[brak] Lodowa Wyspa

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
Heimdall
Bosman
Bosman
Posty: 1898
Rejestracja: wtorek, 3 października 2006, 20:11
Lokalizacja: Asgard

[brak] Lodowa Wyspa

Post autor: Heimdall »

Zaczynamy sesję. Grają:
:arrow: Lothar jako Thorn Grzmot, berserker, wyznawca Odyna.
Cechy:
Siła: 9
Wytrzymałość: 7
Percepcja: 3
Zwinność: 3
Zręczność: 3
Siła Woli: 2
Inteligencja: 4
Charyzma: 1

Ekwipunek:

- Ciepły i bardzo gruby płaszcz (Z jakiegoś bardzo włochatego zwierza) kupiony w jednej z osad „lodowej północy”
- Napierśnik noszony pod płaszczem (zakładany na koszulę, żeby nie nabawić się obtarć.)
- Skórzane nagolennice
- Sakwa z pieniędzmi (250sz)
- Oburęczny Topór obosieczny.
- Porcja żywnościowa na jeden dzień.

:arrow: Ant jako Gunnar "Szary" Ullgrim, łowca, wyznawca Ulla.
Cechy:
Siła: 3
Wytrzymałość: 3
Percepcja: 6
Zwinność: 6
Zręczność: 6
Siła Woli: 3
Inteligencja: 2
Charyzma: 3

Ekwipunek:
-łuk
-2 pełne kołczany
-zbroja skórzana
-tarcza
-topór
-rogaty helm
-nóż
-róg
-ubranie i buty
-sakiewka z pieniędzmi (100sz)

:arrow: Ardel jako Ardel Dwie Włócznie, skald, wyznawca Baldura.
Cechy:
Siła: 3
Wytrzymałość: 1
Percepcja: 4
Zwinność: 6
Zręczność: 6
Siła Woli: 1
Inteligencja: 5
Charyzma: 6

Ekwipunek:

-Włócznia 170cm
-miecz
-sztylet w bucie
-2 przy pasie,
-Brzytwa
-prowiant na 3 dni
-miska
-koc
-dworskie ubranie
-mieszek (150sz)
-buteleczka trucizny paraliżującej (można nią zatruć ok. 5 sztyletów)
-harfa
-na sobie:
szary płaszcz z kapturem, skórzane rękawiczki, wysokie buty, ciepłe brązowe spodnie, czerwona koszula w żółte pasy (wełniana)


:arrow: Asd7 jako Trondal, wojownik, wyznawca Thora.
Cechy:
Siła: 6
Wytrzymałość: 5
Percepcja: 3
Zwinność: 4
Zręczność: 3
Siła Woli: 4
Inteligencja: 4
Charyzma: 3

Ekwipunek:
-Skórzana torba a w niej suchy prowiant na kilka dni oraz komplet ubrania z którego wyróżniały się ozdobne wiązane w kostkach spodnie.
-Hełm Normański
-Kaptur kolczy
-Kolcze nogawice
-Kolczuga nitowana
-Kolcze rękawice
-Lekkie skórzane buty
-Topór bojowy
-sakiewka (100sz)

:arrow: BlindKitty jako Ulf, wojownik, wyznawca Thora.
Cechy:
Siła 6
Wytrzymałość 3
Percepcja 3
Zwinność 3
Zręczność 5
Siła Woli 6
Inteligencja 4
Charyzma 2

Ekwipunek:
-młot (wielki, dwuręczny, czarny, ciężki)
-zwyczajne ubranie (+ zapasowe)
-stara kolczuga
-włócznia
-zapas jedzenia na kilka dni
-sztućce
-sakiewka przy pasie, ale pusta
-dłuto i młoteczek do rycia run
-przyrządy do makijażu
-brzytwa

:arrow: Craw jako Sigurd syn Helgiego, berserker (kowal), wyznawca Odyna
Cechy:
- Siła: 5
- Wytrzymałość: 6
- Percepcja: 3
- Zwinność: 5
- Zręczność: 4
- Siła Woli: 2
- Inteligencja: 4
- Charyzma: 3

