało prawdopodobne Masz jakiś pomysł gdzie zdobyć oręż?
Cerce odwrócił się powoli, przystając na chwilę.
- Nie można być pewnym niczego. Nie można być pewnym następnego oddechu, następnego ruchu czy następnej nocy. Ktoś taki jak ja - zawiesił na chwilę głos - Ktoś o mojej profesji nie może pozwolić sobie na pewność w najmniejszym nawet zakresie. Zawsze trzeba brać pod uwagę okoliczności, mój drogi.
Tak, owszem, znam te tereny. Bywałem tu wcześniej, nim stworzono tą barierę, lecz wiele się zmieniło od mojej ostatniej wizyty... Lecz mimo to sądzę że wiem gdzie powinna znajdować się broń - potarł się po skroni - Gdzieś tam powinna być stara kopalnia, ulubione miejsce kretoszczurów. Powinniśmy znaleźc tam jakiś przyzwoity oręż... lub kilofy jeśli się nam poszczęści. Możemy już ruszać? - dodał nieco niecierpliwie.
Obrazek

to dalej ja, tylko mi kochany baziu ksywkę zmienił :D
Chaos Theory
Pomywacz
Posty: 57
Rejestracja: wtorek, 5 sierpnia 2008, 14:12
Numer GG: 6792464
Lokalizacja: Zion

Re: Gothic - Insygnia Bogów

Post autor: Chaos Theory »

Sa'ar
Wygląd : Średniego wzrostu, niezbyt muskularnej budowy - choć w miarę krzepki, piwne oczy, rozpuszczone brązowe włosy sięgające barków, dość młody, brak zarostu.


Chłopak został wkopany jako ostatni, gdyż do dostatku sił próbował dowieść swej niewinności co nawiasem mówiąc okazało się daremną stratą zarówno nerwów jak i energii.
"Towarzysze" z którymi go wrzucono, nie wyglądali na godnych zaufania - lecz jak to się mówi... "nie ocenia się książki po okładce..." ? Więc i on postanowił nie podejmować pochopnych wniosków.
Sa'ar wiedział, iż miejsce w którym się znalazł, nie oferuje zbytnich perspektyw na przyszłość oraz zbyt długie życie, dlatego postanowił nie kusić losu. Monolog "Diega" przeminął jak z bicza strzelił, i trzeba było coś ze sobą zrobić. Trzech towarzyszy mierzyło się przez chwilę wzrokiem nie zwracając uwagi na czwartego kompana, po szybkiej propozycji wyruszenia na rekonesans, krótkiej wymianie zdań i po akceptacji przez nich pomysłu - Sa'ar postanowił się do nich przyłączyć. Naturalnie, nie miał zamiaru zginąć pod tą barierą... jakoś przetrwać... w miarę możliwości. Zebrał się w sobie i starając się przybrać jak najbardziej neutralny ton powiedział
-Pozwólcie, że się do was przyłącze.
Sirion
Marynarz
Marynarz
Posty: 293
Rejestracja: wtorek, 21 października 2008, 19:47
Numer GG: 11883875
Lokalizacja: Warszawa

Re: Gothic - Insygnia Bogów

Post autor: Sirion »

