[2028r] Trzy Głowy

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
Zablokowany
Kawairashii
Bombardier
Bombardier
Posty: 827
Rejestracja: piątek, 13 kwietnia 2007, 17:04
Numer GG: 1074973
Lokalizacja: Sandland

[2028r] Trzy Głowy

Post autor: Kawairashii »

Legenda;
Tak robimy.
-Tak mówimy.
*Tak myślimy*

Przed każdym postem, pogrubioną czcionką imię i nazwisko bohatera. Nie przyjmuje postów krótszych niż cztery linijki, chyba że dobrze uwarunkowanych problemami z odpisem. Zalecam czytanie całego upka by rozeznać się w sytuacji, niezależnie od osób do których jest kierowany. Miłej gry :)
Obrazek James Ashstone

-Woooh-h-hoooo(!) Mamy swój je*any Con Air! Hahahayhyhy-yy lot skazańców.. co za emo-o-emocje. Głos jednego z więźniów przerwał wysoki ton nadal brzęczącej w twej pamięci klatki, obijającej się o zabudowania „betonowej -jak mawiają- dżungli”. Nad twoją głową, powyżej stalowych krat rozświetlał mrugający szyld apteki, gdy wzrok nabrał ostrości, światło okazało się padać znad korony drzew, a parę huśtających się gałęzi wprawiało promienie w zanik, niczym lampa stroboskopowa. Przetoczyłeś się na bok, a wraz z tobą ciało które jak dotąd uciskało twą pierś. Pierwszy głęboki oddech. Twoja ręka leżała w cieczy, czysta źródlana woda -a przynajmniej tak ci się wydawało- lała się strugami gdzieś z góry, nie widziałeś dokładnie bo sporo leciało ci prosto w oczy, nie miałeś jednak sił by przysłonić czoło dłonią, czy usta zapełniające się kropelkami.
Cała ta masa zbierała się w dole uklepanym z pozbijanych ciał współwięźniów, tworząc miskę zapełniającą się jeszcze nie rozmieszaną zupą pomidorową. Posklejanych razem, wygiętych w nieludzkie kształty ciał, a w śród tej masy, siedem czy osiem prętów wygiętych do wewnątrz. Przeszywających kilka ciał w rejonie torsu.
-Hej! ty Jak ci się leciało… k-ku*wa ale jazda, za.. za-zawsze chciałem tak latać, (ni)czym ptak.. Powiedziała uradowana głowa w stosie ciał. Był to czarnoskóry mężczyzna broczący ciemną nie wróżącą przyszłości krwią z wewnętrznego układu krwionośnego.
Powierzchnia na której leżałeś, była najprościej ujmując.. martwa i koścista w niektórych miejscach. Twój więzienny pomarańczowy ubiór był rozdarty w rejonach żeber aż do wewnątrz klatki piersiowej. Jak przez mgłę pamiętasz że najwidoczniej podczas pierwszego uderzenia, jedna z krat wygięła się i podszyła pod ubranie, przez co teraz masz szansę stanąć po stronie żywych. Tak, wszystkimi rzucało jak ubraniem w pralce, nic tylko odgłosy łamanych gałęzi, krat.. i kości. Najważniejsze że żyjesz, i nie jedyny. Tuż koło twej dłoni ukląkł chwiejący się współwięzień, lekko zamroczony z ręką przytwierdzoną do ust.
Był to dość szczupły około 180 centymetrowy brunet, po posturze widać że nie marnował czasu na siłowni podczas odsiadki.


