[X-Men] Pokolenie X

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
Memo
Bombardier
Bombardier
Posty: 621
Rejestracja: poniedziałek, 26 grudnia 2005, 13:44
Lokalizacja: Gdynia
Kontakt:

[X-Men] Pokolenie X

Post autor: Memo »

Piszcie przyzwoicie. Zginąć możecie tylko przez podejmowanie głupich decyzji lub nagminne nie odpisywanie. Życzę miłej gry etc., etc. Gramy.

Postacie:
• Amelia "Tęcza" Rinal, 19 lat, Amerykanka
• Jessica Emily Sullivan, 24 lata, Walijka
• Siergiej Nikitycz Tienow aka Shade, 19 lat, Rosjanin
• Stephen Harris aka Firestarter, 18 lat, Amerykanin
• Zhou "Mystery" Wang Bao aka Atacama Rain, 18 lat, Chinka


Jessica Emily Sullivan
Plaża, San Diego, Hrabstwo San Diego, Kalifornia, USA; 13:32, 27.02.2005 [niedziela]
Zapowiadał się wspaniały koniec weekendu, razem z Paulem postanowiliście wyrwać się z zasypanego śniegiem Nowego Jorku do słonecznej Kalifornii. Rano spakowaliście się, a po kilkudziesięciu teleportach dotarliście na miejsce. Co prawda byłaś już cholernie zmęczona, ale widok niezachmurzonego nieba i ogarniające cię uczucie ciepła zrekompensowały wysiłek. Mimo dobrej pogody, jakimś cudem udało wam się znaleźć w miarę odcięty od widoku innych ludzi kawałek plaży. Rozłożyliście ręczniki i wygodnie się ułożyliście gdy nagle Paul rzekł:
- Cholera, wiedziałem, że zapomniałem olejku do opalania - stwierdził po czym westchnął i wstał. - Skoczę do sklepu, tylko nigdzie mi nie znikaj! - zaśmiał się, wyjął portfel spod koca i ruszył w kierunku oddalonego o kilkaset metrów sklepiku. Po jakiś dwóch minutach jego nieobecności zaczęło cię ogarniać dziwne uczucie. Czarne plamki przed oczami, skurcz żołądka, brak czucia w palcach. Na szczęście szybko przeszło, dobrze, że Paula nie było w pobliżu.
- Jessica? - nagle usłyszałaś jego głos. - Ej, bez takich, miałaś nigdzie nie znikać - zaśmiał się, trochę nerwowo. - Jessica? Emily? Hej, jesteś tu?
O co mu chodzi? Wprawdzie nosił szkła kontaktowe, ale nie miał jakiejś potężnej wady wzroku. Leżąc uniosłaś ręce ku niebu by cię zauważył. To co zobaczyłaś, a właściwie to, czego nie zobaczyłaś, napełniło cię przerażeniem, nie widziałaś własnych rąk! Mimowolnie zaczęłaś panikować i nagle przed oczami zrobiło ci się ciemno...
---
Leżałaś na jakimś łóżku, nie miałaś siły otworzyć oczu, ani tym bardziej się poruszyć. Słyszałaś tylko strzępy czyjejś rozmowy.
- Cztery tysiące kilometrów i trzy tony piasku... Już lubię tę kobietę, Charlesie. Myślisz, że z tego wyjdzie?
- Jestem pewien. A co z tą Alice z Queens?
- Tessa mówi, że kontakt się urw(...)
Zasnęłaś.

Amelia Rinal
Melina Ruth, Nowy Jork, Hrabstwo Queens, Nowy Jork, USA; 18:17, 27.02.2005 [niedziela]
Właśnie się obudziłaś. W czwartek lub piątek (nie jesteś pewna) zaczęła się niezła biba, która trwała gdzieś tak do dzisiejszych wczesnych godzin rannych gdy ostatni uczestnicy zwalili się na podłogę. Przytrzymując się jakiegoś mebla wstałaś i rozejrzałaś. W kącie spały przytulone do siebie Kamila i Beata, niedaleko nich rozwalona na fotelu chrapała Klaudia, a Ruth chyba zniknęła w sypialni z jakimś studencikiem, którego wzięłyście po drodze. Alice nigdzie nie było. Już od ponad tygodnia nie dawała żadnych znaków życia, a bez niej nie będzie towaru do rozprowadzania, który, prawdę mówiąc, już się skończył. Usłyszałaś jak jakiś samochód parkuje przed chałupą Ruth. Może to Alice? Otworzyłaś drzwi i zobaczyłaś stojących przed czarno-czerwonym minivanem: niziutką (niższą od Kamili), uśmiechniętą dziewczyną o długich czarnych włosach i często spotykanej w Queens azjatyckiej urodzie ubranej w czarny sweter, spódniczkę, rajstopy, rękawiczki i glany, nieco na uboczu stał wysoki chłopak o dość długich (jak na faceta) czarnych włosach, tak samo jak dziewczyna ubranego tylko w czarne ubrania (jakaś sekta, czy co?!). Lekko się garbił, a wyraz twarzy miał taki, jakby mu ktoś gówno pod nos podsunął. Ostatnią osobą był facet mniej więcej twojego wzrostu z włosami (oczywiście czarnymi) spiętymi w kucyk i drucianymi okularami, ale ten akurat ubrany był na biało.

