[Star Wars V8] O tym jak skończył się świat

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
Mr.Zeth
Bosman
Bosman
Posty: 2312
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
Numer GG: 2248735
Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
Kontakt:

Re: [Star Wars V8] O tym jak skończył się świat

Post autor: Mr.Zeth »

Zillan Aetay:

Myśli Zeltrona pokazały prostą zależność. "Gdyby chciał nas wydać straży po prostu by to zrobił. Albo czegoś potrzebuje, albo jest łowcą nagród czy czymś podobnym" pomyślał. Tak czy inaczej Zillan nie odezwał się, po prostu ruszając za osobnikiem, ale zachowywał czujność. Ich nowy znajomy ten budził tyleż zaufania ile bluzgacz, czyli zero.

Oczywiście zeltron nie skreślał ani jednego, ani drugiego, ale póki co jeśli któryś z nich pozostaje w pobliżu to trzeba mieć się na baczności, a jeśli jedi zgubi ich z oczu... to musi zdwoić czujność. Mężczyźnie wyrwało się krótkie westchnienie. Ot powód dla którego Zillan z reguły pracował sam. Nie musiał się bać o głupotę, nadgorliwość, zapalczywość i mordercze zapędy kogokolwiek z "ekipy".
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!

Mr.Z pisze posta
Obrazek

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
BlindKitty
Bosman
Bosman
Posty: 2482
Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
Numer GG: 1223257
Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
Kontakt:

Re: [Star Wars V8] O tym jak skończył się świat

Post autor: BlindKitty »

Zakapturzony przewodnik skinął na nich głową i ruszył w bok, przeciskając się przez tłum. Po chwili opuściliście ludzkie zgromadzenie przed windami, a dosłownie w kilka sekund później otoczyli je policjanci z wielkimi latarkami i wydrukowanymi zdjęciami, i zaczęli dokładnie przyglądać się każdemu po kolei. Wyglądało na to że was szukają... Ale nie zwrócili uwagi na grupkę spokojnie maszerujących przechodniów, których najwyraźniej windy nie interesowały. W końcu dla kogo tacy mogliby stanowić zagrożenie?
Kilkaset metrów od wind Jedi skręcił w ciemny zaułek, na końcu którego migotał - częściej wygaszony niż świecący - neon, głosząc w basicu iż mieści się w tym miejscu przybytek o nazwie "Złamany miecz". Zszedł po kilku schodkach do spelunki, nawet nie sprawdzając czy idziecie za nim, i zagłębił się w kłęby dziwnego, lekko żółtawego i dziwnie śmierdzącego dymu. Usiadł przy stoliku, przy którym stały jeszcze cztery wolne krzesła, i uniósł głowę, wciąż skrytą pod kapturem, czekając aż do niego dołączycie.
Gdy oczy przyzwyczajają się do półmroku, widzicie coraz więcej szczegółów - stolików we wnętrzu jest kilkanaście, większość zajęta przez jedną czy dwie osoby. Niemal każdy tutaj trzyma w zębach dziwnego, dymiącego skręta, to ich nagromadzenie odpowiada za dym będący dominującym składnikiem tutejszej atmosfery. Niektórzy siedzą nad szklankami tanich alkoholi, przy jednym czy dwóch stolikach grają w karty, a wszędzie unosi się ta nieuchwytna atmosfera nielegalności i robienia czegoś zakazanego.
- Zapewne chcecie umknąć teraz ze światostatku, prawda? - spytał cicho wasz przewodnik. - Na razie jednak, dopóki nie odblokują wind, nie macie szans wydostać się choćby i z tego pokładu. A druga zła wiadomość jest taka że aktualnie statek znajduje się w nadprzestrzeni i próba startu przy pomocy mniejszej jednostki nie byłaby mądra. Wrócimy do normalnej przestrzeni za dwa dni... I do tego czasu musicie coś ze sobą zrobić.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.

