[Star Wars V8] O tym jak skończył się świat

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
Plomiennoluski
Mat
Mat
Posty: 494
Rejestracja: sobota, 13 stycznia 2007, 12:49
Lokalizacja: Z Pustki

Re: [Star Wars V8] O tym jak skończył się świat

Post autor: Plomiennoluski »

Nisoth Allar

Zaczął przyglądać się bliżej mapom i przybliżać poszczególne pokłady. Starał się jak najwięcej zapamiętać, czekała ich dosyć długa droga przez tego kolosa. Yag-prime może nie była największa w swojej klasie ale zawsze wydawała mu się wielka jak na stacje kosmiczną, to coś było przeogromne. Jeśli miało do tego wejść w orbitę, to musiało mieć gigantyczne silniki. Zrobiło mu się ciepło na samą myśl że mógłby się przyjrzeć z bliska tutejszym reaktorom.
- Do tej pory byłem tylko nawigatorem na bojowej stacji kosmicznej, czegoś takiego jeszcze w życiu nie widziałem... możemy pozwiedzać to cacuszko? Ja chce do reaktorów. Wątpię żeby udało się przełamać kody zabezpieczeń przed orbitowaniem, z drugiej strony ten kolos musi mieć doki pełne statków dowolnej klasy, więc jeśli dajmy na to znajdziemy jakiś pusty bojowy, to może salwa z dział rozsadzi luki od środka.

Podobne do szkieletu palce gładziły niemalże z czułością terminal. Szybko wyszukał drogę do reaktorów, tak an wszelki wypadek, gdyby miał tu kiedyś wrócić. Poza tym starał się wycisnąć z maszyny jak najwięcej informacji.
K.M.N.

Don't make me dance on your grave...
WinterWolf
Tawerniana Wilczyca
Tawerniana Wilczyca
Posty: 2370
Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
Kontakt:

Re: [Star Wars V8] O tym jak skończył się świat

Post autor: WinterWolf »

Ailyn Khail'le

Zerkała od czasu do czasu Givinowi przez ramię na terminal. Co prawda Moc normalnie była ślepa na technikę, to jednak pozwalała Miraluce "widzieć". Statek był ogromny. Przejście tych wszystkich poziomów mogło im zająć znacznie więcej czasu niż sądziła.
- To straszliwy kolos. Na co komu aż tak olbrzymi statek? - spytała zdezorientowana. Gdyby to była stacja kosmiczna to jeszcze by uszło... Ale to był statek. Dziewczynę zmartwiło też, że są na pokładzie statku. Po pobycie na Travii była to istotna i spora zmiana...
- Czy jesteś w stanie zorientować się czy gdzieś niezbyt daleko jest jakaś planeta? - spytała Givina. Być może ten panel również ma jakieś dojścia do takich informacji. Jeśli nie to będą musieli po odnalezieniu statku lecieć "na czuja". Właściwie działania podjęte przez mieszkańców tej stacji, którzy ich "aresztowali", można by chyba później podciągnąć pod porwanie...
Przez cały czas swoich rozważań niewysoka dziewczyna nie porzuciła czujności. Nasłuchiwała i wypatrywała najmniejszych zachwiań Mocy. Moc zawsze reagowała na wszelkie zmiany... Być może umożliwi to tej niewielkiej grupie uchronienie się przed niebezpieczeństwami...
Obrazek
Proszę, wypełnij -> Ankieta
Perzyn
Bosman
Bosman
Posty: 2074
Rejestracja: wtorek, 7 grudnia 2004, 07:23
Numer GG: 6094143
Lokalizacja: Roanapur
Kontakt:

Re: [Star Wars V8] O tym jak skończył się świat

Post autor: Perzyn »

Dutch

Nie przejął się za bardzo statusem hangaru, w końcu nigdy nie jest tak, że kradnąc statek dostajesz kluczyki i kody oraz pozwolenie wieży na start. W sumie to raczej na odwrót. I na dodatek procesowi temu na ogół towarzyszy sporo trupów. Na razie żaden z nich nie należał do Dutcha i tak miało pozostać.

