[autorski]Czerwona szarfa/Czerwony alarm

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
denis
Marynarz
Marynarz
Posty: 155
Rejestracja: czwartek, 28 czerwca 2007, 12:52
Numer GG: 1728710

Re: [autorski]Czerwona szarfa/Czerwony alarm

Post autor: denis »

Oen szedł korytarzami bardziej zajęty zapamiętywaniem drogi powrotnej niż obserwowaniem bahomazów na ścianach . Sam w końcu malował więc potrafił docenić kotłowaninie beztalencia , braku pomysłu i zbyt małych funduszy na farbę . Popełnione „arcydzieła „ nie warte były jego uwagi . Odnotował jednak w pamięci by w swoim czasie zaproponować tej korporacji trochę swoich bohomazów . Na pewno będą tańsze a poziomem grafiki nie będą odbiegać od tych tutaj .
W końcu dotarli do pomieszczenia . Krzesła , stoliki wszystko jak należy . W głowie pojawiła się kolejna notatka by podziękować kobiecie przy wyjściu za profesjonalna obsługę . Niczego nie cenił tak jak chłodny profesjonalizm . Usiadł na swoim krześle. Zapach kawy miło drażnił .
Jednak nie czas było na delektowanie się napojem . Jednym haustem wypił zawartość ( w duchu przeklinając swoją niecierpliwość bo kawa okazała się niespodziewanie gorąca ) .
Zdusił sunące się na usta przekleństwo i dzielnie przełknął wrzątek.

Bardzo uważnie wysłuchał tego co miał do powiedzenia ... Hans .
Gościowi najwidoczniej palił się grunt pod nogami . Szef go nie lubi i dał mu zadanie niczym śliskie gówno na korytarzu . Ni jak je obejść a pośliznąć się zbyt łatwo ... no i smród pozostaje na zawsze .
Chrząknął cicho nim zaczął mówić . Nie to żeby zwrócić uwagę kogokolwiek ale by wypróbować czy nieco poparzone gardło wyda z siebie odpowiednio zimny głos . Powinno się udać .
Dragi puszczały go i najwyraźniej zbyt dużo ludzkich uczuć zaczynało się do niego dobijać .

Zanim zdecyduje są trzy sprawy do omówienia. Pierwsza na jak długo może trwać cała sprawa , bo jak sadze jak przyniosę panu głowę bombera za dwa miesiące po sprawie nie będzie już ani śladu. (I po tobie dupku też ... pomyślał ) Druga sprawa to wynagrodzenie , standartowo za swoja prace biorę 20 tys , ale tu rzecz wygląda na bardziej skomplikowaną więc sadze ze zaproponuje pan znacznie więcej.
I ostatnia sprawa, w przypadku gdyby podczas pracy dla pana zeszło mi się, chciałbym by wypłacono pewna sume osobie przez mnie wskazanej bez względu na wynik śledztwa. Mam nadzieje ze zgodzi się na to zgodzisz ... Hans
.”
Discordia
Majtek
Majtek
Posty: 89
Rejestracja: piątek, 2 listopada 2007, 23:31
Numer GG: 0

Re: [autorski]Czerwona szarfa/Czerwony alarm

Post autor: Discordia »

Rei Hanzo
Obrazek

Rei oglądała obrazy na ścianach. Niezbyt jej się podobały. Wolała tusz na papierze lub jedwabiu, ale nie mogła odmówić im atrakcyjności. Mimo widocznego na pierwszy rzut oka braku umiejętności w posługiwaniu się kolorami autora, miały w sobie to coś przyciągającego uwagę. I choćbyś nie lubił obrazów, choćbyś nie lubił malarza, to i tak spojrzysz. Czy ci się to podoba czy nie. "To jest bardzo w stylu rodziny" pomyślała Rei.
Nie miała zielonego pojęcia kto to malował ani czy to są oryginały, ale skoro Wattz to kupił, musiało być warte niemało. I skoro te są tutaj, to jakie cenne wiszą w jego osobistym gabinecie. Rei machinalnie zaczęła kalkulować ile może wyciągnąć z tego krezusa. Mimowolnie uśmiechnęła się pod nosem.