Vorain DeVries

Piętnaście minut klęczenia, aż piętnaście minut zbierałeś się do powstania, poprzednim razem nogi odmówiły posłuszeństwa, a uczono cię by szybko wysnuwać wnioski z sytuacji w których się znajdujesz, i podejmować odpowiednie działania, choćby za cenę wymiocin– stąd dusiłeś kratę dzielnie i zawzięcie niczym lwiątko sutka, za nic nie pozwalając mu uciec.
Jednak do twej klęski przyczyniły się ból szczęki wraz z żołądkiem które nakręcały się nawzajem, musiałeś.. wręcz musiałeś kiedyś puściłeś kratę (czas się usamodzielnić). Waga twego ciała i stłumiony refleks, przechyliły szalę zwycięstwa na stronę grawitacji, wyginając cię niezgrabnie w tył. Jeszcze nie, nie chciałeś otwierać oczu, w lesie było cicho.. i oby jak najdłużej, musiałeś nieźle grzmotnąć. W całym tym młynku pośród gałęzi nie czułeś się najlepiej, jeśli.. jeśli tylko nauczysz się odróżniać dłonie –oraz opcjonalnie kierunku, zwłaszcza prawą bo trochę ściąga- podniesiesz się z tego bydlaka na którego upadłeś. Najwyraźniej leżałeś na jednym z nich, był to spasły i brodaty facet, ledwo co dychał, pod twoim ciężarem. Oczy rozwarły się lekko.
*niech no… niech no tylko się odwrócę* powtarzałeś w myślach niczym żółw przewrócony na plecy, manewrując w powietrzu kończynami.
-Woooh-h-hoooo(!) Mamy swój je*any Con Air! Hahahayhyhy-yy lot skazańców.. co za emo-o-emocje buchnął barczystym śmiechem ktoś po twojej lewej. Leżąc tak twarzą do góry widziałeś czysty skrawek nieba, w wyrwie którą stworzyła klatka wbijając się w ten zielony labirynt lian i korzeni, czyli wszystko co rzucało się na pierwszy rzut oka z twojej perspektywy. Jednak coś ciągle zmywało ci sen z powiek, wrażenie że nie jesteś w typowym lesie, czy w typowym lesie są apteki?
Tak, byłeś pewien że szyld dokładnie nad tobą, -tuż koło tej rynny niewiadomo skąd, lejącej się do wewnątrz klatki- mówił „Apteka”.
Coś upadło, robiąc przy tym mokre plusk, jednak nikt dookoła nie zwrócił na to uwagi. Jakieś ciało z poza klatki. Wyobrażałeś sobie jak śmiesznie wyglądasz wyciągając rękę w jego stronę z nie wyregulowaną perspektywą. Przystąpiłeś zatem do chłodnej oceny sytuacji.. a przynajmniej o temperaturze pokojowej.
-Jedna żywa głowa…-wskazujesz palcem pośród ciał-…
-Hej! ty Jak ci się leciało… k-ku*wa ale jazda, za.. za-zawsze chciałem tak latać, (ni)czym ptak.. –powiedziała głowa.
-Gadająca do siebie głowa…-odnotowałeś w myślach, nie widząc osoby do której się zwraca, jakkolwiek niezrozumiale to brzmiało- Spaślak na którym leżałem, um… jeszcze ten…um.. mulat na kracie.
Spokojnie rozejrzałeś się dookoła, robiąc kilka kroków w stronę spadku wody, kucając na kupie ciał, chwyciłeś się przy tym ponownie za obrzęk na ustach. Jeśli dobrze pamiętasz, ta klatka byłą większa? Patrząc na tę część klatki która wygięła się i rozprysła w koronie drzew.