Ekwipunek:
-kolczuga
-miecz
-nóż
-wędka
-prowiant
-zestaw szmatek
-jedno zmienne ubranie
-osełka
-amulet z młotem Odyna, amulet z krzyżem w okręgu (oba ma zawieszone na rzemieniach, nosi je pod koszulą)
-podstawowe przedmioty potrzebne do przetrwania w podrózy
-sakiewka (200sz)

Na samej górze piszecie imię swojej postaci.
Tak piszecie, co wasza postać robi.
Kursywą piszecie, co mówi.
"W cudzysłowach piszecie, co myśli"
Pogrubieniem piszecie pytania do sesji.
Piszcie w trzeciej osobie.

Starajcie się nie robić błędów ortograficznych i interpunkcyjnych. W miarę możliwości odpowiadajcie codziennie, ewentualne nieobecności zgłaszajcie w odpowiednim temacie.


-------------------------------------------------------------------------------------
Drakkar wypłynął na pełne morze, łagodny wschodni wiatr bardzo ułatwiał żeglugę. Szczególnie wioślarze poczuli ulgę, gdy rozwinięto żagiel. Jedni podróżnicy rozmawiali ze sobą, inni wpatrywali się w łagodnie falujące morze, a jeszcze inni siedzieli zapatrzeni we wschodzące słońce i piękną pomarańczowo-żółtą smugę rzucaną przez nie na wodę. Świetny czas na podróżowanie. Dawno nie było tak pięknej pogody, szczególnie na początku zimy - rzucił któryś z wikingów - Mam nadzieję, że zdążymy dopłynąć na wyspę w ciągu dwóch dni, taka pogoda długo się nie utrzyma...

Następnego dnia

Wstawać obiboki, zwijać żagiel, szybko! - obudził was gromki okrzyk dowódcy - Za chwilę rozpęta się potężna burza, spójrzcie tylko na niebo! I rzeczywiście, wszystko wskazywało na to, że za chwilę zrobi się nieprzyjemnie. Wielkie, czarne chmury wisiały nisko nad ziemią, błyskawice co chwilę przecinały niebo, zaczęło padać. Na bogów, że też nie płyniemy statkiem Południowców. Chociaż mielibyśmy gdzie się schować, a tu pod pokładem jest tylko miejsce na żywność - swoje niezadowolenie wyraził jeden z wikingów. Nie gadać tylko wiosłować, żywo! - dowódca zakończył wszelkie dyskusje i marudzenia.
Po kilku godzinach nieziemskiego wysiłku przed wami zaczął wyłaniać się ląd. Już z daleka widać było na nim wysokie, nieprzebyte góry. Teraz kierujemy się na południowy zachód, gdzieś tam jest miasto portowe. -rzekł kapitan. Niestety, wiatr utrudniał obranie właściwego kierunku, statek płynął na północny zachód. Zdążyliście tylko usłyszeć: Cholera, Njord nas chyba nie lubi, spójrzcie, skały!

