[Bleach] Z życia Shinigami

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
Delf
Marynarz
Marynarz
Posty: 360
Rejestracja: czwartek, 26 kwietnia 2007, 19:38
Numer GG: 0

Re: [Bleach] Z życia Shinigami

Post autor: Delf »

Keshi Ren

Ren popatrzył krzywo na Miyamoto. "Jeżeli tak łatwo wpada w panikę, to nie będzie dobrym dowódcą". Keshi nie miał w zwyczaju kwestionować przełożonych, Masamune jednak był przywódcą samozwańczym, więc Ren oczekiwał, że będzie należycie wypełniał swoje obowiązki. Sięgnął do komunikatora. Obowiązki przede wszystkim.
- Grupa A melduje eliminację celu. Miyamoto-han wykrył duże źródło reiatsu niewiadomego pochodzenia niedaleko stąd i zgłasza prośbę o udzielenie pozwolenia na zbadanie go. Oczekujemy na dalsze rozkazy.

Jeżeli odpowiedź była pozytywna, Ren udał się za Miyamoto, utrzymując dystans, tak jak mu polecono.
Jeżeli otrzymał od porucznika inne rozkazy, postępował zgodnie z nimi.
Meee
Majtek
Majtek
Posty: 77
Rejestracja: piątek, 16 listopada 2007, 22:08
Numer GG: 0

Re: [Bleach] Z życia Shinigami

Post autor: Meee »

Tsuriai Kinkou

Zgodnie z przewidywaniami Kinkou, rozprawili się z Hollowem bez większych problemów. Schował miecz, ale nie rozluźnił się jeszcze. Chwilę później poczuł jak ciarki przeszły mu po plecach. Było to uczucie podobne do tego, kiedy mijał ich kapitan Kuchiki. Tylko co on by tu robił? Nie, to niemożliwe, kapitanowie nie przybywali do świata żywych bez powodu. Ale co w takim razie?
-Poruczniku czy wokół nas jest jakiś Hollow? - zpytał w stronę komunikatora Rena. Odpowiedź nie była tym czego oczekiwał, ale stwierdził, że nie ma sensu się sprzeczać. Gdyby porucznik miał zamiar im coś przekazać to zrobiłby to. Co to było w takim razie? Był pewien, że inni też to poczuli. No, przynajmniej Miyamoto, ciężko było powiedzieć coś o Renie. Spróbował zlokalizować źródło energii, ale uprzedził go Miyamoto. Ich tymczasowy dowódca nie wyglądał najlepiej, ale ruszył w stronę, z której jak sądził dochodziła energia, więc Kinkou pobiegł za nim.
"You killed your own blind brother?"
"It would be cruel to let him live after what I did to his eyes"
Hiro
Marynarz
Marynarz
Posty: 374
Rejestracja: piątek, 13 kwietnia 2007, 14:16
Numer GG: 5761430
Lokalizacja: Tam gdzie Tzeentch mówi dobranoc

Re: [Bleach] Z życia Shinigami

Post autor: Hiro »

Jedziemy dalej, zakładam, że postać Hose, wcale nie dziwiła się nieistniejącym shi-kai' em . A tak w ogóle, to Kaw nie musisz przepraszać za długi post ^^.

Taoru Imari

Pędziłaś przed siebie pędzona instynktem. Cała byłaś we łzach, nie mogłaś uwierzyć w to co zrobiłaś. Poczułaś coś jeszcze, jakby ktoś płakał razem z tobą, nad tym że ty płaczesz. To było za wiele jak na jeden dzień. Przed oczami zasnuła Ci się mgła...

Powoli otworzyłaś oczy. Spałaś na lekcji? Nie to coś innego... Oczy jakby powoli przyzwyczajały się do dziennego światła. Teraz widziałaś, byłaś na mieście. Ale dlaczego? Głowa bolała Cię, jakby miotał się po niej wielki jeż. Dopiero po chwili przypomniałaś sobie, szukałaś tej wielkiej bestii, która zmiotła Cię w szkole. Podniosłaś swoje ręce. Krew?! Skąd? Na wierzch leniwie wypływa wspomnienie. Podczas biegu zahaczyłaś o coś i rozcięłaś rękę. Widziałaś to wydarzenie wyraźnie, nie mogło się ono nie zdarzyć. "Tylko dlaczego jestem cała mokra? ". Na to pytanie nie znalazłaś odpowiedzi. No i gdzie ta rana? Widocznie nie była głęboka...