- No to ruszamy. Im szybciej dotrzemy do hangaru tym szybciej stąd odlecimy.
- Zastanowił się przez chwilę i zwrócił do Zeltrona. - Dasz radę z pokładu podłączyć się do komputera nawigacyjnego i ustalić naszą pozycję? Nie uśmiecha mi się wizyta na mostku...
Mr.Zeth
Bosman
Bosman
Posty: 2312
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
Numer GG: 2248735
Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
Kontakt:

Re: [Star Wars V8] O tym jak skończył się świat

Post autor: Mr.Zeth »

Zillan Aetay:

Zeltron uniósł brwi, słysząc pytanie Dutcha. - Pytasz niewłaściwej osoby - stwierdził i oglądnął się na Givina, który właśnie wiódł dłonią po terminalu. Zillan widział podobny ruch u wojowników gładzących dobrze wykonane ostrze. Spojrzał znów na Dutcha i skinął głową na Nisotha.
- To nie ja jestem tu komputerowcem - stwierdził. Poza pewnymi prostymi i nie wymagającymi ekspertyzy funkcjami Zeltron nie potrafił zrobić za wiele. Ze swoimi ziomkami od Świata Hologramów nie łączyły go ani zainteresowania, ani praca.
Znów oglądnął mapę statku.

Ktoś miał kompleksy...
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!

Mr.Z pisze posta
Obrazek

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
BlindKitty
Bosman
Bosman
Posty: 2482
Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
Numer GG: 1223257
Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
Kontakt:

Re: [Star Wars V8] O tym jak skończył się świat

Post autor: BlindKitty »

Niewiele zdążyli zrobić przy panelu - właściwie całość ich aktywności ograniczyła się do dość pobieżnego przejrzenia drogi do hangarów, która musiała być naprawdę długa - i wyciągnięcia wskazanej przez kościstego jegomościa skrzyneczki ze ściany. Całość zajęła najwyżej kilkanaście sekund, gdy miraluki syknęła.
- Idą! I jest ich sporo! - mając na myśli ich prześladowców, którzy zbliżali się szybko, zapewne zorientowawszy się wreszcie w którą stronę umknęli. Wyczuwała niemałe zawirowania... Na oko było ich przynajmniej z pół tuzina, może więcej. Wprawdzie teraz, uzbrojeni, mogliby stawić im czoła, ale z całą pewnością wkrótce nadejdzie ich więcej.

Stojący przy terminalu Givian stwierdził, że zastosowane w nim zabezpieczenia to i tak kwestia przynajmniej kilku minut, żeby mieć choćby szansę je złamać, przy jego niespecjalnie wysokich umiejętnościach. Nigdzie nie było widać reaktorów, hangarów, ani niczego podobnego; sugerowało to że mapa nie pokazuje całości światostatku, tylko te jego części, które są ogólnodostępne.
Tak czy inaczej, nie było teraz czasu na rozważania. Zerknął jeszcze na mapę tuż przy wyjściu z pierdla, która przedstawiała wyjście na szeroki trakt komunikacyjny, ciągnący się przez cały pokład i zapewne zawierający nie tylko automatyczne chodniki, ale też szosę dla pojazdów - przy takich rozmiarach okrętu było to raczej konieczne.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.

But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
Mr.Zeth
Bosman
Bosman
Posty: 2312
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
Numer GG: 2248735
Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
Kontakt:

Re: [Star Wars V8] O tym jak skończył się świat

Post autor: Mr.Zeth »

Zillan Aetay:

- Dasz radę zablokować te drzwi jakoś? - zapytał Givina. Tak czy inaczej musieli uciekać w stronę hangaru. Trzeba było ruszać jak najszybciej. Mapa terenu też byłaby nie od rzeczy. - Jeśli ktoś potrafi zgrać mapę na jakiś nośnik to by się przydała - stwierdził. Sam nei miał datapada. Nie przydawał się mu, ale inni prawdopodobnie takowe mieli...

Zeltron oglądnął się w stronę drzwi. Kto by pomyślał, że Zillan będzie musiał kiedys uciekać przed służbami porządkowymi. Gdyby którykolwiek z jego nielicznych znajomych to usłyszał, to zapewne wyśmiałby osobę to mówiącą.

Moc zaiste potrafi prowadzać swe istoty dziwnymi drogami.
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!

