Strona 1 z 1

[Western] Szeryf kontra reszta świata (pvp)

: poniedziałek, 16 kwietnia 2007, 15:49
autor: Deep
Szeryfowie:
Frater - John "Diabeł" Blackwood
Gisher - Clifford Brown
Bandziory:
NW. - Buck "Łamacz" Wilson
Zorin - Jack "Jednooki" Merlon
Nadir - John "Szalone oczy" Hughes

Wymagam:
- Odpisywania przynajmniej raz na dobę (czyli przy moim dostępie na kompa zazwyczaj raz na upka).
- Miłej atmosfery (wiem, że to sesja PvP ale nie obrzucajcie się obelgami jak którys kogoś zabije ;))
- Postów mozliwie rozbudowanych (wiadomo, że czasami się nie da ale lepiej dla was gdy napiszecie "Tak - powiedział Jack mruząc jedyne oko" zamiast "ok")

Pisownia:
Nad postem imię postaci (pogrubione najlepiej - ale tego już nie wymagam).
Mowa
*Mysli*
Czyny
Pytania do MG, komentarze, pytania do Graczy, itp (to najlepiej pod postem)


//


John "Diabeł" Blackwood
John obudził się. Była już 9 rano. Nic nie zapowiadało się źle. Słońce wstało, na dworze przechadzali się mieszkańcy, barman Bob otwierał saloon. Wszystko wyglądało tak jak zwykle. Niestety Diabeł był szeryfem i musial wstać do pracy. Ale drugi szeryf, Clifford był miłym człowiekiem i Johnowi dobrze sie z nim pracowało. Warto było pójść do pracy chociażby z tego powody, aby z nim pogadać. Blackwood ubrał się więc i wyruszył na posterunek.

Clifford Brown
Clifford wstał, ubrał się i wyszedł na ulicę. Odetchnał świerzym powietrzem, popatrzył na słońce a później na zegarek. Wskazywał 9 rano. Miał więc trochę czasu. Zajrzał do pobliskiego saloonu i wypił poranna kawę. Gdy już się obbudził do końca wyruszył na komendę aby spotkać się z Johnem. A potem trzeba się zabać za patrolowanie ulic...

Bandziory
Obozowisko wypełnione było słońcem. Buck, Jack i John powoli wstawali z przekleństwami na twarzy. Spanie w bylejakich namiotach jedynie na kocach nie było przyjemna sprawą. Z ogniska wydobywała się cieńka nitka dymu z poprzedniego dnia. Bandyci wypełzli z namiotów w celu przygotowania sobie śniadania. Patrzyli na siebie pogardliwymi spojrzeniami. Pochodzili z różnych band i nie znali sie wcześniej. Los złączył ich dopiero niedawno. Cóż, mieli wspólny plan i wspólnych wrogów. Wszyscy przyjechali tu dokopać dwum szeryfom z Douge. Przeklęci John Blackwood oraz Clifford Brown...
Byli o jakiś dzień drogi od miasteczka. Najlepszym pomysłem jaki wpadał do ich swierzo obudzonych głów było pojechanie do miasta, przespanie się a następnego dnia wykończenie szeryfów.


Chcecie mapkę gdzie jesteście i mapkę miasta?

Pora się opisać :)

: poniedziałek, 16 kwietnia 2007, 16:33
autor: Zorin
Jack "Jednooki" Merlon

Z namiotu wyszedł bardzo nie zadbany mężczyzna. Jego długie, rozczochrane, czarne włosy powiał lekko wiatr. Człowiek o dziwo miał zasłonięte prawe oko czarną, jedwabną chustką. Większość się domyśliła z jakiego powodu. Drugie oko ma ciemne, co idealnie pasuje do jego dość mocno opalonej skóry. Nie ubrany jeszcze wyszedł tylko w skórzanych spodniach i białej, luźnej koszuli. Podrapał się po swojej czarnej brodzie i rozejrzał się za jakimś śniadaniem. Zauważył przy wygasającym już ognisku kawał mięsa, co bardzo go ucieszyło, wziął mięso i zaczął je bardzo parszywie :D zajadać. Rozglądał się nieufnie po reszcie towarzystwa, którzy od początku niezbyt przypadli mu do gustu. Mruknął coś tylko niezrozumiałego pod nosem, co było dla niego przywitaniem i zajadał dalej.

