[DnD] Tajemnica Wielkiego Lasu

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
WinterWolf
Tawerniana Wilczyca
Tawerniana Wilczyca
Posty: 2370
Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
Kontakt:

Post autor: WinterWolf »

Wilga

Słysząc słowa półdrowki bardka gwałtownie pobladła. Nie miała nawet siły i czasu pomyśleć o tym, że Ninherel ma niezwykły wręcz talent sceniczny i potrafi wzbudzić grozę. Po prostu nie była w stanie o tym myśleć. Najgorsze było to, że Ninherel miała absolutną rację... Rzeczywiście tak mogło być. Wilga schowała miecz do pochwy i oddaliła się chwiejnie kilka kroków. Odeszła tylko odrobinę na bok i oparła się dłonią o stojące opodal drzewo po czym zwymiotowała. Nadmiar wrażeń, zdenerwowanie i teraz ta niepewność i ponura świadomość własnej śmiertelności sprawiły, że nieobyta jeszcze z tego typu wydarzeniami półelfka wyjątkowo źle się poczuła. Gdy przynajmniej na żołądku zrobiło jej się lżej owinęła się płaszczem i oparła czołem o pień drzewa po omacku szukając swojej manierki... Musiała się napić wody... Koniecznie...
Obrazek
Proszę, wypełnij -> Ankieta
Midnight
Marynarz
Marynarz
Posty: 225
Rejestracja: środa, 7 lutego 2007, 17:49

Post autor: Midnight »

Tara

Elfka zwinnie zeskoczyla z drzewa. Bynajmniej nie podobal sie jej smiech Ninerl. Skad niby moze ona wiedziec co jes typowe dla niej? Niesnaski nie byly jednak wskazane w gropie, udajacej sie na misje taka jak one, to tez Tara wolala powstrzymac sie od komentarza. Przynajmniej do czasu. Pozostawiwszy cialo drowce ruszyla do mlodej bardki. Dziewczyna nie wygladala najlepiej. Ta przekleta Ninerl niepotrzebnie ja straszyla.
- Wilga wszystko w porzadku?
Tara podala jej manierke z woda, ktora bardka szukala po omacku.
- Pij slowikousta. Dobrze ci to zrobi.
Elfka zalowala ze niema przy sobie czegos mocniejszego niz woda. Z pewnoscia by to nie zaszkodzilo.
Now this is not the end. It is not even the beginning of the end. But it is, perhaps, the end of the beginning.
WinterWolf
Tawerniana Wilczyca
Tawerniana Wilczyca
Posty: 2370
Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
Kontakt:

Post autor: WinterWolf »

Wilga

Bardka skinęła głową powoli, nie otwierając przy tym oczu. Odpowiedziała w ten sposób na pytanie Tary. Z wdzięcznością wymalowaną na twarzy przyjęła manierkę z wodą i upiła kilka małych łyków.
- Dziękuję - powiedziała cichym, zachrypniętym głosem. Znów upiła trochę wody i oddała manierkę elfce. Odetchnęła głęboko zbierając się w sobie. Upiorna bladość jej twarzy nie ustępowała, ale dziewczyna nie wyglądała już tak mizernie. Odepchnęła się lekko od drzewa i stanęła prosto ponownie owijając się szczelniej swoim ciepłym płaszczem. Jander uprzedzał ją nie raz, że to, co wielu zwie przygodą wcale nie jest takie wesołe jak w opowieściach. Na przygodę składa się wiele czynników. O większości nie wspomina się w pieśniach... Tych szczegółów dostarcza życie, które nie jest tak uporządkowane jak poezja.
Wilga najwyraźniej pozbierała się już nieco, albo przynajmniej postanowiła nie okazywać targających nią teraz emocji. Obejrzała uważnie całą polankę.
- Nawet jeśli była to pułapka na nas to została ona dziwnie zmajstrowana... Jest zbyt... Oczywista... - powiedziała starając się na chłodno oceniać fakty. - To nie jest chyba pułapka, w którą miałybyśmy się złapać... Raczej miała służyć czemuś innemu... Oczywiście zakładając, że to my jesteśmy przyczyną jej zastawienia... - mówiła.
Obrazek
Proszę, wypełnij -> Ankieta
Mekow
Bosman
Bosman
Posty: 1784
Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
Numer GG: 0
Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P