Mr.Z pisze posta
Obrazek

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
WinterWolf
Tawerniana Wilczyca
Tawerniana Wilczyca
Posty: 2370
Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
Kontakt:

Re: [Star Wars V8] O tym jak skończył się świat

Post autor: WinterWolf »

Ailyn Khail'le

Skrzywiła się, gdy wyczuła zbliżające się straże. Od razu powiadomiła o tym pozostałych.
- Zgrywanie na datapad i tak potrwa zbyt długo. Po prostu się stąd zmywajmy. I tak czeka nas bardzo daleka droga do wyjścia - rzuciła.
- Będą też inne konsole komputerowe po drodze... Może spotkamy po drodze jakiegoś droida... Jeśli będzie bezpiecznie, to będzie można go przeprogramować i zdobyć potrzebne dane za jego pomocą - rzuciła. Był to luźny pomysł, który przyszedł jej do głowy, gdy stwierdziła, że Givin nie jest najlepszy w pracy z komputerami. Ona była beznadziejna... Ale droidy to co innego!
Nie chciała się wdawać w kolejne walki, ale też nie zamierzała oddać życia. W razie czego będzie się bronić zajadle, jeśli ktoś nie zrezygnuje z ataku. Wolała jednak uniknąć starcia i nie mieć już nikogo na sumieniu. Dlatego była za jak najszybszym ruszeniem w drogę. Miała już wszystko czego potrzebowała.
Obrazek
Proszę, wypełnij -> Ankieta
Plomiennoluski
Mat
Mat
Posty: 494
Rejestracja: sobota, 13 stycznia 2007, 12:49
Lokalizacja: Z Pustki

Re: [Star Wars V8] O tym jak skończył się świat

Post autor: Plomiennoluski »

Nisoth Allar


Rzeczy nabierały niebezpiecznie szybkiego tempa, nie zdążył nawet zgrać niczego na pad. Na dodatek nie udało mu się znaleźć drogi do reaktorów. Najwyraźniej to był jeden z tych dni, które zdarzały się codziennie od czasu kiedy porzucił ciepłą posadkę na stacji. Wzruszył tylko ramionami, zabezpieczył blaster i przywiązał do wewnętrznego troczka pod szatą.
- Schowaj to gdzieś, będziemy szli przez poziomy mieszkalne. Dwóch jedi to już dość rozpoznawalne, ale murzyn z blasterem...

Narzucił kaptur na głowę, nie każdy musiał od razu rozpoznawać w nim obcego. Nie każdy też pewnie chodził tutaj z odkryta głową. Sprawdził tylko szybko czy ma wszystko przy sobie, chwycił skrzynkę i ruszył żwawym krokiem w kierunku lądowiska. Miał nadzieję że dobrze zapamiętał całą drogę.
- Kiedy wyjdziemy bezpośrednio na poziomy mieszkalne starajcie się za bardzo nie rzucać w oczy i nie biegać jakby was goniło stado strażników.
Starał się uspokoić samego siebie. Zawsze mogło być gorzej, mogli ich byli poćwiartować na kawałki zanim się obudzili. Poza tym w całym tym uwięzieniu coś mu śmierdziało.
K.M.N.

Don't make me dance on your grave...
Perzyn
Bosman
Bosman
Posty: 2074
Rejestracja: wtorek, 7 grudnia 2004, 07:23
Numer GG: 6094143
Lokalizacja: Roanapur
Kontakt:

Re: [Star Wars V8] O tym jak skończył się świat

Post autor: Perzyn »

Dutch

Poklepał się po kieszeniach. Niestety, skonfiskowali mu papierosy. Trudno, trzeba będzie iść na możliwą śmierć bez dymka.

Sprawdził uzbrojenie i przygotował wszystko na wypadek starcia, cały czas słuchając Pana Szkieleta. Kosmita zdążył w międzyczasie w postrzeganiu Dutcha awansować do, przynajmniej tymczasowej, roli nawigatora. Co stawiało go w użytecznej części świata. W przeciwieństwie do kłapiącej jadaczkami dwójki Jedi. Nie lubił Jedi, mieli strasznie nieżyciowe podejście i chcieli, żeby inni je dzielili.