But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
WinterWolf
Tawerniana Wilczyca
Tawerniana Wilczyca
Posty: 2370
Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
Kontakt:

Re: [Star Wars V8] O tym jak skończył się świat

Post autor: WinterWolf »

Ailyn Khail'le

Zapach dymu jej nieco przeszkadzał. Nie przepadała za takimi używkami. W normalnych warunkach unikała by takich miejsc jak to. Teraz jednak w zasadzie nie miała większego wyboru. Ona w przeciwieństwie do ich tajemniczego przewodnika nie znała tego światostatku. Nie wiedziała o nim praktycznie nic poza tym co widziała do pory... No i poza tym, że właśnie znajdowała się na jego pokładzie... Jako że nic nie dzieje się bez przyczyny Miraluka zaczęła się zastanawiać co też Moc dla nich teraz szykuje. Jaką rolę odegrają w najbliższych wydarzeniach? Czas pokaże.

Gdy tajemniczy przewodnik usiadł przy jednym ze stolików ona bez skrępowania do niego dołączyła. Wieści jakie usłyszała w następnej chwili sprawiły, że ciężko westchnęła. Będzie bardzo trudno się stąd wydostać w jednym kawałku... Zablokowane windy i dwa dni w nadprzestrzeni...

- Wiesz może dokąd tak właściwie leci ten statek? I dlaczego my się tu znaleźliśmy? - zadała dwa pytanie tonem podobnym jak ten którym odezwał się rozmówca. Jeśli wejdziesz między wrony, musisz krakać jak i one. To często może uratować życie. Teraz przede wszystkim musieli nie rzucać się w oczy...
Obrazek
Proszę, wypełnij -> Ankieta
Mr.Zeth
Bosman
Bosman
Posty: 2312
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
Numer GG: 2248735
Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
Kontakt:

Re: [Star Wars V8] O tym jak skończył się świat

Post autor: Mr.Zeth »

Zillan Aetay:

Mężczyzna spokojnie szedł za ich przewodnikiem, a gdy dotarli na miejsce usiadł na krześle.
Bywał już w takich miejscach. Nie przeszkadzał mu dym ani atmosfera. Kolejne środowisko życia i tyle. Nic specjalnie odrzucającego czy interesującego. Zillan bardziej ciekawił się co ten jegomość ma do powiedzenia. Czuł, ze może mieć coś wspólnego z tym, który wytłukł strażników, ale nie planował podejmować prób weryfikacji tej tezy.
Po wysłuchaniu słów ich przewodnika zeltron uśmiechnął się półgębkiem na chwilę. Zastanawiał się, czy ten gość ma dla nich zajęcie, skoro o tym wspomniał. Miraluka zadała pytanie. Zillan postanowił na razie się nie odzywać. Płynąć z prądem. Zobaczyć co się stanie, co wyniknie z rozmowy i dodać swoje "trzy grosze" jeśli będzie to konieczne.
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!

Mr.Z pisze posta
Obrazek

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Plomiennoluski
Mat
Mat
Posty: 494
Rejestracja: sobota, 13 stycznia 2007, 12:49
Lokalizacja: Z Pustki

Re: [Star Wars V8] O tym jak skończył się świat

Post autor: Plomiennoluski »

Nisoth Allar

Podążył za ich dziwnym nowym towarzyszem. Miał dziwne wrażenie że ktoś lub coś ich wrabia. Chwilowo jednak musiał się dać prowadzić jak po sznurku, nie był w pozycji w której miałby jakieś większe wybory. Ostrożnie wszedł za grupą do zadymionej knajpki. W pierwszym odruchu chciał już uszczelnić cały egzoszkielet, w ostatniej chwili się powstrzymał. Zdecydowanie nie było to najzdrowsze miejsce, chyba że pod jakimś toksycznym słońcem.

Rozejrzał się po mrocznym wnętrzu. Bywalcy tego lokalu nie budzili w nim zaufania, tak samo jak ich niespodziewany wybawca. Nie miało to jednak większego znaczenia w tym momencie wyciągnął ich z opałów. Bardziej poruszyły go tylko słowa o skoku nadprzestrzennym. Szybko przeprowadził w głowie obliczenia, które inni zwykle zostawiali komputerom nawigacyjnym.
-Nie było by tak tragicznie z tym skokiem, mielibyśmy cały jeden procent szans na przeżycie i wylądowanie gdzieś w przestrzeni, ale przy okazji mamy jakieś czterdzieści procent szans na wysłanie tego giganta w środek najbliższego dużego skupiska masy z nami tkwiącymi w polu fazowym. Zamilkł na chwilę, zawsze miał problem z tymi miękkotkancowcami, nie był pewien czy rozumieją co do nich mówi czy nie. - Wolałbym kiepsko oszukiwać grając w pokera z Huttami niz próbować tego skoku. Tak więc masz może jakieś propozycje na te dwa najbliższe dni? Czy po prostu jesteś zupełnym altruistą? - czekał spokojnie na reakcje.