Po chwili weszli do dużego pomieszczenia. Japonka lubiła przestrzenie. Tyle że w tym było zbyt wiele krzeseł, jak na jej gust. Gdy usiedli urzędnik zaczął mówić. Nie uszło jej uwagi krótka chwila wahania przy słowie "awaria". Kiedy Eppinger skończył, odezwali się mężczyźni. Rei słuchała usiłując wyłowić prawdziwe znaczenie wypowiadanych uwag. W tym fachu poznanie ukrytych motywów to bezsprzeczny zysk. Bo wszystko da się sprzedać.

- Muszę się zgodzić z Ice-san. Nie sądzę aby Wattz Energy było zainteresowane długotrwałym rozwiązywaniem sprawy. Dlatego termin byłby bardzo na miejscu. I jeszcze jedna mała uwaga z mojej strony.- Rei rozłożyła ręce przepraszającym gestem.- Ponieważ wymieniona wyżej korporacja zamierza się nas wyprzeć w razie tak zwanej wpadki, to, z całym szacunkiem Ice-san, wymieniona przez pana suma jest trochę niska. W końcu ktoś, kto się porywa na elektrownię, nie będzie się patyczkował z ewentualną zemstą.
Japonka pochyliła się do przodu opierając łokcie na kolanach. Wbiła nieruchome spojrzenie ciemnych oczu w twarz urzędnika.
- Dlatego proszę teraz rozwinąć wątek wypłaty, Eppinger-san. I może dodać też coś o kosztach operacyjnych zlecenia.
"Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a belki we własnym oku nie dostrzegasz?" Mt 7,3
Sir_herrbatka
Mat
Mat
Posty: 518
Rejestracja: czwartek, 28 czerwca 2007, 12:51

Re: [autorski]Czerwona szarfa/Czerwony alarm

Post autor: Sir_herrbatka »

Hans nawet nie mrugnął okiem gdy usłyszał Oena czy też Rei. Jego twarz zdawała się wiecznie uprzejmą maską a to co działo się pod nią było nie dostrzegalne. Nigdy nie zbadane.

– W rzeczywistości proponowana płaca to 100 000 jednostek – naturalnie do podziału. Jeśli sprawa zostanie rozwiązana w przeciągu tygodnia osobiście wypłacę po 20 000 jednostek dla każdego z was. Dodatkowo mogę obiecać nowe mieszkania oraz kontakt do pewnego...

Zawahał się na chwilę. Brakowało mu odpowiednio delikatnego słowa. Walczył z problemem przez niemal sekundę aż w końcu skapitulował.

... przemytnika. Ma sprawny statek zdolny do lądowań na planecie a nawet do podróży w kierunku pierścienia.

Spojrzał na zgromadzonych spodziewając się jakiejś reakcji.

– To zmodyfikowany wahadłowiec transportowy klasy QL – 23. Modyfikacje objęły montaż reaktora termojądrowego marki...

Tu mimowolnie się uśmiechnął a jego głos brzmiał przez chwilę jak gdyby miał wybuchnąć śmiechem. Czyżby jednak te jego zachowanie nie było tak doskonale kontrolowane?

... Wattz Energy oraz szereg zmian w obrębie konfiguracji silników.

Wrócił do pewnego, urzędniczego tonu.

– Co do tak zwanych „kosztów operacyjnych”; z racji na liczne próby oszustw firma już jakiś czas temu obrała nieco ostrożniejsze podejście do tych kwestii. Możecie otrzymać po tysiącu w postaci bonów terminowych... ważnych tydzień czasu... Może to wam zrekompensować częściowo koszty.

Znowu nawet nie mrugnął okiem. Nawet przy „częściowo”.