Paul Mercie

-UUH! ocknąłeś się. Dookoła zero ze znanych ci widoków. Gdzie twoja klatka? I czemu jest ci tak mokro… i zimno? Lodowata woda lała ci się po plecach, wprawiając gałąź na której leżałeś w wibracje. Postanowiłeś wstać, jednak coś wysunęło ci się z pośladków, wyrywając –jak ci się zdawało- spory kawał skóry i mięsa. Z niesmacznym plaskiem upadłeś na kawałek zdartej papy która przypadkiem wylądowała na twojej klatce. Tuż przed twoimi oczyma mrugał szyld z napisem „Apteka” trudno było go nie zauważyć, wprawiona w ruch gałąź przysłaniała co chwilę światło padające na napis.
Dłonie drżały ci od zimna.. lub boleści.. ostatecznie zdecydowałeś się na ból, po sprawdzeniu stanu swoich pośladków.
*aaaała!!!*
-aaah.. jęknąłeś bezgłośnie, przewracając oczyma.
-Hej! ty Jak ci się leciało… k-ku*wa ale jazda, za.. za-zawsze chciałem tak latać, (ni)czym ptak.. to było do ciebie? Podczołgałeś się do krawędzi, jedną z rąk trzymając za szyld. W dole sporo ludzi. Poniżej jakiś facet bezsłownie, dławił się kroplami uderzającymi o taflę zebranej wewnątrz klatki wody, facet miał lekki zarost i wyróżniającą się wśród tłumu, czarną koszulkę pod pomarańczowym strojem więziennym. Leżał blisko krawędzi klatki, dokładnie po przeciwnej stronie zbierającej się wody, nieopodal wyrwy w klatce, która jak się okazało upadła na jakiegoś nieszczęśnika. Tak, tu z góry miałeś dobry widok na pozostałych i nie tylko. Drzewa powyżej były gigantyczne, i takie obficie porośnięte, co rusz jakieś pnącza, mieszańce krzaków i drzew których nazw pewnie w życiu nie słyszałeś. Co dziwne żadne z nich nie rodziło owoców, jak to widziałeś na tych kanałach przyrodniczych. Albo musiały być zerwane.. ale wracajmy do ważniejszych rzeczy. Ten koleś, zmiażdżony przez klatkę, nie był jednym z nas, I ma jakąś torbę. Miałeś jasny umysł, na tyle na ile było to możliwe. Chciałeś kląć tak głośno ile mogłeś, a to wszystko przez ten tyłek.
*hehehehe –śmiech rozpaczy- uhuuh.. nie czuje swoich nóg..* Kalectwo?
Jakkolwiek by się nie ruszał, ból w biodrach był okropny. Ponownie sięgnął, dłonią w tył.. rana była cięta.. krótka i.. płytka.. tak płytka że aż… poczuł się głupio.
My Anime List
Obrazek
3 weeks to AvP Release.
Drake
Pomywacz
Posty: 24
Rejestracja: czwartek, 3 kwietnia 2008, 21:35
Numer GG: 6449636
Lokalizacja: Za tobą
Kontakt:

Re: [2028r] Trzy Głowy

Post autor: Drake »

James Ashstone

James jak zawsze pozytywnie pomyślał sobie* A to mnie śmierć oszczędziła , chłopcy z CIA się ucieszą * Odsunął leżące koło niego zwłoki współwięźnia, tak żeby mógł wstać. Otrzepując się z kurzu i brudu, zwrócił się w kierunku wody tryskającej z góry. Ustawił ręce pod strumień i zaczął pić. * Trochę świeżej wody, nie te ścieki z więzienia * Spojrzał w tym momencie na siedzącego obok osobnika. Po czym jego wzrok pomknął w kierunku napisu "Apteka". Stojąc przez chwile w bezruchu, próbował zanalizować otaczającą go sytuacje. Wiedział że sam sobie nie pomoże, a ten brunet na wybitnie sprytnego nie wygląda. Podszedł do niego i spytał się
-Czy ktoś jeszcze przeżył ? Jak ci na imię ?
Słowa wypowiadane przez niego zabrzmiały jak pytania na przesłuchaniu.
A.Z.S - Armia Zbawienia Szatana
nasze motto "Evil is the new Love "
Algernon
Szczur Lądowy
Posty: 1
Rejestracja: niedziela, 6 kwietnia 2008, 22:46
Numer GG: 9157597

Re: [2028r] Trzy Głowy

Post autor: Algernon »

