Strona 1 z 3
[Warhammer] - Tajemnica świątyni
: wtorek, 19 grudnia 2006, 00:48
autor: makk
Witam was na mojej pierwszej sesji, w miarę formalności to jeżeli bedę sadził jakieś byki lub cos wam sie będzie nie podobać to napiszcie to w poście.
Od razu tez zaznaczam, że od 24 będe miał trudniejszy dostęp do neta ale będę sie starał by grało sie płynnie.
ukośnie <<-- piszemy co postać mówi
"cudzysłów" <<-- co postać myśli
pogrubione <<-- uwagi, poza sesją.
normalnie <<-- sami wiecie
Przypomne jeszcze raz, grają:

BlackSoul jako krasnolud Nordin

Hose15 jako Skargni Firengoson krasnolud

Bobas jako Skorrun Krungsson krasnolud
Jak widac złozyło się, że jesteście drużyną brodaczy ale to nie przeszkadza. Jak zwykle na górze posta piszemy imię bohatera no i weteraom takim jak wy nie musze mówić, że im ciekawszy post tym życie dłuższe.

Mam nadzieję, ze powiedziałem wszystko i wybaczcie jeżeli gdzieś wtrące czasem jakąś uwagę lub coś innego to ma pierwsza sesja.
Zaczynamy

Życie najemnika to nie prosty kawałek chleba szczególnie teraz gdy dopiero co odparto zagrożenie ze strony Archeona Pana Końca Czasów i trudno dziś o dobrych pracowników. Na szczęście dla Nordina brodaci bogowie okazali sie łaskawi i członkowie jego gildii natrafili na dwóch pobratyńców którzy akurat szukali pracy. Mimo iż pogoda z dnia na dzień sie pogarszała i odradzano podróż Nordin był nieustępliwy, podobno w Nuln w wielkiej Akademii Inżynierów dokonano przełomu w badaniach nad maszynami parowymi i krasnolud musiał to zobaczyć. Pierwsze śniegi spadły gdy trójka kompanów opóściła Middenheim i skierowała sie na południe. Dwójkę towarzyszy podróży stanowili bitni najemnicy Skargni Firengoson i Skorrun Krungsson z nimi Nordin mógł czuc sie bezpieczny.
Lecz po około tygodniu drogi okazało się, że banici lub inne stwory nie stanowiły realnego problemu, problemem była pogoda. Ulryk musiał wpaść w furię ponieważ cała kraina z dnia na dzień pokrywała się białymi całunami śniegu. Nie trzeba było długo czekać aż trójka podróżników zgubi drogę. Karczamrz z "Podbitej podkowy" mówił, że za dwa dni powinni dotrzeć do wioski Hernheim a tu już trzeci dzień mija a wichura zacina coraz mocniej przedzierając się przez grube zimowe ubrania, zmrażając kości a wioski nie widać.
Dłonie zacisnięte na orężu sztywnieją i zaczynają boleć powoli, brody pokryte śniegiem zmieniły swą naturalną barwę na piękną biel, a mróź zmienił je w sterczące kolce. Nie ma sensu ciągłe otrzepywanie ich ponieważ po chwili sytuacja wygląda tak samo.
Czwarty dzień nie był lepszy od poprzedniego choć może śnieżyca troszkę ustąpiła choć w nocy Pan Wilków miał napewno dobra zabawę ponieważ zaspy sięgają wam aż do połowy brzucha, przeprawa staje sie coraz cięższa i mozolniejsza. Niestety w żadnym z kierunków nie widać najmiejszego znaku życia jedynie oddalony o jakieś dwadzieścia metrów od las, obecnie przepięknie ozdobiony bielutkim sniegiem towarzyszy wam już trzeci dzień. Prowiant kończy sie szybko a do tego jest zmarznięty i nie nadaje się do jedzenia. Jeżeli na dzisiejszą noc nie znajdziecie ciepłego schronienia napewno zamarzniecie a nie jest to śmierć godna krasnoluda.