Rozejrzałaś się wokół. Z daleka widać było ludzi z twojej szkoły wesoło wracających do domu. Odwołali lekcje. Świetnie miałaś więcej czasu dla siebie. W witrynie sklepu zobaczyłaś swoje odbicie. Przez chwilę miałaś wrażenie jakbyś nie patrzyła na siebie. Otrząsnęłaś się. "Czasem mam dziwne myśli". Skoro już tu jesteś to pytanie co dalej?

Grupa A

Z głośnika dobiegło pozwolenie, jednak Zachować ostrożność, bo potem nie będę was szufelką z ulicy zbierał. Pobiegliście w tamtą stronę. Reiatsu było niesamowite, czuliście je dokładnie, ale uderzało ono nierównomiernie, jakby falami. Cofało się, by znów odkryć przed wami jego furię. W końcu udało wam się dobiec do szkoły. Zaczęliście przeszukiwać teren. Odkrycia dokonał Miyamoto, lepiej radził sobie z identyfikacją energii. Usłyszeliście tylko
-Chłopaki... - jakby lekko niepewnym głosem. Gdy dotarliście do małej uliczki okazało się dlaczego.

Wzdłuż całej alejki leżało pięć trupów. Większość z nich była przedziurawiona, jakby ktoś kilka razy pchnął ich ogromnym ostrzem. Część ich członków leżała daleko od ciał. Kiedy podeszliście zwróciliście uwagę, że ich kości są zmiażdżone w wielu miejscach, byli teraz dosłownie bezwolnymi workami mięsa. Pierwszy odezwał się Miyamoto.
-Zdecydowanie nie Hollow. Ich reiatsu ma trochę inną naturą, to coś tutaj jest dziwne. Trudne do opisania.
Po chwili pojawiło się pięć spanikowanych duchów, które jak tylko was zobaczyły zaczęły się trząść. Westchnęliście, no tak najpierw obowiązki. Kiedy Kinkou podszedł do jednego z nich tamten złapał go za szatę. Kinkou go odepchnął, a duch tylko przerażony spytał
-Nie ma jej tu? Powiedzcie, że jej tu nie ma!
Spojrzeliście po sobie. "Jej?"

Grupa B

Kotone skoczył ku przeciwnikowi, a tamten, tylko zdążył się odsunąć. Oberwał cięcie po nodze. Skowycząc obrócił się, pragnąc najpierw pozbyć się natręta. W tym samym czasie Kiru ciął od góry, gdy Hollow chciał skoczyć na niego z łapami. Trafił po masce, Hollow zaczął sapać i na oślep machać łapami. Kiru był zaskoczony, ale nie stracił głowy i usunął się z drogi by próbować trafić w maskę. Udało mu się tylko pchnąć w korpus, ale to wystarczyło bo Hollow stracił kompletnie głowę. Kilka cięć w spanikowanego ducha i w końcu jedno z nich trafia tam gdzie miało, likwidując wroga.

Kotone, nie miał tyle szczęścia, pozostałe Hollowy uznały, że Kotone jest ciekawym obiektem i starały się we dwóch do niego dobrać. Najpierw ruszyły od przodu, ale potem zaczęły szybko przesuwać się, by atakować od jego boków. Dzięki dużej sile Kotone, odbijał ich próby. Ostatecznie gdy jeden z nich chciał skoczyć mu na głowę, został przygwożdżony do ziemi przez trzeciego shinigami. Wbijając mu miecz w korpus powiedział tylko
-Od tego to mamy komunikator.
Mając już tylko jednego przeciwnika Kotone, z całą mocą kontratakował i pozbył się wroga, podczas gdy ten trzeci pozbył się swojego. Wszyscy trzej staliście zadowoleni z siebie. Trzeci shinigami podszedł spokojnie do dziewczyny i przyłożył jej do czoła koniec tsuka (rękojeści) katany i odesłał ją do lepszego świata. Z głośniczka dobiegł ich głos porucznika
-Widzicie? Trochę więcej wiary w siebie następnym razem. Póki co możecie jeszcze sprawdzić jakiegoś większego, który stoi teraz niedaleko ulicy na północ stąd. No ruchy, ruchy!
Obrazek
t0m3ek
Mat
Mat
Posty: 550
Rejestracja: środa, 5 lipca 2006, 08:45
Kontakt:

Re: [Bleach] Z życia Shinigami

Post autor: t0m3ek »

Kaoru Kotone

Kaoru był niezadowolony z siebie. Powinien był zadać odpowiedni cios w pierwszej próbie. Schował Zanpaktou do pochwy i spojrzał na swych towarzyszy. - To jak, idziemy co nie? - Tym razem już czekał na odpowiedź, nie ruszył do przodu jak za pierwszym razem. To była praca zespołowa a nie solówka. Czas więc nauczyć się działać jak zespół.

Po odpowiedzi Hose mam zamiar jeszcze raz odpisać. Jeśli można.
Meniyaki tsukete shinugaii!
Kawairashii
Bombardier
Bombardier
Posty: 827
Rejestracja: piątek, 13 kwietnia 2007, 17:04
Numer GG: 1074973
Lokalizacja: Sandland

Re: [Bleach] Z życia Shinigami

Post autor: Kawairashii »

Taoru Imari

-Co jest grane? Ciotka nigdy nie uwierzy mi na słowo… ale bajzel
Taoru prowadziła bezcelowe poszukiwania owej rany.
-A z resztą…
Po drodze do domu zaszła do nieopodal położonego hotelu/restauracji ogarniając się jako tako w łazience. Postanowiła zakończyć dzisiejszy dzień, jednak gdyby nie. załączona muzyka z pewnością by tak zrobiła, w słuchawkach było słychać skoczne nagranie „99 Red Ballons” by Goldfinger.
Rozważyła wszelkie za i przeciw, następnie będąc już na ulicy ruszyła w kierunku szkoły, najwidoczniej musiała się upewnić paru rzeczy, które mogła przeinaczyć pod wpływem chwili.
Może to był duży pies? Nieeee przecież nie rozwaliłby ogrodzenia… to może sło… umh…?”Słysząc swoje nieprzemyślane wnioski zamilkła.

You and I in a little toy shop
Buy a bag of balloons with the money we've got
Set them free at the break of dawn
'Til one by one they were gone
Back at base, bugs in the software
Flash the message, something's out there
Floating in the summer sky
Ninety-nine red balloons go by


Pytanie: czy Taoru ponownie zemdlała? Prócz tego czy teraz ma już klapki, czy nadal biega boso?
My Anime List
Obrazek
3 weeks to AvP Release.
t0m3ek
Mat
Mat
Posty: 550
Rejestracja: środa, 5 lipca 2006, 08:45
Kontakt:

Re: [Bleach] Z życia Shinigami

Post autor: t0m3ek »

Kaoru Kotone

Gdy obaj Shinigami zgodzili się z nim ruszył na północ, trzymał się z przodu lecz nie oddalał się od reszty. Po drodze rozglądał się jeszcze w poszukiwaniu dusz by móc odesłać je do świata duchów. Głównym celem było jednak dotarcie do samego hollowa.
Meniyaki tsukete shinugaii!
Hose15
Bombardier
Bombardier
Posty: 899
Rejestracja: sobota, 20 maja 2006, 10:14
Lokalizacja: Lublin

Re: [Bleach] Z życia Shinigami

Post autor: Hose15 »