Paul Mercier
Paul zobaczył na dole jakiś ruch. *Wygląda na to że nie jest tak źle, nie tylko ja przeżyłem. Muszę jakoś stąd zejść. * Usłyszał na dole cichą rozmowę. Złapał ręką za szyld. Był jakieś 2,5 metra od ziemi. *Jeśli zawisnę na nim chyba mnie utrzyma, a stamtąd już bez problemu zeskoczę na ziemię. Sprawdźmy czy dam radę.* Złapał szyld obiema dłońmi i powoli zsunął się z papy. Kiedy już zawisł cały szyld groźnie zatrzeszczał, ale wytrzymał. Rana w tyłku rwała bólem jednak dało się to przeżyć. Zeskoczył na dół. Wylądował pewnie na nogach, ale na ziemię obaliła go fala bólu z rany na tyłku. Otrząsnął się i rozejrzał. Leżał tuż przed wejściem do apteki. Szyby były całe zakurzone, nic nie mógł przez nie dojrzeć. Przy klatce rozmawiało dwóch żywych współwięźniów. Krzyknął do nich:
- Hej, wy dwaj, przeżył ktoś jeszcze? Jestem Paul Mercier. Sprawdźmy czy ktoś jeszcze nie przeżył i chodźmy do tej apteki w środku, powinny być tam jakieś bandaże.
Nosferatu
Majtek
Majtek
Posty: 134
Rejestracja: niedziela, 23 lipca 2006, 17:53
Numer GG: 192068
Lokalizacja: Z 9-ciu Piekieł
Kontakt:

Re: [2028r] Trzy Głowy

Post autor: Nosferatu »

Vorain DeVries

Vor powoli podniósł się i rozejrzał. Co to za dziura... - pomyślał - Czyżbym zszedł z tamtego świata i trafił do piekła? A może to niebo? Pociągnał nosem i uświadomił sobie, że taki smród może być tylko w świecie żyjących. Apteka? Może warto zajrzeć? Rozejrzał się jeszcze raz po pozostałych skazańcah i dopiero teraz spostrzegł, że dwóch z nich żyje. "Czy... czy kto... ktoś mógłbym mmm.... mi powiedzieć cccco się tu dzieje?! I gdzie ja, ddo ku*wy nędzy, jestem?!"
"Zemsta, jak wiele potraw kulinarnych, najlepiej smakuje gdy przygotowuje się długo, starannie i jest podawana na zimno." - Brian Herbert "Ród Corrino"
Kawairashii
Bombardier
Bombardier
Posty: 827
Rejestracja: piątek, 13 kwietnia 2007, 17:04
Numer GG: 1074973
Lokalizacja: Sandland

Re: [2028r] Trzy Głowy

Post autor: Kawairashii »