Post autor: Mekow »

Garei

Dziewczyna nie wiedziała co myśleć. Pułapka wyglądała na niezbyt wyszukaną. Garei stwierdziła:
- Może to sidła na zwierzęta? I ktoś je wykorzystał zwabiając w nie biednego kapłana... Ale co on tu robił i co to były za głosy?
Jej słowa i rozmyślania na ten temat przerwały odgłosy wymiotowania. Garei lekko zaniepokojona spojrzała w odpowiednim kierunku. Wilga nie czuła się najlepiej. Tara już jej pomagała, ale Garei nie mogła zachować obojętności. Podeszła bliżej nich i badała wzrokiem stan Wilgii. Wyglądało na to że ten się jej poprawia.
- Wilgo prosze nie zadręczaj się tak. Musimy teraz okazać siłę, walczyć z tymi którzy go zaatakowali i pomóc porwanej kobiecie. - powiedziała niezwykle uprzejmym głosem.
Ostatnio bardzo mało sesji się tu gra... ciekawe dlaczego?
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera :?





Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
Ninerl
Bombardier
Bombardier
Posty: 891
Rejestracja: środa, 3 stycznia 2007, 02:07
Numer GG: 6110498
Lokalizacja: Mineth-in-Giliath

Post autor: Ninerl »

Ninherel
Dziewczyna dalej oglądała ciało, gdy kątem ok zauważyła, że Wilga oddala się i stoi przy drzewie. Ninherel obserwowała ją przez chwilę- zdziwiło ją, że półelfka wymiotuje. "Pewnie się czymś struła" stwierdziła "Miejmy tylko nadzieję, że przeżyje do jutra rana." Była ciekawa czy jej słowa zostały odczytane...w właściwym kontekście. Nagle przyszło jej coś do głowy
"Kretynka! Przecież to Naziemiec. Pewnie nawet nie wiedziała o co mi chodzi"- a słowa Ninherel były czystą groźbą, nawet niespecjalnie maskowaną. Obietnicą...którą potrafiłby odczytać każdy drow czy mieszaniec jak ona, albo nawet człowiek, który miał do czynienia z rasą jej ojca. Dziewczyna wzruszyła ramionami, ubolewając nad brakiem wyczucia i subtelności bardki w grach słownych - "Dziwne, przecież jest bardem. Powinna wiedzieć, o co mi chodzi" - dla Ninherel bard był rodzajem szpiega, poety i zręcznego zabójcy. Właśnie takimi postaciami byli mistrzowie słów z Podmroku. A to, że problem z żołądkiem półelfki jest związany z jej delikatnością i wrażliwością, to nie przyszło jej nawet do głowy.
- Czym wymiotujesz?- spytała Wilgi- To jest istotne w wypadku trucizny- wyjaśniła - Skąd możemy wiedzieć, czy ktoś z obsługi nie mógłby nam podać czegoś w jedzeniu? Powinnam sprawdzić nasze zapasy żywności i wody również. Ziół i eliksirów również- mruknęła do siebie, zaczynając być zła. Zachowała się jak ślepy llarh, niedouczony wanre- czyli jakby ją podsumował jednym słowem jej ojciec- mal'ai. Byłby zły i to bardzo. Wolałaby nie myśleć, ile miesięcy, by jej to wypominał przy każdej okazji i nie zapomniałby o karze. Jej nauczyciel powiedziałby trzy, cztery słowa i Ninherel czułaby się bardziej tym upokorzona, niż słuchając kazań Chatchcuola. Vlos nigdy nie podniósł na nią głosu, nigdy jej nie ukarał batem- nie musiał. Szczupły i milczący drow samą swoją obecnością budził niewytłumaczalny szacunek, w większości osób z którymi się stykał. Odpowiedziała:-Nie słyszałam dokładnie głosów. Może mi powiecie w jakim językiem posługiwały się hmm, te istoty ? Co do pułapki, to po co taką zastawiać na zwierzę. I to na jakie? Na leśnego bawołu chyba. A o ile wiem, to nikt tak na nie nie poluje. Szkoda zachodu, dobrych lin, bo nie wiem, czy by utrzymały ciężar zwierzęcia. Nawet zwykłego konia nie. Może to pułapka w pułapce... to mi się wydaje najbardziej prawdopodobne- Ninherel zasępiła się. "To byłoby najgorsze. Oznaczałoby, że postępujemy dokładnie według ich wskazówek. Czyli znalezienie sieci i ciała, to pierwsza część ich planu. I oznacza to, że wiedzą o nas więcej niż przypuszczałam." Ciągnęła dalej: - Prawdopodobnie teraz postępujemy dokładnie według ich planu. Jestem za tym, by porzucić lub pogrzebać to ciało, jak wolicie i wrócić na trakt. Im szybciej, tym lepiej. Trzeba ich zmylić. Wyjaśnię za chwilę i nie tutaj. Przypomnijcie sobie przez ten czas dziwne zdarzenia w wiosce, jakie zaszły podczas naszego pobytu. Wszystkie...- powiedziała. Popatrzyła na Tarę:- A czy ty, w końcu jesteś elfem i w dodatku tropicielem Powierzchni, nie znasz żadnej organizacji mającej taki znak? Ten, który miał na karku chłopak. Na pewno masz więcej wiedzy ode mnie w tej kwestii- skończyła mówić i natychmiast nasunęła się jej myśl " A może szukajmy tego symbolu? Może on jest kluczem. Trzeba to przemyśleć" postanowiła, widziała tutaj istną pajęczynę ścieżek, poszlak i różnych zamierzeń. W dodatku w jej sieć uwikłani byli prawie wszyscy... Musiała postarać się ją zrozumieć i to szybko...miała nadzieję, że jej się to uda...
Jam jest Łaskawą Boginią, która daje Dar Radości sercom ludzkim; na Ziemi daję Wiedzę Wiecznego Ducha, a po śmierci daję pokój i wolność . Ani nie żądam ofiary, gdyż oto ja jestem Matką Życia, i Moja Miłość spływa na Ziemię.
WinterWolf
Tawerniana Wilczyca
Tawerniana Wilczyca
Posty: 2370
Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
Kontakt:

