[Forgotten Realms] Miasto przeklętych

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
Eriol Velcrow
Marynarz
Marynarz
Posty: 367
Rejestracja: poniedziałek, 17 grudnia 2007, 18:05
Lokalizacja: Kopenhaga
Kontakt:

[Forgotten Realms] Miasto przeklętych

Post autor: Eriol Velcrow »

No więc zwyczajowo przypomnę:
Mówimy tak
Poza sesją
"Myśli" - niekoniecznie muszą być zawarte - wolę gdy moi gracze muszą reagować raczej na zachowania domyślając się intencji niż mając wiedzę na temat myśli towarzyszy.
Piszemy w trzeciej osobie, na początku każdego postu imię postaci. W czasie walki używajcie jakiejś taktyki ;) Hmmm.... O czym jeszcze zapomniałem?... A podstawa - nie chcę widzieć żadnych tekstów w stylu - "Wystrzeliłam strzałę w kierunku wrogiego rycerza przebijając mu gardło" etc. MG decyduje jaka akcja się powiodła a jaka nie... A MG to... hmmm... a tak, to ja. Więc proszę uszanujcie to zasadę.
Update planuje minimalnie raz na tydzień - wszystko zależy od tema waszych odpowiedzi. A no i przed moim update'm może być więcej niż jeden post gracza. Zawieszam to tylko na czas walk - wtedy istotna będzie kolejność odpisywania którą będę podawał.
Spodziewajcie się również wiadomości na PW - często informuje o pewnych rzeczach tylko jednego gracza, a jeśli ten będzie chciał powiedzieć o tym reszcie to powie. Prosił bym o nie przekazywanie sobie takich informacji poza sesją.
Rozmowy między graczami niech będą przeprowadzane poprzez jakiś komunikator internetowy lub PW. Tak samo postaram załatwić się sprawę rozmów z NPC - osobiście preferuje PW. Z powodu małej ilości czasu spędzanej przy komputerze złapanie mnie bym mógł odbyć jakąś dłuższą rozmowę przez komunikator może być ciężkie do zrealizowania. To chyba wszystko... No więc zaczynamy!

Miasto przeklętych

Wozy się zatrzymały. I... nie, stanowczo to nie był koniec uciążliwej podróży. Zimny wiatr szalał wokół całej karawany. Ale ten postój był sytuacją stanowczo nietypową - widać było poruszenie wśród wszystkich podróżników. Nie po to wybrali najbardziej zdradziecki, ale jednocześnie najszybszy, szlak podróży by teraz marnować czas na jakieś nieprzewidziane postoje, zwłaszcza teraz gdy od celu podróży dzieliło was już tylko kilka mil. Słońce co prawda zachodziło, ale wśród członków karawany panowała nadzieja. Nadzieja jest matką głupich, jak mawia przysłowie. Może to i prawda... ale w sumie jak inaczej można nazwać ludzi pędzących przed siebie jednym z najniebezpieczniejszych szlaków Faerûnu byle znaleźć się w miejscu przeklętych - w miejscu w którym ginęło się za kilka gramów małych kamyczków. Kamyczków których ludzie szukają całe dnie wzdłuż brzegu Lodorężnego Strumienia.
- Podejdźcie Przyjaciele - wszyscy usłyszeli potężny głos przewodnika karawany Farega, lecz nie mieliście najmniejszych wątpliwości, że chodzi mu o was. Zresztą po chwili rozległo się ponowne wołanie - Ty też mały, dowcipnisiu - Skierowane było to do najdziwniejszego z waszej grupy... A właściwe to do najdziwniejszej - małej goblinki która przyłączyła się do karawany.
Spojrzeliście po sobie, wyszliście z wozu i zgodnie ruszyliście w kierunku pagórka na którym stał tropiciel. Po przejściu kilkunastu metrów waszym oczom ukazał się zapierający dech w piersiach widok. Na północnych zboczach gór Nether - pasma które właśnie przebyliście, leżała mała osada - Martwe Śniegi. Otaczające miasteczko zbocza rzucały ciemne zimne cienie. Zachodzące słońce pogłębiało tylko atmosferę tajemniczości i niezwykłości przeżywanej przez was chwili.
-Nacieszcie swe oczy, Podróżnicy - usłyszeliście cichy szept - Zanim oślepi was blask złota...
A widok był rzeczywiście przewspaniały. Na niższych zboczach widać było pasące się owce, skubiące wyrastającą spośród różnego rodzaju form skalnych, ostrą trawę. Uważny obserwator mógł również dostrzec małe przybudówki w których spokojnie siedzieli pasterze uzbrojeni zazwyczaj w łuk lub kiepskiej jakości włócznie. Za pastwiskami teren gwałtownie się wznosił tworząc skaliste turnie pokryte rzadko rosnącymi jodłami a gdzieniegdzie mogliście zauważyć krzaki kosodrzewiny. Nieco bardziej na zachód majaczą wznoszące się w niebo, strzeliste i spowite mgłą szczyty gór Nether. Spływający z nich kaskadami potężny i wartki strumień biegnąc poprzez całą dolinę i tworząc kilka małych wodospadów. W niższej części doliny znajduję się sama osada - około dwóstu budynków otoczonych kamiennym, starodawnym murem obronnym. Poza nim, na brzegu potoku stoi kilkaset namiotów, przybudówek i innych prowizorycznych schronień.
Wasz przewodnik spojrzał w niebo i z błyskiem w oczach powiedział - Ogłoście, że dziś dalej nie pojedziemy. Spojrzeliście na niego zdziwieni - w końcu wasz cel znajdował się kilka mil od was. Ale Fereg tylko patrzył w dal. No cóż ale w końcu to on został mianowany przewodnikiem i do czasu wypłaty waszego wynagrodzenia na miejscu musicie się go słuchać...
There is no emotion; there is peace.
There is no ignorance; there is knowledge.
There is no passion; there is serenity.
There is no chaos; there is harmony.
There is no death; there is the Force.