Miał nadzieję że dym nie zacznie na niego jakoś wpływać, tego mu tylko brakowało do całej gamy drobnych utrudnień. Jego wzrok padł na jeden z promieni światła rzucanych przez mętne źródła światła, jak rozszczepiał sie pryzmatycznie przez smugę dymu, już chyba miał pomysł na przerobienie tego blastera, który miał schowany pod szatą na coś czym nie trzeba celować a można otwierać drzwi i zamki, niekoniecznie po cichu.
K.M.N.

Don't make me dance on your grave...
BlindKitty
Bosman
Bosman
Posty: 2482
Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
Numer GG: 1223257
Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
Kontakt:

Re: [Star Wars V8] O tym jak skończył się świat

Post autor: BlindKitty »

Zakapturzona postać odchyliła się do tyłu i pokręciła lekko głową.
- Skaczemy do systemu Travia. Zdaje się że stamtąd właśnie wszyscy zostaliście porwani - jego głos był jakby znajomy dla obydwu Jedi, choć nie mogli go nijak zidentyfikować. - Jednak po drodze zatrzymamy się w niezamieszkanym systemie oznaczonym jako Gav-2931, bo ten gigant nie jest w stanie skoczyć do Travii prostą drogą; tak ciężki statek musi z daleka omijać wszelkie studnie grawitacyjne. Dlatego dla was najlepszym rozwiązaniem byłoby wyskoczyć podczas przelotu podświetlnego przez ten system. Czy któreś z was dysponuje statkiem z napędem nadświetlnym? Jeśli tak, z pewnością jest w hangarze cywilnym, tam dostęp jest nieco łatwiejszy, ale tylko nieco. A przez te dwa dni możecie albo znaleźć sobie jakiś pustostan i przeczekać, albo wyświadczyć mi pewną przysługę. Tak czy inaczej - sięgnął w fałdy szaty i położył na stole plik banknotów kredytowych, łączeni wartych około setki - musicie kupić sobie jakieś mniej charakterystyczne ciuchy.
Było w nim coś dziwnego. Cały czas patrzył w jeden punkt, w ogóle nie ruszając głową - na tyle długo, że stawało się to podejrzane. Tak jakby czekał na coś... Ale o ile dało się to ocenić pod kapturem, gapił się w kompletnie niczym niewyróżniający się kawałek ściany.
- A jeśli zdecydujecie się coś dla mnie załatwić... Potrzebuję kogoś kto odzyska pewne urządzenie. Ale nie chciałbym wam mówić za dużo jeśli nie będziecie chcieli się tym zająć.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.

But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
Mr.Zeth
Bosman
Bosman
Posty: 2312
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
Numer GG: 2248735
Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
Kontakt:

Re: [Star Wars V8] O tym jak skończył się świat

Post autor: Mr.Zeth »

Zillan Aetay:

Zeltron odniósł wrażenie, że im mniej będzie miał wspólnego z tym jegomościem tym zdrowiej dla niego. Był za dobrze poinformowany. Wiedział za dużo. Niby sprzymierzeniec, ale cholera wie.
Zillan westchnął. Ktokolwiek ich wpakował w jakiś cholerny spisek było niemal pewne, że to dopiero początek, że ktoś manipuluje ich działaniami. Teoretycznie nawet mógł to być gość siedzący przed nimi, lub jego ewentualny pracodawca. Z drugiej strony mógł chcieć zaszkodzić gościowi który nas tu wpakował.
W coś takiego jak bezinteresowna pomoc Zillan nie wierzył już od dawna.
Zeltron spojrzał na pieniądze, które trafiły na stół.
Nagle poczuł się niemal przedmiotowo. jak figura w szachach. Dokładniej pionek i to jeszcze nieświadom położenia na szachownicy.
Wtedy padła oferta pracy.
- Nie chcę okazać się niewdzięcznikiem, ale nie uważasz, ze mamy dość kłopotów już w obecnym stanie? - zapytał. W pytaniu nie było wyrzutu. Raczej ciekawość jak ten osobnik postrzega ich sytuację. Poz tym było to raczej pytanie do reszty siedzących przy stole. Zillan mógł spokojnie spędzić te dwa dni na medytacji bez wychylania się, ale "bluzgacz" zapewne nie usiedzi na tyłku za długo, a jeśli dorwą jego...
Zeltron westchnął. I tak źle i tak niedobrze. Jeśli ktokolwiek z czwórki byłych więźniów zadeklaruje chęć dostarczenia przedmiotu temu kapturnikowi tutaj, to będą musieli pójść wszyscy... Szansa, ze "bluzgacz" idąc sam za czymkolwiek nie zrobi im jeszcze większych problemów jest mniej-więcej porównywalna do szansy na ułożenie kostki rubika poprzez zrzucenie jej ze schodów.
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!