Wszyscy

Świeżo upieczeni skazańcy ruszyli ścieżką wskazaną im wcześniej przez Diega. Powoli wkraczali w zupełnie nowy, niebezpieczny świat, w którym panowali mordercy, złodzieje i inni przestępcy. To nie był świat prawa i sprawiedliwości. Ten świat należał do ludzi bezwzględnych i chciwych. Tutaj to zwycięzca zgarniał wszystko, a przegrany tracił wszystko co posiadał, najczęściej również życie. Tu panowała jedna zasada: rób wszystko, aby przeżyć. Ten mały świat można by porównać do piekła...
Na czele szedł pewnie łysy zabijaka. Widać było, że orientuje się w terenie i rozglądał się w poszukiwaniu wspomnianej kopalni, licząc na to, że uda mu się odnaleźć nieco starego niepotrzebnego sprzętu, mogącego zapewnić im przetrwanie. Przynajmniej na początku. Z tyłu, za nim podążało w milczeniu dwóch mężczyzn: wysoki barczysty i niższy niezbyt muskularny, ale równie niebezpieczny. Ci w przeciwieństwie do prowadzącego nie byli tacy pewni siebie. Od razu można było rozpoznać że ta okolica nie jest im znana i niezbyt orientowali się w terenie. Ciężar stali w rękach mógł jednak sprawić iż ich dawna pewność siebie powróci i skieruje ich dalej, wgłąb Górniczej Doliny. Na samym końcu kroczył chudy mężczyzna. Nie miał ochoty na razie na poznawanie nowych ludzi i zawieranie znajomości. Jeszcze nie. Wiedział że prędzej czy później pomoc przyjaciół może mu uratować niejednokrotnie dupę w tym miejscu. Jednak na razie chciał dotrzeć tylko do najbliższego obozu.
Wreszcie grupa dotarła do upragnionej kopalni. Rzeczywiście walało się w niej trochę starego sprzętu. W sam raz na początek. Później będą musieli się rozejrzeć za czymś innym.
Skazańcy zagłębili się wewnątrz kopalni. Już dawno była opuszczona, a jej surowce wyeksploatowane. Znaczna część została odcięta w wyniku zawalenia się sklepienia.
Sprzęt leżał porozrzucany wkoło. Każdy z więźniów zaczął przeszukiwać jaskinię w poszukiwaniu najlepszej broni dla niego. Wtem usłyszeli charakterystyczne pianie u wejścia do jaskini. Obrócili i się i ujrzeli stado ścierwojadów. Wyczuli zwierzynę. I szykowali się do ataku... Drużyna nie miała zbyt dużo czasu. Tak naprawdę mogli tylko podnieść upatrzoną broń i przygotować się do walki o przetrwanie...
“Better to fight for something, than live for nothing”

General George S. Patton

Fortis cadere, cedere non potest
Blue Spirit
Bombardier
Bombardier
Posty: 895
Rejestracja: niedziela, 15 lutego 2009, 17:50
Numer GG: 0

Re: Gothic - Insygnia Bogów

Post autor: Blue Spirit »

Creceres Crow
Gdy wprowadził ich do kopalni zdawało mu się że są pod wrażeniem jego poznania terenu, nie był jednak rzecz jasna pewny. W kopalni znalazł mnóstwa przydatnych zabawek ale w ostatecznym rozrachunku wybrał lekko podrdzewiały miecz z dośc szerokim jelcem. Było to ostrze zdecydowanie jednoręczne. Nagle dobiegło go dziwne pianie.
Ścierwojad - wyprostował się, rzucił wymowne spojrzenie towarzyszom i zerknął na wylot kopalni.
Faktycznie tam były. Nie naliczył się dokładnie ile. Nie powiedział ani słowa, ruszył tylko ku nim szybkim i sprężystym krokiem ściskając miecz w prawej dłoni. Jak się domyślił ścierwojady wydały potrójne pianie zakończone wysoką nutą, i rzuciły się w jego stronę z obrzydliwym piskiem. Rzucił się naprzeciw ale nie jak można się było spodziewać - niczym wojownik z olbrzymim toporem z rykiem na ustach - on skoczył szybko, cicho jak cień, rozmazując się wręcz w mrokach kopalni.
Wpadł między potworki nim te zdążyły chociaż pisnąć. Nie zatrzymał się, ciął w biegu mierząc w szaroburą szyję zwierzęcia. Odskoczył umykając przed gradem ciosów dziobów i skręcił się w biodrach tnąc od dołu - od kupra aż po brzydki jak cholera dziób ścierwojada.
Nie wydał w czasie walki ani jednego dźwięku. Walczył cicho.
Obrazek

to dalej ja, tylko mi kochany baziu ksywkę zmienił :D
Sciass
Marynarz
Marynarz
Posty: 261
Rejestracja: wtorek, 21 października 2008, 19:37
Numer GG: 7066798