***

Wstawać, dość już spania! Tym razem to nie kapitan się darł, tylko jakiś nieznajomy przemawiał cicho i spokojnie. Nie byliście już na statku. Leżeliście na podłodze w jakejś skromnej, acz zadbanej chacie, nie w dziewięćdziesięciu, tylko w sześciu. Mężczyzna ubrany był w długą, szarą szatę, na szyi miał amulet z wyrytą runą ingwaz. Ulf jako znawca pisma runicznego od razu wywnioskował, że pustelnik jest wyznawcą Freyra, i że jest to człowiek zdolny do poświęceń. Spokojnie, bez paniki, tu jesteście bezpieczni - mówił - Pewnie chcielibyście wiedzieć skąd się tu wzięliście. Otóż wybrałem się wczoraj po burzy nad morze. Przechadzałem się po plaży i zauważyłem w oddali na skałach rozbity drakkar. Poszedłem dalej i znalazłem was leżących na plaży. Byliście na skraju śmierci, oprócz was wszyscy się potopili lub poumierali na plaży. Uleczyłem was korzystając z mocy nadanych mi przez bogów. Pobiegłem do domu i poprosiłem syna, aby pomógł mi przenieść was tutaj. Przytomność odzyskaliście dopiero teraz. Rozejrzeliście się po wnętrzu. Mała izba z niewielkim oknem i drewnianymi drzwiami to cały dom. Przy jednej ze ścian stało niedbale sklecone łóżko, na środku znajdowało się palenisko przystosowane do gotowania potraw, na ścianie wisiała duża drewniana tarcza. Stary pewnie w młodości był awanturnikiem, tak jak wy. W jednym z kątów zobaczyliście swój ekwipunek, nienaruszony. Oczywiście, możecie wziąć to wszystko z powrotem - powiedział pustelnik, gdy popatrzyliście na swoje rzeczy - Ale najpierw mam wam coś do oddania - starzec wyjął z kieszeni list - Znalazłem go u jednego z tych, których fale wyrzuciły na brzeg. Wyglądał na dowódcę.

Gdy dopłyniesz do Odeenheim, zgłoś się do Olafa Czarnego, najprawdopodobniej pełni funkcję kapłana Odyna. Wojownicy w tym czasie powinni dostać zakwaterowanie w zajeździe pod Mroźnym Kuflem. Od Olafa dostaniesz instrukcje, co dalej robić. Niech Odyn Cię prowadzi.

Podpisano
konung Sven II Rudobrody


Nie wiem, czy będziecie chcieli kontynuować swą misję, ale z całą pewnością to się wam przyda - nieznajomy pokazał wam mapę - Możecie ją wziąć, krzyżykiem zaznaczyłem moją chatę, teraz już wszystko zależy od was.

Obrazek

Na początek opiszcie swoje postacie i poznajcie się.
...
Ardel
Kok
Kok
Posty: 1015
Rejestracja: sobota, 13 stycznia 2007, 20:32
Numer GG: 8570942
Lokalizacja: Shadar Logoth

Post autor: Ardel »

Ardel

Drogi pustlniku. Nie wiem jak podziękować za uratowanie życia, więc może mam zaśpiewać ci jakąś pieśń? Mieszkasz sam, więc może zechciałbyś posłuchać? I mam jedno pytanie. Czy masz może jakiś nóż? Taki którym łatwo byłoby rzucać?

Powiedziawszy to zaczął zbierać swój ekwipunek. Po chwili zwrócił isę do swoich towarzyszy:
A więc co robimy? wydaje mi się, że musimy dotrzeć do miasta portoweego... Odeenheim
BlindKitty
Bosman
Bosman
Posty: 2482
Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
Numer GG: 1223257
Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
Kontakt:

Post autor: BlindKitty »

Ulf

Wysoki, szczupły, umięśniony wiking wstał z ziemi. Długie, blond włosy, zwykle związane w dwa warkocze, teraz smętnie zwisały. Na ogół porządnie ogolony miał teraz dwudniowy zarost, który przyprószył jego szczękę. Spojrzał zielonymi oczyma na towarzyszy.
- Dziękujemy ci, nieznajomy. Czy możesz powiedziać nam, jak się nazywasz? Ja jestem Ulf. - skłonił się wojownik, sięgając po swój młot i resztę ekwipunku.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.

But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
Ant
Kok
Kok
Posty: 1228
Rejestracja: poniedziałek, 28 sierpnia 2006, 21:54
Numer GG: 8228852
Lokalizacja: Dziki kraj pod Rosją

Post autor: Ant »