Kazamachi Kiru
Pojedynek z jednym z trzech Hollowów sprawił, iż Shinigami lekko się zmęczył. Od dawna nie miał takiego treningu i sprawdzianu umiejętności. W duchu cieszył się, że sobie poradził. Zdobył nie najgorszy wynik. Pokonał aż dwie złe dusze. Słysząc głos Fukutaicho, pobiegł z towarzyszami w miejsce wyznaczone przez Kataiishi'ego.
"Oby to nie był jakiś potężny Hollow. Wtedy i szczęście nam nie pomoże. A może to Menos? Nie...Nie...To nie może być to!"
W międzyczasie schował swojego Zanpakutou do pochwy.
"Dobry z Ciebie towarzysz. Jak na razie nie nagannie spełniasz swoje obowiązki."
Czerwona Orientalna Prawica
Meee
Majtek
Majtek
Posty: 77
Rejestracja: piątek, 16 listopada 2007, 22:08
Numer GG: 0

Re: [Bleach] Z życia Shinigami

Post autor: Meee »

Tsuriai Kinkou
Ruszyli w stronę szkoły i zaczęli przeszukiwać teren. Kinkou dostrzegł rozwalony kawałek muru, jednak cokolwiek to zrobiło było już gdzie indziej. Niepokoił go jednak rozmiar uszkodzenia, z całą pewnością nie była to robota tego małego pająka, ale czegoś znacznie większego.
Niedaleko w wąskiej uliczce znaleźli kilka trupów. Nie były to zdecydowanie ofiary strzelaniny, wątpliwe też, żeby człowiek był w stanie zrobić coś takiego w biały dzień i nie zwrócić na siebie uwagi. Czyżby z "Tym" mieli się teraz zmierzyć? Według Miyamoto nie był to nawet Hollow, co więc w takim razie? Wkrótce pojawili się właściciele, z braku lepszego określenia, zwłok. Kinkou sięgnął do rękojeści bezimiennego wciąż miecza, lecz jeden z duchów rzucił się na niego, roztrzęsiony jak osika i spytał
-Nie ma jej tu? Powiedzcie, że jej tu nie ma!
-Jakiej jej? Nie ma tu żadnej...
- zapytał odruchowo, po czym spojrzał jeszcze raz na ducha jakby dopiero teraz go zauważył -Widzieliście to. Co to było? Kto lub co wam to zrobił? Co się tutaj stało?!
"You killed your own blind brother?"
"It would be cruel to let him live after what I did to his eyes"
Delf
Marynarz
Marynarz
Posty: 360
Rejestracja: czwartek, 26 kwietnia 2007, 19:38
Numer GG: 0

Re: [Bleach] Z życia Shinigami

Post autor: Delf »

Keshi Ren

Ren podążał ostrożnie za pozostałymi. Miał nadzieję, że będą wiedzieli jak się zachować, gdy natrafią na niebezpieczeństwo. On był w ariergardzie, musiał uważać na tyły i nie miał możliwości stwierdzenia, czy idąc do przodu nie pakują się w kłopoty. Doszedł do wniosku, że w najgorszym razie powinni mieć przynajmniej tyle oleju w głowie, żeby się zatrzymać. Albo, jeśli będzie już na to za późno, zacząć krzyczeć.

Gdy weszli do alejki, Ren zlustrował ją obojętnym wzrokiem. Podziurawione trupy. Zdecydowanie nie wyglądało to na robotę Hollow. Miyamoto zresztą zaraz to potwierdził. Ren westchnął. Nie lubił nietypowych sytuacji. Zdecydowanie wolał rutynę. Ale to nie do niego należał wybór. Tym kto zadecyduje o ewentualnym odwrocie będzie porucznik. Życie shinigami nie należało do niego, więc nie powinien się o nie martwić. I Ren się nie martwił.