Jak masz to możesz wrzucić mapkę :)

: poniedziałek, 16 kwietnia 2007, 16:35
autor: Gisher
Clifford Brown
Szeryf spacerował spokojnie, witając się uprzejmie ze znajomymi i przystając na chwilę, by prawić komplementy przechodzącym damom. W miasteczku wszyscy go znali i on wszystkich znał. To był jego dom od zawsze.
Cliff był starszym ,ale wciąż żwawym mężczyzną. Nosił jasny płaszcz, taki sam kapelusz oraz koszulę w kratę. Był siwy, posiadał także piękne, bujne wąsy.
Uchylił ronda kapelusza przed starym Dickiem, bujającym się na swoim fotelu, zamienił z nim parę słów i wszedł do budynku komisariatu.
Jeszcze nikogo nie było, nawet John jeszcze nie przyszedł. Cliff usiadł więc za biurkiem i wyciągnął nogi. Sięgnął za pazuchę po książkę, wyciągnął okulary i zagłębił się w lekturze.

Chcę mapkę :) .

: poniedziałek, 16 kwietnia 2007, 16:53
autor: Nadir
John "Szalone Oczy" Hughes

Facet w ponczo i poprzecieranych spodniach od wschodu słońca nie spał. Stał i patrzał na pobliskie miasto. Gdy jeden z towarzyszy się obudził, trzask gałązki oderwały Johna z zamyślenia. Odwrócił się błyskawicznie strzalając wyłupiastymi oczami w kierunku odgłosu (Ci co oglądali The New Guy wiedzą o co chodzi :D ) i zlustrował osobnika. Wciągnął nosem czającego się gluta, harknał i zielona maź poleciała na ziemię. Siemasz... rzucił tylko, podrapał się po jajkach i wrócił do gapienia się na miasto.

: poniedziałek, 16 kwietnia 2007, 23:34
autor: NW.
Buck "Łamacz" Wilson

Obudziły go promienie słońca, wpełzające do namiotu przez szereg dziur.
Podniósł się z ziemi i splunął przed siebie. Przesunął jęzorem po wysuszonym na wiór podniebieniu. Podniósł z ziemi wielki kubeł z wodą i wlał w siebie szybkim haustem pare łyków. *Parszywa pustynia* przemknęło mu przez myśł, gdzie te czasy gdy z bandą Billa mordowali po kilku szeryfów tygodniowo a kurtyzany same pchały im się do ciepłych łóżek. Wtedy żył jak król, a teraz... siedzi na pustyni z dwoma trepami. *Jeszcze te ich ksywy, cholerni bliźniacy czy co?* spytał sam siebie w myślach. Spojrzał na swe odbicie w tafli wody i przeczesał czarne włosy ręką, na głowę założył swój nieodłączny czarny kapelusz i naciągnął rondo tak by nie raziło go ostre słońce. Czarne jak węgiel oczy rzucały nieprzyjemne błyski. -No przystojniaku, pora zacząć dzień- rzucił sam do siebie i schylił się po puszke z żarciem do torby. Wyszedł przed namiot i spojrzał w słońce, pare sępów krążyło już od rana. Jeden z nich przysiadł na kaktusie oddalonym o parę metrów i bezczelnie wlepiał ślepia w Bucka. Rzucił w niego kamieniem i uśmiechnął się pod nosem gdy ptak odleciał. Postawił puszkę obok wygasłego paleniska i zaczął krzesać ogień. Do stojącego brodacza skinął głową i powrócił do rozpalania ognia.

zapodaj mape

: wtorek, 17 kwietnia 2007, 15:44
autor: Deep
http://img185.imageshack.us/img185/5229/mapkawzg2.png
Sorry, że taka byle jaka ale nie chciało mi się bawić w paincie. Mapki dojazdu do miasta nie ma bo nie ma takiej potrzeby ;)

: wtorek, 17 kwietnia 2007, 19:10
autor: Zorin
Jack "Jednooki" Merlon

Bandyta skończył już zajadać mięso, które popił jakąś wodą w kubku. Wrócił do namiotu i tam przygotował się do wyprawy. Tak miał zamiar udać się do miasta. Bardzo go interesowało czy słyszeli o nim w tej wiosce, a jak tak to jak zareagują. Jednym słowem nudziło mu się. Wrócił po pistolety, resztę ubrania i sztylet, który włożył do jednego ze skórzanych butów. Nic nie mówiąc, odpiął swojego wierzchowca od drzewa, wsiadł na niego i popędził do w kierunku miasta. Miał zamiar wjechać główną bramą. Jechał bardzo szybko nie zważając na to że koń bardzo szybko się męczy.
* Przyjrzymy się miastu z bliska. A w szczególności tym psom, które je pilnują*, pomyślał i zaśmiał się pod nosem.