Re: Gothic - Insygnia Bogów

Post autor: Sciass »

(Następnym razem się z mną skonsultuj Sirion, muszę teraz pokombinować przez ciebie)

Seth

Chudzielec nie znalazł dosłownie nic przydatnego na miejscu zrzutu. Ostatecznie stwierdził że nie zaszkodzi sie podczepić pod świeżo uformowaną grupkę. Nie zamierzał jednak utrzymywać z nimi jakiś bliskich kontaktów. Każdy z nich był skazany za jakieś przestępstwo. Brał to pod uwagę.

Dotarli do starej kopalni. Sethowi udało się wygrzebać stamtąd jakiegoś zardzewiałego jednoręczniaka. Nie było to to do czego przywykł jednak broń od razu miło zaciążyła w dłoni przypominając stare dobre czasy. Na zewnątrz słyszeć się dało jakies skrzekacze... Ścierwojady....

- Walki o przetrwanie początek, świetnie wręcz... - Burknął.
Wyruszył zaraz za łysym. Jakby nie patrzeć te skrzekacze były potencjalnym żarciem. Wykonał 2 młynki nowo znalezionym ostrzem i rzucił się na najbliższego.
Ostatnio zmieniony piątek, 22 maja 2009, 15:34 przez Sciass, łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek
Draugunov
Pomywacz
Posty: 39
Rejestracja: niedziela, 3 maja 2009, 18:01
Numer GG: 0
Skype: sztefen2
Lokalizacja: Sochaczew

Re: Gothic - Insygnia Bogów

Post autor: Draugunov »

Joseph

Wchodząc do kopalni był pod wrażeniem, znajomości terenu łysego. Starał się tego bardzo nie okazywać.
Kiedy rozglądał się po rzeczach porzuconych w kopalni usłyszał pianie. Świtało mu w głowie co tak mogło piać. Tak, ścierwojady.
Cóż, widać że zwierzyna kolonii nie zamierza zbyt długo czekać z testowaniem ich umiejętności. Trzeba jej dać nauczkę.
Joseph złapał jakiś większy, zardzewiały mieczyk jednoręczny i nie rozmyślając więcej rzucił się na najbliższego ścierwojada z którym nie walczył żaden ze skazańców. Ciął silnie na ukos z lewej strony, polegając raczej na swojej sile niż umiejętnościach walki. Następnie, niezbyt płynnie, wykonał cięcie od góry, przez głowę i dziób stworzenia, do dołu. Po czym odskoczył w stronę przeciwną do reszty walczących towarzyszy, trzymając miecz przed sobą, głownią w stronę zwierzęcia.
Kątem oka, starając się kontrolować wzrokiem poczynania ścierwojadów, zaczął się rozglądać za sztyletem, który wcześniej sobie upatrzył, ale którego nie podniósł podekscytowany wizją walki po tak długim czasie spędzonym w więzieniu.
Chaos Theory
Pomywacz
Posty: 57
Rejestracja: wtorek, 5 sierpnia 2008, 14:12
Numer GG: 6792464
Lokalizacja: Zion

Re: Gothic - Insygnia Bogów

Post autor: Chaos Theory »