– Koszty; jakkolwiek trudne do przewidzenia są z całą pewnością dużo niższe od potencjalnych zysków. Mam nadzieję że to pomoże w podjęciu jak najszybszej decyzji.
Ojciec Mróz
Marynarz
Marynarz
Posty: 249
Rejestracja: wtorek, 8 kwietnia 2008, 12:31
Numer GG: 2363991
Lokalizacja: Skądinąd

Re: [autorski]Czerwona szarfa/Czerwony alarm

Post autor: Ojciec Mróz »

Toshiro

- Sto tysięcy na trzy? To się tak jakoś nierówno podzieli ... - zażartował chłopak. Jednak informacja o wynagrodzeniu wywarła na nim spore wrażenie, ponad trzydzieści tysięcy plus ewentualne dwie dychy za szybkie wykonanie roboty, dawały w sumie całkiem małą fortunę. Ze te pieniądze mógłby spokojnie wynieść się do Pierścienia i to bez kontaktów pana Eppingera. Albo pożyć w kolonii spokojnie przed długi czas.

Jedna tylko myśl nie dawała Toshiemu spokoju - czemu taka wielgachna korporacja jak Wattz postanowiła skontaktować się akurat z nim, niezbyt znanym hakerem, bez jakichś spektakularnych osiągnięć na swoim poletku, byłym członkiem gangu mieszkającym w norach porozrzucanych po niezamieszkałych sektorach. Strasznie dziwnie to wszystko wyglądało. Szczególnie że pozostała dwója "zaproszonych" wyglądała na ludzi zajmujących się podobnymi sprawami dość często, a więc ich obecność dawała się spokojnie wytłumaczyć.

- No dobra, panie ładny - zwrócił się do siedzącego naprzeciw korpa - wszystko pięknie, ja się tam piszę na imprezkę, tylko wyjaśnij mi jedną rzecz - czemu Wattz nie sypnął grubszą kasą, nie potrząsnął kim trzeba, nie kopnął w żadną właściwą dupę i nie wyjaśnił całej sprawy w dwie godziny po wybuchu? Czemu potrzebuje pomocy trójki nieznających się ludzi, ściągniętych niemalże z ulicy?
DUB W NOSIE !

Sprawozdania z Drugich Międzynarodowych Warsztatów na Temat Nagich Myszy
Sir_herrbatka
Mat
Mat
Posty: 518
Rejestracja: czwartek, 28 czerwca 2007, 12:51

Re: [autorski]Czerwona szarfa/Czerwony alarm

Post autor: Sir_herrbatka »

Korp poprawił mankiet wpatrując się w podłogę. Czyżby był zakłopotany?

– Nie możemy uzyskać zapisów z kamer poza elektrownią – naprawdę nie możemy. Mówią że dane wyparowały... Bzdura oględnie mówiąc. Ministerstwo stara się nam rzucać kłody pod nogi a to oznacza że sprawa jest... złożona. Potrzebne jest szybkie śledztwo zorganizowane tak żeby było „niewidzialne” - potrzebni są ludzie których nikt nie zna. Potrzebni są ludzie którzy nie znają nawet siebie nawzajem. Potrzebni są ludzie których nikt nie ośmieliłby się wiązać z Wattz Energy. Tylko tacy mają szansę działania tak by było to skuteczne bez ryzyka zdyskredytowania całej firmy. Kamery wokół kompleksu Wattz czekają na naprawę już od jakiegoś czasu tak więc jak widzicie...

Uśmiechnął się uprzejmie.

... możecie być pewni że przy odpowiednim podejściu zdziałacie więcej niż my zdziałaliśmy.
denis
Marynarz
Marynarz
Posty: 155
Rejestracja: czwartek, 28 czerwca 2007, 12:52
Numer GG: 1728710

Re: [autorski]Czerwona szarfa/Czerwony alarm

Post autor: denis »

Sprawa była ogólnie rzecz biorąc była przesrana . Z jednej strony kasa była tak znaczna ze nie sposób było jej odrzucić jednak druga strona medalu była o wiele bardziej niepokojąca .
Skoro koleś mówił ze nie będzie łatwo to oczywiste będzie jeszcze gorzej . Istniała jeszcze jedna rzecz która nie pozwoliła Oenowi zażyczyć sobie więcej . Tu gośc miał absolutną rację takich jak on było na kopy . No może nie tak przystojnych ale jednak .
Ogólnie rzecz biorąc nie było o czym gadać można było przypuszczać że odrzucenie tej propozycji było by głupie … Watzz załatwił by go na szaro , nawet garniturowiec nie musiał o tym mówić .
Szkoda tylko ze był skazany na zadufanego w sobie małolata i lalunie która na pewno sprowadzi na nich kłopoty .