James Ashstone & Vorain DeVries

Pytanie brodatego mężczyzny w ciemnej koszulce spaliło na panewce, gdy wciąż zszokowany osiłek wręcz odrzucił jego rękę, rozglądając się dookoła i jęcząc bez opamiętania, jeszcze nie będąc świadom że klatka nie była rozmiarów w których podnoszenie głosu stanowiłoby mus.
Optymizm James’a mimo iż nieodpowiedni w tej chwili, nadal trwał, działając jak dobra aspiryna dla jego zszarpanych nerwów. Jednakże jego ciało potrzebowało czegoś więcej, rwanie w żebrach sprawiało że co kilka wdechów musiał wstrzymać powietrze, by nie paść na kolana cały siny dławiąc się własnymi wymiocinami, to skutecznie zmywała mu z oczu niepotrzebne myśli. Do prawdy jeśli życie to droga, to właśnie wdepnął w gówno. Brodaty mężczyzna mógł dostrzec że osiłek jeszcze nie był w stanie racjonalnie myśleć, wciąż pod wpływem chwili, chwiejąc się z jednej nogi na drugą. Dopiero teraz poczuł że woda w jego ustach jest niesamowicie słona, wręcz piekąca go w rany na wargach.
-Hhehe.. aa… t-t-ty, n-normalnie „B”eka.. hee…. Hee…
Powiedziała głowa po drugiej stronie klatki, przy lekkim wstrząsie. Kilka zerwanych gałęzi spadło dokładnie nad głową afro-europejczyka. Cała klatka zaczęła skrzypieć, metal zaczynał się powoli zaginać pod ciężarem wody, i ciał w niej podtopionych. Nie było to jednak nic z goła poważnego, gdyż po chwili wszystko się uspokoiło.
Vorain przypomniał sobie że zobaczył jak ktoś zeskakuje z klatki, to pewnie ten mulat z góry. Zaledwie pięć kroków, dzieliło cię od niego, pięć długich i męczących kroków. Czemu nikt cię nie słucha? Czyżbyś wrzasnął za cicho? Nic prócz apteki nie przykuwało twojej uwagi.
Myśl o tym że każdy ma to samo pytanie nie przeszła ci nawet przez umysł.
Z resztą i sam nie wiedziałeś że gadasz na głos;
-Co to za dziura…Czyżbym zszedł z tamtego świata i trafił do piekła? A może to niebo? Apteka?
Wyglądało to dość śmiesznie, jednak nikomu nie było do śmiechu.
Budynek do którego był przywieszony szyld, miał rozwarte, a wręcz wyważone drzwi całe podziurawione jakimś prętem bądź toporkiem, wewnątrz, było ciemno, ale korytarz w dalszych częściach nie był obrośnięty niczym z zewnątrz, prócz sięgających pięciu metrów korzeni, wbitych –jak się mogło wydawać- aż do fundamentów budynku. Budynku który, był średnio zauważalny wśród drzew które jak było widać rosły także w nim, rozwierając ściany i podważając sufity. Korytarz przed ich nosem musiał być tylnim wyjściem ze szpitala lub jakiejś placówki do niego zbliżonej.
Gdy osiłek skierował swe kroki na zewnątrz klatki, a do wewnątrz budynku.
James miał okazje zobaczyć zielono ciemną panoramę, zza krat do których został przyszpilony czarnoskóry.
-heh.. N-n—nni—nic mi nie jest.. hy.. hehe.- powiedziała głowa, kaszląc posoką, targana dreszczami.
Klatka wisiała nad przepaścią i na to pierwsze zwróciłeś uwagę. Nogi zamarły ci w miejscu, patrząc jak woda zapełnia misę utworzoną z uklepanych ciał współwięźniów, tworząc coraz to większe bajoro krwi. Czułeś także każdy krok osiłka zmierzającego do wyjścia po przeciwnej stronie.

Paul Mercier

(poprawka, wszyscy są nadal w klatce, prócz ciebie)
Mulat czuł się dobrze, mimo rany która już bardziej odruchowo wprawiała go w różne spazmy przez spodnie które się o nią ocierały. Większość okien była w zaniedbanym stanie, może i udało ci się przetrzeć jedną z nich, jednak wewnątrz, nie mogłeś dużo zobaczyć, prócz mnóstwa wielokształtnych cieni i pewnie jakąś wiewiórkę, czy kota uciekającego do innego cienia. Czułeś wręcz że nie mogłeś się spodziewać tu żywej duszy prócz ocalałych z upadku.
Patrząc w górę niedowieżałeś także jak przeżyłeś ten upadek, miałeś mętlik w głowie, niebędąc pewnym własnych obrażeń jak i oczekiwań po miejscu w którym się znalazłeś, przecież tu było kiedyś miasto. Czy ludzie stąd uciekli, jakieś zamieszki, skarzenie.. um.. biologiczne? Ale kiedy do licha? 12 lat w pierdlu, a po wyjściu to? coś musiało mnie ominąć, kiedy słyszałem ostanią wiadomość z zewnątrz?
Otumaniony osiłek zaczął kroczyć w twoim kierunku, i wygiętych krat przez które można jakoś przecisnąć się na zewnątrz z.. tego grobowca.
*Rany boskie..* rzuciłeś do siebie w myślach widząc krew mieszającą się z wodą. Czułes się -najprościej ujmując- jak w rzeźni, masa powyginanych ciał, kości wyrwane na zewnątrz w kilku przypadkach, sporo ofiar z przetrąconym karkiem. A ty stałeś tak nieporadnie przytrzymując ubranie.
Rana na pośladkach nadal strasznie cię piekła stąd co chwila poprawiałeś spodnie, trzymając je z dala od siedzenia.
Wracając do pytanie które im zadałeś, mimo że z tego dystansu nie powinni mieć kłopotu z jego dosłyszenbiem, obaj wydawali się go nieświadomi. Może będzie trzeba obgadać to przy innej okazji, jak na razie akcja ratunkowa nadal była w toku.
-Hhehe.. aa… t-t-ty, n-normalnie „B”eka.. hee…. Hee… –powiedział ktoś z wewnątrz.
No to ilu z was żyje? Gdy parę gałęzi spadło na klatkę, ta zaskrzypiała. Nikt jednak nie uciekał ze środka. Tylko ty zauważyłeś że powoli się unosi, przechylając swój środek ciężkości w tył. W tym momencie zobaczyłeś masywnego brodacza z wewnątrz, jego twarz mówiła że zrobiłby wszystko by wydostać się z tej klatki, choćby i przepychając przez tą szparę, która i tak była na niego za mała.
My Anime List
Obrazek
3 weeks to AvP Release.
Nosferatu
Majtek
Majtek
Posty: 134
Rejestracja: niedziela, 23 lipca 2006, 17:53
Numer GG: 192068
Lokalizacja: Z 9-ciu Piekieł
Kontakt:

Re: [2028r] Trzy Głowy

Post autor: Nosferatu »

Vorain DeVries

Mężczyzna po chwili namysłu zatrzymał się i starał skupić wzrok i słuch na tym, co go otacza. Powstrzymując wymioty, powoli ruszył w stronę mulata.
- Kim... Co... Gdzie... Jak...? - próbował sklecić jakieś pytanie, które zaraz mu umknęło.
Postanowił się nie powstrzymywać i zwymiotował prosto pod swoje nogi, po czym zrobił jeszcze dwa kroki w stronę mulata i usiadł bez chęci wstawania.
- Czy ktoś mnie słyszy? Czy ktoś tu jest tak na prawdę? - udało mu się wydobyć z obolałego gardła.
Vorian właśnie w tej chwili zauważył, że nadal jest w klatce i zaczął się zastanawiać jak się z niej wydostać, co przychodziło mu z nie małym trudem.
"Zemsta, jak wiele potraw kulinarnych, najlepiej smakuje gdy przygotowuje się długo, starannie i jest podawana na zimno." - Brian Herbert "Ród Corrino"
Kawairashii
Bombardier
Bombardier
Posty: 827
Rejestracja: piątek, 13 kwietnia 2007, 17:04
Numer GG: 1074973
Lokalizacja: Sandland

Re: [2028r] Trzy Głowy

Post autor: Kawairashii »

Vorain DeVries

Wreszcie ziemia, próg nie wydawał się wysoki, mimo to mało co nie skręciłeś sobie obu kostek przy lądowaniu. Mulat przed tobą wyglądał na zszokowanego, ale nie twoim pytaniem, czy wymiocinami, przed chwila wydawał się normalny, a tu takie zaskoczenie, jakby zobaczył ducha. Powoli poruszyłeś mięśnie barku, by skierować swe nieostre spojrzenia na kraty za sobą, dokładnie w miejsce w które wpatrywał się chłopak. Ponoć zawsze dobrze szła ci ocena sytuacji, jednak w tym wypadku albo klatka dostała skrzydeł, albo ty powoli się kurczyłeś. Już w pozycji siedzącej, zachwiałeś się po czym podparłeś na jednym z łokci, nagle trafiło cię to jak piorun z jasnego nieba *klatka się przechyla*
Koleś z widocznym zarostem, trzymający się żeber ruszył do wyjścia, a mianowicie tych kilku powyginanych krat przez które tobie udało się wyskoczyć z wewnątrz. Po prawej jakiś brodaty „puszysty” mężczyzna ruszył z kopyta w tym samym kierunku, ówcześnie przetaczając się po kilku trupach, nie bez pomocy swej.. „okrągłości”. Definitywnie był to typ lubujący się w muzyce ZZ Top który szczerze mówiąc zamiast smacznej sałatki na śniadanie, wolał wtrząchnął jakiegoś porządnego grubasa. W głębi duszy jak już miałbyś podejmować decyzję, lepiej by dotarł do krat jako drugi, w przeciwnym wypadku jego stan psychiczny i gabaryty fizyczne uniemożliwiłyby pewnie wydostanie się komukolwiek z wewnątrz.