Gunnar "Szary" Ullgrim

Wśród rozbitków niewątpliwie najmłodszy był Łowca. Mimo chudego i raczej nie rozbudowanego ciała wyróżniał się wzrostem wśród kompanów. Spod rogatego hełmu łagodnie spływały długie włosy, ciemny blond. Prawdopodobnie mył ostatnio głowę. Nie miał żadnych kołtunów. Był w miarę ogolony. Właściwie najbardziej z towarzystwa wyróżniały go szare oczy.
Gdy sięgał po swój ekwipunek łatwo było zauważyć jego długie ręce. Były takie pewnie przez długie treningi strzelania. Miał dość dużo wyposażenia ze sobą.
- Dzięki Ci panie za opiekę. - powiedział podając rękę wyznawcy Freyry
- Chłopaki czas wyruszać. A tak nawiasem. Jestem Gunnar. Dla przyjaciół Szary. - powiedział w kierunku pozostałych rozbitków.
Craw
Bosman
Bosman
Posty: 1864
Rejestracja: poniedziałek, 25 kwietnia 2005, 20:51
Numer GG: 5454998

Post autor: Craw »

Sigurd

Nord powoli usiadł. Na Odyna, dobrze, że nie zginął tak niechwalebną śmiercią - pomyślał. To cud, że przeżył... I choć nieznajomy go uzdrowił, to wciąż w niektórych miejscach czuł się obolały.... Pierwsze co zrobił, to się przeciągnął, po czym ziewnął - ne było to najwygodniejsze spanie, choć też nie było na co narzekać. Wygląd Sigurda mógł wywołać politowanie - podarte, jeszcze nieco mokre ubranie, rozczochrane i poplątane bląd włosy oraz gdzie niegdzie niezaleczone siniaki... Ale nie było z nim najgorzej. Najpierw leniwie rozejżał się po chacie, po czym nagle o czymś sobie przypomniał i szybko, jakby panicznie, zaczął się dotykać w okolicach klatki piersiowej. Trwało to krótką chwilę, po czym odetchnął z ulgą... Nieznajomy właśnie kończył swoją przemowę i zaczął pokazywać mapę. Cóż... dużo ona jednak nie mówiła, szczególnie jakby się zastanowić kim jest ten Olaf Czarny czy gdzie dokładnie znajduje się Mroźny Kufel. I choć nie lubiał zwracać na siebie uwagę, to pragmatyzm oraz ciekawośc zwyciężyły, Sigmund zaś się odezwał.
Ja jestem Sigmund, syn Helgiego, poległego w bitwie pod Östwaldem, syna Eryka, znamienitego kowala. Zdradź nam swe imię o nieznajomy, chyba że chcesz nieznajomym pozostać. I wyjaw nam, kimże jest Olaf Czarny i gdzie moglibyśmy go znaleźć.
Asd7
Marynarz
Marynarz
Posty: 215
Rejestracja: sobota, 17 czerwca 2006, 23:21

Post autor: Asd7 »

Trondal
Wojownik usiadł obolały i rozejrzał się wokół... tak kojarzył te twarze, widział ich jeszcze przed rozbiciem łodzi pamiętał nawet śpiew Ardela.
Po chwili doszedł do wniosku, że najwyższa pora coś powiedzieć.
Witam! Jestem Trondal. Dziękuję Ci za ratunek i opiekę nad nami. Powiedział to wszystko silnym, donośnym głosem jak na dzielnego wojownika przystało, po czym wstał aby rozruszać trochę zastałe kości. Po kilku chwilach kiedy przechodzą koło swego hełmu spostrzegł w nim swoje odbicie zatrzymał się i powiedział: Sądze, iż po doprowadzeniu się do jako takiego porządku powinniśmy wyruszyć do Odeenheim i tam po rozmowie z odpowiednimi ludź podejmiemy decyzję co dalej. Co wy na to?
Czekając na odpowiedź próbował uporać się ze swoimi wciąż pozostającymi w nieładzie włosami.
"Nie wiem, jaka broń będzie użyta w trzeciej wojnie światowej, ale czwarta będzie na maczugi"

- Albert Einstein
Ardel
Kok
Kok
Posty: 1015
Rejestracja: sobota, 13 stycznia 2007, 20:32
Numer GG: 8570942
Lokalizacja: Shadar Logoth

Post autor: Ardel »

Ardel

-Jestem z Trondalem. A tak pozatym zwą mnie Ardel. Nie jestem dobrym wojownikiem, ale będę starał się pokrzepiać wasze serca pieśnią.