Zdjęcia
Nirus
Majtek
Majtek
Posty: 106
Rejestracja: wtorek, 21 października 2008, 16:17
Numer GG: 7526210

Re: [Forgotten Realms] Miast przeklętych

Post autor: Nirus »

Obrazek
Francisko von Karma

Francisko skulił się, zarzucił kaptur na głowę. Jego chuda, drobna postura trzęsła się z zimna. Nie był przystosowany do srogiego klimatu, jaki panował niedaleko gór Nether.
"Nienawidzę takiej pogody, dlaczego dałem się tu zaciągnąć. Po co stoimy? Jestem pewien, że drewniane chatki z rozpalonym kominkiem i ciepłym posiłkiem czekają na nas niedaleko. Po co mamy marznąć tutaj?"
-Dlaczego stoimy? Czy nie lepiej byłoby ruszyć już teraz, aby być tam wcześniej? Tutaj jest zimno - Mówiąc to jego szczęka wydawała charakterystyczny odgłos klekotania.
Obrazek
Obrazek
Sciass
Marynarz
Marynarz
Posty: 261
Rejestracja: wtorek, 21 października 2008, 19:37
Numer GG: 7066798

Re: [Forgotten Realms] Miast przeklętych

Post autor: Sciass »

Glasier Silverhand
Glasierowi nie było specjalnie zimno, zdążył już się przyzwyczaić. Niestety, patrzenie dygocącego obok Francisko spowodowało że sam zaczął odczuwać dojmujący chłod... Najbardziej martwił się o swojego chowańca, kruk to nie stworzenie do tego typu klimatu. Zwierze siedziało spokojnie w torbie zamiast, jak to ma w zwyczaju, na ramieniu swojego pana. Glasier podciągnał chustę zakrywającą mu szyje na twarz żeby osłonić się przed chłodem co nadawało mu wygląd rozbujnika. Postanowił zlitować się nad towarzyszem niedoli.
- Francisko, może spróbuję wykrzesać z siebie jakąś iskre to się ogrzejemy, w porządku?
Nie czekając na odpowiedź zabrał się do próby rozniecenia magicznego płomyka...
Obrazek
Mekow
Bosman
Bosman
Posty: 1784
Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
Numer GG: 0
Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P

Re: [Forgotten Realms] Miast przeklętych

Post autor: Mekow »

Lua

Po niezwykle długiej podróży, wreszcie dotarli do celu. Goblinka mogłaby się zastanawiać dlaczego zatrzymali się u progu, ale jej głowę zajmowały inne myśli. Fareg nazwał ją małym dowcipnisiem - czyżby wiedział kto wczoraj dosypał mu soli do obiadu i kto trzy dni temu obciążył jego plecak kamieniem? Nie mógł tego wiedzieć, ale wyglądało na to że podejżewał. A może po prostu odnosił się do jej czapki? Było to jednak znakiem, że następny figiel jaki spłata, nie może być zbyt krzywdzący, a najlepiej żeby On pośmiał się razem z nią.

Lua, goblinka średniego wzrostu i raczej chudej postury. Dołączyła do reszty podziwiając widok na góry i wioskę. Miała wyraźne rysy twarzy i niezbyt długie czarne włosy - ukryte obecnie pod czerwoną czapką błazna, z trzema małymi srebrnymi dzwoneczkami. Oprócz owej czapki miała na sobie, niezbyt czysty szary podróżny płaszczyk, który przykrywał ją od szyji do ud, czarne spodnie z nogawkami do łydek, wyhaftowanymi na udach kilkoma kwiatami, i z licznymi kieszeniami (4 dodatkowo doszyte z materiału w zieloną kratę), pod nimi dawało się zauważyć kolorowe skarpety (prawą ciemno-niebieską i lewą czerwoną), oraz półbuty-kozaczki: prawy czarny, skórzany, wiązany na czerwone sznurowadło; oraz lewy, też skórzany, żółty (z wpadającym jasno-zielonym), zapinany na skórzany pasek z metalową klamerką. Na plecach zaś miała średni, niezbyt wypchany plecaczek z zielonego materiału.