W kilka chwil klatka ujawniła zwycięzców, ukazując na obecną chwilę liczbę jedynie dwóch ocalałych z kraksy, ciebie i chłopaka o śniadej cerze. Szczęka sama opadłą ci na wysokość grdyki. Przed oczyma pojawiła ci się stara waga, jaką kiedyś używała twoja babka. Czy to była twoja wina?

Jednakże przechylając się ujawniła zmiażdżone ciało jakiegoś człowieka, był ubrany w jakieś szmaty, a koło niego leżał plecak, wypchany kolorowymi fiolkami, połowa z nich była popękana. Co najwidoczniej jeszcze do ciebie nie dotarło. Oczom ukazała ci się cała panorama lasu w oddali, woda lejąca się niewiadomo skąd, kawałek wyciągniętej i zastygłej w bezruchu dłoni mulata po lewej, twoje nogi, na szczęście nie połamane, oraz cała masa zieleni, o wielu tonacjach, które uznałbyś za piękne gdyby nie zdarzenie przed chwilą.
My Anime List
Obrazek
3 weeks to AvP Release.
Nosferatu
Majtek
Majtek
Posty: 134
Rejestracja: niedziela, 23 lipca 2006, 17:53
Numer GG: 192068
Lokalizacja: Z 9-ciu Piekieł
Kontakt:

Re: [2028r] Trzy Głowy

Post autor: Nosferatu »

Vorain DeVries

Nagłe spotkanie z zielenią było oszałamiającym przeżyciem, które spowodowało nikłe zmiany w psychice Voriana: przestał zadawać sobie pytania bez odpowiedzi bo (w końcu) wiedział, że to bezcelowe. Po dłuższej chwili wąchania wilgotnej trawy zdecydował, że się podniesie, co z każdą chwilą stawało się łatwiejsze, gdyż oszołomienie po 'wypadku' powoli mijało. Po udanej próbie powstania, Vor, po raz kolejny rozejrzał się dookoła stwierdzając, że coś się zmieniło... *A faktycznie... Nie ma klatki i zaczynam znowu racjonalnie myśleć... Chyba* Spoglądając na chłopaka o śniadej cerze, zadał pytanie, które przestało go męczyć wewnątrz niego samego, ale tak czy inaczej musiał je zadać:
- Gdzie jesteśmy? Kim jesteście w wszyscy? I co to za facet, który tam leży? I do czego, do jasnej cholery, potrzebne były mu te fiolki?!
Wszystko wypowiedział (końcówkę wykrzyczał) jednym tchem, przez co zawirowało mu w głowie i pojawiły się plamki przed oczami. Złapał głęboki oddech...
- Powiedzie coś, do k**** nędzy!
Vorian zaczął zaciskać pięści ze zdenerwowania i frustracji, która go ogarnęła. Szybkim krokiem podszedł do zgniecionego gościa i przyjrzał się bliżej zarówno jemu i zawartości jego plecaka.