Sa'ar
Po wejściu i przeszukaniu terenu, Sa'ar z niechęcią podniósł jedno z zardzewiałych ostrzy i przymocował je do pasa. Głód dawał mu się we znaki, więc instynktownie rozpoczął poszukiwanie czegoś do zjedzenia. Po przeszukaniu niewielkiego obszaru dobiegł go jakiś niepokojący dźwięk... a konkretniej mówiąc pianie. Gwałtownie wyciągnął ostrze zza pasa i obrócił się, to co ujrzał nie napawało zbytnio optymizmem - stado scierwojadów gotowych do szarży.
Nim zdążył zareagować ich przewodnik ruszył do ataku, a za nim reszta towarzyszy. On sam postanowił się nie mieszać, widząc jak jaskinia zmieniła się w pole bitwy... chyba, że dobić jakiegoś stworka który się zbliży zbyt blisko niego.
Sirion
Marynarz
Marynarz
Posty: 293
Rejestracja: wtorek, 21 października 2008, 19:47
Numer GG: 11883875
Lokalizacja: Warszawa

Re: Gothic - Insygnia Bogów

Post autor: Sirion »

Wszyscy

Mimo starań drużyny banda ścierwojadów wciąż atakowała. Creceres, Seth i Joseph uwijali się jak w ukropie unikając ataków szarżujących wkoło stworów. Nawet Sa'ar, mimo iż stał trochę bardziej z tyłu, nie narzekał na nudę - wiele stworzeń przedarło się do niego wyczuwając samotną ofiarę, wiedzione naturalnym instynktem i głodem.
Ścierwojady powoli zaczynały osiągać swój cel - otaczały swój przyszły posiłek, zmuszając ludzi do ciągłego odskakiwania i uników. Same z łatwością unikały coraz to rzadszych ciosów broni, które lata świetności miały już dawno za sobą. Pordzewiała broń nie sprawowała się już jak dawniej, brakowało jej odpowiedniego wyważenia, a i jej ostrość pozostawiała wiele do zarzutu. Na chwilę obecną skazańcy mieli jednak dość mały wybór, a walka nawet tak zużytym sprzętem wydawała się lepszym pomysłem niż pojedynek na pięści z ostrym dziobem ścierwojada.
Sytuacja stawała się coraz bardziej dramatyczna. Cała drużyna zdążyła zebrać całkiem pokaźną kolekcję krwawiących zadrapań na całym ciele. Ich stroje, iż nie pierwszej jakości od samego początku, teraz przypominały bardziej postrzępione łachmany wiszące niedbale na skazańcach. Gdy już wydawało się, że ścierwojady odniosą upragniony tryumf powietrze przecięła samotna strzała... Potem kolejna i jeszcze jedna... Trzy ścierwojady padły bezwładnie na ziemię. Gdy skazańcy obrócili twarze w kierunku z którego nadleciały pociski, dostrzegli 2 samotne sylwetki w skórzanych zbrojach i niebieskimi chustami wokół twarzy.
Drużynę dobiegł dźwięk wyciąganych mieczy i chwilę później dwóch mężczyzn zaszarżowało na zaskoczone stworzenia. Kiedy pod ciosami mieczów padły dwa pierwsze, ścierwojady zwróciły się w kierunku nowego zagrożenia. Mimo iż posiadały znaczną przewagę liczebną nie potrafiły sprostać dwóm, świetnie wyszkolonym wojownikom, bezbłędnie unikającym ostrych dziobów. W niecałą minutę wszystkie stworzenia były martwe. Wojownicy spokojnie schowali miecze z powrotem do pochew.
Byli średniego wzrostu. Obaj czarnowłosy, niedbale ogoleni. Twarz jednego szpeciła okropna szrama ciągnąca się od prawego policzka, przez okolice oka, aż do czoła. Drugi najwidoczniej miał w życiu trochę więcej szczęścia, gdyż nie miał żadnych blizn nie licząc kilku małych zadrapań.
- Nowi co? - Uśmiechnął się ten z blizną - Mieliście szczęście, że byliśmy w pobliżu. Jakby nie to to ścierwojady miały by całkiem sytą przekąskę. Jestem Ilden a to mój kumpel Argos. Jesteśmy myśliwymi z Nowego Obozu. Od jakiegoś czasu śledziliśmy to stado - Nie czekając na reakcje drużyny powiedział do swojego towarzysza - Argos zajmij się zwierzyną. Ja tym czasem przygotuję ognisko. Ta walka mnie wyczerpała - Po chwili znowu obrócił się w stronę nowych znajomych - A wy dokąd zmierzacie jeśli wolno wiedzieć?
“Better to fight for something, than live for nothing”