Na wspomnienie o złocie oczy goblinki zaświeciły jasnym blaskiem. Lua miała nadzieję, że teraz Fareg powie im cos więcej o celu ich podróży. Usadowiła się blisko miejsca, gdzie zaraz miało powstać ognisko i czekała.
Ostatnio bardzo mało sesji się tu gra... ciekawe dlaczego?
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera :?





Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
Sirion
Marynarz
Marynarz
Posty: 293
Rejestracja: wtorek, 21 października 2008, 19:47
Numer GG: 11883875
Lokalizacja: Warszawa

Re: [Forgotten Realms] Miasto przeklętych

Post autor: Sirion »

Sirion Brightwell
Sirion długo stał zamyślony wpatrując się w mroźną przestrzeń. Chłód i mroźny wiatr niezmiernie mu doskwierały... Wiadomość o postoju niezbyt go uradowała. Zdecydowanie wolał działanie od bezczynności.
- Jeszcze tylko kilka mil… Tylko kilka mil… - Powtarzał cicho pod nosem.
Zamiast w okolicach gór Nether wolałby być w jakimś nieco cieplejszym miejscu – ale cóż, nikt nie powiedział, że ścieżka paladyna jest łatwa… „Ale mogłaby być nieco cieplejsza” – pomyślał z goryczą. W milczeniu postanowił przygotować swój ekwipunek, aby choć trochę zapomnieć o koszmarnej pogodzie…
“Better to fight for something, than live for nothing”

General George S. Patton

Fortis cadere, cedere non potest
Eriol Velcrow
Marynarz
Marynarz
Posty: 367
Rejestracja: poniedziałek, 17 grudnia 2007, 18:05
Lokalizacja: Kopenhaga
Kontakt:

Re: [Forgotten Realms] Miasto przeklętych

Post autor: Eriol Velcrow »

-Ech. No dobrze uparciuchy. Wszystko wam wyjaśnię... Tylko dopilnujcie przez chwilę tych cholernych wozów. W końcu za coś mam wam zapłacić. - wyrzucił z siebie dosyć ostrym głosem Fareg. Ale szybko i tym razem delikatniej dodał - Niech ustawią się w półkole. Konie przywiążcie w pobliżu tamtego zagajniczka - rzekł wskazując kilka drzew rosnących obok siebie- No i pospieszcie się.

Szybko wykonaliście swoje zadanie - po kilkunastu minutach tych kilka wozów z którymi podróżowaliście stało w wyznaczonym szyku, a osoby podróżujące na nich siedziały przy kilku świeżo rozpalonych ogniskach dyskutując o powodzie postoju i rożnych innych sprawach. W między czasie zapadł bardzo szybko zmrok. Przestaliście dziwić się decyzji waszego przewodnika, gdyż otaczająca ciemność okalała otoczenie coraz większym mrokiem. Wozy ustawione zostały bardzo ciasno, w sposób zapewniający osłonę od strony z której przybyliście.

Gdy wróciliście na mały pagórek, oddalony teraz o ok. 40 metrów od centrum obozowiska, ujrzeliście tam pięknie przygotowane i już rozpalone ognisko. - Usiądźcie - powiedział uśmiechnięty tropiciel - teraz wyjaśnię wam całą sytuacje. Wiem, że nie jesteście z Północy więc nie możecie dokładnie wiedzieć czemu Ci wszyscy ludzie podróżują do tego miasteczka. Mieścina ta nazywa się Martwe Śniegi i nie było by w niej nic specjalnego gdyby nie fakt o którym już pewnie słyszeliście - w mieście, a dokładniej w przepływającym obok strumieniu, znaleziono złoto i całe Srebrne Marchie kierują teraz swój wzrok na tą zapomnianą osadę. To dlatego Ci ludzie - wskazał na obozowisko - chcą tak szybko dostać się do miasta, to dlatego wędrowaliśmy tą niebezpieczną drogą i to dlatego zostaliście wynajęci przez moich mocodawców. Spisaliście się dobrze nawet jeśli nie mieliśmy po drodze, żadnych kłopotów w czasie których potrzebował bym waszej pomocy. Ale nasza wspólna podróż dobiega końca. Macie - rzucił każdemu po kolei sakiewkę - w każdej znajduję się 100 sztuk złota które były zapewniane przez moich mocodawców. I dorzuciłem wam jeszcze po 25 sztuk od siebie. Wiem, że to mało ale na początek zawsze coś. Zakładam, że zostaniecie w mieście i dacie się porwać jego obecnemu chaosowi. Dlatego też udzielę wam kilku przydatnych informacji. Panią miasta, przynajmniej oficjalnie, jest aktualnie Arletha Lodorężna. Jest szanowana przez stałych mieszkańców i ma wśród nich duże poparcie. Jej dom wyróżnia się więc bez problemu go znajdziecie. Możecie mieć problemy ze znalezieniem pokoju w mieście z powodu gwałtownego wzrostu liczby ludności. W mieście znajduję się również świątynia Pana Poranka, swoją siedzibę ma kupiec sprowadzający towary z Silverymoon. Jest również aptekarz. Kolejnym ważnym miejscem jest jedyna prawdziwa karczma - Herb. Powołajcie się tam na mnie jeśli będziecie mieli problemy z pokojami. No i jest oczywiście Śnieżne Miasteczko - westchnął pogardliwie wasz przewodnik - nie powiem nic o tej zbieraninie namiotów gdyż rzeczy zbyt szybko się tam zmieniają. Ale większość mieszkańców jest nieprzychylna władzy miejskiej, ze względu na próby wprowadzenia ograniczeń i oclenia wydobycia złota. W Miasteczku mieszka teraz wynosi prawie tysiąc osób i prawdopodobnie działają tam jakieś bandy złodziei ale żadnych szczegółów nie znam - najlepiej wypytajcie się karczmarza. Nazywa się Lonnor i dobrze mnie zna więc udzieli wam na pewno informacji. Zostanę w mieście trzy dni i nie ukrywam, że wolał bym byście byli ze mną w czasie drogi powrotnej... Ale decyzja należ do was i nie zdziwię się jeśli tam zostaniecie - zakończył - Macie jakieś pytania? Jeśli nie to idźcie na patrol po okolicy. Mam bardzo złe przeczucia.
There is no emotion; there is peace.
There is no ignorance; there is knowledge.
There is no passion; there is serenity.
There is no chaos; there is harmony.
There is no death; there is the Force.