Post autor: WinterWolf »

Wilga

Bardzo niepewnie czuła się w towarzystwie półdrowki. Pierwszy raz spotkała się z takim chłodem promieniującym od jednej osoby. Z taką zimną kalkulacją wszystkiego co działo się wokół. Wilga poczuła mentalne ukłucie od Pieśniarza. Otworzyła umysł na jego przekaz. Usłyszała coś co przypominało niezadowolone cmokanie.
*Oj, maleńka. Niewiele w życiu widziałaś i niewiele słyszałaś. Dobrze, że Jander wyznaczył mnie na twego opiekuna* przekazał. *Bądź ostrożna i apmiętaj, że półdrowka w swych słowach skrywa więcej niż jedno znaczenie* bardka zaniepokoiła się słowami miecza. Nie miał zwyczaju jej ostrzegać preferując edukowanie jej przy pomocy doświadczania wszystkiego na własnej skórze. Sprawa musiała więc być poważna skoro ostrzeżenie popłynęło od niego otwarcie...
- Nie zatrułam się - bąknęła w odpowiedzi Ninherel. Półdrowka była dziwna... I nieprzyjemna...
- To był język lasu... Leśne istoty się nim posługują - wyjaśniła. - Nie władam nim niestety... - dodała z ubolewaniem.
Starała się wyobrazić sobie znak opisany przez półdrowkę i przypomieć sobie czy cokolwiek może na jego temat wiedzieć... To mogłoby być przydatne..
Obrazek
Proszę, wypełnij -> Ankieta
Leryn
Majtek
Majtek
Posty: 100
Rejestracja: czwartek, 1 marca 2007, 08:03
Lokalizacja: Wrocław

Post autor: Leryn »