- No dobra, spadamy stąd. - Zwrócił się konkretnie do Gavina. - Prowadź.
BlindKitty
Bosman
Bosman
Posty: 2482
Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
Numer GG: 1223257
Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
Kontakt:

Re: [Star Wars V8] O tym jak skończył się świat

Post autor: BlindKitty »

Cała czwórka wyszła przez drzwi, starając się iść jak najszybciej, ale zachowują względny spokój; drzwi przez które wyszli wyprowadził ich od razu na chodnik, ciągnący się wzdłuż normalnej, czteropasmowej trasy. Wyglądało na to że pokład na którym się znajdują jest czymś w rodzaju tutejszego centrum przemysłowego; różne zakłady przemysłowe, fabryki i inne podobne miejsca widać było ciągnące się wzdłuż drogi.

Naprzeciwko wejścia do więzienia, po drugiej stronie ulicy, znajdowało się osiem dużych wind, przy których był komputerowy panel dostępu; z mapy pamiętaliście, że kolejen takie same szyby wind znajdują się około czterysta metrów dalej wzdłuż drogi. Przedzieranie się przez niezwykle zatłoczone chodniki wprawdzie nie zapowiadało się łatwo, ale za to namierzenie uciekających w takim tłumie musiałoby być jeszcze trudniejsze, zwłaszcza że od razu dało się zauważyć przedstawicieli co najmniej dziesięciu różnych ras; nawet taki zestaw, jak Miraluka, Givin, czarnoskóry człowiek i Zeltron na dodatek nie powinien tu powodować nadmiernej sensacji.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.

But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
WinterWolf
Tawerniana Wilczyca
Tawerniana Wilczyca
Posty: 2370
Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
Kontakt:

Re: [Star Wars V8] O tym jak skończył się świat

Post autor: WinterWolf »

Ailyn Khail'le

- Im szybciej wmieszamy się w tłum tym szybciej znikniemy z oczu pościgu. Uważajmy tylko by się za bardzo nie oddalić od siebie i nie zgubić. Na szczęście światostatki mają podobne problemu co zwykłe światy. W takim tłumie ciężko znaleźć zbiega - powiedziała cicho.
Skinęła głową na Givina, który pozostał dla nich bezimienny, zachęcając go by prowadził. Skierowała potem twarz w stronę czarnoskórego człowieka, który także nie podał swojego imienia.
- Hej ty, raptus, ten twój statek to szybki jest? - spytała wprost. Miała wrażenie, że przez tego gościa będą mieli więcej kłopotów niż by chcieli... Zastanawiało ją jak się dostaną do hangaru. I czy uda się odzyskać statek czarnoskórego. Najwygodniej byłoby wiać statkiem, który on zna i umie nim kierować.

Drobna Miraluka, o dziecięcej twarzyczce wyglądała dość zabawnie, gdy odzywała się tak poważnym tonem. Wydawało się to bardzo nie na miejscu... Zupełnie jakby dziecko chciało wygłosić naukowy referat...
Obrazek
Proszę, wypełnij -> Ankieta
Mr.Zeth
Bosman
Bosman
Posty: 2312
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
Numer GG: 2248735
Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
Kontakt:

Re: [Star Wars V8] O tym jak skończył się świat

Post autor: Mr.Zeth »

Zillan Aetay:

Pokiwał spokojnie głową przy pierwszych słowach miraluki. Wiedział to i jak najbardziej się zgadzał.
- To nie ma znaczenia. Nie mamy za bardzo warunków do wybierania - powiedział, gdy dziewczyna spytała o statek bluzgacza. - Będziemy musieli się zapakować do pierwszego lepszego, który będzie dało się stąd wyprowadzić i opuścić przestrzeń tego statku kosmicznego- powiedział i westchnął. Dalej nie wierzył, że spotkało go coś takiego. to nie trzymało się kupy. W jaki sposób ktoś mógł go wrobić? Może zaaranżował to jakoś, a potem tylko odurzył go czymś i oddał władzom? A może po prostu...
Zeltron odgonił denerwujące myśli. Teraz to nie miało znaczenia. Trzeba dopaść jakiś statek. Po skoku w hiperprzestrzeń będą praktycznie niemożliwi do namierzenia i wtedy będzie można normalnie porozmawiać.
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!