Zdjęcia
Nirus
Majtek
Majtek
Posty: 106
Rejestracja: wtorek, 21 października 2008, 16:17
Numer GG: 7526210

Re: [Forgotten Realms] Miasto przeklętych

Post autor: Nirus »

Obrazek
Fancisko von Karma

Francisko wstał od ogniska bez słowa. Wygląda na to, że nie ma żadnych pytań. Przeszedł kilka kroków po czym znów się lekko skulił. Przez chwile zawachał się, "Możeby jednak pozostać chwilke dłużej przy ognisku? Nie, mam robote do wykonania." Przeszedł następne kilka kroków po czym z jego ust wydobyły się słowa:
- Cholera, ale piździ!
Po tych słowach Francisko zszedł z pagórka na którym zostawił towarzyszy z Faregiem i ruszył na południe od wozów by sprawdzić czy wszystko w porządku nie czekając na swoją kompanie.
Obrazek
Obrazek
Sirion
Marynarz
Marynarz
Posty: 293
Rejestracja: wtorek, 21 października 2008, 19:47
Numer GG: 11883875
Lokalizacja: Warszawa

Re: [Forgotten Realms] Miasto przeklętych

Post autor: Sirion »

Sirion Brightwell
Wiadomość o pobliskiej karczmie niezmiernie ucieszyła Siriona, musiał też uzupełnić nieco swój ekwipunek. "Pora sprawić sobie jakieś cieplejsze ubranie... Hmm... Może jakiś wełniany szal i rękawice?" Ileż to już nocy spędził pod gołym niebem? Z utęsknieniem zerknął w stronę miasteczka...
- No cóż najpierw obowiązki potem przyjemność - Pomyślał z niechęcią.
Widząc maga oddalającego się w południowym kierunku, postanowił sprawdzić tereny na zachód od karawany. Sirion nie lubił pracować w grupie. Nie był też typem samotnika, ale wychodził z założenia, że "Jeśli musisz na kogoś liczyć - licz na siebie". Nie cierpiał, kiedy ktoś mu rozkazywał lub opóźniał robotę. Z drugiej jednak strony smutno się pije samemu w karczmie...
“Better to fight for something, than live for nothing”

General George S. Patton

Fortis cadere, cedere non potest
Sciass
Marynarz
Marynarz
Posty: 261
Rejestracja: wtorek, 21 października 2008, 19:37
Numer GG: 7066798

Re: [Forgotten Realms] Miasto przeklętych

Post autor: Sciass »

Glasier
Glasier wstał od ogniska i rozprostował kończyny. "...Obchód..."-pomyślał-"...powinien dobrze mi zrobić, rozchodze trochę zmarźnięte nogi". Jego szaro-srebrne oczy spoczeły na torbie w której siedział Artes i po chwili myślowo zakomunikował krukowi -"Ptaszysko też powinno się przelecieć..., co ptaszysko uważa na ten temat?". Kruk w odpowiedzi wysunął łeb z torby i zaczął radośnie krakać robiąc przy tym spory raban. "Zamknij się cholero jedna!"-Wrzasnął na głos Glasier. Kruk posłusznie nie otworzył już więcej dzioba. "Małe szkaradztwo.... może mówić, korzystać z telepatii a i tak woli odpowiedzieć dzikim wrzaskiem jednocześnie oznajmiając wszystkim wokół o swojej obecności..., czarnopióre draństwo" kontynuwał tyradę. Zdenerwowany pan "małego szkaradztwa" doskonale wiedział o wredocie i skrzywionym poczuciu humoru swojego pupila. Te cechy i nie tylko podzielał, niestety, także Glasier....