Ninherel
Na ciele kapłana było kilka zadrapań i drobnych siniaków, ale zapewne były one spowodowane licznymi upadkami i potknięciami podczas jego pobytu w lesie. Już miałaś zostawić ciało, gdy pomiędzy włosami zasłaniającymi kark mężczyzny błysnęło coś czarnego. Miałaś niemal calkowitą pewność co to jest. Czyżby czarny obumarły dąb? Jednak tym razem znak nie był taki wyraźny, ale lekko zamazany. Zauważyłaś, że kapłan pod żółtą szatą ukrytą miał grubą księgę zatytułowaną "Historia Krzyżowca Boga Poranka" pod tytułem drobnymi literkami zapisane było: Autorstwa Damiana Forestwalkera.

Wilga
Ze swej pamięci wygrzebałaś fakt, że druidzi w tych okolicach posługiwali się znakiem dębu, ale nie czarnego i zeschniętego. Ten fakt budził w tobie pewne zdziwienie, gdyż symbolem Ehlonny zazwyczaj jest jednorożec. Przypomniałaś sobie coś jeszcze, co mogło tlumaczyć rozbieżność symboliki. Druidzi, którzy żyli tu wcześniej, czcili samą naturę, bez skierowania na żadne konkretne bóstwo. Dopiero po jakimś czasie przybyli tu druidzi kultu Ehlonny i "nawrócili" tych, którzy żyli tu przed nimi.
Pozdrawiam, Leryn
WinterWolf
Tawerniana Wilczyca
Tawerniana Wilczyca
Posty: 2370
Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
Kontakt:

Post autor: WinterWolf »

Wilga

Bardka zastanowiła się nad tym do czego właśnie doszła.
- Dawno temu, nim w tym lesie pojawili się wyznawcy Ehlonny byli tu druidzi czczący naturę sama w sobie. Ich symbolem był dąb. Zdrowy, silny dąb przez wielu druidów uważany za drzewo magiczne, symboliczne i święte. To o czym mówisz mnie niepokoi - powiedziała Wilga analizując słowa Ninherel.
- Sugeruje to w pewien sposób jakis powrót do tego co było w przeszłości, ale wypaczony... Może to jakiś odłam tego kręgu druidzkiego? Coś mi się zdaje, że przekreśla to wygodną i wręcz miłą perspektywę użerania się z wilkołakami... Tu się dzieje coś dużo dziwniejszego niż początkowo myślałam - ostatnie zdanie bąknęła do siebie niewyraźnie.
Obrazek
Proszę, wypełnij -> Ankieta
Ninerl
Bombardier
Bombardier
Posty: 891
Rejestracja: środa, 3 stycznia 2007, 02:07
Numer GG: 6110498
Lokalizacja: Mineth-in-Giliath

Post autor: Ninerl »