Stephen Harris, Zhou Wang Bao i Siergiej Nikitycz Tienow
Instytut, North Salem, Hrabstwo Westchester, Nowy Jork, USA; 15:48, 27.02.2005 [niedziela]
Cała wasza trójka została wybrana przez Lehnsherra (Xavier zajmował się jakąś dziewczyną, która teleportowała się do głównego holu razem z kilkoma tonami piasku) do zrekrutowania niejakiej Amelii Rinal, która razem z jej pięcioma koleżankami (mutantkami), została odkryta przez Tessę Kamanlis aka Sage, asystentki wykonawczej Xaviera. Jednak tylko Amelia i Alice (druga kobieta z którą kontakt się urwał) posiadały stały gen mutacyjny. Wsiedliście do czarno-czerwonego minivana (prowadził Siergiej) i po nieco ponad dwóch godzinach drogi (korki) dotarliście do Queens. Tuż po tym jak wysiedliście z samochodu, drzwi rudery otworzone zostały przez dziewczynę z sięgającymi ramion kolorowymi (pomarańczowymi, niebieskimi, zielonymi etc.) włosami, ubranej w dżinsy z dziurami na kolanach, krótką niebieską bluzkę i czarną kurtkę. Wyraz twarzy miała trochę zawiedziony.

Stephen Harris, Zhou Wang Bao, Siergiej Nikitycz Tienow i Amelia Rinal
Nim zdążyliście zamienić choćby jedno słowo, w chałupę uderzył czerwony promień energii, sprawiając, że w niektórych miejscach zawalił się dach. Amelia natychmiast wyskoczyła na pusty placyk przed meliną. Po chwili zobaczyliście kto spowodował ten „wypadek”. Na murku nieopodal stały lub siedziały cztery osoby (ludzie to nie byłby odpowiedni rzeczownik). Dwóch umięśnionych facetów w czarnych skórach, którzy wzbudzali skojarzenia z tzw. paradami równości, zielone coś z resztką szluga w gębie i granatową szmatą na głowie oraz coś co przypominające wilkołaka z filmów klasy B.
- Jesteśmy tu po dziewczynę – rzekł gościu z czerwonymi okularami na oczach. – Idźcie stąd, jeszcze nie potrzebujemy rozgłosu – wyraźnie dało się słyszeć, że położył nacisk na słowo „jeszcze”.

Jessica Emily Sullivan
18:19, 27.02.2005 [niedziela]
Ocknęłaś się. Po otwarciu oczu, od razu spojrzałaś na naścienny zegar. Ku twojemu zdumieniu, czułaś się całkiem wypoczęta. Przy tobie, na krześle siedział jakiś łysy mężczyzna po czterdziestce.
- Witaj, Emily... – zaczął po czym nagle wciągnął powietrze. – Nathaniel... – szepnął i chwycił się obiema rękoma za głowę.
Raz sierpem, raz młotem w czerwoną hołotę!
Odmiana nicka mego:
M: Memo; D: Mema; C: Memowi; B: Mema; N: Memem; Msc: Memie; W: Memo!
BlindKitty
Bosman
Bosman
Posty: 2482
Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
Numer GG: 1223257
Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
Kontakt:

Post autor: BlindKitty »

Zhou Wang Bao

- Proszę, nie przeszkadzajcie nam. Zapewniam że Amelia woli iść z nami. A jeśli nie chcecie tego przyjąć do wiadomości, będziemy niestety zmuszeni powstrzymać was przed próbami jej zabrania. - czarnowłosa, niziutka chinka w kostiumie zasłaniającym prawie całe ciało, razem z twarzą mówiła spokojnym głosem, stając z przodu. Była najskuteczniejsza w obronie, więc wolała wysunąć się na czoło. Oparła lewą rękę na prawym barku, mentalnie przygotowując się do rozszerzenia kości przedramienia w razie ataku.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.