Po kolejnej godzinie trudnej drogi Nordin chwieje się ciężko przez chwilę i pada twarzą w zaspę. Nie jest tak zahartowany jak najemnicy lecz po chwili i łyku gorzałki wstaje na nogi...
: wtorek, 19 grudnia 2006, 10:15
autor: Hose15
Skargni Firengoson
Przez zaspy obok zmęczonego Nordina szedł mozolnie Skargni. Był on krasnoludem o krótkich, ciemnobrązowych włosach i piekielnie orzechowych oczach. Zaspy był trudne do przebycia lecz krzepki krasnolud nie miał powodów do obaw. Nie raz miał problemy z podobną sytuacją. Lecz w pewnych momentach ten śniego go przerażał.
"Ulryk musiał się na coś mocno wkurzyć".
Krasnoludzka broda smagała zaspy a najemnika mało co było widać. Zawsze zadbany zarost teraz był cały mokry i pozostawał w nieładzie. Ubranie Skargniego również było zadbane. Pod ciepłą kurtką widać było kolczugę. Jego skórzane spodnie były trochę brudne. Brązowy kolor dawno wyblakł.
Co rusz kazad podpierał się swym niezwykłym toporem. Bronią która ma zniszczony obuch.
-Hej chłopaki! Ale dzisiaj zawierucha! Przydałoby się jakąś karczmę napotkać. Choć w to wątpię bo tu taka głusza że aż strach tędy iść.
: wtorek, 19 grudnia 2006, 11:55
autor: BLACKs
Nordin
Jak na brodacza, Nordin wyróżnia się spośród swoich braci wysokim wzrostem, przez co bardziej jest mylony z karzełkowatymi ludźmi niż brany za krasnoluda. Jest nieco chudszy od swoich towarzyszy, a jego lewej dłoni brakuje palca wskazującego, którego: "utracił podczas eksperymentów z czarnym prochem". Ubierał się przeciętnie, jedyną wyróżniającą go rzeczą było szkiełko na oku. Wstał po upadku i z posępną, czerwoną miną otrzepał się ze śniegu. W zdrętwiałej od mrozu dłoni trzymał mały, poręczny topór. Tym razem pistolet zawinął w naoliwione płótno - byłoby źle, gdyby do środka dostała się wilgoć. Szedł pośrodku swoich kompanów, oglądając otaczającą go naturę. "Mogłem przełożyć tą podróż na wiosnę. Ciekawość to chyba moja największa wada..." Nordin w chwili obecnej rozmyślał, jak to dobrze było siedzieć w middenheimskim domku, w ciepłym fotelu, popijając piwem ze Smoczego Browaru prowadzonego przez jego znajomego khazada... Ciekawe, ile by dał za jeden kufel tego dobrego trunku w tej chwili?
- Na Ulryka! Jeszcze nigdy nie widziałem takiej zimy w okolicach Middenheim. Pan Wilków musi być naprawdę zdenerwowany! Lepiej poszukajmy jakiegoś schronienia lub zajazdu, bo naprawdę zamarzniemy i będziemy robić za bałwany!
: wtorek, 19 grudnia 2006, 17:14
autor: Hose15
Skargni Firengoson
"Co to za dźwięk?" - pomyślał Skargni. "Róg. Niedaleko musi być jakaś
posiadłość ziemska lub miasteczko". Gdy zbliżali się do lasu krasnolud szczelniej opatulił się swym ubraniem. Teraz musiał coraz częściej pomagać sobie w chodzeniu swym toporem. W butach też miał dużo śniegu przez co jego palce stawały się lodowate. Gdy weszli do lasu khazad rozejrzał się. Nie podobało mu się tu. W momencie gdy zobaczył wilka krzyknął zdławionym głosem.
-Ulryk nas pokarał! Co za bydlę!
Był przygotowany na walkę. Gdy wilk skoczył w ich stronę Skargni stanął i zaparł się mocno w śniegu.
"Nie oddam zwycięstwa łatwo". Gdy tylko wilk zbliży się krasnolud zamaszystym ruchem próbuje uderzyć w wilka.
Sorry za te "Gdy". Nie mogłem wymyslić nic innego.