„Nie ma o czym mówić … biorę te robotę „ powiedział krótko .
Discordia
Majtek
Majtek
Posty: 89
Rejestracja: piątek, 2 listopada 2007, 23:31
Numer GG: 0

Re: [autorski]Czerwona szarfa/Czerwony alarm

Post autor: Discordia »

Rei Hanzo
Obrazek

100 000 tysięcy do podziału nie zrobiło na niej większego wrażenia. Owszem to duża suma, ale dopiero te 100 patyków na łebka byłoby ogromną sumą.
- Czyli w sumie za tydzień roboty mamy po 53 kafle. No, z małym haczykiem.- Uśmiechnęła się kącikiem ust.- Nieźle.

Rei już się zgodziła. Jej słowa znaczyły dokładnie tyle. Kretyństwem byłoby odmówić pięćdziesięciu patoli.
Potoczyła wzrokiem po mężczyznach w sali. Nie wyglądali na zachwyconych, ale trudno. Oczywiście, że byłoby o wiele lepiej mieć sto patyków dla siebie na wyłączność. Jednak nie opłaca się zbijać pionków z szachownicy zanim nie pozna się sił przeciwnika. A zarówno Toshiro jak i Oen byli cennymi pionkami. "Może nawet figurami?" pomyślała Rei. "A kim ja jestem?" Odchyliła się z powrotem na oparcie krzesła.

- Ja jestem handlarzem.- Odpowiedziała na swoje pytanie na głos.- Więc zajmijmy się tym problemem po kupiecku. Mam jeden zasadniczy warunek, który nigdy się nie zmienia: zaliczka. Dwadzieścia procent teraz płatne z góry. Reszta po realizacji zlecenia. Najlepiej w walucie mojej branży. Nie muszę chyba dodawać, że gotówka to mało chodliwa forma. Ale jestem przekonana, że jakoś dojdziemy do porozumienia.- Tutaj już uśmiech był szeroki i bardzo domyślny.- Handle wymaga poznania gustów i pragnień klienta. Więc interesuje mnie fakt, jakie informacje jesteście w stanie podać, skoro nagrania się... "nie zachowały". Wie pan, Eppinger-san, takie przydatne w naszym małym... śledztwie.
"Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a belki we własnym oku nie dostrzegasz?" Mt 7,3
Sir_herrbatka
Mat
Mat
Posty: 518
Rejestracja: czwartek, 28 czerwca 2007, 12:51

Re: [autorski]Czerwona szarfa/Czerwony alarm

Post autor: Sir_herrbatka »

Urzędnik zmrużył oczy. Jak zadowolony, najedzony kot. Taki jak ten z reklam mruczących, puszystych, zrobotyzowanych zabawek.

- Jest dość wiele zapisów z tych kilku chwil przed katastrofą. Są relacje inżyniera. Są pewne podejrzenia. Mimo to SVR nie dało rady rozwiązać tego problemu... ale mogli nawet nie próbować. Być może ktoś zapłacił im by nawet nie próbowali.

Eppinger przerwał przyglądając się nieruchomym spojrzeniem dla grupki przypadkowych detektywów.

- Wy nie możecie przyjąć takiej oferty.

Mówił spokojnie, naturalnym głosem. W końcu to wszystko było oczywiste.

- Wszystko jest zapisane na karcie pamięci. Pewnym utrudnieniem może być konieczność przeniknięcia w szeregi dość hermetycznych grup w krótkim czasie. Dla was nie powinien być to jednak problem...