General George S. Patton

Fortis cadere, cedere non potest
Blue Spirit
Bombardier
Bombardier
Posty: 895
Rejestracja: niedziela, 15 lutego 2009, 17:50
Numer GG: 0

Re: Gothic - Insygnia Bogów

Post autor: Blue Spirit »

Creceres Crow
Asasyn zaczął odczuwać zmęczenie. Zręcznie odcinał się dwóm ścierwojadom które atakowały go z dwóch stron, jednak te mocno go poturbowały. On jednak nie pozostał dłużny, zręcznym oburęcznym cięciem rozwalił stworowi dziób pozbawiając go również dużej części żuchwy i podgardla. Jednak to było zbyt mało! Ścierwojady miały wielką przewagę liczebną, i Creceres już wiedział że nie mają szans. Że jedynym wyjściem jest ucieczka.
Wtem świsnęła strzała, stwór zwalił się na ziemię tryskając krwią z przebitą głową. Ten bez dziobu dostał w tors, przewalił się i zaczął drgać. Crece kopnął go od niechcenia i starając się zachować resztki godności zmierzył nowo przybyłych ludzi uważnym spojrzeniem. Wyglądali na dobrych i sprawnych wojowników, mieli też świetny sprzęt. Crece kopnął drgającego ścierwojada raz jeszcze i splunął na niego patrząc z odrazą na rozrąbany dziób.
-Nowi co? - Uśmiechnął się jeden z nowo przybyłych - Mieliście szczęście, że byliśmy w pobliżu. Jakby nie to to ścierwojady miały by całkiem sytą przekąskę. Jestem Ilden a to mój kumpel Argos. Jesteśmy myśliwymi z Nowego Obozu. Od jakiegoś czasu śledziliśmy to stado.
Crow nie uznał za celowe odpowiadać. Milczał patrząc jak jeden z nich nakazuje drugiemu oporządzić zwierzynę.
- A wy dokąd zmierzacie jeśli wolno wiedzieć?
- Wolno. Idziemy, żeby powiedzieć dokładniej: Ja idę do Starego Obozu i spróbuję znaleźć sposób na wydostanie się z tego... czegoś - dokończył cicho nie pozostawiając cienia wątpliwości że nowo przybyli nie będą dyktować mu warunków.
- A wy kim jesteście? I skąd?
Obrazek

to dalej ja, tylko mi kochany baziu ksywkę zmienił :D
Sciass
Marynarz
Marynarz
Posty: 261
Rejestracja: wtorek, 21 października 2008, 19:37
Numer GG: 7066798

Re: Gothic - Insygnia Bogów

Post autor: Sciass »

Seth

- Ja również do Starego....- Wyglądało na to że będzie musiał potowarzyszć łysemu jeszcze trochę. Droga, co udowodniła walka jaką teraz stoczyli, była niebezpieczna. Logicznym było poruszać się w grupie. Te przemyślenia nie zmieniały faktu że towarzystwo tej łysej pały było Sethowi niemiłym.
Nie chcąc robić sobie wrogów dorzucił jeszcze - Słyszałem co nieco o waszym obozie, Diego nie był specjalnie pochlebny jednak staram się nie uprzedzać bez potrzeby...-Kwestia łysego była wyjątkiem-....Możecie nam coś powiedzieć o tym waszym Nowym Obozie....? - Dokończył. Zabrał się za czyszczenie broni z krwi Ścierwojadów które ubił, starał się nie marnować czasu. Czekał na odpowiedź.
Obrazek
Chaos Theory
Pomywacz
Posty: 57
Rejestracja: wtorek, 5 sierpnia 2008, 14:12
Numer GG: 6792464
Lokalizacja: Zion