Zaczął rozglądać się po chatce i próbował wyczytać emocje z twarzy towarzyszy.
Heimdall
Bosman
Bosman
Posty: 1898
Rejestracja: wtorek, 3 października 2006, 20:11
Lokalizacja: Asgard

Post autor: Heimdall »

Chcielibyście poznać moje imię? Nie widzę takiej potrzeby, jeśli bardzo chcecie, nazywajcie mnie Pustelnikiem. Imiona nic nie znaczą, gdy je otrzymujemy nikt nie wie o tym, czego dokonamy w przyszłości. Wy nazwaliście mnie Pustelnikiem i niech tak pozostanie, to imię odzwierciedla moje życie, więc jest to imię prawdziwe - odrzekł nieznajomy na wasze prośby o przedstawienie się.

Ardel
Pustelnik wielce się ucieszył usłyszawszy twoją propozycję. Chętnie posłucham pieśni o dzielnych bohaterach, o wyprawach w nieznane. W tym momencie starzec wyraźnie się zamyślił, najprawdopodobniej przypomniał sobie swoje przygody z czasów młodości. I wcale nie mieszkam sam, tylko z synem. Dzisiaj rano wybrał sie na polowanie do Czarnego Lasu. Za kilka dni powinien wrócić. Noża niestety nie mam, chyba że chcesz nóż do krojenia mięsa. - nieznajomy uśmiechnął się do ciebie.

Sigurd
Z listu można wywnioskować, że ten Olaf Czarny mieszka w Odeenheim, najprawdopodobniej w świątyni. Osobiście go nie znam. Ostatni raz w mieście byłem chyba z dwadzieścia lat temu. Wiem o nim tyle co wy.
...
Asd7
Marynarz
Marynarz
Posty: 215
Rejestracja: sobota, 17 czerwca 2006, 23:21

Post autor: Asd7 »

Trondal
Lekko zirytowany problemami z przebudzeniem się swoich kompanów zaczał przeglądać swój sprzęt, oczyszczając go dokładnie z piasku i wodorostów. Czekał w ten sposób na zajęcie stanowiska przez resztę.
"Nie wiem, jaka broń będzie użyta w trzeciej wojnie światowej, ale czwarta będzie na maczugi"

- Albert Einstein
Ardel
Kok
Kok
Posty: 1015
Rejestracja: sobota, 13 stycznia 2007, 20:32
Numer GG: 8570942
Lokalizacja: Shadar Logoth

Post autor: Ardel »

Ardel
wyciągnął harfę i zaczął dleikatną melodię. Po chwili dołączył swój głos:

Najazd, krzyk ludzi,
Widać stado łodzi
Z otwartymi paszczami.
Czekają za morzami.
Ogień jest jjuż w mioeście,
-Gińcie, tak zginiecie!
...


pieśń ciągneła się jezscze przez jakiś czas, a Ardel był całkiem pogrążony w muzyce.
Lothar
Majtek
Majtek
Posty: 100
Rejestracja: niedziela, 22 stycznia 2006, 13:06
Lokalizacja: Zewsząd...
Kontakt:

Post autor: Lothar »