Kończąc dywagacje na temat Artesa Glasier zastanowił się gdzie ma pójść teraz. Chudzielec oddalał się na południe, rycerzyk na zachód.... a gdzie on mógł teraz pójść? W końcu stwierdził że przejdzie się po ogniskach i wozach a potem dołączy do "sił pancernych tej karawany" jak nazywał Siriona i popyta co ten ma zamier robić w mieście, założywszy że Sirion uda się do miasta. Glasier stwierdził że mając do wyboru horde złodziei i łachmytów lub miejski porządek paladyn, święty sługa, miał tylko jedną słuszną alternatywę. Opatulił się ciaśniej w swój strój podróżny, wypuścił kruka na zewnątrz i utrzymując z nim stały kontakt psychiczny udał się na patrol zostawiając małą goblinke przy ognisku samą.
Ostatnio zmieniony środa, 26 listopada 2008, 18:29 przez Sciass, łącznie zmieniany 2 razy.
Obrazek
Mekow
Bosman
Bosman
Posty: 1784
Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
Numer GG: 0
Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P

Re: [Forgotten Realms] Miasto przeklętych

Post autor: Mekow »

Lua
Kiedy Fareg rzucił każdemu wypchaną sakiewkę była bardzo zadowolona - zwłaszcza po tym jak dowiedziała się ile złota jest w środku. Lua nigdy nie miała tak dużo pieniędzy. Radość zmieszała się ze zdziwieniem, gdy usłyszała, że dla ich pracodawcy było to mało. Jakimi pieniędzmi musiał dysponować, aby tak wydawać na prawo i lewo.
Kiedy staneli przed wyborem - iść na patrol, albo zadawać pytania, wszyscy się rozeszli. Później podpyta Glasiera o tego fajnego kruka, było to dość niesamowite zjawisko.
Ona sama nie miała zamiaru oddalać się od ogniska, jeśli to nie będzie konieczne. Zanim się zoriętowała została tylko ona i Fareg.
- Masz dość dużo forsy. - oznajmiła cicho z podziwem ściskając swoją sakiewkę.
- A co my wiedziemy, że masz złe przeczucia? Bo jak ktoś by rabował, to odjechajów, którzy wydobyli dużo złota. Dlaczego nas?
Teraz goblinka miała zamiar zadawać tyle pytań ile się da, byleby tylko posiedzieć przy ognisku. Dopiero zaczynała się ogrzewać i powrót do zimna nie był tym, na co miała ochotę.



Słownik goblińsko-wspólny:
wiedziemy = wieziemy
odjechajów = odjeżdżających
Ostatnio bardzo mało sesji się tu gra... ciekawe dlaczego?
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera :?





Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
Eriol Velcrow
Marynarz
Marynarz
Posty: 367
Rejestracja: poniedziałek, 17 grudnia 2007, 18:05
Lokalizacja: Kopenhaga
Kontakt:

Re: [Forgotten Realms] Miasto przeklętych

Post autor: Eriol Velcrow »

Lua

Zostając przy ognisku mogłaś zauważyć pojawiający się na twarzy Farega uśmiech kiedy przyglądał się twoim odchodzącym kompanom. Po chwili pokiwał głową i mruknął coś w stylu:
-Muszą się jeszcze dużo nauczyć...

Początkowo nie zareagował na Twoje pytania i stał zamyślony patrząc w dal.. Ale w momencie kiedy otwierałaś usta do przypomnienia o swojej obecności rzekł:
-Dużo czy niedużo... co za różnica? To nie bogactwo czyni człowieka czy jakąkolwiek inną osobę szczęśliwym. Satysfakcja z tego co się robi - to jest ważne. Zapamiętaj to mała przyjaciółko gdyż na pewno to zdanie tam na dole Ci się przyda - rzekł wskazując głową kierunek w którym podążą następnego dnia i uśmiechając się tajemniczo dodał - I to pewnie w sposób mniej metaforyczny niż myślisz... No i co wieziemy pytasz. To jeszcze, figlarko, nie poznałaś wszystkich tajemnic naszej karawany - wybuchnął cichym śmiechem ale szybko spoważniał - Może jestem przewrażliwiony ale po prostu czuję, że wisi coś w powietrzu... Ale mam nadzieję, że nic się nie stanie. Nie idź już - rzekł widząc, że podniosłaś się - Oni zaraz wrócą, a ja z chęcią udzielę Ci kilku dodatkowych rad...

Do powrotu pozostałych rozmawiałaś z Faregiem o mało istotnych rzeczach dotyczących poruszania się po mieście i kontaktów z najróżniejszymi osobnikami których możesz spotkać w czasie swoich podróży.

