Strona 1 z 1
[Dziki Zachód]Pojedynek o 12.00
: sobota, 18 sierpnia 2007, 14:25
autor: kajtek Raulin
Trochę na wstęp:
Przed właściwą treścią posta prosze pisać imię bohatera.(bez ksywy)
Tak piszemy poza sesją...
Tak jeśli coś mówimy...
Dobrze by było gdyby dowódca grupy wydawał jakieś rozkazy swojej bandzie.
Zaczynamy

:
Betty Smith
Siedzisz w "salunie" i odganiasz natrętnych adoratorów.Popijasz piw...to naczy sok kaktusowy i spogladasz
wokoło.Ludzie siedzą i gadają.Ogarnęła Cię głęboka nuuuda.Zdenerwowałaś się gdyż o 14.00 mieli przyjść Twoim kompani a nie ma ich.Spoglądasz na zegar.14.50....Nagle do "salunu" wpada Twoja banda.
Banda(oprócz Betty)
Wpadacie do "salunu" i rozglądacie się za Betty.Siedzi on przy barze.Podchodzicie do niej i zamawiacie...sok kaktusowy...gawędzicie o pojedynku,który był już wcześniej zaplanowany.Banda Jednookiego Bila to takie skurw....oni są tacy nie grzeczni i trzeba im spuścić lanie.Macie tydzień na przygotowanie się.Grabarz już robi trumny bo wie że ktoś um
rze...ci grabarze to s
ępy są...słyszałem o histori że graba...no dobra nie będe mówił wam mej kolejnej dłuugiej,nuudnej<ziewnięcie> historii.
Re: [Dziki Zachód]Pojedynek o 12.00
: sobota, 18 sierpnia 2007, 15:22
autor: Falka
Betty Smith
Gdzie wy się znowu szlajacie?! Jak mówię, że macie być o 14, to macie być o 14!
Skończywszy krzyczeć, Betty strzela w wiszącego nad barem łosia, aby podkreślić swoje zniecierpliwienie. Nie lubi czekać, oj bardzo nie lubi.
No to jak już jesteście, to siadajcie, trzeba się przygotować do. Nie będzie się jakaś obca banda rządzić w moim mieście! Szalona Krowia Stopa, masz wytropić gdzie jest ich główna siedziba i ilu ich jest. Im szybciej to zrobisz, tym lepiej. Vladimir, skołuj zapas dynamitu. I w sumie nieco porządnej gorzałki też się przyda, bo tego soku z kaktusa pić się nie da. Joseph, ile mamy koni? Nie ważne, ile ich jest, potrzebujemy dwa dodatkowe i dużą klatkę. Kellar, pozbieraj sobie zapas kamieni na razie. Jakieś pytania?
Re: [Dziki Zachód]Pojedynek o 12.00
: sobota, 18 sierpnia 2007, 15:31
autor: BAZYL
Spasiba Gołopupov:
- Spokojnie ślicznotko, jakaś banda próbowała obrobić bank na przeciwko, a chyba nie muszę ci przypominać, że gdybyśmy tego nie udaremnili, to w przyszłym tygodniu nie mielibyśmy po co przeprowadzać naszego planowanego napadu... A jeśli chodzi o dynamit, to słyszałem, że tutejszy klecha trzyma w piwniczce spory tego zapas - tylko nie mogę iść tam sam, bo wiecie, że stary Collins nie lubi prawosławnych... Znów będzie próbował mnie nawrócić... A jak znam tego starego pijusa, to pewnie i woda ognista się u niego znajdzie... Tylko nie daję głowy, że dużo lepsza od soku z kaktusa!
To mówiąc Spasiba splunął z obrzydzeniem, kopniakiem odsunął stołek i ciężko nań opadł. Wyciągnął colta i zaczął kręcić jego bębenkiem.