***

Mówi się że w trakcie wojny z ulic znikają najpierw koty a dopiero później psy. Zwierzątka które są miłe w dotyku i lubią ocierać się o nogi są najlepszym przyjacielem wygłodniałego człowieka. Po wojnie ocalały delfiny, pająki, szczury oraz wiele innych zwierząt. Koty odeszły jednak w zapomnienie. Takie samodzielne i zaradne a mimo wszystko...

Pan Eppinger w sposób oczywisty się tym nigdy nie przejmował.
Ojciec Mróz
Marynarz
Marynarz
Posty: 249
Rejestracja: wtorek, 8 kwietnia 2008, 12:31
Numer GG: 2363991
Lokalizacja: Skądinąd

Re: [autorski]Czerwona szarfa/Czerwony alarm

Post autor: Ojciec Mróz »

Toshiro Sato

Toshi skrzywił się z niesmakiem
"No tak, skoro nawet SVR zostało przyduszone za ryło do ziemi to za sznurki pociąga ktoś baaaaardzo wysoki ..." - pomyślał

Westchnął głośno po czym zwrócił się do Eppingera:

-Oki doki panie śliczny, poproszę kosteczkę, przejrzymy sobie zapiski na moim decku, pomyślimy, pokombinujemy i ruszymy w bój. Pozostaje mieć jedynie nadzieję, że ci, którzy wsadzili sprawę pod dywanik nie dowiedzą się o nas zbyt szybko. Bo coś czuję, że jak się już dowiedzą, to bałaganik się zrobi jak ta lala. A my znikniemy jak sen jaki złoty...
DUB W NOSIE !

Sprawozdania z Drugich Międzynarodowych Warsztatów na Temat Nagich Myszy
Discordia
Majtek
Majtek
Posty: 89
Rejestracja: piątek, 2 listopada 2007, 23:31
Numer GG: 0

Re: [autorski]Czerwona szarfa/Czerwony alarm

Post autor: Discordia »

Rei Hanzo
Obrazek

"Wy nie możecie... też mi nowina." Skrzywiła się mimowolnie Rei. Jasne, że nie mogą bo znikną z powierzchni ziemi. Koncern był potężną maszyną, która nie lubiła gdy coś szło nie po jej myśli. A Watt, człowiek- bóg, który tym zarządzał na pewno był taki sam.

- Jak już zauważył Toshi, niech pan nam da tą kość i zostawi nam wolną rękę a myślę, ze sobie spokojnie poradzimy. W razie czego zawsze możemy się zwrócić do korporacji o ... nazwijmy to, dodatkowe informacje.- Rei rozparła się na krześle.- Rozumiem, że mamy carte blanche na wszystkie posunięcia. I aprobujecie każdy sposób przez nas użyty dla rozwiązania tej sprawy.

To nie były pytania. Japonka stwierdzała fakty a jej mina i ton głosu świadczyły, że nie stanowi to tematu żadnej dyskusji.

- W waszym poza tym interesie leży, żeby nikt nie znikał, Eppinger-san. W końcu z jakiegoś powodu zależy Wattowi, żebyśmy rozwiązali ten problem.- Nie dodała, że Watt uznał za stosowne dać to zlecenie właśnie im.
Ciekawiło ją jaką rolę im wyznaczył jeden z najpotężniejszych ludzi w mieście.
"Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a belki we własnym oku nie dostrzegasz?" Mt 7,3
denis
Marynarz
Marynarz
Posty: 155
Rejestracja: czwartek, 28 czerwca 2007, 12:52
Numer GG: 1728710

Re: [autorski]Czerwona szarfa/Czerwony alarm

Post autor: denis »

Oen przymknął oczy nie starając sie zbyt intensywanie wsłuchiwać w dalszą rozmowe.
Wolno wodził oczami po pozostałych "towarzyszach" . Na mysl przyszła mu metafora areny .
Nie wazne kto i jak... zawsze wygrywa ten kto przezyje a nie najmocniej bił a dwójka pozostałych wywdawała sie własnie idealna.
To że kłopoty przyjdą wcześniej niz póxniej nie miał najmenijszych watpliwosci a energiczna kobitka wydawała się tą która zareaguje na nie najbardziej energicznie. Koles zaś wydwał sie mnec o sobie wybitnie wysokie mniemanie, tacy popełniają najwięcej błędów ...
Pozostaje miec nadzieje ze nie wdepnął w wiesze szambo niż sadził, choc jego osąd mówił mu ze właźi w gówno po samą szyje.