Pozostali

Patrol na szczęście upłynął bez żadnych niespodziewanych wydarzeń. Ludzie siedzący przy ogniskach byli raczej spokojni ale w każdej chwili gotowi na podjęcie działań - każdy trzymał broń przy sobie ale jakoś ie czuło się napięcia jakie panował w czasie wcześniejszych postojów. Wszyscy uwierzyli, że tak blisko celu nic się już nie stanie. Fancisko dosyć szybko wrócił do ogniska - szlak na południe stawał się bardzo kręty, w okół pojawił się skały i przestałeś się dziwić, że Fareg nie chciał dziś dalej iść. Znalezienie drogi dla wytrawnego tropiciela na pewno nie było ciężkim zadaniem ale przeprowadzenie całej karawany w takich warunkach można było uznać za prawie niewykonalne. Po powrocie szybko przysiadłeś się do ogniska aby się ogrzać i w kilku krótkich zdaniach streściłeś waszemu przewodnikowi o co zaobserwowałeś. Kilkanaście minut później do ogniska powrócili razem Sirion i Glasier którzy również nie zauważyli nic podejrzanego. Usiedliście wszyscy przy ognisku i zaczęliście rozmawiać o waszej wspólnej kończącej się już podróży lub o jakiś ciekawych wydarzeniach z waszej przeszłości - tu zwłaszcza Fareg, który też włączał się do rozmowy, miał wiele do powiedzenia. O swoich przygodach wyrażał się dość lakonicznie ale widać było, że przeżył niemało. Zauważyliście też, że z każdą chwilą jest coraz bardziej niespokojny i zaczyna nerwowo rozglądać się po otaczających was ciemnościach. Nagle urwał w pół zdania i szepnął:
-Coś się zbliża...

[Sirion i Glasier - jeśli odbyła się jakaś rozmowa to prosiłbym o post z nią].
There is no emotion; there is peace.
There is no ignorance; there is knowledge.
There is no passion; there is serenity.
There is no chaos; there is harmony.
There is no death; there is the Force.



Zdjęcia
Nirus
Majtek
Majtek
Posty: 106
Rejestracja: wtorek, 21 października 2008, 16:17
Numer GG: 7526210

Re: [Forgotten Realms] Miasto przeklętych

Post autor: Nirus »

Obrazek
Francisko von Karma

Francisko rozejrzał się po twarzach towarzyszy. Nie wiedział co robić, czy udawać, że nic nie wie i zaskoczyć przeciwnika czy nerowo wstać by ten się zląkł. To był trudny wybór, tymbardziej, że trzeba było działać jak najszybciej. Temperament oraz ciekawość czarodzieja nie pozwoliły mu siedzieć w miejscu. Francisko ostrożnie podniósł kamień z ziemi, wyciągnął jedną ręke przed siebie i wykonał lekko zawiłe gesty otwartą dłonią skierowaną na ów kamień. Wnet kamień lekko zaiskrzył i rozświetlił się (światło).

(Akcja Przygotowana)Francisko nadstawił ucho by usłyszeć jak najcichszy szelest przypominający kroki. Wymyślił pewien plan: kiedy tylko usłyszy coś podejrzanego ciśnie rozświtlony kamień w tę strone by odkryć "przeciwnika".
Obrazek
Obrazek
Mekow
Bosman
Bosman
Posty: 1784
Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
Numer GG: 0
Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P

Re: [Forgotten Realms] Miasto przeklętych

Post autor: Mekow »

Lua

Siedząc przy ognisku i patrząc w ogień goblinka myślała sobie co by jakaś kiełbaska i ziemniaczki jej się upiekły, ale nie dysponowała takimi zasobami. Była jednak zadowolona, że przynajmniej patrol jej się upiekł i nie musiała dodatkowo marznąć, jak inni. A do tego dowiedziała się kilku ciekawych rzeczy.
Potem wszyscy sobie siedzieli i miło gawędzili. Zarobione pieniądze sprawiły, że Lua postanowiła naruszyć ostatnie zapasy ze swojego bukłaka na wodę. Niewiele picia jej zostało - najwyżej pół litra, więc stwierdziła, że tym razem zatrzyma wszystko dla siebie. Miała przy tym nadzieję, że nikt nie wyczuje tak nieznacznego zapachu piwa, które mimo małej ilości wprawiło ją dobry humor.
Gdy tak wesoło siedzieli opowiadając sobie różne historie, nagle jakieś zagrożenie przerwało im zabawę.
Goblinka od razu otrzeźwiała i wypatrywała intruza we wskazanym przez Fareg'a kierunku.




Jakie ciekawe przygody opowiedział Fareg? Może być w skrócie ;)
Ostatnio bardzo mało sesji się tu gra... ciekawe dlaczego?
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera :?





Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
Sciass
Marynarz
Marynarz
Posty: 261
Rejestracja: wtorek, 21 października 2008, 19:37
Numer GG: 7066798

Re: [Forgotten Realms] Miasto przeklętych

Post autor: Sciass »

Wcześniej
Glasier w końcu zobaczył Siriona idącego wartkim krokiem przed nim. Nie wiele myśląc pobiegł w kierunku marszu wyżej wymienionego.

G(zdyszany)- Sirion, zaczekaj! ....(wdech, wydech).... Ufff, dogoniłem cie.....
S-O, Glasier... Co ty tu robisz?
Sirion odczekał trochę aż Glasier dojdzie do siebie. Sirion miał szparki krok i Glasier musiał się nabiegać zanim dogonił młodego paladyna. Kondycyjnie w ogóle nie dorównywał wyznawcy Torma.
G- Pomyślałem że skoro i tak idę w zbliżonym kierunku do twojego to się przyłącze i pogadamy. Jestem przyzwyczajony do stałego towarzystwa i nie lubię takich samotnych "spacerków" (Glasier uśmiechnął się słabo).
Sirion zastanawiał się przez niezręczną chwilę jak tu zacząć konwersacje po czym niemrawo rzekł...
S-Okropna pogoda, nie? Nie moge sie juz doczekac az dotrzemy do miasta... (skulil sie instynktownie kiedy poczół zimny powiew wiatru)
G-Pogoda? Piździ jak jasna cholera jak zauważył nasz zacny towarzysz Francisko vel Chudzielec.... ale przejdźmy do interesów.... Co zamierzasz robić w mieście? Odwiedzisz świątynie Lathandera, pana Poranka? Powinnieneś mieć u nich względy jako święty mąż i w ogóle.... (nieznacznie zagestykulował rękami podkreślając "świętego męża")
S- Szczerze powiedziawszy nie zamierzam ich odwiedzać... Miałem w młodosci mały konflikt z głównym kapłanem w Cormyrskiej swiatyni i nie będe tam raczej mile widziany - Sirion usmiechnąl sie pod nosem na wspomnienie tego zdarzenia - Ale nie pytaj, nie chce o tym mowic....
G-Myślałem że kapłani dobrych bóstw trzymają się razem... ale jak uważasz.... tak sobie myśle... po tej całej zmarźlinie należałoby się ogrzać i napić w jakiejś dobrej oberży...., reflektujesz?
Na twarzy Siriona znalazł się promienny uśmiech.
S- O tak... Nic tak dobrze nie robi jak kufel zimnego piwa po wedrówce... - Rozmarzył sie Sirion i pomyslał że wie juz na co przeznaczy calą zaliczkę...
Przez jakiś czas szli w milczeniu podziwiając skute lodem góry i majestatyczne krajobrazy. Glasier zastanowił się chwile nad czymś patrząc na nieprzeniknioną twarz Siriona po czym rzekł...
G-Drażni cie mój brak wiary?
Sirion zastanawiał się chwile nad odpowiedzią....
S- Nie. Każda istota ma wlasna swiadomość. Nikt nie może jej niczego narzucić. Moja wiara w Torma to efekt wychowania i jego pomocy w cieżkich chwilach...
Znów któtka chwila ciszy...
G-Cieszy mnie że podchodzisz do tej kwesti w ten sposób... Nieraz spotykałem fanatycznych kapłanów święcie oburzonych moim podejściem do życia.... To nie tak że ja nie wierze w bogów, po prosu nie widzę sensu aby na nich polegać i powierzać im swoje życie.... bez urazy....(Glasier uciszył się gdy dotarło do niego jaką gafę palnął)
Paladyn uśmiechnął sie nieznacznie.
S- Nie każdy paladyn jest fanatykiem. Naszym celem jest obrona sabszych, nie nawracanie silą na naszą religię. Kieujemy sie kodeksem, nie głupotą...
"Przynajmniej większość" pomyslał, przypominajac sobie ucieczkę z Cormyrskiej swiątyni Lathandera. "Nie sądzilem ze ci spasani kaplani i grubi paladyni mogą tak szybko biegać". Usmiechnął sie lekko przypominając sobie obraz grubego kaplana potykajacego sie o ławe i upadajacego pod nogi biegnacych towarzyszy (Nie raz myslał ze to zasługa jakiejś wyższej siły, gdyż gdyby nie to nie zdołał by umknąć przed straszną karą)

Przez kolejną minutę szli w milczeniu, wiatr wył w koronach drzew. W końcu zobaczyli obóz gdzie ich patrol kończył się.
G-Tak się zastanawiam, w sumie mieliśmy patrolować a nie wiem czy naszą pogawędke można potraktować jako pełnoprawny patrol, nieważne. Chodźmy szybko do Farega, Lui i Franscika bo wygląda na to że się trochę spoźniliśmy....