Mr.Z pisze posta
Obrazek

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
WinterWolf
Tawerniana Wilczyca
Tawerniana Wilczyca
Posty: 2370
Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
Kontakt:

Re: [Star Wars V8] O tym jak skończył się świat

Post autor: WinterWolf »

Ailyn Khail'le

Młoda Jedi uważnie słuchała co tajemniczy osobnik ma im do powiedzenia. Nie były to dobre wieści, ale nie mogli teraz nic na to poradzić. Ale z całą pewnością będą musieli sobie skombinować jakieś przebranie. W przeciwnym wypadku szybko ściągną na siebie czyjąś niepożądaną uwagę. W końcu mężczyzna zamilkł. W pełni zgadzała się z drugim Jedi, ale ona miała dodatkowe wątpliwości...
- Powiedz mi proszę, dlaczego zdecydowałeś się nam pomóc? - spytała.
- No i skąd o nas tyle wiesz? Wydajesz się wiedzieć o tej sprawie więcej niż mówisz. Jesteśmy w to bezpośrednio zamieszani i wszelkie informacje będą bardzo pomocne. Dodam, że mogą one zaważyć na tym jaka będzie nasza decyzja co do twojej prośby. Bo zakładam, że skoro składasz taką propozycję grupie takiej jak nasza to to nie jest byle błahostka... - powiedziała. W tej chwili nieco pożałowała, że jest osobą tak młodą... Zdawała sobie sprawę z tego jak w tej chwili wyglądała. Głos dziecięcy jeszcze, twarzyczka kogoś młodszego i ten poważny wyraz na buzi tworzyły kombinację, która raczej wzbudzała rozczulony uśmiech wśród rozmówców... Uśmiech sugerujący, że dzieci nie powinny angażować się w tak poważne dyskusje...
Obrazek
Proszę, wypełnij -> Ankieta
Plomiennoluski
Mat
Mat
Posty: 494
Rejestracja: sobota, 13 stycznia 2007, 12:49
Lokalizacja: Z Pustki

Re: [Star Wars V8] O tym jak skończył się świat

Post autor: Plomiennoluski »

Nisoth Allar

Siedział spokojnie przy stoliku obserwując dalej otoczenie. Było kilka niepokojących kwestii odnośnie osobnika, który przyprowadził ich w to miejsce, póki co zostawił jednak gadanie jedi. Byli w tym zdecydowanie lepsi od niego i myśleli nieco prościej niż Givin. Zamiast dorzucania swojego równania do układu rozmowy zajął się czymś na czym się znał. Najpierw otworzył zdobyczną skrzynkę ze składziku więziennego, nie miał pojęcia co w niej mogło być, ale rzucił tylko okiem na zawartość. Zaraz potem wyciągnął spod szaty blaster i położył go na stole, ignorując zdziwione spojrzenia towarzyszy zaczął go wybebeszać przy użyciu swoich odzyskanych narzędzi. Wprowadzanie zmian, które zamyślił po drodze nie powinno być aż tak trudne, chciał tylko zmienić zwykły blaster w coś, czym mógłby się posługiwać, lub ewentualnie zająć się od razu jakimiś drzwiami czy ścianą. W jego oczach widać było iskierki radości, Nisoth był w swoim żywiole, prawdopodobnie nie obchodziłoby go teraz nawet zbytnio gdyby nadbiegła tutejsza policja i chciała go zaaresztować. Przez chwile przepłynęła mu przez głowę myśl że warto byłoby posłuchać o czym mówić, ale zniknęła równie szybko co się pojawiła zdmuchnięta problemem obejścia przewodów chłodzenia.
K.M.N.

Don't make me dance on your grave...
Zablokowany