Wstał.

"Bierzcie te dane i idziemy" powiedział zniechecony, bo rozmwoa zaczynała delikatnie sie zapetlać
Sir_herrbatka
Mat
Mat
Posty: 518
Rejestracja: czwartek, 28 czerwca 2007, 12:51

Re: [autorski]Czerwona szarfa/Czerwony alarm

Post autor: Sir_herrbatka »

- Bierzcie te dane i idziemy...

Głos Oena rozbrzmiał i przycichł pozostawiając za sobą martwą przestrzeń. To były słowa które wypowiedziane opuszczają usta jak coś małego, oślizgłego i zimnego.

Jak obelga i wyzwanie w jednym opakowaniu na kształt pocisku wyrywającym dziurę w rozmowie.

Eppinger poprawił mankiet pochylając głowę. Miał idealnie opływowy kształt czaszki.

– Dobrze. Im szybciej się tym zajmiecie tym szybciej skończycie.

Sięgnął w stronę kieszeni wydobywając mały, kanciasty, czarny przedmiot. Mieścił się idealnie w dłoni. Urzędnik trzymał kartę pamięci na wysokości oczu w dwóch palcach. Nie patrzył na nią. Patrzył przed siebie na siedzących ludzi.

– Jest jeszcze jednak kilka rzeczy do ustalenia.

Karta wylądowała na stole niedbale rzucona płynnym ruchem dłoni.

– Pójdzie z wami nasz obserwator pilnujący byście nie zrobili niczego... głupiego. Na karcie jest też zapisany kontakt do korporacji, przyda się jeśli natraficie na jakieś głupie przeszkody. Skorzystajcie gdy będzie potrzebny.

Eppinger ruszył w stronę wyjścia. Otworzył drzwi. W futrynie majaczyła jakaś sylwetka.

– Są twoi. Baw się dobrze.

Rzucił do wyraźnie czekającego człowieka i wyszedł sztywnym, gwałtownym krokiem. W tle rozlegał się coraz cichszy odgłos kroków.
Zaknafein
Bombardier
Bombardier
Posty: 729
Rejestracja: wtorek, 6 grudnia 2005, 09:56
Numer GG: 4464308
Lokalizacja: Free City Vratislavia
Kontakt:

Re: [autorski]Czerwona szarfa/Czerwony alarm

Post autor: Zaknafein »

Johnny Jung

Stał za drzwiami dobre kilka minut, czekając na odpowiedni moment. Tkwił tam właściwie, odkąd zadzwoniono do niego z Wattz i dotarł do fortecy w pośpiechu. Złotousty Eppinger zabawiał gości. Jeszcze chwila. Z sali konferencyjnej dobiegał spokojny głos Hansa i poszczekiwanie petentów. Jak zwykle.
-Pójdzie z wami nasz obserwator, pilnujący byście nie zrobili niczego... głupiego. Na karcie jest też zapisany kontakt do korporacji, przyda się jeśli natraficie na jakieś głupie przeszkody. Skorzystajcie gdy będzie potrzebny
Poprawił fryzurę. Jeszcze chwila. To standardowa robota, nic nowego.
Zerknął na swoje buty. Urzędnik doszedł wreszcie do długo wyczekiwanego punktu programu.
-Są twoi. Baw się dobrze.
Johnny uśmiechnął się mimowolnie, po czym stanął w drzwiach, pozwalając by Eppinger go minął. Spokojnym krokiem wszedł do pomieszczenia. Waszym oczom ukazał się dwudziestoparoletni mężczyzna o jasnobrązowych włosach. Lekkie rysy jego twarzy, okraszone zielonymi oczami przywodziły na myśl niektóre reklamy; jednak w jego ruchach było coś, co od razu wykluczało taką ewentualność. Poruszał się z niebywałą gracją i pewnością. Miał na sobie czarną kurtkę i ciemne jeansy o klasycznym kroju, oraz eleganckie półbuty.
Rozejrzał się po sali i obrzucił każdego krótkim, neutralnym spojrzeniem. Jedynie ta dziewczyna - z tego co mu powiedziano, Rei - przykuła jego uwagę na odrobinkę dłużej. Cóż, zboczenie zawodowe.
-Z tego co wiem, wyjaśniono wam szczegóły i zaopatrzono w odpowiednie informacje.
Zerknął na wciąż leżącą na stole kość pamięci.
-Jestem Johnny, będę waszym... obserwatorem.
Uśmiechnął się do nich i kontynuował.
-Mam nadzieję, że będzie nam się dobrze współpracowało. Dobrze i bezproblemowo.
Proponuję zabrać kość i zabrać się do pracy. O ile mi wiadomo, przewidziano dla was premię, jeśli rozwiążecie problem w przeciągu tygodnia. Poza tym muszę zapalić, a tamci mogliby mieć mi za złe dymienie w tym sterylnym budynku.
Zerknął na chwilę w stronę korytarza.
-Idziemy?
Discordia
Majtek
Majtek
Posty: 89
Rejestracja: piątek, 2 listopada 2007, 23:31
Numer GG: 0