Nie wiem dlaczego ale mój post cały czas pokazuje się na górze
: wtorek, 19 grudnia 2006, 18:37
autor: BLACKs
BLABLA! Odpiszę jutro.
: wtorek, 19 grudnia 2006, 21:04
autor: Bobas
Skorrun
Najbardziej wyróżniajacym z trójki podróżujących był czarnobrody krasnolud. Wyróżniał się napewno bardzo niskim wzrostem. Można było śmiało powiedziec, że był niemalże niższy o głowe, od swojego rasbrata Nordina. Jednakże był o dwie głowy 'wyższy' w obręczy barkowej. Gruba czarna broda, związana w dwa warkocze, walała się po białej masie. Przez grube, niedźwiedzskie [?] futro, przebłyskuje lekka zbroja płytowa, z dużymi kulistymi naramiennikami. Ciągle powtarzajace się szczękanie metalu, zwiastuje to, że khazad ma na ciele również kolczugę. Na głowie znajduje się zwykły hełm, z obwolutami na oczy. Prawe oko krasnoluda jest ślepe, przebiega przez nie cieńka, czerwona rana. Jest jeszcze jedna rzecz, która identyfikuje krasnoluda - długa podłóżna blizna, wzdłuż policzka. O bark masywnego przedstawiciela Starej Rasy, jest oparty topór bitewny, o niespotykanym kształcie i wyjątkowo szerokim ostrzu. Skorrun cieszył się, że jego buty są wyścielane ciepłym futrem oraz są szczelne. Przynajmniej ten cholerny śnieg nie wpada mu do butów. Krasnolud splunał na śnieg zieloną flegmą.
-Skorrun pierwszy raz widzi taką zamiec. Nawet w Khazid Grimas nie było tyle śniegu..-Krasnolud poszkrobał się po głowie i kontynułował wypowiedź-Skorrun proponuje, żeby iśc. Najwyraźniej sie zgubiliśmy.. Gdzies do cholery musi byc jakas karczma..- burknal i rozglądnął się dookoła. Rzeczywiście widok nie napawał optymizmem.
: środa, 20 grudnia 2006, 12:00
autor: makk
Krasnoludy spojrzały po sobie nie wiedząc co robić, twarz Nordina była kompletnie biała i powoli zaczęła robić się sina z zimna. Ale nie tylko on odczuwał skutki złości Ulryka. Mimo grubego futra z niedźwiedzia

Skorrun, najtwardszy z całej grupy powoli zaczynał się trząść jego ciężki pancerz utrudiał poruszanie a zimna stal nic a nic nie chroniła przed zimnem, wręcz odwrotnie. Biel zalegała w koło nie dając nadziei na jakikolwiek ratunek, bądz mozliwość schronienia się przed mrozem. Gdy wichura lekko przycichła do uszu Skargniego lub Skargnina (jak wolisz) dobiegł jakby głos rogu, lecz może to tylko złudzenie wywołane przez wiejący wiatr. Niestety szybki powrót świszczącej zamieci uniemożliwił przysłuchanie się, a płatki śniegu ze zdwojoną siłą uderzyły z nieba. Zmrożone śnieżynki wdzierały sie wszędzie, wyciskając łzy z oczu które dość szybko zamarzały na polikach.
Kolejna godzina podróży pozwoliła przemierzyc niewielką odległość i lekko zbliżyć do lasu który stawał się coraz gęstszy lecz mimo porywistej wichury w której każdy dzięk szybko zanikał, jeden wypełnił uszy brodaczy - wilcze wycie.