But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
Perzyn
Bosman
Bosman
Posty: 2074
Rejestracja: wtorek, 7 grudnia 2004, 07:23
Numer GG: 6094143
Lokalizacja: Roanapur
Kontakt:

Post autor: Perzyn »

[element pozasysyjny posta]
Legenda:
W ten sposób opisane będą działania postaci.

W ten sposób to co mówi

W ten sposób pytania do mistrza gry nie związane bezpośrednio z dzialaniem postaci
[/element pozasysyjny posta]

Сергей Никитыч Теиов

Ech... to miała być rutynowa robota... Siergiej wyciągnął z kieszeni papierosa i zapalił. Wiesz Zhou, sądze, że oni nie odejdą po dobroci. Pomimo pozornego znudzenia jego głos zdradzał irytacje. Jeśli dojdzie do pertaktacjii stara się nie zwracać na siebie uwagi i znaleźć dogodną chwilę na ukrycie się w cieniu i skryte wyciągnięcie noża, tak na wszelki wypadek. Jeśli dojdzie do walki to najpierw "pstryknie" papierosem w oczy najbliżeszgo przeciwnika, po czym rzuci w niego jednym z noży.
Ostatnio zmieniony niedziela, 21 stycznia 2007, 15:19 przez Perzyn, łącznie zmieniany 2 razy.
Isengrim Faoiltiarna
Bombardier
Bombardier
Posty: 692
Rejestracja: niedziela, 11 grudnia 2005, 17:49
Numer GG: 2832544
Lokalizacja: The dead zone

Post autor: Isengrim Faoiltiarna »

Stephen "Firestarter" Harris

Stanął obok Zhou, twarz wykrzywił mu okrutny uśmiech. Mam nadzieję, że nie odejdą-mruknął. Czuł, jak wzbiera w nim ochota do walki, jak adrenalina zaczyna krążyć w krwioobiegu. Skoncentrował się i przygotował do walki. Więc jak będzie?-powiedział głośniej, zwracając się do kolesia w czerwonych okularkach.-Są dwie opcje: odpuścicie sobie i pozwolicie nam odejść. Albo odejdziemy stąd po waszych trupach.
"Beg for mercy! Not that it will help you..."
Hoist the banner high!! For Commoragh!
John Doe

Post autor: John Doe »

Jessica Sullivan

Czy ten jej szlafrok pasuje do niej kolorystycznie? Nie pogrubia jej, nie skraca jej optycznie nóg? Nie wpływa negatywnie na jej imidż?

Zrywa się nagle i patrzy na niego z góry, kładąc ręce na biodra.

- Da się stąd zadzwonić na miasto? - mówi kpiącym tonem.

Obserwuje go, czekając na reakcję, usiłując wymyślić jak najbardziej plugawe wyzwisko.
Mekow
Bosman
Bosman
Posty: 1784
Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
Numer GG: 0
Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P

Post autor: Mekow »

Amelia

Stanęła w drzwiach i z nieopisaną nadzieją wyglądała Alice. Niestety to nie ona przyjechała. Tęcza była bardziej niż zawiedziona.
Nagle za jej plecami coś huknęło i Amelia wyskoczyła na zewnątrz. Nie była pewna co się stało, czyżby ktoś wrzucił petardę do ich chaty - to musiała być całkiem duża. Widziała już jednak tyle dziwnych zjawisk i zdolności, że wszystko mogło być możliwe.
- Który kur#@ nam tu chate rozwala !?! - rzuciła głośno, podnosząc się z zimnego bruku.
Miała nadzieję, że dziewczynom nic się nie stało - były one w tym pomieszczeniu.
Ludzie, czy czym oni tam byli, zaczeli się kłucić z tymi drugimi, ale o co się kłucili tego już nie rozumiała.
Ostatnio bardzo mało sesji się tu gra... ciekawe dlaczego?
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera :?





Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
Memo
Bombardier
Bombardier
Posty: 621
Rejestracja: poniedziałek, 26 grudnia 2005, 13:44
Lokalizacja: Gdynia
Kontakt:

Post autor: Memo »

Stephen Harris, Zhou Wang Bao, Siergiej Nikitycz Tienow i Amelia Rinal
Gdy Siergiej zapalał papierosa, nagle z ust zielonego typa wysunął się nadzwyczajnie długi jęzor, który poleciał w stronę Rosjanina zabierając mu zapalniczkę i papierosa. Mutant spokojnie oderwał filtr i zapalił szluga. Normalnie Siergiej pewnie by uniknął ataku, ale było to na tyle niespodziewane, że się nie udało. Przez chwilę panowała pełna napięcia cisza, którą zakłóciła wychodząca z mieszkania kobieta o ciemnorudych włosach ubrana w męską koszulę sięgającą jej połowy bioder.
- Co tu się, kur... – nie dane było jej dokończyć, gdyż blondyn z kozią bródką machnął ręką i wystrzelił w nią jakąś żółtą kulę. Trafiona w brzuch dziewczyna wpadła z powrotem do środka krzycząc z bólu.
- Koniec tego – wycedził facet w okularach. – Rahne, bierz ją, zajmiemy się resztą. – wilkołak skoczył w kierunku Amelii, a sam mężczyzna wystrzelił z oczu czerwony promień w Zhou, jednak ta była przygotowana na taką ewentualność i zablokowała cios natychmiastowo rozszerzonym przedramieniem. Zaczęło się.

Jessica Emily Sullivan
Niestety, nie ma lustra, więc nie jesteś w stanie określić jak szlafrok wpływa na twój wizerunek. Przez chwilę mężczyzna zdawał się o tobie zapomnieć: wstał i przez kilka sekund chodził w kółko trzymając się za głowę. Dopiero po kilku okrążeniach odpowiedział lekko drżącym głosem:
- Wybacz. Nazywam się Charles Xavier. Oczywiście, mamy tutaj podłączone telefony, ale jestem zmuszony prosić cię o pomoc. Widzisz, Jessico, nie ty jedna posiadasz nadludzkie zdolności... – po chwili do pomieszczenia wszedł kolejny człowiek, mężczyzna o siwych włosach zaczesanych do tyłu.
- Jesteśmy mutantami, Jessico. – uniósł lekko dłoń, a jakieś narzędzia chirurgiczne poleciały w górę, jednak po chwili opadły uderzając o tackę. – Tak, jak ty. I potrzebujemy twojej pomocy.
Raz sierpem, raz młotem w czerwoną hołotę!
Odmiana nicka mego:
M: Memo; D: Mema; C: Memowi; B: Mema; N: Memem; Msc: Memie; W: Memo!
John Doe

Post autor: John Doe »

Jessica Emily Sullivan

Patrzy na Xaviera pytającym wzrokiem.

*Skontaktuj się z moją sekretarką...* - myśli, zmieniając jednak zdanie.

- Mutanci? Może wy. Przepraszam, ale szalenie mi się spieszy, potrzebuję zestawu do makijażu i łazienki z dużym lustrem, przydałyby się też jakieś bardziej gustowne ciuchy. Szlafroczki wyszły z mody w latach pięćdziesiątych. No, ale jeśli mi to zapewnicie, nie ma sprawy.
BlindKitty
Bosman
Bosman
Posty: 2482
Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
Numer GG: 1223257
Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
Kontakt:

Post autor: BlindKitty »

Zhou Wang Bao

Przyszli tu po dziewczynę. Więc wezmą ją stąd, nawet jeśli sami tu zostaną na wieki. Zwinęła kości przedramienia z powrotem do wnętrza ręki, a wystawiła kostny pancerz na ramieniu, którym zwróciła się do przeciwników.
Dłonie i stopy z cichym mlaśnięciem pokryły się adamantowymi kostkami, wzmacniając siłę ciosów.
Atacama Rain ruszyła do wnętrza budynku. Jeśli zdoła wpaść tam przed Rahne, to z pewnością stanie po prostu w drzwiach i zaczeka, aż kumple poradzą sobie z pozostałymi. A jeśli nie...
To wilkołak pozna co to znaczy gniew Tajemniczego Żurawia.

Te majestatyczne, szare ptaki zwykle stoją w wodzie i czekają aż łup sam podpłynie. Ale kiedy już się ruszą, robią to niezwykle szybko i ze wspaniałą gracją.