Re: Gothic - Insygnia Bogów

Post autor: Chaos Theory »

Sa'ar

Plan niewłączania się do walki nie poskutkował. Zwierzyna mimo oporu przedarła się do chłopaka i ten zmuszony był blokować, a nawet w miarę możliwości parować ataki Ścierwojadów. Sa'ar nie był przyzwyczajony do walki jakimkolwiek orężem więc siły opuściły go po kilkunastu zamachach ostrzem.
Gdy miał już stracić nadzieję przez powietrze przemknęły 3 strzały, po oddaniu których do szarży przystąpiło dwóch mężczyzn z szyjami owiniętymi niebieskimi chustami.
Kilka cięć i Ścierwojady, które przed chwilą były śmiertelnym zagrożeniem, padały na ziemię jak muchy. Walka trwała zaledwie kilka chwil, i w oka mgnieniu bandyci uporali się z nielotami po czym schowali bronie za pas - ich twarze nie okazywały żadnych emocji, jeden z nich kazał drugiemu oprawić zwierzynę, a sam narzekając na zmęczenie, zagaił do świeżo upieczonych mieszkańców kolonii.
Podczas dialogu z Creceres'em i Seth'em, Sa'ar nie wtrącał się do czasu gdy oboje skończyli mówić o swoich planach, a dopiero potem gdy spojrzeli się na niego - zauważył, iż czekają na jego odpowiedź. Zastanowił się nad tym co zrobił dla niego Diego z starego obozu, a tym co zrobili Ilden wraz z Argos'em z nowego obozu, oraz o Magach Wody - którzy nie byli naiwni - i nie przystali by na sojusz z pierwszymi lepszymi szaleńcami, co w przypadku Magów Ognia byłoby kwestią do przemyśleń ( gdyż cenili sobie wygodę), rzekł :
-Ja osobiście zastanawiałem się nad Nowym Obozem, więc zapewne tam będę zmierzał choć o kierunku marszu muszę jeszcze zasięgnąć języka.
Draugunov
Pomywacz
Posty: 39
Rejestracja: niedziela, 3 maja 2009, 18:01
Numer GG: 0
Skype: sztefen2
Lokalizacja: Sochaczew

Re: Gothic - Insygnia Bogów

Post autor: Draugunov »

Joseph

- Ja osobiście zastanawiałem się nad Nowym Obozem, więc zapewne tam będę zmierzał choć o kierunku marszu muszę jeszcze zasięgnąć języka - powiedział młody.
- Także rozważałem dołączenie do Nowego Obozu, lecz przedtem chciałbym zasięgnąć o nim i o Sekcie nieco więcej informacji. Stary Obóz mnie zbytnio nie interesuje - powiedział Joseph wycierając z krwi sztylet o to co zostało z jego ubrania. Po czym wziął się za wyczyszczenie miecza.
Sekta, jak to powiedział Diego? Największa banda świrów? To może być interesujące.
Sirion
Marynarz
Marynarz
Posty: 293
Rejestracja: wtorek, 21 października 2008, 19:47
Numer GG: 11883875
Lokalizacja: Warszawa

Re: Gothic - Insygnia Bogów

Post autor: Sirion »