Teraz
Pierwszą reakcją Glasiera na ostrzeżenie Farega było spokojne sięgnięcie do torby i wyszukanie kuszy. Po dokonaniu tego Glasier, nie wyjmując jej, nałożył bełt. Delikatnie wyciągnał kuszę i położył ją na kolana. Przez cały czas kusza przykryta była materiałem w którym Glasier normalnie trzymał broń. W ten sposób ukryta spoczywała na jego kolanach, on sam zaś czekał na dalszy rozwój wypadków. Artes chwilę poruszał się nerwowo po czym wystawił łeb aby pobserwować otoczenie.
Ostatnio zmieniony sobota, 29 listopada 2008, 09:31 przez Sciass, łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek
Sirion
Marynarz
Marynarz
Posty: 293
Rejestracja: wtorek, 21 października 2008, 19:47
Numer GG: 11883875
Lokalizacja: Warszawa

Re: [Forgotten Realms] Miasto przeklętych

Post autor: Sirion »

Sirion

Fareg przebudził Siriona z zamyślenia. "Wreszcie coś się dzieje" - pomyślał z zadowoleniem. Instynktownie wstał i wyciągnął oba miecze zza pleców (układając je w jego własnej pozycji bojowej - prawy zwrócony ostrzem w górę, a lewy w dół).
Przebiegł wzrokiem po twarzach towarzyszy - wyglądali na bardzo spiętych. "No cóż jeżeli ktoś z nas ma ich zająć w walkę wręcz, to chyba tylko ja..." - Ucieszył się. Sirion w myślach odmówił szybką modlitwę do Torma i skoncentrował się na miejscu skąd dochodziły odgłosy...
“Better to fight for something, than live for nothing”

General George S. Patton

Fortis cadere, cedere non potest
Sciass
Marynarz
Marynarz
Posty: 261
Rejestracja: wtorek, 21 października 2008, 19:37
Numer GG: 7066798

Re: [Forgotten Realms] Miasto przeklętych

Post autor: Sciass »

Glasier
"Szlag, cholerny rycerzyk! Po jaką cholerę zrywa się i daje znać potencjalnemu przeciwnikowi że o nim wiemy... No cóż co się stało to się nie odstanie."-rozmyślał młody zaklinacz patrząc na reakcje paladyna.
Glasier nieznacznie zmienił pozycje tak aby mógł od ręki wystrzelić w potencjalnego przeciwnika, po tym co zrobił Sirion można było efekt zaskoczenia wyrzucić na śmietnik...
Obrazek
Eriol Velcrow
Marynarz
Marynarz
Posty: 367
Rejestracja: poniedziałek, 17 grudnia 2007, 18:05
Lokalizacja: Kopenhaga
Kontakt:

Re: [Forgotten Realms] Miasto przeklętych

Post autor: Eriol Velcrow »

Świat wokół was stał się jeszcze mroczniejszy. Mieliście wrażenie że otaczająca was Ciemność stała się jakby gęstsza - ledwo widzieliście nawzajem swoje sylwetki nawet jeśli obok paliło się ognisko. Nie wiedzieliście czy to był efekt magiczny ale byliście pewni że, dzieje się coś dziwnego. Czas jakby zwolnił a dźwięki otaczającego was świata nagle umilkły. Krótki rzut oka w kierunku obozowiska nie dodał wam odwagi - oczywiście nie byliście sięgnąć tak daleko wzrokiem. Nagle otaczająca was Ciemność przesunęła się bardzo gwałtownie i szybko... byt gwałtownie i zbyt szybko, pochłaniając Farega. Błyskawiczny rzut rozświetlonego kamienia nic nie dał - kamień po prostu znikł w Ciemności. Usłyszeliście tylko rozpaczliwy głos Farega:
- Nie! Zostaw mnie... nie! - który powoli przemienił się w nierozpoznawalny szept. Wokół was rozległ się złowrogi chichot. Mieliście wrażenie jakby cała Ciemność miała za chwile pochłonąć i was... Jednak nagle stało się coś dziwnego. Ciemność rozstąpiła się w pewnym miejscu i wyłoniła się z niej postać ludzkich rozmiarów. Mruknął szybko dwa czy trzy słowa i nagle cały otaczający was Mrok zniknął... a raczej przesunął się za nowo przybyłego. Dziwny osobnik spojrzał szybko na was, spojrzał na miejsce w którym wcześniej siedział Fareg - na miejsce które wciąż było osłonięte Ciemnością, uśmiechnął się szyderczo i zanim zdążyliście w jakikolwiek sposób zareagować wyciągnął różdżkę i wystrzelił z niej błękitnym promieniem. Ciemność natychmiast znikła ale Fareg leżał beż życia na ziemi. Ciężko wam było w obecnych warunkach powiedzieć czy jeszcze dycha...

[Trochę dynamizujemy akcję ( przynajmniej chwilowo) więc moje opisy będą krótsze... jak zawsze w takich chwilach]
There is no emotion; there is peace.
There is no ignorance; there is knowledge.
There is no passion; there is serenity.
There is no chaos; there is harmony.
There is no death; there is the Force.



Zdjęcia
Zablokowany