Z ciężkim mozołem dotarliście na skraj zasypanego białym puchem lasu, gdy kolejny, nienaturalnie głośny ryk uderzył wasze uszy. Zamieć spowolniła na moment po to tylko by wasze oczy ujrzały cienie dzieci Ulryka przeskakujące między drzewami lub patrzące swymi głodnymi oczyma na was. Nim zdecydowaliście coś zrobić jeden z wilków wysunął się z pomiędzy drzew ukazując swe piekne, lśniące srebrem futro. Był większy niz jakikolwiek zwierz tego rodzaju, a jego pysk przypominał twarz Skorruna, z bielejącym okiem i szramą ją przecinającą, co świadczyło, że jest potężnym wojownikiem i najprawdopodobniej wodzem stada. Wilk przestąpił kilka kroków i unióśł głowę wyjąc potwornie na co odpowiedziało wiele gardeł jego pobratyńców, powodując, że włoski na waszym ciele stanęły dębe jeszcze raz. Srebrzysty stwór zakończył zew i obnażył swe wielkie kły, po czym z warknięcię rzucił się w waszą stronę razem ze swoją wygłodniałą watachą...
Sorki za takowy różno-czasowy styl pisania ale pracuje nad tym w którym lepiej mi się pisze
. W sumie to sami dodajcie która forma bardziej wam odpowiada, a jeżeli mam nic nie zmieniać to też powiedzcie.
: środa, 20 grudnia 2006, 13:16
autor: makk
Sorki za apost pod postem ale dwa poprzednie tzn. Blacka i Hose15 powinny tu być
Czekamy na to co zrobi Skorrun i ruszamy dalej. Miejmy nadzieję, że forum już nie bedzie płatać figli
: środa, 20 grudnia 2006, 15:51
autor: BLACKs
Nordin
- Powiedziałeś "bydlę" Skargni... A Ulryk chyba jeszcze bardziej się pogniewał - powiedział Nordin, patrząc w oczy ogromnego wilka. - Na Grungni, taki zbieg okoliczności jest niemożliwy... Niech szlag trafi tą przeklętą zimę! Nie uciekniemy stąd! Możemy stanąć jedynie do ostatniej w tym przeklętym życiu walki... Nordin uważał tą sytuację za pewną śmierć. Chciał zrobić wszystko, by zjednoczyć spowrotem jego klan, ale jego zapał został przewyższony przez przeciwności losu. Trzymając topór w zamarzającej ręce, przygotowywał się na ostatnie starcie...
Przerzuciłem post tutaj, by nie było komplikacji. A forum już się nie sypie raczej
.
: piątek, 22 grudnia 2006, 09:20
autor: Bobas
Skorrun
-Możesz tylko zaskomlec- rzucił w stronę przywódcy watachy Skorrun, wciąż wpatrując się głeboko w jego oczy. Wiedział, że jeżeli spuści wzrok, to oznacza jego klęskę. Przynajmniej w walce moralnej. Krasnolud spiął się. Ręce bezbłędnie zaciśniły się na zimnej rękojeści topora. Ostrze zalśniło, gdy khazad poprawił jego uderzenie. Czekał na nadbiegnięcie wroga. W najbardziej dogodnym momencie uderzył z całej siły, wyprowadzajac cios całym ciałem. Chciał zniszczyc wilka jednym, celnym i perfekcyjnym cieciem. Poczuc ciepło jego krwi na ostrzu i własnych rekach. Zabicie przywódcy wyeliminuje w pewnym sensie całą watachę. Bez swojego przywódcy- uciekną w popłochu... Czekał w skupieniu, na kolejny ruch wroga.
Sorki za zwolke, ale forum sie sypnelo:P
: piątek, 22 grudnia 2006, 12:33
autor: makk
Mimo iż brodacze przygotowali się na atak bestii, wilk zaskoczył ich szybkością. Wieka paszcza z tysiącem sztyletów ociekających ślinął skierowała się w stronę Skargnina i potężne szczęki zacisnęły się na ręce krasnoluda przebijając kurtę oraz skórę ręki nim ten zdążył zareagować.
Reszta watahy wyskoczyłą zza drzew kierując się na pozostałych towarzyszy, warcząc i śliniąc się. Lecz nie były to tak doświadczone bestie jak ta która zaatakowała Skargnina. Pierwszy z nich, brązowofutry zwierz padł szybko gdy toporek Skorruna otworzył jego klatkę piersiową podczas skoku. Jednoki rzucił się na kolejną bestię wyrąbując drogę ostrzem oręża, pragnąc dotrzeć do wodza i zmierzyć się z prawdziwym wojownikiem.