Przyglądał się spokojnie, jak jeden z duchów zaczepia Kinkou. Wyglądało na to, że wreszcie się czegoś dowiedzą.
Arxel
Kok
Kok
Posty: 1007
Rejestracja: wtorek, 3 stycznia 2006, 17:37
Numer GG: 8564458
Lokalizacja: Z TBM

Re: [Bleach] Z życia Shinigami

Post autor: Arxel »

Masamune Miyamoto

*Nie no świetny ze mnie dowódca. Ciągle nad czymś rozmyślam, a moi ludzie podejmują decyzje szybciej ode mnie. Trzeba w końcu działać * Pomyślał i popatrzył sie na ciała. Masakra. Chciał zwymiotować na ten widok ale tego nie zrobił. Powiedział reszcie grupy, że to nie mógł być Hollow. Po chwili pojawiły się duchy i jeden z nich zaczepił Kinkou. * No dobra niech on z nimi pogada. Są tak spanikowani, że jak wszyscy ich będziemy pytać to się niczego nie dowiemy. * Pomyślał i oparł się o ścianę przy okazji starając się zlokalizować gdzie może się znajdować to źródło energii.
OŻESZ TY W PYTĘ WRÓCIŁEM NA FORUM :D!
Hiro
Marynarz
Marynarz
Posty: 374
Rejestracja: piątek, 13 kwietnia 2007, 14:16
Numer GG: 5761430
Lokalizacja: Tam gdzie Tzeentch mówi dobranoc

Re: [Bleach] Z życia Shinigami

Post autor: Hiro »

Grupa A

Duch nie był ani trochę skory do współpracy. Spojrzał po was, zobaczył swoje ciało leżące na alejce i nerwowo zapytał
-Wy jesteście śmierć? Błagam, nie zabierajcie nas do piekła! Myśmy nie chcieli tej małej w sumie nic zrobić. Musieliśmy... no na lekarstwa dla mamy. Tak Tak! A tamten trup w rzece to też nie nasza wina! On tylko przypadkiem wypadł przez barierkę! My jesteśmy dobrzy! Błagam nie zabierajcie nas do piekła! - padł na kolana i zaczął ściskać szatę Kinkou.
Teraz zrozumieliście dlaczego w Akademii uczyli was, aby szybko odsyłać duchy. Ten tutaj po byciu przez minutę martwy był w stanie paniki, a gdyby poczekać trochę pewnie uciekłby daleko. A niepotrzebny nam kolejny Hollow.
Kinkou jednak stracił cierpliwość, w końcu jego pytanie było zgoła inne. Złapał ducha za fraki i wycedził przez zęby
-Teraz. Ty mi powiesz co tu się stało, a ja nie poślę Cię do piekła, zgoda?!
Duch złagodniał i zaczął mówić.
-To coś jak spowiedź tak? To po prostu, chcieliśmy napaść na taką jedną, po tym jak zobaczyliśmy, że zwiewa sama po trzęsieniu szkoły. No to za noże i podchodzimy do niej, a ona mdleje. Nagle zrobiła się cała taka jakaś dziwna, złapała naszego kumpla za nogę i wyrwała mu ją, innego podziurkowała piórami...
-Piórami? - przerwał Miyamoto.
-No, piórami. Jak słowo daje, metalowe pióra!
Rozejrzeliście się i Ren znalazł za jednym ze śmietników coś dziwnego. Podłużny metalowy przedmiot, rzeczywiście przypominający pióro, który za chwilę zniknął.
Poczuliście kolejne uderzenie energii. Bardzo mocne, komunikator zaczął szumieć. Dochodziło niedaleko stąd. Trzeba było szybko coś postanowić, tylko co?

Grupa B

Popędziliście we wskazane miejsce. Hollow rzeczywiście był spory, większy od was z 1.5 raza. Na grubym korpusie miał osadzone kilka nóg przypominających ostrza i żądło z tyłu. Za to głowę miał osadzoną na fielotowawej szyi, przypominającej węża. Na szyi miał malutkie rączki, w sumie niepotrzebne bo tył był dobrze przystosowany do walki.
Hollow majtał swą szyją po okolicy jakby czegoś szukał. Po chwili podekscytowany, zaczął ruszać wszystkimi kończynami na raz.
-Wasz mały kolega jest dobry w tropieniu - dobiegł głos Kataiishiego. -Przy grupie B jest coś w cholerę dużego, idę im pomóc, a wy pozbądźcie się tego tutaj.
Mieliście jedną przewagę. Stwór o was póki co nie wiedział podekscytowany swoim odkryciem. Mieliście trochę czasu na obmyślenie planu i atak.