: wtorek, 17 kwietnia 2007, 20:00
autor: NW.
Buck "Łamacz" Wilson

Dorzucił ostatnie gałązki do ogniska i zawiesił puszke z jedzeniem na druciku, nad płomieniem. Po chwili usłyszał przyjemny bulgot dobywający się z prymitywnego garnka. Spojrzał w zamyśleniu na jednego z kompanów, podążającego w stronę miasta na swym wierzchowcu. *Hmm, jeśli go nie zabiją to może dowiemy się kilku pożytecznych informacji* pomyślał Buck i spojrzał na swoje dzisiejsze śniadanie. Mięso wyglądało już na gotowe, odstawił puszkę znad płomienia i chwycił ją w rękę. Zaklął szpetnie i szybko postawił ją na ziemi, sam zaś zanużył łapsko pokryte kilkoma bąblami w kubełku z chłodną wodą. Przetarł swego colta szmatką, wsadził go z powrotem do kabury i zaczął łapczywie pochłaniać posiłek.

: środa, 18 kwietnia 2007, 19:06
autor: Nadir
John "Szalone Oczy" Hughes

Cóż, wiele do roboty nie zostało, wziął broń, wsiadł na konia i pojechał za Jednookim. Howdy! To co najpierw obrabiamy? zagadnął go.

: środa, 18 kwietnia 2007, 19:29
autor: Zorin
Jack "Jednooki" Merlon

Gdy jeden z jego towarzyszy obozowych podjechał pod niego ten zwolnił trochę wierzchowca aby móc mu odpowiedzieć, zaśmiał się głośno i chamsko po czym powiedział:
- To się zobaczy, chcę aby zapamiętano moje wstrętne nazwisko w tych śmierdzących prawem okolicach. HAHA. Może na początku odwiedzimy jakiś pub, bądź hotelik gdzie spotkamy ładne lale. HEHE!! :D Widzę że chcesz się do mnie przyłączyć. Ha. Świetnie lepiej to zawsze trojga ślepiów niż jedno. Wjeżdżamy główną bramą, aby szeryf nas ujrzał. Zapamięta łajdak moją twarz do końca życia i po za nim. - powiedział i zaczął się głośno śmiać, po czym znów popędził konia w kierunku miasta. Będzie wjeżdżał przez główną bramę, jak zwykły, spragniony wody kowboj . :D Lub jak zwykły spragniony krwi bandzior. :wink: Bardzo dokuczał mu piasek, który wpadał mu do oka, lecz nie zwalniał jechał z taką samą prędkością, oglądając się czy jego towarzysz jedzie za nim.

: środa, 18 kwietnia 2007, 21:40
autor: Nadir
John "Szalone Oczy" Hughes

No, widzę, że znasz się na rzeczy. Najpierw saloon, może jakaś zaczepka się znajdzie. Potem burdel. Potem twarz szeryfa w łajnie mojego konia. To będzie dobry dzień odpowiedział a jego wyłupiaste oczy szybko penetrowały otoczenie.

: środa, 18 kwietnia 2007, 22:16
autor: NW.
Buck "Łamacz" Wilson

Dokończył posiłek i rozejrzał się po obozowisku. Niezbyt uśmiechało mu się tu zanudzić na śmierć więc wziął kilka najpotrzebniejszych rzeczy i poprawił siodło. Przypiął lasso do paska i machinalnie poprawił colta w kaburze. Spojrzał jeszcze raz na sylwetki jeżdzców majaczące w oddali przed nim, dwa ciemne punkciki na tle jasnej jak cholera plamy spalonej słońcem ziemi. Ścisnął mocno uzde wierzchowca i popędził prędko za kompanami.

: wtorek, 24 kwietnia 2007, 14:11
autor: Gisher
Clifford Brown
Cliff oderwał się od interesującej książki, zaniepokojony tym, że jeszcze nie ma Johna. Wstał, sięgnął po winchestera i wyszedł na zewnątrz. Tu, odetchnął świeżym powietrzem i uspokoił się. Na pewno John miał coś ważnego do załatwienia. Cliff ruszył więc do saloonu na północy, zobaczyć się z właścicielem.

: wtorek, 24 kwietnia 2007, 14:32
autor: Deep
Przepraszam bardzo ale na jakiś czas muszę zawiesić sesję
Ale nie martwcie się! Niedługo (mam nadzieję) zostanie wskrzeszona.
Wynika to z faktu, że nasz drugi szeryf się chyba wystraszył i mamy wakat. Namówcie kogoś, żeby wcielił się w jego postać bądź stworzył kolejnego szeryfa.
Tymczasem chwilowa przerwa, jeszcze raz przepraszam.

: wtorek, 24 kwietnia 2007, 17:52
autor: NW.
No nic, czekamy! Jeszcze dobrze nie dojechaliśmy do miasta a jednego szeryfa już wcięło, hehe.