Re: [autorski]Czerwona szarfa/Czerwony alarm

Post autor: Discordia »

Rei Hanzo
Obrazek

Rei, wygodnie rozparta na krześle, na wzmiankę o opiekunie uśmiechnęła się kpiąco. "Jakbym potrzebowała niańki." Owszem, zdarzały jej się w życiu momenty, kiedy przydałby się ktoś za plecami. Ale to raczej ochroniarz a nie widz.
- Ciekawe co takiego możemy odkryć, że ten facet jest niezbędny?- Mruknęła do siebie.
Obrzuciła Junga uważnym spojrzeniem. Dość młody, dość przystojny. Ale miał w sobie za dużo Ziemi, by jego neutralność była brana za dobrą monetę. To właśnie to. Był bardzo neutralny. Mówił tak, żeby nikogo z nich nie urazić ani nie sprowokować. Zachowywał się bezkonfliktowo. To było w pewnym sensie urocze. Ale takie nieprawdziwe. Jung był stróżem, a tacy atakują dopiero gdy wejdzie się przez nie te drzwi co trzeba. "Dlatego jest taki spokojny" pomyślała. "Jeszcze nie włożyliśmy palców między drzwi."

Leniwy uśmiech wypełznął jej na twarz. "Ale kto wie, co będzie leżało w naszym interesie?" Nigdy nie wiadomo. 50 tysięcy nie jest warte życia. Zwłaszcza, że widywała już większe sumy. Z drugiej jednak strony, życie może zależeć od informacji co też takiego schowane jest za drzwiami. Ciekawe, w którym momencie ich opiekun przeistoczy się z łagodnego psiaka w agresywnego stróża.
I jakie ma rozkazy.

Rei naciągnęła rękawy płaszcza, otrzepała dłonie i wstała.
- Zdrętwiałam od tego siedzenia.- Przeciągnęła się mrużąc oczy.- Jeszcze tylko moj... nasza broń i możemy ruszać.
Poprawiła się od razu uznając, że jednak praca zespołowa wyjdzie może co prawda biedniej, ale za to szybciej i bezpieczniej.
"Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a belki we własnym oku nie dostrzegasz?" Mt 7,3
Ojciec Mróz
Marynarz
Marynarz
Posty: 249
Rejestracja: wtorek, 8 kwietnia 2008, 12:31
Numer GG: 2363991
Lokalizacja: Skądinąd

Re: [autorski]Czerwona szarfa/Czerwony alarm

Post autor: Ojciec Mróz »

Toshiro Sato

"Kurde, kolejny korp patrzący nam na ręce" - pomyślał zdegustowany chłopak, widząc wchodzącego do sali gogusia. Zgarnął do kieszeni leżącą na stole kość, po czym wstał, ostentacyjnie ziewnął i przeciągnął się. Niepokoił go ten niespodziewany dodatkowy element umowy, szczególnie, że gość nie wyglądał na takiego, który nie zawaha się strzelić komuś w plecy, o ile uzna to za stosowne. Starannie ukrył jednak zdenerwowanie i rzucił z krzywym uśmieszkiem na ustach:

- No dobra panie i panowie, myślę że nie ma na co czekać. Ruszajmy zbadać tą sprawę i zgarnijmy te obiecane kredyty. Im szybciej załatwimy co trzeba, tym szybciej pan Watts odwróci od nas swój przenikliwy wzrok.