Taoru Imari

Zadowolona, ale zagubiona, poszłaś w kierunku szkoły. Nie byłaś pewna czy dzisiejszy dzień nie był przypadkiem jedną wielką halucynacją. Szłaś dużą ulicą oglądając wokół spieszących się ludzi i wspaniałe wystawy. W uszach cały czas coś grało, czułaś się więc dobrze. Tajemnicze wgniecenie nie dawało Ci spokoju.
Podniosłaś głowę pragnąc spojrzeć w niebo. Zamiast tego zobaczyłaś ogromnego fioletowo czarnego lwa, z białą maską zamiast pyska. Patrzył w twoją stronę najwyraźniej zadowolony. Chociaż trudno było powiedzieć, ten konkretny wyglądał jakby ciągle się śmiał. Potwór zaczął biec, wzniecając potężne tumany kurzu i ogromny wiatr. Usłyszałaś głosy ludzi.
-Uciekajcie to huragan!
Przez sekundę Cię zamurowało. "Huragan?! Czy oni są ślepi?!". Nie miałaś czasu. Stwór pędził w twoją stronę trzeba było coś wymyślić. Obok Ciebie stało kilka dużych metalowych skrzyń, które mogły Cię osłonić. Z drugiej strony przy szybszym biegu zdążyłabyś do tamtej uliczki, która wyglądała na o wiele za małą na tego potwora...
Obrazek
Meee
Majtek
Majtek
Posty: 77
Rejestracja: piątek, 16 listopada 2007, 22:08
Numer GG: 0

Re: [Bleach] Z życia Shinigami

Post autor: Meee »

Tsuriai Kinkou
Po paru latach spędzonych w Seireitei, Kinkou zdziwił się nieco słysząc o piekle, ale kiedy zaczął słuchać ducha nabierał chęci wysłania go tam. Gdyby nie to, że piekło nie istnieje rzecz jasna. Spojrzał kątem oka na miecz, który jednak swym bezruchem zdawał się wyrażać dezaprobatę dla jego myśli. W końcu stracił cierpliwość i choć powstrzymał się od strzelenia duchowi w pysk, chwycił go za fraki i powiedział patrząc mu grobowym wzrokiem prosto w oczy.
-Tak, to my jesteśmy śmierć. Sprawa jest taka: ty mi powiesz co tu się stało, a ja nie poślę Cię do piekła, zgoda?!
"Twardziel", który od dwóch minut trząsł się jak galareta wreszcie zaczął mówić. Kinkou spodziewał się, że to coś innego niż hollow, czy Shinigami, ale to czego się dowiedział wydało mu się niewiarygodne. Kiedy wyciągnęli z ducha wszystko co mogli, przystąpił do wysłania go i jego towarzyszy na drugi świat. Musiał jeszcze trzy razy zapewniać go, że nie idzie do piekła, zanim ten przestał się rzucać. Chwilę później poczuli kolejną falę energii, jeszcze silniejszą niż poprzednie. Nawet on był bez problemu w stanie stwierdzić, że to niedaleko.
-Nie wiem jak wy, ale ja mam dość zabawy w chowanego. W którą stronę do tego... cokolwiek by to nie było? -Pytanie skierował do Miyamoto.
"You killed your own blind brother?"
"It would be cruel to let him live after what I did to his eyes"
Delf
Marynarz
Marynarz
Posty: 360
Rejestracja: czwartek, 26 kwietnia 2007, 19:38
Numer GG: 0

Re: [Bleach] Z życia Shinigami

Post autor: Delf »