Ninherel
Podeszła do Wilgi i chwyciła ją dłoń w okolicy nadgarstka. Tętno było równe i dość miarowe. Powiedziała: - Popatrz na mnie, chcę zobaczyć twoje źrenice. No, nie bój się, chcę się tylko upewnić, że wszystko jest w porządku.- uważnie obejrzała oczy półelfki. Nie dostrzegła nic podejrzanego. Puściła rękę i przytknęła palec do jej szyji. Płynąca krew pulsowała równym rytmem:- Tętno prawidłowe. Czyli to nie trucizna- z twarzy Ninherel znikło napięcie, było niemal widać jak oddycha z ulgą . Opuściła ją cała energia i usiadła ciężko na ziemi. " Całe szczęście. Tylko dlaczego myśl o truciźnie dopiero teraz przyszła mi do głowy". Wstała i podeszła do ciała kapłana. Wycięła trochę włosów, by odsłonić znak i powiedziała :- Popatrzcie na to. To samo miał ten chłopak w wiosce. Mówisz, że może to są spaczeni druidzi? To niedobrze, rozumiem, że to coś w rodzaju kapłanów, prawda?- popatrzyła się pytająco na bardkę. Nie wiedziała dokładnie, czym sa druidzi. W Podmroku prawie ich nie było, a tutaj też nie spotkała wielu. Odezwała się po chwili: - Tylko czemu tak znaczą swoje ofiary? Czy to jakaś forma kontroli? A może dla postrachu? Pamiętam, że ze znaku tamtego chłopaka sączył się jakiś płyn, ale nie wiem jaki. Jeśli to tatuaż, to mógł to być po prostu płyn podrażnionego ciała. Co prawda, tamten skojarzył mi się raczej z trucizną.
Dziwnego, owszem. W dodatku nie wiemy, kto pociąga za sznurki, bawiąc się marionetkami. I kto odniesie z tego największe korzyści. I czy wieśniacy byli z nami szczerzy, a może jednak nie? Powiedzcie mi , co mogłoby dać tym innym druidom zamknięcie traktu? I porywanie ludzi ? Czy mam ich uważać za szaleńców? Bo jeśli tak, to zadanie będzie dużo trudniejsze niż myślałam. Ale wyjaśnia to fakt zamiany śladów z wilka na ludzkie. Chociaż tyle...
mruknęła.
Przypomniała sobie o księdze kapłana. Podniosła ją i pokazała reszcie:- To miał przy sobie. Domyślam się, że to jego dziennik lub pamiętnik. Co z nim zrobimy? Jakoś nie chcę się w niego wgłębiać- nie lubiła czytać cudzych sekretów lub myśli przelanych na papier. To było takie...takie odzieranie z tajemnic, które powinny być znane tylko tej osobie. Dlatego ona nigdy nie pisała takich rzeczy, właśnie z tego powodu. Nie chciała, by ktoś znał jej myśli. Wystarczyło, że musiała notować informacje dla klanu.
Jam jest Łaskawą Boginią, która daje Dar Radości sercom ludzkim; na Ziemi daję Wiedzę Wiecznego Ducha, a po śmierci daję pokój i wolność . Ani nie żądam ofiary, gdyż oto ja jestem Matką Życia, i Moja Miłość spływa na Ziemię.
Mekow
Bosman
Bosman
Posty: 1784
Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
Numer GG: 0
Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P

Post autor: Mekow »

Garei

Dziewczyna nie wiedziała co o tym wszystkim myśleć. Nie była przyzwyczajona do takiego tempa akcji. Jej życie było zazwyczaj spokojniejsze i takie jej się podobało. Z drugiej strony dobrze by było poznać sekrety mrocznego lasu.
- Druidzi to ludzie żyjący w zgodzie z przyrodą. Może eksperymentują? Badają wilkołaki i coś wymknęło się spod kontroli. Zresztą nie wiem. Troche za szybko się to wszystko dzieje.
Zastanowiła się chwilę. Ona byłaby załamana jakby ktoś czytał jej pamiętnik.
- Ale jeśli chodzi o pamiętnik to nie wolno nam go czytać. To na pewno nie zwykła książka? - powiedziała.
Ostatnio bardzo mało sesji się tu gra... ciekawe dlaczego?
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera :?





Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
Midnight
Marynarz
Marynarz
Posty: 225
Rejestracja: środa, 7 lutego 2007, 17:49

Post autor: Midnight »

Tara

Tara uwazniej przyjzala sie znakowi na skore kaplana. Mozliwe iz kiedys juz go widziala w tej jednak chwili nic jej nie mowil. Bardziej zaciekawila ja ksiazka. Nie zgadzala sie z Garei, ze to pamietnik. Kaplan piszacy pamietnik. Phi. Bardziej bylo to jakies dzielo jego zycia czy cos w tym stylu. Kaplani lubili takie glupoty.
- Wilga ty jestes w tym chyba lepsza odemnie. Sprawdz prosze co to za ksiega a my z Ninherel pochowamy tego hmmm, kaplana.
Nie dalo sie ukryc, ze elfka miala ochote wypowiedziec raczej inne slowo. Glupiec bardziej jej tu pasowalo. Kto na bogow pakoje sie na taka wyprawe samotnie?!! Tara rozgladnela sie w poszukiwaniu jakiejs jamy, lub wiekszej ilosci kamieni. Nie mialy przeciez przy sobie zadnych narzedzi do kopania, a nawet gdyby je mialy to czas przeciez uciekal, a elfka nie miala zbytnio ochoty spedzac nocy na tej akurat polance.
Now this is not the end. It is not even the beginning of the end. But it is, perhaps, the end of the beginning.
WinterWolf
Tawerniana Wilczyca
Tawerniana Wilczyca
Posty: 2370
Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
Kontakt:

Post autor: WinterWolf »

Wilga

Gdy półdrowka chwyciła ja za nadgarstek dziewczyna się przestraszyła. Jeszcze przed chwilą Pieśniarz ostrzegał ją przed tą kobietą. Półelfka pozostała nieruchomo wpatrując się w oczy Ninherel. Zdumiały ją napięcie i niepokój malujace sie w oczach dziwnej towarzyszki. Gdy padło pytanie o druidów Wilga przez chwile zbierała myśli nieco zagubiona.
- Druidzi to ktoś w rodzaju kapłana natury. Swe moce zyskuje dzięki opiece bóstwa natury lub tez dzięki samej naturze jako takiej. Czczą przeważnie albo określone bóstwo natury albo ją samą... Opiekują się nią na różne sposoby... Jedni uczą ludzi życia w zgodzie z otaczającą ich przyrodą, inni dokonuja bezlitosnych mordów... Życie w zgodzie z naturą wcale nie przeszkadza im na mordowanie jej przeciwników - powiedziała bardka skracając cały wątek do największych ogólników.
- Z tego co mówisz mogą to być druidzi z jakiegoś wyjątkowo agresywnego odłamu albo spaczeni druidzi starej wiary... - mruknęła. Na wzmiankę o pamiętniku kapłana spojrzała na towarzyszki. Przez chwilę się namyślała.
- To może być zwykły dziennik... Tego się nie dowiemy póki nie sprawdzimy. Kolejna rzecz, że mogą tam być jakieś informacje, które naprowadzą nas na trop tajemniczych sprawców tych wszystkich nieszczęść. Nie zapominajmy, że Damian sam na własną rękę podjął się tego do czego my wzięłyśmy się we czwórkę - po czym wzięła księgę w dłonie i obejrzała uwaznie jej okładkę. Wahała się przez chwilę ją otwierać. Spojrzała na martwego kapłana. W pewien sposób była mu to winna... Może w księdze jest odpowiedź na pytanie co było przyczyną jego śmierci? Teraz już nie mógł czuć się urażony jeśli przeczyta kilka wersów z jego pamietnika, a jeśli to jest dziennik to jego lektura może wiele wyjaśnić i być może przyczynić się do ocalenia licznych niewinnych istnień... Otworzyła powoli i niepewnie księgę i zaczęła ją ostrożnie wertować...
Obrazek
Proszę, wypełnij -> Ankieta
Ninerl
Bombardier
Bombardier
Posty: 891
Rejestracja: środa, 3 stycznia 2007, 02:07
Numer GG: 6110498
Lokalizacja: Mineth-in-Giliath

Post autor: Ninerl »

Ninherel
Skinęła głową na wypowiedź Wilgi:- Czyli są z grubsza nieprzewidywalni...A ci tutaj,chyba najbardziej. Cudownie-westchnęła. "Tylko nie szaleńcy, nie chcę wgłębiać się w ich umysły. To jest niebezpieczne. Wystarczy, że raz musiałam to zrobić" Ninherel nie wspominała tego dobrze. Później przez tydzień musiała się przyzwyczajań do normalnego trybu życia i myślenia. A żeby dopaśc tamtego, a właściwe tamtą musiała stać się jej domownikiem- czyli siłą rzeczy uczestniczyć w jej szaleństwie. Wiedziała , że teraz tego nie zrobi, zresztą nie wiedziała o nich za dużo. Informacji było za mało, a świat za bardzo inny od tego, do którego się przyzwyczaiła.
-No, lepiej niz miałby się zaśmiardnąć- zgodziła się z Tarą- i zwabić do nas jakieś stworzenia.- dziewczyna rozglądając się, zastanawiała co zrobić z ciałem. Może je jakoś magicznie zniszczyć? Ale nie, po co dać przeciwnikowi jeszcze jedną ważną informację. Trzeba szukać czegoś innego i Ninherel szukała...
Jam jest Łaskawą Boginią, która daje Dar Radości sercom ludzkim; na Ziemi daję Wiedzę Wiecznego Ducha, a po śmierci daję pokój i wolność . Ani nie żądam ofiary, gdyż oto ja jestem Matką Życia, i Moja Miłość spływa na Ziemię.
Leryn
Majtek
Majtek
Posty: 100
Rejestracja: czwartek, 1 marca 2007, 08:03
Lokalizacja: Wrocław