P.S.: Czy cenzurowanie wulgaryzmów jest wymagane?
"Zemsta, jak wiele potraw kulinarnych, najlepiej smakuje gdy przygotowuje się długo, starannie i jest podawana na zimno." - Brian Herbert "Ród Corrino"
Kawairashii
Bombardier
Bombardier
Posty: 827
Rejestracja: piątek, 13 kwietnia 2007, 17:04
Numer GG: 1074973
Lokalizacja: Sandland

Re: [2028r] Trzy Głowy

Post autor: Kawairashii »

Chłopak miał wyśmienicie zbudowane ciało, pewnie sporo czasu spędził na siłowni. Przytrzymywanie spodni z dala od uda wskazywało na ranę, najwidoczniej w okolicy pośladków. Gdy tobie wreszcie udało się wstać, w dziwnym akcie roztrzepania zacząłeś męczyć mulata pytaniami. Ten w tym czasie nie mógł pozbierać się do kupy, po widoku z przed kilku sekund. Stał tak w bezruchy wyszczubiając nos za krawędź przepaści, wreszcie nie wytrzymał i wrzasnął na ciebie z nienawiścią w oczach.
-Zamknij du*e- po czym dodał –skąd mam ku*wa wiedzieć. Nie wspomniał nic o klatce jednak widać było po jego zachowaniu że w jakiś sposób nadepnąłeś mu na odcisk. Co chwila tylko kręcił głową w twoją stronę, marszcząc brwi.
Klatka nadal brzdękała obijając się w czasie lotu.
-Spadam stąd.
Rzucił mulat, kuśtykając w stronę budynku.
I tyle z odpowiedzi na twoje pytania. Gdy obróciłeś się w jego kierunku, ten przekroczył już próg drzwi. Prócz jego głośnych kroków i plusków wody, która wkrótce przestała lecieć, wśród drzew panowała niepokojąca cisza, zero zwierząt, inaczej niż to pokazywali w national geographic. Po drugiej stronie przepaści można było dojrzeć zbliżającą się podejrzanie, zielonkawą mgłę, i dźwięk upadających puszek w zagraconym i zatarasowanym ławkami szkolnymi sklepie monopolowym. Okolica innymi słowy nie wydawała się przyjazna, a nawet jeśli taką nie była, samym bezruchem wzmagała dreszcze na plecach. Cisza i teatrzyk cieni. Jedynie szyld apteki nadal mrugał za twoimi plecami, jakby drzewa same wskazywały ci drogę.

Gdy ruszyłeś do zwłok, jedno z oczu spojrzało w twoją stronę. Normalny człowiek pewnie przeraziłby się pytając, czy to tak powinno się zachowywać. Jednak ty dobrze wiedziałeś że w tym stanie można było to nazwać jedynie ruchem pośmiertnym. Plecak, bo tym okazała się torba z bliska był mokry, niektóre z reagujących ze sobą substancji pieniły się tu paląc podczas reakcji kwasowej, a gdzie indziej zabarwiając go na niezdrowy ciemno fioletowy odcień. Prócz fiolek znajdował się też magnetofon, więcej jednak nie zdołałeś wywnioskować bez głębszej analizy.

PS: Jeśli chcesz to przeklinaj bez cenzury :)
My Anime List
Obrazek
3 weeks to AvP Release.
Nosferatu
Majtek
Majtek
Posty: 134
Rejestracja: niedziela, 23 lipca 2006, 17:53
Numer GG: 192068
Lokalizacja: Z 9-ciu Piekieł
Kontakt:

Re: [2028r] Trzy Głowy

Post autor: Nosferatu »

Vorian DeVries

*Po co komu tyle różnych substancji? A co mi do tego?*
Po chwili namysłu, Vor postanowił sprawdzić czy magnetofon działa, ale zanim to zrobił rozejrzał się w okół, czy ktoś czasem nadmiernie go nie obserwuje. Następnie wziął cały plecak i ruszył w stronę budynku "apteki".
Po paru krokach stwierdził, że noszenie palącego się plecaka nie jest dobrym pomysłem i zaczał ostrożnie wyjmować nienaruszone fiolki wraz z magnetofonem, po_czym wznowił wędrówkę jeszcze szybszym krokiem.
"Zemsta, jak wiele potraw kulinarnych, najlepiej smakuje gdy przygotowuje się długo, starannie i jest podawana na zimno." - Brian Herbert "Ród Corrino"
Zablokowany