Keshi Ren

Jeśli można powiedzieć, że jeszcze niedawno nagły ciąg nieprzewidzianych wydarzeń zaskoczył Rena i wytrącił go nieco z równowagi, to teraz shinigami znajdował się już w zwykłym dla siebie stanie idealnej harmonii. Albo raczej idealnej obojętności. W każdym bądź razie metalowe pióro które znalazł nie wywarło na nim żadnego wrażenia. Był przygotowany na spotkanie z Nieznanym i nawet jeśli miałoby ono przybrać postać pięciometrowego kurczaka ze stali nierdzewnej Ren przyjąłby to bez mrugnięcia okiem. Kiedy Kinkou skończył rozmowę z duchem, Ren pomógł mu w dokonaniu Pogrzebu Dusz zmarłych bandytów. Obowiązek przede wszystkim. Po chwili kilka czarnych jak sadza motyli wzbiło się i odleciało w stronę nieba. Gdy Kinkou stwierdził, że pora już skonfrontować się z przeciwnikiem, Ren tylko skinął głową, rzucając Miyamoto pytające spojrzenie. Dostał on pozwolenie od porucznika na zbadanie sytuacji, więc teraz pozostawało tylko czekać, aż wyda rozkaz.
Kawairashii
Bombardier
Bombardier
Posty: 827
Rejestracja: piątek, 13 kwietnia 2007, 17:04
Numer GG: 1074973
Lokalizacja: Sandland

Re: [Bleach] Z życia Shinigami

Post autor: Kawairashii »

Taoru Imari

Oniemiała. Oczy rozwarte niczym pięciozłotówki, a usta wskazywały na totalny brak własnych perspektyw w obliczu takiej sytuacji.. Rzuciła się za skrzynie! Nie! Wpierw ocuciła dopiero, co zamarłe ze strachy kolana. *No dalej!* prawie że w ostatniej chwili skoczyła w bok robiąc zgrabnego susa, zaczynając od niewyraźnie zaplanowanych ruchów w stylu papier, kamień nożyce dokonała wyboru, w ostatniej chwili. Trzymając dłonie w górze wślizgnęła się bokiem w uliczkę (miejmy nadzieje, że nie ślepą), czmychając o parę centymetrów sprzed nosa bestii. Z przerażona twarzą wcisnęła się tak daleko jak potrafiła, wręcz przywierając do ścian, co chwila spoglądając za siebie. Jej loki zasłaniały jej, co chwila pole widzenia, jako iż plątały się za nią, w miejscu, w którym miała doskonały widok na „lwa”, słuchawki spadły jej z uszy zawisając przy pasie.

(@MG - Jeśli scena ta potrwa dłużej sam wiesz, jaki to stres i co będzie dalej…)
My Anime List
Obrazek
3 weeks to AvP Release.
Hose15
Bombardier
Bombardier
Posty: 899
Rejestracja: sobota, 20 maja 2006, 10:14
Lokalizacja: Lublin

Re: [Bleach] Z życia Shinigami

Post autor: Hose15 »

Kazamachi Kiru
Biegł podekscytowany. Wyczuwał większe reiatsu. Gdy zbliżali się do miejsca spotkania z Hollowem, czuł, że to nie Menos.
"Całe szczęście...Co za ulga. Musielibyśmy wtedy wzywać Fukutaicho."
Objął wzrokiem całego stwora co było dość trudne.
- Blee...Co za ohyda! Nie wiem w jaki sposób oni powstają ale musi być to obrzydliwy proces.
- Kotone! Musimy coś wymyślić. Proponuję odciąć mu tą szyję. Może przysporzyć wiele kłopotów. Potrafi ją doskonale kontrolować. Proponuję wybicie się w górę i poziomy atak z dwóch stron.
Czerwona Orientalna Prawica
t0m3ek
Mat
Mat
Posty: 550
Rejestracja: środa, 5 lipca 2006, 08:45
Kontakt:

Re: [Bleach] Z życia Shinigami

Post autor: t0m3ek »