"I tym szybciej będę mógł zwinąć dupę z tej cholernej kolonii" - dokończył w myślach

Po czym, spoglądając na nowoprzybyłego kolesia zwrócił się do niego:
- Gdzie mój sprzęt panie stróżu? Chciałbym zapoznać się z tymi gorącymi danymi, jakimi uraczył nas przemiły pan Eppinger.
DUB W NOSIE !

Sprawozdania z Drugich Międzynarodowych Warsztatów na Temat Nagich Myszy
denis
Marynarz
Marynarz
Posty: 155
Rejestracja: czwartek, 28 czerwca 2007, 12:52
Numer GG: 1728710

Re: [autorski]Czerwona szarfa/Czerwony alarm

Post autor: denis »

Oen słysząc słowa kopra usmiechnął sie tak ze gdyby ktokolwiek ze zgromadzonych
w sali osob choc trochę go znał stwierdził by ze korp powinien się bać.
Koleś albo był taki dobry, albo komuś naprawde podpadł. Oen zamierzał się o tym przekonac szybciej niz
mozna było sie tego spodziewać. Samotny korp bez obstawy to niespodziewany prezent od tej zawszonej korporacji. Gdy wychodził z sali na krótką chwile zatrzymł się przy korpie. Swoim lekko zamglonym wzrokiem spojrzał na męzczyznę.
"Johnny" powiedział chłodno, niemal tak jakby wypluwał zuzuta gume ... "Johnny" powtórzył, po czym ruszył w kierunku wyjścia.
Zaknafein
Bombardier
Bombardier
Posty: 729
Rejestracja: wtorek, 6 grudnia 2005, 09:56
Numer GG: 4464308
Lokalizacja: Free City Vratislavia
Kontakt:

Re: [autorski]Czerwona szarfa/Czerwony alarm

Post autor: Zaknafein »

John Jung

Całkowicie zignorował komentarz Oena, a przynajmniej taką pozę - całkiem udolnie - przybrał. W jego głowie krążyły ich słowa
"Johnny..."
"Im szybciej załatwimy co trzeba, tym szybciej pan Watts odwróci od nas swój przenikliwy wzrok."
"Johnny..."
"Przenikliwy wzrok..."
"Johnny."
Jednak milczenie Rei na jakikolwiek temat, poza ich zabawkami, było dość... interesujące.
Zrobił kilka kroków w głąb korytarza, odwrócił się w ich kierunku, rzucając im nietypowe, a wręcz dziwne spojrzenie, po czym rzucił spokojnym tonem:
-Wasze rzeczy czekają na was przy wyjściu.
W ciszy analizował reakcje najemników na jego powitanie, prowadząc ich przez artystyczno-absurdalne korytarze korporacyjnej twierdzy.
Gdy dotarli do przedsionka, ich sprzęt czekał już na nich w koszyku postawionym przy filarze. Pięciu karków z CorpForce wciąż uparcie stało na swoich miejscach, natomiast przeszukująca ich wcześniej blondynka zniknęła. Wciąż myśląc o pozostałych i próbując stworzyć w swoim umyśle ich obrazy, Johnny skierował się w stronę drzwi. Potrzebował więcej fragmentów układanki, by otrzymać choć szkic osobowości któregoś z nich.
Stanął w pseudo-gotyckich drzwiach, czekając na pozostałych i zerkając na zewnątrz z nadzieją w oczach. W gruncie rzeczy nie przepadał za tym budynkiem. Ani trochę.
Zablokowany