Thorn Grzmot

Wstał ociągając się leniwie. Przesuną dłońmi po głowie, by odgarnąć długie, czarne włosy z twarzy. Palcami natknął się na solidnego siniaka. Szybko cofną ręce, żeby go nie podrażnić i wysłuchał tego, co ma do powiedzenia nieznajomy wpatrując się w niego czarnymi niczym smoła oczyma.
„Na Odyna. Cud że żyjemy.” Wstał. Był dość wysoki jak na wikinga, jednak nie najwyższy spośród pozostałych, i wyjątkowo dobrze zbudowany. Rozejrzał się po towarzyszach. „Sama elita.” Pomyślał i uśmiechną się do siebie. Wysłuchał rozmowy, którą prowadzili między pustelnikiem jego kompani. Nie widział potrzeby wtrącania się. Gdy usłyszał imiona wszystkich uznał, że sam powinien się przedstawić.
- Jestem Thorn zwany Grzmotem. Dlaczego, przekonacie się zapewne w najbliższej walce. Dziękuje Ci pustelniku za ocalenie życia. Gdybyś kiedykolwiek miał jakiś kłopot, możesz liczyć, że pierwszy przybędę z pomocą. – Poklepał go przyjaźnie po ramieniu i zmierzył w kierunku stosu rzeczy należących do nich. Swój topór znalazł bardzo szybko. Nie był mały, więc nie było to trudne. Najdziwniejsze było to, że jego sakwa została nienaruszona, przypięta do pasa. Zdziwił się, że jej nie zgubił. Usłyszał pieśń Ardela. Zazwyczaj ich nie lubił, lecz ta wyjątkowo przypadła mu do gustu. Usiadł, by uważnie słuchać, kładąc sobie topór na kolana w celu obrania go z piachu i wodnych roślin.

Pardon, że nie napisałem wczoraj... Jestem chory i troche zaniemogłem :D
Bella Horrida! Bella!

"Quidquid latine dictum sit, altum videtur"
Heimdall
Bosman
Bosman
Posty: 1898
Rejestracja: wtorek, 3 października 2006, 20:11
Lokalizacja: Asgard

Post autor: Heimdall »

Widzę, ze już jesteście gotowi do drogi - rzekł pustelnik i otworzył wam drzwi na zewnątrz. Wyszliście na podwórze. Wszystko było przykryte białym puchem, śnieg od razu przyprószył wasze twarze. Po prawej stronie stała stara, rozpadajaca sie szopa wypełniona drewnem. Po lewej wielki, kilkusetletni dąb. To drzewo pamięta czasy jeszcze przed tym, gdy ludzka stopa splugawiła te ziemie - rzekł starzec - Ja przybyłem tutaj jako jeden z pierwszych, pamiętam jak budowano miasta i wioski, ale co dziwne, wszystko wskazuje na to, że ktoś był tu wczesniej niż my. Widzicie tą drewutnię? Ma co najmniej sto lat, a pierwszy transport na tą wyspę wypłynął z Nordii pięćdziesiąt lat temu. Ale dość już o tym. Jeśli się pospieszycie, dojdziecie jeszcze dzisiaj do Scorra Vuk, to dość uboga wioska zamieszkana głównie przez drwali, ale jest się tam gdzie zatrzymać. Stamtąd do Odeenheim jest już tylko dzień drogi. Powodzenia, niech Freyr nad wami czuwa. - starzec już miał wejść do chaty, ale odwrócił się i rzekł: Ardelu, dziękuję za pieśń, obyś przeżył wspaniałe przygody, a potem rozsławił je śpiewem, aby potomni o tobie nie zapomnieli .
...
Asd7
Marynarz
Marynarz
Posty: 215
Rejestracja: sobota, 17 czerwca 2006, 23:21

Post autor: Asd7 »

Trondal
To co panowie ruszamy?!
Po czym ruszył we wskazanym kierunku.
Po kilku minutach ozwał się tymi oto słowy:
Ardelu jeśli nie będzie Ci to ciążyło zagraj coś nam od czasu do czasu umili to trogę i uczyni ją krótszą.
Idąc bacznie rozglądał się po okolicy.
"Nie wiem, jaka broń będzie użyta w trzeciej wojnie światowej, ale czwarta będzie na maczugi"

- Albert Einstein
Ant
Kok
Kok
Posty: 1228
Rejestracja: poniedziałek, 28 sierpnia 2006, 21:54
Numer GG: 8228852
Lokalizacja: Dziki kraj pod Rosją

Post autor: Ant »