Niezależnie czy stała w drzwiach, czy musiała atakować wrogą mutantkę w innym miejscu, pozorowała uderzenie pięścią, chcą zmusić przeciwniczkę do zastosowania bloku na górne partie ciała, i jednocześnie poprawioną kostnie stopą uderzyła w kolano wilkołaczycy.
A potem trzeba było po prostu bić.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.

But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
Perzyn
Bosman
Bosman
Posty: 2074
Rejestracja: wtorek, 7 grudnia 2004, 07:23
Numer GG: 6094143
Lokalizacja: Roanapur
Kontakt:

Post autor: Perzyn »

Сергей Никитыч Теиов

Oż ty bucu, wiesz ile kosztuje taka zapalniczka? Nie żeby Siergiej ją kupił, ale temu kogo okradł z pewnością było przykro. Jak ja uże tiebia prklataja to mat tiebie nie uzna. Siergiej szybko dobywa dwóch ze swoich noży po czym jednym miota bezpośrednio w zielonego a drugim w kierunku w którym ten bedzie robił unik. Gdy noże już lecą wyciąga kolejny i przechodzi do walki wręcz jednocześnie manipulując cieniem pod nogami wroga tak aby się wydawało, że ktoś go atakuje od tyłu, aby uwiarygodnić podstęp rzuca tylko krótkie Teraz Iwan!. Jeśli fortel się udaje to żabol kończy z nożem w nerkach, jeśli nie Siergiej postanawia pokazać czemu w Petersburgu mówili na niego Nożownik.


Odnośnie fragmentów po rosyjsku, nie będą cyrylicą a i niekiedy będą pewnie okrtunie okaleczone dlatego przepraszam ewentualnych językowych purystów ale służą tylko dodaniu postaci klimatu a nie popisaniu się moją skąpą widzą, wystarczy mi, że imie konstruowałem kopiując pojedyncze litery.
Ostatnio zmieniony niedziela, 21 stycznia 2007, 22:05 przez Perzyn, łącznie zmieniany 1 raz.
Isengrim Faoiltiarna
Bombardier
Bombardier
Posty: 692
Rejestracja: niedziela, 11 grudnia 2005, 17:49
Numer GG: 2832544
Lokalizacja: The dead zone

Post autor: Isengrim Faoiltiarna »

Stephen "Firestarter" Harris

Kiedy się zaczęło, szybkim ruchem posłał kulkę ognia w stronę przeciwników. Głównie miała za zadanie wprowadzić zamieszanie i ich zdezorientować. Kiedy kula dotarła do celu, Stephen uniósł obie ręce. Z dłoni zaczął strzelać małymi ognistymi pociskami, które miały prędkość i rozmiar nabojów karabinowych, były też miotane z podobną częstotliwością. Mierzył w kolesia z okularkami i tego, który strzelił żółtą kulką. Jego twarz wykrzywiał upiorny uśmiech, a w oczach błyszczało szaleństwo.
"Beg for mercy! Not that it will help you..."
Hoist the banner high!! For Commoragh!
Mekow
Bosman
Bosman
Posty: 1784
Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
Numer GG: 0
Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P

Post autor: Mekow »

Amelia

Nie wiedziała ani kim są ci wszyscy ludzie. Jedni zaatakowali jej kumpelę a drudzy chyba byli ich przeciwnikami. Wybór strony był oczywisty.

Amelia zazwyczaj nie używała swoich zdolności na istotach żywych, ale oni naprawdę ją zdenerwowali. Nie wiedziała czego od niej chcieli, ale nie obchodziło jej to.
Stanęła przodem do atakującej ją wilkołaczycy i gwałtownie wyciągnęła obie ręce przed siebie - zupełnie jakby chciała popchnąć i przewrócić kogoś kto tam stał (chociaż nikogo tam nie było).
Ostatnio bardzo mało sesji się tu gra... ciekawe dlaczego?
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera :?





Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
Memo
Bombardier
Bombardier
Posty: 621
Rejestracja: poniedziałek, 26 grudnia 2005, 13:44
Lokalizacja: Gdynia
Kontakt:

Post autor: Memo »

Jessica Emily Sullivan
Mężczyzna, który przedstawił się jako Charles Xavier westchnął.
- Zatem twierdzisz, że nie-mutanci teleportują się mutantom do holu z trzema tonami piasku? Daj spokój, Jessico. Ty wiesz, my wiemy. A jeśli znów zaczniesz znikać, wkrótce dowie się cały świat. A nie wszyscy będą przychylnie do nas nastawieni.
- Świetnie. Ale niestety nie wydaje mi się, by ludzie chcieli żyć z takimi jak ja... takimi jak my na równi – odparłaś.
- Gdyż wielu nie będzie chciało - odezwał się mężczyzna, który wcześniej wprawił w ruch narzędzia. – Zatem powinniśmy im pokazać, że możemy pokojowo współistnieć i że niekoniecznie stanowimy zagrożenie. Erik Lehnsherr - wyciągnął do ciebie prawicę.
Spojrzałaś na niego nieufnie, ale jednak podałaś mu dłoń.
- To co z tym makijażem? Macie tu chyba jakieś dziewczyny?
- Na razie jedną. Nie licząc ciebie – dało się słyszeć położenie nacisku na słowa „na razie”. – W każdym razie, prócz piasku teleportowałaś także swoją torbę z ubraniami – wskazał na biurko pod ścianą na którym owa torba leżała. Ucieszyłaś się.
- A nie przeniosłam tu może jakiś ludzi?
- Żadnych o których nam wiadomo – odpowiedział Xavier.
- Mój chłopak był ze mną, kiedy nagle... trzask. Ciekawa jestem co się z nim stało. I dlaczego nagle znikłam.
- Nic nam o nim nie wiadomo, ale wysłałem mojego asystenta wykonawczego do San Diego, by sprawdził miejsce zdarzenia...
- Co do twojego zniknięcia – przerwał Charlesowi Erik – Musisz wiedzieć, że nie wszyscy od początku jesteśmy w stanie wykorzystywać nasze dary. Gdy moje zdolności się ujawniły, niemal zabiłem kobietę, którą kochałem...
- Czy mogłabym się dowiedzieć, jak objawiają się panów... specjalne zdolności?
- Charles jest telepatą...
- Ale nie zamierzam czytać czyichkolwiek myśli bez wcześniejszego zezwolenia. Etyka.
- A ja manipuluję metalem – jak na komendę z stołu podleciał skalpel i zaczął wyginać się niczym łyżka z kultowej sceny pierwszego „Matrixa”. – Jeśli nie masz więcej pytań, to chcielibyśmy abyś się przebrała, nasi uczniowie natrafili na pewne trudności...
- Czy makijaż musi zaczekać? A poza tym to co konkretnie mam zrobić?
- Trochę się nam spieszy... A w skrócie to współzałożycielem tej szkoły miał być także Nathaniel Essex, ale jego poglądy zaczęły się znacznie różnić od naszych. Zebrał grupę mutantów o podobnych poglądach i zaatakował naszych. Jak będziesz gotowa, teleportuj nas na Green’s Street w Queens, proszę.
Mężczyźni wyszli, przebrałaś się i teleportowaliście się...

Amelia Rinal, Stephen Harris, Siergiej Nikitycz Tienow i Zhou Wang Bao
Zhou natychmiast pobiegła w stronę drzwi, ale okazało się to niepotrzebne, gdyż wilkołaczyca w pewnym momencie lotu zawisła w powietrzu po czym z dużą prędkością uderzyła w mur na którym wcześniej stała cała czwórka. Teraz walka rozgorzała na dobre. Jak przewidział Siergiej, „Żabol” uniknął pierwszego noża. Zapewne nadziałby się na drugi, gdyby nie odbił go jęzorem z którego zaraz po tym buchnęła krew.
- No choc tu, piepsony komuchu! – wrzasnął i w przypływie szału skoczył na Shade’a, ale Rosjanin był na to przygotowany i przebił zielonemu lewe ramię. Mutant leży teraz na ziemi zwijając się z bólu.
Zarówno blondyn, jak i facet z okularami uskoczyli przed kulą ognia Firestartera, jednak sami zdążyli wystrzelić w niego kilka swoich pocisków z których jeden otarł się o biodro Stephena, jednak ten był zbyt pochłonięty walką by poczuć ból. Gdy zaczęły się serie małych, ognistych pocisków, mężczyźni skoczyli za murek i stamtąd razili Harrisa, ale ani mu, ani im nic się już nie stało.
Nagle, jakby znikąd pojawił się blady mężczyzna o czarnych włosach i z czerwonym punktem pomiędzy oczami.
- Ona idzie z nami. Zrozumcie to – rzekł nieprzyjemnym głosem po czym wystrzelił z czerwonego punktu promień energii w Zhou, która zablokowała cios, chociaż ku jej zdumieniu, metal na ramieniu lekko zasyczał.
Po chwili, za wami, pojawili się także Xavier, Lehnsherr oraz dziewczynę o czarno-zielono-ciemnoniebieskich włosach.
- Odejdź stąd, Nathanielu – zaczął Charles, jednak po chwili oberwał w nogi pociskiem blondyna z kozią bródką i padł na ziemię.
Raz sierpem, raz młotem w czerwoną hołotę!
Odmiana nicka mego:
M: Memo; D: Mema; C: Memowi; B: Mema; N: Memem; Msc: Memie; W: Memo!
Perzyn
Bosman
Bosman
Posty: 2074
Rejestracja: wtorek, 7 grudnia 2004, 07:23
Numer GG: 6094143
Lokalizacja: Roanapur
Kontakt:

Post autor: Perzyn »

Сергей Никитыч Теиов

Nagłe pojawienie się posiłków zarówno ucieszyło Siergieja jak i nieco go zawiodło. Masz cholerne szczęście gnojku, profesor nie lubi jak kogoś zabijamy. Dlatego też żabol zamiast dostać nóż pod żebro dostaje jedynie kontrolnego kopa w nerki i kolejnego w głowę tak aby stracił przytomność. Następnie dokonawszy szybkiej oceny sytuacjii zostawia bladego Lensherrowi i woła do Zhou. Nu, haraszo to ty zakancz rabotu z sobaczką a ja pamagu Stephanowi. Po czym staje w cieniu pod murem, na którym na początku stali wrogowie i tworzy zasłonę z cieni, żeby stać się niewidocznym. Gdy już przekradnie się za plecy miłośników SM to przecina im ścięgna w kolnach, żeby poupadali na ziemie mrucząc przy tym pod nosem. Cholerna litość, jakby to ode mnie zależało to każdy taki byłby dostawcą świeżych organów.
Isengrim Faoiltiarna
Bombardier
Bombardier
Posty: 692
Rejestracja: niedziela, 11 grudnia 2005, 17:49
Numer GG: 2832544
Lokalizacja: The dead zone

Post autor: Isengrim Faoiltiarna »

Stephen "Firestarter" Harris

Zaklął pod nosem. Profesor nie pochwalał jego metod walki, opierających się głównie na zasadzie niszczenia wszystkiego, co może być wykorzystane przez przeciwnika. W tym cywili. Spojrzał na faceta z czerwonym punktem na czole. Widział, jak Shade skrada się do dwóch kolesi ukrytych za murkiem, więc wypalił strumieniem ognia w tego faceta. Z obu rąk, aby uderzenie było silniejsze.
"Beg for mercy! Not that it will help you..."
Hoist the banner high!! For Commoragh!
BlindKitty
Bosman
Bosman
Posty: 2482
Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
Numer GG: 1223257
Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
Kontakt:

Post autor: BlindKitty »

Zhou

- Skoro adamant syczy, to musi być naprawdę, naprawdę silne. - mruknąła, i zaczęła lekko chybotać się na boki. Pozornie nic nie znaczące ruchy dawały jej możliwość uniku o wiele szybszego, niż gdyby wcale się nie ruszała.
Powoli poszła w kierunku bladawca, rozkładając teraz kości na obu przedramionach, gotowa wykonać unik bądź blokować każdy atak. Starała się iść tak, żeby jednocześnie zasłaniać leżącego profesora.
Rzuciła okiem na towarzyszy, licząc na to że zrozumieją zwerbalizowaną aluzję i nie będą próbować atakować faceta frontalnie, bo mogłoby to się źle skończyć...
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.

But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
John Doe

Post autor: John Doe »

Jessica Sullivan

Jessica nie chciała zrobić nikomu krzywdy - a nawet, gdyby chciała, nie miałaby jak tego zrobić. Spojrzała na przebieg walki i Lehssnhera, przejechała wzrokiem po horyzoncie, po czym podbiegła do Xaviera, nachylając się nad nim i sprawdzając, czy wszystko z nim w porządku.

*Był całkiem miły, a uszkodzony na niewiele się przyda. Jeśli nie będzie miał wątów, zabiorę go stąd w bezpieczne miejsce.* - pomyślała, po czym krzyknęła do nowych sprzymierzeńców:

- Jupitajej, madafaka! Poradzicie sobie beze mnie, nie? Właśnie. Dziękuję!
Zablokowany