Wszyscy

Ilden uśmiechnął się.
- Mówiłem Ci już przyjacielu. Jesteśmy prostymi myśliwymi z Nowego Obozu. A to kim byliśmy zanim trafiliśmy tutaj jest nie istotne - Przerwał na chwilę - Przynajmniej do czasu, kiedy nasi magowie rozjebią tą barierę i znowu będziemy wolni... Ale na razie się na to nie zanosi... Wybaczcie na chwilę muszę zająć się ogniskiem. Może skorzystacie z zaproszenia i zasiądziecie na chwilę z nami przy ogniu?
Więźniowie spojrzeli po sobie i bez słowa kiwnęli głowami. Jako że byli bardzo zmęczeni chwila odpoczynku na pewno się im przyda. Wyruszanie w dalszą podróż graniczyło by już z czystą głupotą.
Ustali w milczeniu i przyglądali się jak Ilden nanosi drzewa na opał a Argos zręcznie oprawia nieżywe ścierwojady. Po chwili wszystko było gotowe i skazańcy usiedli wspólnie przy jednym ognisku. Myśliwi rozdzielili kawałki mięsa między wszystkich zgromadzonych i każdy teraz piekł je nad ogniskiem.
- Wy dwaj mówicie, że idziecie do Starego Obozu - Wskazał Ilden na Creceres'a i Setha - Ech... Wielu nowych tam zmierza... Jest to chyba najbardziej spokojny ze wszystkich obozów. Te ciągłe patrole sprawiają, że nic się tam nie dzieje. Żadnych zabójstw, pojedynków i sprzeczek... Aż mdli od tego wszystkiego - Obaj myśliwi wybuchnęli śmiechem.
- Jeśli chcecie lizać dupę Gomezowi i jego magnatom to proszę bardzo - Dodał Argos - My w Nowym Obozie pracujemy dla siebie. Równy podział kasy po... Hmm... "misjach" i nie ma czegoś takiego jak w Starym: wy odpierdolicie całą robotę a kasę i zyski zbiorą Ci wyżej. Tutaj każdy wie dla kogo pracuje i co dostaje w zamian. Poza tym my chcemy się wyrwać z tego zadupia a Magnatom zależy tylko na umacnianiu swojej pozycji, handlu z Królem i odbieraniu kolejnych dziwek zrzucanych do bariery...
- Ale to wasz wybór. My was do niczego nie będziemy przekonywać. Pamiętajcie jednak, że jeśli znudzi się wam takie życie to Nowy Obóz zawsze chętnie przyjmie nowych i zdolnych ludzi.
- Pytaliście jeszcze o obóz sekty... To... - Zamyślił się Argos - Nietypowy obóz... Zaopatrują całą kolonię w bagienne ziele i to na tym opierają swoje prosperowanie. Są w stanie w ramach wymiany uzyskać wszystkie towary i zyskują coraz więcej członków. Życie tam może wydawać się sielanką... Nic tylko palenie tego zielska i słuchanie gadania jakiś jebniętych zdrowo Baalów o jakimś Śniącym... Ale jakoś nie uwierzę w to, że jakiś magiczny demon przybędzie tutaj, rozjebie całą barierę i wypuści wszystkich na wolność. I to tylko dlatego że banda debili zanosi do niego fanatyczne modlitwy. Prędzej uwierzę w to, że król wygra wojnę z orkami, zbierze całą swoją armię i magów, rozwali barierę i wszystkich nas wypuścił i uniewinnił. Co raczej jest mało realne - Zaśmiał się.
Skazańcy dokończyli posiłek i myśliwi zabrali się za sprzątanie obozowiska. Po chwili wszyscy byli gotowi do drogi.
- Uważajcie na siebie przyjaciele. Nie wszyscy w koloni mogą być do was przyjaźnie nastawieni. Bądźcie czujni. My wracamy teraz do swojego obozu. Jeżeli ktoś jest zainteresowany może pójść z nami - zawsze chętnie przyjmiemy nowych.
- O ile Lares uzna was za godnych zaufania - Dodał Argos - Jeżeli zmierzacie do Starego Obozu podążajcie wzdłuż ścieżki. Nie da się go przegapić

Sorry za krótkość i moje opóźnienia. Ale mam natłok innych obowiązków ostatnio :?
“Better to fight for something, than live for nothing”

General George S. Patton

Fortis cadere, cedere non potest
Zablokowany