Gunnar "Szary" Ullgrim

Dziękuję Ci Pustelniku. Jestem dozgonnie wdzięczny.
Tak Trondal. Ruszajmy.
Poszedł za nim. Szybko go wyprzedził
Szedł na przedzie. W dłoniach trzymał łuk. Był gotów na ewentualny atak ze strony wroga albo dzikiego zwierzęcia. Co chwilę mówił Ardelowi by grał odrobinę ciszej. Przeszkadzał mu w nasłuchiwaniu odgłosów. Lubił muzykę, ale kiedy była na to pora. Rozglądał się. Szukał choćby najmniejszego znaku czegoś nie pasującego do zwyczajnego obrazu natury.
Ardel
Kok
Kok
Posty: 1015
Rejestracja: sobota, 13 stycznia 2007, 20:32
Numer GG: 8570942
Lokalizacja: Shadar Logoth

Post autor: Ardel »

Ardel

Przestał grać i złapał za włócznię. Ustawił się za Trondalem i ponaglił reszte by wyruszyła. Jeszcze raz podziękował pustelnikowi i sam poszedł podpierając się bronią jak kosturem.
"Ale ze mnie idiota. Wyruszyłem w zimną podróz niewiadomo po co! Ale przynajmniej kompanii doceniają moje towarzystwo"
Craw
Bosman
Bosman
Posty: 1864
Rejestracja: poniedziałek, 25 kwietnia 2005, 20:51
Numer GG: 5454998

Post autor: Craw »

Sigmund

Sigmund westchnął. Otaczała go banda paranoików... Jeszcze nie odeszli od chaty, a ci już wyglądają niebezpieczeństwa. I choć kierowała nimi raczej przezorność niż strach, to jednak było to nazbyt irytujące. No ale cóż zrobić, towarzystwa sobie nie wybrał.
Wiking odwrócił się i wrócił do chaty po swoje rzeczy, które leżały w kącie. Podszedł do nich powoli - nie spieszyło mu się zbytnio - w końcu nic ich nie ponaglało. Podniosł swoją kolczugę i się jej przyjżał... kilka pierścieni zostało wybitych. Cóż, będzie musiał uzupełnić te braki, ale to później. Szybko zarzucił ją na siebie (wcześniej zakładając prostą przeszywanicę) - koszulka z brzęczących pierścieni przykryła jego wierzchnie ubranie. Kolczuga sięgała gdzieś do wysokości dwóch trzecich ud, zakrywała także całe ręce. Była to porządna kowalska robota... w końcu była jego, a niczemu nie ufał bardziej, niźli swoim wyrobom. Następnie podniósł pas ze zwisająca z niego pochwa kryjącą miecz i się nim przepasał. Podniósł swój płaszcz z gróbego futra i także go założył. Zostały już tylko rękawice, w które szybko wsunął dłonie. Zarzucił tarczę na plecy, po czym wziął swój worek lewej do ręki przerzucił go przez ramię i wyszedł.
- Możemy ruszać w drogę! - odparł - kto ostatni ten łajza!
Heimdall
Bosman
Bosman
Posty: 1898
Rejestracja: wtorek, 3 października 2006, 20:11
Lokalizacja: Asgard

Post autor: Heimdall »

Pożegnaliście się z Pustelnikiem i wyruszyliście do Scorra Vuk. Trakt był dość mocno przysypany śniegiem, więc każdy krok kosztował was dość sporo wysiłku. Jakby tego było mało, od strony morza wiał silny i mroźny wiatr niemiłosiernie kąsający wasze twarze. Szliście już tak kilka godzin, chata pustelnika dawno zniknęła z zasięgu wzroku, gdy nagle uslyszeliście ciche powarkiwanie. Na drogę wybiegła wataha wilków. Chude, mizerne, ledwo stojące na nogach, ale zdeterminowane do walki. Najprawdopodobniej nie jadły nic od wielu dni, a teraz wreszcie znalazły pożywienie. Jeden z wilków wyszedł na czoło stada. Obnażył kły i przygotował się do skoku. To z pewnością przywódca. Stado w tym czasie otoczyło was coraz bardziej zaciskając krąg...
...
Zablokowany