Re: [Dziki Zachód]Pojedynek o 12.00
: sobota, 18 sierpnia 2007, 16:13
autor: fds
Szalona Krowia Stopa
- A niby jak mam wytropić ich super tajną kryjówkę? Nie pokazywali się w mieście od czasu umówienia się z Toba na pojedynek, padał deszcz, ludzie przepędzili bydło i nie ma mowy, żebym jakieś ślady znalazł. - Mówił Indianin , popijając paskudny sok kaktusowy - Może ktoś z miasta, wie. Barman, czy ten leniwy szeryf. Ale z tym ostatnim nie chcę mieć nic wspólnego.
Odwracając się na stołku barowym wydarł się do chudego barmana - Ej! Chodź tu ale w podskokach. Chcemy z Tobą pomówić. Zwracając się ponownie do przywódczyni bandy - Nie mogliśmy wcześniej przyjechać, bo Spasiba miał biegunkę i co chwila na postój się zatrzymywaliśmy.
Re: [Dziki Zachód]Pojedynek o 12.00
: sobota, 18 sierpnia 2007, 16:19
autor: Craw
Klamca
Joseph Klamca uwielbial takie momenty. Napiecie roslo, wzrastalo tetno i wiele zalezalo od jego (niklych umiejetnosci). Do tego przypomnialy mu sie czasy dziecinstwa, kiedy to w wieku 6 lat zostal najwiekszym koniokradem we wsi. Teraz zas znow musial wykorzystac swoje talenty, przekazywane w jego rodzinie z pokolenia na pokolenie: i bynajmniej nie chodzilo o wyrob bratwurstow i sauerkratu. Podciagnal wiec swoj duzy od piwa, niemiecki brzuch (ktory po chwili opadl), podciagnal swoje krotkie spodenki z szelkami (tradycje trzeba kontynuowac, dlatego stroje w jego rodzinie zawsze przypominaly ubiory ludzi z rodzinnej Bawarii) i zacisnal pas.
- Mozesz na mnie liczyc szefie! - odparl po czym pobieg do najblizszej zagrody z konmi.
Re: [Dziki Zachód]Pojedynek o 12.00
: sobota, 18 sierpnia 2007, 16:22
autor: BAZYL
Spasiba Gołopupov
- A przecież całe życie powtarzam wam, że nie mogę jeść sałatki z kaktusa przygotowanej przez Żółtka, bo po niej nie wstaję z klopa. Zresztą kto to wymyślił, żeby w piątki nie jeść mięsa? Jeszcze jeden taki pomysł Betty, to poszukam sobie innego szefa... Syn farmera Jonesa, choć ma dopiero 6 lat, zakłada bandę... Nie myśl, że jesteś jedyna w okolicy.
Spasiba zaczął wyciągać naboje z colta i bawić się nimi na stole.
Re: [Dziki Zachód]Pojedynek o 12.00
: sobota, 18 sierpnia 2007, 17:14
autor: kajtek Raulin
Betty Smith
Głowa jelenia spada na ziemię.Barman spogląda na Ciebie z zdenerwowaniem.
-150 $....na ta głowę wydałem...
Powiedział bardzo cicho pod nosem...
Cała banda(oprócz "Kłamcy")
Barman podchodzi do Was i opiera się łokciem o ladę.
-Czego chcecie?
Zapytał.
Kłamca
Wychodzisz z salunu i podążasz do stajni...po pięciu minutach dochodzisz do niej.Zagroda z sianem i wiadrami wody "speszyl for kuń".Nikogo nie ma przy stajni w odrębie 40.945839 metrów.
Re: [Dziki Zachód]Pojedynek o 12.00
: czwartek, 23 sierpnia 2007, 00:25
autor: BAZYL
Spasiba Gołopupov
- Ech barmanie, nie macie tutaj czegoś mocniejszego niż ten, pożal się Boże, kompot z kaktusa? Widzisz Becia się wkurza jak nie zaleje porządnie robaka... Mógłbyś też podać coś do pożarcia i zapodać jakąś muzykę... Macie tutaj jakiegoś Grajek? Tam w rogu przecież pianino stoi...
To mówiąc szerokim wymachem wskazał na rzeczony instrument.