- piszemy w 1 osobie
- nie piszemy "Strzelam z muszkietu i trafiam go w gardło", tą decyzje pozostawcie mnie
- uwagi poza sesją wyglądają tak:
tekst co robi postać
-------------
uwagi poza sesją

Skład:
Gabriel-The-Cloud - Christiano Gavotto
Artos - Gerhart Von Schwarc
Ojciec Mróz - Louis Virbaudoin
Mone0 - Jean Baptiste de la Gaufor
Tak więc, ruszamy
Rok 1575, późne lato
Christiano Gavotto
Przeklęta pogoda wyładowując sfrustrowanie spluwasz. Ostatnio szczęście ci nie sprzyjało. A teraz jeszcze ta cholerna podróż do Ragady w celach handlowych.
Masz również wrażenie jakby pogoda się na ciebie uwzięła - przez bite dwa tygodnie już pada. Czarne, ponure chmury, częste burze. Rozmokłe trakty. Wydaje ci się że już tak dawno nie widziałeś słońca. Ale są i plusy tego - nie spotkałeś żadnych rozbójników, a to już sukces biorąc pod uwagę że przejeżdżałeś przez Bardanie.
Czujesz irytacje, tym bardziej że tak blisko jest do karczmy a deszcz znowu zaczął padać, i to mocno. Ukrywając twarz głębiej pod kapturem spinasz konia by jak najszybciej dojechać do celu. Po drodze mijałeś głównie drzewa, oraz kilka kamieni - szczątki kultury Rodian.
Po kilku minutach szybkiej jazdy zauważasz budynek w którym pali się światło. Karczma nie wygląda okazale - ot kamienny budynek średniej wielkości, a obok niej stajnia. Wprowadzasz do niej konia, a następnie ruszasz w stronę karczmy. W środku nie ma za wiele osób - na oko z dziesięć, jedenaście. Proste, drewniane stoły, krzesła bez zbędnych dodatków, ogień trzaskający w kominku. Przybywający to najwyraźniej trzech kupców, jakiś szlachcic upijający się w samotności w rogu, dwie osoby bliżej niezidentyfikowanej płci które jadły jakiś posiłek, oraz kilku innych podróżnych. Karczmarz podchodzi do ciebie Witaj Panie! Czym mogę służyć?
Gerhart Von Schwarc
W sumie Vermer to piękna kraina. Liczne strumienie, wzgórza, jeziora. Czasami widać jakąś osadę. Z chęcią byś się tu zatrzymał na kilka dni ale nie masz czasu. Kierujesz się do dosyć sporego miasteczka, przy granicy z Ragadą - Ogen. Tam masz się spotkać z wysoko postawionym inkwizytorem który ma ci dać dalsze rozkazy. W sumie sprawa nie wygląda ciekawie - odwołano cię z frontu i kazano jak najszybciej przybyć do Vermer. Albo twoi przełożeni kpili z ciebie albo nie wiedzieli jaki to szmat drogi. No cóż na szczęście do Ogenu już jest blisko, tym lepiej bo chyba nadciąga burza.
Po pewnym czasie dojeżdżasz pod budynek inkwizytora.
Drzwi przed tobą otwiera służący.
Mój pan kazał abyś jak najszybciej do niego się udał, Ja zaś zaopiekuje się twoim koniem.
Louis Virbaudoin
Nienawidzisz stanu w jakim się znajdujesz. Masz katar ale jeszcze nie jesteś naprawdę chorym. To chyba gorsze niż jakbyś miał kilka dni leżeć w łóżku.
Znajdujesz się w Ragadzie, w południowo - wschodniej części kraju, a dokładnie w wiosce Dernarld. Dosyć mała i jak większość w Ragadzie wybudowana na szczątkach Rodian, przy morzu. Powód dla którego się tu znajdujesz jest dosyć banalny - statek z północnej części kraju, który miał płynąć aż do Kordu został zmuszony do przybicia właśnie tu, z powodu sztormu.
W dodatku statek nie ruszy przez kilka dni. Może to i dobrze? Przynajmniej masz czas aby wyzdrowieć. A może znajdzie sie i jakaś robota, bo ostatnio w sakiewce ubyło ci trochę monet.
Karczma w której się zatrzymałeś jest wielka - najwyraźniej gospodarz liczył na falę podróży, jako że planowano tu zrobić wielki port. Widząc że skończyłeś posiłek karczmarz do ciebie podszedł.
Czy czegoś jeszcze Panie potrzebujesz?
Jean Baptiste de la Gaufor
Twoja podróż do Alldare przebiegła spokojnie. Od razu poznałeś że to jest miejsce w którym jest wojna - na twoich oczach w porcie zabito jakiegoś kapitana. No cóż, egzekucje są tu normą.
Próbując ignorować zabitego kapitana zastanawiasz się gdzie pójść, aby móc pomagać.
---------------
W przyszłości jakość tekstów się poprawi. Nienawidzę pisać wstępów.