Mr.Z pisze posta
Obrazek

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Plomiennoluski
Mat
Mat
Posty: 494
Rejestracja: sobota, 13 stycznia 2007, 12:49
Lokalizacja: Z Pustki

Re: [Star Wars V8] O tym jak skończył się świat

Post autor: Plomiennoluski »

Nisoth Allar

Prowadzil ich spokojnie do nastepnych wind próbujac utrwalic sobie w pamieci droge do hangarów. jego próby wmieszania sie w tlum nie byly az tak skazane na neipowodzenie, zewnetrzny szkielet ograniczal mimike twarzy do zera wiec nie bylo po nim widac zadnego zdenerwowania. Nie znaczylo to wcale ze byl zupelnie spokojny. Co do jedi nie mial zbytniej obawy, chyba ze zaczna korzystac ze swoich sztuczek, co do tego trzeciego mial watpliwosci. Zastanawial sie co z nim zrobi jak juz nie bedzie go potrzebowal do wskazywania drogi. Wygladal na niezbyt porzadnego typa i nie bylo wiadomo co mu strzeli do glowy, czy nie zastrzeli ich tak samo jak strazników.

Chwilowo jednak nie przejmowal sie tym. Trzymal w reku skrzyneczke i kierowal sie w strone oddalonych o pareset metrów wind i drogi do wolnosci. Zakladal ze pogon rzuci sie do windy najblizszej wyjscia z czesci wieziennej, przynajmniej mial taka nikla nadzieje.
- Jakis statek, który bedzie w miare maly, ale pomiesci cala czwórke. Zdecydowanie cos wiekszego od statku szturmowego. Ba cokolwiek co poleci pewnie sie nada.
K.M.N.

Don't make me dance on your grave...
BlindKitty
Bosman
Bosman
Posty: 2482
Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
Numer GG: 1223257
Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
Kontakt:

Re: [Star Wars V8] O tym jak skończył się świat

Post autor: BlindKitty »

Dotarcie do wind zajęło im chyba najdłuższe dwie minuty w życiu. Przepychanie się między tłumami, utrzymywanie rozsądnej częstotliwości oglądania się za siebie i modlitwy czy też jakiś ich odpowiednik, żeby nikt ich nie dorwał.
Wysłuchane zresztą, bo stanęli przy szybach turbowind w niewielkiej grupce oczekujących, złożonej z istot wszelkich ras, rozmiarów, płci i kolorów. Ułamek sekundy zajęło im zorientowanie się co się stało: mianowicie, nad windami jaśniał czerwony napis 'Windy nieczynne'.

Po sekundzie do Miraluki odezwał się ktoś stojący za nią, dziwnie modulowanym szeptem:
- Śmierdzicie Jedi na kilometr. Warto by było lepiej się maskować, jeśli po ucieczce z więzienia chcecie się jeszcze jakoś ukryć. Pójdzie ze mną, pomogę wam.
Mówiący był dość wysoki, szczupły i zakutany w szarą szatę, której wielki kaptur zakrywał dokładnie jego twarz. Delikatna emanacja sugerowała, że jest wrażliwy na Moc - i że potrafi doskonale to ukryć, a teraz specjalnie pozwala dwojgu Jedi wykryć że jest do nich podobny.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.

But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
Plomiennoluski
Mat
Mat
Posty: 494
Rejestracja: sobota, 13 stycznia 2007, 12:49
Lokalizacja: Z Pustki

Re: [Star Wars V8] O tym jak skończył się świat

Post autor: Plomiennoluski »