Niestety Nordin mimo iz krasnolud urodzony w walecznym plemieniu nie był wprawny w machaniu toporkiem. Lata spędzone na badaniach i eksperymentach spowolniły jego ruchy. Pierwszy wilk oberwał w czerep i padł martwy lecz dwa inne doskoczyły i złąpały w swe paszcze krasnoluda gryząc i drapiąc.
Przeszywający ból palił rękę Skargnina a szamoczący sie krasnolud próbował ją uwolnić okładając bestię raz po raz toporkiem. Po chwili z kupy fruwającego futra i krwi wyłonił się Skorrun i z potężnym zamachem wbił ostrze w bok bestii. Czując straszliwy ból wilk uwolnił rękę Skargnina i odwrócił złowieszczy łeb w stronę nowego napastnika, lecz był to jego błąd gdyż w tym momencie wykorzystując swą szansę ranny w rękę brodacz wykonał ostatni cios i trafił w zdrowe oko wilka. Srebrna bestia ryknęła i zamaszystym ruchem swego łba uderzyłą Skargnina odrzucając jego ciało kilka metrów dalej. Ostatkiem sił spojrzał na ranioną przez siebie bestię i zemdlał. Jego zraniona ręka była strzępem mięsa wokół której śnieg szybko zmieniał barwę na czerwoną.
Widząc niebotyczną szansę w tym, że wilki jest oślepiony Skorrun runą do przodu by dobić go. Jego potężny topór raz po raz zagłębił się w srebrnym futrze wyrąbując wielkie kawałki ciała i powalając stwora na ziemię. Czarnobrody rozejrzał się dookoła, pięć metrów dalej otoczony kilkoma ciałami stał Nordin, podrapany, z ubraniem w strzępach i wieloma ranami. Mimo wszystko był krasnoludem i nie było szans by jakieś futrzaki wydarły z niego życie...
Hose "runda" nieprzytomności
: piątek, 22 grudnia 2006, 20:40
autor: Bobas
Skorrun
-Taki byłeś bojowy..- burknął pod nosem krasnolud, widząc leżącego przywódce stada. Nie było na co czekac, niedaleko Nordin, zmagał się z kolejnymi futrzakami. Skorrun, ryknął najgłośniej jak umiał. Chcąc w ten sposób zwabic pozostałe wilki. Krew pulsowała w jego żyłach corazto głośniej. Zdrowe oko błysnęło, a krasnolud zaczął biec w stronę inżyniera. Rzucił się z olbrzymią siła na swego wroga. Ostrze przedzierało powietrze, niczym elficka strzała lecąca z oddali, było także perfekcyjnie wycelowane, z w ociekająca śliną szczękę wilka. Bransolety na brodzie, zadźwięczały jedna o drugą, gdy krasnolud rąbnał znad głowy swego broda. Piana znów buchnęła z jego pyska, niczym wulkan, budzący się z długiego snu.
: wtorek, 2 stycznia 2007, 15:45
autor: makk
Czy jeszcze gracie???
: wtorek, 2 stycznia 2007, 20:52
autor: Bobas
Ja z chęcią gram.. ale reszta się nie kwapi.. a szkoda -_-'
: wtorek, 2 stycznia 2007, 21:03
autor: BLACKs
Ja zawsze czekam, aż wszyscy odpiszą
... Ale z chęcią gram dalej.
: wtorek, 2 stycznia 2007, 21:33
autor: makk
No to czekamy Black na ciebie bo postać Hose ma pauzę sytuacyjną a bobas juz napisał!!!!
: środa, 3 stycznia 2007, 22:05
autor: BLACKs
Nordin
- HAAAAAAAAAAAAAAAAAA! Pomimo licznych ran i zmęczenia, krasnolud sprawnie trzymał się na nogach, odgrażając wilkom swoim toporem. Przyjął postawę obronną, próbując wytrzymać jak najdłużej, by jego towarzysze przyszli mu z pomocą...
Sorry, że krótkie, ale nie chcę przedłużać.