Kaoru Kotone

Z każdą chwilą moc duchowa jaką wyczuwał rosła. Powoli zaczął się denerwować ale odgonił to uczucie. Gdy zobaczył Hollowa, stał przez chwilę i podziwiał wygląd stwora.
- Racja, paskudny jak cholera. - Odpowiedział swojemu towarzyszowi. Wyjął Zanpaktou i kiwnął w jego stronę.
- Podoba mi się ten plan, Ty zaatakuj z prawej, ja uderzę z lewej. Musimy wykorzystać moment zaskoczenia. - Kotone zaczął biec na lewo od Hollowa po czym poczekał aż to samo zrobi Kiru tylko z drugiej strony, skoczył tak by sięgnąć szyi, oby się udało...
Meniyaki tsukete shinugaii!
Hiro
Marynarz
Marynarz
Posty: 374
Rejestracja: piątek, 13 kwietnia 2007, 14:16
Numer GG: 5761430
Lokalizacja: Tam gdzie Tzeentch mówi dobranoc

Re: [Bleach] Z życia Shinigami

Post autor: Hiro »

Grupa A

Miyamoto powiedział
-Zróbmy to! Fala energii dochodzi stamtąd!
Pobiegliście w tamtą stronę. Trochę poddenerwowani - w końcu nie wiadomo z czym właściwie przyjdzie wam się mierzyć. Zobaczyliście tłum ludzi biegnących jak najdalej od miejsca gdzie idziecie. Większość wrzeszczała
-Huragan! Uciekajcie!
Zignorowaliście ich i doszliście do ...

Ogromnego, fioletowo-czarnego Hollowa. Miał z kilkanaście metrów wysokości, ogromne łapska. Wyglądał jak ogromny lew, albo pantera. Wbiegał cały czas w jakąś małą alejkę, niszcząc po drodze budynki. Uderzał tak mocno, że drżała pod wami ziemia. Komunikator załapał.
-Grupa A! Nie podchodzić tam choćby nie wiem co się stało! Będę za chwilę, nie próbujcie zgrywać bohaterów! - wrzasnął Kataiishi. Po chwili Hollow ryknął
-Będziesz moja! MOJA!
Teraz zobaczyliście. W alejce stała jakaś dziewczyna desperacko próbując uciec przed potworem. Była człowiekiem, a nie duchem, ale temu Hollowi najwyraźniej to nie przeszkadzało. Pewnie nawet nie była świadoma niebezpieczeństwa. Jeszcze chwila i ją dopadnie. Cholera gdzie ten Kataiishi!

Taoru Imari

Opuszczenie skrzynek było rozsądne, bo ogromny stwór wbiegł w nie i porozrzucał jak domek z kart. Wbiegłaś w alejkę i przez sekundę poczułaś się bezpieczna. Niestety, to coś najwyraźniej uznało, że koniecznie musi przejść tędy. Z całym impetem wbiegało, miażdżąc ogromne budowle. Zaczęłaś się cofać. Nagle wpadła Ci do głowy myśl - a jeśli to mnie chce dopaść? Odpowiedź nadeszła niespodziewanie. Ogromny potwór ryknął
-Będziesz moja! MOJA!
Poczułaś potęgę płynącą z tego głosu. Już miałaś się poddać losowi, gdy wpadły Ci do głowy dwa pomysły. Pierwszy to rzucanie tymi kamieniami w niego, żeby poczuł respekt. W końcu wygląda jak zwierzak nie? Drugi to otwarte stalowe drzwi po twojej lewej prowadzące do jakiegoś pomieszczenia.

Grupa B

Trzeci Shinigami kiwnął głową, że rozumie i stanął tak by w razie czego was ubezpieczać. Skoczyliście do niego licząc na to, że odrąbiecie mu łeb... lecz niestety. Plan był rzeczywiście dobry, niestety ktokolwiek wymyślił tego stwora, był na to przygotowany. Jego szyja była niesamowicie twarda, mimo całego impetu tylko Kotone zrobił lekką ranę. Stwór wierzgnął i ledwo co, a oberwalibyście z jego szyi. Wasz towarzysz skoczył na pomoc, niestety został odepchnięty przez jedno z odnóż. Hollow machnął głową patrząc na Kotone i Kiru.
-Raz, dwa, trzy - na śniadanie będziesz ty! - zachichotał obrzydliwie skrzeczącym głosem.
Zaszarżował na Kiru, odwracając sie do reszty plecami.
Obrazek
Zablokowany