Nisoth Allar


Odwrócił się w stronę mówiącego. Wątpił żeby w tym tłumie było więcej jedi więc zakładał że jego słowa są skierowane do kogo innego niż ich skromna grupka. Nie mógł za bardzo dojrzeć z kim ma do czynienia, ale to jego pełne zakutanie się w płaszcz nie wywoływało u niego zaufania. Z drugiej strony był to przynajmniej ktoś, kto chciał im pomóc, nie pasowały mu te zbiegi okoliczności. Najpierw ktoś ich wsadził do aresztu oskarżając o terroryzm, najwyraźniej za nic, potem ktoś pomaga im uciec a teraz jak z pod ziemi wyrasta ktoś, kto potrafi wyczuć jakimś cudem podróżującą z nim dwójkę. No cóż, chwilowo nie miał zbytnio innego wyboru, ale czuł się mocno manipulowany, zupełnie jakby ktoś przemyślał to wszystko na długo zanim on sam choćby zaplanował wizytę na tej zapadłej dziurze. Wzruszył tylko ramionami.
- Wy decydujcie, to wy niby musicie się maskować, chociaż ja tam nic od was nie czuje. - mówił ściszonym głosem, było nie było stali pośrodku sporego tłumu chcącego się gdzieś dostać a właśnie zablokowano windy. Szybko próbował sobie przypomnieć czy widział gdzieś jakieś plany przejść awaryjnych i pożarowych. Statek pewnie był nimi usiany ale równie dobrze mogli się w nich zgubić co znaleźć dobra drogę.
K.M.N.

Don't make me dance on your grave...
WinterWolf
Tawerniana Wilczyca
Tawerniana Wilczyca
Posty: 2370
Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
Kontakt:

Re: [Star Wars V8] O tym jak skończył się świat

Post autor: WinterWolf »

Ailyn Khail'le

Drobna Miraluka się skrzywiła. Dlaczego nie wyczuła tego gościa wcześniej? Jakim cudem on ich namierzył? Nie podobało jej się to wcale. Jeśli ktoś skrywał Moc przed Jedi i co gorsza mu się to udawało, potencjalnie mógł stanowić olbrzymie zagrożenie. Zmarszczyła poważnie brwi widoczne znad zakrywającej puste oczodoły opaski.
- Skąd pewność, że można ci zaufać? - mruknęła bardzo cicho. Z jednej strony musieli się teraz chwytać każdej, nawet najbledszej szansy na wyjście z tej niemiłej farsy... Z drugiej młoda Jedi bardzo nie chciała wpakować się w jeszcze większe tarapaty. Jej przeczulona teraz ostrożność walczyła ze świadomością, że jedną drogę wyjścia z tej sytuacji już mają odciętą. Tajemniczy, dziwny jegomość mógł być teraz ich jedyną szansą...
Skrzywiła się. Za mało danych...
- Wiesz, wybawca, który pojawia się znikąd w najodpowiedniejszym momencie bywa bardziej niebezpieczny niż uzbrojony po zęby oddział łowców głów - mruknęła. Wiedziała już, że zaryzykuje sprzymierzenie się z tym gościem byle się stąd wydostać. Miała nadzieję, że się nie pomyliła... Nie lubiła wyrzutów sumienia, ale wolała mieć je do końca długiego życia niż szybko życie stracić... W końcu martwa na nic nikomu się nie przyda...
Obrazek
Proszę, wypełnij -> Ankieta
Perzyn
Bosman
Bosman
Posty: 2074
Rejestracja: wtorek, 7 grudnia 2004, 07:23
Numer GG: 6094143
Lokalizacja: Roanapur
Kontakt:

Re: [Star Wars V8] O tym jak skończył się świat

Post autor: Perzyn »

Dutch

Na Lwiogłowego Pająka! Ten dzień robił się coraz bardziej pojebany. A w życiu przemytnika nie brakowało nigdy pojebanych dni. No, ale facet chciał im pomóc. Czyli do czegoś ich potrzebował.

- Ja tam nie widzę przeszkód. A jeśli jeszcze w planie jest odzyskanie mojego statku to jestem za.

Nie podobał mu się kolejny obdarzony Mocą dziwoląg w towarzystwie, ale co tam. Zaciśnie zęby i przetrzyma. A gdy facet przestanie być potrzebny to się go zabije. Zabił kiedyś jednego Jedi. Strzelił mu z bliska w plecy. Potem co prawda usłyszał, że to był jakiś tam pa... pa... paradywan? W każdym razie niedorobiony Jedi. Cóż, wątpił, żeby nawet dorobiony Jedi był w stanie przeżyć strzał z broni pokładowej Black Lagoon, ale kto ich tam wie.

- No to co dalej?
Zablokowany