Post autor: Leryn »

Tara
Na polanie było sporo opadłych liści i kilka suchych gałęzi. Przy odrobinie dobrej woli możnaby pochować kapłana pod czymś na kształt kopca.
Wilga
Złota księga była dość ciężka. Otworzyłaś ją i już mogłaś odetchnąć z ulgą, był to dziennik opisujący "Krucjatę Światła Przeciw Ciemności". Co prawda zdarzały się też wpisy o tym, jak szlachetny Damian uleczył kozę, czy pomógł jakiemuś wieśniakowi, jednak zdarzały się też ciekawsze czyny, jak uwolnienie wioski na północ od Tethyru od zarazy spowodowanej niespokojnym duchem. O ile każda przygoda została starannie zapisana i zilustrowana, o tyle ostatnie karty były wprost odarte z tej estetyki. Krzywe pismo głosiło:
1 dzień w Siedlisku Pomiotu Ciemności I Zła, tawerna
Mieszkańcy muszą być zaiste wystraszeni, bo nawet tu, w tym obskórnym przybytku zepsucia, nie ma tylu niebezpiecznych istot co zwykle. Co prawda, na dole siedzi jeszcze Mroczny Elf, a dokładniej Elfica, a w izbie obok to dziwne, choć życzliwe stworzenie, Garei. Ona, choć inna musi w głębi serca czcić Pana Poranka, bo wszak w sercu jej cienia zła nie ma.
Wyruszam już za chwilę, wznoszę ostatnie modły o uwolnienie tego lasu. Jeśli Pan Poranka pozwoli, spotkam jeszcze tych ludzi z gospody żywych.
Muszę być silnym, gdyż nawet noc i mrok nie mogą zwodzić mnie, bym nie wypełnił mej misji!
2 dzień w Siedlisku Pomiotu Ciemności I Zła, las
Mieszkańcy wsi ostrzegali mnie przed tym, co ma czaić się w lesie. Jednak ze mną jest Pan Poranka, który ochroni swego kapłana w godzinie próby. Obawiam się jedynie o tych, którzy byli wraz ze mną w gospodzie poprzedniego dnia. 3 kobiety podobne do elfów i ten mężczyzna, łowca. Niech Lathander ma ich w swej opiece, bo bez niej nie przeżyliby ni dzionka.
Dziwne, z okolicy dobiegają dziwne głosy. Jakby śmiech i ciche rozmowy. Może to jakieś niewiasty uwolniły się spod władzy tej złej mocy? Albo to demony chcące uwieść sługę Pana Poranka? Ha! Niech się strzegą, gdyż moja wola jest niezłomna i żaden sukub nie odwiedzie mnie od mej Krucjaty!
Postanowiłem sprawdzić, co się dzieje. Dźwięki dochodzą z polany nieopodal. Zwinąłem swoje posłanie, jestem gotowy do drogi...

Na tym zapis kończy się.

Ninherel
Jedynym widocznym wyjściem było pochowanie kapłana pod kopcem z liści i gałęzi. Skoro do tej pory nie zbiegly się tu jakieś bestie, to nie pojawią się szybko. A i Tobie nie podobało się dłuższe przebywanie na tej dziwnej polanie.
Pozdrawiam, Leryn
Ninerl
Bombardier
Bombardier
Posty: 891
Rejestracja: środa, 3 stycznia 2007, 02:07
Numer GG: 6110498
Lokalizacja: Mineth-in-Giliath

Post autor: Ninerl »

Ninherel
Wzięła dużą gałąź i zaczeła kopać nieudolny dół. Sporo liści leżało na polanie i przynajmniej było czym kapłana przykryć. Powiedziała do Wilgi: - I co, znalazłaś tam coś ciekawego?
Kopała dalej dół, by jak najszybciej się wynieśc z tego miejsca. Absolutnie jej się tu nie podobało. Zwróciła się do Garei:- Czy możesz sprawdzić co z końmi? Zostawiłam je przed polaną. Mam nadzieję, że jeszcze tam są- opisała miejsce, w którym powinny być. Ekwipunek był im niezbędny, a zwłaszcza zapasy żywności. "Jeśli to wszystko jest skażone, to tym bardziej" pomyślała " Ja w dodatku nie znam się na zbieraniu żywności tutaj".
Powiedziała do reszty:- Proponuję wrócić na gościniec. - czekała na odpowiedź towarzyszek.
Jam jest Łaskawą Boginią, która daje Dar Radości sercom ludzkim; na Ziemi daję Wiedzę Wiecznego Ducha, a po śmierci daję pokój i wolność . Ani nie żądam ofiary, gdyż oto ja jestem Matką Życia, i Moja Miłość spływa na Ziemię.
WinterWolf
Tawerniana Wilczyca
Tawerniana Wilczyca
Posty: 2370
Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
Kontakt:

Post autor: WinterWolf »

Wilga

Westchnęła ciężko. Czytając ksiegę doszła do wniosku, że kapłan po porstu przecenił swe siły i swoją wiarę.
- To jest dziennik... Zapiski prowadzone z wyprawy... - mruknęła. - Pan Poranka nie pomógł Damianowi - jęknęła. - To może oznaczać, że albo Lathander nie ma tu takiej mocy albo niestety podstęp był bardziej złożony... Ale z tych notatek wynika, że te głosy, które tu słyszałyśmy mogły miec na celu właśnie zwabianie do pułapki... Tylko skąd tamten wilk? On był taki... Taki żywy i prawdziwy... - westchnęła ponownie ale tym razem z nuta rozmarzenia. Chciała po raz kolejny zanurzyć wiotkie palce w gęstej, wilczej sierści.
- Obawiam się, że te notatki niewiele nowego nam mówią... W sumie nie ma tu nic czego już byśmy się na własnej skórze nie zdąrzyły dowiedzieć - powiedziała ze smutkiem. Przekartkowała jeszcze ksiegę w poszukiwaniu jakichś ewentualnych, dodatkowych tropów. Na koniec zamknęła ją z trzaskiem i popatrzyła po towarzyszkach. Nie wiedziały się niczego nowego...
Obrazek
Proszę, wypełnij -> Ankieta
Mekow
Bosman
Bosman
Posty: 1784
Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
Numer GG: 0
Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P

Post autor: Mekow »

Garei

Dziewczyna wysłuchała słów elfki. Zamyśliła się. Przypomniała sobie, że Pan Poranka i Lathander, to jakieś bóstwa.
- Dźwięki były przynętą w tej pułapce.? Gdyby Damian w nią nie wpadł możliwe, że my też byśmy ucierpiały. - stwierdziła.
Starała się znaleść jakiś plus w tej tragicznej i jakże smutnej sytuacji.
Ninherel wspomniała o koniach. To oczywiste, że jeśli one wszystkie są tutaj, to tamtymi nikt się nie zajmuje.
"Biedne zwierzątka." - pomyślała.
Fakt istnienia i sposób egzystencji zwierząt (a zwłaszcza koni) nadal nie był dla niej do końca zrozumiały.
- Tak oczywiście. - odpowiedziała uprzejmym głosem i ruszyła we wskazanym kierunku.
- Mam nadzieję, że nic im nie jest. - dodała cicho.
Idąc zastanawiała się nad tym wszystkim.
"Faktycznie wilk tu nie pasuje... We wsi były ślady wilkołaków. A może to był wilk?... Może jest w tym coś więcej niż się zdaje... Ale co wydawało te dźwięki? Nie było tu żadnej magii."
Ostatnio bardzo mało sesji się tu gra... ciekawe dlaczego?
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera :?





Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
Zablokowany